piątek, 4 kwietnia 2014

Wina z Wine4you. Zadziwiły Chianti i... polski pinot

Classico ucieka peletonowi!
 
Chianti Classico Castello di Brolio 2008 Barone Ricasoli i Jarosław Cybulski, prezes Wine4you
Najważniejszym wydarzeniem winnej środy była degustacja 16 etykiet od Wine4you - firmy pana Jarosława Cybulskiego, wieloletniego doradcy ds. win przy Kancelarii Prezydenta RP. Winni blogerzy smakowali win w restauracji Żurawina. Zaczęło się spokojnie - od Prosecco Brut Val d'Oca (47,40 zł). Wino dla amatorów wibrujących bąbelków. Żywe, aromatyczne, fajne na aperitif - albo mocno schłodzone na gorącą wiosnę, której wciąż nie ma - o dość średnim finiszu. Szybko się o nim zapomina.
Villa Maria Private Bin Sauvignon Blanc 2013
Ale aromatem biło je na głowę Villa Maria Private Bin Sauvignon Blanc 2013 Malborough z Nowej Zelandii. Polecane przez Wine Spectator jako "Smart Buy" (co można przetłumaczyć luźno: świetna jakość w świetnej cenie - 84,30 zł). Wspaniały wyważony aromat - jest owocowość egzotyczna, niemal kwiatowa - są i agrest, i maracuja, ale i pewna mineralna kamienność, może trawiastość. W smaku delikatnie kwasowe, pełne z bardzo długim finiszem.
Grüner Veltliner Lössterassen 2013 Stadt Krems
Przy rozpasanym Nowozelandczyku austriacki Grüner Veltliner Lössterassen 2013 Stadt Krems jest jak chłodny słup graniczny stojący gdzieś u północnych kresów Cesarstwa Rzymskiego. W nosie czuć leciutki ananas, trochę anyżku, ale poza tym kamienistość - ale to tylko taki rodzaj otoczki. Bogactwo tego wina znajdziemy w smaku - tu jest jeszcze więcej egzotyki. Czuć świetną klasę. Jeśli ktoś szuka wspaniałej, niezbyt rozpasanej bieli, może śmiało sięgnąć. Zresztą to wino znalazło się w zestawieniu Top 100 Wine Spectator. Jest tańsze niż Villa Maria - kosztuje 70,10 zł). Ja bym dał 5 punktów Winiacza.
Cha-re 2013 Winnice Jaworek - 68 zł
Pierwszym polskim winem było Cha-re 2013 Winnice Jaworek. To chardonnay, choć niewymienione z nazwy na etykiecie. Aromat troszkę schowany, jabłkowy, przypominający też leśny strumień, w smaku bardzo kamienne, o średnim finiszu. - W stylu chablis - zauważył prezes Cybulski.
Dwie ostatnie biele to też chardonnay. Grand Arte Chardonnay 2012 Vinho Regional Lisboa - DFJ (51 zł) i Manuel Manzaneque Chardonnay Finca Elez 2008 (121,20 zł). Obydwa naprawdę przyjemne. Pierwsze lekko złote w kolorze, z dominującymi suszonymi żółtymi jabłkami w "nosie", w ustach z kwasowym zdecydowanym uszczypnięciem. Całość jest świetnie stopiona w jedność.
Grand Arte Chardonnay 2012 Vinho Regional Lisboa - DFJ (51 zł)
Ale to drugie, to jest dopiero wino! Winnica jedna z najwyższych - o ile nie najwyższa w Europie, na wysokości 1080 m n.p.m. Ręcznie zbierane grona o poranku, trzymane w chłodniach i fermentowane w beczkach z dębu, a potem starzone jeszcze przez rok w dębowych baryłkach. Bez wątpienia najlepsze z cięższych białych win, choć i cena najwyższa. Ale w aromatach bogactwo - moc, gorąco, orzechy, skórka chleba, nieco drożdży, na języku oleiste, świetnie by pasowało do wędzonej ryby, takiej tłustej nawet! Nie przypadnie może do gustu tym, którzy szukają ucieczki w lekkość i kamienność. Tylko kto taki będzie kupował chardonnay???
Manuel Manzaneque Chardonnay Finca Elez 2008

Pierwszym czerwonym winem była niespodzianka wieczoru. Bo polska i bardzo w fajny sposób - jak się później okazało - ewoluująca. Pinore XI Winnice Jaworek Miękinia (68 zł). Z pinot noir powstają burgundy. Wiadomo - świat się nimi zachwyca, są ozdobą snobistycznych kolekcji, osiągają niebotyczne ceny. A co mamy tu? To jest właśnie ciekawe.

Pinore XI Winnice Jaworek Miękinia (68 zł)

Bo oto alkohol uderza w nos od razu po odkorkowaniu, po chwili chmura lotnego spirytusu odsłania wiśniowo-pestkowe dno. Trochę poziomki też tu mamy i truskawek - jednym słowem czekoladki "mon cheri". W smaku za to jest nie tyle kwasowość, co cierpkość. Słodkość w tle... Ale to wszystko tylko wstęp. To wino może nie jest wybitne, ale czas mu służy wybitnie. Po godzinie jest przepięknie otwarte - nad taflą wina rozpościera się płaszcz z delikatnej wanilii niczym romantyczne mgły nad Jeziorem Genewskim - zostaje sama delikatność, o dziwo bez ciała! O ile uważam czerwone polskie wina z hybryd - jak rondo i regent - za potworki, o tyle tu jestem pozytywnie zaskoczony.

Reserva da Familia Paco de Cortes 2011 (38,50 zł)

Budżetowa na tym tle Reserva da Familia Paco de Cortes 2011 (38,50 zł) to przywołuje nos w twardsze tony - tu aromat jest nieco zbity, schowany, owocowy, ale bez przesady. Za to wino lepsze w smaku - drobne taniny i kwasowość, trochę słodyczy w tle finiszu. Lepszy zdecydowanie jest Pigmentum Malbec 2012 z Cahors. Jest i wanilia, i stajnia zarazem. W smaku piękna równowaga, średnia kwasowość i taniny. Owocowość wspaniała, tyle, że bez dżemistości. I bardzo dobrze! Mocne 4 punkty Winiacza.

Pigmentum Malbec 2012 z Cahors

Tańsza o niemal dwa złote Neblina Reserva Carmenere 2013 Cono Sur (36,70) jest bardziej aromatyczna, ale wiadomo - Nowy Świat. Wyraźnie więcej wanilii i czekolady "w nosie", poza tym bardziej kwasowe (szczególnie w finiszu) i pieprzne. Dobre, na 5 punktów w skali Winiacza.

Neblina Reserva Carmenere 2013 Cono Sur (36,70)

Nie mieni się kryształkami, ale wino od Svarovskiego - Bodega Norton Barrel Select Malbec 2010 (52,50 zł). Z uznanej wielkiej winnicy, niegdyś nawet jednej z 20 najlepszych na świecie. Krzewy mają od 15 do 30 lat. 50 proc. wina było starzone przez rok w beczkach z francuskiego dębu. Wino jak na Nowy Świat dość powściągliwe, łagodne, stonowane, eleganckie. Są czarne porzeczki, ale też pieprzność. Kwasowość wyraźna, średnie taniny - bardzo ładne wino na mocne 5 punktów w skali Winiacza.

Bodega Norton Barrel Select Malbec 2010 (52,50 zł)
Pago de Los Capellanes Joven 2010 Ribera del Duero to już jest kawał wielkiego wina! Fermentowało bez drożdży, nie było filtrowane, dojrzewało 5 miesięcy w dębie. Efekt pyszny - czerwone owoce i lekka wanilia, w ustach przepięknie kwasowe, poważne, głębokie, trochę ziemiste. To jest już wino na 6 albo i nawet na 7 punktów Winiacza!

Pago de Los Capellanes Joven 2010 Ribera del Duero

Wino z podtekstem politycznym - Ocra Tenute Guicciardini Strozzi Bolgheri 2011 (105,30 zł). To wino pili podczas jednego ze spotkań śp. prezydent Lech Kaczyński i premier Donald Tusk, gdzieś tam w tle krążył Michał Kamiński - ten, który dość często zmienia klubowe barwy. Wypili - jak donoszą źródła - cztery butelki! Ale wcale nie trzeba aż tyle, by się przekonać, że warto. "Ocra" znaczy "krew ziemi" w języku etrusków. Skład raczej francuski: cabernet Sauvignon 40 proc., merlot 40 proc., syrah 20 proc., ale co za efekt! Jest wanilia, jeżyny, skóra, stajnia, taka doza zwierzęcości, w smaku kwasowe, z taninami jeszcze wielkimi, jakby sześciokątnymi, niezbyt jeszcze wtopionymi w całość. Ale to po prostu młode, trzyletnie zaledwie wino. Tylko z tego powodu nie dałbym 7 punktów. Ale zrobiłbym to za 5 lat - kiedy z pewnością będzie już o wiele przyjemniejsze.

Ocra Tenute Suicciardini Strozzi Bolgheri 2011 (105,30 zł)

O trzy lata starsze Chianti Classico Castello di Brolio Barone Ricasoli 2008 jest za to już gotowe. Choć z czasem ma być jeszcze lepsze. To moim zdaniem była perła wieczoru. 7 punktów! Niestety, w wysokiej cenie - bo butelka kosztuje 262 zł, ale warto spróbować doskonałości. 80 proc. sangiovese, 10 proc. merlot, 10 proc. cabernet sauvignon. 18 miesięcy w dębowych beczkach. Aromaty wspaniałe, ewoluujące: razowiec, skóra, waniliowe echa, biała czekolada, tytoń, gdzieś tam w tyle truskawki. W ustach superkwasowe, taniny jeszcze średnie, ale już wtapiające się w całość. Producent zapowiada ciekawą ewolucję w latach, więc na szczęście wszystko jeszcze przed nami.
Chianti Classico Castello di Brolio Barone Ricasoli 2008

Barolo Batasiolo 2009 (214 zł) nie zachwyciło aż tak, jak chianti. Może było zbyt krótko otwarte? Nieco powściągliwe, z suszonymi owocami w aromacie, choć takim nieco eterycznym. Owszem, w smaku ziemiste, piwniczne, kwasowe, ale... takiego Barolo nie jestem zagorzałym fanem.
Barolo Batasiolo 2009 (214 zł)
Wnioski? Niezbyt pewnie odkrywcze - Europa zdecydowanie króluje, a w niej Hiszpania i Włochy pokazują swoją wielkość. Mówić, że Polska drepcze im po piętach, byłoby może nadużyciem, ale mała gwiazdeczka dobrze rokuje na przyszłość. Poza tym idzie globalne ocieplenie, bądźmy dobre myśli. Za 300 lat nasze burgundy będą światowej klasy, a południowe stoki Szwajcarii Kaszubskiej porastać będzie dobre sangiovese!


Wina degustowałem i pysznościami zajadałem na koszt importera!