Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wino z Lidla. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wino z Lidla. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 1 października 2018

Juhfark z Somlo w Lidlu

Csordás-Fodor Nagy Somlói Juhfark

 

Półka - na wysokości piersi

Gdzie i czemu tak drogo - Lidl i 22,99 zł (zakup własny)

Do Ideału? - W połowie doskonałe (z dużym plusem!)

 

To zadziwiające, co dzieje się w Lidlu - w sklepach co trzecie wino z Węgier, a w Winnicy Lidla - internetowej platformie sprzedaży - ani jednego Węgrzyna! Ale w moim najbliższym sklepie wypatrzyłem dość rzadki okaz - Juhfark z Somlo. Białe wino ze szczepu, które najpiękniej wychodzi z winnic okalających prastary wulkan w zachodnich Węgrzech.

O regionie i jego winach najlepiej poczytać u "miejscowych" blogerów, a ja chciałem spróbować chociaż, czy w winie za niespełna 23 zł można odnaleźć choć ten promyk somlońskiego świata, tę nutkę tamtejszego terroir - które sprawia zazwyczaj, że wino jest ostre jak brzytewka, ma charakterystyczną mineralną nutę i pewną pieprzną liściastość...

Otwieram. Jest mała jaskółka - wino jest o pięknym złotym kolorze. W pierwszym aromacie czuć najpierw sporo siarki, pod nią pewne drobne drobinki mineralności, po chwili do głosu dochodzi cytrus - raczej grejpfrut niż brzoskwinia. W smaku jest nawet spora kwasowość i "kostyczna" czystość. Jest owa pieprzność, choć może nie w szczególnym nadmiarze, ale finisz pozostaje wyrównany, jakby szedł tylko wąską strużką na środku języka. 

Tylko ta właśnie wąska strużka pozostawia mi pewien niedosyt. Bo pamiętam ostry smak Juhfarku z Somlo, który próbowałem na jednej z węgierskich wypraw. Stalowe Chablis przy tamtym winie wydawało się kremowym ciachem i rozłożystą pierzyną przeróżnych smaków. Ale - żeby oddać sprawiedliwość - charakteru nie sposób mu odmówić. Dla mnie trochę Somlo w połowie - na szczęście w tej lepszej!


Wino na 4 z plusem w 7-stopniowej skali Winiacza

wtorek, 4 września 2018

Organiczna Rioja z Lidla


Laertes Rey Graciano Rioja DOC 2016


W Winnicy Lidla trochę nowości i to szczególnie z działu win organicznych. Na uwagę zasługują trzy czerwone wina z apelacji Rioja - z serii Laertes Rey. Każde w cenie 44,99 zł w Winnicy Lidla. Można kupić wino z Garnachy, z rzadkiego szczepu Maturana Tinta oraz z Graciano. Ja miałem okazję spróbować tego ostatniego.

Trochę byłem przygotowany na uderzenie beczki, bo wiadomo - Rioja, więc wina dębowe, często przesadzone (finezyjne też są, ale to ułamek i drogie jak bordoskie). Oczywiście lubię beczkę - czasem nawet taką nachalną, przegiętą. A co tam! Jak będę chciał owocu, to soku z wyciskanych jeżyn i jagód się napiję (taki lekki żart). 

A tu proszę - wino zaskakujące. Ma charakterystyczny lekki i młodzieńczy charakter. Drewno delikatne jest - ale spod znaku drzewnego raczej. Młodego, świeżo ściętego, jeszcze żywicznego. Ładna faktura w smaku, wyczuwalne słońce, ale ładnie poprowadzone. Jest tu ładna kwasowość i całkiem miła koncentracja. 

Dyskutowałem z Sebastianem z bloga Zdegustowany. On uważa, że dobre, acz za młode. Ale dla mnie bombeczka warta swej ceny, wino na Winiaczową piątkę z wielkim plusem albo i dwoma!

Wino nadesłane do degustacji przez Lidl Polska

niedziela, 14 stycznia 2018

Winna małpka z Lidla. Jakby to powiedzieć...

Pagos del Rey Autentica Tempranillo Rioja 2016



Kto z nas nie zna "małpki", choćby z opowieści. Tak, tak! To te butelki, które murarze z sąsiedztwa kupują razem z bułką i salami, które kupuje pani z rumianą nieco cerą, albo biały kołnierzyk w Żabce w Mordorze na Domaniewskiej... Tyle, że "małpka" to zazwyczaj wódka. W małej buteleczce. Ale zdarzają się też takie wina! Zazwyczaj w samolotach tych droższych linii (bo w tańszych naleją wam z normalnej butelki 0,75) - a ja na taką butelkę trafiłem podczas wczorajszej wizyty w Lidlu. 6,99 zł.

Ma 18,7 cl (czyli 0,187 l.) czyli to ćwiartka zwykłej butelki. A w środku Rioja Tempranillo z 2016 r. ze stajni Pagos del Rey. Zmysły spodziewają się czegoś takiego spod znaku kakao, czekolady, skóry, a dostają jakąś taką zieloność... Jest owoc, nawet czerwony, ale doprawiony nutą papryki jak jakiś cabernet. Z minimalną dawką tanin, średnią kwasowością... Gdyby nie napis Rioja, ciężko byłoby to stwierdzić!

Winna małpka jakaś taka niewydarzona. Czy to znak, że tak małe butelki to jakiś margines i nikt o zdrowych zmysłach nie będzie pakował w nie "normalnego" (czytaj: dobrego) wina? Oczywiście nie roszczę sobie pretensji do tego, by pan z budowy czy biały kołnierzyk zamienił wódkę na wino, bo to nigdy się za mojego i moich dzieci życia nie zdarzy, ale jakaś szansa na propagowanie dobrego smaku utracona. Już były próby sprzedawania wina w kubkach, i nie widzę, by plastikowe kubki się zadomowiły. Lidlowa Autentica pewnie też szybko zniknie z półek. Ale bynajmniej nie wykupiona przez klientów, tylko zabrana przez obsługę.


Wino kupiłem z ciekawości i ze środków własnych

środa, 1 listopada 2017

Winnica Lidla - nowy koncept oraz nowe wina

Zamów w domu, odbierz w kasie!


Paczka zamówiona w piątek ok. godz. 16 była do odbioru w sklepie w stolicy w sobotę już o godz. 9.50

Lidl rusza z nowym konceptem - winnicalidla.pl. To powiązanie sprzedaży on-line ze sprzedażą tradycyjną. Wybieramy w domu albo gdziekolwiek na stronie www, a zakupu dokonujemy już w kasie dowolnego sklepu.

Jak tłumaczyli podczas piątkowej prezentacji Michał Jancik, sommelier współpracujący z Lidlem, oraz Maksymilian Braniecki, prezes Lidl Polska, mają być to inne wina niż te obecne na półkach w sklepach. Na stronie www.winnicalidla.pl wybór ma być szerszy i nie będą to wina z ofert sezonowych. W każdym razie jeśli zamówimy te wina, zostaną one zapakowane w którymś z centrów wysyłkowych i paczka przyjedzie z naszym numerem zamówienia do wybranego przez nas sklepu. I tu kasjerka/kasjer zbadają, czy zakupu nie dokonuje 12-latek czy inny małoletni amator "szatodykjemów".

Jak to działa? Miałem okazję wraz z innymi dziennikarzami i winopisarzami przetestować. I rzeczywiście - paczka zamówiona o godz. 15.45 w piątek była już do odbioru w sobotę o godz. 9.50, o czym powiadomił mnie SMS. W kasie jeszcze skanowanie kodu i płatność. Jeśli tak to będzie działać jak podczas prasowego pokazu, to będzie to bardzo dobre. Tym bardziej, że - jak mówi prezes Braniecki - paleta win w sklepach stacjonarnych może się różnić, za to zakupy dzięki stronie www mają dawać gwarancję, że wino, które zamawiamy, będzie w magazynie i zostanie nam przysłane. 

Kolejną nowością będzie system ocen oraz blog. System wzorowany na 100-punktowej skali Wine Spectator. Wina mają oceniać Michał Jancik oraz brytyjski Master of Wine Richard Bampfield. Ma to być standardowa, niezależna ocena. Blog ma zapewne nieść treści poradnicze - np. do jakiej potrawy wino dobrać itp.

Przy okazji prezentacji projektu sprzedaży netowo-sklepowej zaprezentowano także wina. Było ich ponad 40, choć w pierwszym katalogu Winnicy Lidla będzie ich 82. Jak smakowały te, które będą stanowić trzon oferty?



Włoski musiak Ribolla Gialla Spumante Extra Dry (49,99 zł) to lekkie wino, dość powściągliwe, z aromatem lekkich owoców i sporymi bąblami. Jak dla mnie wino OK, choć trochę cena przesadzona - zwłaszcza w kontekście wina następnego.



Barone dell'Isola Franciacorta Brut (44,99 zł). Tu mamy wielkie bąble i nieco pewnej chlebowo-kremowej zleżałości, drożdżowości o nieco wiekowym uniesieniu. Dla mnie bardzo fajne i za taką cenę mógłbym spełniać noworoczne toasty.


Leval-Clement Champagne Grande Reserve Brut (89,99 zł) to całkiem dobre bąble. Fajne - czuć delikatny grejpfrut w aromacie, stosunkowo jednak niewiele kwasu, czuć pewną elegancję, ale jednocześnie jest tu też trochę zieleni i trzciny, lekka kremowość. Dobry - w dodatku prawdziwy - szampan!




Franken Muller-Thurgau 2016 (19,99 zł). W aromacie są białe owoce i kwiaty, a w dodatku nieco wosku. Ciało dość lekkie, całość orzeźwiająca z małą ilością kwasu. Trochę szkoda, jest prostota, ale z drugiej strony to tylko 20 zł. Jest całkiem fajne!

 


Riesling z Wurttembergii (19,99 zł) to coś dla amatorów bardzo wyraźnej słodkości. Jeśli lubicie wąskie, szczupłe i mineralno-owocowe wina z tego niemieckiego szczepu, tu możecie być zawiedzeni. Jest sporo cukru, choć z drugiej strony jest pewna świeżość, wyraźny tropikalny owoc, może słodka brzoskwinia. Ale czyste i pijalne. Jak na wino za 20 zł, jestem na tak!



Domaine de Begrolles Muscadet Sevre et Main sur Lie (27,99 zł) - trochę przynosi zawodu. Wycofane, gorzkie i mało czyste. Nie ma lekkości, smukłości, a przede wszystkim owej kremowości, która wraz z kwasem (tu jest go dość mało!!!) sprawia, że kochamy muscadety!



Domaine da la Belouse Macon La Roche 2016 (39,99 zł) to wino o aromacie owoców spod znaku grejpfruta, lekko goryczkowe i mocno zbudowane. Jest tu także las i zieleń, jest dużo goryczki i kwasu, ale trochę jakby brakowało pewnej finezji i elegancji.



To już chyba lepiej wydać 30 zł (niecałe) na wino z Sabaudii - Apremont 2016 (27,99 zł). Jest czyste, kwiatowe, orzeźwiające i ciekawe. Jeden z białych przebojów oferty!

 


Paul Buisse Les Parcelles Sauvignon Blanc 2016 (29,99 zł). Dość delikatne i aromatycznie nienapastliwe wino o aromatach liści czarnej porzeczki, zielonych traw, ale i z nutką jakby żywiczną, lekko kwiatową. Fajne z małym minusem!



Mastroberardin Falanghina 2016 (44,99 zł) - najdroższe wino ze spokojnych białych. Jest bardzo wyraźnie grejpfrutowe, wyraźnie roślinne, trawiaste, zielone w charakterze, o mocnej i przyjemnej strukturze. Dla mnie super!


Wino tańsze o 6 zł - Cascina Valentino Arneis 2016 (37,99 zł) - i już jest nieco gorzej, ale wciąż fajnie - jest egzotyczny owoc, pewna drzewność, echo czarnego bzu. Jest spora delikatność - bardzo gastronomiczne wino. Fajne z minusem.



Bardziej podobał mi się Weissburgunder Alto Adige 2016 (29,99 zł) - to eleganckie wino, z wyraźnym woskowo-miodowym akcentem, ostre w swojej mocnej i surowej strukturze - z dużą kwasowością.



Alma Atlantica Anxo Rias Baixas 2015 (29,99 zł) - całkiem udane, choć szału nie wzbudza. Owoc dość wyraźny, ładna kwasowość. Brałbym jednak - bo w tej samej cenie - poprzednie.



Ernest Wein Edelzwicker 2016 (19,99 zł) - zazwyczaj edelzwickery są dość miękkie, ten o dziwo jest całkiem żwawy, ładnie orzeźwiający i o całkiem mocnej strukturze. W aromacie zaskoczeń nie ma - są kwiaty i białe owoce. Jak za 20 zł nie jest źle!



Weiber Pinot Gris 2016 (29,99 zł) - te nuty klienci Lidla pewnie znają. Są tu kwiaty, sporo białych melonów, dość płaskie jednak, trochę szkoda.



Cimarosa Sauvignon Blanc 2015 (27,99 zł) - to wino z linii Premium, jak kiedyś zachwalano. I droższe o trzy złote w stosunku do poprzedniej ceny. Jest całkiem sporo trawiastości, bardzo oczywiście jak na Nowy Świat intensywnej, choć nie wzbudzającej bólu głowy, a w smaku tez pełnia. Całkiem fajne!



No i na koniec jedno z najlepszych win białych - wraca oto Marckrai Grand Cru Gewurztraminer 2015 (39,99 zł). Wino, które jest krągłe i absolutnie nie męczącę. Nie ma tego mydełka, które potrafi być w niektórych winach z tego szczepu. Jest potężna struktura, mało dość cukru. Dominuje raczej liczi niż róże. Nie ma tu przesady w żadną ze stron. Pamiętam poprzednie wcielenie - może długo stać w piwniczce. Znakomite!



Obydwa wina różowe były takie sobie - Les Estourettes Cotes de Provence (24,99 zł) z przygaszonymi nieco poziomkami, w smaku grejpfrutowe, o lekko goryczkowej nucie smakowej. Różowa Polka była lepsza!



Franken Rose 2016 (22,99 zł) z "zabójczym", ciemnym kolorem to proste wino w ciekawie wyglądającej butelce. Ale w aromacie i smaku jakoś tak niezbyt rewelacyjnie. Może gdyby pogoda była bardziej letnia, to schłodzone byłoby lepsze!



Pochwała prostoty - czyli Les Vignerons du Vieux Tinaller Gamay Tastevinage 2015 (34,99 zł). Czysta stal i owoc: w tym przypadku lekka pestkowa wiśnia i nieco truskawki. Ładna, prosta tanina i sporo kwasu. Rety, jakbym chciał na piknik! Warto!!!
 


Pomny moich ostatnich przygód z pewnym węgrzynem, jestem skłonny dla własnej ciekawości schować to wino - Chevalier de la Variere 2015 (34,99 zł) - na jakieś trzy lata i poczekać. Po oto teraz dostajemy napój o szkieletowej strukturze, by nie powiedzieć skąpej. Pełno tu aromatu czystej pestki wiśni i ładunku kwasowej bomby. Jak by się zachowało? Ciekawe. Na dziś bardzo młode, dla amatorów prostych owocowych okazów!



Dla tych, którzy lubią bardziej rozwinięty owoc, lepsza będzie Cimarosa Carmenere 2015 (27,99 zł). Próbowałem z dekantera - w nos uderza miękki, szeroki owoc, nieco kawy, pewne bogactwo. Przy tym wszystkim jest tu lekka, całkiem przyjemna struktura, lekka tanina. Nawet dobre!



Rasteau Dame de Clochevigne 2016 (27,99 zł) - to dla mnie jedno z dwóch najsłabszych win tego portfolio. Jest słabe w aromacie, ze schowanym owocem, pełne kwasu, ale i dość wodniste. Za 28 zł jest więcej fajniejszych okazji.



Puech Morny Gicondas 2016 (49,99 zł) - tu już spora dawka szlachetności. Jest rozbuchana owocowość, jest ziemistość, jest mineralność. Na języku nie odbija ciężkiego stempla - to raczej rejestry lekkości, pewnej kredowości. Dobre!



Wino sporo za młode - ale będzie dobre na prezent, który otworzony na przykład za 3-4 lata może zachwycić. Cuvee Lyrique Chateauneuf du Pape 2016 (59,99 zł). Owoce spod znaku wiśni i jeżyny. Jest bardzo długie w finiszu i ma dość drobno zmielone garbniki. Wciąż jeszcze wyraźnie zielone, szypułkowe, wciąż zamknięte. Kupiłbym i poczekał. Choć 60 zł za butelkę to sporo!
 


Kto nie chce czekać - wcale się nie dziwię - może sięgnąć po Mass du Greffier Pic-Saint-Loup 2016 (34,99 zł). Pozbawionego nadętości, lekkie, a jednocześnie ze sporym owocowym bagażem. Dochodzi pewna kredowość, wyraźne garbniki. To przykład ciekawego wina, jakie Lidlowi dość często udawało się mieć za 35 zł
 


Domaines Pierre Chavin Les Canisses Minervois 2016 (24,99 zł) to drugie ze słabych win. Jest trochę zbyt proste, ma jakąś miałkość, trochę dziwnej słodyczy. Słabe!



Bo przecież można za taką samą cenę rzucić na półkę bardzo dobre wino! Jak Bernard Magrez Jamais Renoncer Cotes du Roussillon 2015 (24,99 zł). Tu już są czyste owoce, wiśnia z pestką, ładny garbnik i bardzo pięknie włożona kwasowość, która zbsolutnie nie przeszkadza. To może być hit oferty!



Chateau les Mourlanes Medoc 2014 (37,99 zł) - to Medoc na pierwszy rzut nosa i pierwszy smak. Wszystko jest takie, jak powinno być; jest medokańska apteczka, jest ładny owoc spod znaku jeżyny i czarnej porzeczki, to wszystko jest ułożone na zgrabnym garbniku. Może balans jest nieco spaczony przez odrobinę za wysoki kwas, ale to wciąż młodziak - trzyletni przecież. Warto!!!


La Providence Margaux 2015 (69,99 zł) nie ma już owocowej eksplozji. Jest raczej szafa, z której tych owoców ktoś nieco podkradł. Ale hrabia sobie radzi - bo to akurat bardzo arystokratyczna, elegancka szafa. Całość jest szlachetna, skomplikowana, postawiona na kwasowym szkielecie, z długim finiszem. Cena wysoka, ale warto!
 


Jedna z gwiazd kolekcji Virginie de Valandraud Saint-Emillion 2015 (149 zł) - jest elegancja, jest wielkość, jest ładny balans dość oszczędnego owocu oraz mocnego wciąż kwasu. Nie ma tu przesadnej "tłustości", wino na pewno będzie ewoluować w czasie. Cena jednakowoż wysoka, ale wina od Thunevina są wspaniałe i osiągają bardzo wysokie ceny!



Geografico Ferraiolo 2013 (79,99 zł) sprawia wrażenie troszkę jakby przegrzanego - szczególnie na tle dyskretnych bordosów - ale na plus można tu poczytać miękki owoc, wiśniowy z dodatkiem wędzonej śliwki. Spory kwas i garbnik. Dałbym śmiało winiaczową 4 z wielkim plusem.

 



Fattoria dei Barbi Brunello di Montalcino 2012 (129,99 zł) - piękny ceglasty kolor wina zapowiada doznania eteryczne raczej. Jest fiołek, ładny czerwony i bardzi szczupły owoc, oszczędny, nieco skąpy i wielki garbnik!



Marques del Cerro Rioja Crianza 2014 (29,99 zł) to oszczędna wersja Riojy. Bywa, że w okolicach 30 zł dostaniemy Rioję bardzo "drewnianą", waniliową, a ta z Lidla jest raczej konturowa (owoc dość nieokreślony), ale całkiem przyjemna. 


Carivin Carinena 2013 (49,99 zł) - samo szkło jak butelek wina za 140 zł, a kosztuje jedną trzecią tej ceny. W aromacie niemal czysta wiśnia. Całość oparta na wysokim kwasie. Trochę drogo.



W Irrepetible de Altolandon 2014 (29,99 zł) jest pewna nieczystość. Choć reszta jest lekka i przystępna smakowo.
 



Paco do Bispo Palmela Reserva 2014 (15,99 zł) - to okaz dla amatorów słodyczy. Ma ciemne owoce, dość nawet czyste. Jest także trochę kwasu i tanina. Mi jakoś nie podeszło.



Lepszym słodziakiem jest Pacherenc du Vic-Bilh Tradition 2014 (34,99 zł) - tu wosk i lekki miód, lekki kandyzowany egzotyczny owoc. Jest też trochę pewnej nutki utlenienia. W smaku o dziwi nie jest nawet mocno słodki. Całkiem całkiem!


 


Stówkę bez grosza trzeba wydać na Chateau Lamothe-Guignard Sauternes 2011. Fajne, kwiatowe, pełne ananasa, rodzynek, może też nuty jaśminu. Czyste, pomimo wieku bez skrawka utlenienia, z małą jednak kwasowością. I nie ma przesadnej ilości cukru! Bardzo, bardzo fajne!



Patras Mavrodafne Reserve (34,99 zł) - to pewnie zniknie szybko. Co prawda butelka półlitrowa, ale mieści ciekawe słodkie wino z Grecji, o aromacie fig i mocno suszonych słodkich owoców. Znakomity stosunek jakości do ceny! Warto!

Wina degustowałem na pokazie prasowym. Punktację Lidla każdy będzie mógł sprawdzić na stronie Winnicy Lidla.

środa, 25 października 2017

Przepraszam za słowa o winie za 23 zł

Juhasz Egri Merlot 2011



O tym winie napisałem dwa lata temu z okładem dość złe słowa. Prawie trzy lata temu. Nie tylko ja. Za innych nie mogę przepraszać, ale za swoje zwodnicze sądy biję się w pierś. Nawet nie po trzykroć, tylko po dziesięciokroć! 

Bo oto w styczniu 2015 pisałem, że "cienkie, że za 22,99 zł można kupić na pewno coś lepszego, że nie zachwyca". Oczywiście, pewnie tak wówczas było. Na degustacji węgierskich win Juhasz Egri Merlot 2011 serc degustatorów nie podbił. Ale oto traf chciał, że w zakamarkach mej "piwniczki" czyli przepastnej szafy w zwykłym 9-piętrowym bloku z 1968 roku wygrzebałem butelkę tego wina.

A że pogoda nie na biele, tylko na czerwień właśnie, otworzyłem. Korek nieco nadwątlony, na pierwszy rzut nieco "korkowy", ale zbliżam nos i nic złego nie czuję. Mało tego, z szyjki butelki buchnęło w nos ładnym, głębokim owocem...

Odpadłem. Oto "sikacz" za 23 zł zyskał męskość, kształt i treść. Czerwień stała się bardziej krwista, trochę bliżej jej do cegły niż fioletu, w aromacie nie ma już lekkości, jest ciężka wiśnia, truskawka, skóra, wyraźna ziemistość, która jeszcze trzy lata temu była lekko zarysowana... Nie ma tu nic z cienkiej odmiany egerskich win, jest mocarz przywodzący na myśl krzepkość spod znaku mocnego ciężkiego owocu. Nawet w smaku jest inne – stało się jakby „tłuste”, ciężkie. I zapewniam - beczkowej wanilii nie ma tu nawet za grosz!

Może więc warto potrzymać czasem wino, które wydaje nam się pospolitym cienkuszem, niegodnym miana swojej apelacji, która czasem słynie z dobrych win? Spróbujcie, inwestycja rzędu 25 zł zamrożonych na trzy lata boleć nie powinna :)

czwartek, 26 listopada 2015

Lidla wina na zimę - czerwone

Są perełki i jest łyżka dziegciu

Les Chanussots Bourgogne Pinot Noir 2012 (29,99 zł)

O winach białych i złym różowym pisałem w poprzednim poście. Teraz pora na czerwień. Ta jest o dziwo jakby - en masse - niedojrzała, jakby czekająca na swoją chwilę. Taki zamysł dyskontu: kupcie i poczekajcie? Hmm, dziwne. Na szczęście jest kilka fajnych już teraz butelek. Ale - jak w przypadku różowego - tak i tu musi się znaleźć łyżka dziegciu. I to pod znakiem Bordeaux!

Les Chanussots Bourgogne Pinot Noir 2012 (29,99 zł, foto u góry) już gościło. Ten sam rocznik! Opisywałem je w październiku i było dla mnie nieznośne. Ale widać się przeleżało, podwyższyło cenę o 5 zł i oto mamy... lekkie wino czerwone, o ładnie owocowym, może nieco kwaśnym, aromacie. Ładnie ewoluujące w kielichu. W smaku jest "cienkość", ale ani krzty tego, co mi wówczas przeszkadzało. Jest długie, ma lekki posmak ziołowy, który dodaje jeszcze elegancji. Świetnie się nada do pikantnych mięs jak salami czy pikantne kabanoski. Na Winiaczową 5!

Châteauneuf-du-Pape Grand Cru Cuvée des Félibres 2011 (89,90 zł)

Drogie Châteauneuf-du-Pape Grand Cru Cuvée des Félibres 2011 (89,90 zł) pachnie tuż po odkorkowaniu ładnie. Ale aromat po chwili nieco się ulatnia, by po półgodzinie wrócić. Czuć porzeczki, wiśnie i truskawki. Z pewną zielonością i szypułkami, zbyt młodymi, ale... sprawia dobre wrażenie. Garbnik nieco delikatny, kwasowość większa, a w smaku ostrość. Może się podobać. Na 4 Winiacza, a konto przyszłych lat!


Château Roc du Breuil Côtes de Bourg 2012 (19,99 zł)

Jeśli nie drogie, to może tanie? Château Roc du Breuil Côtes de Bourg 2012 za 19,99 zł odsłania się jako naznaczone lekkim owocem, w strukturze za bardzo subtelne, jakby lekko grzybowe. Nie ma jednak swoistej tłustości, tylko jest pewna "uszczypliwość na języku". Dominuje cierpki garbnik podszyty kwasowością, ale niezbyt wielką. Na 3+.


Château Cablanc Bordeaux Supérieur 2010 (23,99 zł)

Czy dołożenie 4 zł coś da? Da, da, da! Château Cablanc Bordeaux Supérieur 2010 (23,99 zł) jest lekkie (12,5 proc. alk.), naznaczone delikatną beczką, ale i pewną aptecznością. Są też łodyżkowe akcenty. W strukturze już jest ładne Bordeaux: ciemne, jest garbnik zmielony na pyłek, może ciut za wysoka kwasowość unosząca się na podniebieniu. Ale dałbym 4++!


Val de Salis Pays d’Oc Syrah Viognier Réserve 2014 (19,99 zł)


Val de Salis Pays d’Oc Syrah Viognier Réserve 2014 (19,99 zł) to dobra wytrawna, dość owocowa i lekka sztuka. Ma pewną ciekawą nutkę borówek i geranium, Może i trochę stalowości w aromacie. W smaku jest przyjemniejsze - ładna tanina jest dość drobna, ale wyraźnie wyczuwalna, finisz długi, posmak czysty. W tej cenie całkiem przyjemne i pobudzające do jedzenia. Na mocną Winiaczową 4+!


Vignobles Lorgeril Pays d’Oc Malbec Les Terrasses 2014 (19,99 zł)


Jeśli miałbym wskazać wino o najlepszym stosunku ceny do jakości, to jest to Vignobles Lorgeril Pays d’Oc Malbec Les Terrasses 2014. Za niespełna 20 zł mamy czereśniową pestkę i dżemik śliwkowy, związane ładną krągłą taniną, zeszlifowaną do miałkości. Troszkę może paprykowe, ale w smaku bardzo przyjemne i łatwe, sprawia mnóstwo przyjemności. Przed obiadem zaostrzy apetyt. Do zrazów!


Château Tour Caillet 2013 (17,99 zł)


Największe rozczarowanie wśród czerwieni to Château Tour Caillet 2013 (17,99 zł). Wino o cienkiej, bardzo lekkiej strukturze. Aromaty czerwonych owoców szybko ulatują, zostaje coś na kształt płaszcza jedynie. Bardzo kwaskowe, ten kwas przysłania taninę, która jest sucha i drzewiasta. A, jest jeszcze sporo żalastwa. Jak w pewnym Węgrzynie, na którego się naciąłem. Czasem rozumiem przeciwników beczki, ale na wszelkie imponderabilia! To, co w butelce ma być winem, a nie jedynie otrzeć się o wino! Nie, nie, nie.


Château de Carles Fronsac 2008 (49,99 zł)


Château de Carles Fronsac 2008 (49,99 zł) to najstarsze wino degustacji. W aromacie młodsze niż w smaku. Nad lustro wina unoszą się zapachy dżemu, figi, kawowy, tytoniowy (owocu czystego mało!), a w smaku już jest pewna rosołowość, umami, nutka rozmarynu. Alkoholu, którego aż 14 proc., nie czuć. Tanina jest częścią pewnej gęstości. A kwasowość ją pięknie dopełnia. Piłbym do dziczyzny!


Château Lynch-Moussas Pauillac 2013 Grand Cru Classe (119 zł)

Château Lynch-Moussas Pauillac 2013 Grand Cru Classe (119 zł) to jedno z wielkich win Bordeaux. I to daje się wyczuć nawet na 35 cm od kielicha. Intensywnie pachnie czerwonym owocem, kwiatem, hallem eleganckiego i superdrogiego hotelu. Wciąż młode, wyczuwalne akcenty papryczkowe z Cabernet-Sauvignon, ale już ładnie zeszlifowane, z kwasowością bardzo wyraźnie zaznaczoną. Jest trochę pestkowości, ale pewnie minie za dwa-trzy lata. Warto kupi i potrzymać. Na pewno przez pierwszych 5 lat tylko zyska.

 
Wina otrzymałem od importera