sobota, 27 września 2014

Lidl na biało - oferta win francuskich na październik 2014 r.

Nie tylko Bordeaux Lidl stoi
albo
Lidl stawia na "doczterechdych"

Białe i różowe wina stały pod oknem. Próbują m.in. Piotr Bartoszewicz (hiszpania-portal.pl), Tomasz Prange-Barczyński (Magazyn Wino) i Gabriel Matwiejczyk (dotrzechdych.pl)

Z początkiem października (choć praktycznie na wielu półkach już są) w Lidlach mają się znaleźć wina francuskie z nowej oferty. Od miesiąca z okładem francuskie butelki (oczywiście inne) można znaleźć w Biedronce, ale w przeciwieństwie do owadziego dyskontu, Lidl wprowadził ofertę szerszą, droższą, o większej rozpiętości cenowej.

Znajdziemy tu 43 wina w cenach od 14,99 zł do 149 zł. Z tym, że z zakresu win najdroższych mamy jednostkowe przypadki - najdroższe jest tylko jedno, jest jedno za 129 zł, jedno za 69,99 zł, jedno za 59,99 zł i dwa za 49 zł. Większość kupimy w cenie do czterech dych.

Château du Colombier 2012. Smaczne Bordeaux za 14,99 zł

To oferta tańsza niż francuska zeszłoroczna (to oczywiste, bo nie zawiera tak dużej liczby win Grand Cru Classe), ale w swej średniej stanowczo lepsza! Lepszy jest także wybór białych win (w stosunku do tych z września 2013 r.). Jest ich aż szesnaście - w tym 6 słodkich. I są to wina w większości dobre, godne polecenia.

Pierwszym jest Château du Colombier 2012. Białe Bordeaux za 14,99 zł. To może być hit cenowy oferty, bo wino jest bardzo przyjemne. Ma charakterystyczny delikatny apteczkowy posmak leków, witaminek, ale jest zarazem bardzo grejpfrutowe, lekkie, także pod koniec ewolucji zwiewne. Na 4+ w skali Winiacza.

Château Les Girards 2012 z Entre-Deux-Mers za 19,99 zł
Za pięć złotych więcej (19,99 zł) dostaniemy powściągliwe i przyjemnie kamienne Château Les Girards 2012 z Entre-Deux-Mers. W aromacie słabo kwiatowe, leciuchno cytrusowe, mocno powściągliwe. Ale do owoców morza w sam raz. W dodatku niezbyt kwasowe - dla amatorów delikatnej zwiewności, którzy unikają przygód z winem o skrajnych smakach.

Bomba czyli „Chéreau Carré” Muscadet Sèvre et Maine Sur Lie 2013 (19,99 zł)

Ale białym hitem za dwie dychy na pewno będzie kwintesencja rześkości - „Chéreau Carré” Muscadet Sèvre et Maine Sur Lie 2013 (19,99 zł). Biel z Doliny Loary, która leżakowała na osadzie, skąd przejęła pełnię kwaskowatych aromatów i nut. Jest w tym winie nie tylko kamień, ale i żywiołowa kwasowość, całość jest jak zimna woda mineralna pita z wielkiej szklanki na średnio brudnym dworcu (ot, taka alegoria otaczającego świata). Piękna kwasowość wychodzi też w długim finiszu - kończy się przyjemnym rozdwojeniem i ewolucją. Winiaczowa szóstka jak nic!

Haute Vallée de l’Aude Chardonnay Le Haut Damier 2013 (17,99 zł)
 
Amatorzy chardonnay znajdą ładny wybór. Haute Vallée de l’Aude Chardonnay Le Haut Damier 2013 (17,99 zł) jest w swoim aromacie mocno powściągliwe, ale w smaku robi się nawet niezłe, choć ekstazy nie ma. Ale język atakuje świeżość, a świdrujące mikrobąbelki kwasowości lekko szczypią w podniebienie.

Z kolei Hautes Cotes de Nuits Henri Larue 2008 to już wino wyraźnie i lepsze, i droższe (29,99 zł). Atakuje nos aromatami orzechów i migdałków. Jeśli postoi i nabierze ciepła, uwalnia się z kielicha karmelek i dojrzały ananas. Smak ma lekką goryczkę i średnią, okrągłą strukturę. Całość jest jednak mimo wszystko dość ładna, towarzyszy jej umiarkowana kwasowość. A finisz jest całkiem długaśny! Do ryb, chociaż nie tylko...
 

Hautes Cotes de Nuits Henri Larue 2008 (29,99 zł)

Kto lubi jeszcze większą wyrazistość, to może sięgnąć po Château Barret 2009 Pessac-Léognan (niestety aż 49,99 zł). O, tu jest głębia, ładnie beczkowa, ciężka i oleista. Mocne złoto w kielichu, lekko woskowo-miodowe, migdałowe, choć troszkę płaskie w finiszu. Szkoda, że nie ma takiego fajnego rozdwojenia jak inne wina, ale i tak zasługuje na poważną piątkę!
Château Barret 2009 Pessac-Léognan - jedno z dwóch najdroższych białych (49,99 zł)

Riesling „Roesslin Cuvée Réservée” 2012 z Alzacji (24,99 zł) to takie dość przyjemne wino środka. Ma troszkę nienachalnej słodyczy, lekki poziom kwasu, sporą dawkę świeżości. Niewymuszona, ale zarazem średnia Czwórka Winiacza.

Muscat Réserve 2013 (24,99 zł)

Drugi Alzatczyk - Muscat Réserve 2013 (24,99 zł) to takie trochę wino niespodzianka. Gdy zimny, nie zachwyca. Ma wówczas aromat raczej kamienisty, słabo obecny, ale za to w smaku świdruje kwasowymi bąbelkami. Ogrzany wybucha aromatem, może nieco mocnym, ale za to smak nie stanowi rozczarowania. Taka dawka półsłodyczy dobrze się wypije z foie gras! 

Gewurztraminer Grand Cru „Zinnkoeflé” 2013 (39,99 zł)

Z dwóch Gewurztraminerów lepiej postawić na Gewurztraminer Grand Cru „Zinnkoeflé” 2013 (39,99 zł). Piękna dzika róża w nosie, delikatny, a w smaku wspaniała słodycz już od początku. Jest złożoność, bo potem pojawia się goryczka i trawiastość. Wino z etykietką w kolorze lila ma bardzo długi i zmysłowy finisz. Bardzo fajne wino, które pewnie szybko z półek Lidla zniknie.

Koenig Réserve 2012 (34,99 zł)

Dłużej w dyskoncie postoi pewnie nieco gorszy gewurz Koenig Réserve 2012 (34,99 zł). Bardzo oleiste wino, o średniej kwasowości, zanikającej nieco w finiszu. Są tu w aromatach także róże, ale jakieś takie prostolinijne. Chociaż po chwili ogrzewania pojawia się ładna złożoność i komplikacja. I goryczka.

Domaine de l’Yeuse 2013 Faugeres (19,99 zł). Najlepszy róż, ale taki... poważny!

Różowych win w tej ofercie jest aż pięć! Château Saint Suffren 2013 Coteaux d’Aix en Provance (22,99 zł) jest najdroższy i całkiem przyjemny. W nosie jest ładna czekolada i wyczuwalna kawowa słodycz. Ciało średnie. Domaine de l’Yeuse 2013 Faugeres (19,99 zł) jest lepsze niż Suffren. Delikatna słodycz, bardzo subtelna. Wytrawne w smaku.
 

Les Fiefs de la Rose Cabernet d’Anjou 2013 (18,99 zł)

Ale porzućmy róże poważne. Bo róż to jednak radość, lekkość i słodziuchna landrynka. Les Fiefs de la Rose Cabernet d’Anjou 2013 (18,99 zł) to wstęp do takiej radości. Wino jest wyraźnie słodkie, a jednocześnie oleiste. Aromat trochę białej czekolady, trochę truskaweczki. Ładna kwasowość trzyma na wodzy potencjalną słodycz.

Domaine de la Marzelle Cabernet d’Anjou 2013 (19,99 zł)

Domaine de la Marzelle Cabernet d’Anjou 2013 (19,99 zł) kojarzy mi się z różowym słodziakiem dobrym na kobiece spotkanie. Les Celliers des Princes 2013 Vacluse (14,99 zł) jest na przeciwnym biegunie - jest bardzo wytrawne, ma większą kwasowość i lekką piwnicę w smaku.

Château de Rimbault Muscat de Frontignan (29,99 zł). Dobre!!!

Zwieńczeniem degustacji były białe słodziaki. Ale że są białe, mają miejsce w tym, a nie w następnym poście. Château de Rimbault Muscat de Frontignan (29,99 zł) to wino z dużą dozą słodyczy, o miodowej, ładnej fakturze. Bardzo fajne! Tańszy o 7 złotych Château le Gris 2013, Loupiac (22,99 zł) rozczarowuje wątłym aromatem, mocno wyczuwalnym alkoholem, słabą kwasowością.

Château Larrayan 2011 Cadillac (21,99 zł). Słodziak całkiem przyjemny!

Château Grand Picard 2012 Sainte-Croix-du-Mont (19,99 zł) trochę atakuje nos aromatami zbyt ostrymi i prostymi - coś jak ananas z puszki. Smak zbyt jednorodny. Najtańszy z białych słodziaków, mi smakował słabo. O niebo lepszy wydał się Château Larrayan 2011 Cadillac (21,99 zł). W nosie dość jest dość monotonny - miód i akacja - ale w smaku zadziwiająco harmonijne, oleiste, z najdłuższym finiszem wśród tańszych słodkich win.

Les Grapes d’Or 2007 Sauternes (35 zł)

Na deser wina, które są świetne w połączeniach kontrastowych - z pleśniowymi serami, z foie gras itp. Czyli wina z Sauternes - tańsze Les Grapes d’Or 2007 Sauternes (35 zł) i droższe - Château Partarrieu 2006 (49,99 zł). W tym tańszym mamy w nosie żywicę, zieleń, trawę, przejrzałą mandarynkę. W smaku nie jest najgorzej, choć nie dostaje do starszego brata - Château Partarrieu 2006 (49,99 zł).

Château Partarrieu 2006 (49,99 zł). Na spodzie osad z kryształków kwasu winnego. Nieszkodliwego!

W tym winie mamy aromaty dostojne, poważne. Coś jak klej kostny i żywica. Bardzo słodkie, troszkę jakby za mało kwasowe. Z winami z Sauternes jest tak, że mogą wytrzymać latami. Może warto spróbować? O winach czerwonych napiszę w następnym poście!