poniedziałek, 23 kwietnia 2018

Bordeaux wraca do Winnice.eu!

Caves de Rauzan Château L'Heyrisson Frank's Reserve 2016



Do portfolio Winnice.eu - skromnego, ale za to znakomitego sprzedawcy niedrogich, za to bardzo interesujących i dobrych win - powróciło Bordeaux. Château L'Heyrisson Frank's Reserve. Poprzednio w sprzedaży był rocznik 2011, teraz jest całkiem świeży (bo wino rok spędza w beczce) rocznik 2016. Zła wiadomość jest taka, że wino kosztuje 49 zł, cena rocznika 2011 była o 20 zł niższa. 

Château L'Heyrisson Frank's Reserve to produkt bordoskiej spółdzielni Caves de Rauzan, działającej prężnie od 1933, której członkowie dziś posiadają 3,6 tys. hektarów winnic w Bordeaux i produkują 200 tys. hektolitrów win AOC. Winogrodników jest 340.
 

W butelce szczepy dla regionu oczywiste: Merlot (57 proc.), Cabernet Sauvignon (25 proc.) i Cabernet Franc (18 proc.) - co mniej więcej odzwierciedla stosunek szczepów uprawianych w winnicach spółdzielni. Tuż po otwarciu aromaty czarnej porzeczki i wiśni z bardzo wyraźną i wyraziście drzewną nutą wanilii. Beczka wyczuwalna - ale nie bójcie się. Nie ma tu tępego uderzenia kokosem, jest raczej leśna ściółka, wilgotne jeszcze wióry desek skrobanych w tartaku... Poza tym szczypta cedru, małe echo apteczki. 

W ustach zadziwiająco lekkie (poprzedni rocznik - 2011 był cięższy, ale był też starszym winem), o bardzo żwawej i wysokiej kwasowości (ta w 2011 była niższa!) i garbnikach czających się gdzieś tam w przedsionku, przy wyjściu - są dość drobne, ale wyraziste. Idealne wino do krwistego steka!
 

Są takie wina, w których już na wstępie można wyczuć pewną piwniczność, pewno piętno "starości", nieco udawanej, tak na potrzeby pochwalenia się duszą Bordeaux. Tu tego nie ma. Pijąc ma się wrażenie "dotyku Bordeaux", ale też odczuwa się radość z obcowania z bardzo młodym winem. Jest wciąż pełne zieloności, tętni rześkością. Kto wejdzie w posiadanie i potrzyma ze dwa-trzy lata, będzie cieszył się znakomitością!

Próbkę do degustacji otrzymałem od importera - Winnice.eu

środa, 11 kwietnia 2018

Priorat i Montsant w Winkolekcji

Bez słabości


Priorat i Montsant - te słowa elektryzują każdego winomana. To pierwsze pewnie bardziej obiło się o uszy, ale obie nazwy są ze sobą nierozerwalnie związane. To dwie sąsiadujące ze sobą apelacje z hiszpańskiej Katalonii. Priorat (1900 ha) - górzysty i niemal niedostępny - leży w środku, a Montsant (1857 ha) otacza go swoistym pierścieniem. Win można spróbować w Winkolekcji - u znakomitego importera win z warszawskiego Mokotowa. I przy okazji posłuchać znakomitego Sławomira Chrzczonowicza!


Acustic Blanc 2015 (75 zł)

Acustic Blanc 2015 (75 zł) - wino z 200-letniej winnicy w Montsant, gdzie nie ma maszynowych zbiorów, wciąż używa się starych, koszowych pras do tłoczenia gron, transport jest grawitacyjny i wszystko jest oparte na poszanowaniu tradycji i przeciwstawieniu się anonimowej koncernowej nowoczesności. Wina są znakomite! W butelce szczepy Macabeo i Xarel-lo - czuć w aromacie dojrzałe jabłka oraz maślaność, ciężką żywicę, charakterystyczną dla macabeo i utleniającego się wina. W smaku mocna bardzo struktura, wyraźne utlenienie i lekkość, a jednocześnie całkiem żywa kwasowość. Dopiero po dłuższym pobycie w kieliszku robi się bardzo subtelne i delikatne. Znakomicie pasuje do solidnego jedzenia, do tłustych ryb, do drobiu w zawiesistych sosach. To już trzyletnie wino, ale wydało się zaledwie młodzieniaszkiem!


Ritme Blanc 2012 (89 zł)

Przechodzimy do Prioratu i próbujemy Ritme Blanc 2012 (89 zł) - tu szczepy Garnatxa Blanca (70 proc.) oraz Macabeo. Ritme to też muzyczna nazwa. Nic dziwnego - winnica należy do właścicieli Acustica. Tu także zasady podobne - tradycja, rękodzieło, unikatowość. Wino Jest mięsiste, jest potężne. Nic dziwnego - najpierw było dwa dni trzymane na skórkach przed fermentacją, potem 11 miesięcy dojrzewało nad osadem z drożdży i dało wino o wielkiej aromatycznej mocy. Zwiastunem jest kolor złota w kielichu, a w aromacie wychodzą bardzo mięsiste jabłka, podbite kwasowością. Są też cytrusy i skórka chlebowa. Całość przy tym jest nieprzesadzona, niezbyt napastliwa. Pyszne!
 

Acustic rosat 2015 (75 zł)

Róż z Montsantu - Acustic rosat 2015 (75 zł) - wydał mi się dość oszczędny w aromacie, bo cała para poszła w smak. Smak, który w tym wypadku jest bardzo kwasowy i to właśnie ten kwas niesie poziomkowość tak mocno, że zdaje się ona przenikać przez skórę moich policzków. Jest czyste i najbardziej mineralne ze wszystkich różowych win, jakie piłem.


Acustic tinto 2015 Montsant (76 zł)

Acustic tinto 2015 Montsant (76 zł) - tu Garnatxa i Carinena ze starych krzewów (35-65 lat). Czuć wysoką świeżość - czerwone porzeczki, lekko ostrą wiśnię, która nie wydaje się w ogóle bombonierkowa. W kielichu lekki granatowy odcień. W odbiorze jest bardzo "francuskie" w charakterze, trochę przypomina wina z rodanu, ma pewien uszczypliwy charakter świeżości, bardzo przyjemną i pijalną soczystość. To zresztą jedno z tańszych win tej degustacji.


Ritme Negre 2014 (89 zł)

Droższy Priorat - Ritme Negre 2014 (89 zł) - ma więcej czerwonego owocu o niższej, ciepłej barwie. Tu wiśnia jest bardziej szeroka, słodsza, bardziej barczysta. Tanina średnia na początku, z każdym kwadransem jakby się przecierała na drobniejsze wartości. Spora moc alkoholu grzejącego w finiszu, ale bardzo dobre wino! Upływu tych czterech lat tu w ogóle nie czuć.


Embruix de Vall Llach magnum 2014 DOQ Priorat (270 zł/1,5 l.)

Vall Llach to jeden z najbardziej prestiżowych producentów w Prioracie, choć przedsiębiorstwo stosunkowo młode (założone pod koniec XX wieku), bo pierwsze wino powstało w 1989 r. Wina drogie, ale warte ceny. W dodatku długowieczne! Embruix de Vall Llach magnum 2014 DOQ Priorat (270 zł/1,5 l.) to dobry przykład - jest tu pewna miękkość, ciepły atak na język, jest wyczuwalny bardzo owocowy charakter wina, potęga i młodość. W tle jest moc, lukrecja, kardamon, nad wszystkim czuwa fajna kwasowość. Idealne wino do wołowiny!



Auditori 2013 DO Montsant (219 zł)

Ale przyznam, że gdybym miał wybrać jedno z win, to wybrałbym Auditori 2013 DO Montsant (219 zł). Wino z 80-letnich krzewów Garnatxa. Pięć lat po produkcji, a już czuć bardzo dojrzałe nuty. Są miękkie czerwone owoce, ściółka leśna, mech, skórzany fotel. Jest pieprzność, rozgrzewające przyprawy. Tanina ładnie roztarta, ale kwasowość spora. Można śmiało trzymać jeszcze z 15 lat, a może i dłużej.
Idus de Vall Llach 2015 DOQ Priorat (229 zł)

Idus de Vall Llach 2015 DOQ Priorat jest droższy (229 zł), ale czy lepszy? Jest na pewno świetny - ale wydał mi się stanowczo młodszy, aromatycznie nieco twardszy, choć czerwony owoc ma bardzo pieprzny i mocny charakter. Jest już krągły, jagodowy i gładki. A z każdym rokiem - a może ich być pewnie ze 20-25 - będzie robił się gładszy, smuklejszy, esencjonalny!

Zatem Montasant czy Priorat? Wszystkie wina były bez słabych punktów. Ale dla mnie stanowczo najlepsze wino wieczoru pochodziło właśnie z tego pierwszego regionu, który ma jakby nieco niższą renomie. Wniosek? Nie ufajcie do końca, którzy skłonni są podawać oczywiste recepty. No i wiadomo: próbujcie, próbujcie, próbujcie!


Wina degustowałem na zaproszenie Winkolekcji i Sławomira Chrzczonowicza 

niedziela, 8 kwietnia 2018

Wina Portada. Marketowy przebój

Ja bym trzymał się bieli!

Wino Portada - te dwa słowa są jednym z najczęściej wyszukiwanych na moim blogu haseł. Bo to jeden z marketowych przebojów w Polsce - to fakt, nie ma Portady w Biedronkach ani w Lidlach, ale można to wino spotkać w wielu innych sklepach. Kosztuje coś w granicach 23 zł. Przyznam, że sam byłem ciekaw, jak smakują te wina - tym bardziej, że na własne oczy widziałem ludzi, którzy biorą po kilka butelek.

Portada Winemaker's Selection 2016 bianco to wytrawna odmiana. Tu w aromacie wyraźnie wyczuwalny ananas. Taki niemal czysty, choć plącze się sporo całkiem nut miodowych. W ustach wyczuwalne dość korpulentne ciałko, o mocnej strukturze. Co do kwasowości - to jest jej mały pierwiastek, mocno skupiony jakby w jednym punkcie, ale za to dość przyjemny. Czuć też pewną zieloność, świeżość. (EAN 5600312190335)


Portada półsłodka biała 2016 - o oznaczeniu medium sweet - ma nuty miodu, brzoskwini, słodkich jabłek. W smaku jest już poważniejsze - ma lekkie nuty woskowe, krzepkie i bardzo dużo oleistego ciała. Jest też wyczuwalne drewno, liście, pewna żywiczność. Cukru wyraźnie więcej, a nie jest on szczególnie zabójczy dla smaku. Ale jeśli na gorący weekend miałbym aperitif polecić, radziłbym trzymać się wytrawnej wersji. (EAN 5600312191080)


Jak wypadają czerwienie? Portada winemaker choice tinto 2016 (zdjęcie własne zrobiłem, ale gdzieś przepadło) - to domena wyraźnych czerwonych owoców z pieprznymi przyprawami. Jeśli dotkniemy językiem kielicha, wyczujemy miękki atak na języku, potem lekkie akcenty grzybowe, niską kwasowość, wysoki dość poziom alkoholu dający poczucie ciepła. (EAN 5600312191875)

 
Portada Medium Sweet tinto 2016 - tu wyczujemy czerwony owoc, spod znaku wiśni. Słodki i lekko dżemisty (choć niezbyt nachalnie). Te lekkie grzybowe akcenty z poprzedniego wina znikają, a zamiast nich dostajemy sporo półsłodkiego smaku - ale próżno tu szukać wyrafinowanych akcentów jak te, które odnajdziemy w porto, a szkoda! (EAN 5600312190489)

Gdybym miał wybierać, osobiście postawiłbym na wytrawną biel, a w drugiej kolejności na biel półsłodką. Pierwsza ma pewną czystość i dobrze będzie pasować do orientalnej kuchni, druga pewną ciekawą komplikację - sprawiającą, że do niezbyt słodkich deserów może być całkiem dobrym wyborem.


Wina do degustacji otrzymałem od importera - firmy TiM