poniedziałek, 6 maja 2013

Francuz od Francuskiego Łącznika za 16 zł - 6 pkt.

Buzet Pierre Chanau 2010

 
 
Półka - na wysokości pasa
Gdzie i czemu tak drogo - Prezent z Lyonu od Francuskiego Łącznika! (3,75 euro)
Do Ideału? - Już ciut ciut!! (6 pkt.)

Francuski Łącznik to miał szczęście. Takie z winnego punktu widzenia. Zamieszkał na południu Francji i zaczął "wkurzać" zdjęciami półek, jakie w sklepikach z winami obserwował. A jeszcze bardziej denerwował podając ich ceny. Win oczywiście, a nie półek. A to, że jedno wino za dwa euro (takie, które u nas za 40 zł), a to, że dwa po 4 euro (ale trzecie darmo, jak się kupi dwa - taka promocja). Ale w końcu przysłał prezent swojemu ulubionemu blogerowi Treborrrowi!
Trzy butle z Auchan owinięte tak szczelnie, że pies by nawet nie wyczuł winiacza przez warstwy folii, bąbelków, pianek. Ale dzięki temu w lotniczym transporcie nic się nie stłukło. No i trzy butle dotarły na miejsce. Kosztowały - jak zeznał Francuski Łącznik - niecałe 10 i pół euro.

Na pierwszy rzut czerwony Buzet Pierre Chanau 2010. Świeży owocowy bukiet od razu bucha po wyjęciu korka. Czarna porzeczka, na chwilę nutka kalafiora, pieprzu, gorzkiej czekolady, troszkę skóry (mieszanka cabernet sauvignon, cabernet franc i merlota). W smaku ładne i równe, świetnie roztrajające się: jest i pieprz, i taka "cudowna szyna" wzdłuż podniebienia, i posmak pozostający dość długo. Na kontretykiecie  radzą, by używać do mięs grilowanych, ale także do serów. Istotnie, do polskiego rokpola pasuje znakomicie.
Choć istotnie napędza apetyt, to wino pasuje także do picia bez żadnego jedzenia. Nic dziwnego - w polskim sklepie taki winiacz kosztowałby pewnie z 40 złotych, a nie 16 (równowartość w euro). Ech, taki Francuski Łącznik to ma dobrze. Bo jeśli takie wino kosztuje niecałe 4 euro, to do ideału jeszcze tylko ciut ciut!!


Winiacz na 6 punktów w 7-punktowej skali!