wtorek, 21 listopada 2017

Winne Wtorki - wino dla teścia? Tokaj!!!

Disznókő Aszú 6 Puttonyos Tokaj 2002

 

Tematem dzisiejszych Winnych Wtorków jest... Wino dla Teścia! Wino trudne, które powinno być zarazem winem jednoznacznie przystępnym - by nie powiedzieć podstępnym. Dobrać je nie tak łatwo. Bo to wino dla teścia, który winach, jakie uwielbiamy określa jednym słowem (którego nie uznajemy w głębi duszy za obelgę :) - "kwasiory", bo sam lubi bardziej coś mocniejszego...
 

Pewnie najlepsza byłaby grappa, ale to nie Grappowy Wtorek, tylko winny. No i wino powinno być podstępne w takim sensie, że my też zapewne - zmuszeni przez nieufnego ojca wybranki naszego serca - dostąpimy zaszczytu spróbowania owegoż wina. A my słabych win nie lubimy. No i powinno być to więc wino znakomite. Bo i teść musi mieć przeświadczenie, jak już go winami zarazimy, że dostał wówczas petardę - a nie coś kiepskiego.

I ja takiej petardy spróbowałem w ostatni poniedziałek podczas degustacji Dzień Tokaju organizowanego przez Winicjatywę. Mnóstwo było tu znakomitych win, naprawdę świetnych - ze cztery najgorsze zasługiwałyby może na Winiaczową Czwórkę, więc było wspaniale! O wielu z nich jeszcze napiszę, choćby dlatego, by oddać jeszcze wspomnienie z ostatniej tokajskiej wyprawy. Ale zdradzę wam, że w poniedziałek w Warszawie przeżyłem jeden z odjazdów zmysłów przy stoliku 23 - Disznókő.

Onegdaj - przy degustacji wytrawności z tokajskich aukcji - zachwyciłem się furmintem Disznókő Lajosok-dűlő z 2016 r. Wspaniałość, jeszcze lekko musująca, kwasowa, przednia. Na 6+! Ale za takie wino teść spuściłby nas ze schodów. Bo teściowi trzeba tego, co było perłą stolika nr 23 - Aszú 6 Puttonyos 2002!

W tej butelce są spełnione dwa podstawowe założenia wina dla teścia - jest słodkie (checked!) i dość znane, bo Polacy wiedzą, że jak z tokaju to w potocznym rozumieniu musi być słodkie (checked!). Ale jeśli próbowaliście już innych tokajów 6-putonowych, i sądzicie, że Disznókő Aszú 6 Puttonyos 2002 jest taki sam, to jesteście w błędzie! 

Pierwszym wrażeniem jest nie słodycz, tylko... delikatność. W aromacie jest bardzo mało tej miodowości, pewnego akcentu pleśni czy utlenienia. Tu jest raczej miła i aksamitna trawiastość, lekkość. Jeśli szybko przełkniemy (niewprawny teść to zrobi, idę o zakład), pozbawimy się tego, co w tym winie najwspanialsze - wielkiego uderzenia kwasu! To jak przypływ oceanu gdzieś w zachodniej Szkocji. Szybki, ogromny, niespodziewany. Powalający wprost. To wino nie jest ot takim sobie prostym słodziakiem, ono tę słodycz wystawia gdzieś u bram, niczym nocny klub bramkarzy, a gdy wejdziemy głębiej, znajdziemy się w krainie ciężkiej do wyobrażenia sublimacji, smakowej orgii, która trwa, trwa, trwa... To jedno z win, które swoją pełnię uwydatnia nie w aromacie, ale w smaku, które wprost zachęca "wypij mnie!"

Teść przyjaźnie poklepuje nas po ramieniu i nie mamy wyjścia. Musimy nalać mu drugi, sążnisty kieliszek. Trudno, na szczęście możemy nalać także sobie!

Na Węgrzech butelka kosztuje ok. 16 tys. forintów (coś koło 210 zł), a w Polsce kupimy w Kondrat Wina Wybrane już za 259 zł. Ja degustowałem podczas Dnia Tokaju na zaproszenie Winicjatywy.

Inne wina dla teścia wybrali:

- Nasz Świat Win postawił na szampana

sobota, 18 listopada 2017

Chateau Dereszla blogerskim okiem i nosem


Tokajska posiadłość we francuskich rękach


Król win, wino królów - zwykło się mówić o tokajach, winach z północy Węgier - regionu, który dziś jest najbardziej znanym winiarskim zagłębiem Europy Wschodniej, a setki lat temu historycznie dostarczał wina głównie na rynek Polski!
 
Fot. Olaf Kuziemka

Do Tokaju pojechaliśmy w gronie blogerów - Powinowaci, Winne Okolice i Winiacz - na krótką wycieczkę luksusowym lexusem (dzięki uprzejmości Toyota Polska). Krótką, bo cóż znaczą tam trzy dni...

Fot. Olaf Kuziemka

Odwiedziliśmy cztery winnice - każdą o jakże innym podejściu do tego czym jest terroir, wino, smak... - w dwóch słowach: tokajska tradycja. Czy o którejś winnicy można powiedzieć, że reprezentuje lepszą stronę Tokaju?
 
Na pierwszy ogień Chateau Dereszla - duży producent znany choćby z win, które można kupić w Lidlu. Posiadłość należy od 2000 r. do francuskiej rodziny D'Aulan z Szampanii, w której posiadaniu jest także m.in. Taittinger. Ale metody produkcji pozostały jak najbardziej tradycyjne - choć widać, że kapitał w celach inwestycyjnych się przydaje!

W skład Dereszla wchodzi 7 miejscowych winnic (w sumie 60 ha), m.in. Henye, której budynek można podziwiać na stoku (tu jest ok. 10 ha). Nie przypomina tokajskich Chateau, tylko nowoczesne budynki w Hiszpanii.

W środku są pomieszczenia produkcyjne - na prasy, tanki i beczki do fermentacji i dojrzewania, a także linia do butelkowania i magazyn. A nad tymi pomieszczeniami jest imponującej wielkości bar winny, salka ze sceną oraz część hotelowa (otwarta w marcu br.) - z kilkoma dwuosobowymi dużymi pokojami (każdy ma nazwę zaczerpniętą od tokajskiego szczepu winnego) z widokiem na rzekę Bodrog. W dwóch pokojach zresztą mieszkaliśmy.


Gron sporo, ale to i tak nie wystarczy do produkcji (a produkcja Dereszli to ponad pół miliona butelek). Trzeba dokupić. To częsta praktyka w Tokaju. Tu odbywa się to na zasadzie kontraktu - winorośli jest kontraktowana jeszcze we wczesnym stadium i kontrolowana w trakcie wzrostu. Jakość gron jest bardzo ważna, bo ona decyduje o tym, ile będzie słodkich win. Ostatnio było to ok. 100 tys. butelek, ale bywałych lata, gdy udało się wyprodukować dwa razy tyle, ale także lata złe - np. 2012 - gdy nie wyprodukowano żadnego słodziaka!
Gdy zaczynają zbiory (w 2017 r. był to 28 sierpnia) na poziomie zero stawiana jest prasa, moszcz spływa na dół, na poziom minus jeden. Ale część gron jest transportowana także na poziom minus jeden, gdzie stoją jeszcze dwie prasy. Dziennie można tu wycisnąć cztery tony winogron. W Henye tłoczy się jedynie wina wytrawne i półwytrawne (do 25 g cukru na litr), słodziaki tłoczy się w starych budynkach. Tu są zresztą magazynowane beczki. Zawsze robione z węgierskiego dębu, tzw. medium toasted. Co roku Dereszla kupuje nowe beczki.
Poziom minus dwa w Henye to stalowe zbiorniki (każdy o poj. 10 tys. litrów) z płaszczami wodnymi do kontrolowania temperatury i schładzania wina w celu przerwania fermentacji.  
Przechodzimy do kolejnych pomieszczeń, jest jeszcze kilka pustych hal - to na przyszłość. Dereszla to dynamicznie rozwijająca się firma, bo zaledwie dwa lata produkowano tu dwieście tysięcy butelek, dziś maksymalna wydajność to 500 tys. butelek, ale plany zakładają podwojenie tej produkcji.

Fot. Olaf Kuziemka

A rynki zbytu są! Najlepsi odbiorcy to Wielka Brytania oraz Polska. Jak mówi nasz gospodarz, Lidl to dobry odbiorca, ale nie tylko dlatego, że kupuje duże ilości, tylko dlatego, że dociera z winami do szerokiej grupy klientów, a nie tylko do garstki klientów sklepów specjalistycznych.
Jedziemy do starych piwnic. Tu w korytarzach wydrążonych w tufie stoją beczki, leżą butelki - mnóstwo skarbów. Chodzimy, oglądamy. A po chwili testujemy.
Tokaji Dry 2015 - to assemblage kilku szczepów: 85 proc. Furmint, 7 proc. Hárslevelű, 5 proc. Yellow Muscat i 3 proc. Kabar. Jest tu pewne lekkie utlenienie, ale leciutkie, delikatne. I taką ledwo wyczuwalną pewną starość. To sprzedawane do winotek. Do Wielkiej Brytanii, ale też Niemiec (do kupienia w galerii Kaufhoff). 7 g cukru. 13 proc. Alkoholu. 5,7 g kwasu. Wino bardziej mineralne niż owocowe czy kwiatowe.




Tokaji Muskotaly 2016 - 13 proc. 11 cukru. Przyjemnie aromatyczne wino, choć nie ma ani grama nachalności. Fermentowany jedynie w stali, z nakrętką. Ma bardzo przyjemną mineralność i krótki finisz, ale ma jakby trochę cierpkości, jakby taniny. Struktura dość oleista, przyjemna!

 


Tokaji Kabar 2015 - Kabar to krzyżówka odmian hárslevelű i bouvier, w 2006 r. zatwierdzony w Tokaju do produkcji tutejszych win. Zapewnia wysoki poziom cukru i jest podatna na działanie szlachetnej pleśni. To wino było fermentowane w beczkach z nowego dębu i starzone 8 miesięcy z częstym battonage. Powstaje tylko od 2 do 3 tys. butelek rocznie. W aromacie czuć przyjemny ostry owoc - grejpfrut z ostrą brzoskwinią. Wino jest ostre i kompleksowe. Ma długi finisz i spory kwas! Bardzo dobre!


Fot. Olaf Kuziemka

Furmint Late Harvest 2015 - proste słodkie wino w małej butelce (0,375 l). Nie wszystkie grona muszą być dotknięte botrytisem, ale muszą być wysokiej jakości. Enolog je kontroluje przed zbiorami i po. Cukru jest tu 94 g na litr, kwasu 6,8 g na litr. W aromacie ciepły owoc spod znaku brzoskwini oraz trochę miodu. To wino dobrze się sprzedaje w Wielkiej Brytanii.


Tokaji Aszu 5 puttonos 2009 - piękne złoto w kieliszku! Jest tu więcej kwasu (9,5 proc.) niż alkoholu (9 proc.). A cukru 152 g cukru na litr. Jest oleiste i herbaciane, w aromacie czuć owoc egzotyczny i kwiaty, ale lekkie, delikatne. Jest też pewna woskowa nuta, raczej bliższa głębi.
 



Tokaji Aszu 6 puttonos 2008 - tu już 283 g cukru i kolor ciemnego złota. W aromacie egzotyczne owoce - suszone brzoskwinie, daktyle, rodzynki i dżemik. Propolis i wosk, miodowość, sporo kwasu. Wino bardzo dobre, półlitrowa butelka kosztuje coś koło 50 euro.


W Tokaju nocowaliśmy i śniadaliśmy dzięki uprzejmości Chateau Dereszla

O wyprawie poczytacie także na Winne Okolice

UWAGA: Win z Tokaju, także od Dereszli, możecie spróbować już w poniedziałek!

poniedziałek, 13 listopada 2017

Riesling z Austrii już na święta w Biedronce?

Schloss Bockfliess Riesling Kies(gärten?) 2016

Biedronkowa etykietka ma inny napis na etykietce - Kies, zamiast (jak widać na stronie www producenta) Kiesgärten


Półka - na wysokości piersi

Gdzie i czemu tak drogo - Biedronka i 19,99 zł (zakup własny)

Do Ideału? - Jeszcze troszkę brakuje (z plusem!)
Etykietki na półkach dyskontu wskazują na to, że lada moment pojawią się wina na święta. Kilka już stoi. Była madera i dwa wina z Austrii - Schloss Bockfliess (Gruner Veltliner i Riesling za 24,99 zł). Rieslingów mało - z sześć może stało w pobliskim sklepie za szpalerem Grunerów niczym Tusk za szpalerem pisowskich ministrów. Ale sięgnąłem.

I jak? Bardzo sympatycznie. Wino bardzo aromatyczne, jest tu i brzoskwinia, i nieco żółtego jabłuszka. W smaku przeważa raczej ten egzotyczny owoc, jest całkiem spora dawka miękkiego kwasu, przyjemnego i pewna pieprzność. Są drzewa i trawy - jest pewna miękkość, ale określiłbym ją jako półmetek na długiej drodze z Rheingau do Alzacji. Nie ma szczególnej finezji, nie ma tej wspaniałej komplikacji, ale jest też trochę mineralnego szkiełka, miłośnicy poszukujący niedrogich Rieslingów powinni być zadowoleni! Dla mnie wino na Winiaczową Piątkę z plusem!

poniedziałek, 6 listopada 2017

Świetny cydr Opoczka - od Michała Oleksińskiego!

Michał, trzymamy kciuki! I czekamy na lodowy!!!

 Michał Oleksiński (fot. z FB)

Z Michałem znam się od dość dawna - to jeden z kombatantów spotkań, które zaniknęły w otchłani mroków, inicjatywy dotrzechdych, w czasach, gdy zajmował się nią z sercem - i nim zmonetyzował - Gabriel Matwiejczyk. Coś tam kiedyś Michał przebąkiwał, że interesuje go cydr, ale nie sądziłem, że toi tak na poważnie! A tu proszę...
Michał stanął do konkursu i to nie byle jakiego. Na Mistrza Cydru 2017 (na domowy cydr) - zorganizowanym przez Lubelskie Stowarzyszenie Miłośników Cydru, gdzie 23 konkursowe napoje oceniało jury w składzie: prezes spółki Cydrownia JRBB Monika Bierwagen (Dzik Polski Cydr, Cydr Grójecki, Cider Inn), główny technolog AMBRA Artur Dubaj (Cydr Lubelski), wiceprezes Lubelskiego Stowarzyszenia Miłośników Cydru Tomasz Solis, Bartosz Wilczyński z Winicjatywy, dr Agata Czyżowska z Politechniki Łódzkiej i dr hab. Agnieszka Nowak z Politechniki Łódzkiej.

Michał zgarnął pulę medalową niewąską - bo oto drugie miejsce za OPOCZKĘ NIEZNANĄ. I jeszcze trzecie miejsce (wraz z Waldemare Cybulakiem CZAR CZERNIEJOWA 2015) za cydr OPOCZKA CESARZ. Drugie i trzecie miejsce z marszu to wielkie osiągnięcie i chwała Michałowi za to! Byłem tylko nieco zły, bo tu Michał tyle nagród dostaje, a ja tych cydrów nie próbowałem... To na szczęście się zrehabilitował.

Cydr Michała Opoczka w kieliszku

Dostałem butelkę. Potrzymałem dwa dni w lodówce, bo szczerze mówiąc to jakimś fanem cydrów nie jestem. Może dlatego, że u nas są albo jabcoki doprawiane czymś chemicznym albo inne straszne wynalazki. Podszedłem więce absolutnie fenomenologicznie. Rozlałem butelkę żonie i sobie. Spróbowałem... I odpadłem.
Najpierw zapach jabłka, ot, taki naturalny, sokowy i czysty. Choć po chwili wdziera się lekki zapach obórki - wiecie, taka rustykalna nuta - która nie przeszkadza. Jest też ogromna świeżość wznosząca się przy pokręceniu kieliszka, uwalniana z bąbelków, które wznosząc się ku tafli, pękają tuż przed moim nosem.

Łyk i jest dobrze. W smaku już tej obórki nie ma. Jest za to konsekwencja istnienia tych bąbelków w płynie: chmura iskierek wbijających się w podniebienie. Całkiem długi finisz. Pycha! Michał zapowiada, że teraz szykuje cydr lodowy. Kibicuję mu bardzo.

Jabłka na cydr Opoczka. Plus czuby roboczego obuwia cydrowników :)

Aha, jak przyduszę kiedyś Michała o więcej szczegółów (i więcej cydru), to wam napiszę ile ma sadów, skąd te jabłka bierze i jak je przetwarza. Słowo!

niedziela, 5 listopada 2017

Wina z Portugalii w Biedronce

Czerwienie na jesień



W Biedronce na listopad oferta win portugalskich. Większość czerwieni. Sporo tu powtórek, ale jest kilka win nowych - od producentów znanych biedronkowym bywalcom (m.in. Monte da Ravasqueira, Adega Ponte da Lima, Ventus, J.P. Ramos), - i takich, których dawno nie było (F'OZ od Falua). Jak smakuje kilka z nich, których dawno nie było na półkach?

 


Monte da Ravasqueira 2016 (11,99 zł) - bardzo dyskretny aromat, ciężki, jakby lekko tleniony. Wino o strukturze bardzo oleistej (poprzedni rocznik miał też sporo ciała), jak beczkowe chardonnay z Nowego Świata, choć płaskie, woskowe - szczerze mówiąc, nie wiem, czy nie jest wadliwe. Ale jeśli nie, to wnosi jakieś inne spojrzenie do zbioru win za 12 zł.

Falua Tercius Tejo 2016 (17,99 zł) - lekkie wino czerwone ze szczepów Touriga National, Aragonez, Cabernet Sauvignon i Syrah. Czuć pewną charakterystyczną powietrzność, wesołość i brak powagi wina z Tejo. Czerwony owoc został przetykany nieco papryką z CS, jest też pewna ziemistość, echo pierniczka, lekka tanina. Nawet fajne jako wino do prostej pizzy czy spaghetti.
 


Monte da Ravasqueira Superior 2016 (29,99 zł) - W butli Touriga National, Aragonez, Syrah, Alicant Bouschet. W aromacie czarna porzeczka na pierwszym planie, wiśnia na drugim, potęm wędzona śliwka, pierniczkowa korzenność. W ustach dotknięcie ekstraktu, lekko półwytrawnego, dość fajna tanina, ciepło i rozdwojenie, ale też ziemista piwniczność. Trochę radości zaburza pewna goryczka w finiszu, nieco stalowa. Ale całość na jakąś czwórkę z dużym plusem.




Falua F'OZ 2016 (14,99 zł) - w aromacie dominuje dość przyjemna jeżyna. Jest trochę innych czerwonych owoców, ale to raczej tło. W smaku nieco żelaziste, szczupłe, o wąskiej strukturze podszytej dość sporym kwasem. I tanina bardzo, ale to bardzo duża, sucha! Wino do potrzymania? Hmm...


Falua F'OZ 2015 (15,99 zł) - z początku bardzo zamknięte, z dyskretnym czerwonym owocem. W smaku jakby drobiny mączki odczuwalne wyraźnie na języku, cierpkość nie-taniczna. Pewna jednowymiarowość, by nie powiedzieć płaskość.

Quinta dos Carvalhais Reserva Dao 2012 (69,99 zł) - ciężkie wino czerwone, wytrawne. Szczepy: Touriga National, Tinta Roriz. Mocny owoc, jakby podbity nieco lotną kwasowością, ale może to taki wyznacznik stylu. Jest czarna porzeczka, jest goździk, pewna ziemistość i wciąż pewna zieloność. Dobre wino, szkoda tylko, że w tak wysokiej cenie!



Wina do degustacji otrzymałem od Jeronimo Martins

 

sobota, 4 listopada 2017

A może na Furminty do Koszyc?

Spróbuj wspaniałej odmiany sąsiadów!




„Furmint Forum” to wielka degustacja furmintów w Koszycach. Swoje wina pokaże ponad 30 winiarzy z Węgier i Słowacji! 

Organizatorzy „Furmint Forum”, największego na Słowacji festiwalu furminta, zapraszają wszystkich pasjonatów wina na wielką degustację furmintów, która odbędzie się 1 grudnia 2017 r. w obiekcie Kina Slovan (Capitol), ulica

jedną z najważniejszych odmian winorośli uprawianych w Europie Środkowo-Wschodniej. Znakomicie nadaje się do produkcji białych win wytrawnych, półwytrawnych, półsłodkich oraz oczywiście naturalnych win słodkich!

To także podstawowa odmiana, z której wytwarza się Aszú - jedne z najlepszych na świecie słodkich win deserowych. Furmint uprawiany jest przede wszystkim w tokajskim regionie winiarskim położonym na terenie Węgier i Słowacji, ale też w węgierskim regionach Somló i Csopak, na Słowacji na terenach  południowo-słowackiego regionu winiarskiego. Nasadzenia tej odmiany spotkamy także w takich krajach jak Słowenia, Chorwacja i Austria.

Swoją obecność już potwierdzili:

Węgry: Majoros Pincészet, Myrtus Pince, Patricius Borház, Homoky Pincészet, Vincze Tomi Borok, TOKAJ HÉTSZŐLŐ, Zsirai Pincészet, Kvaszinger Borászat, Budaházy- Fekete Kúria, Erzsébet Pince, ProVinum, Árpád-hegy Pince, Tokajicum, Karádi-Berger Borászat, Tokaj Disznókő Szőlőbirtok és Pincészet, Sanzon Tokaj. 

Słowacja: Víno Vdovjak, Tokaj&Co., Chateau GRAND BARI, Tokaj Macik Winery, Chateu Vecsey, J&J Ostrožovič, Marián Takáč – Vinárstvo u KOŇA, Tokaj Zlatý Strapec, Ladislav Tasani TASSONY TOKAJ ESTATE, Martin Danko.

 

Program „Furmint Forum” 1 grudnia 2017 r.


15:30 – 17:30 - degustacja dla przedstawicieli HoReCa i prasy.


Przedstawiciele HoReCa i prasy mają bezpłatny wstęp, wyłącznie za zaproszeniem, potwierdzonym przez organizatora i na podstawie wcześniejszej rejestracji. Link do rejestracji: http://www.furmintforum.sk/en/registracia/


Po wypełnieniu formularza należy nacisnąć przycisk „REGISTER"


17:30 – 22:00 – publiczna degustacja


Bilety na degustację publiczną można nabyć w przedsprzedaży w cenie 17 EUR do 26 listopada 2017 r. lub w dniu festiwalu tj. 01.12.2017 r. w cenie 20 EUR w Vinotece Villa Casa w Koszycach na Słowacji. Więcej informacji dotyczących procedury zakupu biletów w przedsprzedaży znajduje się pod linkiem: http://www.furmintforum.sk/en/vstupenky/


22:00 – zakończenie festiwalu

 

Zasady dotyczące publicznej degustacji:


1.     Kieliszki festiwalowe

Degustacja win odbędzie się tylko i wyłącznie przy użyciu oficjalnych kieliszków festiwalowych, za które organizatorzy pobiorą depozyt w wysokości 3 EUR. Po zwrocie kieliszka pobrany uprzednio depozyt zostanie zwrócony.

2.     Płatność za degustację

Próbki win do degustacji można kupić jedynie za pomocą żetonów. Opłaty w gotówce są niedozwolone i nie będą przyjmowane. Objętość pojedynczej próbki wina wynosi 0,05 l.

3.     Żetony
Cena biletu zawiera żetony o wartości 10 EUR. W razie potrzeby kolejne żetony o wartości 0,50 EUR i 1 EUR można dokupić podczas festiwalu w oficjalnym punkcie sprzedaży zlokalizowanym w miejscu festiwalu tylko i wyłącznie za gotówkę. Niewykorzystane żetony nie podlegają wymianie na gotówkę.  

4.     Muzyka i działalność charytatywna
Podczas degustacji gościom festiwalu czas umili muzyka wykonywana przez zespół dwuosobowy zespół Wine Boyz (Nándor Polgáry & guest). 10 % przychodów z festiwalu będzie przeznaczone na cele charytatywne.

5.     Noclegi
Partnerem festiwalu jest Congress Hotel Centrum w Koszycach, który oferuje uczestnikom „Furmint Forum” noclegi w promocyjnej cenie. Pokój 1-osobowy ze śniadaniem - 40 EUR za noc, pokój 2-osobowy ze śniadaniem - 50 EUR/noc. Cena obejmuje także parking przy hotelu.



Oficjalna storna Festiwalu „Furmint Forum”: http://www.furmintforum.sk/en/



Osoby do kontaktu:

Vladimír Čuchran, project manager, tel.: +421 905 592 610 (SK, ENG)

Peter Drotár, event manager, tel.: +421 905 668 093 (SK, ENG, HU)

e-mail: hello@furmintforum.sk

środa, 1 listopada 2017

Winnica Lidla - nowy koncept oraz nowe wina

Zamów w domu, odbierz w kasie!


Paczka zamówiona w piątek ok. godz. 16 była do odbioru w sklepie w stolicy w sobotę już o godz. 9.50

Lidl rusza z nowym konceptem - winnicalidla.pl. To powiązanie sprzedaży on-line ze sprzedażą tradycyjną. Wybieramy w domu albo gdziekolwiek na stronie www, a zakupu dokonujemy już w kasie dowolnego sklepu.

Jak tłumaczyli podczas piątkowej prezentacji Michał Jancik, sommelier współpracujący z Lidlem, oraz Maksymilian Braniecki, prezes Lidl Polska, mają być to inne wina niż te obecne na półkach w sklepach. Na stronie www.winnicalidla.pl wybór ma być szerszy i nie będą to wina z ofert sezonowych. W każdym razie jeśli zamówimy te wina, zostaną one zapakowane w którymś z centrów wysyłkowych i paczka przyjedzie z naszym numerem zamówienia do wybranego przez nas sklepu. I tu kasjerka/kasjer zbadają, czy zakupu nie dokonuje 12-latek czy inny małoletni amator "szatodykjemów".

Jak to działa? Miałem okazję wraz z innymi dziennikarzami i winopisarzami przetestować. I rzeczywiście - paczka zamówiona o godz. 15.45 w piątek była już do odbioru w sobotę o godz. 9.50, o czym powiadomił mnie SMS. W kasie jeszcze skanowanie kodu i płatność. Jeśli tak to będzie działać jak podczas prasowego pokazu, to będzie to bardzo dobre. Tym bardziej, że - jak mówi prezes Braniecki - paleta win w sklepach stacjonarnych może się różnić, za to zakupy dzięki stronie www mają dawać gwarancję, że wino, które zamawiamy, będzie w magazynie i zostanie nam przysłane. 

Kolejną nowością będzie system ocen oraz blog. System wzorowany na 100-punktowej skali Wine Spectator. Wina mają oceniać Michał Jancik oraz brytyjski Master of Wine Richard Bampfield. Ma to być standardowa, niezależna ocena. Blog ma zapewne nieść treści poradnicze - np. do jakiej potrawy wino dobrać itp.

Przy okazji prezentacji projektu sprzedaży netowo-sklepowej zaprezentowano także wina. Było ich ponad 40, choć w pierwszym katalogu Winnicy Lidla będzie ich 82. Jak smakowały te, które będą stanowić trzon oferty?



Włoski musiak Ribolla Gialla Spumante Extra Dry (49,99 zł) to lekkie wino, dość powściągliwe, z aromatem lekkich owoców i sporymi bąblami. Jak dla mnie wino OK, choć trochę cena przesadzona - zwłaszcza w kontekście wina następnego.



Barone dell'Isola Franciacorta Brut (44,99 zł). Tu mamy wielkie bąble i nieco pewnej chlebowo-kremowej zleżałości, drożdżowości o nieco wiekowym uniesieniu. Dla mnie bardzo fajne i za taką cenę mógłbym spełniać noworoczne toasty.


Leval-Clement Champagne Grande Reserve Brut (89,99 zł) to całkiem dobre bąble. Fajne - czuć delikatny grejpfrut w aromacie, stosunkowo jednak niewiele kwasu, czuć pewną elegancję, ale jednocześnie jest tu też trochę zieleni i trzciny, lekka kremowość. Dobry - w dodatku prawdziwy - szampan!




Franken Muller-Thurgau 2016 (19,99 zł). W aromacie są białe owoce i kwiaty, a w dodatku nieco wosku. Ciało dość lekkie, całość orzeźwiająca z małą ilością kwasu. Trochę szkoda, jest prostota, ale z drugiej strony to tylko 20 zł. Jest całkiem fajne!

 


Riesling z Wurttembergii (19,99 zł) to coś dla amatorów bardzo wyraźnej słodkości. Jeśli lubicie wąskie, szczupłe i mineralno-owocowe wina z tego niemieckiego szczepu, tu możecie być zawiedzeni. Jest sporo cukru, choć z drugiej strony jest pewna świeżość, wyraźny tropikalny owoc, może słodka brzoskwinia. Ale czyste i pijalne. Jak na wino za 20 zł, jestem na tak!



Domaine de Begrolles Muscadet Sevre et Main sur Lie (27,99 zł) - trochę przynosi zawodu. Wycofane, gorzkie i mało czyste. Nie ma lekkości, smukłości, a przede wszystkim owej kremowości, która wraz z kwasem (tu jest go dość mało!!!) sprawia, że kochamy muscadety!



Domaine da la Belouse Macon La Roche 2016 (39,99 zł) to wino o aromacie owoców spod znaku grejpfruta, lekko goryczkowe i mocno zbudowane. Jest tu także las i zieleń, jest dużo goryczki i kwasu, ale trochę jakby brakowało pewnej finezji i elegancji.



To już chyba lepiej wydać 30 zł (niecałe) na wino z Sabaudii - Apremont 2016 (27,99 zł). Jest czyste, kwiatowe, orzeźwiające i ciekawe. Jeden z białych przebojów oferty!

 


Paul Buisse Les Parcelles Sauvignon Blanc 2016 (29,99 zł). Dość delikatne i aromatycznie nienapastliwe wino o aromatach liści czarnej porzeczki, zielonych traw, ale i z nutką jakby żywiczną, lekko kwiatową. Fajne z małym minusem!



Mastroberardin Falanghina 2016 (44,99 zł) - najdroższe wino ze spokojnych białych. Jest bardzo wyraźnie grejpfrutowe, wyraźnie roślinne, trawiaste, zielone w charakterze, o mocnej i przyjemnej strukturze. Dla mnie super!


Wino tańsze o 6 zł - Cascina Valentino Arneis 2016 (37,99 zł) - i już jest nieco gorzej, ale wciąż fajnie - jest egzotyczny owoc, pewna drzewność, echo czarnego bzu. Jest spora delikatność - bardzo gastronomiczne wino. Fajne z minusem.



Bardziej podobał mi się Weissburgunder Alto Adige 2016 (29,99 zł) - to eleganckie wino, z wyraźnym woskowo-miodowym akcentem, ostre w swojej mocnej i surowej strukturze - z dużą kwasowością.



Alma Atlantica Anxo Rias Baixas 2015 (29,99 zł) - całkiem udane, choć szału nie wzbudza. Owoc dość wyraźny, ładna kwasowość. Brałbym jednak - bo w tej samej cenie - poprzednie.



Ernest Wein Edelzwicker 2016 (19,99 zł) - zazwyczaj edelzwickery są dość miękkie, ten o dziwo jest całkiem żwawy, ładnie orzeźwiający i o całkiem mocnej strukturze. W aromacie zaskoczeń nie ma - są kwiaty i białe owoce. Jak za 20 zł nie jest źle!



Weiber Pinot Gris 2016 (29,99 zł) - te nuty klienci Lidla pewnie znają. Są tu kwiaty, sporo białych melonów, dość płaskie jednak, trochę szkoda.



Cimarosa Sauvignon Blanc 2015 (27,99 zł) - to wino z linii Premium, jak kiedyś zachwalano. I droższe o trzy złote w stosunku do poprzedniej ceny. Jest całkiem sporo trawiastości, bardzo oczywiście jak na Nowy Świat intensywnej, choć nie wzbudzającej bólu głowy, a w smaku tez pełnia. Całkiem fajne!



No i na koniec jedno z najlepszych win białych - wraca oto Marckrai Grand Cru Gewurztraminer 2015 (39,99 zł). Wino, które jest krągłe i absolutnie nie męczącę. Nie ma tego mydełka, które potrafi być w niektórych winach z tego szczepu. Jest potężna struktura, mało dość cukru. Dominuje raczej liczi niż róże. Nie ma tu przesady w żadną ze stron. Pamiętam poprzednie wcielenie - może długo stać w piwniczce. Znakomite!



Obydwa wina różowe były takie sobie - Les Estourettes Cotes de Provence (24,99 zł) z przygaszonymi nieco poziomkami, w smaku grejpfrutowe, o lekko goryczkowej nucie smakowej. Różowa Polka była lepsza!



Franken Rose 2016 (22,99 zł) z "zabójczym", ciemnym kolorem to proste wino w ciekawie wyglądającej butelce. Ale w aromacie i smaku jakoś tak niezbyt rewelacyjnie. Może gdyby pogoda była bardziej letnia, to schłodzone byłoby lepsze!



Pochwała prostoty - czyli Les Vignerons du Vieux Tinaller Gamay Tastevinage 2015 (34,99 zł). Czysta stal i owoc: w tym przypadku lekka pestkowa wiśnia i nieco truskawki. Ładna, prosta tanina i sporo kwasu. Rety, jakbym chciał na piknik! Warto!!!
 


Pomny moich ostatnich przygód z pewnym węgrzynem, jestem skłonny dla własnej ciekawości schować to wino - Chevalier de la Variere 2015 (34,99 zł) - na jakieś trzy lata i poczekać. Po oto teraz dostajemy napój o szkieletowej strukturze, by nie powiedzieć skąpej. Pełno tu aromatu czystej pestki wiśni i ładunku kwasowej bomby. Jak by się zachowało? Ciekawe. Na dziś bardzo młode, dla amatorów prostych owocowych okazów!



Dla tych, którzy lubią bardziej rozwinięty owoc, lepsza będzie Cimarosa Carmenere 2015 (27,99 zł). Próbowałem z dekantera - w nos uderza miękki, szeroki owoc, nieco kawy, pewne bogactwo. Przy tym wszystkim jest tu lekka, całkiem przyjemna struktura, lekka tanina. Nawet dobre!



Rasteau Dame de Clochevigne 2016 (27,99 zł) - to dla mnie jedno z dwóch najsłabszych win tego portfolio. Jest słabe w aromacie, ze schowanym owocem, pełne kwasu, ale i dość wodniste. Za 28 zł jest więcej fajniejszych okazji.



Puech Morny Gicondas 2016 (49,99 zł) - tu już spora dawka szlachetności. Jest rozbuchana owocowość, jest ziemistość, jest mineralność. Na języku nie odbija ciężkiego stempla - to raczej rejestry lekkości, pewnej kredowości. Dobre!



Wino sporo za młode - ale będzie dobre na prezent, który otworzony na przykład za 3-4 lata może zachwycić. Cuvee Lyrique Chateauneuf du Pape 2016 (59,99 zł). Owoce spod znaku wiśni i jeżyny. Jest bardzo długie w finiszu i ma dość drobno zmielone garbniki. Wciąż jeszcze wyraźnie zielone, szypułkowe, wciąż zamknięte. Kupiłbym i poczekał. Choć 60 zł za butelkę to sporo!
 


Kto nie chce czekać - wcale się nie dziwię - może sięgnąć po Mass du Greffier Pic-Saint-Loup 2016 (34,99 zł). Pozbawionego nadętości, lekkie, a jednocześnie ze sporym owocowym bagażem. Dochodzi pewna kredowość, wyraźne garbniki. To przykład ciekawego wina, jakie Lidlowi dość często udawało się mieć za 35 zł
 


Domaines Pierre Chavin Les Canisses Minervois 2016 (24,99 zł) to drugie ze słabych win. Jest trochę zbyt proste, ma jakąś miałkość, trochę dziwnej słodyczy. Słabe!



Bo przecież można za taką samą cenę rzucić na półkę bardzo dobre wino! Jak Bernard Magrez Jamais Renoncer Cotes du Roussillon 2015 (24,99 zł). Tu już są czyste owoce, wiśnia z pestką, ładny garbnik i bardzo pięknie włożona kwasowość, która zbsolutnie nie przeszkadza. To może być hit oferty!



Chateau les Mourlanes Medoc 2014 (37,99 zł) - to Medoc na pierwszy rzut nosa i pierwszy smak. Wszystko jest takie, jak powinno być; jest medokańska apteczka, jest ładny owoc spod znaku jeżyny i czarnej porzeczki, to wszystko jest ułożone na zgrabnym garbniku. Może balans jest nieco spaczony przez odrobinę za wysoki kwas, ale to wciąż młodziak - trzyletni przecież. Warto!!!


La Providence Margaux 2015 (69,99 zł) nie ma już owocowej eksplozji. Jest raczej szafa, z której tych owoców ktoś nieco podkradł. Ale hrabia sobie radzi - bo to akurat bardzo arystokratyczna, elegancka szafa. Całość jest szlachetna, skomplikowana, postawiona na kwasowym szkielecie, z długim finiszem. Cena wysoka, ale warto!
 


Jedna z gwiazd kolekcji Virginie de Valandraud Saint-Emillion 2015 (149 zł) - jest elegancja, jest wielkość, jest ładny balans dość oszczędnego owocu oraz mocnego wciąż kwasu. Nie ma tu przesadnej "tłustości", wino na pewno będzie ewoluować w czasie. Cena jednakowoż wysoka, ale wina od Thunevina są wspaniałe i osiągają bardzo wysokie ceny!



Geografico Ferraiolo 2013 (79,99 zł) sprawia wrażenie troszkę jakby przegrzanego - szczególnie na tle dyskretnych bordosów - ale na plus można tu poczytać miękki owoc, wiśniowy z dodatkiem wędzonej śliwki. Spory kwas i garbnik. Dałbym śmiało winiaczową 4 z wielkim plusem.

 



Fattoria dei Barbi Brunello di Montalcino 2012 (129,99 zł) - piękny ceglasty kolor wina zapowiada doznania eteryczne raczej. Jest fiołek, ładny czerwony i bardzi szczupły owoc, oszczędny, nieco skąpy i wielki garbnik!



Marques del Cerro Rioja Crianza 2014 (29,99 zł) to oszczędna wersja Riojy. Bywa, że w okolicach 30 zł dostaniemy Rioję bardzo "drewnianą", waniliową, a ta z Lidla jest raczej konturowa (owoc dość nieokreślony), ale całkiem przyjemna. 


Carivin Carinena 2013 (49,99 zł) - samo szkło jak butelek wina za 140 zł, a kosztuje jedną trzecią tej ceny. W aromacie niemal czysta wiśnia. Całość oparta na wysokim kwasie. Trochę drogo.



W Irrepetible de Altolandon 2014 (29,99 zł) jest pewna nieczystość. Choć reszta jest lekka i przystępna smakowo.
 



Paco do Bispo Palmela Reserva 2014 (15,99 zł) - to okaz dla amatorów słodyczy. Ma ciemne owoce, dość nawet czyste. Jest także trochę kwasu i tanina. Mi jakoś nie podeszło.



Lepszym słodziakiem jest Pacherenc du Vic-Bilh Tradition 2014 (34,99 zł) - tu wosk i lekki miód, lekki kandyzowany egzotyczny owoc. Jest też trochę pewnej nutki utlenienia. W smaku o dziwi nie jest nawet mocno słodki. Całkiem całkiem!


 


Stówkę bez grosza trzeba wydać na Chateau Lamothe-Guignard Sauternes 2011. Fajne, kwiatowe, pełne ananasa, rodzynek, może też nuty jaśminu. Czyste, pomimo wieku bez skrawka utlenienia, z małą jednak kwasowością. I nie ma przesadnej ilości cukru! Bardzo, bardzo fajne!



Patras Mavrodafne Reserve (34,99 zł) - to pewnie zniknie szybko. Co prawda butelka półlitrowa, ale mieści ciekawe słodkie wino z Grecji, o aromacie fig i mocno suszonych słodkich owoców. Znakomity stosunek jakości do ceny! Warto!

Wina degustowałem na pokazie prasowym. Punktację Lidla każdy będzie mógł sprawdzić na stronie Winnicy Lidla.