wtorek, 11 marca 2014

Dotknięcie absolutu - wina włoskie na I Zjeździe Winnej Blogosfery

Żaden smak już nie będzie taki sam...

Wojciech Bońkowski i jego wybór włoskich win

Ma gadane. Bez wątpienia. Może mówić - i to pasjonująco, wciągając słuchacza, co najmniej dwie godziny. I osiem minut. A potem milczeć, co doceniają inni winomaniacy, smakując to, co czuli dwa tysiące lat temu Rzymianie... Wojciech Bońkowski, red. naczelny Winicjatywy, pokazał podczas I Zlotu winnej Blogosfery tuzin win włoskich. Smaków w większości niezapomnianych, w pewnych jednostkowych przypadkach (może w porównianiu z sąsiadami) troszkę rozczarowujących.

Malibran Prosecco Superriore Valdobbiadene 5 Grammi

Punktem odniesienia - pierwszym winem - było "proste" Malibran Prosecco Superiore Valdobbiadene 5 Grammi (nr 1) z ofert Vini e Affini. Z historycznej krainy Prosecco. Ma wyczuwalne nuty drożdżowe, świeże, z super bąbelkami i ociupinką landrynek; bez ordynarnego kwasu - jakim nas raczą producenci tańszych, masowych okazów.

Pieropan Soave, Schiopetto Collio Pinot Grigio i Cantina Terlano Alto Adige Chardonnay 1992

Pieropan Soave Classico Calvarino 2010 (nr 2) to już mega aromatyczne wino (z oferty Wino646.pl - ok. 70 zł). Średnio żółte, ze strefy klasycznej uprawy Soave. W butelce szczepy garganega i trebbiano di soave (10 proc.). Trochę migdałowe na ustach, akacjowe w dość bladym aromacie. Mario Schiopetto Collio Pinot Grigio 2010 (nr 3). W tym winie jest moc. Wojciech Bońkowski porównał je wręcz do kanclerza Schroedera u szczytu sławy, ja z Jackiem Taranko (wino i oliwa) raczej do Dolpha Lundgrena. W nosie kwiaty. Cena już wysoka - bo coś koło 100 zł. A Cantina Terlano Alto Adige Chardonnay 1992 (nr 4) to już doskonałe wino. Nie dość, że najbardziej intensywne złoto w kielichu, to jeszcze wyłażą z niego chlebowe zapachy. Jak na białe to staruszek, ale jeszcze może i to jak! Dojrzewało w stalowej kadzi, bez żadnej beczki! Jeszcze spokojnie mogłoby tam leżakować kolejne 10 lat! To jest wino na 7 punktów Winiacza bez żadnego "ale".
 

COS Sicilia Pithos 2011 i dwa Barolo - Elvio Cogno Elena 2004 i Luciano Sandrone Le Vigne 1999

COS Sicilia Pithos 2011 (nr 5). 40 proc. frapatto i 60 proc. nero d’avola. BYło zamknięte w amforach - nie tylko po ceglastym kolorze widać, że to wino z całkiem innej metody. Czuć w smaku świetną pikantność, zamiast tępej beczki, trochę na początku ogóry i geranium, ale potem łagodnieje. Długi finisz kończy się troszkę dziwnie, pewną włosowatą cienkością. Ale i tak dałbym Winiaczową 6-tkę! Z kolei nietypowe Barolo (ze szczepu nebbiolo rose) - Elvio Cogno Barolo Vigna Elena 2004 (nr 6), użyczone z prywatnej kolekcji przez panią Beatę Gawędę z Vini e Affini, ma łagodny kwas, jest bardzo lekkie i dość nietypowe. Troszkę wydało się cierpkie, ale garbników tu niewiele. Zupełnie inne jest Luciano Sandrone Barolo Le Vigne 1999 (nr 7). Tu już jest i wyczuwalna beczka, i widzialna "cegła" ze złotymi refleksami. Doskonałe, super wtopione garbniki i kwas. Ma 15 lat u jeszcze jakby zostało otwarte za kolejnych 10 lat, byłoby świetne! Kiedyś kosztowało ok. 250 zł, teraz pewnie więcej - okaz z prywatnej kolekcji. 

Querciabella Toscana Camartina 1999 i słynne Biondi Santi Brunello di Montalcino 2000

Querciabella Toscana Camartina 1999 (nr 8). 35 proc. cabernet-sauvignon, reszta sangiovese. W wyraźną beczkę świetnie wtopione taniny, choć troszkę czuć moc alkoholu, to po chwili w nos uderza razowy chleb, kawa. Całość znakomicie złożona - po prostu doskonała, która być może za bardzo zdominowała swojego sąsiada - Biondi Santi Brunello di Montalcino 2000 (nr 9). Uznawane za jedno z najlepszych, o ile nie najlepsze, wydało mi sie nader delikatne. Może powinno po prostu stać w innej kolejności? O wiele mniej kwasowości, ciało zwarte, wyraźne, ale może po prostu nie zdołało się jeszcze otworzyć? Jestem pewien, że to wino próbowane w innych warunkach pokazałoby się zupełnie z innej strony.

Foradori Granato 2009, Quintarelli Valpolicella Classico Superiore 2005 i Meroni Amarone della Valpolicella 1990

Z delikatności nastąpił skok w czerń. A raczej w granat! Foradori Granato 2009 (nr 10) to dzieło kobiety - Elisabetty Foradori. Barwa jest tak intensywna, że przechylenie lekko napełnionego kieliszka nad białą kartką, w rzęsiście oświetlonej sali nic nie daje! Granat w aromacie tak ziemisty i zdecydowany, że przyćmiewał sobą wszystko. Na after party był rocznik 2001, także wyrazisty, choć może mniej dziki.

Nieprzeniknione Foradori Granato 2009

Jeszcze lepszy okazał się przedostatni okaz - Quintarelli Valpolicella Classico Superiore 2005 (nr 11). Wino autorskie - Giuseppe Quintarelli zadbał o to, by całość stała się po prostu świetna. 6 lat beczki, ale jest i kwas wypalający dziury niemal jak cremant (ale tylko - co zadziwiające - na początku, przy pierwszym łyku), i słodycz. W nosie są razowiec, kawa, śliwa, ziemia - całe bogactwo.
Doskonalsze mogło być tylko jedno - Meroni Amarone della Valpolicella 1990 (nr 12). To już amarone, wino spokojniejsze niż Quintarelli. Także użyczone z prywatnej kolekcji. Winifikowane metodą pewnie taką jaką znali starożytni Rzymianie, podsuszając winogrona, by się nie psuły. Stąd najstarsza na świecie śliwa w smaku? W smaku sama rozkosz - mogłyby nie istnieć już żadne słodycze świata. - To jest takie wino kontemplacyjne, które się pije i milczy - uśmiechnął się Wojciech Bońkowski i... wszyscy tak pomilczeliśmy, dotykając absolutu, znajdując się poza czasem, poza przestrzenią, zatopieni tylko w czystym smaku. 


A tak wyglądało pierwszych sześć win w kieliszkach:

Odpowiednie numery są w tekście powyżej przy winach

Tak czerwone (od nr 7 do 11)

Brakuje tylko dwunastego

A tak ostatnie, które wzbudziło tyle (niekłamanego) zachwytu - Meroni Amarone della Valpolicella 1990. Słodziak po prostu!

Meroni Amarone della Valpolicella 1990