wtorek, 25 marca 2014

Wina z Urugwaju w Warszawie 2014

W objęciach ekstraktu, choć nie tylko...

Nikolas Kovalenko reprezentujący Bodega Garzon częstuje białym albarino

20 marca był bogatym dniem. Po południu było Chile, a wieczorem przyszedł czas na sąsiada z kontynentu - Urugwaj. Wina stosunkowo jeszcze u nas mało znane, a szkoda! Wines of Uruguay - organizacja popularyzująca wina na świecie - oraz ambasada sprowadziły do nas przedstawicieli kilkunastu winnic. Miałem okazję spróbować kilku bardzo dobrych okazów!

Cabernet Franc Reserva

Alto de la Balena miało najładniejsze etykiety - z wielorybim ogonem. To nie wymysł, tylko taki widok właśnie mają pracownicy winnicy, kiedy wieloryby przepływają w pobliżu. Wina korzenne, skoncentrowane - najbardziej podobało mi się Cabernet Franc Reserva. Jest i skóra razowca, i czekolada, i tytoń. Do tego kwasowość i piękne taniny. Starzone przez rok w beczkach z francuskiego dębu nowych i używanych już raz.  

Traversa Cabernet Sauvignon Roble Reserva 2010 (po lewej)

Wina od Grupa Traverso (importer M&P Alkohole Świata) wydały mi się jakby metaliczne w smaku, ale za to świeże w aromatach, pozbawione beczkowo-waniliowych naleciałości. Dość dobra okazała się Traversa Cabernet Sauvignon Roble Reserva 2010. Bardzo korzenne wino, ze sporymi taninami, małą kwasowością i tylko 12,5 proc. alkoholu. Cena w Polsce ok. 40 zł. 

Tannat Viejo 2011

Okazji do degustacji fenomenologicznej dostarczyły dwa okazy H.Stagnari. Goście ujrzeli karteczkę o treści: "nie mogliśmy przyjechać, proszę się częstować naszym winem". A wina były dwa - Tannat Viejo 2011 i Tannat Terroir Salto 2013. Etykieta pierwszego jak szyja wystawowego buldoga! Obwieszona medalami. Butla stoi, ludzie omijają, próbuję. O żesz! 

W bogatym aromacie wanilia, czekolada, mnóstwo czarnych owoców. Piękna ciemna barwa, a w ustach owoc, słodycz. Zwolennicy słabiutkich pinotów będą się krzywić, ale inni docenią "szyję wystawowego buldoga" z medalami. Młodszy brat - czyli Tannat Premier Terroir Salto 2013 - mniej zachwycał. Zero kwasowości, taniny delikatne - jakieś takie naiwne wino - zapisałem sobie.

Pinot Noir Tannat Reserve Collection 2011

Mniej owocu było w winie Marichal. Dobre wino, choć oczywiście nie jesteśmy we Francji, tylko na Saskiej Kępie i smakujemy nie "burgunda", tylko Pinot Noir Tannat Reserve Collection 2011. Pinot noir aż 70 proc., ale i tak tannat zakrywa sporą jego część, choć czarnych owoców jest wyraźnie mniej, dochodzi przyjemna śliwka, nieco lekkości. Same tannaty tego producenta też dobre, ale troszkę jakby jednostronne. 

Toscanini Adagio Espressivo 2006

Win produkcji Toscanini e Hijos oraz J. Carrau można szukać u krakowskiego importera Dom Wina. Solidne, choć troszkę za mocno beczkowe Toscanini Cabernet Sauvignon Reserva 2010 sąsiadowało z jednym z najbardziej oryginalnych win degustacji - Adagio Espressivo 2006 (91 zł).

Kielich z Adagio przy zwykłych tannatach

Owocu już niewiele, zostaje sama ziemia - wino jest z osadem, ceglaste, bardzo kwasowe, jasne, rześkie dzięki wielkiej kwasowości. Brak oczywiście głębi barolo, ale jest w tym jakiś taki przyszywany grubymi nićmi krewny. I jest coś w tym winie absolutnie nie nowoświatowego.



Na przeciwległym biegunie zauważyłem za to wina Filgueira. Czysty owoc, bez żadnej beczki - Tannat Cabernet Franc (po połowie) wymaga odstania. Pół godziny mija i jest dobre - lekko waniliowe, ale wciąż owocowe pełną gębą! Pinot Noir od tegoż producenta razi mocą (14 proc.), pieprznością i zerową delikatnością.

Select Blend Reserva 2011

Nieco lepsze były dwa okazy z winnicy Pizzorno - Select Blend 2011 i Tannat Reserva 2011. Pierwszy (60 proc. tannat, 30 proc. cabernet sauvignon i 10 proc. merlot) o sukni w barwie głębokiej purpury, z dominującą czarną porzeczką, ale obecne też skóra, śliwki i nutka ziemistości. Tannat Reserva 2011 z czarną etykietą to już poważne pełne ekstraktu, ciemne wino o długaśnym finiszu.

Pueblo del Sol Tannat 2011

W Centrum Wina można kupić proste, niedrogie wina Pueblo del Sol. Miałem wrażenie, że mogą być jakby przedsmakiem Urugwaju, może aperitifem, nie mają do końca takiej mocy, jak inne okazy. Tannat 2011 typowy - porzeczkowe konfitury złamane wyraźną śliwką. Do win Juanico stąd daleko!

Juanico Preludio Barrel Select Lote nr 92 2009

Z Juanico właśnie bardzo dobre było szczególnie Juanico Preludio Barrel Select Lote nr 92 2009. Tu mamy całą masę innych doznań. Są czarne i czerwone owoce, może troszkę fig, wanilia. Taniny są pięknie ułożone, wtopione, imponujące.

To zresztą wino szczególne, robione z różnych szczepów (tannat, cabernet sauvignon, cabernet franc, merlot, petit verdot i raz marselan) nasadzanych w różnych parcelach. Wybór, wino z których beczek otrzyma etykietę Preludio, podejmuje mała grupa kiperów. Z początkowej liczby 600 beczek po eliminacjach zostaje jedna trzecia, testowane są co pół roku. Bywały lata (np. 1993 i 2003), że nie było Preludio (rocznik 2002 był w beczkach 34 miesiące). Za to w 2004 r. wypuszczono 44,2 tys. butelek, ale w 1992 było ich nieco powyżej 2 tysięcy.

Garzon Tannat - perła urugwajskiej degustacji

A na koniec prawdziwa perełka - Garzon Tannat 2012. Nicolas Kovalenko mówi, że to dopiero drugie wino w historii Bodega Garzon, dzieło "latającego winemakera" Alberto Antoniniego, toskańczyka, specjalisty od Brunello di Montalcino i innych włoskich specjałów. Leżakowało zaledwie pół roku w beczce, ale to dało wino wyważone, skoncentrowane, ale pozbawione ociężałości, pełne czerwonych owoców, z pięknym, długim finiszem. W Polsce jeszcze go nie ma, choć już niedługo, bo rozmowy z polskim importerem są - jak zapewnił Nicolas Kovalenko, który wino przywiózł - już w finalnej fazie. W Wielkiej Brytanii butelka kosztuje ok. 10 funtów. Oby u nas nie kosztowała czterdziestu!


Wina degustowałem na publicznej degustacji Wines of Uruguay.