niedziela, 23 marca 2014

Chile w Warszawie AD 2014

Nie tylko carmenere Chile świeci!

Tomasz Budyta (Hoża by Mondovino) testuje

31 producentów, wielka sala, chyba ze 250 etykiet - a czasu niewiele! Wolę moją peregrynację w dniu wielkiej degustacji win z Chile (organizowanej przez Pro Chile) uznać za poznawczą wycieczkę. Stąd ten wpis to nie tyle relacja, ile pewna impresja. Warto było być choćby po to, by się przekonać, że chilijskie wina to nie żadne "potworki" z nadętymi aromatami - jak często się je przedstawia!

Białe Chile mnie w swej masie nie porwało. Poza bardzo nielicznymi wyjątkami. Na przykład Trisquel Sauvignon Blanc 2012 z winnicy Aresti (importuje Winkolekcja). Świeże, ale mocarne. W smaku jest jak stojące na pomoście między stalą a beczką (choć żadnej beczki tu nie ma!). 

Trisquel Sauvignon Blanc 2012

Z chardonnay wrażenie robiły wina Carta Vieja - Since 1825 (rok założenia winnicy). Wino bez beczki, aromat ukryty nieco (może troszkę za zimne było), ale dość mocno kwasowe jak na inne chardonnay z Chile. Wino importuje AN.KA Wines. Drugim niezłym winem jest Marques de Casa Choncha Chardonnay 2011 znanej u nas wytwórni Concha y Toro (robią Casillero del Diablo 0 importer PWW). Zbiór 8 ton z 1 hektara, pięknie złożone, nieco ziołowe, pełniutkie w smaku.

Marques de Casa Choncha Chardonnay 2011

Zaskakujące pozytywnie wino pokazała winnica Morande (importer poszukiwany!): Maravilla Reserva Chardonnay z doliny Casablanca było pół roku w beczce. Superkwasowe, naprawdę dobre, choć to wino masowe. Producent sprzedaje 6 mln butelek rocznie. Wino w detalu kosztuje ok. 7-8 dolarów. Czyli świetne wino "do trzech dych!".
Maravilla Reserva Chardonnay 2012. Pół roku beczki i pycha!

Pysznie chlebowe - ale tylko w smaku - było na stoliku nr 12 - Hugo Casanova Reserva Chardonnay 2011 z doliny Maule. Aromaty o dziwo owocowe, ale smak już całkiem drożdżowy, z lekką wanilią. Importer City Wine.

Hugo Casanova Reserva Chardonnay 2011

Ale było nie tylko sauvignon blanc i chardonnay. Cono Sur znane z win z wizerunkiem roweru - wina sprowadza TIM SA - pokazało m.in. dość dobrego gewurztraminera, półsłodkiego. Mało w nim było róży, więcej innych kwiatów. Wyraźnie mniej podobał mi się riesling (w cenie powyżej 30 zł). Z "rieslingowatości" miał tylko nieco stalowych nut. Ale gdzie ta kwasowość będąca tak często domeną austriackich czy niemieckich odpowiedników?

Riesling Cono Sur. Cena powyżej 30 zł

Chyba lepszego rieslinga miał Cousino Macul (importer poszukiwany!). Całość lekko słodkawa, ale bardziej kwasowa niż Cono Sur. Z delikatnymi aromatami kwiatowymi. Chyba jednak ciekawsza była Isidora Sauvignon Gris 2013. Lekko gorzka.

Cremaschi Furlotti - Single Vineyards Carmenere 2012

Carmenere - najpowszechniej reprezentowane - były w odmianach "nieco na słodkawo" i tanicznie. Z tego drugiego nurtu było m.in. Single Vineyards Carmenere 2012 z winiarni Cremaschi Furlotti. Wino naładowane taninami, może jeszcze zbyt "zielone", ale nie ma przegięcia w słodką stronę. Wytwórca tego wina także szuka importera.
Nieco inny nurt reprezentuje Since 1825 Carmenere Reserva Carta Vieja 2012 (import AN.KA). Daje się tu wyczuć nuty wanilii, chlebowe, w smaku krągłe, ciepłe, taniny są już świetnie wtopione, nie atakują od środka. Wino kosztuje w Polsce ok. 40 zł. Warto!

Wina G7 i Since 1825

Prawdziwą klasą jest El Incidente Carmenere 2010 z rodzinnej winnicy Viu Manent. W zasadzie pełne wino, idealnie zrównoważone i pełne. Delikatne. Warto spróbować w życiu tego wina. Są dwie wiadomości dla wszystkich, którzy mają na to chrapkę - jedna dobra, druga zła. Dobra - importuje je sopocki Festus. Zła wiadomość - kosztuje aż 219 złotych!

El Incidente Carmenere 2010. U sopockiego importera aż 219 zł. Ale pycha!

Kto chce troszkę innego absolutu, może skorzystać z oferty Mielżyńskiego, który importuje wina El Principal. Calicanto 2012 pełne czarnej porzeczki i leśnych aromatów w smaku jest pieprzne i nie usypia (65,40 zł), a owocem w aromacie imponuje Memorias 2010 (125 zł za rocznik 2009). Aromat nie jest nachalny, tylko na poły europejski. W smaku - bomba! Wspaniała koncentracja, taniny dość mocne, ale nie wiążące ust w amerykańskie lasso. Jest jeszcze sporo kwasowości, może nieco mniej niż w niemal dwukrotnie droższym El Principal (245 zł u Mielżyńskiego za 2009 rocznik).

Calicanto, Memorias i El Principal

Gdybyście chcieli kupić prezent, bierzcie Memorias. Ale jeśli będzie ktoś was częstował El Principal, skorzystajecie z okazji koniecznie!

Z poszukujących importera w Polsce bardzo dobre okazy pokazały m.in. Tres Palacios i Montgras. Pierwsza winnica ma delikatne, zwiewne merloty (po ok. 50 dolarów!), o nieco benzynowych aromatach, a Montgras świetne wina z wyższej półki. Podstawowy cabernet sauvignon był płytki, ale już Quatro (kupaż cabernet sauvignon, syrah, carmenere i malbec) poważne, taniczne, mocne.

Intriga i Ninquen z Montgras. Świetne!

Cudowne były jednak Intriga i Ninquen. Pierwsza etykieta jest przedsionkiem do krainy łagodności. Ninquen jest jej salonem. Kupaż 75 proc. cabernet sauvignon; 25 proc. syrah. Krzewy winorośli mają 30 lat, a wino leży 19 miesięcy w beczkach (85 proc. francuskiego, 15 proc. amerykańskiego) z dębu. Ale wino dobrze ułożone, "nie przebeczkowane". Intriga w Niemczech kosztuje ok. 20 euro, a Ninquen aż 50 euro!

P.S.
O polskim akcencie w Chile - Alta Alcurnia - prowadzonej przez panią Małgorzatę Wawruch i jej męża Tomasza pisał już Mariusz Kapczyński. Wina sprowadza La Cosecha de Vino. Etykietki w linii Lineas del Sol wyglądające jak etykiety od soku z Herbapolu, ale to, co kryje butelka, jest pysznym winem! Najbardziej smakowały mi Syrah Gran Reserva 2011 (masa czerwonego owocu, zdecydowane taniny wychodzące w finiszu) i Cabernet Franc Gran Reserva 2011 - tu w aromacie mamy czekoladę, chleb razowy. Szczerze powiedziawszy, smakowało mi bardziej niż flagowy Illustris.

Syrah Gran Reserva 2011 i Cabernet Franc Gran Reserva 2011
 
 
Wina degustowałem na zaproszenie organizatora