środa, 10 maja 2023

O jaki przyjemny bordoszczak od Mielżyńskiego!

Chateau Lousteauneuf No.9 2017

 
O tej butelce mowa - w Mielżyńskim 78 zł

Ciężko mi ostatnio - z bólem serca muszę przyznać - trafić na Bordeaux, które byłoby niezbyt drogie, a dawało całkiem niezłą satysfakcję. Tak, wiem - dzieje się tak z powodu kilku przyczyn. 

Po pierwsze, to ostatnio było wiele Tokaju, białego oczywiście, bardzo dobrego. I niemal zero czerwieni. Po drugie - nie mieszkamy we Francji, a pamiętam (i wierzę, że to się wciąż tam dzieje) małe sklepiki z obecną półką win, gdzie kilka środkowych miejsc zajmowały bardzo przyzwoite bordoszczaki za kilka euro. Żadne tam Grand Crus, ale naprawdę przyzwoite i smaczne czerwienie. U nas to zjawisko nie występuje. Bo oto występuje zjawisko trzecie - nikt już w Polsce z importerów nie stawia na tanie, choć przyzwoite i przystępne Bordeaux, tylko na "pewniaki" - Portugalię, Hiszpanię, tzw. Kalifornię, może Gruzję, Mołdawię. Po czwarte - sam to słyszałem wiele razy z ust klientów sklepów winnych - "bo te wina francuskie to takie kwaśne...". Jeszcze można oczywiście dołożyć argumenty w postaci nazwy. Że pokażę - tytułem dygresji - jeszcze jeden "gwóźdź do trumny":

Nazwa Polaka nie zachęci, ale sam chętnie bym spróbował. Źródło: www.bordeaux.com

Coś takiego może zabić ostatecznie wszelkie próby dyskusji. Ale na szczęście nie wierzę do końca w takie zapatrywania i oto wiedziony ciekawością spróbowałem bordoszczaka (który chyba pojawił się dość niedawno, choć głowy nie dam) od Roberta Mielżyńskiego - Chateau Lousteaunef No.9 2017. Z Medoc. 

I to jest to! Tylko uwaga, nie od razu po wyjęciu korka. To bordos - kocha oddychać. I musi to robić. Bardzo przyjemna czerwień - na początku tylko kwasowy, i lekko owocowo-ziemisty, ale potem rozkłada wachlarz... Jest wiśnia i ciężkie drewno, jest leśna ściółka i szafa pełna skórzanych torebek starej ciotki. Takich zamszowych. A może to biblioteka stryja z oprawnymi w skórę starodrukami. Na języku jest to, co prywatnie nazywam "bateryjką" (dotykaliście kiedyś językiem dwóch elektrod płaskiej baterii? To jest to!). Jest tu pewna słoność, lekka słodycz (to raczej powaga struktury), jest też kwasowość. I tanina. Wszystko naraz. Oraz jeszcze świetna - w punkt zarysowana - koncentracja. W butli zostaje całkiem sporo osadu czyli filtrowanie, jeśli było, zostało przeprowadzone z umiarem.

Bardzo fajny bordoszczak w cenie, która nie zabija, a daje nadzieję, że jeszcze nam Bordeaux nie zginęło!

(Wino - Zakup własny)

sobota, 6 maja 2023

Rzut oka na wina Dolnego Śląska

Rzut oka na wina Dolnego Śląska



Niedawny Bootcamp Blogerów Winnych organizowany przez Winicjatywę był okazją do unikatowego spojrzenia na winnice Dolnego Śląska (Z jednym terytorialnym - choć jest związek mentalny - wyjątkiem). Unikatowego - bo choć wina (przynajmniej niektóre) można znaleźć na sklepowych półkach, to jednak rzadko zdarza się, z różnych powodów, by można było w jednej lokalizacji trafić na tak ściśle regionalną okazję. 



Winnica Otok leży we wsi Pogorzała, na wysokości 426 m npm. Niewielka, ma 1,5 hektara nasadzeń. W sklepach nie uświadczysz, bo właściciele - Ireneusz Gąsior i Jacek Miller - wszystko sprzedają na miejscu. Robią także wina musujące. 

I oto ciekawostka - wino Nr 1 426 ze szczepu Auxerrois (w Alzacji robi się z tego musujące cremanty). W barwie niemal bezbarwne, pachnie mocno landrynkowo, w smaku jest trochę resztkowego cukru, ale jest wysoka kwasowość i wino sprawia wrażenie jakby lekkiego frizzante - może za sprawą drobniutkich iskierek na języku. Struktura przyjemna, dość długi finisz.

Johanniter 2021 z Winnicy Moderna to wino nieco na odmiennym biegunie. Lekko złote w barwie, zaledwie 0,2 g cukru. W nosie owoc i cytrusy. Na drugim planie czuć wyraźnie pewną szampańską nutkę. Jest też pewien akcent rustykalny, wiejski. Ale imponująca żwawa kwasowość. Która dochodzi do głosu po chwili, by płynnie i niezauważalnie przejść w finisz. Bardzo fajne!

Winnica założona w 2015 r. na Wzgórzach Trzebnickich, na ciężkich glebach, dobrze trzymających wodę. 3,5 hektara nasadzeń, a wolnej ziemi jeszcze trochę. W Modernie rośnie też riesling, cabernet blanc, solaris, muscaris, scheurebe i pinot gris. W planie są musujące wina!

 Winnica Niemczańska w kwietniu. Zaczynają się pojawiać pączki

Winnica Niemczańska została założona w 2017 r., na stokach pod miasteczkiem rosną palava, muscaris, ale i chardonnay, riesling, pinot gris, choć Marek Dymkowski chce iść w stronę odmian hybrydowych, wierząc, że to - wobec zmian klimatycznych i idącego ocieplenia - przyszłość europejskiego winiarstwa.


Ale jest poza hybrydami i chardonnay. Te z 2021 rocznika było rok w beczce z węgierskiego dębu (trzeci przebieg). Jest tu niewiele cukru, ale za to sporo aromatów niemal muszkatowych. Jest przyjemna maślaność. Co miesiąc battonage - stąd wyraźna i przyjemna kremowość. Bardzo przyjemne.

Główny pomysł na sprzedaż win - na miejscu, w hotelu SPA Niemcza. Tu schodzi ok. 70 proc. produkcji. Ale wina - z innymi etykietami - można kupić także w Lidlu oraz Winnicy Lidla.

Winnica Jakubów to jedna z pierwszych polskich winnic. Założył ją w 2002 r. w wiosce Jakubów na Wzgórzach Dalkowskich ojciec obecnego właściciela - Michała Pajdosza. Rosną tu m.in. Chardonnay, Dornfelder, Hibernal, Regent, Rondo, Riesling, Solaris, Traminer, Pinot Noir i Zweigelt. A Michał ma dobrą rękę do wina.


I oto Hibernal 3 2021. Aromat od razu przywodzi na myśl sauvignon blanc. Liście czarnej porzeczki, wyraźnie dojrzały już agrest. Lekko złote w kolorze wino. W smaku czyste - chłodne w charakterze, zaskakująco szczupłe. Ładna kwasowość, a w tle jest pewna apteczność. Ale leciutka, pastylkowa. Bardzo dobre!

Winnica l’Opera to kolejne założone na Wzgórzach Trzebnickich przedsięwzięcie. Działa od 2014 r. Tu takie szczepy jak m.in. chardonnay, solaris, muscaris, cabernet cantor, cabernet cortis. Dwa hektary nasadzeń, ale w planach jest powiększenie areału.


W Halce, która jest winem półwytrawnym czuć aromaty traw, białego melona, gruszki. Sporo cukru - ale takiego jaki wyczujemy gryząc kłącza leśnej roślinności. Jest też pewna żywiczność i muszkatowe tło dopełnia całości. Całość wydała mi się winem radosnym, letnim wręcz.

Jadwiga - kolejna winnica ze Wzgórz Trzebnickich. Niewielka, ok. 2 ha nasadzeń. Powstała w 2015, a za patronkę objęła Świętą Jadwigę Śląską. Stąd motywy na etykietach tradycyjnych win. Tradycyjnych - bo Pet-Nat ma już nieco odmienną.


W kolorze mętna pomarańcza, w smaku pewna żelazistość. W środku johanniter macerowany 10 dni na skórkach. W aromatach owoc egzotyczny. Osad opada szybko, a wino bardzo ciekawe, wyraźnie taniczne, garbnikowe.


Winnica Silesian bardzo mnie zaskoczyła. Pozytywnie. I to jak!


Oto w butelce roter riesling 2021. Skąd taki szczep w Polsce? Roter czyli nieco odmiana o ciemniejszej skórce, choć zaliczana do odmian białych. Podobno ktoś się pomylił sprzedając właścicielom winnicy (miał być "zwykły" riesling) i... oto powstało znakomite wino! Lekko mętne rosé, a może bardziej amber. Pierwszy atak na języku bardzo taniczny, w nosie żółte egzotyczne owoce. W smaku bardzo, ale to bardzo kwasowe. Lekkie i na lato jak uszył!


I jeszcze raz Wzgórza Trzebnickie i Winnica Michlewicz.


Pinot Noir 2021 - w barwie ciemny róż. Dość delikatny aromat - korzenna nutka, z wyraźną wiśnią w czekoladzie. W smaku bardzo wyraźna pieprzność, ładna kwasowość. Sprężyste i przyjemne wino - szkoda, że nie 6- 8-letnie.


Nieco inna czerwień od jeszcze mało znanej, bardzo młodej Winnicy Trzebnickiej - Zweigato 2021. Są tu na razie trzy hektary nasadzeń. W 2020 r. był 1 ha - po połowie pinot noir i zweigelt, w tym roku doszły dwa hektary. Po pół hektara - riesling, chardonnay, souvignier gris i solaris.


W butli zweigelt, nietknięty drewnem. Sama stal. Ładny amarantowy kolor. Wino już niemal rok w szkle, bo butelkowane w zeszłe wakacje. W aromacie już ładnie ułożone. Czuć śliwkę, czekoladę i pieprzność. W ataku na języku kwasowe i ta kwasowość też ładnie wychodzi w smaku. W zasadzie całe jest ładnie wibrujące, napięte. Poza tym ładnie wyróżnia się tu szorstka, dość drobna tanina. Bardzo przyjemne wino, które ma jeszcze długi czas przed sobą. 




Saganum to jedyna winnica spoza Dolnego Śląska, bo woj. lubuskiego. Ale podobno jej właściciel Marcin Furtak czuje bardzo dużą więź z Dolnym Śląskiem. Rosną w niej takie odmiany jak: chardonnay, dornfelder, gewürztraminer, hibernal, pinot meunier, pinot noir, riesling, rondo, regent, solaris, souvignier gris. 

A Solaris Nobilis 2021 to wino robione na sposób włoski - grona były dwa miesiące suszone na słomie, by stracić wodę. Jest całkiem żwawa kwasowość. W nosie pewna ciasteczka, suszone tropikalne owoce, lekka woskowość, może akcent trawy. Struktura dość delikatna. Ale wino bardzo przyjemne - dla tych, którym 5-czy 6-putonowe tokaje będą się wydawać za słodkie i za ciężkie.

Podsumowując: to była dobra okazja do pobieżnego zapoznania się z rodzimymi winami. Jakich mało. Oczywiście są zapewne spotkania regionalne - jak w tym wypadku Dolnośląskiego Szlaku Wina i Piwa - podobnie jak i innych regionalnych kół i zrzeszeń, ale mimo wszystko brakuje w Polsce przekrojowych, objazdowych, imprez polskich winiarzy. Tym bardziej, że po pierwsze: ceny rodzimych win stały się przystępniejsze niż 10 lat temu (wówczas 90 albo i 100 zł za wino było normą. Dziś polskie wino kupimy za 40 zł); po drugie ich jakość diametralnie się poprawiła (czasem szkoda, że wina są robione "pod klienta" - ale co zrobić - muszą się sprzedawać); po trzecie - warto wspierać to, co polskie!

Win próbowałem na Bootcampie Blogerów Winnych zorganizowanym przez Winicjatywę