poniedziałek, 18 grudnia 2023

Inaczej po prostu się nie da czyli "Riesling i tapasy" TPB

Riesling i tapasy. O niezwykłych połączeniach jedzenia i wina na szlakach Europy

Podczas spotkania autorskiego

Inaczej po prostu się nie da... Właściwie każda winna impreza to nie tyle wino, aromaty, kwaski i taniny, refleksy i oleistości, ile właśnie opowieści. O tym, dlaczego winiarz nazwał wino imieniem babci, dlaczego na etykiecie jest nazwa pozostałości dawnego kościoła albo - w języku etrusków - odmiana miejscowego ptaka czy żaby...

Tak poznacie książkę - kolory i czarny tytuł

No właśnie - opowieści. Wino jest ich katalizatorem, a jeszcze w połączeniu z odpowiednią osobą, po prostu kwasem pikrynowym słownego muszkietu, jaki każdego dnia nosi ze sobą Tomasz Prange-Barczyński. Oczywiście po to, by odpalić go w dobrze wybranym momencie. Oj tak, Tomasz jest skupionym obserwatorem winnej sfery i arsenałem winnych opowieści. Te biorą się z jego ogromnych doświadczeń, podróży, przeżyć. Wybuchają katalizowane nasuwającymi się skojarzeniami i wrażeniami chwili.

Jedna z chwil, kiedy skupienie jest ważne, ale i... obserwacja (fot. Lidl)

O tym właśnie jest najnowsza książka wydana przez Pascal - "Riesling i tapasy. O niezwykłych połączeniach jedzenia i wina na szlakach Europy" to już trzecia pozycja Tomasza, redaktora naczelnego "Fermentu. Magazynu o winach" (inne pozycje to "Świat na winnych szlakach" i "Europa na winnych szlakach").  

Tym razem autor zabiera nas do 13 winnych krajów i wtajemnicza w sekrety swoich peregrynacji związanych z miejscową kuchnią (stąd owe tapasy - bo chodzi o to co do wina pasuje - nie tylko do rieslinga). Każdy z 24 rozdziałów traktuje o innej winnej przygodzie, innych doznaniach, innym zakątku - czy to Węgier, Hiszpanii, Grecji, Chorwacji czy Austrii. Czego tu nie ma!

Z wielkim węgierskim winiarzem Zoltanem Heimannem

Często zaczyna się jak u Hitchcocka - ale spokojnie, nie chodzi o trzęsienie ziemi. Tylko chodzi o obserwację właśnie. I perspektywę. Narrator zaznajamia nas ze światem przefiltrowanym przez swoje "ja", które albo jest na włóczędze po starówce, a to chciałoby przejść całą długość ulicy popularnych winebarów, a to spróbować słynnego octu, żabich udek z luganą czy zakosztować truskawkowej palinki, którą może ktoś jeszcze produkuje... I tu spotyka go nie tylko tak wyczekiwane i upragnione wydarzenie - ale i towarzysząca mu niespodzianka. Czy też zakłócenie. I to ono rzuca zupełnie inne światło na gwiazdę czy też "main dish". 


Dawne czasy. Podczas degustacji win z południa Francji

Bywa nieoczywiście, ale zawsze pysznie. Tym bardziej w takim przypadku, gdy mamy w bagażu choć część tych smaków, o których autor pisze. Spojlerował nie będę - jeśli w winie szukacie czegoś więcej niż tylko procentów, i przemierzacie Europę choćby na wczasach czy biwaku, to ta książka jest dla was. Bo może właśnie mijacie niepozorną tawernę, mijacie płot, za którym w równych (a może i chaotycznych) rządkach wzrasta winorośl. 

I jeszcze moja taka osobista refleksja. Pamiętacie Dobrego Wojaka Szwejka? Już od dobrych kilku lat moje i Tomasza drogi przecinają się tu i ówdzie, w tym małym winiarskim światku i takim właśnie naszym wojakiem Szwejkiem widzę Tomasza. Wierzę, że znakomicie poradziłby sobie w C.K. mundurze. No i nie opowiadałby tylko o piwowarze Zemanie ze Zdołbunowa, ale o tym, gdzie uciekły te wszystkie żaby, do których lugana jest najlepsza. Bo inaczej po prostu się nie da. 

Czasem wino bywa kwaśne. Znaczy kwasowe. Ze Zdegustowanym u Mielżyńskiego

Tomasz Prange-Barczyński, Riesling i tapasy. O niezwykłych połączeniach jedzenia i wina na szlakach Europy. Wydawnictwo Pascal, 367 stron.

sobota, 16 grudnia 2023

Spora obniżka w Vini e Affini i Wine Corner

Winna zniżka po Mikołajkach 

Z okazji świąt wielka wyprzedaż w Wine Cornerze i Vini e Affini - praktycznie wszystkie wina można kupić w sklepach ze zniżką 30 proc. Nie tylko te w sprzedaży tradycyjnej, ale i wystawione na stronie internetowej (tu trzeba zastosować kod: wino30). Dane było mi spróbować kilku okazów. 

Uwaga: w nawiasach cena przed zniżką i obecna - po zniżce. Promocja obowiązuje do poniedziałku (Włącznie)!

Reví Trento Brut Millesimato 2020 - Wino musujące o wielkich bąblach - tych wyczuwalnych na ustach. Sporo białego owocu - podobnego do prosecco choć o wiele przyjemniejszego. Czysta rześkość i przyjemność. (145 zł > 104,30 zł).

Reví Trento Dosaggio Zero Millesimato 2020 - To już ostrzejsze - dosage zero! czuć lekkie owocowe aromaty, ale więcej tu "ducha" wina, tego ulotnego, zwiewnego. Znakomita jakość (165 zł > 115,50 zł). 

Feudo Montoni Terre Siciliane Catarratto Masso 2022 - Bardzo aromatyczne cataratto - emanujące gęstą strukturą, bogatą trawiastością, nutami przejrzałego grejpfruta, podlane "sosem" bardzo ładnej kwasowości. Piękny żółty kolor w kieliszku. Cena - bajka! (99 zł > 69,30 zł)


Abbazia di Novacella Alto Adige Valle Isarco Sylvaner 2022 - Na tle cataratto bardzo powściągliwe, napięte jak mocno naciągnięta struna. Ale przy tym zadziwiająco oleiste, z potężną dawką mineralności. W aromacie wiosna - zielona trawa, las, rzeka, powiew chłodnego wiatru. Znakomite! (99 zł > 69,30 zł)

Domaine Ostertag Alsace Pinot 2022 - Ostertag - w zasadzie można brać w ciemno wszystko tego producenta. Tu nie jest inaczej. Dwa pinoty (blanc i gris), ale całość pod znakiem niezłego zakręcenia! W aromacie dominuje melon, ale w smaku już wjeżdżają żółte tropikalne owoce, pewna nutka spalonej gumy, bardzo dojrzały agrest, ogromna mineralność. Brać, taniej nie będzie! (125 zł > 87,50 zł)

Wegeler Mosel Bernkastel Riesling trocken 2021 - Jeśli kwasowość to wasz żywioł - bierzcie. Drobinki kwasu skrzą się na języku, w nos uderza piękna wapienność jak z pokruszonych muszelek. Gdy się otwiera, robi się panoramiczne, szerokie, wspaniałe! (99 zł > 69,30 zł)

Heymann-Löwenstein Mosel Riesling Schieferterrassen 2021 - Pycha, choć petrol jeszcze nie pokazał pełni swojego pazurka. Ale czuć, że będzie! grejpfruty i kwity za grubą zasłoną. Nieco przytłumione. Mineralność bardzo ładna, a kwasowość przedziwna - z przodu języka niewielka, z tyłu - ogromna. (165 zł > 115,50 zł)

Elogio Pomares Rías Baixas Val do Salnés Albariño Pedraneira 2021 - O, to jest z początku przedziwne albariño. Na początek uderza w nas aromat... oleistości, takiej z samochodowego warsztatu, z wnętrza kanału. Potem ta mgiełka się ulatnia i zostajemy z kwiatami, agrestem, ładną tropikalnością. W smaku ostra kwasowość - ładna, wyrazista. Cudne wino! (125 zł > 87,50 zł)

Lagravera Cíclic 2021 - Tak pachnie świezo wyprana pościel. Jest też trochę maślaności, ale i leśnej ściółki. Ale to tylko aromaty - bo w smaku jest piękne bogactwo. Całość bardzo długa i bardzo pokręcona! (175 zł > 122,50 zł)

Titerok–Akaet Lanzarote Paraje 2021 - Wizualnie piękne złoto. To zwiastun tego co w aromacie - a tu? Istne szaleństwo. Jest migdałowość, orzechy nerkowca, chlebowa skórka, staw z żabami! Wino nieoczywiste, o mocnej, oleistej strukturze. Piękne - stanowczo warto! (199 zł > 139,30 zł)

Titerok–Akaet Lanzarote Finca Guatisea 2022 - Malvasia w interpretacji lekkiej, choć także nieco szalonej. Jest bardzo kwasowo, bardzo mineralnie, choć aromatycznie powściągliwie - dominuje gruszka, jabłko. Ale w smaku mnóstwo struktury, zakręcenia, tam właśnie ukrywa się pijalny owoc. (265 zł > 185,50 zł)

Paltrinieri Lambrusco di Sorbara Radice 2021 - Lekkie różowe lambrusco - piękna orzeźwiająca cierpkość, dobra do szyki z melonem. Fajne na wiosenny taras. (95 zł > 66,50 zł)


Fattoria Moretto Lambrusco Grasparossa di Castelvetro Tasso - Tu już wzorcowe niemal czarne lambrusco. W aromacie ciemny owoc z jogurtowym pierwiastkiem, szczyptą pumperniklu. Szczupłe, ale imponuje piękną kwasowością. Bardzo fajne wino do polskich potraw! (69 zł > 48,30 zł).


Franck Massard Montsant El Brindis 2020 - Tu czerwone owoce plus czerwona porzeczka i śliwka. Rześkie, pieprzne i kwasowe - fajny i stosunkowo lekkie. Finisz bardzo długi i przyjemny. (75 zł > 52,50 zł).



Famille Gras Côtes du Rhône Les Vieilles Vignes 2018 - Lekka wiśnia z marcepanowym nieco tłem. W strukturze przyjemne, garbnik oswojony "na gładko", stalowa rześkość to dwa słowa dobrze oddające charakter. Ładna kwasowość. I cena także! (69 zł > 48,30 zł)

Malacari Rosso Conero Villa Malacari 2019 - Mocny owoc tak poprowadzony, że przywodzi na myśl stare, poważne wino. Jest tu nieco marcepanowej wiśni, cedr, leśna ściółka, trochę bekonu. Tanina wciąż szorstka, młodzieńcza, a struktura zadziwiająco szczupła. (79 zł > 55,30 zł)

Feudo Montoni Sicilia Nero d’Avola Vrucara 2018 - Poważna miękka owocowość. Czuć wino ciepłych ziem - jest miękkość, fiołek, lekki dżemik. Tanina tak młoda i potężna, że szybko otacza wnętrze jamy ustnej. (279 zł > 195,30 zł)

Cascina Morassino Barbaresco Ovello 2020 - Spokojne, łagodne wino. Lekkość i zwiewność przy wielkiej długości finiszu. W aromacie mnóstwo lekkiej wiśni. I bardzo ładna, kulturalna tanina. (319 zł > 223,30 zł)

G. D. Vajra Barolo Albe 2019 - Lekki owoc i zadziwiająco pijalny. Barolo z bieguna owocowego, podlane pieprzem. Ta słynna zamszowa skóra tu jeszcze nie występuje. Ale i tak jest świetne! (229 zł > 160,30 zł)

Meroni Amarone della Valpolicella Classico Carlo Meroni 2016 - Najstarsze wino z próbowanych - już czuć, że pięknie wyewoluowane - i nie jak amarone! Duch lekkości. Jeśli amarone kojarzy wam się z mocą i krzepkością, to nie w tej butelce. Tu raczej duch przyjemnego wina. Warto! (259 zł > 181,30 zł)

Wina degustowałem na zaproszenie importera

wtorek, 7 listopada 2023

Biel i czerwień z Gór czyli z wizytą w Katogi Averoff

Pod niebem Epiru smakujemy cudów Grecji i... Chateau Margaux


Górska droga jest tak stroma, że nawigacja traci orientację. Bo po krótkiej prostej zakręt, tunel, przesmyk, zakręt, prosta (30 metrów pod tą pierwszą). Słońce pali tak, że lepiej z klimatyzowanego auta nie wychodzić. Światło zero-jedynkowe. Albo razi, albo cień. No i po lewej stromy stok, po prawej przepaść. Ale spokojnie, od drzwi auta jakieś trzy metry - jeszcze miejscowy land rover by się zmieścił i skuterek. Wszystko w takim świetle, że jedziesz w bieli, a potem wpadasz w taki drop-out. I znów ciemność, cień. Spokojnie, to tylko sosnowy zagajnik. U stóp pył - zupełnie jak pod iglakami na wydmach w Gdyni Orłowie... Tylko my nie jesteśmy nad Bałtykiem, ale w Grecji, w Epirze - krainie na szczęście nietkniętej przez liczne stopy turystów. Nie ma niebieskich dachów i lazurowej tafli.

 
Niepozorne wejście

Żeby tu dojechać znad brzegu Morza Jońskiego, trzeba się umordować: pokonać niezliczone górskie tunele (jakieś trzydzieści), a jazda nimi przypomina te wszystkie mickiewiczowskie bajania o syrenach, świteziankach i innych majakach. Zielone światełka po prawej i czerwone po lewej. Mijasz je w rytmie pach-pach-pach-pach... hipnotyzują, usypiają, czarują. Jeśli kierujesz autem, musisz błagać towarzysza siedzącego na fotelu obok o rozmowę. Jeśli jesteście pasażerem/-rką - jedyna rada: obudźcie kierowcę! Jeśli jedziesz sam, to rób wszystko. Byle tylko nie spotkać Morfeusza.

I oto jesteśmy w Metsowie. Miasteczko liczące podobno niespełna 3 tys. mieszkańców. Domy z łupkowymi dachami, a w bok od nich przepaść. Ale widoki takie, że chciałoby się złapać skrzydła lotni i jeśli nie wznieść do słońca jak Ikar, to chociaż polecieć po wino. Do Katogi Averoff!

Winnicę, którą wielu winopisarzy określa jako jedną z najlepszych w północnej Grecji, odwiedziłem latem - w porze, kiedy najlepsze wydają się wina białe, lekkie, może różowe. Ale zapewniam - czerwone też są o tej porze roku imponujące.

Pod koniec lat 50. XX wieku Evangelos Averoff - lokalny patriota, arystokrata i polityk, kilkakrotny minister – zaopatrzenia (1949–1950), rolnictwa (1951), spraw zagranicznych (1956–1963) i obrony narodowej (1974–1981), zasadził pierwszą winorośl Cabernet Sauvignon w Grecji na zboczach góry Pindus. W swojej domowej piwnicy w Metsovo zabutelkował pierwszy rocznik - taki ma być legendarny początek win Katogi Averoff.

 
Stare okazy z charakterystyczną etykietą

Sama winnica działa od 1963 r. Była osiem razy powiększana - dziś Katogi Averoff poza Metsowem ma też ziemię na Peloponezie. Ale ja jestem tu, w i tak gorącej północy, stoję za imponującym barem w nowoczesnej piwnicy - i próbuję Traminera 2022. Nieco się dziwię, że nie zaczynam od sauvignon blanc, ale zagadka się po chwili wyjaśnia.

Białe wina Katogi Averoff

Alba di Munte Traminer 2022 okazuje się zadziwiająco lekkim winem, podlanym jakby lekką żywicą, o średniej strukturze. Jest tu ładna kwasowość, sprężysta, intensywna. Ale nic z przesadnego bogactwa aromatów. Dobre wino!


Rzut oka na piwnicę. Robi wrażenie - gdy pojawiają się tu klienci, włącza się światło i rusza spektakl. Beczki zaczynają słuchać niepokojącej muzyki jakby rodem z głębin oceanów. Projektor emituje nagranie pokazujące coś jakby fermentujące wino... W przeciwieństwie do słonecznego piekła na zewnątrz tu w piwnicy jest chłodno i ciemno. Jest klimat. Posłuchajcie sami:

Jak kolejne wino? Malvasia Aromatica 2022 z serii Lucky Squirrel jest lekko trawiaste i zielone, przyjemnie kwasowe o średnim finiszu - to jedno z tych win, z których zysk ze sprzedaży pomaga chronić miejscowe zwierzęta. Coś jak bociany w Tokaju. W przypadku Metsowa to właśnie wiewiórki. 

Inima Sauvignon Blanc 2022 - to jedno z tych win, w których próżno szukać "kociej kuwetki". Wino z dala od zielonej gamy. Dominują raczej aromaty gruszki i kwiatów, a nie trawy. Ale jest przyjemna lekkość i sprężystość. Wszystko w dużym kwasowym sosie.

Dry White Varietal Wine 2022 to kupaż trzech szczepów - roditis (50%), chardonnay (30%) i muscata (20%). To wino można kupić w wielu sklepach w turystycznych ośrodkach. Choć macie szansę kupić starszy rocznik. 2022 był świeży i ostry, a za to 2021 dostępny w wiejskim sklepie i tak zachwycał - krągłością spod znaku chardonnay, zielonością i wciąż wysoką kwasowością. 


Podstawowy róż z Xinomavro 2022 ma całkiem lekki kolor, w aromacie przeważa kwiatowość i lekkie wiśnie, może echo truskawek. Proud Squirrel Merlot 2022 jest już cięższe. Widać to po pierwsze po głębokim kolorze, a po drugie - czuć w ciężkiej, poważnej strukturze. 

Za to Inima Negoska Rose 2022 - choć ma za sobą 8 miesięcy francuskiej beczki - jest winem narysowanym bardzo precyzyjnie, subtelnie, cieniutką kreską. Bardzo przyjemny poziomkowy owoc, podbity przyjemną przyprawą. Beczka świetne zintegrowana - czuć ją może gdzieś w tle. Kwasowość bardzo wysoka, tanina także obecna. 


Czerwienie zaczynamy od "popowego" Dry Varietal 2020 - to także jedno z popularniejszych win w sklepach. W kupażu cabernet sauvignon (40%), merlot (30%), agiorgitiko (30%). Dojrzewało rok w beczce z amerykańskiego i francuskiego dębu. Ale beczka nie narzuca tu jakiejś francuskiej waniliowej peruki - wręcz przeciwnie. Całość jest nieco rustykalna, kwasowa, świeża. Jest pewna pieprzność i lekka zamszowa skóra. 


Black Squirrel Xinomavro Merlot 2018 - tu xinomavro z merlotem. W nosie skóra i wiśnia, nieco śliwki wędzonej. Ale całość lekka, nieprzeładowana owocem, podbita piękną kwasowością. Tanina średnia, przyjemna. 


Inima Xinomavro 2018 - na początku jest gładkość i miękkość, wręcz pluszowość w aromacie. Ale to pozory. Potem piękny owoc w zetknięciu z naszym językiem pokazuje inne oblicze - wina na dzikiego, szorstkiego, z ostrą, grubą garbnikowością. Całość świetna i nieco pokręcona (w pozytywnym sensie) - jest mech, leśna ściółka, ale i grzyby, nutka umami, może troszkę boczku. Wino bardzo dobre, apetyczne, dostojne.

Inima Negoska 2018 - tu już nieco inne nuty: bardziej stara biblioteka, pełna skórzanych mebli i oprawionych w skórę książek. Jest też czarna porzeczka i jeżyna. Ale jest zarazem lekkie, choć ma chyba najbardziej szorstką i "zgrubną" taninę ze wszystkich win Katogi Averoff.


Rossiu di Munte Vlachiko 2020 - Tu wychodzimy jakby z piwnicy - i wstępujemy w krainę górskiej lekkości. Rossiu di Munte znaczy w miejscowym dialekcie "czerwień gór". To czerwień niezwykła - jest w niej zwiewność, żywa, aromat to jakby z krzaka zjadane maliny i truskawki. Moi gospodarze zapewniają mnie, że ten szczep występuje tylko w Metsowie - ma lekkie ciało - podobne do sangiovese. Fermentuje miesiąc, a potem dojrzewa 11 miesięcy w 300-litrowych beczkach. Tylko 2,5 tys. butelek. Wszystkie o elegancko zawoskowanych na czerwono korkach.


Drugim okazem Rossiu di Munte jest Pinot Noir 2019 - o jakże lekkim ciele, ulotnym, wielkiej kwasowości, na której opiera się cały szkielet tego wina, którego powstało tylko 1200 flaszek. Tanina średnio zeszlifowana - wciąż elegancka, z przyjemnością poczeka jeszcze kilka lat. 


Flogero Merlot 2021 to okaz sprzedawany tylko w winiarni na miejscu. Rok w nowych francuskich beczkach. Czuć, że to młode jeszcze, dzikie, napięte jak łuk gotowy do strzału. Jest wysoki kwas, jest piękna tanina - u progu integracji, która już pokazuje wspaniały wstęp. 

I top of the top. Czyli największa duma Katogi Averoff. Rossiu di Munte Yiniets 2017. Z gron cabernet sauvignon. Pierwsze sadzonki były podarunkiem Chateau Margaux dla ministra Evangelos Averoffa. Zostały posadzone na jednej parceli w latach 1958-1959. Grona macerowane na skórkach 20 dni z 3- lub 4-krotnym (dziennie) battonage. Potem też battonage, ale już rzadszy - trzy razy w tygodniu przez dwa miesiące. I 21-miesięczny odpoczynek w dużych dębowych beczkach. Doskonała integracja, dominacja czarnych jagód, jeżyn, świeżo palona kawa. Po chwili leśna ściółka, ostróżyny z ołówka... Gładziutka bordoska drobna tanina i wspaniała koncentracja. Potwornie długie w finiszu wino. Potwornie dobre. 


Wyjście z piwnicy to powitanie ze światłem i upałem. A było już tak dobrze. Jeszcze jazda przez miasteczko jak po grani świata. Nad głową lazur absolutu. Ale ja wciąż czuję na podniebieniu absolut Rossiu di Munte rodem z Chateau Margaux...

  

 Zabudowania winiarni i hotel

Wina degustowałem dzięki uprzejmości Katogi Averoff. Dojazd własny, ale jakże emocjonujący ;)

środa, 1 listopada 2023

Spróbować legendy - Biondi Santi

Toskania z dala od rozbuchanego owocu

 

To był niezwykły dzień. Miałem okazję dotknąć - a nawet spróbować - prawdziwej winiarskiej legendy. Win Biondi-Santi. Jedno z najsłynniejszych win z Toskanii - klasa sama w sobie. Dość wspomnieć, że to właśnie jeden z winiarzy Santi - Tancredi Biondi-Santi - sporządził założenia apelacji Brunello di Montalcino - gdzie powstają wspaniałe włoskie wina (Biondi Santi oczywiście także).

Od 2017 r. Biondi-Santi nie jest już firmą rodzinną, wszystkie udziały w niej ma Grupa inwestycyjna EPI (ma w portfolio m.in. takie domy szampańskie jak Charles Heidsieck Champagne i Piper-Heidsieck Champagne.). Prezes Giampiero Bertolini , który zarządza firmą od 2018, zapewnia, że Biondi Santi kontynuuje godnie dziedzictwo rodzinne.

 
Prezes Giampiero Bertolini i wina Biondi Santi

Firma kontynuuje prace rozpoczęte jeszcze przez Franco - znaleźć najlepszy klon sangiovese (nazwany BBS11 - Biondi Santi Sangiovese 11), rozwijać go (sadzą też inne podobne klony, bo daje to różnorodność) i robić z niego/nich wina - zupełnie nieoczywiste, dalekie od rozbuchania, zdawać by się mogło eteryczne, leżące na innym biegunie niż mnóstwo innych toskańskich okazów. Tradycji nie złamała nawet (super)toskańska rewolucja lat 90. XX wieku.

Na spotkaniu, w którym na zaproszenie Domu Wina - importera Biondi Santi - miałem okazję uczestniczyć, prezes Bertolini opowiedział o naukowym podejściu do terroir - zeskanowano całą ziemię - 34 hektary, wyznaczono 12 najlepszych parceli, gdzie przesadzane są wyselekcjonowane winorośle. Ale... win z pojedynczych parceli (tzw. single vineyards) robić nie będą.

Będzie tak jak do tej pory - Rosso di Montalcino, Brunello di Montalcino i Brunello di Montalcino Riserva. O krzewy dba się w specjalny sposób - są tak sadzone, by pomiędzy rzędami powstały korytarze powietrzne, a podczas upałów nakłada się na nie specjalną białą siatkę odbijającą część promieni słonecznych. Winogrona po zbiorach są... selekcjonowane maszynowo, bo to pozwala - jak mówi prezes - uniknąć błędów, zmęczenia itp. Wina na rynek są wypuszczane o rok później niż robi to konkurencja. - Ten rok dłużej w butelkach działa dobrze na taninę - tłumaczy Bertolini. Rosso trafia po dwóch latach, Brunello - po 4, a Riserva po pięciu.
 
Jak smakują wina Biondi Santi? Te, które próbowałem teraz są absolutnie młode - będą znakomite za 15, 20 i za 25 lat.


Rosso di Montalcino 2020
Dość ciemny kolor, ale raczej przywodzi na myśl ciemny róż niż czerwone wino. Owoc bardzo wyraźny, czysta wiśnia, z delikatnym pierwiastkiem mięty. Jest fajna lekka tanina. Świeżość czuć, bo rocznik 2020 w sprzedaży dopiero od trzech miesięcy. To Rosso - jak i wszystkie inne wina Biondi-Santi - jest wytrawne, ale w tym przypadku... czuć w ataku pewną niewielką słodycz. Mikroskopijną. Piękne wino - będzie dojrzewać w znakomity sposób.

Rosso di Montalcino 2018
To był deszczowy zimny rocznik. I czuć pewną ziemistość, a tanina jest o wiele bardziej ziarnista niż w 2020 r. Jest też wyraźna skóra. To wino sprawia wrażenie wietrznego, może bardziej kwiatowego niż owocowego. Finisz jest bardzo długi i bardzo taniczny.  

Brunello di Montalcino 2017
2017 był gorący i suchy. Wino ma 14,5 proc. alkoholu (2015 pół proc. mniej). Jest tu więcej owocu spod znaku wiśni, ale i bardzo ładna surowość zamszu skórzanego paska. Jest też kakao. W smaku są świetne taniny, pięknie podszlifowane, na aksamitną gładkość. Wino o pięknej strukturze.

Brunello di Montalcino 2015
W o dwa lata starszym okazie jest więcej ciemnego owocu i koloru. Tu więcej w aromacie jeżyn, jagód. Tanina wielka - imponująca, mimo upływu czasu i napowietrzania w kieliszku z upływem kolejnych kwadransów odkrywające coraz to nowsze doznania. Tanina znakomicie skomponowana - wino ma pewien pierwiastek wspaniałej dzikości, czegoś wspaniale szalonego. Chciałbym móc spróbować je za 15 albo i 25 lat.

Brunello di Montalcino Riserva 2015
Jest wyraźnie
ciemniejsze niż poprzednie wina, w aromacie sporo ciemnego owocu, znakomicie zestrojonego, o pięknej rozpiętości, z lekką pieprznością, ale i kwiatami. Całość znakomita - finisz bardzo długi. 80 proc. wina leżakowało w beczkach z nowego dębu slawońskiego. Ale tanina jest drobniutka, przeszlifowana perfekcyjnie. Kwasowość akuratna. Wielkie wino! Butelka kosztuje ponad tysiąc złotych, ale to już legenda legend!

 

Wina degustowałem na seminarium organizowanym przez Dom Wina przed Ogrodami Wina w Warszawie.


piątek, 15 września 2023

Przyjemny riesling na końcówkę lata od Kondrata

Karthäuserhof Bruno Riesling Kabinett 2022


Taki dzień jak dziś - idealne marzenie miłośnika lata. Niby jeszcze słonecznie, ale bez upałów. Na wrześniowego grilla w sam raz! Jak ktoś uwielbia ciężkie mięsa, to oczywiście bez czerwieni się nie obejdzie, ale uniwersalnym wyborem może być na riesling - na przykład z odrobiną cukru, by pasował i do szaszłyka z cebulką, i do ryby, i do krewetek!

Taki jest choćby ten dostępny w Kondrat Wina Wybrane - Karthäuserhof Bruno Riesling Kabinett 2022. Znad Mozeli. W aromacie bogactwo ciepłych owoców tropikalnych - brzoskwini, mango, grejpfrut. W smaku lekki cukier (bo Kabinett - tu 27 g/litr), ale z całkiem ładną kwasowością (ponad 8 g). Bardzo pijalne wino - całkiem długi finisz. Przyjemne akurat na takie dni jak dziś. 

I ze względu na cukier - świetnie będzie pasować także do potraw orientalnych jak kurczak curry, a myślę, że nawet do sushi.

W Kondrat Wina Wybrane wino to dostaniecie za 85 zł. 

Źródło wina: zakup własny

 

środa, 30 sierpnia 2023

Degustacja win Mazzei u Mielżyńskiego

Jak Chianti, to Mazzei. A jak Mazzei to Mielżyński!

Francesco Mazzei i Robert Mielżyński

W jeden z ostatnich gorących dni tego lata miałem okazję posmakować toskańskich okazów Chianti Classico od jednego z czołowych producentów - Mazzei. W tytule użyłem zrównania Chianti = Mazzei, bo to właśnie w liście z 1398 r. przedstawiciel rodu - Ser Lapo Mazzei - użył w liście do przyjaciela słowa "chianti" - i tu według historyków ta nazwa się pojawia po raz pierwszy na świecie. Co znaczyło? - Nie mam pojęcia - przyznaje Francesco Mazzei, wiceprezes firmy i przedstawiciel 24. pokolenia winiarzy z Castello di Fonterutoli, gość degustacji win u Roberta Mielżyńskiego

Dziś areał Mazzei liczy ok. 650 ha, z czego winnice - m.in. Badiola, Belguardo, Belvedere, Caggio, Fonterutoli i Siepi - zajmują ponad 100 ha. Jest jeszcze 50-hektarowa posiadłość Zisola na południu Sycylii. Tu powstaje m.in. całkiem udane wino ze szczepu cataratto i grillo. 

Zisola - orzeźwiający akcent do crostini z pumpernikla z figą, kiełkami, orzechem włoskim i prosciutto

Ale co tam grillo, skoro chianti (classico) to jeden z winnych archetypów. Region położony jest między Florencją i Sieną na południu. Reguły apelacji dopuszczają produkcję wina z kilku szczepów, choć dominującym (80 proc.) musi być sangiovese. Jak mówi Francesco, Mazzei jest w tym regionie średnią winnicą, jej powstanie datuje się na 1435 r. i wina robi się tu tylko z najlepszych parceli leżących na różnych wysokościach. 

Od lewej roczniki 2004, 2008, 2012

Wszystkie przechodzą dojrzewanie w beczkach (225 i 500 litrów) z francuskiego dębu - ale to zaledwie dotknięcie, pozostawiające wyraźny ślad. Nie zmienia charakteru wina w taki sposób jak czujemy to choćby w bordoszczakach czy winach hiszpańskich (Ribera del Duero czy Rioja).  

Gość Roberta Mielżyńskiego opowiedział o sześciu wybranych rocznikach Fonterutoli Chianti Classico - 2004, 2008, 2012, 2016, 2020 (ten jest aktualnie w ofercie sklepu) i 2021 (ten będzie niedługo). Co ciekawe - próbowaliśmy win w odwrotnym porządku - od najstarszego. Jak wypadły?

Fonterutoli Chianti Classico 2004

Fonterutoli Chianti Classico 2004 - bardzo ciemne, granatowe, jak niefiltrowane - ale wciąż świeże. W aromacie bardzo korzenne wiśnie plus marcepan. Po dwóch kwadransach już mocno przyprawowe - szafran, zwietrzały pieprz, ale wciąż się trzymało. W smaku - pełne garbników, ładnie zintegrowanych, ale wyczuwalnych, lekko szorstka i wyraźna kwasowość. "Szeroko" rozlane, choć wciąż szczupłe, smukłe pyszne. 

Fonterutoli Chianti Classico 2008 - bardzo duża różnica - choć to tylko o cztery lata młodszy okaz. Zadziwiające, jak świeżo się trzyma 15-letnie wino. Na początku lekko schowany wiśniowy aromat, bez korzeni, bardziej czysty - całość bardziej przejrzysta, jeszcze wyższa kwasowość. Wino sprawiało wrażenie prostszego - jest gotowe, choć nie ma komplikacji, jakby jeszcze miało pokazać pazurek za dwa-trzy lata. Tanina bardzo duża - wręcz kwadratowa.

Fonterutoli Chianti Classico 2012 - pokazało swoją klasę "w drugim przebiegu". W pierwszym wiśniowość bardzo czysta, ładnie ułożona, jeszcze zawstydzona. Ale w smaku już znakomite - chianti w swoim szczycie. W jednym punkcie styka się kwasowość, garbnik, pewne poczucie słodyczy. Po dwóch, trzech kwadransach w aromacie czerwony owoc plus przyjemna kwiatowość - wciąż w pewnych ryzach elegancji. 

Fonterutoli Chianti Classico 2016

Fonterutoli Chianti Classico 2016 - podobno najłatwiejszy rocznik. W aromacie zmienność. Na początku bardzo schowana wiśnia, po chwili z boczkiem, akcentem dziczyzny, ciemnego proszku kakao. W smaku - początkowo delikatność i mała kwasowość, pozornie spokojne. Ale to tylko pozory - po dwóch kwadransach pięknie rozwinięte. Do wiśniowych aromatów dochodzi melon, biała morwa. Ten aromat rozchodzi się w piękny sposób. Świetne, intrygujące wino.

Fonterutoli Chianti Classico 2020 - tu kraina nowości - wiśnia bardzo wyraźna i jakby mocniej alkoholowa, całość bardzo świeża, w smaku bardzo żwawa tanina. Całość sprawia wrażenie jeszcze bardzo, ale to bardzo młodego. W drugim przebiegu, już staje się bardziej miękkie, przystępniejsze. Tanina przestaje tak dominować, po godzinie wino pięknie się otwiera. Ale ta butelka mówi: kup mnie i potrzymaj 10 lat, jeść (ani pić) nie wołam.

Fonterutoli Chianti Classico 2021 - ciemne, ale przejrzyste, czerwony owoc w aromacie mocno napięty. W smaku megagarbnikowe i bardzo kwasowe. Czuć wyraźnie pewną mineralność. Całość sprawia wrażenie wina bardziej gastronomicznego niż pokazywały to starsze roczniki. Po dwóch kwadransach pokazuje schowane walory - pewną przyjemną rustykalność, lekką obórkę, akcent pomarańczowej tartej skórki, zamszu. Smak się rozmiękcza. Może będzie lepsze niż 2020?

Po Chianti Classico próbowaliśmy kilku innych 100-procentowych sangiovese z różnych parceli, położonych na różnych wysokościach.

Vicoregio 36 2020

Vicoregio 36 2020 - Winnica leży 350 m npm - a wino dojrzewało 18 miesięcy w 500-litrowych beczkach z dębu francuskiego (50 proc. nowych). Drewna nie czuć. Całość świeża i radosna, pozornie lekkie - ale czuć, że świetnie zbudowane. W nosie wiśnia i pomarańcza. Całość czysta, zachwycająca. Niepozorna.

Castello Fonterutoli Gran Selezzione 2020

Castello Fonterutoli Gran Selezzione 2020 - Sangiovese z sześciu klonów z najlepszych działek wokół wioski Fonterutoli na wysokości 470 m npm. Także 1,5 roku w dębie, przedtem fermentacja w stali i cztery miesiące w betonowych kadziach. Tu czerwone owoce pdbite ładną mineralnością. Całość okraszona całkiem żwawą kwasowością i mocną taniną. Jeszcze lepsze pewnie za 10-12 lat!

Badiola Chianti Classico Gran Selezzione DOCG 2020

Badiola Chianti Classico Gran Selezzione DOCG 2020 - To wino z najwyżej położonych winnic - 570 m npm. Z trzech klonów sangiovese. 16 miesięcy w tonneau (tylko 30 proc. nowych). Produkcja tylko 6,2 tys. butelek. Owoc bardzo delikatny, bardzo finezyjny. Całość czysta, by nie powiedzieć - porównując do wcześniej próbowanych Classico - sterylna. Tanina bardzo drobna. Czuć tu słońce, dojrzałe jabłka. Wydaje się tak szczupłe, że jest jak duch wina. Najbardziej kwasowe z próbowanych tego dnia chianti. Jest jak akt strzelisty na ich tle!

Siepi 2021

I na koniec gwiazda wieczoru - Siepi 2021. Jeśli użytkujecie Vivino, pokaże wam ono, że to wino mieszczące się  w 1 procencie najlepszych win świata. Dostępne w lokacjach (na zapisy), więc marne szanse, że uda wam się ot tak kupić, bo kolekcjonerzy biorą wszystko na pniu. Ale można spróbować. Supertoskan - pół na pół sangiovese i merlot. Jak mówi Francesco Mazzei - dwa przeciwieństwa. Ten pierwszy szczep daje szkielet i kwas, drugi cały owocowy entourage. 

Delikates, owoc jest rzeczywiście piękny i pokomplikowany. Tanina wzorcowa - całość rozdwojona: wino jest istotnie i szerokie, rozłożyste i zarazem ostre jak brzytwa. Ma piekielnie długi finisz. Nie jadłbym do tego niczego, tylko smakował i kontemplował w zaciszu gabinetu ze skórzanymi fotelami. No, na sofie z Ikei także.

Mazurskie pomidory z cebulką, parmezanem, oliwą
Zwieńczeniem wieczoru była wspaniała - jak to u Mielżyńskiego - kolacja z mazurskimi pomidorami z cebulką na przystawkę. Muszę przyznać, że Ser Lapo 2019 pasuje do tej jakże polskiej potrawy - wzorcowo!

Ser Lapo 2019

Wina degustowałem na zaproszenie Roberta Mielżyńskiego