wtorek, 7 listopada 2023

Biel i czerwień z Gór czyli z wizytą w Katogi Averoff

Pod niebem Epiru smakujemy cudów Grecji i... Chateau Margaux


Górska droga jest tak stroma, że nawigacja traci orientację. Bo po krótkiej prostej zakręt, tunel, przesmyk, zakręt, prosta (30 metrów pod tą pierwszą). Słońce pali tak, że lepiej z klimatyzowanego auta nie wychodzić. Światło zero-jedynkowe. Albo razi, albo cień. No i po lewej stromy stok, po prawej przepaść. Ale spokojnie, od drzwi auta jakieś trzy metry - jeszcze miejscowy land rover by się zmieścił i skuterek. Wszystko w takim świetle, że jedziesz w bieli, a potem wpadasz w taki drop-out. I znów ciemność, cień. Spokojnie, to tylko sosnowy zagajnik. U stóp pył - zupełnie jak pod iglakami na wydmach w Gdyni Orłowie... Tylko my nie jesteśmy nad Bałtykiem, ale w Grecji, w Epirze - krainie na szczęście nietkniętej przez liczne stopy turystów. Nie ma niebieskich dachów i lazurowej tafli.

 
Niepozorne wejście

Żeby tu dojechać znad brzegu Morza Jońskiego, trzeba się umordować: pokonać niezliczone górskie tunele (jakieś trzydzieści), a jazda nimi przypomina te wszystkie mickiewiczowskie bajania o syrenach, świteziankach i innych majakach. Zielone światełka po prawej i czerwone po lewej. Mijasz je w rytmie pach-pach-pach-pach... hipnotyzują, usypiają, czarują. Jeśli kierujesz autem, musisz błagać towarzysza siedzącego na fotelu obok o rozmowę. Jeśli jesteście pasażerem/-rką - jedyna rada: obudźcie kierowcę! Jeśli jedziesz sam, to rób wszystko. Byle tylko nie spotkać Morfeusza.

I oto jesteśmy w Metsowie. Miasteczko liczące podobno niespełna 3 tys. mieszkańców. Domy z łupkowymi dachami, a w bok od nich przepaść. Ale widoki takie, że chciałoby się złapać skrzydła lotni i jeśli nie wznieść do słońca jak Ikar, to chociaż polecieć po wino. Do Katogi Averoff!

Winnicę, którą wielu winopisarzy określa jako jedną z najlepszych w północnej Grecji, odwiedziłem latem - w porze, kiedy najlepsze wydają się wina białe, lekkie, może różowe. Ale zapewniam - czerwone też są o tej porze roku imponujące.

Pod koniec lat 50. XX wieku Evangelos Averoff - lokalny patriota, arystokrata i polityk, kilkakrotny minister – zaopatrzenia (1949–1950), rolnictwa (1951), spraw zagranicznych (1956–1963) i obrony narodowej (1974–1981), zasadził pierwszą winorośl Cabernet Sauvignon w Grecji na zboczach góry Pindus. W swojej domowej piwnicy w Metsovo zabutelkował pierwszy rocznik - taki ma być legendarny początek win Katogi Averoff.

 
Stare okazy z charakterystyczną etykietą

Sama winnica działa od 1963 r. Była osiem razy powiększana - dziś Katogi Averoff poza Metsowem ma też ziemię na Peloponezie. Ale ja jestem tu, w i tak gorącej północy, stoję za imponującym barem w nowoczesnej piwnicy - i próbuję Traminera 2022. Nieco się dziwię, że nie zaczynam od sauvignon blanc, ale zagadka się po chwili wyjaśnia.

Białe wina Katogi Averoff

Alba di Munte Traminer 2022 okazuje się zadziwiająco lekkim winem, podlanym jakby lekką żywicą, o średniej strukturze. Jest tu ładna kwasowość, sprężysta, intensywna. Ale nic z przesadnego bogactwa aromatów. Dobre wino!


Rzut oka na piwnicę. Robi wrażenie - gdy pojawiają się tu klienci, włącza się światło i rusza spektakl. Beczki zaczynają słuchać niepokojącej muzyki jakby rodem z głębin oceanów. Projektor emituje nagranie pokazujące coś jakby fermentujące wino... W przeciwieństwie do słonecznego piekła na zewnątrz tu w piwnicy jest chłodno i ciemno. Jest klimat. Posłuchajcie sami:

Jak kolejne wino? Malvasia Aromatica 2022 z serii Lucky Squirrel jest lekko trawiaste i zielone, przyjemnie kwasowe o średnim finiszu - to jedno z tych win, z których zysk ze sprzedaży pomaga chronić miejscowe zwierzęta. Coś jak bociany w Tokaju. W przypadku Metsowa to właśnie wiewiórki. 

Inima Sauvignon Blanc 2022 - to jedno z tych win, w których próżno szukać "kociej kuwetki". Wino z dala od zielonej gamy. Dominują raczej aromaty gruszki i kwiatów, a nie trawy. Ale jest przyjemna lekkość i sprężystość. Wszystko w dużym kwasowym sosie.

Dry White Varietal Wine 2022 to kupaż trzech szczepów - roditis (50%), chardonnay (30%) i muscata (20%). To wino można kupić w wielu sklepach w turystycznych ośrodkach. Choć macie szansę kupić starszy rocznik. 2022 był świeży i ostry, a za to 2021 dostępny w wiejskim sklepie i tak zachwycał - krągłością spod znaku chardonnay, zielonością i wciąż wysoką kwasowością. 


Podstawowy róż z Xinomavro 2022 ma całkiem lekki kolor, w aromacie przeważa kwiatowość i lekkie wiśnie, może echo truskawek. Proud Squirrel Merlot 2022 jest już cięższe. Widać to po pierwsze po głębokim kolorze, a po drugie - czuć w ciężkiej, poważnej strukturze. 

Za to Inima Negoska Rose 2022 - choć ma za sobą 8 miesięcy francuskiej beczki - jest winem narysowanym bardzo precyzyjnie, subtelnie, cieniutką kreską. Bardzo przyjemny poziomkowy owoc, podbity przyjemną przyprawą. Beczka świetne zintegrowana - czuć ją może gdzieś w tle. Kwasowość bardzo wysoka, tanina także obecna. 


Czerwienie zaczynamy od "popowego" Dry Varietal 2020 - to także jedno z popularniejszych win w sklepach. W kupażu cabernet sauvignon (40%), merlot (30%), agiorgitiko (30%). Dojrzewało rok w beczce z amerykańskiego i francuskiego dębu. Ale beczka nie narzuca tu jakiejś francuskiej waniliowej peruki - wręcz przeciwnie. Całość jest nieco rustykalna, kwasowa, świeża. Jest pewna pieprzność i lekka zamszowa skóra. 


Black Squirrel Xinomavro Merlot 2018 - tu xinomavro z merlotem. W nosie skóra i wiśnia, nieco śliwki wędzonej. Ale całość lekka, nieprzeładowana owocem, podbita piękną kwasowością. Tanina średnia, przyjemna. 


Inima Xinomavro 2018 - na początku jest gładkość i miękkość, wręcz pluszowość w aromacie. Ale to pozory. Potem piękny owoc w zetknięciu z naszym językiem pokazuje inne oblicze - wina na dzikiego, szorstkiego, z ostrą, grubą garbnikowością. Całość świetna i nieco pokręcona (w pozytywnym sensie) - jest mech, leśna ściółka, ale i grzyby, nutka umami, może troszkę boczku. Wino bardzo dobre, apetyczne, dostojne.

Inima Negoska 2018 - tu już nieco inne nuty: bardziej stara biblioteka, pełna skórzanych mebli i oprawionych w skórę książek. Jest też czarna porzeczka i jeżyna. Ale jest zarazem lekkie, choć ma chyba najbardziej szorstką i "zgrubną" taninę ze wszystkich win Katogi Averoff.


Rossiu di Munte Vlachiko 2020 - Tu wychodzimy jakby z piwnicy - i wstępujemy w krainę górskiej lekkości. Rossiu di Munte znaczy w miejscowym dialekcie "czerwień gór". To czerwień niezwykła - jest w niej zwiewność, żywa, aromat to jakby z krzaka zjadane maliny i truskawki. Moi gospodarze zapewniają mnie, że ten szczep występuje tylko w Metsowie - ma lekkie ciało - podobne do sangiovese. Fermentuje miesiąc, a potem dojrzewa 11 miesięcy w 300-litrowych beczkach. Tylko 2,5 tys. butelek. Wszystkie o elegancko zawoskowanych na czerwono korkach.


Drugim okazem Rossiu di Munte jest Pinot Noir 2019 - o jakże lekkim ciele, ulotnym, wielkiej kwasowości, na której opiera się cały szkielet tego wina, którego powstało tylko 1200 flaszek. Tanina średnio zeszlifowana - wciąż elegancka, z przyjemnością poczeka jeszcze kilka lat. 


Flogero Merlot 2021 to okaz sprzedawany tylko w winiarni na miejscu. Rok w nowych francuskich beczkach. Czuć, że to młode jeszcze, dzikie, napięte jak łuk gotowy do strzału. Jest wysoki kwas, jest piękna tanina - u progu integracji, która już pokazuje wspaniały wstęp. 

I top of the top. Czyli największa duma Katogi Averoff. Rossiu di Munte Yiniets 2017. Z gron cabernet sauvignon. Pierwsze sadzonki były podarunkiem Chateau Margaux dla ministra Evangelos Averoffa. Zostały posadzone na jednej parceli w latach 1958-1959. Grona macerowane na skórkach 20 dni z 3- lub 4-krotnym (dziennie) battonage. Potem też battonage, ale już rzadszy - trzy razy w tygodniu przez dwa miesiące. I 21-miesięczny odpoczynek w dużych dębowych beczkach. Doskonała integracja, dominacja czarnych jagód, jeżyn, świeżo palona kawa. Po chwili leśna ściółka, ostróżyny z ołówka... Gładziutka bordoska drobna tanina i wspaniała koncentracja. Potwornie długie w finiszu wino. Potwornie dobre. 


Wyjście z piwnicy to powitanie ze światłem i upałem. A było już tak dobrze. Jeszcze jazda przez miasteczko jak po grani świata. Nad głową lazur absolutu. Ale ja wciąż czuję na podniebieniu absolut Rossiu di Munte rodem z Chateau Margaux...

  

 Zabudowania winiarni i hotel

Wina degustowałem dzięki uprzejmości Katogi Averoff. Dojazd własny, ale jakże emocjonujący ;)

środa, 1 listopada 2023

Spróbować legendy - Biondi Santi

Toskania z dala od rozbuchanego owocu

 

To był niezwykły dzień. Miałem okazję dotknąć - a nawet spróbować - prawdziwej winiarskiej legendy. Win Biondi-Santi. Jedno z najsłynniejszych win z Toskanii - klasa sama w sobie. Dość wspomnieć, że to właśnie jeden z winiarzy Santi - Tancredi Biondi-Santi - sporządził założenia apelacji Brunello di Montalcino - gdzie powstają wspaniałe włoskie wina (Biondi Santi oczywiście także).

Od 2017 r. Biondi-Santi nie jest już firmą rodzinną, wszystkie udziały w niej ma Grupa inwestycyjna EPI (ma w portfolio m.in. takie domy szampańskie jak Charles Heidsieck Champagne i Piper-Heidsieck Champagne.). Prezes Giampiero Bertolini , który zarządza firmą od 2018, zapewnia, że Biondi Santi kontynuuje godnie dziedzictwo rodzinne.

 
Prezes Giampiero Bertolini i wina Biondi Santi

Firma kontynuuje prace rozpoczęte jeszcze przez Franco - znaleźć najlepszy klon sangiovese (nazwany BBS11 - Biondi Santi Sangiovese 11), rozwijać go (sadzą też inne podobne klony, bo daje to różnorodność) i robić z niego/nich wina - zupełnie nieoczywiste, dalekie od rozbuchania, zdawać by się mogło eteryczne, leżące na innym biegunie niż mnóstwo innych toskańskich okazów. Tradycji nie złamała nawet (super)toskańska rewolucja lat 90. XX wieku.

Na spotkaniu, w którym na zaproszenie Domu Wina - importera Biondi Santi - miałem okazję uczestniczyć, prezes Bertolini opowiedział o naukowym podejściu do terroir - zeskanowano całą ziemię - 34 hektary, wyznaczono 12 najlepszych parceli, gdzie przesadzane są wyselekcjonowane winorośle. Ale... win z pojedynczych parceli (tzw. single vineyards) robić nie będą.

Będzie tak jak do tej pory - Rosso di Montalcino, Brunello di Montalcino i Brunello di Montalcino Riserva. O krzewy dba się w specjalny sposób - są tak sadzone, by pomiędzy rzędami powstały korytarze powietrzne, a podczas upałów nakłada się na nie specjalną białą siatkę odbijającą część promieni słonecznych. Winogrona po zbiorach są... selekcjonowane maszynowo, bo to pozwala - jak mówi prezes - uniknąć błędów, zmęczenia itp. Wina na rynek są wypuszczane o rok później niż robi to konkurencja. - Ten rok dłużej w butelkach działa dobrze na taninę - tłumaczy Bertolini. Rosso trafia po dwóch latach, Brunello - po 4, a Riserva po pięciu.
 
Jak smakują wina Biondi Santi? Te, które próbowałem teraz są absolutnie młode - będą znakomite za 15, 20 i za 25 lat.


Rosso di Montalcino 2020
Dość ciemny kolor, ale raczej przywodzi na myśl ciemny róż niż czerwone wino. Owoc bardzo wyraźny, czysta wiśnia, z delikatnym pierwiastkiem mięty. Jest fajna lekka tanina. Świeżość czuć, bo rocznik 2020 w sprzedaży dopiero od trzech miesięcy. To Rosso - jak i wszystkie inne wina Biondi-Santi - jest wytrawne, ale w tym przypadku... czuć w ataku pewną niewielką słodycz. Mikroskopijną. Piękne wino - będzie dojrzewać w znakomity sposób.

Rosso di Montalcino 2018
To był deszczowy zimny rocznik. I czuć pewną ziemistość, a tanina jest o wiele bardziej ziarnista niż w 2020 r. Jest też wyraźna skóra. To wino sprawia wrażenie wietrznego, może bardziej kwiatowego niż owocowego. Finisz jest bardzo długi i bardzo taniczny.  

Brunello di Montalcino 2017
2017 był gorący i suchy. Wino ma 14,5 proc. alkoholu (2015 pół proc. mniej). Jest tu więcej owocu spod znaku wiśni, ale i bardzo ładna surowość zamszu skórzanego paska. Jest też kakao. W smaku są świetne taniny, pięknie podszlifowane, na aksamitną gładkość. Wino o pięknej strukturze.

Brunello di Montalcino 2015
W o dwa lata starszym okazie jest więcej ciemnego owocu i koloru. Tu więcej w aromacie jeżyn, jagód. Tanina wielka - imponująca, mimo upływu czasu i napowietrzania w kieliszku z upływem kolejnych kwadransów odkrywające coraz to nowsze doznania. Tanina znakomicie skomponowana - wino ma pewien pierwiastek wspaniałej dzikości, czegoś wspaniale szalonego. Chciałbym móc spróbować je za 15 albo i 25 lat.

Brunello di Montalcino Riserva 2015
Jest wyraźnie
ciemniejsze niż poprzednie wina, w aromacie sporo ciemnego owocu, znakomicie zestrojonego, o pięknej rozpiętości, z lekką pieprznością, ale i kwiatami. Całość znakomita - finisz bardzo długi. 80 proc. wina leżakowało w beczkach z nowego dębu slawońskiego. Ale tanina jest drobniutka, przeszlifowana perfekcyjnie. Kwasowość akuratna. Wielkie wino! Butelka kosztuje ponad tysiąc złotych, ale to już legenda legend!

 

Wina degustowałem na seminarium organizowanym przez Dom Wina przed Ogrodami Wina w Warszawie.


piątek, 15 września 2023

Przyjemny riesling na końcówkę lata od Kondrata

Karthäuserhof Bruno Riesling Kabinett 2022


Taki dzień jak dziś - idealne marzenie miłośnika lata. Niby jeszcze słonecznie, ale bez upałów. Na wrześniowego grilla w sam raz! Jak ktoś uwielbia ciężkie mięsa, to oczywiście bez czerwieni się nie obejdzie, ale uniwersalnym wyborem może być na riesling - na przykład z odrobiną cukru, by pasował i do szaszłyka z cebulką, i do ryby, i do krewetek!

Taki jest choćby ten dostępny w Kondrat Wina Wybrane - Karthäuserhof Bruno Riesling Kabinett 2022. Znad Mozeli. W aromacie bogactwo ciepłych owoców tropikalnych - brzoskwini, mango, grejpfrut. W smaku lekki cukier (bo Kabinett - tu 27 g/litr), ale z całkiem ładną kwasowością (ponad 8 g). Bardzo pijalne wino - całkiem długi finisz. Przyjemne akurat na takie dni jak dziś. 

I ze względu na cukier - świetnie będzie pasować także do potraw orientalnych jak kurczak curry, a myślę, że nawet do sushi.

W Kondrat Wina Wybrane wino to dostaniecie za 85 zł. 

Źródło wina: zakup własny

 

środa, 30 sierpnia 2023

Degustacja win Mazzei u Mielżyńskiego

Jak Chianti, to Mazzei. A jak Mazzei to Mielżyński!

Francesco Mazzei i Robert Mielżyński

W jeden z ostatnich gorących dni tego lata miałem okazję posmakować toskańskich okazów Chianti Classico od jednego z czołowych producentów - Mazzei. W tytule użyłem zrównania Chianti = Mazzei, bo to właśnie w liście z 1398 r. przedstawiciel rodu - Ser Lapo Mazzei - użył w liście do przyjaciela słowa "chianti" - i tu według historyków ta nazwa się pojawia po raz pierwszy na świecie. Co znaczyło? - Nie mam pojęcia - przyznaje Francesco Mazzei, wiceprezes firmy i przedstawiciel 24. pokolenia winiarzy z Castello di Fonterutoli, gość degustacji win u Roberta Mielżyńskiego

Dziś areał Mazzei liczy ok. 650 ha, z czego winnice - m.in. Badiola, Belguardo, Belvedere, Caggio, Fonterutoli i Siepi - zajmują ponad 100 ha. Jest jeszcze 50-hektarowa posiadłość Zisola na południu Sycylii. Tu powstaje m.in. całkiem udane wino ze szczepu cataratto i grillo. 

Zisola - orzeźwiający akcent do crostini z pumpernikla z figą, kiełkami, orzechem włoskim i prosciutto

Ale co tam grillo, skoro chianti (classico) to jeden z winnych archetypów. Region położony jest między Florencją i Sieną na południu. Reguły apelacji dopuszczają produkcję wina z kilku szczepów, choć dominującym (80 proc.) musi być sangiovese. Jak mówi Francesco, Mazzei jest w tym regionie średnią winnicą, jej powstanie datuje się na 1435 r. i wina robi się tu tylko z najlepszych parceli leżących na różnych wysokościach. 

Od lewej roczniki 2004, 2008, 2012

Wszystkie przechodzą dojrzewanie w beczkach (225 i 500 litrów) z francuskiego dębu - ale to zaledwie dotknięcie, pozostawiające wyraźny ślad. Nie zmienia charakteru wina w taki sposób jak czujemy to choćby w bordoszczakach czy winach hiszpańskich (Ribera del Duero czy Rioja).  

Gość Roberta Mielżyńskiego opowiedział o sześciu wybranych rocznikach Fonterutoli Chianti Classico - 2004, 2008, 2012, 2016, 2020 (ten jest aktualnie w ofercie sklepu) i 2021 (ten będzie niedługo). Co ciekawe - próbowaliśmy win w odwrotnym porządku - od najstarszego. Jak wypadły?

Fonterutoli Chianti Classico 2004

Fonterutoli Chianti Classico 2004 - bardzo ciemne, granatowe, jak niefiltrowane - ale wciąż świeże. W aromacie bardzo korzenne wiśnie plus marcepan. Po dwóch kwadransach już mocno przyprawowe - szafran, zwietrzały pieprz, ale wciąż się trzymało. W smaku - pełne garbników, ładnie zintegrowanych, ale wyczuwalnych, lekko szorstka i wyraźna kwasowość. "Szeroko" rozlane, choć wciąż szczupłe, smukłe pyszne. 

Fonterutoli Chianti Classico 2008 - bardzo duża różnica - choć to tylko o cztery lata młodszy okaz. Zadziwiające, jak świeżo się trzyma 15-letnie wino. Na początku lekko schowany wiśniowy aromat, bez korzeni, bardziej czysty - całość bardziej przejrzysta, jeszcze wyższa kwasowość. Wino sprawiało wrażenie prostszego - jest gotowe, choć nie ma komplikacji, jakby jeszcze miało pokazać pazurek za dwa-trzy lata. Tanina bardzo duża - wręcz kwadratowa.

Fonterutoli Chianti Classico 2012 - pokazało swoją klasę "w drugim przebiegu". W pierwszym wiśniowość bardzo czysta, ładnie ułożona, jeszcze zawstydzona. Ale w smaku już znakomite - chianti w swoim szczycie. W jednym punkcie styka się kwasowość, garbnik, pewne poczucie słodyczy. Po dwóch, trzech kwadransach w aromacie czerwony owoc plus przyjemna kwiatowość - wciąż w pewnych ryzach elegancji. 

Fonterutoli Chianti Classico 2016

Fonterutoli Chianti Classico 2016 - podobno najłatwiejszy rocznik. W aromacie zmienność. Na początku bardzo schowana wiśnia, po chwili z boczkiem, akcentem dziczyzny, ciemnego proszku kakao. W smaku - początkowo delikatność i mała kwasowość, pozornie spokojne. Ale to tylko pozory - po dwóch kwadransach pięknie rozwinięte. Do wiśniowych aromatów dochodzi melon, biała morwa. Ten aromat rozchodzi się w piękny sposób. Świetne, intrygujące wino.

Fonterutoli Chianti Classico 2020 - tu kraina nowości - wiśnia bardzo wyraźna i jakby mocniej alkoholowa, całość bardzo świeża, w smaku bardzo żwawa tanina. Całość sprawia wrażenie jeszcze bardzo, ale to bardzo młodego. W drugim przebiegu, już staje się bardziej miękkie, przystępniejsze. Tanina przestaje tak dominować, po godzinie wino pięknie się otwiera. Ale ta butelka mówi: kup mnie i potrzymaj 10 lat, jeść (ani pić) nie wołam.

Fonterutoli Chianti Classico 2021 - ciemne, ale przejrzyste, czerwony owoc w aromacie mocno napięty. W smaku megagarbnikowe i bardzo kwasowe. Czuć wyraźnie pewną mineralność. Całość sprawia wrażenie wina bardziej gastronomicznego niż pokazywały to starsze roczniki. Po dwóch kwadransach pokazuje schowane walory - pewną przyjemną rustykalność, lekką obórkę, akcent pomarańczowej tartej skórki, zamszu. Smak się rozmiękcza. Może będzie lepsze niż 2020?

Po Chianti Classico próbowaliśmy kilku innych 100-procentowych sangiovese z różnych parceli, położonych na różnych wysokościach.

Vicoregio 36 2020

Vicoregio 36 2020 - Winnica leży 350 m npm - a wino dojrzewało 18 miesięcy w 500-litrowych beczkach z dębu francuskiego (50 proc. nowych). Drewna nie czuć. Całość świeża i radosna, pozornie lekkie - ale czuć, że świetnie zbudowane. W nosie wiśnia i pomarańcza. Całość czysta, zachwycająca. Niepozorna.

Castello Fonterutoli Gran Selezzione 2020

Castello Fonterutoli Gran Selezzione 2020 - Sangiovese z sześciu klonów z najlepszych działek wokół wioski Fonterutoli na wysokości 470 m npm. Także 1,5 roku w dębie, przedtem fermentacja w stali i cztery miesiące w betonowych kadziach. Tu czerwone owoce pdbite ładną mineralnością. Całość okraszona całkiem żwawą kwasowością i mocną taniną. Jeszcze lepsze pewnie za 10-12 lat!

Badiola Chianti Classico Gran Selezzione DOCG 2020

Badiola Chianti Classico Gran Selezzione DOCG 2020 - To wino z najwyżej położonych winnic - 570 m npm. Z trzech klonów sangiovese. 16 miesięcy w tonneau (tylko 30 proc. nowych). Produkcja tylko 6,2 tys. butelek. Owoc bardzo delikatny, bardzo finezyjny. Całość czysta, by nie powiedzieć - porównując do wcześniej próbowanych Classico - sterylna. Tanina bardzo drobna. Czuć tu słońce, dojrzałe jabłka. Wydaje się tak szczupłe, że jest jak duch wina. Najbardziej kwasowe z próbowanych tego dnia chianti. Jest jak akt strzelisty na ich tle!

Siepi 2021

I na koniec gwiazda wieczoru - Siepi 2021. Jeśli użytkujecie Vivino, pokaże wam ono, że to wino mieszczące się  w 1 procencie najlepszych win świata. Dostępne w lokacjach (na zapisy), więc marne szanse, że uda wam się ot tak kupić, bo kolekcjonerzy biorą wszystko na pniu. Ale można spróbować. Supertoskan - pół na pół sangiovese i merlot. Jak mówi Francesco Mazzei - dwa przeciwieństwa. Ten pierwszy szczep daje szkielet i kwas, drugi cały owocowy entourage. 

Delikates, owoc jest rzeczywiście piękny i pokomplikowany. Tanina wzorcowa - całość rozdwojona: wino jest istotnie i szerokie, rozłożyste i zarazem ostre jak brzytwa. Ma piekielnie długi finisz. Nie jadłbym do tego niczego, tylko smakował i kontemplował w zaciszu gabinetu ze skórzanymi fotelami. No, na sofie z Ikei także.

Mazurskie pomidory z cebulką, parmezanem, oliwą
Zwieńczeniem wieczoru była wspaniała - jak to u Mielżyńskiego - kolacja z mazurskimi pomidorami z cebulką na przystawkę. Muszę przyznać, że Ser Lapo 2019 pasuje do tej jakże polskiej potrawy - wzorcowo!

Ser Lapo 2019

Wina degustowałem na zaproszenie Roberta Mielżyńskiego



czwartek, 15 czerwca 2023

Księgi (nie tylko) dla winomaniaków - Polskie Wino. Ludzie, miejsca, historie

Prawie pięć setek stron opowieści. Nie tylko o winie

Na rynku winnych książek od kilku dni nowa pozycja, która z pewnością zwróciła - bądź zwróci - uwagę wszystkich maniaków win, nie tylko polskich. To "Polskie Wino. Ludzie, miejsca, historie" Katarzyny Korzeń. Pozycja ukazała się nakładem Wydawnictwa Muza.

Z winnymi książkami jest trochę kłopot - ale mam wrażenie, że "tylko trochę". Bo oto większość pozycji jest adresowana do średniozaawansowanych smakoszy wina. Takich, którzy wiedzą czym są winne szczepy i czym się różnią, czym jest tanina, kwasowość, kompleksowość i czego się (mniej więcej) spodziewać jeśli nalejemy sobie do kieliszka trockenbeerenauslese, a co znajdziemy, jeśli wlejemy zweigelta ze stali (o zweigelcie za chwilkę). Są też "inkunabuły" dla wytrawnych i wytrwałych enoturystów, którzy z kart książki zobaczą dosłownie, jak mocno (i na jakim maśle) żona winiarza karmelizuje cebulkę towarzyszącą pionowej degustacji słoweńskich bieli z 15 najstarszych roczników pamiętających jeszcze czasy dziadka obecnego gospodarza...

W takich przypadkach od razu wpadamy na głęboką wodę. Mam wrażenie, że ciężko znaleźć pozycję, która pokaże początkującym winnym hedonistom, co to jest w zasadzie to wino i może nie tyle z czym się to je, ile - skąd się wzięło, kto i dlaczego się zdecydował je robić. A przy okazji co to te taniny, dlaczego stal albo beczka itp. I brawo, że Katarzyna taką właśnie książkę stworzyła. Bo jest tu nie tylko gawęda, ale i sporo rzeczy, o które początkujący fani wina chcą zapytać, ale czasem nie mają kogo.

Jest 20 rozdziałów zatytułowanych nazwami polskich winnic - niekoniecznie tych najczęściej spotykanych w polskich sklepach (ale pamiętajmy, że w Polsce jest już coś ok. 500 winnic) - ale na pewno znanych bywalcom festiwali polskich win. I takich, które także miałem okazję odwiedzić w ramach blogerskich wypraw. W ramach owych rozdziałów natrafimy na wyjaśnienia różnych terminów oraz pojęć z winnego wszechświata. Np. kto to jest enolog i czym w zasadzie się zajmuje, o co chodzi z tym słynnym pinot noir, kto jest ojcem chrzestnym polskiego winiarstwa i czemu PIWI wyparły na początku polskiej drogi winorośl szlachetną.

Wygląda apetycznie

Wielkie brawa za wyciśnięcie z rozmówców - choć forma publikacji ich nieco ukrywa za pryzmatem autorki - ich motywacji, marzeń, satysfakcji. Brawa za piękne ilustracje w stylu nieco kojarzącym się z pięknymi formami Marii Mielżyńskiej (w końcu i tu, i tu winoroś, i tu, i tu butelki), trochę szkoda, że ze zdjęć pojawiła się tylko fotografia autorki, ale może takie mechaniczne odwzorowanie rzeczywistości byłoby "zbyt dosłowne" i odarło publikację z pewnej umowności?

Można oczywiście utyskiwać, że forma trochę monotonna - bo nie ma ramek, do których nas tak przyzwyczaiło np. monumentalne dzieło Wino Andre Domine albo nawet kieszonkowe przewodniki Hugh Johnsona - ale czyta się całość nadzwyczaj dobrze, choć skorowidz na końcu odsyłający właśnie do owych beczek, enologa, terroir - bardzo by się przydał (może w drugim wydaniu?). 

Kody QR z adresami stron www producentów

Ale bardzo fajnie, że na końcu książki znajdziemy adresy poszczególnych winnic z adresami i kodami QR do smartfona odsyłającymi do stron www producentów. To rekompensuje nieco brak encyklopedycznego podejścia autorki (wymienione wina znalazłem bodaj jedynie w przypadku winnicy Vanellus), ale przecież lista win nie jest w takim przypadku żadnym pępkiem świata. Nie przeszkodziła mi nawet jedna wyłapana literówka (w podpisie ilustracji rzeczonego zwigelta), ale błagam... jedna literówka na prawie 500-stronicową księgę?

Jedyna literówka, nie bije jakoś po oczach

Muszę przyznać, że całość czyta się całkiem wartko, choć nie jeździmy po Toskaniach czy Burgundii, ale po naszych jasielskich uroczyskach, błotnistej drodze do winnicy Turnau czy czekamy przed hobbickim domkiem Półtoraka na gospodarza. Pamiętajcie - dostaliście do ręki zachętę. Teraz wasza kolej - czas samemu zwiedzać polskie winnice! A ja czekam na drugi tom!


Egzemplarz recenzencki dostałem od wydawnictwa Muza



czwartek, 1 czerwca 2023

Nowości z Winnicy Lidla na wiosnę i lato. Tak do 80 zł

Winnica Lidla od bieli za 18 do czerwieni za 80

Degustacja podczas wiosennego bootcampu blogerów

Rzut oka na winne półki Lidla niech was nie zasmuca. To fakt, nowości niedawno niewiele - ale powód jest prozaiczny - ich ogromna większość jest dostępna w Winnicy Lidla - czyli kanale hybrydowej sprzedaży on-line/skle. Hybrydowym, bo wino zamawiacie przez sieć, ale zakupu faktycznie dokonać trzeba przy kasie - tradycyjnie. Na ustawę z 1982 r. nie ma rady!

Ostatnio miałem przyjemność, na blogowym bootcampie Winicjatywy, spróbować kilka nowości i kilka win obecnych od pewnego czasu. Są tu nawet przyjemne okazy.

Brauenberger Kurfuerstlay Riesling Feinherb 2021 - to wino akurat można znaleźć na wielu półkach Lidla. Jest tu lekka słodycz, średnio ciężkia, krótki dość finisz.  Znajomy kupuje jako codzienne wino. Przykrości nie ma, ale finezyjnej przyjemności we flaszce za 21,99 zł próżno szukać.

Zimmerman Riesling Zeller Schwarze Katz - A tu dwa złote mniej (19,99 zł) i więcej kwasu, a przyjemność nieco większa. Bo jest i więszy nieco kwas i dłuższy finisz. Z dwóch tanich rieslingów wolałbym tego. Dałbym 3,5 punkta na 7.


Bacchus-Rivaner 2021 - Tu już taniej i to oznacza, że za 17,99 zł dostaniemy tu wino dolnej połowy mojej skali. Jest owszem średnie ciało, ale smak już średni, a aromat szczątkowy. Można gdzieś znaleźć echo białego melona, ale... Chociaż to tylko 18 zł.

Flowmingo Rosé 2022 - Ta róż na głowę bije rivanera. Zadziwiające jak wino za 18 zł może być czyste, truskawkowe, o bardzo ładnej jakości. Tu stosunek cena/jakość został - że tak to ujmę - znakomicie poprowadzony. To właśnie teraz, podczas pierwszych upałów, jest czas na to wino.


Silvaner Spätlese 2020 - Lieblich to taki przymilas. Te wszystkie "Maryjki" w niebieskich butelkach to też wina "lieblich". I ono się przymila, ale bardziej ceną. Bo za 18,99 zł dostaniemy dużo ciała i cukru. Tym, którzy lubią słodycze - będzie się podobać. Tych zaś, którzy cenią balans, który zyskujemy dzięki kwasowości i kompleksowości, nie zadowoli. Akurat osobiście jestem w tej drugiej grupie. I jest mi w niej dobrze. Te 19 zł wydałbym na coś innego.

Pinot Grigio "Shine" 2021 - (32,99 zł) - pierwsze wino powyżej trzech dych. W unikalnej butelce. Za pinot grigio Poza wyjątkami) nie przepadam, ale to wino widzę w środku stawki. No, nawet może w tej lepszej połowie. Aromat troszkę wycofany, pod znakiem lekkiej gruszki, niezbyt dojrzałej brzoskwini, ale w smaku ładna kwasowość manifestująca się drobnymi iskierkami na języku. nie jest źle!

Chardonnay, In Other Words 2022 - Tu już cena sięga czterech dych (39,99 zł). A całość bardzo interesująca! Jest duża koncentracja, spore ciało i kwasowość, ładna integracja. Żywe i bardzo ładnie mineralne wino z RPA. Jestem stanowczo na TAK. Tym bardziej, że cena nie sięga szczytów, a całość tego wina bardzo pozytywnie zaskakuje!

Sauvignon Blanc, Beyond Belief 2022 - Tu taniej i w cenie (24,99 zł), i ubożej w doznaniach. Jest szczupła kwasowość, ale poza tym niewiele. Mało aromatu, mało struktury. Można, ale szału tu nie będzie.

Sauvignon Blanc, Cordillera de los Andes 2020 - tu już cena z górnej półki, bo 70 zł bez grosza za wino wydaje się obietnicą może nie tyle cudowności, ile nietuzinkowości. I jest dobrze. Jest ładny balans, szczupłości i dobrze poprowadzonego aromatu z pełnymi zieloności czarnej porzeczki, agrestu, czarnego bzu. Jest bardzo ładna kwasowość i długi finisz. To bardzo fajne wino. Dałbym prawie 6 na 7 punktów.

Blanc dels Aspres 2020 - tu już mamy niemal 80 zł (79,99 zł) i tu jest też bardzo przyjemnie. Jedno z trzech najdroższych win. W aromacie poza białym owocem jest góra mineralności. Zamykam oczy i widzę tę górę krewetek, jakie jadłbym do tego wina. Ale miało być o winie. Jest tu chrupka kwasowość - taka, jaką uwielbiam. Jest kremowość jak z battonage (ale to długie trzymanie na osadzie), jest mega długi finisz. To jest wino na sześć i pół punkta na siedem możliwych.


Calalenta Pecorino, Fantini 2021 - Zejdźmy nieco na ziemię. Ale możemy zostać jeszcze daleko od dołów. Bo oto całkiem ładne pecorino, w aromacie zestaw wszystkich możliwych aromatów czyli taki włoski warzywny ogródek, ale za to w smaku niespodzianka - czystość, strzelistość, ładna kwasowość. Są cytrusy i bardzo długi finisz. I ładna butelka na deser - pełna kosztuje 49,99 zł.


Bobal Blanco, Vicente Gandia 2021 - Jeszcze bardziej pękata i droższa (64,99 zł). Blanc de noirs czyli szybko wyciśnięty moszcz z czerwonych gron, bez pozwolenia na macerację i zabarwienie na czerwono. W aromacie czysty mocno intensywny melon. W smaku duża kwasowość - wibrująca wręcz. Przy szczupłej strukturze to może nietrudne, ale całość naprawdę ładnie zestrojona, zintegrowana. Bardzo fajne wino!

Viognier "Suluq", Cantina Chitarra 2021 - Tu za to struktura olbrzymia, mocna, imponująca. Butla tańsza (44, 99 zł) niż bobal, ale ta biel z Sycylii ma piękny aromat. Tak wyrazistej gruszki, że wydaje się wręcz rzeczywista. Jest też szczypta dojrzałego agrestu. Kwasowość czai się na końcówce finiszu. Tam was dopadnie i będziecie zaskoczeni!


Muscaris, Winnica Niemczańska 2021 - tu wracamy do Polski i witamy wino, które większość konsumentów uwielbia. Jest dużo cukru resztkowego. Przyjemny, rozbuchany biały owoc - gruszka, troszkę melona. Finisz dość krótki, ale całość bardzo czysta i całkiem przyjemna. Cena - 67,99 zł

Pinotage Signature Collection, Spier 2020 (39,99 zł) - Proste wino i sprawiające dość średnie wrażenie. Tanina całkiem spora, ale owoc spod znaku prostej maliny. Taki bez komplikacji. Takie wino środka - choć bez szału.


Montepulciano d'Abruzzo "Filari", Ettore Galasso 2021 - żeby znaleźć radość, trzeba niestety dopłacić (59,99 zł). W tym montepulciano mamy ładną wiśnię, z echem wanilii, młodość, świeżość i wyraźną szorstką taninę. Ciemny kolor, po kwadransie natlenienia w kieliszku wciąż żywe, kwasowe, rześkie. Bardzo fajne wino i dostaje 6 na 7 punktów. Niech nie zwiedzie was "techniczna" etykieta.


Lorlando Nero d'Avola Riserva, Assuli 2016 - to jedno z dwóch najdroższych win z tego rzutu (79,99 zł). I najstarsze. Ciemna czerwień, poważna. I skomplikowane. Jest tu i czerwony i czarny owoc, i skóra, i ściółka leśna, lekka ziemistość. W smaku spójne, kwasowe, tanina ładnie okrzepła. Bardzo dobre wino.

Chianti Riserva, Corte Orsini 2018 (49,99 zł) - uczciwe chianti o długim finiszu, dość lekkie. W aromacie pod powierzchniowym owocem jest pewna szypułkowa zieloność. Ale finisz długi, taniczny.  Całkiem interesujące i nie jest tak kwasowe, jak statystyczna większość chianti.


Kapistran, Iločki Podrumi 2019 (34,99 zł) - to fajne wino do pizzy albo pasty a la bolognese. Jest prosty aromat czerwonych owoców - porzeczek, niedojrzałej wiśni. Plus przyjemna lekka kwasowość. Czerwień na gorącą wiosnę.

La Griffe de Barreyres 2018 - a tu zupełnie inny kaliber i cena też poważniejsza (59,99 zł). Owoc tu cofnięty, wyciszony, ciemny. Potem wychodzi ładny fiołek, potem wychodzi leśna ściółka, jeżyna. Na pierwszym planie jednak struktura - z wielką taniną, suchą jeszcze. Sporo beczki, która nie zdążyła się jeszcze nawet w połowie zintegrować. Podejrzewam, że za 4-5 lat to będzie jeszcze lepsze!

Zinfandel Reserve, Mauro 2019 - nieco tańsze, bo 51,99 zł - ale mniej przekonujące. Słodki atak na języku, utrzymuje się też w środku finiszu. Ta słodycz jest dość dziwna, natrętna. Całość bardzo dżemista. Finisz długi, ale mam wrażenie wina skrojonego pod gust polskiego klienta, który wparowuje na degustację chablis i prosi: red sweet wine pliiiiz! Odejdzie zadowolony.

Negre dels Aspres 2018 - trzeba dołożyć, by poczuć satysfakcję i dostać wino (79,99 zł), które może nawet uchodzić za kontemplacyjne. Od razu po nalaniu jest rozczarowanie. Ale tu trzeba czekać. Najlepiej zdekantować. To jest wino, którego picie szybciej niż pół godzina po otwarciu powinno być zabronione. Bo właśnie potem owoc robi się ciekawy, jeżynowy, pełny, bogaty. Tanina jest wyraźna, ale ładnie oszlifowana, całość skąpana w bardzo ładnym kwasie.

Cabernet Sauvignon Ice Wine, Asconi Winery - słodziak w bardzo dobrej cenie (69,99 zł) - bo słodkie wina z Asconi bywały kilka lat temu po ok. 90 zł. W aromacie suszone owoce - figi, może też trochę cytrusów, ananasa, agrestu. Trochę też czarnego bzu. Dość niska kwasowość i struktura średnia. Szkoda, że trochę krótki finisz. Ale na szczęście słodycz nie jest jakoś bardzo obezwładniająca. Pije się przyjemnie.

Nie ukrywam - trochę minęło od prezentacji tych win - i widać, że jest ona bardziej wiosenna niż letnia. Ale kilka okazów na lato też się znajdzie. I kilka na wieczory, które nadejdą potem. Jesienne...