czwartek, 20 marca 2014

Bracia giganci. Jeden dobry, drugi nie. Marne 2 i 5 pkt.

Giganci taniego primitivo

 Dwie butle. Zawartość dzieli przepaść

Gdyby wychodzić od korporacyjnych liczb, to można by owo porównanie nazwać "starciem gigantów" - bo oto na warsztacie - troszkę przypadkiem - znalazły się dwie butelki Primitivo del Salento pochodzące od wielkich wytwórni. Caleo Primitivo Salento IGT 2012 od wielkiego koncernu sprzedającego w 80 krajach świata 52 mln butelek włoskich win rocznie (Casa Vinicola Botter Carlo & C. Spa) oraz Primitivo Salento IGP 2012 od wytwórcy V.E.B. Loc. Colombara, który zaopatruje Lidla (podobno ok. 70 mln butelek rocznie).

Ale zejdźmy na ziemię, wolę je traktować jako dwa wina "dla każdego", bo oto można je kupić u nas w cenie do 30 zł. Caleo sprowadza olsztyński Win-Cin czyli sklepy Alkohole-Winoteka (ja kupiłem w Cabernet Wine & Restaurant Bar), a Primitivo Salento IGP 2012 - jak wspomniałem - sprzedaje Lidl.

Nikt rozsądny nie będzie porównywał dwóch win, tylko wariaci. Ale jakby ktoś chciał, to ma do wyboru: wejść na stopień, rozejrzeć się z wysokości, a potem runąć z cembrowiny do drugiego powiedzmy kręgu piekła Dantego (wszak jesteśmy we Włoszech) albo wejść na pierwszy stopień drabiny, a potem wspiąć się o jeszcze dwa wyżej.

 Primitivo Salento IGP 2012 od V.E.B. Loc. Colombara (Lidl)

Wszystko dlatego, że mamy dwa różne wina. Pierwsze - lidlowe - jest efemeryczne, mało skoncentrowane. Słabo aromatyczne, żwawe kręcenie kielichem wznosi trochę aromatów czerwonych owoców, z nutką dzikiej róży, ostatni nos z pustego szkła trąci żelazistością. Niby to charakterystyczne dla primitivo i zinfandela, ale w tym wydaniu żelazistość przywodzi mi na myśl… zapotniałą pachę! W smaku wino kwaskowe, lekko taniczne - ale cienkie, generalnie przytłaczające wodnistością. Normalnie mnie kusi, by wstawić do garnka i odparować trochę wody, ostudzić i zobaczyć, co z tego wyjdzie.

Caleo Primitivo Salento IGT 2012 (Casa Vinicola Botter Carlo & C. Spa) sprowadza Win-Cin

O ile lidlowe primitivo miało z chlebowo-czekoladowych aromatów jakiś ślad przywodzący raczej bułkę w mleku, taką z przedszkola, to primitivo Caleo ma już moc razowca, owocu czarnej porzeczki, jeżyn, palonego drewna, czekolady! Może to drewno troszkę za bardzo dominuje, ale wolę to niż pachę. W smaku jest to, czego nie ma tamto wino - jest koncentrat, są taniny ładnie atakujące w finiszu i kwasowość.

Wnioski? Lidlowe primitivo przegrywa i to z kretesem. Daję słabe dwa punkty w skali Winiacza, ale tylko dlatego, że jeden mam zarezerwowany dla wyjątkowych kiepściaków. Caleo zasługuje w tym towarzystwie na 5 punktów - głównie za to, jakim towarzyszem jest dla swojego brata - giganta. Brata brzydala!


Wina w cenie 29 zł (Caleo) i chyba 21 zł (Lidl) kupiłem sam