środa, 29 stycznia 2014

PoWINOwaci & Hiszpańska Piwnica na czerwono

Serce Hiszpanii jest czerwone!
 
Nebbia 16 Meses - dzika i pyszna

Białe to się kojarzy jakoś tak ze śniegiem. Wiadomo - bo zimne i białe. Tutaj o tym pisałem. Za to po tym, czego posmakowałem podczas Hiszpańskiego Dnia w Garze przy ul. Jasnej, wiem, że serce Hiszpanii bije na czerwono! I to jak bije!

Pierwszym winem, jakie prezentował Javier Nemesio z Hiszpańskiej Piwnicy było Castillo de Alvaro (Arraez). Aromat niezbyt porywający, dość cienki, ale całość stosunkowo mocno kwasowa i wyrazista. Jeśli zauważyć, że butelka kosztuje 0,98 euro - czyli ok. 4 zł - to robi to wrażenie. Nawet jeśli to wino stałoby w karcie restauracji 4 razy drożej - za 16 złotych!

Czerwone wina Armantes

O niebo lepiej było już w przypadku San Gregorio i win Armantes. Garnacha Tempranillo (po 50 proc. szczepu w butli) - wino kosztujące 1,80 euro - to czarne niemal wino, z początku płytkie, ale nabierające szybko oddechu, który poszerza paletę aromatów. Po kilku minutach można czuć kandyzowany egzotyczny owoc, a na policzkach czuć łagodne taniny.

Crianzę (3,20 euro) i Reservę (4,90 euro) potrzymałem dłużej w kielichach. W obydwu butlach były bardzo dobre wina. Pierwsze z wyraźną beczką, skórzastością, czekoladą, wyraźnymi garbnikami. Drugie wino ma wyraźnie mniej beczki, a więcej czarnej porzeczki. Po pewnym czasie wanilia zaczyna dominować, a owoc nieco zanika. W smaku za to Reserva jest świetnie wyważona, aksamitna, niczego tu nie brakuje, nic nie dominuje! To wina na mocną piątkę w skali Winiacza. Ale lepszym, choć tańszym winem, była Seleccion Especial (3,50 euro). Tu wygrywają walkę aromaty bardziej ziemiste, potem czuć owoc, czekoladę, kawę. Smak bardzo taniczny, twardy, z dłuuuugim finiszem. 6 pkt. Winiacza.

Gama win La Sonsierra

Nim podano czerwienie z La Sonsierra, gości degustacji uraczono różowym Rosado Joven (2,40 euro). Takie wino można pić śmiało w upały zamiast np. verde. Zero landryny, bardzo wytrawne, choć może za ciepłe, kwiatowe i harmonijne. W ustach z nieco metalowym posmakiem, leciutko korzenne. Dla kogoś, kto woli sauvignon blanc!

Rosado wydało mi się stanowczo lepsze niż tempranillo (w środku zdjęcia), które było niezbyt aromatyczne, potem trąciło śliwką. Crianza (biała etykieta) była wyraźnie lepsza. Włoska w charakterze, bardziej wysublimowana. Najpyszniejsza była oczywiście Reserva (szara etykieta; 14,5 proc.; 5,90 euro). Oczywiście lekko beczkowa, za to wyraźnie ziemista, leśna, zwierzęca - nawet bym rzekł, że stajenno-skórzana! W smaku przyjemna, gorąca.

Wina Pinna Fidelis (od lewej): Reserva, Crianza, Roble

Czerwienie Pinna Fidelis to już wyższa klasa. Roble (3,95 euro) zachwyca największą lekkością z całej trójki - aromatem truskaw, wiśniami, jest w dodatku łagodne w smaku i kwasowe. Crianza (7,50 euro) jest wyraźnie beczkowa i czekoladowa, bardziej skoncentrowana o długim finiszu. Na 5 i pół punkta. Ale tę dwójkę przebija Reserva (10,50 euro). Niemal najdroższe wino wieczoru, ale jest w tym winie moc! Najpierw w nos uderza wanilia, by ustąpić miejsca korzenności, piernikom, leśnej ściółce, delikatnej dżemistości...

Nebbia. Każda z butelek - jeśli pełne - waży 1,2 kg!

Następne wina były też dużej klasy! Nebbia. Pytanie: co kto woli - dzikość czy cywilizację? Pierwsze to 16 Meses, drugie 22 Meses. W solidnych butlach, które łącznie z zawartością (0,75 l. odpowiednio za 8,50 i 10,90 euro) ważą po 1,2 kg. Aromat pierwszego jest bardziej dziki - zaznaczony (z początku dyskretnie) skórą, cynamonem, korzennymi przyprawami. 22 messes wydaje się lepiej ułożone - bardziej cywilizowane. Ma więcej owocu, jest delikatniejsze. Za to gdy oddycha, pokazuje głębię. Szerszą niż Reserva Pinna Fidelis. Roztraja się pięknie na podniebieniu. Ale to nic dziwnego, bo to nie tylko najcięższa butla wagowo, ale chyba i gatunkowo. Lepsza o niebo od swej siostry Nebbia Tempranillo Dulce (za 2,95 euro), która była ot tylko słodką ciekawostką, kończącą wspaniały hiszpański wieczór u progu zimnej polskiej nocy.

Czerwona Nebbia na słodko i Olaf z PoWINOwatych

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Włoch chlebem zaskakujący - 6 pkt.

Prosecco Superiore Bepin De Eto

 
 
Półka - nieznana
Gdzie i czemu tak drogo - Centrum Wina i 59,90 (próbka dystrybutora)
Do Ideału? - Już ciut, ciut (6 pkt.)

Drugi "granat" (w kształcie) od Centrum Wina. Granat, bo butla ukształtowana w fasetki. Czarny, co nie znaczy, że zawartość jest czarna. Czarny był za to drucik oplatający korek. Ale już zawartość butli jest słomkowa! Bo w środku Prosecco. Ze szczepu glera oczywiście - od tego samego producenta, którego "granat" różowy próbowałem i opisywałem.
Czarne butelka ma również świetną zawartość! Bąble wielkie i długo rosnące w kielichu, aromat na wysoko wystaje, a w nosie czuć… zawstydzenie? Nie umyłem dostatecznie kielicha po dobrym bordeaux pachnącym razowcem? Gdzie tam!

Ten chleb jest w tym winie! Jego aromat wysuwa się wyraźnie na przód, atakuje jako pierwszy. Ale nie z klasycznego kielicha fletu, tylko tego z większą czaszą. Poza tym są jabłka (raczej te dojrzałe i kompotowe niż papierówki) i gruszki, gdzieś tam w głębi kwiaty akacji. Alkohol zupełnie niewyczuwalny, całość jest pięknie złożona, bąbelki wyrastają strumyczkami małych przecinków z dna. Ogrzane między językiem a podniebieniem eksplodują, choć nie tak mocno jak te z cremant z rieslinga.

Ale i tak całość jest przyjemnie kwasowa, orzeźwiająca. Finisz długi, a w nim smak niezmienny - coś jak smuga kondensacyjna po odrzutowcu w bezwietrzny mroźny świt. Butla do najtańszych nie należy, to fakt, ale gdybym wydał 60 zł i spróbował takiego wina, to bym się nie czuł rozczarowany. Bo do ideału "czarny granat" ma już tylko ciut ciut!!

Winiacz na 6 punktów w 7-punktowej skali!

niedziela, 26 stycznia 2014

PoWINOwaci & Hiszpańska Piwnica na biało

Gorący Hiszpański Dzień,
choć za oknem mróz

Wojciech Kielanowski, Olaf Kuziemka i Paweł Grotowski ustawiają butle
Jakie wino jest dobre, bo tanie i dobre? Hiszpańskie! Na gości Hiszpańskiego Dnia, czy raczej wieczoru, na stołach restauracji "Gar" przy Jasnej 10 czekały nie tylko kieliszki, ale i cenniki. A w nich… wina za… 0,98 euro; 1,09 euro; 2,40 czy 4,50 euro itp. Za kieliszek? Nie! Za butelkę! Takie ceny (najwyższa to 10,90 euro) ma grupa winnic, dla których Javier Nemesio z Hiszpańskiej Piwnicy szuka importerów w Polsce.
Javier Nemesio opowiada o winach (fot. PoWINOwaci)
"Wielcy" winnego światka zachwalają wina z tzw. sklepów specjalistycznych po 80 - 100 czy więcej i w górę. Za butelkę. Czy więc wino za 4 euro albo tańsze może być dobre? Może! Sam spróbowałem win. Dziś opiszę białe.
Przykładowe wina w cenie w okolicach 4 zł (0,98 i 1,09 euro) z winnicy Arraez z Walencji. Białe San Juan (50 proc. monastrel, 50 proc. macabeo) owocowe w aromatach, choć skryte nieco, jakby przytłumione. Ale dość kwasowe, niezbyt cieliste - do picia w upał wino w cenie wody mineralnej? Nawet gdyby importer sprzedawał dwa razy drożej... Doczekamy w sklepach czy restauracjach dobrych hiszpańskich win po 9 czy nawet 12 złotych?

Macabeo z San Gregorio i crianza

Różnica w cenie odgrywa oczywiście rolę. I to niebagatelną. Bo już wino prawie dwukrotnie droższe - z winnicy San Gregorio za 1,80 euro (ok. 7,40 zł) jest lepsze! Macabeo Blanco daje w nos pysznymi ananasami, a po języku spokojną rześką kamiennością. 

Z białych win ciekawa była Viura Sonsierra (2,40 euro), bardzo aromatyczna (zapach czuć z 5 cm od brzegów kielicha!), zupełnie inna niż klasyczne hiszpańskie wina z tego szczepu. Nie była gorzko-słona, tylko słodkawa. Z pewnością dlatego, że cieplejsza niż idealne 8 stopni, ale za to sprawiająca wrażenie wina słodkawego. Słoność się pojawia gdzieś tam głęboko, na samym finiszu, przy samym przełyku.

Biała Viura Sonsierra. Słodkawe, gorzko-słone w finiszu

Verdejo od Pinna Fidelis 2012 (3,20 euro) zbliżało się charakterem do sauvignon blanc, choć było średnio kwasowe, ale za to dawało po nosie lekko kocią kuwetą. Finisz był średni, ale za to te aromaty jabłkowo-agrestowe... bardzo dobre wino, pełne ciała. I pomyśleć, że za jakieś 12 złociszy. Ech!

Verdejo Pinna Fidelis (w środku). Zero wodnistości!

Przez chwilę powiało akcentem niemieckim - gdy ujrzałem na stole niebieską smukłą butlę. Hmm, w sumie seaty są niemiecko-hiszpańskie. Ale na szczęście Moscatel Finca de Zalamena (1,90 euro) nie ma nic wspólnego z Liebfraumilch.

Moscatel Finca de Zalamena (fot. PoWINOwaci)

Słodkawe, owszem. Z początku zamknięte, otwierające się po pewnym czasie. Ale nawet jak ciepłe, to wyborne. Z naturalnym aromatem, żadnych sztuczności, żadnych "gumowych węży"! Zostawiłem na 20 minut w kieliszku, by sprawdzić, czy nie rozjedzie się. I nic a nic! 

Moscatel Nebbia. Słodycz na zimno (fot. PoWINOwaci)

Ale królem białych win - a może królową - został moscatel Nebbia! Ile kosztuje niebo w kolorze "blanco"? 2,95 euro za butelkę. Otwiera się długo, ale i potem długo emanuje. Nos wyczuł tu miód, brzoskwinię, trochę akacji, pod koniec słodycz lekko karmelizowanej cebulki... lekko kwiatowe posmaki. Ciała tu tyle, co u rubensowskich kobiet. A pomyśleć, że to tylko - a może aż - wino...

sobota, 25 stycznia 2014

Francuz, który cicho na półki został wprowadzony - 5 pkt.

Signargues Font du Mirail
Côtes du Rhône Villages 2012

Półka - na wysokości piersi
Gdzie i czemu tak drogo - Lidl i 19,90 (zakup własny)
Do Ideału? - Jeszcze troszkę brakuje ! (5 pkt.)


Wizyta w Lidlu po bułki i takie tam, a tu niespodzianka - nowości po cichu wprowadzone, francuskie - a jakże, zgodnie z zapowiedzią przedstawicieli marketu z jesieni, że będzie się stawiać na Francję! No i jeszcze w dodatku "medalowe", jakby Niemiec konkurencji z Portugalii chciał zagrać na nosie… Złapałem tylko jedną z butli - Signargues Côtes du Rhône Villages - choć kilka ich tam było różnych. Tamtych nie smakowałem jeszcze, na razie są tylko fotki.

Teraz przyszedł czas na CdR. Strach napisać, że dobre, bo zaraz zniknie. Ale co ja zrobię, skoro jest… bardzo dobre? Piękny głęboki kolor, W aromacie głębia czerwonych owoców - troszkę nut chlebowych, może delikatnej pieprzności…

Tę pieprzność przyjemnie, delikatnie kwasową, czuć na języku. W smaku jest piękna równowaga. Nic tu nie wariuje, wszystko pasuje. Ot, po prostu Francja-elegancja, której do ideału jeszcze tylko troszkę brakuje!

 
Winiacz na 5 punktów w 7-punktowej skali!



piątek, 24 stycznia 2014

Włoch różowo-bąbelkowo złożony - 6 pkt.

Bepin de Eto Flave Rosato Spumante Brut

Półka - nieznana
Gdzie i czemu tak drogo - Centrum Wina i 64,90 (próbka dystrybutora)
Do Ideału? - Już ciut, ciut!! (6 pkt.)
 
"Nikt nie spodziewał się hiszpańskiej inkwizycji" - wykrzykiwali klasycy, a ja nie spodziewałem się takiej imponującej wytrawności! W różowym musującym winie dostępnym w Centrum Wina, od włoskiego producenta Bepin de Eto landryny nie uświadczysz. Jest za to zaskoczenie.
Butla jak granat - solidna, pękata i rzeźbiona tak, jakby jej zadaniem było rozpęknąć się na tysiąc odłamków. Na szczęście na szyjce nie ma zapalnika. Pod kapslem jest korek, a gdy go wyjmiemy, butla westchnie cicho i uwolni prawdziwą niespodziankę - całe mnóstwo aromatów: z początku brzoskwinie, potem różowy grejpfrut i rzekomo ananas.
Rzekomo, bo moim zdaniem - czy raczej mojego ostatniego nosa - więcej na dnie (po wypiciu ostatków z kielicha) zostaje moreli i nut melona czy avocado, niż ananasa. 
W smaku jest średnio kwasowe, a do tego z wyraźną goryczką, finiszem długim, w którym tę goryczkę wyraźnie czujemy. Szkoda tylko, że tak szybko (a może to się tak wydaje, bo wieczorem człowiek ma gorszy refleks) traci bąbelki - te duże. Bo maluśkie pozostają na dłużej. I dobrze!  
Wino nie należy do najtańszych, ale dla jakości warto spróbować. Zresztą to nie jest podstawowe wino musujące producenta, tylko cuvée - czyli "musiak" zrobiony z wyselekcjonowanych gron, rosnących - jak zapewnia producent - na wzgórzach Feletto - w północnej części Treviso - w apelacji Colli di Conegliano. Acha, mili Włosi radzą dobrą rzecz: nie trzymać zbyt długo po otwarciu. Na świeżo jest najlepszy, ma bowiem do ideału już tylko ciut, ciut!!


Winiacz na 6 punktów w 7-punktowej skali!

środa, 22 stycznia 2014

Chilijczyk zmienny - 4 pkt.

Chilano Cabernet Sauvignon
Winemaker's Choice Ventisquero 2011
 


Półka - nieznana
Gdzie i czemu tak drogo - Centrum Wina i 24,90 (próbka dystrybutora)
Do Ideału? - W połowie doskonałe (4 pkt.)

Zima najlepsza na czerwone wina - szczególnie na takie - na Chilano Cabernet Sauvignon Winemaker's Choice Ventisquero 2011. Czemu zima? Bo to wino otwórzmy i próbujmy, kiedy jest jeszcze zimne!
Trzecie wino z paczki od Centrum Wina.
Na początku - pierwszego dnia - przeżyłem rozczarowanie. A to dlatego, że gdy otworzyłem, miało może z 18 stopni. Wlałem do kieliszka i… na początku w aromacie się pojawia coś jak landryna, słodycz z dużego czerwonego lizaka. Roztaczają się mocne aromaty - nieco za mocne. Może i zwierzęce mokra trawa, Alkohol wyraźnie wyczuwalny, choć wino ma tylko 13 proc. i nie jest za ciepłe.

Ale o niebo lepiej jest poczekać kilka kwadransów. A wino schłodzić nawet do 14-15 stopni. Od razu robi się lepiej! Po godzinie Chilano dochodzi do siebie, przestaje być takie słodko-dzikie. Staje się dostojniejsze - są śliwki i czarna porzeczka, jest z lekka czekoladowe, waniliowe. Landryna znika na szczęście. 
Smak pierwotnie także mocny, staje się teraz bardziej uładzony, ale "charakterek" nie znika. Taniny krążą po obrzeżach mocy, są dyskretne, dobrze wmontowane w ciało wina, nie wyrywają się do głosu.  

Test drugiego dnia Chilano pokonuje zwycięsko. Nie jest tak dobre, jak niemiecki Dornfelder czy włoskie Paccamora, ale za niecałe 25 zł można - aczkolwiek trzeba wykazać cierpliwość - mieć całkiem dobre wino, które zasługuje na miejsce w solidnym środku stawki.


Winiacz na 4 punkty w 7-punktowej skali!

sobota, 18 stycznia 2014

Sycylijczyk przyjemnie pieprzny - 5 pkt.

Paccamora Nero d’Avola
 
Curatolo Arini 2012

 
Półka - nieznana
Gdzie i czemu tak drogo - Centrum Wina i 39,90 (próbka dystrybutora)
Do Ideału? - Jeszcze troszkę brakuje ! (5 pkt.)

 
Marzę o tym, by zamknąć oczy i to widzieć - lato, słońce, ciepło. Może być wietrzne. Może nastąpić po deszczowej wiośnie. W sumie ponieważ taką właśnie deszczową wiosnę mamy tej zimy, to jest pewna nadzieja…

Druga butla z paczki z Centrum Wina - tym razem włoskie wino z Sycylii. Paccamora Nero d'Avola Curatolo Arini 2012. Produkt sycylijskiego producenta z ponad stuletnimi tradycjami - Curatolo Arini. To też ciemne w kolorze wino, ale wyraźnie ciemniejsze niż sąsiad z paczki, którego opisywałem poprzednio.

W dodatku o ile dornfelder był świeży i owocowy, to ten Sycylijczyk jest troszkę mniej intensywny. W aromatach. Jest nieco bardziej pieprzowy i dżemisty niż owocowy. Owoce, oczywiście są: śliwki i wiśnie, ale pieprz i przyprawy wyraźnie rozpychają się łokciami. Gdzieś w tle czai się nawet drobinka lukrecji.

W smaku bardzo konsekwentne - pieprzne, a zarazem kwasowe nuty dominują wyraźnie na podniebieniu i języku! Finisz jest pięknie długi. Całość jest pomimo tych przypraw świeża, warta łączenia ze świetnie grillowanymi mięsami czy ostrym serem.

Według producenta zasługa 2012: mokrej wiosny i gorącego, wietrznego lata na Sycylii. Wystarczy zamknąć oczy i już to widać… Potem można otworzyć i spróbować paccamory. Wina, któremu do ideału jeszcze tylko troszkę brakuje!

 
Winiacz na 5 punktów w 7-punktowej skali!

czwartek, 16 stycznia 2014

Niemiec głęboko czerwony - 5 pkt.

Dornfelder trocken Kendermanns 2012

 
 
Półka - nieznana
Gdzie i czemu tak drogo - Centrum Wina i 39,90 zł zł (próbka dystrybutora)
Do Ideału? - Jeszcze troszkę brakuje ! (5 pkt.)


Jakże miła styczniowa niespodzianka - nowości, jakie wchodzą do ofert Centrum Wina (będą też pewnie na Winezji) zaowocowały paczką próbek dla blogera. Na pierwszy ogień czerwony Dornfelder trocken Kendermanns.

Dornfelder to młody stosunkowo szczep winogron z Badenii-Wirtembergii, który w Palatynacie (Pfalz), w południowo-zachodnich Niemczech jest bardzo popularny. Jak głoszą różne źródła, ten szczep daje wina o ciemnym kolorze i aksamitnej strukturze. I to w tym przypadku prawda!

Kolor jest rzeczywiście głęboki, niemal jak we francuskich medokach, i dostojnie się prezentuje w dużych kielichach. Ale charakter zupełnie inny niż francuzy. Od razu po odkręceniu zakrętki i wlaniu, w kielich wpada jeżynową rześkość, wiśniową lekkość, jest jeszcze - jak informuje kontretykieta - aromat miękkiego drewna.

Są takie nutki, owszem, ale przede wszystkim jest tu przyjemna kwaskowość spotykana w białych winach! Gdyby podać to wino w absolutnie ślepej degustacji i kazać używać tylko nosa, niejedna smakująca osoba miałaby problem…

Smak już myli mniej - jest rzeczywiście kwasowy, taniny są delikatne, a posmak zostaje dość długo. Całość przy tym ma dobrą równowagę - nie zbyt rozwodnione, ani skondensowane. Owoce wyraźnie dominują, przywodząc na myśl ciepłe lato. Aha - co jeszcze zauważyłem - lepiej pić dość chłodne. Jakieś 17-18 stopni wydaje się w sam raz!


Winiacz na 5 punktów w 7-punktowej skali!

wtorek, 14 stycznia 2014

Włoch dnia drugiego - 5 pkt.

Morellino di Scansano DOCG 2011
 

Półka - na wysokości piersi
Gdzie i czemu tak drogo - Lidl i 22 zł (zakup własny)
Do Ideału? - Jeszcze troszkę brakuje! (5 pkt.)


Poza Francuzami, portugalskie wina cichcem się wkradają do Lidla, bez specjalnej promocji, i włoskie też. I właśnie takiego Włocha niedrogiego - za 22 zł wybrałem. Etykietka stylowa, choć bardziej mi jakiś leczniczy balsam przypomina.

Po odkorkowaniu trochę zawód. Ueee - pomyślałem - jakieś wonie kapuściano-ogórkowe. Dobra, poczekam. I opłaciło się już po… jakichś 6 godzinach! Gdy to czerwone wino z Toskanii nieco odetchnęło, pokazało całkiem przyjemnie oblicze - mocny rubinowy kolor z fioletowymi refleksami, aromatyczne średnio, a nawet średnio plus, w nosie leśne owoce, troszkę czereśni, trochę fiołków, ale jest też szczątkowy tost, może razowiec… Takie niemal chianti riserva, ale już niestety nie w smaku.

O ile nos jest zadowolony, to język i podniebienie mogą odczuwać lekkie rozczarowanie. Są przyjemnie garbniki, kwasowość i goryczka też - ale momentami mam wrażenie, że winnego ciała coś jakby mało. Jakby to wino było nieco rozwodnione, ale może to po prostu za młode - zielone jakby - wino?

I tak warto. Po pierwsze warto choćby tylko dlatego, by obserwować, jak ewoluuje wino po usunięciu korka. I by przekonać się, że drugiego dnia jest wyraźnie lepsze. Po drugie warto spróbować, bo jak na butlę za 22 zł, to mamy wino, któremu do ideału jeszcze troszkę brakuje!

 
Winiacz na 5 punktów w 7-punktowej skali!

środa, 8 stycznia 2014

Włoch, który nie lubi karafki - 5 pkt.

Toscana Rosso IGT 2011
 

Półka - na wysokości kolan
Gdzie i czemu tak drogo - Marks&Spencer i 26,99 zł zł (zakup własny)
Do Ideału? - Jeszcze troszkę brakuje! (5 pkt.)

 
Są wina, które czekają wprost na dekanter, karafkę czy choćby długie napowietrzanie w kielichu o szerokiej czaszy. To, na które natknąłem się w Marks&Spencer kilka dni temu, może nie tyle tego nie znosi, ile tego nie wymaga.

Aromaty od razu po odkręceniu (te brytyjskie nakrętki nawet we włoskim winie…) średnio intensywne i przyjemne. W nos od razu uderzają czerwone owoce, jeżyny, śliwka, gorzka czekolada. Włoszczyzna od razu! Kontretykieta mówi, że tu poza sangiovese (80 proc.) jest trochę merlot i cabernet sauvignon - ten właśnie, który zaczyna przejmować władzę w miarę dostępu do tlenu.

W smaku konsekwentne. Jest i owoc, i świetny z tym owocem związany kwas. Taniny ziarnisto-wyraziste, tworzące grudki albo i grudy na języku! Myśli same kierują wyobraźnię we właściwe rejony - do tłustawego spagetti bolognese!

Jako samo solowe wino - to trochę gorzej, ale i tak nieźle. Ale już po 20 minutach okazuje się, że napowietrzanie zdecydowanie nie pomaga! Zdecydowanie lepsze, gdy butelka lekko schłodzona (jakieś 15 stopni max!) i jeszcze w dodatku zamknięta.

O godzinie w kielichu zapomnieć! Ale w towarzystwie pić jak najbardziej. Nalać, jak jeszcze na obrzeżach zostaną bąbelki, pokusić się o wdychanie aromatów, opowiedzieć krótką anegdotę i wznieść toast. Karafkę schować na inne okazje. Cieszyć się pulsującym jeszcze winem, któremu do ideału jeszcze tylko troszkę brakuje!

 

Winiacz na 5 punktów w 7-punktowej skali!

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Australijczyk z wyprzedaży - 4 pkt.

Old Man Creek Shiraz 2011

 
Półka - na wysokości kolan
Gdzie i czemu tak drogo - Marks&Spencer i 19,59 zł (zakup własny)
Do Ideału? - W połowie doskonałe (4 pkt.)

 
Przeceny/wyprzedaże styczniowe nie tylko w sferze odzieży, ale i win! W Marks&Spencer też! Ale oczywiście dowiedziałem się o tym przypadkiem, wracając z niedokonanego spotkania towarzyskiego. Czyli po prostu praca w terenie!

Kapslowany (zakrętka) "australijczyk" okazał się ciekawym winem: kolor lekko brązowy, niemal jak stare wino. Aromat mocny, intensywny - są czerwone owoce, ale z taką głębią starej piwniczki, dżemiste, nieco lukrecjowe, pełne charakteru - i lekko ziemiste! Smak? Ciekawy, wyrazisty, pełny, z bardzo lekkimi - o ile w ogóle są tu - taninami. O dość średnim finiszu.

To wino nie kosztuje nawet 20 zł, poprzednio - przed przeceną - kosztowało chyba ok. 25 zł. Nowa cena jest wyraźnie lepsza. Na kolana nie powala, ale do obiadu czy raczej takiego weekendowego posmakowania, przy przymierzaniu zakupionych na przecenie fatałaszków, akurat.

 

Winiacz na 4 punkty w 7-punktowej skali!