wtorek, 27 lutego 2018

Rieslingi Dr. Bürklin-Wolf

Wina do kontemplacji, a teraz do skrei!


Są takie wina, o których niby wiemy, że są świetne, ale gdy tylko wrazimy nos do kieliszka i zamkniemy oczy, poczujemy, że wszystko, co pamiętamy nie było nawet połową tego, z czym właśnie obcujemy. Takie właśnie są rieslingi. I są świetne nie tylko wiosną czy w środku lata, ale nawet gdy dookoła mróz! Ze świetnymi miałem okazję poobcować u Mielżyńskiego - z rieslingami Dr. Bürklin-Wolf.
 

Winnica w Palatynacie istnieje od XVI wieku, ale w ostatnich latach winnica przeszła (od 2005 r.) na uprawę biodynamiczną - opartą na teoriach Rudolfa Steinera - na ponad 80 hektarach. A to, jak przyznaje Annette Siegrist, dyrektor ds eksportu, nie lada wyzwanie.

Wina Dr. Bürklin-Wolf są certyfikowane przez francuską organizację Biodyvin członkami są m.in. Chateau Climens i Chateau Fonroque). Między rzędami winorośli nie zobaczymy gołej ziemi, ale trawę, kwiaty... Moszcz fermentowany jest w starych drewnianych beczkach, czasem powstają tu wina Trockenbeerenauslese lub Beerenauslese.
 

Riesling trocken 2016 (57 zł)

Jak smakują? Riesling trocken 2016 - to wino robione z gron zebranych ze wszystkich parceli, podstawowe. Dwa gramy cukru. Wino ostre, lekkie, mineralne, szczupłe w swej szklistej strukturze z lekkim tłem. Wydaje się proste, ale to tylko pozory...

Wachenheimer 2016 (75 zł)

Wachenheimer 2016 - tu parcele oparte na piaskowcu, z udziałem bazaltu wulkanicznego bo w pobliżu usytuowany dawny wulkan. Rocznik uznawany za słaby, bo było zbyt dużo deszczu. Wino mało aromatyczne, jest gorzkie, ale dość długie, choć mało charakterystyczne. Nawet nie smakuje jak Riesling...

Wachenheimer 2015

Wachenheimer 2015 - tu od razu widać, po złocie w kielichu, że oto przed nami bomba aromatyczna - kwasowość jest wysoka, ale sprawia wina może nieco przegrzanego, krótkowiecznego - w aromacie jest sporo egzotycznych owoców - ananas, ale i nieco dojrzałych jabłek, świetnie się trzyma po prostu. Wielu producentów dałoby się pokroić za takie wino!

Wachenheimer 2014

Wachenheimer 2014 - to rocznik, kiedy pogoda była idealna. Wino jest jaśniejsze w kolorze, w aromacie na pewno mniej wybuchowe niż 15-tka, ale kwasowość jest bardzo wysoka! Całość ogromnie mineralna, po pół godzinie się otwiera w piękną stronę. Aromat staje się naftowy po dłuższej chwili.
Wachenheimer Altenburg 2016

Wachenheimer Altenburg 2016 - znów ten zły rocznik. Ale wino lekkie i delikatne, nienapastliwe i bardzo długie w finiszu. Gastronomiczne. Wachenheimer Goldeächel 2016 - tu już mniejsza kwasowość i mniejsza intensywność jest za bardzo wysoki kwas wspierający ogromnie długi finisz. W zasadzie, jeśli miałbym być szczery to sam kwas zamknięty w cieczy.
Gaisböhl 2015 (229 zł)

I pora na Grand Cru czyli Gaisböhl 2015. Tu się dopiero robi aromatycznie. Po godzinie dekantacji złote wino staje się delikatnie kwiatowe, złote, z lekką, bardzo delikatną naftą i porządną strukturą - mięsistą, skoncentrowaną. Tu można wyczuć nawet pewne miodowe akcenty. Czuć w smaku więcej cukru, ale co tam! Dla mnie to bez wątpienia najlepsze wino degustacji. I wcale nie ze względu na cenę (nawet nie było pytania o ceny podczas degustacji!).

Gaisböhl 2014

Lepsze, niż Gaisböhl 2014. Bo w czternastce jakby wszystko prostsze i oparte na większym cukru i mniejszej kwasowości. Choć to wciąż bardzo fajny Riesling, to trochę sprawia wrażenie płaskiego, choć finisz jest bez zastrzeżeń. Długi może nie jak linia graniczna Niemiec, ale na pewno Palatynatu.


Skrei z morskim szparagiem, liśćmi brokuła i korzeniem lotosu

Co pasuje do bielutkiego kawałka skrei, którego można spróbować w restauracjach Mielżyńskiego? Z morskim szparagiem (soliród), liśćmi brokuła i korzeniem lotosu? Zwykły "entry level" Riesling Trocken 2016 pasuje wzorcowo! Jestem na TAK!!!
Truskawkowa panna cota

A na deser oczywiście panna cota z truskawką w weku. I tu jest miejsce na Gaisböhl 2015!


Wina degustowałem na zaproszenie Roberta Mielżyńskiego

sobota, 24 lutego 2018

Rześkie białe wino z Żabki

Pinot Grigio Roccialta
Półka - nieznana
Gdzie i czemu tak drogo - Żabka i Freshmarket (19,99 zł, próbka od Żabki)
Do Ideału? - Jeszcze troszkę brakuje!


Smakuję wina bez uprzedzeń, nawet jeśli o jakimś gatunku/rodzaju/szczepie mam takie zdanie jak o Pinot Grigio. Ulubione wino zakochanych par z amerykańskich romansideł, na pewno filmów, a pewnie i książek (nie czytam, ale wierzę, że ich bohaterowie piją właśnie PG), chętnie wybierane w marketach (to już sam widziałem na własne oczy wczoraj). 

Ale w sumie... kto z nas nie zaczynał od takich win? Ich zaletą jest dość niska cena - bo nie ma takiej sławy jak prosecco czy Pinot Noir. A jeśli spojrzeć zupełnie obiektywnie, bez uprzedzeń, to dość bezpieczny szczep, który czasem daje naprawdę świetne wina (np. Nals Margreid - po prostu wspaniałe!!!). 

Etykietą od Żabki byłem bardzo zdziwiony. Bo oto w aromacie rześkość, o dziwo sporo mineralności rodem z górskiego strumyku, świeżo wyprana i krochmalona bielizna. I w smaku ładna kwasowość o pięknej rozdzielczości. W strukturze nie jest zbyt potężne, ale za to potrafi zauroczyć swoim charakterem. Do sałat, do drobiu w jasnym sosie, ostrych serów. Na piknik także! Za 20 zł idealne wino na taras, jak już odpuszczą te cholerne mrozy!!!

Dla mnie na Winiaczową 5!

wtorek, 20 lutego 2018

Portugalia w Biedronce na luty 2018 - ale tylko próbka!

Takie różnice za złotówkę kocham! 

Biedronka pędzi jak lokomotywa, próbując nadrobić pewien sen zimowy z grudnia i stycznia. Jeszcze do końca lutego (a to najkrótszy miesiąc w roku!) tydzień, a tu trzecia - po winach hiszpańskich i włoskich - oferta win portugalskich. W pobliskiej Biedrze wybrałem na razie trzy czerwienie. Bo wiecie, mróz idzie!
 
Pedra Cancela Dao 2015 (18,99 zł)

Pedra Cancela Dao 2015 kosztuje tylko 18,99 zł. To czerwone wino wytrawne sygnowane jako selekcja enologa. To wino było już pięć lat temu (tańsze o złotówkę) - ale z rocznika 2010. Dość jak na Dao wstrzemięźliwe, ale trzymające się na szkielecie ładnej kwasowości i lekkiego garbnika. W aromacie nie brak czerwonych owoców i śliwki - raczej octowej niż wędzonej w dębowym dymie. Struktura jest dość lekka, nie ma tu nadmiernej koncentracji ani owocowej bomby. Jest bardzo ładna czystość. To też pewnie szybko zniknie z półek.

Vinha dos Freires by Vallado Douro 2015 (19,99 zł)

Za Vinha dos Freires by Vallado Douro 2015 trzeba dać o złotówkę więcej. To i tak niecałe dwie dychy (19,99 zł). Ale jaka różnica! Czerwone wytrawne, bardzo ciemne, w nosie jagody, wiśnie, echo czarnej porzeczki, wyraźnego mchu, w smaku wytrawne, ale z dość słodkawym atakiem na języku pokazującym pewien pazurek koncentracji. Po chwili robi się mięsiste, aksamitne... Ma taniny, jeszcze nieoszlifowane, ale całkiem ładne, zgrabne, jest całkiem spora kwasowość, jest jeszcze nieco pokomplikowane, ale już stanowczo eleganckie. Za 20 zł takie wino? Najdroższe z dziś próbowanej trójki i stanowczo najlepsze!
 


Casa Santos Lima Confidencial Reserva 2013 (17,99 zł)

Teraz niby Reserva, ale wino z trójki najtańsze (17,99 zł) - Casa Santos Lima Confidencial Reserva 2013. Półwytrawne, czuć już na wejście sporą beczkę plus owoce leśne, może trochę dżemu z czarnej porzeczki. Jest pewna kwasowość i sporo taniny - mocno wysuszającej. Alkohol jest za to ładnie wtopiony, nie wystaje. Nie jest źle, choć pijąc to wino odczuwam pewną pustkę i płaskość. Udaje większego mocarza niż nim jest. Po pewnym dłuższym napowietrzaniu robi się mięciutkie, ale wówczas wychodzi trochę niezbyt fajnych warzywnych nut.

Złotówka robi różnicę? Oj tak, za każdym razem. Między Vallado a Confidencial są tylko dwa złote różnicy, ale w skali Winiacza to na pewno trzy punkty!

Wina kupowałem za własne :)

 

środa, 14 lutego 2018

Włoskie wina w Biedronce - luty 2018

Hiszpanio, wracaj!!!


 

Ależ tempo! Dosłownie przed momentem przez Biedronkę przemknęła oferta win hiszpańskich, a już są włoskie. No i... wygląda na to, że za tymi hiszpańskimi zatęsknimy. Bo z włoskimi etykietami Biedronka zmaga się cyklicznie i jakoś to tak wychodzi czasem lepiej, a czasem trochę gorzej. I ta oferta chyba właśnie na to "gorzej" wychodzi. 

Ale przyznam się, że spróbowałem zaledwie 6 win na 22, które są w katalogu. I to są nowości. Z nowych win nie próbowałem tylko czterech. Etykiet, które już były, jest 12 (o nich można poczytać w moich poprzednich wpisach). A oto moje zdanie na temat owej szóstki:


Poderi Marchesi Carbone Trebbiano d'Abruzzo 2017 (24,99 zł)

Poderi Marchesi Carbone Trebbiano d'Abruzzo 2017 (24,99 zł) to białe wino wytrawne o dziwnym z początku selerowym aromacie. W smaku. Pozostawia po sobie w smaku pewną dziwną kwasowość. Organiczne. Ja rozumiem modę na bio ziemniaki i cytryny. Ale to wino tak smakuje jak organiczne wino sprzed jakichś 5 lat. Włoszczyzna, ale taka z warzywniaka. No i z gwarancją świeżości, bo rocznik 2017, więc pewnie zabutelkowane ze dwa tygodnie temu. Na jedynkę z plusem Winiacza.
Corte dei Mori Gracanico-Inzolia 2016 (16,99 zł)

Nieco tańsze i lekko lepsze jest Corte dei Mori Gracanico-Inzolia 2016 - białe wytrawne z Sycylii. Za 17 zł, a lepsze od Poderi, choć finezji nie ma tu zbyt wiele. W aromacie echa białych owoców, bardzo słabe jednak to echa. W ustach kwasowość, ale z gatunku dość płaskich. Poza nią jest tu niewiele innych wrażeń. Ja bym dodał dużo lodu i trzy plastry pomarańczy. I postawił na tarasowym stole. Kiedy w ogrodzie +35 st. C!!! Winiaczowa dwójka.


Poderi Marchesi Carbone Montepulciano d'Abruzzo 2016 (24,99 zł)

Za 25 zł bez grosza dostaniemy Poderi Marchesi Carbone Montepulciano d'Abruzzo 2016. Z początku czujemy aromat truskawek, ale on szybko ulatuje i zostaje... pomidor - zapach z tego miejsca, w którym ma szypułkę. Jest też akcent wędzonego szprota z oleju. Znów ta organiczność rodem ze stoiska z warzywniaka. Dziwne to wino. Jedynka Winiacza z plusikiem.
Femar Antico Ceppo Winemaker's Blend Tres 2016 (23,99 zł)

Femar Antico Ceppo Winemaker's Blend Tres 2016 - 23,99 zł
Czerwone wino wytrawne, smakujące jak - mogę się pomylić o pięć czy siedem - chyba z 8 innych win Biedronki z różnych ofert rozrzuconych w czasie, ale przeważnie włoskich. Beczkowa wanilia herbu politura kryje nawet nie owoc, tylko czekoladę. I jakieś takie dziwne przykurzone (ale nie szlachetnie!) akcenty... Czekolady beczka nie zaklei, to doprawi tanina, błyskawicznie wysuszająca jamę ustną na wiór. Winiaczowe 3-!

Cademusa Appasimento Rosso (19,99 zł)

Jakoś tak jest, że im mniej złotówek dajemy, tym jest lepiej. Nieco lepiej. Cademusa Appasimento Rosso to tylko 20 zł (bez grosza) - czuć czerwone, dość nieokreślone owoce plus lekki marcepanek, ale taki lichy. Przysłonięte wanilią. W smaku wychodzi troszkę pestkowej wiśni, ale to tylko uzmysławia nam, że po opadnięciu tej beczkowej kurtyny król jest nagi. Choć wgłębienie w dnie jest na pół kciuka :) No, może to król okryty lichą przepaską, ale nawet niewolnicy nie rzucili by o nią kości. Nieco lepsze od kilku innych win z tej oferty. Winiaczowe 3.


Tenute Varvari Nerello Mascalese 2016 (17,99 zł)

To zjedźmy z ceną jeszcze niżej. Za 17,99 zł dostaniemy Tenute Varvari Nerello Mascalese 2016. Czerwone wytrawne, które ma w aromacie nieco lżejszą beczkę niż inne czerwienie. I o dziwo pod spodem coś tam się kryje. Jest pewna wartka i nawet dość prężna struktura, całkiem ugrzeczniona tanina. Początkowo wydaje się, że jest gładko sprasowana. Ale w finiszu wychodzi jej mocno wysuszający charakter. Alkohol troszkę wystaje w finiszu, dodając ocieplenia, ale widocznie taki urok. Ale czuć, że coś w tym winie się dzieje. I to sprawia, że Winiaczową trójkę z plusem mogę dać!

To jest taki moment, że można zakrzyknąć: Hiszpanio! Wracaj!!! Albo samemu polecieć na Sycylię, by w tamtejszych sklepikach i kawiarenkach spróbować miejscowych win, a nie tej Sycylii, która jest na półkach Biedronki.


Ot taki widoczek na Etnę z tarasu w Taorminie :)

5 win otrzymałem od Biedronki, 1 dokupiłem za własne



wtorek, 13 lutego 2018

Winne Wtorki na Walentynki!

Amorki = bąbelki?
Terra Serena Prosecco Treviso DOC (26.99 zł)

Niedawno odbyłem interesującą rozmowę. Interesującą z mojego punktu widzenia. Takiego trochę winnego kapryśnika, który Pinot Grigio nie poważa, a beczkę (stosowaną ze swoiście pojmowanym umiarem) uwielbia. Rozmowę z "Przypadkową Młodą Dziewczyną" (wiek jakieś 20-24 lata) poszukującą wina na Walentynki. Początkowo schwytała za jedną z butelek któregoś z "amerykańskich" popularnych win o cenach identycznych jak jej wiek. Po kursie 1 zł=1 rok. Czyli obracamy się w zbiorze 20-24 zł. I jakieś dobre cztery minuty zajęło mi przekonywanie, że może tę kwotę warto wydać na coś lepszego, może jaką czerwień z Portugalii, a może choćby bąbelki... Widziałem ten cień niepewności, to niedowierzanie...

Tak, tak, tematem dzisiejszych Winnych Wtorków - czyli dnia, w którym winni blogerzy próbują i opisują wina według jednego klucza - są wina na Walentynki. Bo Dzień Zakochanych już w środę. A dziś postanowiłem, że nie napiszę niczego o wydumanych winach tkwiących gdzieś na szczytach winnych uniesień za 150 zł, tylko dla osób, które chcą coś na ten dzień kupić zwykłego, dostępnego. Bo czasem nie warto słuchać blogerów wymądrzających się o walorach sherry oloroso (kocham) w czasie, gdy większość konsumentów wina sięga po półsłodki Kagor czy inny Monach. Mi się przekonać "Przypadkową Młodą Dziewczynę" udało. Wyszła z butelką bąbelków. Otóż to, czemu nie bąbelki?

Terra Serena Prosecco Treviso DOC (na zdjęciu powyżej) to wino za 26,99 zł. Zaskoczy was, bo korek sam nie wyskoczy z trzaskiem. Trzeba mieć korkociąg. Ale spokojnie, wyjdzie łagodnie, nie urywając wam ręki. Aromaty jakie uniosą się nad kieliszek będą całkiem fajne - lekko jabłkowe, lekko melonowe. W pewien nawet dość szlachetny sposób. Jeśli spróbujecie, wino okaże się leciutko pieniste, bardzo delikatnie. To nie agresywne Prosecco naładowane po kokardę gazem. Tu mamy bardzo delikatne Frizzante - chciałoby się powiedzieć, ale po chwili bąbelków jest jeszcze mniej! Całość całkiem fajna. Kupicie w Żabce, Freshmarkecie, ale widziałem też w innych marketach... Będzie pasować do wielu dań, a nawet - z racji na całkiem sporo cukru - do niezbyt przeładowanych cukrem deserów.


Cava Gran Baron (24,99 zł)

Kto natomiast ma trochę przesyt Prosecco, z różnych powodów - bo np. za modne, za słodkie, za proste... ale nie chce wykosztowywać się na szampana, niech z bąbelków nie rezygnuje. Cava Gran Baron kosztuje zaledwie 24,99 zł. A to już troszkę wyższy stopień wtajemniczenia.
 

To Cava - hiszpańskie wino musujące, świeże, ale specyficzne. Początkowo o dużych bąblach, potem już maleńkich, szampanowych. Ale wciąż pracowicie wijących się w kieliszku, z radością wydobywających się na powierzchnię... W aromacie delikatne migdały i kwiatowość, ale jest także całkiem spora dawka mineralności. W smaku o bardzo przyjemnej fakturze, powiewie orzeźwienia. W finiszu jest dość długie, ma ten charakterystyczny dla Cavy ciężar. Kupicie w Żabce i Freshmarkecie. Cena dla hiszpańskiej Cavy typowa, bardzo dobra!

Tak więc nie słuchajcie (bezkrytycznie) winnych blogerów, odkrywajcie wina sami. Miłość - może także do pewnych smaków wina - możecie znaleźć tylko sami!

Wina otrzymałem do degustacji od Żabki.

A takie wina polecają inni Wtorkowicze:

- Blurppp: czemu nie marsala?

- Italianizzato: wino z Sycylii... oczywiście pyszne!  

- Nasz Świat Win: Moscato dla zakochanych. Moscato Giallo...

- Wine Trip Into Your Soul: czerwień z Hiszpanii

- Winne Okolice: też musiak, choć nie z Włoch ani nie z Hiszpanii

niedziela, 11 lutego 2018

Sardynia w Warszawie - Taste It All!

Wśród Vermentino i Cannonau 

Na Sardynii jeszcze niestety nie byłem, ale muszę koniecznie się tam znaleźć... Bo wina tam mają imponujące. Niemal rok temu próbowałem kilka wspaniałych, a teraz - na imprezie Taste It All - poznałem mnóstwo nowych win, których nie uświadczymy w Polsce. Ich producenci szukają w Polsce importerów. Może tacy się znajdą?  

Wina białe - królestwo Vermentino

Cantina Castiadas - Praidis - Proste z ładnym tłem, ale Notteri 2016 to dopiero fajne wino! W aromacie mineralne i bogate. Nic dziwnego - od 2 do 3 miesięcy dojrzewania na osadzie musi mieć odbicie w dobrym smaku. Do zastosowań gastronomicznych, cena dla importera 5-6 euro.
T'Amo cuvée to mieszanka win z gron Semillano, Vermontino Nuragus, Moscato. O nieco oszczędnym aromacie, ale cały sekret kryje się w środku, w smaku! Pierwsze wrażenie to lekkość, a potem nadchodzi gorycz. I to jaka! Grejpfrutowa, niemal wykręcająca kubki smakowe na drugą stronę. Bardzo przy tym mineralne, fajne, na lato jak znalazł!
Vigne di Gallura Poésis Vermentino di Gallura DOCG 2016 - to elegancka etykieta, a wino szlachetne, mineralne, ale zarazem bardzo "wąskie" - rażące kubki smakowe niczym brzytewka. Świetne wino, mogące stawać w szranki z niejednym Rieslingiem. 7,5 euro na półce. 

Świetne dwa vermentino ma w portfolio Tenute Cosseda. Obydwa za 6,5 euro. Pierwsze ze schowanym aromatem, pachnie... sianem, ziołami, słomą, kurnikiem... Ale prawdziwa zabawa jest w smaku - to wino jest przewrotne, połamane, mineralne... Drugie jest bardziej pełne, było starzone nieco dłużej na osadzie. Ale różnica jest doprawdy subtelna. Nawet to pierwsze jest znakomite!

Tenute Smeralda ma Vermentino Smeralda 2016 z 5-procentowym dodatkiem lokalnych szczepów. Producent nie wymienia, ale jest zielone jak Sauvignon Blanc, trawiaste, o strukturze wąskiej, ale przyjemnej bardzo.

Dume Vermentino 2016 od Vini Baccu to kolejne z "wąskich", mocno owocowych, czystych i grejpfrutowych win. Ale idealne na majówkę, a także na środek lata to Biatzu od tego producenta. To frizzante, lekko musujące. Owocowe, oddychające nie tyle owocami tropikalnymi, ile... naszymi polskimi jabłkami! Gdy nachylam się nad kieliszkiem Biatzu, jakbym stał nad blatem stołu kuchennego pełnym skórek obranych z jabłek - cierpkich, pysznych... 7 euro za butelkę.
Vini Baccu pokazało także "męski" róż. To Rosé Brunzittu 2016. Niemal czerwone wino - z Syrah, Cannonau i Merlota. Mocne, a tylko - z uwagi na zdecydowane czerwone szczepy - kilka godzin maceracji na skórkach. Świetne, z posmakiem czerwonego wiśniowego wina. Po wlaniu do czarnego kieliszka nikt by nie poznał, że to różowe wino!
 

Czerwienie - królestwo (nie tylko) Cannonau
 

Cantina Di Mogoro Vignaruja Cannonau 2013 - Niby aż 14.5 proc. alkoholu, ale wino eleganckie, szczupłe, owocowe, z pewnym akcentem kredy i ziemi. Dojrzewało 8 miesięcy w dębowych beczkach, ale tego dębu tu w ogóle nie czuć!
 

Trochę podobne wrażenie sprawia Tenute Cosseda Corte Sassu 2015. To czyste Cannonau w butli, ale próbując je, miałem wrażenie obcowania z... winem z bardzo wyraźnym wpływem Bordeaux. Jest tu bardzo wyraźna ziemistość, jest wysoka tanina, jest wiśnia, porzeczka, leciutka śliwka.
Również pewien bordoski charakter czuć w Tenute Smeralda D'Onore 2014. Tu Cannonau dominuje, ale okazuje się, że jest domieszka 10 proc. innych gron. Może to stąd ten francuski element... Ale jest też balsamiczny akcent, mocny, przyjemny.
Tenute Smeralda Rubinus 2014 - tu już nie Cannonau, ale mieszanka lokalnych szczepów, choć główny składnik to Barbera Sarda, w świetle ostatnich badań nieuznawana za spokrewnioną z Barberą z Piemontu. Wino niefiltrowane, wręcz granatowe. Skoncentrowane, w aromacie imponujące syropową śliwką, raczej świeżą, smażoną niż wędzoną, ze średnią kwasowością, ale to może właśnie taki syrop na długowieczność, z której słyną Sardyńczycy?
 

Vini Baccu Bagamundu 2013 - to czyste Cannonau. Czerwone z tłem balsamicznym lekko octowym, ciężkie, choć bardzo też taniczne. Birbante jest też ciężkie i bardzo taniczne, ale ma pewną wyraźną miękkość - w aromacie pełno wiśni i czarnej porzeczki.
 

Szczyt Vini Baccu to... Baccu 2016. To jest dopiero kawał wina. To "supersardyn" - pół na pół Syrah i Merlot. Ta mieszanka tworzy w aromacie skoncentrowaną owocowa bombę, z kawą i czekoladą. To wino z wyraźnym wpływem beczki, ale i ogromnym balsamicznym podkładem. Winem, w którym rządzą tanina i kwas, choć w pierwszym ataku wydaje się słodkie. Uwielbiam takie wina! 20 euro na półkach.
 

Przedstawiciele Cantina Castiadas pokazali kilka znakomitych win - Cannonau Capo Ferrato 2016 to królestwo lekkości. Jest delikatna wiśnia, nieco anyżu. Całość jest lekka w strukturze, kwasowa, orzeźwiająca.

Rei 2015 - tu tylko fermentacja w cemencie i stali. Jest ziołowe, ma pewien słodki atak na języku, ale pozostawia wrażenie szczupłego, wina, o sporej taninie i bardzo ładnym, długim finiszu. 5 euro.
 
Capo Ferrato Riserva 2013 - to już wyższa szkoła jazdy - w zapachu fiołki i wędzona śliweczka. Taniny gładkie i... słone, płynne, bez szorstkości. W strukturze imponujące, znakomite wino za 9 euro!
 

Ale przy Parolto 2013 spadają czapki z głów. Tu już Cannonau tylko 10 procent. Reszta to Carignan i Cabernet Sauvignon. To wino jest jak jak stara dobra rioja. Niefiltrowane, ciemne. W aromacie ma głębokie czerwone owoce (wiśnie i czarną porzeczkę), drzewność, doprawioną pieprzem i ziołami. jest też pewna szczypta apteczność! Kwasowość jest dość niska, ale ładnie współgra ze sporymi taninami. Czuć, że to wino z potencjałem na lata. Dla mnie jedna ze zdecydowanych bomb tej degustacji!


Degustowałem na zaproszenie Taste It All


środa, 7 lutego 2018

Jak smakują wina powyżej "stówki" za butelkę?!

Magiczna granica czy tylko finansowa bariera?


Mawia się czasem, że granicą zakupu butelki wina przez "zwykłego" konsumenta to magiczne "trzy dychy". A jak już wino jest za "stówkę" albo i więcej, to po prostu po pierwsze "pewnie niebo w gębie", a po drugie "panie, kto to kupi?!!". Jak już ktoś ma okazję posmakowania, to jest oczekiwanie owego mitycznego zachwytu. Gorzej, jak te oczekiwania się rozjeżdżają z twardym smakowym przyziemieniem. 

Pamiętam artykuł gdzieś w brytyjskiej prasie codziennej o ślepej degustacji win w przeróżnych cenach, w której brali udział profesjonalista i amatorki - gospodynie domowe. Chodziło o odgadnięcie cen. Profesjonalista był precyzyjny jak snajper. Trafiał albo mylił się o kilka funtów. A panie różnie - ale do pewnej granicy (może 50, a może 100 funtów). Ich oceny - wino dobre, wino drogie - były zgodne. Potem jednak, przy winach uznawanych przez winny świat za ekstraklasę, zaczęła się trochę jakby loteria. Niektóre z najdroższych win "smakowały" amatorom gorzej niż tanie etykiety codziennego użytku. A może nie tyle gorzej ile nie tak drogo. A jak to jest u nas?

Postanowił to sprawdzić niezawodny w degustacjach w ciemno Michał Wine Mike Misior. W modnym ostatnio wine barze Winsky na warszawskim Powiślu zorganizował dla grupy blogerów degustację "Magiczna granica, czyli wina powyżej 100 zł". 



Inama Vigneto du Lot Soave Classico 2015 (Krople Wina - 219 zł)

Nr 1. Pierwsze białe wino od razu wydało się z takich, co to powyżej stówki. W kielichu piękne złoto, w aromacie lekko tlenione, pełne, stanowczo z kwasem. Nieco przypominające Chardonnay z battonnage, ale jak na Chardonnay to jednak za delikatne. Na pewno nie z USA. Dość jabłkowe, ale z wyraźną, acz delikatną taniną. A to wino za - bagatela! - ponad dwie stówki. Inama Vigneto du Lot Soave Classico 2015 (Krople Wina - 219 zł). Potwornie drogie, diabelnie dobre!!!
 
Alessandro di Camporeale Catarratto 2015 (Krople Wina - 110 zł)

Nr 2 zupełnie inny styl - lekkie, w pewnym akcencie beczkowe, choć nie do końca. Obstawiałem raczej północ Włoch, bo wysoka kwasowość. Ale to jednak Sycylia. Alessandro di Camporeale Catarratto 2015 (Krople Wina - 110 zł). Co z tą beczką? Jest jej ociupinka. Jak wyczytałem na stronie producenta, to wino jest starzone w stali, 8 miesięcy na osadzie (w temp. 10-12°C), a 10 proc. wina dojrzewało 8 miesięcy w 600-litrowych wielkich beczkach z francuskiego dębu. Subtelne, z klasą!
 

Mitolo GAM Shiraz 2013 (Wine Avenue - 119 zł)

Nr 3 czyli pierwsze czerwone, ciemne, głębokie, z mocnym wyraźnym owocem, raczej wiśnią i mocna przejrzałą truskawką, z lekką dżemistością... Pycha, uwielbiam. Mocne w barach, poważne w strukturze. Zgadywałem albo Malbec albo Shiraz z Australii. Ta druga możliwość okazała się prawdą - Mitolo GAM Shiraz 2013 (Wine Avenue - 119 zł). Do picia solo w zimowy dzień, wiosenny i jesienny także - jak najbardziej!
 

Dante Rivetti Barbaresco Bric'Micca 2012 (Wine Avenue - 129 zł) 

Nr 4 to propozycja dla subtelniaków kochających owoc. Taki delikatnie muśnięty. Albo może nie tyle owoc, ile zebrany brzytewką podczas ostrzenia na skórze pasek zamszu... Sporo taniny, lekkie w strukturze. W takim sensie, że mocno przyklejone do stalowych kości. Przyjemne. Że barbaresco, poznał każdy. Bo jak na barolo to zbyt delikatne... Dante Rivetti Barbaresco Bric'Micca 2012 (Wine Avenue - 129 zł). Do delikatnie zrobionego steka, kiedy chcemy cieszyć się smakiem mięsa i wina.

 
Inama Carmenere Piu 2014 (Krople Wina - 110 zł)

Nr 5 - dziwne. Czerwony owoc, mocny, z kurzem, lekką biblioteczką, z małą dość taniną, ale ma lekką kwasowość. W charakterze wydało się bardzo węgierskie. A to... Carmenere z Włoch! Ten przebłysk, że może Carmenere, pojawił się, ale błyskawicznie nasunęła mi się kalka nowoświatowa, która odrzuciła ten okaz. Wąskie, stalowe Carmenere??? A jednak... Inama Carmenere Piu 2014 (Krople Wina - 110 zł). Znakomite wino za niezbyt wygórowaną jak na jakość cenę...

 

Casa Rojo "Maquinon" 2016 (Red Nose - 159 zł)

Nr 6. Niezła zagadka. Sporo czerwonego owocu, lekkie czekoladowe tło, ciemny kolor - choć za jasny jak na Tannat, który nieco przywodzi na myśl... Francja? Bo Europa to na pewno. Jest pewna lekka apteczność, trochę kwiatów... Tłuste na języku, wręcz boczkowe... Ale zbyt subtelne na Nowy Świat. Racja! To wino z Prioratu - Casa Rojo "Maquinon" 2016 (Red Nose - 159 zł). Dobre, choć nie wiem, czy warte aż 159 zł. Na niemieckim portalu widzę za 14 euro i to cena bardziej zbliżona do wyważonej!

 

Fattoria dei Barbi Brunello di Montalcino 2012 (Lidl Polska - 129 zł)

Wino nr 7 już próbowałem, ale tym razem nie poznałem. Włoskie, na pewno włoskie! Ten wysoki balsamiczny akcent nie może pozostawić żadnych wątpliwości. Są owoce, choć specyficznie ułożone, pokomplikowanie. Pokręcone. Tanina jest urocza. Fattoria dei Barbi Brunello di Montalcino 2012. W Winnicy Lidla kupicie za 129 zł. Stanowczo warto!

 
Cuvelier Los Andes Coleccion Mendoza 2012 (Mielżynski - 127,50 zł). Fot. S. Bazylak


O ile nie dałbym 159 zł za Priorat, to za wino nr 8 dałbym! Mocne czerwone, a może raczej czarne. Z lekkim balsamicznym tonem, z boczkiem, kakao i kawą. Taniny na wodzy, bardzo, ale to bardzo przyjemne. Klasa przywodząca na myśl jednoznacznie Nowy Świat, choć to projekt z serca francuski (właścicielem jest Château Léoville Poyferré - Grand Cru Classe 2. z 1855 r.). To Cuvelier Los Andes Coleccion Mendoza 2012 (importuje Mielżynski - 127,50 zł). Wino z Argentyny, zrobione niemal na francuski sposób - 65 proc. Malbeca, 20 proc. Cabernet Sauvignon, 10 proc. Merlot i 5 proc. Syrah i Petit Verdot. 60 proc. całości starzone 11 miesięcy we francuskim dębie (połowa beczek nowa). Jedno z win, co to i do steka, i do kontemplacji...


Chateau de Valandraud "Virginie de Valandraud" Saint-Emilion Grand Cru AOC 2015 (Lidl Polska - 149 zł)

Nr 9 - Zwieńczenie degustacji. Zaskakujące, ciemne, o słodkim ataku na języku, o ciemnych owocach, tłuste w strukturze, skoncentrowane, dostojne... Bordeaux bez żadnych wątpliwości. I na pewno nie etykieta za 30 czy 37 zł. Nic dziwnego, to Thunevin! Największa finezja z zaprezentowanych win. Francja - Chateau de Valandraud "Virginie de Valandraud" Saint-Emilion Grand Cru AOC 2015. Kupicie w Winnicy Lidla za 149 zł, o ile się nie skończy. A jeśli nawet się skończy, to wina tego producenta znajdziecie w Boutique Konesera w Galerii Północnej!


Warto dać stówkę albo więcej za butelkę? Pytanie w zasadzie retoryczne. Warto. Czasem trzeba. Choćby po to, żeby zobaczyć, że na trzech dychach świat wina się kończy. A być może tak naprawdę nawet się nie otwiera...


A tak swoje wrażenia opisywali inni blogerzy:

- Nóż i widelec


- Raport z Win

- Trzy Kolory Wina

- Wine Trip into your Soul


- Zdegustowany