sobota, 28 września 2013

Biała jesienna degustacja Winkolekcji 2013

Białe perełki i szmaragdy
Chateau Puy Servain Montravel 2011


Tłumy, trochę mało światła, trochę damskich perfum  (ech, trudno), ale kilka win wspaniałych - warto było w piątkowy wieczór odwiedzić Winkolekcję - choćby po to, by na jesiennej degustacji wyłowić kilka wspaniałości!
Perły Winkolekcja odkryła w Starym Świecie i w Nowym też. Na przykład Biała Francja jest dobra. Bo i niedroga. Weźmy takie Chateau Puy Servain Montravel 2011. Złożone z trzech szczepów: sauvignon blanc, semillon i muscadelle zachwyca kwasową kwiatowością. Jest tu świeży grejfrut, są w smaku owoce i kwiaty. 38 zł wydaje się ceną niezbyt wygórowaną za taką jakość.



Chateau Chantegrive blanc - Graves 2010
Wyraźnie lepsze (na 6 pkt. w skali Winiacza) jest Chateau Chantegrive blanc - Graves 2010. Bardzo aromatyczne, z długim finiszem, niezbyt beczkowe, grejfrutowo-owocowe. Ale niestety i cena wysoka - 58,40 zł! Smakowało mi bardziej niż Chablis 2011 Maison Chanson - 71,20 zł. Za tę cenę lepsze jest już chardonnay Rully 2011 Maison Chanson. Nieco miodowo-migdałowe, pełne ciała, z wyraźną beczką, ale i lekkim mineralnym kamieniem.
Rully 2011 Maison Chanson
Nowy Świat zachwycił mnie dwoma świetnymi winami - Casa Marin Sauvignon Blanc Cipreses 2012 jest lekko agrestowe, mineralne, ale i ma ziołowy ciekawy posmak. Zwraca uwagę, ale niestety kosztuje 87,20 zł! Jak ktoś lubi pozostawać w cieniu - czy raczej posmaku - świeżych zielonych agrestów czy niedojrzałej jeszcze porzeczki, warto spróbować Trisquel sauvignon blanc 2012 za 39,92 zł. Mega kwasowe, z długim finiszem, cudownie mineralne.
Trisquel sauvignon blanc 2012 - kwasowe, że uch!
Ale prawdziwe perełki to miał przystojny Austriak z Wachau - Martin Mittelbach. Pokazał skrzyneczkę, a w niej stały jego białe wina - dwa rieslingi i dwa Grüner veltlinery. Pyszne - to osłoda. Drogie - to nuta pieprzu...
Riesling Terrassen Federspiel 2012 (79 zł) kwiatowy, bardzo zrównoważony, pysznie delikatnie kwasowy, z miodowo-jabłkowymi echami. Jego odmiana szmaragdowa z 2009 (nazwa przyjęta od jaszczurek wygrzewających się w słońcu na kamieniach tarasów) jest nieco bardziej mięsista, bardziej ananasowa i droższa (185 zł!). Ale różnicy jakości nie widać w przypadku rieslinga tak dobrze, jak w przypadku Grüner Veltlinerw.
Wina zwykłe i szmaragdowe Martina Mittelbacha - ciemna fotka, ale cud, że wyszła, bo ciemno było jak w Wachau w nocy
Podstawowy Grüner Veltliner Federspiel 2012 (79 zł) jeszcze bardziej owocowy, tropikalny, rześki. Ponad dwa razy droższy szmaragd za 185 zł jest rzeczywiście dwa razy lepszy! ma więcej ananasa, orzechów, białego pieprzu, traw. To tak kompleksowe wino, że warto byłoby czasem wysupłać prawie dwie stówki na TAAAKIE wino!
 


wtorek, 24 września 2013

Francuz o smaku wysokiej klasy - 6 pkt.

Château Haut Pezat



Półka - nieznana
Gdzie i czemu tak drogo - Vino Trio i 80 zł (próbka importera)
Do Ideału? - Już prawie ciut ciut!! (6 pkt.)

Czerwień na drzewach, jeszcze nie na trawnikach, ale w kieliszkach i owszem! Czas na pyszne bordeaux, a nie letnie vinho verde!!!



Prawdziwy długaśny korek

W nosie jeżyny, czarne porzeczki, troszkę trawy i ziemi, troszkę cedru, tytoniu. Tak, ten fajny roztrojony aromat bordeaux. Przy tym aromat już nie tak mocno owocowy. Złożony w okrągłą całość kupaż merlota (75 proc.), cabernet franc (15 proc.) i cabernet sauvignon (10 proc.) zachwyca mnie. Cena może mniej, ale to "château" przywodzi mi na myśl najlepsze bordeaux. Takie, które próbowałem na warszawskim pokazie Grands Crus de Bordeaux. Te same, które kosztują też po osiemdziesiąt, ale… euro za butelkę!
Łzy na ściankach kieliszka wspaniale regularne. Nie ma tu żadnego szybkiego wietrzenia, wino otwiera się powoli. W finiszu jest przyjemne, dość długie, lekko taniczne. Wymarzone nie tylko do czerwonych mięs czy serów, ale i do delektowania się solo!

Test dnia następnego wino przechodzi z łatwością. Nie traci niczego ze swojego harmonijnego smaku. Ale nic dziwnego, w końcu to winiacz, któremu do ideału już tylko ciut, ciut!!

 
Winiacz na 6 punktów w 7-punktowej skali!

sobota, 21 września 2013

IX Wystawa Win Hiszpańskich w Polsce - cz. 2 (czerwona)

Czerwone płynie prosto z serca!
Typowy hiszpański smak - Rioja Bardon Gran Reserva 2005 z komentowanej degustacji
W poprzednim poście opisałem białą i różową część hiszpańskich win. Troszkę skłamałem, że nie próbowałem musujących. Wszak była cava brut nature gran reserva Pocolum Boni Geni! Kwaskowata, uwalniając morze bąbli na podniebieniu, po pewnym czasie bardzo ziemista. Pyszna. Ale czy pyszniejsza niż te wszystkie czerwienie? Oj...
Nie sposób mówić o konkurencji, bo to konkurs żaden nie był. Ale jakby był, byłoby ciężko. Opiszę kilka, które zdobyło moje serce, tłoczące - a jakże inaczej - czerwoną przecież krew!  
La Mano Mencia Roble. Korzenne, ostre!
La Mano Mencia Roble 2011 wygląda zupełnie niepozornie, szczególnie, że etykietka z dłonią (taka prawie z obrazu z filmu Barei "Poszukiwany, poszukiwana") nie wygląda na prestiżową. Ale wnętrze kryje świetne wino. Jest czereśniowe, lekko korzenne, ostre na podniebieniu. Całość jest okrągła, ładnie zbalansowana.  

Nebbia - wino o wielkim ciężarze butli i świetnej jakości płynu! 

Nebbia Wines pokazało dwa świetne wina warte uwagi. To chyba jedne z najdroższych win z tej wystawy (w sklepach w Hiszpanii po 16 i 20 euro), a na pewno jedne z najcięższych. Oglądając flaszki 16 Nebbia 22 meses i 16 meses (od liczby miesięcy starzenia w baryłkach) byłem przekonany, że mają pojemność 1 litra. Ale to po prostu bardzo solidne butle, które pewnie nie pękają po upadku na podłogę z dywanem. Sama tylko usta butelka waży 1,2 kg! Czyli pełna wina waży niemal dwa kilogramy!!! Można z niej napełniać kieliszki jedną ręką, bo wgłębienie w dnie ma 6 cm głębokości. Silna dłoń będzie kontrolować przy takiej głębokości nawet niemiecki moździerz, a nie hiszpańskie wino!
A jak wypada samo wino? Obydwa zrobione z tempranillo. 16 Meses jest wyraźnie bardziej świeże, nie tak mocno beczkowe. Ma aromat wiśniowy, jest lekko tostowe. W smaku pełne, potężne, zarazem lekko kwasowe na podniebieniu. Starsze, 22 Meses, jest już bardziej dżemowe i balsamiczne. Ma lekkie echa mineralności.

Dayne Bower z Bodegas Camino Alto
Ciekawe wina przywiózł przedstawiciel Bodegas Camino Alto w Castylii Dayne Bower. Z czerwonych najciekawiej smakowało Tempranillo - ma boską świeżość. Beczkowe Seleccion 2009, mimo 8 miesięcy w dębowej beczce, było zadziwiająco delikatne.
Wina z Bodegas del Medievo

Bodegas del Medievo miało bardzo dobre wina, ale jedno z nich zasługuje na szczególne wyróżnienie - Rioja Gran Reserva 2007. Powstaje tylko 7 tys. butelek. Wino jest wyjątkowo delikatne, pełne, ma i czekoladę, i jagody. Dojrzewało w sumie 5 lat (29 miesięcy w beczkach i 31 miesięcy w butelkach).

Rasgo 2008 i Carabal

Fajne wina pokazała winnica Carabal. Najlepsze to z pewnością Rasgo 2008 (nie było go w katalogu) - miało w aromacie jeżyny, porzeczki, w smaku było cieliste. Cavea 2008 była nieco bardziej kwasowa, ale w niczym jej to nie szkodziło.

Rafael Somonte z synem i ich wspaniałe S1

Ale prawdziwy skarb wystawy to Bodega Somonte. Winnica garażowa, gdzie powstają trzy wina. Tylko 5 hektarów winorośli. Znakomity róż (El Perrito Travieso 2010) i dwa czerwone diamenty - S2 EseDos (reserva) i S1 EseUno 2009 (gran reserva). Wszystkie ze szczepu Prieto Picudo. Grona są zbierane ręcznie, fermentowane bez chemii. Różowe nie ma nic wspólnego z typowymi landrynami. Ma raczej aromaty białe: owocowe, truskawek i chlebowe. Pan Rafael Somonte, niezwykle skromny winiarz, produkuje różu 5 tys. butelek.

S1 i S2

Jeszcze mniej, bo 3,5 tys. butelek produkuje wina S2. Jedna butla w sklepach kosztuje 18 euro. Ale smakuje na 40! Fermentowane w dębowych kadziach jest starzone przez 16 miesięcy w baryłkach z francuskiego dębu. Aromaty czerwonych owoców - czerwonych i czarnych porzeczek. Przebić je może tylko jedno wino - S1.

To jest po prostu moc! Pierwszy węch i łyk na degustacji komentowanej był jak objawienie. Owoce ze stuletnich krzewów. Spróbowałem i odpadłem. Moc, balsamiczny charakter, w kolorze bardzo ciemne, z brązowymi odcieniami, dominuje tu czarna porzeczka, ale są też chleb i ziemia. Otwiera się cudownie powoli, odsłaniając balsamiczny charakter. Butelek S1 powstaje tylko 1,5 tys. rocznie. Jedna w sklepie kosztuje 24 euro. Każda jest pewnie, jak ta, którą próbowałem - na 7 punktów w skali Winiacza!

czwartek, 19 września 2013

IX Wystawa Win Hiszpańskich w Polsce

Biała reduta winnych Don Kichotów
 
 
To była nie tyle mekka winomaniaków, co raczej La Mancha winnych Don Kichotów - warszawska Reduta gościła we wtorek hiszpańskich winiarzy. Jakość? Bardzo dobra w przypadku dużych producentów i doskonała w przypadku małych. Co urzekające? Ceny - bo z rozmów z gośćmi wynika, że wiele ich win w hiszpańskim sklepie kosztuje po 4-6 euro, niektóre po 16, najdroższe 25 euro. Co dołujące - w Polsce wielu z tych win nie uświadczysz…

Contraaparede 2008. Kwasowe, świeże, pyszne

Perełek, które przypadły mi do gustu wśród białości było kilka. Jedną z nich jest Contraaparede od Adega Eidos z Asociacion Singular Galician Cellars (spółdzielni pięciu rodzinnych winnic). DO Rias Baixas. Wino ze 100 proc. szczepu albarino. Rocznik 2008 bardzo kwasowy, z mega długim finiszem. W aromacie zielone jabłka, limonki, trochę soli. Rocznik 2004, próbowany na degustacji komentowanej bardziej cielisty, wyraźniej stalowy (wino 3 lata dojrzewa w stalowych tankach).

iWine. Butelka srebrna, a środku mocne albarino
 
iWine od sporego producenta Adega e Vinedos Paco&Lola (rocznie nalewają 1,2 mln butli) w srebrnej butelce to też stuprocentowe albarino, ale nie tak świeże jak Contraaparede. Wydało mi się bardzo cieliste i mocne. Lżejsze od niego było Ophalum z pięknymi księżycami na etykiecie. Szczypiące w język mikrobąbelkami, wybitnie kwiatowe i super kwasowe.
Różowa Quinta Clarisa, Belondrade Y Lurton oraz Quinta Apolonia
Trzy świetne perełki z kolekcji Belondrade, winnicy założonej w 1994 r. w apelacji Rueda, to wina Quinta Apolonia, Belondrade Y Lurton oraz różowa Quinta Clarisa. Białe ze szczepu verdejo, różowe z tempranillo. Ale Apolonia jest mieszana w 40 proc. ze starszych roczników i w 60 proc. ze świeżych. Kosztuje w sklepach 10-12 euro. Jest bardzo kwiatowe, miodowe, cieliste. Roczna produkcja do 42 tys. butli. Belondrade Y Lurton beczkowane od 10 do 12 miesięcy, zbiory z każdej z 19 parceli osobno. Potem dopiero blendowane i butelkowane (jeszcze pół roku dojrzewa w szkle). Jest świetne, ale mniej kwiatowe, troszkę od Apolonii gorsze. Pyszne różowe jest tak owocowe, że można ścierpieć, że nie ma już lata. Bo to boskie jego wspomnienie.
Armantes Macabeo. Czysty duch ziemi i jej gorycz
Armantes Macabeo to ciekawe wino z Bodegas San Gregorio z regionu Calatayud. Ostre w aromacie, powiedziałbym nawet, że żołądkowe. Jest tu sam kamień, sól, prawie żadnych owoców. Raczej czysty duch ziemi. Podobna nieco w charakterze było Don Jacobo z Bodegas Corral. Nic w sumie dziwnego, bo tu macabeo nosi nazwę viura. Tyle, że udało się tę charakterystyczną goryczkę zepchnąć do długiego finiszu.

Don Jacobo z gorzkim finiszem
Tuercebotas z Bodegas del Medievo w sklepie kosztuje 8 euro. To też wino ze szczepu viura, ale nie taka gorzka i ciężka w smaku jak inne "kuzynki". Zielone jabłka wyraźne, a w smaku nawet nieco maślane. Dopiero w finiszu ostre, ale z zachowaną kwiatowością.

Tuercebotas z Bodegas del Medievo
 
Cervoles Celler z winem Colors blanc 2012 także zaskakuje. Kupaż macabeo (70 proc.) i chardonnay (30 proc.). Jest jabłuszkowe, owocowe, z nieco schowanym aromatem, ale chardonnay na szczęście zdołało stępić ten "wiuralny" ostry pazur obecny w smaku. Wino zyskuje moim zdaniem na delikatności.

Colors blanc 2012

Posmakowałem jeszcze kilku innych win, ale one już tak wielkiego wrażenia na mnie nie zrobiły. Niestety, ominąłem musujące "cavy", za co się biję w pierś. Słodkie białości darowałem sobie z rozmysłem. Jednej takiej słodyczy spróbowałem, ale to ja już wolę gorzką wiurę.


 

poniedziałek, 16 września 2013

Hiszpan zadziorny - 5 pkt.

Las 2 Ces Tinto 2011



Półka - nieznana
Gdzie i czemu tak drogo - Próbka otrzymana z VinoTrio
Do Ideału? - Już ciut ciut !! (5 pkt.)

 
Zioła, trawy, gleba, mocne kwiaty - w nosie esencja ziemi, a w kieliszku piękne fioletowe refleksy. To hiszpańskie wino Las 2 Tinto 2011 z oferty VinoTrio - przytulnego sklepu na Marszałkowskiej. Kupaż trzech szczepów bobala, tempranillo i syrah. Te dwa ostatnie to (absolutnie im nie uwłaczając) powszechność w kielichach. Ale bobal to rzadkość. U nas, a nie w apelacji D.O. Utiel-Requena (Walencja), gdzie dominuje i jest obecny od wieków. Maurowie widać nie wycięli bobala w pień i dzięki Bogu, bo wino jest pyszne!
Zadziwia. Na początku oczywiście aromatem. Jest ostry, zadziorny, ziemisto-kwiatowy. Ale nie odrzuca, jest magnetyczny. Wyraźnie można tu wyczuć aromaty geranium. Gdzieś głębiej pojawiają się nuty lekko balsamiczne i wiśnie. Ale nie takie świeże, tylko wyjęte z domowego kompotu, kwaskowate.
W smaku nasz Las 2 jest kwasowy, spiczasty. Finisz długaśny i zadziwiająco mocny, ściągający taninami. Drugiego dnia wino nieco tylko łagodnieje, nie tracąc nic a nic z charakteru. Butelka kosztuje 40 zł, ale wytrawnego bobala warto posmakować. Bo winiacz z niego przedni, któremu do ideału brakuje już tylko ciut ciut!

Winiacz na 5 punktów w 7-punktowej skali!

sobota, 14 września 2013

Czerwona Francja Lidla na jesień 2013 r.

W oparach pysznego Bordeaux

Parujące aromatami Bordeaux dekantery
 
W poprzednim poście, z piątku,  trzynastego, pisałem o różowej i białej Francji. Po to, by rodzynek zostawić sobie na potem - Francję czerwoną! Próbowałem lidlowskich specjałów w salce z wielkim stołem, na którym stało zbiór butelek i imponujących napełnionych już dekanterów (w formie ogromnych kielichów), z których intensywnie parowało czerwone wino.

Oferta, a raczej jej część przedstawiona na żywo, jest co najmniej dobra. Napisali o tym już m.in. Gabriel Matwiejczyk (dotrzechdych.pl) i Marcin Jagodziński (Enofaza).
Czemu w ogóle w dyskoncie o niemieckim rodowodzie Francja, czemu Bordeaux i czy to Polacy lubią? Takie wątpliwości mają zazwyczaj zawsze maniacy włoskich Barolo i austriackich rieslingów. - Bo po prostu zafascynowaliśmy się Francją - odpowiada z uśmiechem Michał Jancik, sommelier współpracujący z Lidlem. Proste? Proste. Będzie od 30 września nowa Francja, ale na półkach obok i tak będą lidlowskie specjały ze stałej oferty. Jedno nie wyklucza drugiego.

Cotes du Rhone Villages. Może hit cenowy, ale nie smakowy...

Słabe czerwienie? Z tych otwartych na prezentacji naliczyłem trzy: Chateau Le Joncieux 2010 (19,99 zł), Côtes du Rhône Villages 2012 (14,99 zł) i Puy de Guirande 2011 (13,99 zł). Pierwsze ze swoją dziwaczną słodkością przypadnie do gustu amatorom półsłodkości, drugie nie jest nawet echem dawnego lidlowego CdRV (2011, też było za 14,99 zł), jest takie łopatologiczne, a trzecie zalatywało mi kocimi aromatami. I było przy tym bardzo cukrowe.

Z lewej słabe Puy de Guirande 2011, z prawej - świetne Les Hauts Massonne

Ale nie znaczy to wcale, że na dobrą czerwień trzeba wydać w Lidlu więcej niż 20 zł. Bo już za 16,99 zł mamy Les Hauts de Massonne du Chateau Pilet 2011! Jest tak aromatyczne jak czerwone wina z Langwedocji, szkoda, że pewnie szybko zniknie z półek ze względu na cenę.

Cardonna Lahourcade 2011. Dobrze wyważone

Dłużej zostanie Cardonna Lahourcade 2011 (za 24,99 zł). Cierpkie, czereśniowe, ale też świetnie wyważone, bez namolnego alkoholu. Saint-Julien Pierre Delatour 2008 wiśniowo-truskawkowe jest przyjemne, ale cena 64,99 zł trochę będzie przerażać klientów odwiedzających dyskont.

Saint-Julien Pierre Delatour 2008. Wiśniowo-truskawkowe, fajne. Ale 64,99 zł 

Tym bardziej, że za 37,99 zł w dyskoncie znajdziemy świetne Château Le Pey Medoc 2010! Wyraziste, pełne aromatów czarnej porzeczki, śliwek, jeżyn. Jest jak skoncentrowane, ma dłuuugaśny posmak, jest wyborne do serów, ale i mięs (próbowałem). To może być cenowy - ale i smakowy - hit.

Château Le Pey Medoc 2010. Smakowitość!

Tym bardziej, że jest o 2 zł tańsze niż Fonreaud La Legende 2009. Fonreaud jest miłe, lekkie, nie narzuca się aromatem ani smakiem, ale… po utlenieniu robi się nieco cierpkie. U Le Pey zauważyłem coś wprost przeciwnego.

Złotko czyli Fronsac Château de la Riviere (59,99 zł). Warto!!!

Świetne, na 6 punktów Winiacza, jest Fronsac Château de la Riviere 2008 (59,99 zł). Złota etykieta i się świeci całość jak złoto! Całość bosko złożona. Aromaty śliwkowo-dębowe, kawowe, wielka klasa.  Jest aromatyczne też w smaku, a finisz jest długi jak ten wieloryb, co to pan Maluśkiewicz na nim płynął. Cena dość wysoka, ale wino warte, by je spróbować choć raz!

Jego wysokość Burgund - Gevrey-Chambertin Champerrier Vieilles Vignes Tortochot 2011

Gevrey-Chambertin Champerrier Vieilles Vignes Tortochot 2011 jest droższy o 20 zł (79,99 zł). Czy warto wydać tyle na burgunda? Moim zdaniem warto. Pinot Noir najpierw wydaje się żywe i lekkie, ale po chwili od nalania pokazuje mocne oblicze: są i wiśnie, i róże, potem pojawia się czekolada. Nie miałem poczucia rozwodnienia jak przy innych czerwonych burgundach. 

Château Talbot 2010. Znakomity smak, jeszcze lepsza inwestycja

Najdroższe z lidlowej oferty win to wina grand cru za 199 zł - Château Talbot 2010 i Château Pedesclaux 2009. Obydwa znakomite. Pierwsze to okazja za 199 zł (na światowych rynku butelki osiągają wyższe ceny). Drugie jest o tyle samo przeszacowane, bo cenione niżej. Ale Pedesclaux smakuje lepiej. Jest gładkie, świetnie zespolone z tych wszystkich winnych pierwiastków.

Château Pedesclaux 2009. 199 zł, ale naprawdę dobre!

Głębokie, porywające. Jest czekoladowe nieco, troszkę anyżkowe… Talbot przy nim jest taki bardziej zielony, z aromatem nieco bardziej schowanym. Na pewno niedojrzały jeszcze, o niebo lepszy będzie za jakieś 3-4 lata. Jako inwestycja - warto! Do smakowania, delektacji, zamykania oczy i mentalnej podróży do wspaniałej czerwonej Francji  - lepiej Pedesclaux!!!

piątek, 13 września 2013

Biała Francja od Lidla na jesień 2013 r.

O wyższości białego nad różowym



W czwartkowe popołudnie wyszło słońce zza chmur, a w vitkAcu - luksusowym domu towarowym, gdzie kupisz modne fatałaszki (Louis Vuitton i takie tam) - za bimbaliony - degustacja francuskich win, które 30 września mają trafić do sklepów Lidla. W całej Polsce.
Nie jest żadnym problemem, że w sklepach są jeszcze wina z dawnej oferty (naliczyć ich można w katalogu ok. 14), bo - jak mówi Michał Jancik, sommelier współpracujący z Lidlem - nowe wina (ponad 30) uzupełnią dotychczasową ofertę, a jeśli klient nie znajdzie na półce wina z katalogu, będzie mógł zgłosić to sprzedawcy - i… po dwóch dniach otworzy upragniona butelkę - mówi Michał Jancik.

Cabernet d'Anjou Domaine des Hautes Ouches 2011

Posmakowałem większości win i wiem już, co mógłbym kupić - bo mi smakuje - i co mogę polecić wszystkim poszukiwaczom win doskonałych. Zacznę od rzeczy najmniej przyjemnych: różu.

Cabernet d'Anjou Domaine des Hautes Ouches 2011 za 17,99 zł ma fajny aromat - jabłkowy. Ma też ładny kolor - intrygujący łososiowy. Ale smak to już słaby: mieszanka słodkich landrynków i nagietków. Może się podobać komuś, kto przyjdzie i spyta: a jest półsłodkie? Dwa punkty w skali Winiacza. I to tylko wówczas, jak zimne!
Languedoc Rose 2012
Kto szuka różowej wyrazistości, znajdzie ją w Languedoc Rose 2012 (14,99 zł). Wyraźny aromat oscyluje w kierunku owoców, ale też kociego żwirku. Jak na wino do 15 zł może być, ale szału nie ma. Może 3 punkty w skali Winiacza.
Ciekawsze smaki ma biała Francja. Choć riesling Henri Ottman mnie nie zachwycił swoim kajakowym aromatem, to już ostrym, gruszkowo-jabłkowym smakiem tę kajakowość zrównoważył. Może być za 21,99 zł jako wino do picia, a nie do wąchania.

Biały burgund - pycha!

Biały Burgund Hautes-Cotes de Nuits La Perriere Blanc 2012 jest delikatny i zwiewny jak kobieta. Przy tym (zupełnie nie jak kobieta) jest przyjemnie wyważony, z długaśnym finiszem. Naprawdę fajne wytrawne wino warte 29,99 zł. Mój typ z białych wytrawnych. Na 6 punktów w skali Winiacza. Ale lepiej pewnie się będzie sprzedawał o dwa złote tańszy Gewurztraminer J.P. Muller 2012. Mega kwiatowy i oleisty. Przyjemny, wyrazisty, półwytrawny a raczej nawet sprawia wrażenie półsłodkiego.

Graves Chateau du Portail 2009

Graves Chateau du Portail 2009 (70 proc. semillon) nie zaskakuje świeżością (czuć te 4 lata), ale za to imponuje mocą i wyrazistością. Dałbym wycenione 23,99 zł bez kwękania.

 Sauternes d'Arche Grand Cru Classe 2004
 
Zwieńczeniem - jakże przyjemnym - były słodycze. Sauternes l'Ilot de Haut-Bergeron 2011 (49,99 zł) było przyjemne, ale jakieś takie płaskie, wydało mi się jednowymiarowe miodowe. Zupełnie inne odczucia miałem przy kosztującym niemal 80 zł (bez grosza) Sauternes d'Arche Grand Cru Classe 2004. To jest świetny mocarz, i kwasowy, i słodki. Jest i czekolada, i egzotyczny owoc. Albo i kilka. I to wszystko współgra świetnie, nie stapiając się w jedną całość! Z pleśniakiem będzie smakować jak nektar z ambrozją!

(degustowałem na zaproszenie importera)

środa, 4 września 2013

Portugalczyk dobry solo - 4 pkt.

Pedra Cancela 2010

 
Półka - na wysokości pasa
Gdzie i czemu tak drogo - Biedronka i 17,99 zł (zakup własny)
Do Ideału? - W połowie doskonałe (4 pkt.)

Nowy Świat Nowym Światem, a tu gdzieś na półce w solidnej, pękatej butli portugalska niespodzianka - Pedra Cancela Dao. Wybór winemakerów - głosi etykietka. W biedronkowej ulotce sommelier Tomasz Kolecki-Majewicz zachwala, że to wino to solista, który z dobrą kuchnią też może współgrać. Ja wybrałem wersję solo i… nie żałuję.
Owoce są - ale pierwszego dnia. Rzeczywiście jest świeżo, ale jednocześnie i poważnie. Drugiego już zostaje ta winna powaga. Owoc uleciał w noc. Pedra Cancela staje się ziemistym, nieco ziołowym winem.

W smaku jest niemal dokładnie takie, jakiego przy tych aromatach się spodziewam - solidne, krągłe, ust nie ściąga i apetytu nie napędza. Ale degustując i szukając ideału miałem wrażenie, że brakuje mi w tym winie jakiegoś takiego języczka u wagi, "dynksa", który sprawia, że wino ma to coś świetnego! Na pewno to wino w połowie doskonałe.

 
Winiacz na 4 punkty w 7-punktowej skali!

wtorek, 3 września 2013

Hiszpan nieco chropawy - 3 pkt.

De Muller Solimar Tinto Crianza 2008

 
Półka - na wysokości pasa
Gdzie i czemu tak drogo - Winosfera i 29,75 zł (zakup własny)

Do Ideału? - Nawet może być (3 pkt.)

Hiszpan wydawał się być interesujący, bo jego kuzyn produkcyjny - De MullerCabernet Sauvignon 2008 był pyszny. Solimar jednak aż tak wyrazisty mi się nie wydał - może dlatego, że mało owocowy w aromacie, tylko taki… beczkowo-piwniczny.
Aromat ot taki winny, niezbyt wyrazisty, a smak lekko ziemisty, najpierw gładki. Ale po chwili przechodzi w wyraźny i twardy finisz, nieco chropowaty, wyskakujący nagle. Ta końcówka jest niespodziewana i dość cierpka, jakby była rozwinięciem zupełnie innego smaku, niż ten, który od razu czujemy.

Nie znaczy to, że wino jest jakieś wyjątkowe. Ot, winiacz - jak to pisują znawcy: Sherlockowie i różni Watsonowie winnej blogosfery - "pijalny". Taki, co to nawet może być.

Winiacz na 3 punkty w 7-punktowej skali!