Pokazywanie postów oznaczonych etykietą chianti. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą chianti. Pokaż wszystkie posty

środa, 30 sierpnia 2023

Degustacja win Mazzei u Mielżyńskiego

Jak Chianti, to Mazzei. A jak Mazzei to Mielżyński!

Francesco Mazzei i Robert Mielżyński

W jeden z ostatnich gorących dni tego lata miałem okazję posmakować toskańskich okazów Chianti Classico od jednego z czołowych producentów - Mazzei. W tytule użyłem zrównania Chianti = Mazzei, bo to właśnie w liście z 1398 r. przedstawiciel rodu - Ser Lapo Mazzei - użył w liście do przyjaciela słowa "chianti" - i tu według historyków ta nazwa się pojawia po raz pierwszy na świecie. Co znaczyło? - Nie mam pojęcia - przyznaje Francesco Mazzei, wiceprezes firmy i przedstawiciel 24. pokolenia winiarzy z Castello di Fonterutoli, gość degustacji win u Roberta Mielżyńskiego

Dziś areał Mazzei liczy ok. 650 ha, z czego winnice - m.in. Badiola, Belguardo, Belvedere, Caggio, Fonterutoli i Siepi - zajmują ponad 100 ha. Jest jeszcze 50-hektarowa posiadłość Zisola na południu Sycylii. Tu powstaje m.in. całkiem udane wino ze szczepu cataratto i grillo. 

Zisola - orzeźwiający akcent do crostini z pumpernikla z figą, kiełkami, orzechem włoskim i prosciutto

Ale co tam grillo, skoro chianti (classico) to jeden z winnych archetypów. Region położony jest między Florencją i Sieną na południu. Reguły apelacji dopuszczają produkcję wina z kilku szczepów, choć dominującym (80 proc.) musi być sangiovese. Jak mówi Francesco, Mazzei jest w tym regionie średnią winnicą, jej powstanie datuje się na 1435 r. i wina robi się tu tylko z najlepszych parceli leżących na różnych wysokościach. 

Od lewej roczniki 2004, 2008, 2012

Wszystkie przechodzą dojrzewanie w beczkach (225 i 500 litrów) z francuskiego dębu - ale to zaledwie dotknięcie, pozostawiające wyraźny ślad. Nie zmienia charakteru wina w taki sposób jak czujemy to choćby w bordoszczakach czy winach hiszpańskich (Ribera del Duero czy Rioja).  

Gość Roberta Mielżyńskiego opowiedział o sześciu wybranych rocznikach Fonterutoli Chianti Classico - 2004, 2008, 2012, 2016, 2020 (ten jest aktualnie w ofercie sklepu) i 2021 (ten będzie niedługo). Co ciekawe - próbowaliśmy win w odwrotnym porządku - od najstarszego. Jak wypadły?

Fonterutoli Chianti Classico 2004

Fonterutoli Chianti Classico 2004 - bardzo ciemne, granatowe, jak niefiltrowane - ale wciąż świeże. W aromacie bardzo korzenne wiśnie plus marcepan. Po dwóch kwadransach już mocno przyprawowe - szafran, zwietrzały pieprz, ale wciąż się trzymało. W smaku - pełne garbników, ładnie zintegrowanych, ale wyczuwalnych, lekko szorstka i wyraźna kwasowość. "Szeroko" rozlane, choć wciąż szczupłe, smukłe pyszne. 

Fonterutoli Chianti Classico 2008 - bardzo duża różnica - choć to tylko o cztery lata młodszy okaz. Zadziwiające, jak świeżo się trzyma 15-letnie wino. Na początku lekko schowany wiśniowy aromat, bez korzeni, bardziej czysty - całość bardziej przejrzysta, jeszcze wyższa kwasowość. Wino sprawiało wrażenie prostszego - jest gotowe, choć nie ma komplikacji, jakby jeszcze miało pokazać pazurek za dwa-trzy lata. Tanina bardzo duża - wręcz kwadratowa.

Fonterutoli Chianti Classico 2012 - pokazało swoją klasę "w drugim przebiegu". W pierwszym wiśniowość bardzo czysta, ładnie ułożona, jeszcze zawstydzona. Ale w smaku już znakomite - chianti w swoim szczycie. W jednym punkcie styka się kwasowość, garbnik, pewne poczucie słodyczy. Po dwóch, trzech kwadransach w aromacie czerwony owoc plus przyjemna kwiatowość - wciąż w pewnych ryzach elegancji. 

Fonterutoli Chianti Classico 2016

Fonterutoli Chianti Classico 2016 - podobno najłatwiejszy rocznik. W aromacie zmienność. Na początku bardzo schowana wiśnia, po chwili z boczkiem, akcentem dziczyzny, ciemnego proszku kakao. W smaku - początkowo delikatność i mała kwasowość, pozornie spokojne. Ale to tylko pozory - po dwóch kwadransach pięknie rozwinięte. Do wiśniowych aromatów dochodzi melon, biała morwa. Ten aromat rozchodzi się w piękny sposób. Świetne, intrygujące wino.

Fonterutoli Chianti Classico 2020 - tu kraina nowości - wiśnia bardzo wyraźna i jakby mocniej alkoholowa, całość bardzo świeża, w smaku bardzo żwawa tanina. Całość sprawia wrażenie jeszcze bardzo, ale to bardzo młodego. W drugim przebiegu, już staje się bardziej miękkie, przystępniejsze. Tanina przestaje tak dominować, po godzinie wino pięknie się otwiera. Ale ta butelka mówi: kup mnie i potrzymaj 10 lat, jeść (ani pić) nie wołam.

Fonterutoli Chianti Classico 2021 - ciemne, ale przejrzyste, czerwony owoc w aromacie mocno napięty. W smaku megagarbnikowe i bardzo kwasowe. Czuć wyraźnie pewną mineralność. Całość sprawia wrażenie wina bardziej gastronomicznego niż pokazywały to starsze roczniki. Po dwóch kwadransach pokazuje schowane walory - pewną przyjemną rustykalność, lekką obórkę, akcent pomarańczowej tartej skórki, zamszu. Smak się rozmiękcza. Może będzie lepsze niż 2020?

Po Chianti Classico próbowaliśmy kilku innych 100-procentowych sangiovese z różnych parceli, położonych na różnych wysokościach.

Vicoregio 36 2020

Vicoregio 36 2020 - Winnica leży 350 m npm - a wino dojrzewało 18 miesięcy w 500-litrowych beczkach z dębu francuskiego (50 proc. nowych). Drewna nie czuć. Całość świeża i radosna, pozornie lekkie - ale czuć, że świetnie zbudowane. W nosie wiśnia i pomarańcza. Całość czysta, zachwycająca. Niepozorna.

Castello Fonterutoli Gran Selezzione 2020

Castello Fonterutoli Gran Selezzione 2020 - Sangiovese z sześciu klonów z najlepszych działek wokół wioski Fonterutoli na wysokości 470 m npm. Także 1,5 roku w dębie, przedtem fermentacja w stali i cztery miesiące w betonowych kadziach. Tu czerwone owoce pdbite ładną mineralnością. Całość okraszona całkiem żwawą kwasowością i mocną taniną. Jeszcze lepsze pewnie za 10-12 lat!

Badiola Chianti Classico Gran Selezzione DOCG 2020

Badiola Chianti Classico Gran Selezzione DOCG 2020 - To wino z najwyżej położonych winnic - 570 m npm. Z trzech klonów sangiovese. 16 miesięcy w tonneau (tylko 30 proc. nowych). Produkcja tylko 6,2 tys. butelek. Owoc bardzo delikatny, bardzo finezyjny. Całość czysta, by nie powiedzieć - porównując do wcześniej próbowanych Classico - sterylna. Tanina bardzo drobna. Czuć tu słońce, dojrzałe jabłka. Wydaje się tak szczupłe, że jest jak duch wina. Najbardziej kwasowe z próbowanych tego dnia chianti. Jest jak akt strzelisty na ich tle!

Siepi 2021

I na koniec gwiazda wieczoru - Siepi 2021. Jeśli użytkujecie Vivino, pokaże wam ono, że to wino mieszczące się  w 1 procencie najlepszych win świata. Dostępne w lokacjach (na zapisy), więc marne szanse, że uda wam się ot tak kupić, bo kolekcjonerzy biorą wszystko na pniu. Ale można spróbować. Supertoskan - pół na pół sangiovese i merlot. Jak mówi Francesco Mazzei - dwa przeciwieństwa. Ten pierwszy szczep daje szkielet i kwas, drugi cały owocowy entourage. 

Delikates, owoc jest rzeczywiście piękny i pokomplikowany. Tanina wzorcowa - całość rozdwojona: wino jest istotnie i szerokie, rozłożyste i zarazem ostre jak brzytwa. Ma piekielnie długi finisz. Nie jadłbym do tego niczego, tylko smakował i kontemplował w zaciszu gabinetu ze skórzanymi fotelami. No, na sofie z Ikei także.

Mazurskie pomidory z cebulką, parmezanem, oliwą
Zwieńczeniem wieczoru była wspaniała - jak to u Mielżyńskiego - kolacja z mazurskimi pomidorami z cebulką na przystawkę. Muszę przyznać, że Ser Lapo 2019 pasuje do tej jakże polskiej potrawy - wzorcowo!

Ser Lapo 2019

Wina degustowałem na zaproszenie Roberta Mielżyńskiego



czwartek, 2 kwietnia 2020

Chianti Banfi 2018. Wino, któremu trzeba dać czas

Banfi Chianti = czekać!!!


Mówić o tym, że chianti jest najbardziej niedocenianym winem na świecie jest oczywiście przesadą, ale faktem jest to, że pewna sława ciągnie się za nim od dawna. Tak, tak - mowa o winie, którego nazwę wymawiamy mylnie jako "czjanti" zamiast [kjanti]. 

Bywalcy supermarketów kojarzą je z butelek - pękatych, owiniętych wiklinowymi koszyczkami. Miłośnicy kina z kwestii Hannibala Lectera, który popijając Chianti (leży w Toskanii, w pobliżu Florencji) jadł ludzki smażony móżdżek... Chianti próbowali też na pewno wszyscy turyści, którzy odwiedzali - jak jeszcze było można - Florencję i Toskanię.

Pałeczkę czołowego wina włoskiego dzierży pewnie jednak prosecco i raczej to się nie zmieni, bo na skutek stereotypów i mody uwielbiamy (ja nie) raczyć się włoskimi bąbelkami po 23 zł z aperolem. Ale uwierzcie mi - spróbować dobrego chianti to naprawdę przeżycie! I ja sobie to ostatnio zafundowałem. I to niekoniecznie za dziesiątki euro.

W sklepie Fine Wine na warszawskim Muranowie nabyłem (w ramach wspierania branży winiarskiej w czasach obecnego kryzysu) butelkę Chianti Banfi 2018. I po otworzeniu - tak od razu - lekkie uczucie zawodu. Zrazu stal i kwas. Cierpkość. Potem jednak - po godzinie z solidnym hakiem - zaczęło być ciekawie. Jakby z małej stalowej kulki powstała solidna skórzana, przedwojenna, futbolówka... Ciężka, poważna, barczysta, miękka zarazem na powierzchni, lekko garbnikowa, ściągająca usta swoim muśnięciem. Kwasowość dyskretna - wyczuwalna, ale niezbyt dominująca, nie narzucająca się jak w młodych bordoszczakach. 

Całość oczywiście jeszcze młoda, jeszcze warta potrzymania pewnie z 5-6 lat, ale już pokazująca swoją świetną stronę. Jeśli będziecie kiedykolwiek próbować, nie zapomnijcie o napowietrzeniu, dekantacji (przelaniu w karafkę) albo choćby rozlaniu do kieliszków z pół godziny przed degustacją. Otworzyć, poczekać, poczekać, poczekać... wypić. I cieszyć się tym, czego nie znajdziemy w masie chianti ze słomianych koszyczków.

Chianti na 5,5 pkt w skali Winiacza!

piątek, 4 kwietnia 2014

Wina z Wine4you. Zadziwiły Chianti i... polski pinot

Classico ucieka peletonowi!
 
Chianti Classico Castello di Brolio 2008 Barone Ricasoli i Jarosław Cybulski, prezes Wine4you
Najważniejszym wydarzeniem winnej środy była degustacja 16 etykiet od Wine4you - firmy pana Jarosława Cybulskiego, wieloletniego doradcy ds. win przy Kancelarii Prezydenta RP. Winni blogerzy smakowali win w restauracji Żurawina. Zaczęło się spokojnie - od Prosecco Brut Val d'Oca (47,40 zł). Wino dla amatorów wibrujących bąbelków. Żywe, aromatyczne, fajne na aperitif - albo mocno schłodzone na gorącą wiosnę, której wciąż nie ma - o dość średnim finiszu. Szybko się o nim zapomina.
Villa Maria Private Bin Sauvignon Blanc 2013
Ale aromatem biło je na głowę Villa Maria Private Bin Sauvignon Blanc 2013 Malborough z Nowej Zelandii. Polecane przez Wine Spectator jako "Smart Buy" (co można przetłumaczyć luźno: świetna jakość w świetnej cenie - 84,30 zł). Wspaniały wyważony aromat - jest owocowość egzotyczna, niemal kwiatowa - są i agrest, i maracuja, ale i pewna mineralna kamienność, może trawiastość. W smaku delikatnie kwasowe, pełne z bardzo długim finiszem.
Grüner Veltliner Lössterassen 2013 Stadt Krems
Przy rozpasanym Nowozelandczyku austriacki Grüner Veltliner Lössterassen 2013 Stadt Krems jest jak chłodny słup graniczny stojący gdzieś u północnych kresów Cesarstwa Rzymskiego. W nosie czuć leciutki ananas, trochę anyżku, ale poza tym kamienistość - ale to tylko taki rodzaj otoczki. Bogactwo tego wina znajdziemy w smaku - tu jest jeszcze więcej egzotyki. Czuć świetną klasę. Jeśli ktoś szuka wspaniałej, niezbyt rozpasanej bieli, może śmiało sięgnąć. Zresztą to wino znalazło się w zestawieniu Top 100 Wine Spectator. Jest tańsze niż Villa Maria - kosztuje 70,10 zł). Ja bym dał 5 punktów Winiacza.
Cha-re 2013 Winnice Jaworek - 68 zł
Pierwszym polskim winem było Cha-re 2013 Winnice Jaworek. To chardonnay, choć niewymienione z nazwy na etykiecie. Aromat troszkę schowany, jabłkowy, przypominający też leśny strumień, w smaku bardzo kamienne, o średnim finiszu. - W stylu chablis - zauważył prezes Cybulski.
Dwie ostatnie biele to też chardonnay. Grand Arte Chardonnay 2012 Vinho Regional Lisboa - DFJ (51 zł) i Manuel Manzaneque Chardonnay Finca Elez 2008 (121,20 zł). Obydwa naprawdę przyjemne. Pierwsze lekko złote w kolorze, z dominującymi suszonymi żółtymi jabłkami w "nosie", w ustach z kwasowym zdecydowanym uszczypnięciem. Całość jest świetnie stopiona w jedność.
Grand Arte Chardonnay 2012 Vinho Regional Lisboa - DFJ (51 zł)
Ale to drugie, to jest dopiero wino! Winnica jedna z najwyższych - o ile nie najwyższa w Europie, na wysokości 1080 m n.p.m. Ręcznie zbierane grona o poranku, trzymane w chłodniach i fermentowane w beczkach z dębu, a potem starzone jeszcze przez rok w dębowych baryłkach. Bez wątpienia najlepsze z cięższych białych win, choć i cena najwyższa. Ale w aromatach bogactwo - moc, gorąco, orzechy, skórka chleba, nieco drożdży, na języku oleiste, świetnie by pasowało do wędzonej ryby, takiej tłustej nawet! Nie przypadnie może do gustu tym, którzy szukają ucieczki w lekkość i kamienność. Tylko kto taki będzie kupował chardonnay???
Manuel Manzaneque Chardonnay Finca Elez 2008

Pierwszym czerwonym winem była niespodzianka wieczoru. Bo polska i bardzo w fajny sposób - jak się później okazało - ewoluująca. Pinore XI Winnice Jaworek Miękinia (68 zł). Z pinot noir powstają burgundy. Wiadomo - świat się nimi zachwyca, są ozdobą snobistycznych kolekcji, osiągają niebotyczne ceny. A co mamy tu? To jest właśnie ciekawe.

Pinore XI Winnice Jaworek Miękinia (68 zł)

Bo oto alkohol uderza w nos od razu po odkorkowaniu, po chwili chmura lotnego spirytusu odsłania wiśniowo-pestkowe dno. Trochę poziomki też tu mamy i truskawek - jednym słowem czekoladki "mon cheri". W smaku za to jest nie tyle kwasowość, co cierpkość. Słodkość w tle... Ale to wszystko tylko wstęp. To wino może nie jest wybitne, ale czas mu służy wybitnie. Po godzinie jest przepięknie otwarte - nad taflą wina rozpościera się płaszcz z delikatnej wanilii niczym romantyczne mgły nad Jeziorem Genewskim - zostaje sama delikatność, o dziwo bez ciała! O ile uważam czerwone polskie wina z hybryd - jak rondo i regent - za potworki, o tyle tu jestem pozytywnie zaskoczony.

Reserva da Familia Paco de Cortes 2011 (38,50 zł)

Budżetowa na tym tle Reserva da Familia Paco de Cortes 2011 (38,50 zł) to przywołuje nos w twardsze tony - tu aromat jest nieco zbity, schowany, owocowy, ale bez przesady. Za to wino lepsze w smaku - drobne taniny i kwasowość, trochę słodyczy w tle finiszu. Lepszy zdecydowanie jest Pigmentum Malbec 2012 z Cahors. Jest i wanilia, i stajnia zarazem. W smaku piękna równowaga, średnia kwasowość i taniny. Owocowość wspaniała, tyle, że bez dżemistości. I bardzo dobrze! Mocne 4 punkty Winiacza.

Pigmentum Malbec 2012 z Cahors

Tańsza o niemal dwa złote Neblina Reserva Carmenere 2013 Cono Sur (36,70) jest bardziej aromatyczna, ale wiadomo - Nowy Świat. Wyraźnie więcej wanilii i czekolady "w nosie", poza tym bardziej kwasowe (szczególnie w finiszu) i pieprzne. Dobre, na 5 punktów w skali Winiacza.

Neblina Reserva Carmenere 2013 Cono Sur (36,70)

Nie mieni się kryształkami, ale wino od Svarovskiego - Bodega Norton Barrel Select Malbec 2010 (52,50 zł). Z uznanej wielkiej winnicy, niegdyś nawet jednej z 20 najlepszych na świecie. Krzewy mają od 15 do 30 lat. 50 proc. wina było starzone przez rok w beczkach z francuskiego dębu. Wino jak na Nowy Świat dość powściągliwe, łagodne, stonowane, eleganckie. Są czarne porzeczki, ale też pieprzność. Kwasowość wyraźna, średnie taniny - bardzo ładne wino na mocne 5 punktów w skali Winiacza.

Bodega Norton Barrel Select Malbec 2010 (52,50 zł)
Pago de Los Capellanes Joven 2010 Ribera del Duero to już jest kawał wielkiego wina! Fermentowało bez drożdży, nie było filtrowane, dojrzewało 5 miesięcy w dębie. Efekt pyszny - czerwone owoce i lekka wanilia, w ustach przepięknie kwasowe, poważne, głębokie, trochę ziemiste. To jest już wino na 6 albo i nawet na 7 punktów Winiacza!

Pago de Los Capellanes Joven 2010 Ribera del Duero

Wino z podtekstem politycznym - Ocra Tenute Guicciardini Strozzi Bolgheri 2011 (105,30 zł). To wino pili podczas jednego ze spotkań śp. prezydent Lech Kaczyński i premier Donald Tusk, gdzieś tam w tle krążył Michał Kamiński - ten, który dość często zmienia klubowe barwy. Wypili - jak donoszą źródła - cztery butelki! Ale wcale nie trzeba aż tyle, by się przekonać, że warto. "Ocra" znaczy "krew ziemi" w języku etrusków. Skład raczej francuski: cabernet Sauvignon 40 proc., merlot 40 proc., syrah 20 proc., ale co za efekt! Jest wanilia, jeżyny, skóra, stajnia, taka doza zwierzęcości, w smaku kwasowe, z taninami jeszcze wielkimi, jakby sześciokątnymi, niezbyt jeszcze wtopionymi w całość. Ale to po prostu młode, trzyletnie zaledwie wino. Tylko z tego powodu nie dałbym 7 punktów. Ale zrobiłbym to za 5 lat - kiedy z pewnością będzie już o wiele przyjemniejsze.

Ocra Tenute Suicciardini Strozzi Bolgheri 2011 (105,30 zł)

O trzy lata starsze Chianti Classico Castello di Brolio Barone Ricasoli 2008 jest za to już gotowe. Choć z czasem ma być jeszcze lepsze. To moim zdaniem była perła wieczoru. 7 punktów! Niestety, w wysokiej cenie - bo butelka kosztuje 262 zł, ale warto spróbować doskonałości. 80 proc. sangiovese, 10 proc. merlot, 10 proc. cabernet sauvignon. 18 miesięcy w dębowych beczkach. Aromaty wspaniałe, ewoluujące: razowiec, skóra, waniliowe echa, biała czekolada, tytoń, gdzieś tam w tyle truskawki. W ustach superkwasowe, taniny jeszcze średnie, ale już wtapiające się w całość. Producent zapowiada ciekawą ewolucję w latach, więc na szczęście wszystko jeszcze przed nami.
Chianti Classico Castello di Brolio Barone Ricasoli 2008

Barolo Batasiolo 2009 (214 zł) nie zachwyciło aż tak, jak chianti. Może było zbyt krótko otwarte? Nieco powściągliwe, z suszonymi owocami w aromacie, choć takim nieco eterycznym. Owszem, w smaku ziemiste, piwniczne, kwasowe, ale... takiego Barolo nie jestem zagorzałym fanem.
Barolo Batasiolo 2009 (214 zł)
Wnioski? Niezbyt pewnie odkrywcze - Europa zdecydowanie króluje, a w niej Hiszpania i Włochy pokazują swoją wielkość. Mówić, że Polska drepcze im po piętach, byłoby może nadużyciem, ale mała gwiazdeczka dobrze rokuje na przyszłość. Poza tym idzie globalne ocieplenie, bądźmy dobre myśli. Za 300 lat nasze burgundy będą światowej klasy, a południowe stoki Szwajcarii Kaszubskiej porastać będzie dobre sangiovese!


Wina degustowałem i pysznościami zajadałem na koszt importera!
 





 

wtorek, 14 maja 2013

Kocham Wino Fest - Na czerwono

Między aromatem jeżyn, ziółek i czekolady

Tu jeszcze tłoku nie ma...

O ile białe wina to były delikatesy, cytruski i agreściki (no, ananasy też), to w przypadku czerwonych prezentowanych na Kocham Wino Fest dominowały wanilie, czekolady, kakao i zioła.

Dobre Chianti, obok lepsze Canaletto!

Chianti 90+ 2010 Casa Girelli (19 zł) czysto czereśniowe i rześkie, choć nie takie cienkuszowate, jak chianti za taką cenę być może. Na kolana nie rzuca, ale do grilla by się wypić dało. I 3 punkty Winiacza by dostało. Pewnie punkt mniej by dostał Austriak Fidesser Zweigelt Platter Rieden 2010 (też 19 zł). Bo pyszny wiśniowy kompocik dla amatorów słodkości.  

Kompotowy Zweigelt - kobiety byłyby zachwycone

W tej samej kategorii - ale smakowo o klasę wyżej - stało Canaletto Primitivo 2009 Puglia (19 zł na festiwalu, poza - za 34 zł). Charakterne, ostrzejsze, roztrojone w smaku. Pieprzne, nieco dżemowe nawet, troszkę ziołowe. Finisz znika szybko, ale ludzie brali kartonami i w sumie za tę cenę nie ma się co dziwić. Winiacz na czwórkę plus!

Tytułem dygresji warto zganić organizatora za szkło. Kieliszki grube i okrąglaśne może dobre były do białego wina. Ale do czerwonego?! Każdy płacił kaucję za wypożyczenie 10 zł. U Mielżyńskiego były lepsze za darmo, a w Winosferze za 9 zł można kupić (na własność!) wspaniały kielich z Krosna bodaj. Jakoś tak ze 177 razy lepszy niż festiwalowe.

Finca, a z lewej Johny Q

Ale wróćmy do win. Finca El Origen Cabernet Sauvignon Varietal (25 zł) przyjemnie jeżynowa. Mocna umiarkowanie, za to jej sąsiad Johnny Q Shiraz Viognier (20 zł) wyraźniejszy. Bardziej pieprzny i charakterny. Oba winiacze tak na 4 punkty. Z kredytem zaufania.

Gruzin w środku, po prawej Nimbus

Szansę na 5 punktów by miała Casablanca Nimbus Cabernet Sauvignon, o złożonej budowie, pieprzowo-ziołowy na początku. Tyle, że gdzieś tak pod koniec podniebienia dziwnie smak się w nim zmienia. Przy nim konkursowy Gruzin Mukuzani Red (39 zł) wypada jakoś tak zwyczajnie, tak na 3 punkty.
Ventisquero Queulat Gran Reserva Pinot Noir 2009. Ot, delikatny

Ziołowa delikatność z maleńkim charakterem to Ventisquero Queulat Gran Reserva Pinot Noir 2009 (49 zł). Pachnie intensywnie, ale w smaku wyrazisty taką cienką subtelnością. Może za młode. Takie trochę damskie wino.
Clarandelle Red 2005: Francje, delikates, elegancja

Chociaż jeszcze bardziej damskie mogło się wydać francuskie Clarandelle Red 2005 (69 zł). Degustować je warto jako pierwsze po białych winach, bo tu króluje delikatność. Jest też to cudowne francuskie roztrojenie w smaku. Ostatnia kropla finiszu jest znakomita! Nimbus mógłby się uczyć 100 lat i pewnie by niczego się nie nauczył.
Garmendia ściąga w ustach!

Garmendia Seleccion Tempranillo Merlot (59 zł) bardzo wytrawne, ściągające umiarkowanie usteczka. Nieco miętowa i rześka. Bardzo dobre wino, śmiało na 5 pkt. Także ziołowe, ale i czekoladowe zarazem było Ventisquero Cabernet Sauvignon Grey 2009 (69 zł).
Pyszny First Press z Napa Valley!

Pyszne wino na mocne 6 punktów to First Press Cabernet Sauvignon Napa Valley (79 zł). Jeżyny, troszkę czekolady, więcej ziół. Warte ceny, może nawet i sklepowej (116 zł) - jak ktoś chce świętować maturę na przykład. Próbowałem dwa razy - w połowie dnia i wieczorem. Za każdym razem smakowało przednio. A od matury kilka lat minęło. Mimo to winiacz niemal doskonały!
Czy wina za fortunę - powyżej stówki - są warte ceny? Kwestia gustu, bo wydać na butelkę wina 2 razy tyle co na First Pressa nie każdy może.
Pycha: Columbia Crest Red Reserve Walter Clore
Absis Penedes (249 zł - w sklepie 389 zł) niewarte takiej ceny (może 4 punkty), jeśli zauważymy, że za sklepowe 179 zł możemy mieć Columbia Crest Red Reserve Walter Clore (na festiwalu - 119 zł). Kakao i czekolada, mocno karmelowe. Perwersją było - ale co tam! - pić do szaszłyka z kurczakiem, pieczonym ziemniakiem i burakiem. Bardzo mocne 6 punktów. Przy czym podgotowany miękki burak pasował do tego Amerykanina idealnie! Pieczony ziemniak już nie…
Pepperbridge Cebernet Sauvignon - może być bez czekolady!

Pyszne - i nie takie czekoladowe - jest Pepperbridge Cebernet Sauvignon (199 zł festiwal; 299 zł sklep). Tak ziołowe, że wręcz wermutowe. Pycha, równowaga i wytrawność. To jest też winiacz na 6 punktów, a może i 6,7 punkta. Warte uczczenia nie matury, ale magisterki albo i aplikacji adwokackiej.
Wolf Blass Black Label Cabernet Sauvignon Shiraz i... nawet korka nie ma

Czy dałbym sto złotych więcej za Wolf Blass Black Label Cabernet Sauvignon Shiraz (339 zł - w sklepie 499 zł)? Wolf jest tak czekoladowy, że… uch. W smaku bosko się roztraja. Pojawiają się też i zioła, i lekko kwaskowa porzeczka. W sumie za same podsmaki temu Australijczykowi 6 punktów na pewno by się uzbierało. Tylko ta cena - 500 zł za wino z zakrętką? Prezes dużej spółki i tak kupi Petrusa. Albo Haut Brion.


Podane ceny w nawiasach obowiązywały na festiwalu. Treborrr odwiedził festiwal dzięki Blogosferze Winicjatywy, a jego goście dzięki dotrzechdych.pl

czwartek, 21 lutego 2013

Chianti wcale a wcale nie cierpkie - 5 pkt

Monrosso Chianti 2009 Monsanto
 
 
 
Półka - na nieznanej wysokości
Gdzie i czemu tak drogo - Podarunek świąteczny otrzymała ukochana żona
Do Ideału? - W połowie doskonałe (4 pkt.)

 
Darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby? E tam, Winiacz zagląda. Ba, mało tego - zagląda, obwąchuje, nalewa (do kieliszka o klasycznym kształcie) i smakuje. Bo wciąż szuka winiacza doskonałego. A ten mógł się kryć właśnie w gustownej skrzyneczce z siankiem (takie wióry drewniane), od świąt czekającej w domowej - że tak powiem - piwniczce.


Monrosso 2009. Chianti czyli czerwony cienki kwasiorek z założenia.
Wyprodukowany w Barberino Val d'Elsa - google earth pokazuje ładną wioskę w górzystym terenie otoczoną krzaczorami winorośli jakieś 20 km na południe od Florencji. Hmm, no to stamtąd to może będzie jakaś doskonałość? Słońce, Toskania, Florencja, Michał Anioł, wino… no wiadomo!!!
Piękna butelka, etykietka klasyczna, rzymski krój liter, a wrażenie po otwarciu? Owoc, cieńkuszek taki. Jestem przygotowany na uderzającą wytrawność. Ale potem robi się dojrzalsze jakby, bardziej żelaziste w woni, pachnie lekko pieprzem, ziołami.
Kolor chianti nie jest dla mnie kolorem wina doskonałego, ale akurat pal sześć kolor. Liczy się smak - bo to z nim obcujemy najdłużej. Smak doskonałości? Hmm. Pierwszy smak jest na 2 punkty. Ale po chwili robi się ciekawie. Czasem wina (na razie większość z tych świadomie testowanych) mają tę cechę - albo to ja tylko zauważam - że smakują lepiej w wyższej o 2 stopnie temperaturze niż zalecana.
Monrosso też! Eleganckie wino, jednolite w owocowym posmaku. Nieco kwasku atakuje język, ale po chwili pojawia się gładka jedwabistość. Świetnie komponuje się ze słodkim cheddarem z Biedronki! Pojawiają się aromaty skóry, może świeżej ziemi o poranku. To chianti naprawdę jest niezłym winem. Zagraniczne strony www podają, że osiąga cenę ok. 12 dolarów. Gdyby istotnie płacić u nas jakieś 36-38 zł za butelkę, byłby to winiacz bardzo bardzo godny polecenia. Bo to winiacz nawet nie w połowie doskonały. To winiacz, któremu do doskonałości tylko jeszcze troszkę brakuje.
 
Winiacz na 5 punktów w 7-punktowej skali