wtorek, 22 grudnia 2015

Winne Wtorki: Wino do Wigilii - 6 pkt.

Rigol Cava Brut



Półka - na wysokości twarzy
Gdzie i czemu tak drogo - Centrum Wina, Winezja (próbka importera)
Do Ideału? - Już ciut, ciut!!


Dziś w Winnych Wtorkach - czyli dniu, w którym winni blogerzy piszą o winach na "zadany temat" - wino na Wigilię. Pewną refleksją napawa mnie komentarz Grzegorza, który zjechał mnie za wpis o winie musującym, które pasowało by według mnie do wędzonej ryby, a nie konweniuje z wytwornym sylwestrowym przyjęciem. OK, rzeczywiście, może wędzona ryba na przywitanie Nowego Roku to afront, ale na Wigilię? Jak najbardziej!

Teraz czas na Cavę z Centrum Wina, które odwiedziłem dzisiaj. Za niespełna 25 zł mamy wspaniałego musiaka! 11,5 proc. alkoholu. Hiszpańskie wino musujące wytwarzane metodą tradycyjną, czyli szampańską. Z gron Macabeo, Xarello, Parellada. Jest rześkie i bardzo kremowe, z dużymi bąblami, rosnącymi na języku.

Z kilkunastu już win musujących, które właśnie testuję, chyba najbardziej nasuwa na myśl prawdziwego "szampana". Owszem, grzybów i osadu mało, ale jest bardzo cytrusowe, limonkowe, eleganckie. Gdzieś w głębi czuć nutki grzybowe, tlenione, migdałowe. Świetna cava! Za 25 złotych? Przebija wiele etykiet nawet za 39 zł.

Do czego pasuje? Do barszczu z uszkami może nie (nie psujmy tego smaku), do grzybowej mojej mamy też nie, ale do pierogów z grzybami i kapustą - jak najbardziej! Do bigosu bezmięsnego też! Do karpia z grubą ością także. Do jesiotra wędzonego! Ale, ale... nie zapomnijcie o 31 grudnia. Wystrzał będzie, że hej!

Wszystkim Czytelnikom życzę Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku, absolutnie wyjątkowego i najlepszego!


Wino na 6 punktów w 7-stopniowej skali

A te wina polecają inni blogerzy:

- EnoEno: wino od Polaka znad Mozeli

- Blurppp: demografia, heraldyka, najazd Niemców i Regina!

- Italianizzato: w opozycji do cioci proponuje... Godello!

- Nasz Świat Win poleca Rieslinga, a nawet dwa!

- Winniczek także stawia na Rieslingi!

poniedziałek, 21 grudnia 2015

Musiak niedrogi na Sylwestra z Tesco - 5 pkt.

Tesco Cuvée Cava Brut
 
 
Półka - na wysokości pasa
Gdzie i czemu tak drogo - Tesco i 17,99 zł (zakup firmowy)
Do Ideału? - Jeszcze trochę brakuje (5 pkt.)

Sklepowe półki już od co najmniej dwóch tygodni są nabite musującymi winami - czytamy na etykietach: "spumante", "prosecco", "metode champenoise", "metode charmat"... O co chodzi? O "szampana" oczywiście! Na Sylwestra!

W te 10 ostatnich sekund mijającego roku chodzi o to, by odkręcanie korka było momentem przełomowym. By ładnie huknęło, by smakowało. By było jak w 1908 roku - kawior i szampan (i tancerki - oficerskie śniadanie). By był zawrót głowy i radość.

Nie każdego stać na prawdziwego Szampana. Pol Roger, którego kochał Winston Churchill; Mumm, którym chlapią rajdowcy; Deutz, którego Robert Mielżyński otwiera wiosną razem z truskawkami...

Ale kto odwiedzi Tesco, znajdzie fajną butlę - Tesco Cuvée Cava Brut. Ma 11,5 proc. alkoholu i kremową nakleję. Dużo bąbelków, aromat lekko grzybowo-orzechowy, przypomina tlenione nuty wytrawnego sherry. Ciekawy musiak, zdecydowanie wytrawny. W smaku ładna, dość pełna struktura. Całkiem ciekawa propozycja - do wędzonych ryb idealna!


Winiacz na 5 punktów w 7-punktowej skali!

czwartek, 17 grudnia 2015

Wspaniały Hiszpan z głową osła - 6 pkt.

Ronedelles Cap de Ruc Garnatxa DO Monstant


O winach hiszpańskich, których producenci i sprzedawcy gościli w Warszawie we wrześniu, pisałem już ogólnie - w tym o Llegendes Filoxera 1878 i Giral (wyższa półka), ale zachwyciło mnie dość proste - ale tylko z pozoru - Cap de Ruc.

Vins Ronadelles mają kilka etykiet tej marki - dwa czerwone, białe i różowe. To z żółtą naklejką to 100-procentowa Garnatxa (Grenache). To wino - od razu po odkorkowaniu - można śmiało pokazywać na kursach przy okazji omawiania cech fermentacji malolaktycznej. Bo od razu bucha w nos jogurtowa miękkość, pyszna wanilia homogenizowanego serka.
 
Ale po dłuższej chwili, a może tak naprawdę nieco obok, czuć dla równowagi pewną szorstkość, coś, co przywodzi na myśl lekką stalowość, elektryzującą bateryjkę na języku.

W smaku czuć ten dualizm, przy czym nie jest to jak rozdwojenie jaźni, tylko dwie uzupełniające się połówki. Jest szorstkość taniczna, metaliczna, a z drugiej wiśniowo-truskawkowo-waniliowa miękkość.

Zagadka się wyjaśnia, gdy zerkniemy na tajniki produkcji - wino młode, spędziło 4 miesiące w dużej beczce (400 l.), zostało tylko lekko filtrowane, a butelkowano je według księżycowego kalendarza Steinera (winnica jest biodynamiczna). Oczywiście, czy to wpływ biodynamiki, nie wiadomo, ale wino jest pyszne. Szkoda, że w Polsce nie ma importera.


Wino na 6 punktów w 7-punktowej skali!

czwartek, 10 grudnia 2015

Węgier z Doliny Pięknej Pani. Smukły - 5 pkt.

Kiss Egri Cabernet Franc 2009


Półka - nieznana
Gdzie i czemu tak drogo - Kiss Pinceszet i ok. 30 zł (zakup własny)
Do Ideału? - Jeszcze trochę brakuje (5 pkt.)

Kolejne wino z wakacyjnych remanentów - z miejsca, które odwiedza mnóstwo Polaków. Kupione w jednej z piwniczek (nr 14 - Kiss Pinceszet) z Doliny Pięknej Pani (Szépasszony-völgy) w Egerze. Dolina to takie miejsce na marginesie, a może i poza, "winiarstwa" przez "Wielkie W". By tu dojść, trzeba się wspiąć stromymi uliczkami Egeru, jeszcze ze dwa kilometry za katedrą, zejść krętą drogą i... stanąć w hałaśliwym i zatłoczonym miejscu. W podkowę ułożone są piwniczki, ciągnące się w głąb wulkanicznej tufy nawet po 20 metrów. Wewnątrz chłodno - w upalne dni świetne miejsce - komórki nie mają zasięgu, a płatność kartą - na zewnątrz (bo także brak zasięgu).

Jedna z piwniczek w Dolinie Pięknej Pani

Pełno tu nie tyle znawców, ile amatorów. W środku restauracje czy raczej bary. Frytki, sałatki, gulasz i kebab... Miejscowi przyjeżdżają rowerami, podają puste baniaki i proszą "do pełna". Sprzedawcy nawet nie pytają - odkręcają korek, wtykają nos i wiedzą - tu dolać Hárslevelű, tu Muskotaly, tu Királyleányka albo Kadarki... Wszystko za grosze, stąd też pełno turystów, zachwyconych niskimi cenami. I węgierskich sprzedawców, którzy potrafią zawstydzić, bo mówią po polsku, przynajmniej w podstawowym zakresie: "białe czy czerwone?", "słodkie?". A Polacy po węgiersku? Tu już jest gorzej...

Lubię tu odwiedzić kilka piwniczek - jedną z nich jest nr 14. Stąd właśnie dzisiejszy Cabernet Franc 2009. Ciekawe czerwone wino, otwierające się długo, bardzo długo. Ciężko powiedzieć, czy była tu użyta beczka - bo wino ma sporą lekkość, zwiewność, smukłość.

Cabernet Franc to jeden z tych szczepów, które wcześnie dojrzewają, sporo tu od razu po odkorkowaniu czekoladowości, ale - po pewnym czasie znika. Szkoda, bo znika nieco za szybko. Drugiego dnia jest jej już mało. Do głosu dochodzi "dusza" - pieprzność, ziołowość, w smaku liść mięty i kwasowość. Na tym wszystkim garbnik - dość wyraźny. Szkoda, że nie ma pewnej złożoności, głębi, ale do pieczonego mięsa akuratne, jak brzytewka!


Wino na 5 punktów w 7-stopniowej skali

wtorek, 8 grudnia 2015

Winne Mikołajki - czerwone i mocarne Primitivo!

Tormaresca Torcicoda Primitivo Salento I.G.T. 2012



W tych Winnych Wtorkach czas na Mikołajki! Czyli inicjatywa winnych blogerów obdarowujących siebie (w tym wypadku występujemy jako św. Mikołaje) winami. W zeszłym roku przypadło mi wino białe, cudownie rześkie i wulkaniczne, ale teraz św. Mikołaj po wino pojechał na drugi biegun! Bo obdarował mnie winem-mocarzem, czerwonym, beczkowym, dżemistym, głębokim.

Tormaresca Torcicoda Primitivo Salento I.G.T. to - jak zachwala producent - pierwsze wino z Apulii (to obcas i ścięgno Achillesa włoskiego "buta"), które weszło do setki najlepszych win Wine Spectators. Wino południa, wino gorące - ze szczepu Primitivo. Skoncentrowane, sprawia wrażenie półsłodkiego, co nas Polaków, zachwyca. Ale także wzbudza drwinki i uśmieszki smakoszy, którzy wolą adorować wątłe ciałka barolo.

Sęk jednak w tym, że w tym przypadku mamy bardzo aksamitne wino południa. Nie jest czarne, ale ma barwę pięknych ciemnych rubinów. Nie jest wcale przegrzane, nie jest aż tak przesadzone jak niektóre San Marzano, ma nieco słodyczy, ale równoważy ją buzująca nieco na dole akuratnie dobrana dawka kwasowości (kojarzy się z ładnym dżemikiem). Jest słodki czerwony owoc, ale i wyraźna śliwka. Spore, obcesowe nieco garbniki ujawniają się po drugim kieliszku, ale nie sprawiają, że język drewnieje. Finisz całkiem długi i kwasowy.

W Polsce wino znaleźć można w Winezji. Ale brak śladów po banderoli świadczy raczej, że butla przyjechała z zagranicy. Św. Mikołaj - którym w tym przypadku był "Nasz Świat Win" sprawił bardzo udany prezent. Na mocną Winiaczową szóstkę!


A tak zostali obdarowani inni Winni Mikołajowi Wtorkowicze:

- Blurppp: dostał białe wino z Hiszpanii

- Dolina Mozeli: bardzo przyjemny Furmint

- Eno Eno: św. Mikołaj przyniósł chorwacką czerwień

- Italianizzato: Pinot Noir z Burgundii

- Nasz Świat Win: św. Mikołaj przyniósł białego Węgrzyna

- Pisane Winem: św. Mikołaj był w Portugalii...

- Przy Winie: Gustaw dostał TiTi z Egeru!

- Winne Przygody: sama słodkość

- Winniczek: także obdarowany Portugalią

- Zdegustowany: obdarowany mozelskim Rieslingiem

niedziela, 6 grudnia 2015

Portugalczyk trochę na ćwierć gwizdka - 2 pkt.

Dão Meia Encosta Reserva 2012



Czas na wakacyjne remanenty. Jednym z win, które zostały z letnich wojaży - a raczej ostatnich wakacyjnych dni w Polsce - jest Dão Meia Encosta Reserva 2012. Kupiona bodaj w Kauflandzie za niecałe 30 zł.

Dão to region leżący na południowy wschód od Porto, wina są nieco lżej zbudowane niż te z Douro, ale warte uwagi. Tu w butli mamy kupaż 4 szczepów: Touriga-Nacional, Jaen, Alfrocheiro i Tinta-Roriz.

Moją uwagę przyciągnęło to, co przyciągnie klienta: przystępna cena i dość spokojna, wyważona etykieta. A co w środku? Wino nieco dziwne, takie jakby na pół gwizdka - bo gdy za zimne, to całkiem schowane. Gdy za ciepłe, to wydaje się cienkuszem, wątłym, o słabej strukturze.

Dopiero, gdy ma swoje wzorcowe 16-18 stopni, wydaje się dobre. Jednak rozczarowuje. Bo oto zamiast bogatych aromatów, wydatnych czerwonych owoców, mamy nieco schowane borówki, nieco wiśni, wszystko nieco strukturalnie cienkie i rozwodnione. Jest pewien kwas, poprawny. Ale nie niesie on nic poza tym, co plasterek cytryny. Można wypić, owszem, ale pytanie tylko - po co?


Winiacz na 2 punkty w skali 7-punktowej

wtorek, 1 grudnia 2015

Włoch jabłkowy od Dolio Vini - 6 pkt.

Ornella Bellia Terre Piane Sauvignon DOC Lison Pramaggiore 2014


Półka - nieznana
Gdzie i czemu tak drogo - Dolio Vini i 36 zł (próbka od importera)
Do Ideału? - Już ciut, ciut!! (6 pkt.)



Minęło kilka miesięcy od czasu, jak gościło u mnie cudownie taniczne wino z portfolio gdańskiego importera Dolio Vini. Zresztą firma okrzepła, poszerzyła swój katalog, niektóre butelki można zresztą kupić nie tylko nad Bałtykiem, ale i w Warszawie (w 13win.pl). 

Tak sobie pomyślałem, że jeśli spróbuję wina na lato, to może przywołam nieco ciepła. I tak, do stolicy to raczej zawołałem nieco deszczu, ale za to poranny śnieg stopniał po 10 minutach. Ale mam nadzieję, że wiosna przyjdzie szybko... To dzięki Terre Piane Sauvignon 2014. Rozgniatane grona są poddawane prefermentacji i maceracji przez 12 godzin w 8 st. C, a potem fermentują 15 dni w 15 st. C. Wino dojrzewa w stali 5 miesięcy, co jakiś czas przechodzi battonage - takie "mieszanie w kociołku". Jak w korporacji - kto przeżywa w korpo kilkukrotny battonage, wychodzi bogatszy. Wino też staje się bogatsze!

Czyste Sauvignon Blanc ma w aromacie raczej żółte owoce, niż liście i kwiaty, ale po chwili, od spodu jakby troszkę pieprzu, kociej kuwetki o dziwo mało. W smaku łagodne, niezbyt piekące. Pełne. Przyprawowość niemniej istnieje, całkiem przyjemna. Całość ma długi finisz, w kieliszku złoto. Kwasowość ładna, długa, ponętna.

Wino i do picia solo, i do kremowych serów, ale też dobrze komponować się będzie z wieprzowymi polędwiczkami w jasnym sosie, może ziołowym, z akcentem z rukoli. Za tę cenę (36 zł) śmiało można powiedzieć, że do doskonałości brakuje ociupinka!


Wino na 6 punktów w 7-punktowej skali!

Miejsca z winem warte uwagi: Sheesha na Ursynowie

Jest fajka, superprzekąski i wino na trzy kieliszki Gambero Rosso

Sheesha (Warszawa, ul. Dereniowa 6) wieczorową porą

Niedawno obchodziła rocznicę działalności - ale już świetnie się zadomowiła na Ursynowie. Klubokawiarnia Sheesha przy ul. Dereniowej. Odwiedziłem ją na zaproszenie Tomasza Korniluka i odpowiadającego za wybór win Mariusza Napory. Który potrafi czarować - a wiedzę o winach ma! Miałem przyjemność zasmakowania w tutejszej kuchni - a właściwie w pewnej tylko owej kuchni cząstce.

Wystrój "jasnej" części sali. Kilka stolików i książki. Prawdziwe, można czytać!

Cząstce, bowiem każdego dnia menu jest inne. Karta jest niewielka, ale za to niepowtarzalna czyli unikatowa. Co ważne - widać stałe logiczne zasady: najdroższe danie główne jest za 30 zł, tańsze za 25 zł, a zupa za 7 zł. Ale jeśli zamawiasz główne danie, to zupa jest gratis!


Stanowisko barmańskie - mocny blat. Na nim - podobno - odbywają się niezłe harce...

Sporo klientów, czasem też się do nich zaliczam, unika przekąsek/starterów. W przypadku lokalu na ul. Dereniowej to błąd. Jeśli tu zawitacie, spróbujcie. Talerz przekąsek, jaki zamówiliśmy, okazał się wielką deską pełną smakołyków. A do tego bardzo zróżnicowanych. Na wielkiej desce jest i coś dla amatorów mięsa (skrzydełka kurczaka w sosie louisiana - ostre jak piekło), coś dla tolerujących rybę wegetarian (ogórek z pastą z łososia z kaparami), a nawet dla wegan (zapiekane cypryjski ser halloumi i feta z serem mascarpone). Acha, jeszcze pomidorki i plasterki pomarańczy. Wielkość porcji - oszałamiająca. Trzy osoby jadły, dwie szybko spasowały. Nie ja :)


Deska przekąsek - ogromna ilość pysznego jadła!

Nie mogłem odmówić sobie zupy grzybowej. Dostałem talerz, miseczkę, pikantnej pyszności. Średnia porcja, ale jaka! W środku kurki (smażone w whisky!), struktura śmietanowa, a pokrycie z listków natki pietruszki. Piękna czysta forma.


Zupa grzybowa - z kurkami smażonymi na whisky! (7 zł, ale gratis z głównym daniem)

Trochę mi czasem przykro, że nie palę. Z ręką na sercu wyznam, że próbowałem Extra Mocnego. W 1984 r. W tym samym dniu rzuciłem palenie i już nigdy nie wróciłem. Nie skorzystałem więc z fajki wodnej w Sheeshy, ale zamówiłem konkret - polędwiczki w sosie z kaparami, a najlepsza z żon - dorsza w dyniowym curry (25 zł). 


Dorsz w dyniowym curry, głęboko smażony  (25 zł)

Dorsz był głęboko smażony w panierce. Podany z cytryną. Nie dane było mi spróbować. Ale Sebastian chwalił, że ryba została "zamknięta", a panierka nie była tłusta, choć smażona w głębokim tłuszczu. Jakie były polędwiczki? Spora porcja - trzy kawałki upieczonej polędwicy, oblane sosem z kaparami, do tego trzy apetyczne marchewki i gotowany pęczak, trochę rukoli jako przybranie. Mniam!   


Polędwiczki w sosie z kaparami (30 zł)

Danie akuratnie przyprawione. I kosztuje 30 zł, co w stolicy - jak na restaurację - jest ceną niewygórowaną. A co najważniejsze - dobraliśmy do niego kapitalne wino. Wino to Monte del Fra Ca del Magro, DOC Custoza Superiore 2013 (89 zł). Kupaż szczepów Garganega, Trebbiano Toscano, Tocai Friulano, Cortese, Chardonnay, Riesling Italico-Malvasia i Incrocio Manzoni.

Wino to Custoza Superiore, Ca del Magro, Monte del Fra DOC (89 zł)

Lekkie, o mocniejszej barwie niż słomkowa. W nosie wyraźne jabłuszka i kwiaty, nieco egzotycznych owoców. Przyjemnie wytrawne, orzeźwiające z długim finiszem. Bardzo pasowało do przekąsek, ale także do białego mięsa polędwicy. Wino zdobywa prestiżowe nagrody - np. trzy kieliszki Gambero Rosso.

Deser - Sernik z musem (15 zł)

Po takim obiedzie nie sposób było nie zamówić jeszcze deseru: sernika na musie (15 zł). Ciasto miękkie, ale zwarte. Z ciemnym i niezbyt twardym spodem. Całość przyprawiona listkiem bazylii. Z podwójnym espresso bardzo dobry zestaw. Szkoda nam było tylko jednego - że nie możemy zostać na zabawie do rana. Bo - jak mówi pani Iwona, która nas gościła - w piątki i soboty podczas zabaw dzieją się rzeczy niesłychane...


Są nie tylko jasne stoły, ale i klimatyczne zakątki

Sheesha, ul. Dereniowa 6, Warszawa. Czynne codziennie od godz. 12. Codzienne menu i info o programie, promocjach itp. na Facebooku

czwartek, 26 listopada 2015

Lidla wina na zimę - czerwone

Są perełki i jest łyżka dziegciu

Les Chanussots Bourgogne Pinot Noir 2012 (29,99 zł)

O winach białych i złym różowym pisałem w poprzednim poście. Teraz pora na czerwień. Ta jest o dziwo jakby - en masse - niedojrzała, jakby czekająca na swoją chwilę. Taki zamysł dyskontu: kupcie i poczekajcie? Hmm, dziwne. Na szczęście jest kilka fajnych już teraz butelek. Ale - jak w przypadku różowego - tak i tu musi się znaleźć łyżka dziegciu. I to pod znakiem Bordeaux!

Les Chanussots Bourgogne Pinot Noir 2012 (29,99 zł, foto u góry) już gościło. Ten sam rocznik! Opisywałem je w październiku i było dla mnie nieznośne. Ale widać się przeleżało, podwyższyło cenę o 5 zł i oto mamy... lekkie wino czerwone, o ładnie owocowym, może nieco kwaśnym, aromacie. Ładnie ewoluujące w kielichu. W smaku jest "cienkość", ale ani krzty tego, co mi wówczas przeszkadzało. Jest długie, ma lekki posmak ziołowy, który dodaje jeszcze elegancji. Świetnie się nada do pikantnych mięs jak salami czy pikantne kabanoski. Na Winiaczową 5!

Châteauneuf-du-Pape Grand Cru Cuvée des Félibres 2011 (89,90 zł)

Drogie Châteauneuf-du-Pape Grand Cru Cuvée des Félibres 2011 (89,90 zł) pachnie tuż po odkorkowaniu ładnie. Ale aromat po chwili nieco się ulatnia, by po półgodzinie wrócić. Czuć porzeczki, wiśnie i truskawki. Z pewną zielonością i szypułkami, zbyt młodymi, ale... sprawia dobre wrażenie. Garbnik nieco delikatny, kwasowość większa, a w smaku ostrość. Może się podobać. Na 4 Winiacza, a konto przyszłych lat!


Château Roc du Breuil Côtes de Bourg 2012 (19,99 zł)

Jeśli nie drogie, to może tanie? Château Roc du Breuil Côtes de Bourg 2012 za 19,99 zł odsłania się jako naznaczone lekkim owocem, w strukturze za bardzo subtelne, jakby lekko grzybowe. Nie ma jednak swoistej tłustości, tylko jest pewna "uszczypliwość na języku". Dominuje cierpki garbnik podszyty kwasowością, ale niezbyt wielką. Na 3+.


Château Cablanc Bordeaux Supérieur 2010 (23,99 zł)

Czy dołożenie 4 zł coś da? Da, da, da! Château Cablanc Bordeaux Supérieur 2010 (23,99 zł) jest lekkie (12,5 proc. alk.), naznaczone delikatną beczką, ale i pewną aptecznością. Są też łodyżkowe akcenty. W strukturze już jest ładne Bordeaux: ciemne, jest garbnik zmielony na pyłek, może ciut za wysoka kwasowość unosząca się na podniebieniu. Ale dałbym 4++!


Val de Salis Pays d’Oc Syrah Viognier Réserve 2014 (19,99 zł)


Val de Salis Pays d’Oc Syrah Viognier Réserve 2014 (19,99 zł) to dobra wytrawna, dość owocowa i lekka sztuka. Ma pewną ciekawą nutkę borówek i geranium, Może i trochę stalowości w aromacie. W smaku jest przyjemniejsze - ładna tanina jest dość drobna, ale wyraźnie wyczuwalna, finisz długi, posmak czysty. W tej cenie całkiem przyjemne i pobudzające do jedzenia. Na mocną Winiaczową 4+!


Vignobles Lorgeril Pays d’Oc Malbec Les Terrasses 2014 (19,99 zł)


Jeśli miałbym wskazać wino o najlepszym stosunku ceny do jakości, to jest to Vignobles Lorgeril Pays d’Oc Malbec Les Terrasses 2014. Za niespełna 20 zł mamy czereśniową pestkę i dżemik śliwkowy, związane ładną krągłą taniną, zeszlifowaną do miałkości. Troszkę może paprykowe, ale w smaku bardzo przyjemne i łatwe, sprawia mnóstwo przyjemności. Przed obiadem zaostrzy apetyt. Do zrazów!


Château Tour Caillet 2013 (17,99 zł)


Największe rozczarowanie wśród czerwieni to Château Tour Caillet 2013 (17,99 zł). Wino o cienkiej, bardzo lekkiej strukturze. Aromaty czerwonych owoców szybko ulatują, zostaje coś na kształt płaszcza jedynie. Bardzo kwaskowe, ten kwas przysłania taninę, która jest sucha i drzewiasta. A, jest jeszcze sporo żalastwa. Jak w pewnym Węgrzynie, na którego się naciąłem. Czasem rozumiem przeciwników beczki, ale na wszelkie imponderabilia! To, co w butelce ma być winem, a nie jedynie otrzeć się o wino! Nie, nie, nie.


Château de Carles Fronsac 2008 (49,99 zł)


Château de Carles Fronsac 2008 (49,99 zł) to najstarsze wino degustacji. W aromacie młodsze niż w smaku. Nad lustro wina unoszą się zapachy dżemu, figi, kawowy, tytoniowy (owocu czystego mało!), a w smaku już jest pewna rosołowość, umami, nutka rozmarynu. Alkoholu, którego aż 14 proc., nie czuć. Tanina jest częścią pewnej gęstości. A kwasowość ją pięknie dopełnia. Piłbym do dziczyzny!


Château Lynch-Moussas Pauillac 2013 Grand Cru Classe (119 zł)

Château Lynch-Moussas Pauillac 2013 Grand Cru Classe (119 zł) to jedno z wielkich win Bordeaux. I to daje się wyczuć nawet na 35 cm od kielicha. Intensywnie pachnie czerwonym owocem, kwiatem, hallem eleganckiego i superdrogiego hotelu. Wciąż młode, wyczuwalne akcenty papryczkowe z Cabernet-Sauvignon, ale już ładnie zeszlifowane, z kwasowością bardzo wyraźnie zaznaczoną. Jest trochę pestkowości, ale pewnie minie za dwa-trzy lata. Warto kupi i potrzymać. Na pewno przez pierwszych 5 lat tylko zyska.

 
Wina otrzymałem od importera

Lidla wina na zimę - białe i różowe

Białe fajności i różowa zgroza

Or Marine IGP Cotes Gascogne 2014 (19,99 zł)

Lidl zaprezentował swoją nową ofertę win francuskich w zeszłym tygodniu, akurat, gdy byłem - za sprawą bynajmniej nie-winną - w kraju, skąd owe wina przyjechały. Ale już miałem okazję spróbować nowości, które już w dyskontowych koszykach. W dwóch słowach o winach białych można rzec: jest dobrze :)

Or Marine IGP Cotes Gascogne 2014 (19,99 zł, fota u góry) to leciutkie wino (11,5 proc. alkoholu), za to przyjemnie kwasowe. Troszkę gumy arabskiej, trochę spalonego trampka, ale jest też kwiatowość całkiem przyjemna. Ciałko takie sobie, ale ma coś takiego fajnego, przyjemnego. Na ładną czwórkę Winiacza. Plus za zakrętkę!

Comptoir des Aromes Sauvignon Blanc Pays d'Oc IGP 2014 (17,99 zł)

Tańsze o dwa złote Comptoir des Aromes Sauvignon Blanc Pays d'Oc IGP 2014 (17,99 zł) jest o dziwo jeszcze lepsze. Wytrawne, ale z ciałem całkiem mocnym! Sauvignon Blanc zrobione nieco na modłę Pinot Blanc: mało tu kociej kuwetki i bzu, a nieco jakby więcej masła i miękkości. W strukturze dość pełne, całkiem eleganckie. Na Winiaczową 4++!

Roesslin Pinot Blanc 2014 Cuvee Reservee (19,99 zł)

A jak już jesteśmy przy Pinot Blanc, to Roesslin 2014 Cuvee Reservee (19,99 zł) ma przyjemny, nieco może za mocno powściągliwy aromat kamienny, mineralny (po chwili wychodzą lekkie kwiaty), ale w smaku już goryczkowe, stalowe, pełne w strukturze. Ładne wino, w finiszu dość średnie, ale za to eleganckie w ogólnym wydźwięku. Na Winiaczową 4+.

Hans Michel Riesling Vieilles Vignes 2013 (22,99 zł)

Hans Michel Riesling Vieilles Vignes 2013 (22,99 zł) to przyjemny, miękki Riesling, który jest obarczony całkiem przyjemnym bagażem kwasowości, wyraźnie orzeźwiającej, ale aromat ma już nieco poważniejszego okazu, bez określonego tropikalnego owocu (jakiś jest, ale niedookreślony), lekkości i hiperświeżości. Ale do bigosu, pierogów z kapustą, będzie idealny! Butlę zamyka piękna imitacja prawdziwego korka. Dałbym 4 z małym minusikiem.

Vallis Queyras Viognier 2014 IGP Vaucluse (19,99 zł)

Vallis Queyras Viognier 2014 IGP Vaucluse (19,99 zł) to wino o przyjemnym aromacie białych kwiatów, ale także melona i delikatnych gruszek. W smaku eleganckie, czyste i ładnie złożone. Kwasowość zwijająca szczyt języka uzupełniona ładną goryczką zajmującą okopy tylnych krańców szczęk. Solidna czwórka!

Chablis 2014 (39,99 zł)

Chablis 2014 (39,99 zł) - oto fajna etykieta nie rujnująca kieszeni. Jest trochę tego "spracowanego trampeczka" charakterystycznego dla tego typu wina, są jabłuszka i cytrusy i spora dawka orzeźwienia. Dość długie i naprawdę przyjemne. Na solidną 4+, albo nawet i 4++

Domaine Michaut Chablis Premier Cru 2014 (69,90 zł)

Kogo cena do 4 dych obraża, może dołożyć do Domaine Michaut Chablis Premier Cru 2014 (69,90 zł). Tu już więcej się dzieje, a w dodatku dzieje się subtelniej. Bo oto ulotna cytrusowość w aromacie, ale w smaku wyraźniej zaznaczona. W nim nurza się całkiem spora kwasowość. Eleganckie wino do owoców morza. Nie wstyd dać nawet na prezent! Na winiaczową piąteczkę!

Domaine des Iris Cabernet 'Anjou 2014 (17,99 zł)

Porą dla różu jest lato. I to takie lato, jakie było u nas w lipcu i sierpniu. A nie zima. Bo inaczej jest coś dziwnego. Tak jak w przypadku Domaine des Iris Cabernet 'Anjou 2014 (17,99 zł). Tak, to jedno z najtańszych win i dowód na to, że dobre to od 19 zł wzwyż. Tu jest coś o dziwnym dość aromacie i smaku. Jest może trochę landryny, ale więcej roślinnej łodygi z kwiatów na oknie w ciepły dzień. Nie sprawia przyjemności. Coś tu poszło nie tak! Winiaczowa dwójka. Odradzam.

Mambourg Gewurztraminer Alsace Grand Cru 2012 (49,99 zł)

Na szczęście jest jeszcze - dość drogi co prawda - Mambourg Gewurztraminer Alsace Grand Cru 2012. Za 49,99 zł mamy całkiem ładnie skomplikowanego "gewurza". Jest nieco różany, ale nie tylko kwiatowy, bo i brzoskwiniowy, melonowy. W smaku mało kwasowy, niezbyt słodki. Oleisty, będzie się dobrze komponował z orientalnymi potrawami, może nawet pikantną rybą po grecku? Na Winiaczową 5!

Wina otrzymałem od importera, jedno - zakup własny

poniedziałek, 23 listopada 2015

Z cyklu najdłużej pisane na świecie: Taste Italy na biało

Co kryje lód?
 
Fosso Corno Vini Cimabianca 2014

Świat winu przeszkadza. Nie jest im razem po drodze. Szczególnie jeśli z winem chce iść ten współczesny, szybki i wybuchowy świat... Znów przeróżne bieżące wydarzenia sprawiły, że notka o niedawnej degustacji Taste Italy: Z winami dookoła Włoch w hotelu Le Regina staje się notką z cyklu "Najdłużej Pisane na Świecie", ale trudno. Tour po kilku stolikach z winami białymi pozwolił na lekkie zanurzenie i w krystalicznej czystości win ze stali, i na smakowanie uroków beczki i battonage od producentów, którzy szukają w Polsce importerów.

Z wiaderka pełnego lodu na stoliku Fosso Corno z Abruzji patrzy na mnie Cimabianca 2014. Klasyczny chyba i nudzący już kupaż Chardonnay i Sauvignon Blanc. Ale jednak nudy nie ma. Wino za 3,08 euro (ex cellar), z tzw. kocią kuwetką w aromacie jak się patrzy, ale dużym ciałem zapożyczonym z Chardonnay i kwiatami. I do szparagów, i do ryby, i do owoców morza. Uniwersalne wino, które może i Rieslinga nie zastąpi, ale obiad umili.

Cantine d'Orcia Bianco d'Italia

Rieslinga za to może zastąpić wino od Cantine d'Orcia z Toskanii Bianco d'Italia - ale na pewno nie ze względu na złożoność, ale pewną klasyczną mineralność i kwiatowość. Struktura krzepka (70 proc. Trebbiano i 30 procc. Malvasii). Cena jak najbardziej gastronomiczna - ok. 1 euro!

Villa Bucher Terre dei Castelli

Na drugim biegunie - choć na stoliku obok - Villa Bucher - producent raczej garażowy, "wrzucający" na rynek po ok. 4 tys. butelek każdego rodzaju. A ceny? 5 euro ex cellar! Terre dei Castelli jest ze szczepów typowych dla Umbrii (50 proc. Grechetto i 50 proc. Gros Manseng), złote w kielichu. Poddawane Battonage dwa razy w tygodniu - w ustach jest i kwas, i miód. Jedno z lepszych win białych tej degustacji.




Mnóstwo rześkości z południa (Wiegner Wine z Sycylii) to butla z etykietką Elisena Fiano 2013. Delikatne, lekko słone w smaku, przy tym mineralne.
Corvezzo Prosecco DOC Treviso

Corvezzo Prosecco DOC Treviso dało się lubić ze względu na swoją czystość i bąbelki, ale najfajniejsze wino tego producenta to Tramontana Sauvignon.

Corvezzo Tramontana Sauvignon

To wino niemal jak z Nowego Świata. W aromacie pieprz i czarny bez. A przy tym mocna pokrzywka. Ale nie ma tu krzyku, jest całkiem eleganckie, 2,80 euro (ex cellar).

Ariss Langhe DOC Arneis 2014

Świetne wino od La Bioca to Ariss Langhe DOC Arneis 2014. Lekkie i kwiatowe, orzeźwiające, kwaskowe, bardzo długie. Pycha! Favorosa 2012 z gron Favorita kilka miesięcy leżało na osadzie, było poddawane Battonage. Mocne wino, w którym czuć wanilię, ale przyjemną. Bardzo ładny balans między ciasteczkiem a kwasem i mocną strukturą.

La Bioca Favorosa 2012

La Bioca pokazałe jeszcze coś wspaniałego - różowego musiaka Ricciante Vino Spumante di Qualita Extra Dry (8,90 euro). Różowy grejpfrutek i cytryna w aromacie. W składzie Freisa 85 proc., Barbera 10 proc. i Nebbiolo - 5 proc. Najlepsze wino różowe degustacji! Drogie, bo w Polsce pewnie byłoby za 45 zł, a kto w takiej cenie kupi róż, który nie jest szampanem?


Colli del Soligo Prosecco Frizzante Treviso

Kto kocha inne bąbelki - nieco prostsze - mógł zajrzeć do Colli del Soligo.
Prosecco Frizzante Treviso rześkie, choć do raju nas nie przenosi. Ma za to solidną czystość i lekki drożdżowy posmak. 


Colii del Soligo Valdobiaddene

Do raju to może nas zanieść za to już bardziej Soligo Valdobiaddene - jest radość, są wielkie bąble, olbrzymie, kamienne i czyste. Rosnące w ustach w nieskończoność!


 
Villa Penna Desdemona 2014

Piemoncka Villa Penna urzekła prostą Desdemoną 2014. Fajnym winem o lekko benzynowym aromacie, gaszącym nieco rozbuchanie proseccowych bąbelków! Czy któreś z tych win pojawi się na naszych półkach? Ciekawe...

Degustowałem na zaproszenie organizatorów: Int. Wine Traders, Iron3, Michele Shah SRL i Taste Italy

czwartek, 12 listopada 2015

Włoch gładki, z jednego hektara - 6 pkt.

Le Favole Bosca Bando Merlot 2012 Friuli Annia DOC



Półka - nieznana
Gdzie i czemu tak drogo - Białe czy Czerwone? i 69 zł (próbka od importera)
Do Ideału? - Już ciut, ciut!! (6 pkt.)

Wróćmy jeszcze - bo nie raz to jeszcze przyjdzie nam wracać - do Grand Prix Magazynu Wino. Tam to dostałem od Mira z Le Barbatelle wino niezwykłe. Oczywiście włoskie, ale nie musujące, ale czerwone spokojne. Merlot z małej jednohektarowej winnicy we Friuli. 
To właśnie Le Favole Bosca Bando Merlot 2012. O pięknym rubinowym kolorze i bardzo wyraźnie widocznej ewolucji aromatów i smaków! Absolutnie nie wolno tego wina pić od razu po odkorkowaniu. Z początku wydaje się powściągliwie owocowe, a w smaku bardzo kwaskowe, niemal żelaziste. Wada? Nie, po prostu taka uroda.
Zapewne to przez fermentację, ale i dojrzewanie w stalowych tankach. Tu nie tylko zachodzi maceracja gron, ale i fermentacja alkoholowa, a potem malolaktyczna - tyle, że jej "miękki owocowo" wychodzi z ukrycia dopiero po dłuższym oddychaniu.
Wówczas staje się lekki, przyjemny, mocno owocowy - czuć czerwone owoce, a w smaku ładne garbniki, delikatne i pozbawione charakterystycznej gorzkości, ostrego ściągania. To zapewne zaleta tzw. délestage - czyli w uproszczeniu mechanicznego pompowania moszczu na sito, które usuwa pestki. Moszcz wraca na skórki i tak w kółko. Wino staje się bardziej natlenione, ale pozbywa się goryczkowych tanin, które zamieniają nam wnętrze jamy ustnej w drewniany koszyk. 
Dlatego Merlot Le Favole jest pięknie owocowy, leciutko konfiturowy, lekko kawowy, a przede wszystkim delikatny. Zwykle Merloty, które spotykamy na półkach są nieznośnie "naperfumowane", owocowe, bombastyczne. Ten jest raczej czymś innym - dyskretnym urokiem burżuazji!
Wino można kupić m.in. w sklepie Czerwone czy Białe?
 
Winiacz na 6 punktów w 7-punktowej skali!

Kolacja w Mercato z winami z Piemontu

Od Arneis przez Barberę aż po Moscato!

Wina - bohaterowie tego dnia

Na ulicach trochę deszczowo, reflektory nielicznych samochodów na ul. Pięknej przecinają mrok, a stół ugina się pod ciężarem zakąsek. Włoskie konfitury spoglądają z półek. W warszawskim Mercato zaczyna się jeden z wieczorków z włoską kuchnią i włoskimi winami. To okazja do "dotknięcia" prawdziwych Włoch! Do serwowanych win podawane są włoskie potrawy, a plan zakłada - jak mówi właściciel Michał Szadkowski - że przy jednym spotkaniu na miesiąc pomysły na takie wieczory skończą się może za życia naszych wnucząt.

Grupa smakoszy, Tomasz Kolecki-Majewicz i Tomasz Zaremba (w środku)

W takim właśnie spotkaniu - poświęconym winom piemonckim (ale nieoczywistym) - miałem zaszczyt i przyjemność uczestniczyć jako "gość specjalny". Specjały stały na stole - przekąski tutejszej kuchni. Wina prezentował Tomasz Zaremba z Wine Avenue, a opowiadał o nich także - a może dopowiadał - Tomasz Kolecki-Majewicz, utytułowany mistrz sommelierski i winny gawędziarz.

Celaeno Roero Arneis DOC białe (72 zł)

Biała klasyka - Celaeno Roero Arneis DOC białe (72 zł) - zrazu lekkie, ale po chwili głębokie. Kwiatowo-cytrusowe. Z ładną kwasowością, co dość niecodzienne jak na ten szczep - delikatnie żłobiącą rowki w podniebieniu. Rodzina winiarzy gospodaruje od XIII wieku, robią 80 tys. butelek rocznie. Wino świetnie złożyło się z zupą-kremem z dyni z dodatkiem oliwy z Apulii. Ale pasowało też do serów i innych przekąsek. Bezpieczny wybór, jeśli ktoś chce wywrzeć wrażenie na gościach na domowym obiedzie. Na prezent też dobre.
Montalbera La Tradizione Ruchè di Castagnole Monferrato DOCG (75 zł)

O winach ze szczepu Ruchè pisała kiedyś Marta Wrześniewska z Winicjatywy. Że różane, aromatyczne i zadziwiające. To prawda! 75 zł za Montalbera La Tradizione Ruchè di Castagnole Monferrato DOCG jak na tę jakość to niewygórowana cena. A wino niezwykłe, nie tylko różane, ale i dżemiste, obleczone ładnym garbnikiem, elegancko zakończonym, długim w finiszu. Doskonałe do mięs w ciemnych sosach! Dostać takie wino w Polsce to rzadkość.
Montalbera Laccento Ruchè di Castagnole Monferrato DOCG (93 zł)

Droższe o 20 zł Montalbera Laccento Ruchè di Castagnole Monferrato DOCG (93 zł) jest bardziej głębokie. Bardziej finezyjne - macerowane dłużej, bo od 10 do 12 dni. Od razu narzuca się większa tanina, bardziej zadziorna. Tu do róży i kwiatowości dochodzą korzenie. Kwasowość też całkiem przyjemna.

Montebruna Il Baciale Monferrato Rosso DOC (104 zł)

Następny krok to poważne wina o poważnej cenie czyli kosztujące 104 zł dwie etykiety Montebruna. Il Baciale Monferrato Rosso DOC (104 zł) nie pozostawia wątpliwości - moc, dąb, śliwka i dżemik. Kupaż włosko-francuski czyli 60 proc. Barbery, 10 proc. Pinot Nero, 10 proc. Cabernet-Sauvignon i 10 proc. Merlot. Całość dziesięć miesięcy dojrzewała w beczce. W aromacie poza śliwką są czerwone i czarne owoce - wiśnie, porzeczki, ale także pieprz i cynamon.
Montebruna Barbera d'Asti 2013 DOC (104 zł) z samych gron Barbery jest ciemniejsze i bardziej korzenne. Bardziej lukrecjowe, kawowe. Intensywne o długim finiszu. Do makaronów z czerwonym mięsem ideał!

Polixo Moscato d’Asti DOCG (72 zł) i deser

Na deser muszą być oczywiście słodkości - nie tylko kremowe ciastko z truskawkami, ale i Polixo Moscato d’Asti DOCG - delikatnie musujący słodziak o alkoholu niskim jak w piwie - tylko 5,5 proc. Z aromatycznego szczepu, którego aromaty to słodkie cytrusy: głównie brzoskwinki i miód. Lekką kwasowość niosą maleńkie bąbelki. Nie ma wielkiego ciężaru, jak przy poważnych słodkich tokajach czy Sauternes. Jest rozkoszna prosta słodycz! To wino, którego trzeba spróbować choć raz w życiu!


Makarony - koniecznie z mięsem i Ruchè albo Barberą!
Degustowałem na zaproszenie Mercato