wtorek, 29 października 2013

Węgier owocem i ziemią pachnący - 6 pkt.

Hagymási Föld és Lelek 2007


Półka - na wysokości głowy
Gdzie i czemu tak drogo - Łup z Węgier i ok. 4000 forintów (60 zł; zakup własny)
Do Ideału? - Już ciut ciut!! (6 pkt.)

Ta notka jest hołdem dla odchodzącego słońca, bo jest gorącego słońca Egeru wspomnieniem. Jeden z łupów węgierskiej wakacyjnej wyprawy. Föld és Lelek - znaczy tyle co ziemia i dusza. Dusza, a może duch definiowana jako "spirit" - i słusznie, bo wino ma 14 proc. alkoholu. Ale ciężko go wyczuć. Przynajmniej w aromacie.
W kupażu cabernet franc (75%), shirazu (16%) i kadarki (9%) wyczuć można to, co wspaniałe - są aromaty czerwonych owoców, granat, wiśnia; są i aromaty głębokie - dymy, tosty, gdzieś głęboko jest ziemia.
Wspaniałe wino. Jest w smaku i kwasowe, i jednocześnie gładkie. Przebija zeń pewna szorstkość egerskich bikaverów (których dziś niestety nie miałem okazji popróbować), ale też i zadziorny charakter shiraza.
Producent zapewnia, że wino można trzymać jeszcze i 10 lat. Otworzyłem teraz. Trudno, ale się cieszę. Było to jedno z droższych win, jakie przywiozłem z Egeru, ale wiem jedno - warto. Bo Föld és Lelek to wino, które do ideału ma już tylko ciut, ciut!!
 

Wino na 6 punktów w 7-stopniowej skali!

niedziela, 27 października 2013

Portugalczyk czyli pamiątka lata - 5 pkt.

Cruzeiro Minhoto Vinho Verde, Branco


Półka - na wysokości pasa

Gdzie i czemu tak drogo - Auchan i 11,99 zł (zakup własny)

Do Ideału? - Jeszcze troszkę brakuje!! (5 pkt.)


Rok temu leżał śnieg, a dziś wyjechałem na rower w… krótkim rękawku!!! Było jak latem! Trzeba więc lato kultywować i wspominać wielopłaszczyznowo - choćby pijąc vinho verde. Lekkie, łatwe i przyjemne - jak zielone jabłuszka w wiklinowym koszyku. Są tu też nuty limonkowe, może i delikatnej niedojrzałej brzoskwini.
Cruzeiro Minhoto Branco świeżo nalane pokrywa ścianki kielicha mikrobąbelkami, które łączą się w coraz większe. A potem znikają. Ale na języku posmak zostaje - taki szczypiący, rześki. Wino jest mocno kwasowe, a przy tym jeszcze pieprzne w finiszu, gdzieś daleko na końcu gardła.

Świetnie pasuje do kurczaka orientalnego, do gładkiego brie, a nawet do kalafiora! Bo to wino, któremu do idealnego jeszcze tylko troszkę brakuje!

 
Wino na 5 punktów w 7-stopniowej skali!

wtorek, 22 października 2013

Francuz jak skórka od razowego - 6 pkt.

Château Tour de Castres 2008 Graves

Półka - na wysokości pasa
Gdzie i czemu tak drogo - Lidl i 39,99 zł (zakup własny)
Do Ideału? - Już ciut, ciut!! (6 pkt.)

Zdjęcie odbiega od ideału Winiacza - ale w tym przypadku poczyniłem wyjątek, bo odkorkowałem znalezisko z poprzedniej oferty Lidla, które jest wciąż w sprzedaży. I to chyba o kilka złotych taniej, bo w zeszłym roku było bodaj ok. 45 złotych.

O tym Graves wspominali „blogerzy-badacze” z Instytutu Degustacji Komparatywnej. O innym – Millet za 30 zł – było na Winicjatywie i na dotrzechdych.pl także. Pisał także Marcin Jagodziński na swojej enofazie, ale o Tour de Castres recenzji mało. Napiszę więc z przyjemnością własną.

Odkorkowałem i... uśmiechnąłem się w głębi duszy. Warto wydać cztery dychy? Jak najbardziej! Takiego tostowego aromatu, z boczkiem, skórką od razowego chleba, toffi i odrobiną lukrecji to nie znajdziemy chyba w winach z dyskontów za taką cenę.

Może będzie gdzieś beczka podjeżdżająca dębowym "batonem", ale z wyczuwalną sztucznością. A tu mamy aromat, który nie tylko extra się zaczyna. ale i świetnie ewoluuje, pozostawiając bardziej owocowe - niż na początku - tło.

Smak z początku wydał mi się troszkę nieprzystający, ale po 2-3 kwadransach uznaję ten osąd za niebyły. Jest krągły, gładki, taniny muskają boki języka i policzki. Najpierw delikatnie, ale zostawcie odrobinę w ustach, a zobaczycie moc garbnika! Mam wrażenie, że to wino trwa i trwa. Może tam gdzieś pojawia się potem suchość, ale przeżyję. Do ideału to wino ma już tylko ciut ciut!!


Wino na 6 punktów w 7-punktowej skali Winiacza!!

poniedziałek, 21 października 2013

Francuz koniecznie nazajutrz - 4 pkt.

Château Rousset-Caillau 2012



Półka - na wysokości kolan
Gdzie i czemu tak drogo - Lidl i 17,99 zł (zakup własny)
Do Ideału? - W połowie doskonałe (4 pkt.)

Nie było tego wina na prasowo-blogerskiej degustacji Lidla, ale nie dziwię się dlaczego. Bo gdyby nawet został odkorkowany o godz. 9 rano, a degustatorzy przyszliby w południe, mieliby skrzywione miny. Jako i ja miałem.

Wydało mi się na początku zielone, mocno niedojrzałe, jakbym smakował jakiegoś sikacza i to jeszcze niezdecydowanego. Cierpkie było Château jak tuzin diabelskich kopytek, a może nawet i sto diabłów, ale za to nazajutrz… Pięknie się "przetarło", odetchnęło, ożywiło. Noc spędziło w lodówce, ale potem pooddychało w otwartej butli. Pod wieczór czuć piękne świeże czerwone owoce, pieprzność, troszkę czekolady, odrobinę truskawek (kto pamięta piwo EKU 28, to wie, o czym mówię). W smaku jest lekko taniczne, niedojrzałość złagodniała nieco.
Château Rousset-Caillau 2012 winom trzykrotnie droższym nie dorównuje, ale za 18 złotych możemy naprawdę spróbować dobrej Francji. Można trzymać do 2017 roku podobne. Może będzie fajniejsze. Bo teraz to wino jest w połowie doskonałe.


Winiacz na 4 punkty w 7-punktowej skali

Czerwona strona II Kocham Wino Fest

W objęciach beczki, choć nie tylko


O wczesnej porze było jeszcze dość luźno

O białych już pisałem kilka dni temu na Winiaczu. O ile jednak ciężko było znaleźć marne białe wino (wśród spróbowanych przeze mnie), to prawidłowością w przypadku czerwonych z oferty Centrum Wina jest proporcjonalność jakości do ceny - choć było kilka wyjątków.

Na przykład z najtańszej "teczki ofertowej" - do 29 zł nie smakowało mi prawie nic. Bo jak smakuję czerwone (niby) półwytrawne, to okazuje się półsłodkim ulepkiem. Wolę kawę z mlekiem i cukrem jak mam pić na półsłodko.

Carlo Rosso - bardzo dobre z najtańszych (28,90 zł)

Ale jednego wina spróbowałem z przekory - ze względu na nazwę. Mowa o Carlo Rosso. Pellegrino Carlo Rosso I.G.T. Sicilia. Tak, tak, nie Rossi - bo to nie osławiony "trunek", będący przebojem sklepów, a wydrwiony przez znawców - tylko Carlo Rosso. To na szczęście nie amerykańskie, ale włoskie wino. Z Sycylii, ze szczepów pignatello i nerello mascalese. Też niby półwytrawne, ale jednak nie ulepek. Świeże, z aromatem owoców, lekkiej wanilii, może też przypraw. Kosztuje 28,90 zł. Do normalnego obiadu jak znalazł. No i o niebo lepsze to Rosso niż Rossi! Oby klienci mylili się jak najczęściej!

Ochagavia Medialuna z Chile

W miarę dobre było wino Ochagavia Medialuna cabernet sauvignon merlot D.O. Central Valley (27,90) - w smaku lekko cierpkie, ale już Soldepenas tinto vino de mesa (26,90 zł) raziło sztucznym owocem i mocnym alkoholem - raczej rozczarowanie!

Chianti Castellani D.O.C.G Chianti 2010 (39,90 zł)

Z win od 30 do 49 zł było już co wybrać. Chianti Castellani D.O.C.G Chianti 2010 (39,90 zł) jest przyjemne, bardzo owocowe, mało kwasowe, ale za to żwawe. Ot, jak to chianti - lekuchne. Inne, które próbowałem z tej półki, miały już poza owocem aromaty lekko beczkowe. Stosunkowo słabą "beczkę" miała Rocca Ventosa Montepulcianno d'Abruzzo (35,90 zł) - wino o charakterze czerwonej porzeczki z lekką wanilią i czekoladą.

Abadim D.O.C. Douro za 39 zł

Czy ja bym dał 39 zł za Abadim D.O.C. Douro, w sytuacji, gdy w popularnym dyskoncie - o czym nie tak dawno pisałem - można kupić dobrego portugalczyka za 15-17 zł? Hmm, długo bym się nie zastanawiał. Raczej wybrałbym opcję, w której za 39 zł mogę kupić dwa wina i pyszny kawał sera.

Stimson Cellars merlot Washington State Estate (39,90 zł)

Za to na pewno kupiłbym dwa. Moi faworyci to Stimson Cellars merlot Washington State Estate (39,90 zł) i Almena Pueblo del Sol Roble cabernet sauvignon Juanico Urugway (39 zł). Pierwszy jest dla tych, którzy owocowości mają dosyć - tu znajdą czekoladę, wanilię, trochę pieprzu. Kakao i moc jest w tym winie.

Almena Pueblo del Sol Roble cabernet sauvignon Juanico Urugway (39 zł)
 
Urugwajczyk zaś jest owocowy trochę bardziej od Stimsona, ma jeszcze do tego spory bagaż lukrecji. Ale czekolady w aromacie też jest całkiem sporo. W smaku jest skoncentrowany, krągły, złożony. Jak na wino za 39 zł (czasem można kupić taniej - na winezji.pl do 31 października za ok. 30 zł), bardzo fajne.

Joseph Drouhin Laforet z Burgundii (66,90 zł)

Ciekawie się robi w przedziale 50-69 zł. Tu spróbowaliśmy dwóch odmiennych pinot noir: Joseph Drouhin Laforet z Burgundii (66,90 zł) i Esterhazy Calssic Pinot Noir Burgenland (69,90 zł) z Austrii. Pierwszy o subtelnej barwie, delikatny i jakby rozwodniony (oj, ciężko smakować po tych wszystkich beczkach). Ale są delikatne maliny, może truskawki. Sam owoc. W austriaku za to - który 10 miesięcy spoczywał w beczce - dominuje słodycz bardziej czekoladowo-waniliowa, jagody, słodkie ciasteczka.

Esterhazy Calssic Pinot Noir Burgenland (69,90 zł)

Najlepsze chyba chianti festiwalu stało obok. Poggio Al Casone Castellani Chianti Superiore D.O.C.G. Rok dojrzewania w beczce (59 zł). Znakomita koncentracja, złożoność - są czarne owoce, kakao. Zero cienkusza. Dałbym 6 Winiacza w dziedzinie czerwonych, a w dziedzinie chianti nawet i Siódemkę!


Poggio Al Casone Castellani Chianti Superiore D.O.C.G. (59 zł)

Amerykanin Columbia Crest Merlot Grand Estates A.V.A. Columbia Valley (66,90 zł) nie przykuł mojej uwagi, ale już tańszy o 10 zł Chivite Gran Feudo Reserva D.O. Navarra okazał się bardzo dobry - w aromatach czekolada i balsamico, a w smaku wspaniała równowaga.

Pares Balta Mas Elena D.O. Penedes (61,90 zł) - etykieta brzydka, ale wino świetne!

Takiej równowagi nie ma Pares Balta Mas Elena D.O. Penedes (61,90 zł). Może i całe szczęście, że nie ma, bo Pares ma ciekawą złożoność. Aromaty są wyraziste, twarde, ziołowo-ziemiste, a smak? Bardziej owocowy. Złagodzony ziemią, owszem, ale tak dla przyzwoitości. 

Cantos de Valpiedra D.O.C. Rioja (66,90 zł)

Świetnymi winami okazały się także Cantos de Valpiedra D.O.C. Rioja (66,90 zł) - lukrecjowo-jeżynowa, z odrobiną kakao w aromatach oraz drugi hiszpan w tej samej cenie - Finca Antigua Crianza D.O. La Mancha. Gdybym miał postawić na jedno z tych win, zdecydowanie moim faworytem będzie Finca. Bo w smaku kwasowa, mocno garbnikowa, z długim finiszem. A w aromacie za to raczej słodkawa, beczkowa, waniliowa.

Finca Antigua Crianza D.O. La Mancha

W klasie wyższej (od 70 do 99 zł) można już znaleźć wina mocarne. Pisałem wcześniej, że najlepsze chianti to Poggio, ale nie wiem, czy nie lepsze jest Peppoli Chianti Classico D.O.C.G. (93,90 zł). Balsamiczne, okrągłe, pełne w aromacie, a w smaku lekko cierpkie, jakby jeszcze niedojrzałe! Ale w sumie Peppoli to Classico, a Poggio to Superiore (w dodatku tańsze), więc wygrywa Poggio.

Peppoli Chianti Classico D.O.C.G. (93,90 zł). Niewyraziste tylko na zdjęciu
 
Średnim winem - z tańszych w tej klasie (bo 72 zł) było Gnarly Head Pinot Noir California. Czekolada i kawa w aromatach, ale w smaku rewelacji nie było takiej jak w przypadku droższego o zaledwie 90 groszy Camino Romano Ribera del Duero.

Camino Romano Ribera del Duero 2011 (72,90 zł)

Był Argentyńczyk, co to udawał włocha - Finca El Origen Gran Reserva malbec Mendoza (94,90 zł). Troszkę balsamiczny, troszkę lukrecjowy, ale nie tak świetny jak tańsza, ale za to prawdziwa włoszczyzna - Masi Campofiorin Ripasso I.G.T. Veronese 2009 (79,90 zł)! To kawał, a raczej butla, dobrego wina. Lekko balsamiczne w aromatach, w smaku niezbyt ciężkie. Daleko tu do winnych rolls-royce'ów, ale za 80 zł można się skusić.

Masi Campofiorin Ripasso I.G.T. Veronese 2009 (79,90 zł)

Chateau de Marchesseau Lalande de Pomerol 2009 (77,90 zł) to pewnie świetne wino... będzie. Tak pewnie za 5-7 lat. A może i za trzy. Bo na razie troszkę jednak niedojrzałe, cierpko-zielone jeszcze. Albo może potrzebuje z sześciu godzin na "otwarcie"?

Chateau de Marchesseau Lalande de Pomerol 2009 (77,90 zł)

Czy warto dać za wino stówę albo i dwie? Hmm. W najdroższym przedziale nie było takich niespodzianek jak w maju - gdzie gwiazdą świecił australijski Wolf Blass za pięć stów! Najdroższą butelką Kocham Wino Fest 2 było Barolo Mauro Molino 2009 (198 zł). Wino mocno garbnikowe, wibrujące, ewoluujące w aromatach, ale może jeszcze bardziej w smaku. O ile świetne Bordeaux się roztraja, to Barolo się dzieli jeszcze bardziej.

Najdroższe: Barolo Mauro Molino 2009 (198 zł)

Ale nie samym Barolo Włochy stoją. Była też Gaja Ca'marcanda Promis Toscana I.G.T. (159 zł). O ile "włoska elegancja" to krzykliwe stroje, wiadro perfum, zachrypły głos i niedomyte pachy, to tu mamy elegancję i dyskrecję! Są tu merlot, syrah i sangiovese. Czuć koncentrat świetnego wina.

Gaja Ca'marcanda Promis Toscana I.G.T. (159 zł)

Za bardzo wyczuwalnym alkoholem emanowało Campo Verde Barbaresco (109 zł), ale może miało już w forcie za ciepło? Przez alkohol przebijały się nuty beczkowe, czekoladowe. W smaku już alkohol nie był tak dominujący.

Campo Verde Barbaresco (109 zł)

Na koniec mogę już tylko napisać o hiszpańskim rozczarowaniu, francuskiej nadziei i włoskiej gwieździe! Montecillo Rioja Gran Reserva (139 zł) nie powaliło. Trochę się zastanawiam, co sprawiło, że to wino jest za taką aż cenę? Aromat schowany, taki niezdecydowany jakiś...

Chateauneuf du Pape Galets Roules (146 zł) w dobrym sąsiedztwie

Może to wino kadzie płukać tam, gdzie się robi Chateauneuf du Pape Galets Roules (146 zł). To wino nie ukrywa zadziora: wanilia, kakao, dąb w aromacie i smaku też - jest tu jakaś jedność, jednorodność, duch głębi, złożoności. Drogie wino, pewnie bym nie kupił za własne pieniądze, ale to chyba najbardziej zachwycający francuz. Spróbować było warto. Bo to prztyczek w nosy tym, co to na Francję krzywią usta.

STAR: Cagiolo Montepulciano d'Abruzzo 2009 D.O.C. (139 zł)
 
Ale gwiazdą festiwalu było moim zdaniem Cagiolo Montepulciano d'Abruzzo 2009 D.O.C. (139 zł). To po prostu mistrzowskie wino. Etykieta nie krzyczy, ale krzyczy aromat kielicha: jest i lukrecja, jest i kakao. Są czarne owoce, jest trochę ziół. Ogrzane podniebieniem emanuje owocem. Nienachalnym, tylko mocno wciąż dyskretnym. Cagiolo bije na łeb majowe gwiazdy Kocham Wino Fest. I jest tańsze niż barolo! Ciekawe, tylko czy następna edycja festiwalu też w maju? I czy zajaśnieje nam jeszcze wspanialsza gwiazda?


Degustowałem na zaproszenie organizatora (Centrum Wina), a moi goście na zaproszenie dotrzechdych.pl, portalu, który był jednym z patronów.

piątek, 18 października 2013

Portugalczyk z torby - 4 pkt.

Marques De Borba Alentejo 2012



Półka - na wysokości pasa
Gdzie i czemu tak drogo - Biedronka i 29,90 (otrzymane od importera)
Do Ideału? - W połowie doskonałe (4 pkt.)

Czas walczyć z jesienną depresją - zaczarować ją zaklęciem zapamiętanym z dzieciństwa "…torba borba…" i sięgając po wino akurat na lato? Białe wino Marques De Borba Alentejo D.O.C. 2012. Zakup w Biedronce za 29,90 zł to w sumie trochę taka nawet okazja - bo u importerów "poważnych" wino kosztuje tak o 23 zł więcej.
W nosie raczej mineralne niż owocowo-kwiatowe. Trochę ten aromat ukrył się w chłodnym winie, w cieplejszym troszkę wychodzi, ale żeby był powalający, to nie powiem. Ot, portugalska powściągliwość. Za to ładny intensywny kolor.

W smaku jest mam wrażenie lepsze niż w aromatach. Okrągłe, spokojne. Niezbyt kwasowe, ale za to przyjemnie orzeźwiające - na pewno byłoby dobre na lato. Dawać 52 zł za takie wino to trochę szkoda. Ale już trzy dychy można nawet dać. Za taką cenę Borba jest winem w połowie doskonałym.


Winiacz na 4 punkty w 7-punktowej skali!


wtorek, 15 października 2013

Biała strona II Kocham Wino Fest

W objęciach jabłuszek, agrestów i nie tylko
 
Biele do kieliszków

Druga edycja Kocham Wino Fest organizowanego przez Centrum Wina była okazją do spróbowania ponad 100 win podzielonych na kategorie cenowe - od win do 3 dych po wina kosztujące powyżej 100 złotych - podobnie jak na Kocham Wino Fest w maju. Były jednak różnice: teraz były o niebo lepsze kieliszki do degustacji (Spiegelau - z torebeczką do noszenia na szyi), a najdroższe prezentowane wino nie kosztowało więcej niż 198 zł (w maju były droższe). Ale mimo to udało się znaleźć wina warte uwagi.
Spróbowałem nieco ponad połowy - po godzinie czy dwóch na tak wielkiej imprezie kończą się jakieś ludzkie warunki do technicznej zadumy, ale kilka okazów godnych zainteresowania było. Ogólnie rzecz biorąc wina białe prezentowały dobry poziom - i te tanie za 29,90 zł, i te dwa razy droższe. W przypadku czerwonych różnice już są wprost proporcjonalne do ceny. Z maleńkimi wyjątkami.

Altitudes Chardonnay 2011 (29,90 zł, pierwsze z prawej) z Chile

Z najtańszych nawet fajne były Altitudes Chardonnay 2011 (29,90 zł) z Chile i Falling Star Chardonnay Cuyo Mendoza (26,90 zł) z Argentyny. Pierwsze z wyraźną goryczką, mineralne, drugie jeszcze bardziej stalowe, rześkie. Na gorące wieczory jak znalazł, bez drenowania portfela.
Falling Star Chardonnay Cuyo Mendoza (26,90 zł)
Rześkie było także Dourthe No 1 Sauvignon Blanc Bordeaux A.O.C. (59,90 zł) z aromatami kociego żwirku i cytrusami. Dobre wino, bardzo kwasowe, cierpkie, a w smaku znakomite - gładkie i pewnie akurat do owoców morza. Z win do 69 zł dobra była też Casa Lapostole Chardonnay D.O. Valle (64,90 zł). Z tym, że Casa zupełnie inna w charakterze. Trochę beczkowa (jak człowiek - 9 miesięcy w beczce), z naftowymi nutami, słona, z delikatnymi bąbelkami szczypiącymi w język.

Dourthe No 1 Sauvignon Blanc Bordeaux A.O.C. (59,90 zł)

Ale jeśli miałbym na białą beczkę postawić, to wybrałbym stanowczo Conde de Valdemar Rioja Blanco Fermentado en Barrica (59,90 zł). Mega maślane, oleiste, w aromacie mirabelki, śliwy, dojrzałych żółtych jabłek. W smaku krągłe, bez kwasowości (maleńka), nawet tej viurowskiej goryczki żołądkowej nie ma.

Conde de Valdemar Rioja Blanco Fermentado en Barrica (59,90 zł)


Villa Antinori Bianco Tosacana I.G.T. (59,90 zł) na tym tle to średniak - bezpieczny, z nutami wanilii, agrestu (dojrzałego). Tylko czy wart swej ceny? Może jednak warto postawić 13 zł więcej i kupić słowackiego rieslinga Chateau de Bela Riesling Sturovo, Muzla? Mocno mineralny i harmonijny, wibrujący na języku mikro-bąbelkami - pewnie i my, Polscy mamy tak fajne wino, ale na razie nasz rząd ma tak trochę w… poważaniu naszych winiarzy.

Słowak - Chateau de Bela Riesling Sturovo, Muzla

Jeszcze jednak uwaga co do białych - nie Hugela Gewurztraminera bym kupił, choć dobry jest, zresztą wszyscy zawsze się nim zachwycają (71 zł), ale Pecorino I.G.T. (79,90 zł). Włoch ma w aromacie piękne jabłuszka, akację, pełnię niebanalnego smaku!
 
Chablis Voudon Joseph Drouhin (84,90 zł)
Ale pyszne jest też Chablis Voudon Joseph Drouhin 2012 (84,90 zł). Rześkie, świeże. Jakbym degustował wyższą klasę! Ale wiadomo - Francuz. W tej wyższej też są wspaniałe wina. Champagne Jean de la Fontaine Millesime Brut (139 zł) jest jabłkowy, zielony. To wino bym wybrał na powitanie roku zamiast Nicolas Feuillatte Demi-Sec A.O.C. Champagne (189 zł).
Jean de la Fontaine Millesime 2007 Brut (139 zł)
Z kolei Pouilly Fumé Pascal Jolivet Blanc (125 zł) to wino ewoluujące - nie przeszkadza nawet nieco ciepła! Bardzo kwiatowe, rozwija szeroką panoramę aromatu. Dałbym 6 punktów Winiacza, o ile nawet nie 7.

Pouilly Fume Pascal Jolivet Blanc (125 zł). Nieostre foto, ostre za to wino

Drouhin Chablis Montmains 1er Cru (159 zł) akurat dla amatorów kwasowości i metalicznego smaku. Ale aromaty świetnie złożone - są i cytrusy, i jabłka, i agrest (nawet taki dojrzały, już żółty).

Drouhin Chablis Montmains 1er Cru (159 zł)

piątek, 11 października 2013

Czerwień Viña De Martino w Kondrat Wina Wybrane

W objęciach lukrecji i nie tylko



W poprzednim poście opisałem białe (i jedno różowe) wina DeMartino, które można nabyć w sklepach Kondrat Wina Wybrane. Dziś czas na czerwienie. Niektóre naprawdę pyszne!

Gallardia del Itata Cinsault 2013

Pierwsze - Gallardia del Itata Cinsault 2013 - nie powala, choć w smaku to ciekawe wino. Nie czuć 14 proc. alkoholu, ma subtelny czerwony kolor, w aromacie jest nieco maślane. W smaku z początku gorzkie, ma jednak coś intrygującego. Jest bardzo kwasowe, mało taniczne, ma coś z duszy białego wina!

Estate Carmenere 2011 Maipo Valley

Ale po cinsault było już tylko lepiej! Blogosfera na antresoli spróbowała jeszcze pięciu flaszek z winem o wyrazistych kolorach i super aromatach! Estate Carmenere 2011 Maipo Valley (36 zł butla) ma aromaty lukrecji i wanilii. W smaku nie wydaje się ciężkim winem, ale nieco cierpkim - kto by szukał tu tego upiornego nowoświatowego ducha z dolnych półek, niczego nie znajdzie.

347 Cabernet Sauvignon Reserva 2011

347 Cabernet Sauvignon Reserva 2011 kosztuje o 8 zł więcej od poprzednika, ale smakuje jak dwa razy droższa. Do lukrecji w aromatach dochodzą jeszcze wyraźne nuty skóry, czekolady, w smaku pojawiają się dyskretne taniny. Jest bardzo dobre. Skąd dziwna nazwa 347? Z liczby winnic, jakie w Chile prowadzili już właściciele. W tym winie są grona z trzech regionów - Maipo Valley, Cachapoal Valley, Maule Valley.

Legado Merlot Reserva 2010 D.O. Maipo Valley

Świetnym winem, perełką za dość rozsądną cenę z De Martino, jest na pewno Legado Merlot Reserva 2010 D.O. Maipo Valley (55 zł)! Wino o żywej barwie, aromatach jeszcze bardziej złożonym, - są tu zioła, łąka, wanilia, czekolada, owoc, trochę ziemi też. W zasadzie czuję się, jakbym nos zanurzył do kielicha 3D. Do michy z aromatem. Co ciekawe, przy czerwonych winach aromat trzyma się świetnie, nie jest tak ulotny, jak w przypadku białych czy różowego. W smaku jest harmonia i pełnia. Nie ma słabych punktów! Dałbym 6 punktów skali Winiacza.
347 Vineyards Syrah 2011

Bardziej ewoluującym winem - choć mniej mi smakującym - okazuje się 347 Vineyards Syrah 2011 (43 zł). Winnica leży na wysokości 825 m n.p.m. To wino wydaje się na początku bardziej owocowo skoncentrowane, alkohol - choć zwykłe 13,5 proc. - czuć intensywniej. Ale po chwili już charakter łagodnieje - znika wanilia, czekolada. Zostaje fajny smak z długim finiszem.
Legado Syrah D.O. Choapa Valley 2011

Mocno w nos uderza Legado Syrah D.O. Choapa Valley 2011. Pierwszy nos to benzyna podbita alkoholem. Na szczęście szybko mija i zostaje czekolada, wanilia, skóra. W smaku ciekawe, ale po pewnym czasie wydaje się jakby płaskie. Legado Merlot to przy tym winie mocarz! Tym bardziej, że cena - 55 zł - taka sama. Bez wahania wybrałbym właśnie merlota.

Las Cruces 2008 Old Bushes

Mega winem - szkoda, że dwa razy droższym (120 zł) - jest Las Cruces 2008 Old Bushes. Z 3-hektarowej działki powstaje 8 tys. butelek rocznie. Ale jakiego wina! Tu ziemistość ładnie miesza się z owocem, pojawiają się trawy, troszkę anyżku, potem czekolada. Smak to sama harmonia i idea - taka platońska - wina. Gdyby punktując można było dawać do całości także punkty połówkowe, dałbym 6,5 w skali Winiacza!

Familia. Wspaniałe wino, ale za 195 zł


Nie mogę dać 7 punktów Las Cruces, bo jest jeszcze Familia 2007. Wino ma tylko jeden minus - cenę (195 zł). Cała reszta to już plusy. 90 proc. cabernet-sauvignon, 5 proc. carmenere i 5 proc. stare krzewy malbec. Wino dekantowało się chyba z 1,5 godziny i wciąż się otwierało. Alkohol czuć, owszem, ale tylko w smaku. Dla nosa jest tak skoncentrowane i tak aromatyczne, że każde poprzednie może mu hołd pruski w Chile złożyć. Aromaty mi się kojarzyły z czarnymi owocami. Smak - pełny, zarazem łagodny. To czegoś takiego człowiek poszukuje. Ewidentne 7 punktów!

czwartek, 10 października 2013

Biele i róż Viña De Martino w Kondrat Wina Wybrane

Chile białe ulotne jest!
 


Dżizas, te aromaty… Degustacja chilijskich win De Martino w Kondrat Wina Wybrane uzmysłowia mi miałkość tego, co nas czeka, gdy nastanie szara jesień i zima. Świat zaleje zimny pinot gris z ołowianego nieba i viura śniegu.
Mocna alkoholowa bomba naładowana chemią. Tania i smakująca jak koktail z gumowych węży - tyle stereotyp, poparty tanim, półsłodkim produktem wypełniającym półki w marketach. A tymczasem degustacja Viña De Martino łamie te wszystkie stereotypy.

Spróbowałem 10 win. Wszystkie trzymają poziom, ale jeden wniosek nasuwa mi się nadrzędny - czerwień wychodzi im lepiej niż biel czy róż. Jest po prostu świetna. Ale teraz trochę o bieli:




Estate Savignon Blanc Casablanca

Estate Savignon Blanc Casablanca (36 zł) przyjemne, lekko szczypiące w język, choć ze stalowym posmakiem. Wysoko kwasowe. Winnica 20 km od Oceanu Spokojnego. Wino zachwyca aromatem kwiatów, ale tylko na początku. Potem czuć minerały, aromat szybko ewoluuje - może zanika nawet. Do owoców morza jak znalazł, ale żeby delektować się "solo" tym winem ze dwa kwadranse po nalaniu?

Gallardia Cinsault Rose trafiła do butli 4 tygodnie temu!

Podobnie zachowuje się różowe (delikatnie różowe) Gallardia Cinsault Rose 2013, zabutelkowane 4 tygodnie temu! Najpierw bucha piękny kwiat, może troszkę mydełkowy, ale po kwadransie ulatuje. Smak za to super - wibrujący na języku, orzeźwiający. W maju chciałbym pić takie wino!

Gallardia Muscat Valle de Itata 2012

Gallardia Muscat Valle del Itata 2012 jest kwiatowo-ziołowe, z pełnią zielonych traw, a w smaku cierpkie. Po krótkim nawet natlenieniu (kwadrans) staje się bardziej cieliste, troszkę jakby słodsze, pełniejsze, a w aromatach zostaje ananas i minerały. Chyba najlepsze z białych!
Odcinek o czerwieni już wkrótce!!!