Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jaworek. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jaworek. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 23 października 2014

Remanent z wiosny czyli World Wine Festiwal - Wine4You i TiM

Najdłużej pisana notka o winach świata!
Paola Bassi i prezes Wine4you Jarosław Cybulski

Tak, tak, oto przed Wami najdłużej pisana notka o winach. Z bólem przyznam - byłem na kilku zaskakujących degustacjach, które nie mają śladu materialnego w postaci relacji, refleksji czy jakiejś tam innej notki. Ale tym razem się zawziąłem. I oto jest! 
To było jeszcze wiosną - World Wine Festiwal - impreza dla przedstawicieli hoteli, restauracji, sklepów z winem, dziennikarzy, blogerów i klientów Wine4You oraz TiM. A gościli przedstawiciele świetnych winnic, których wina importują organizatorzy - m.in. z Francji, Włoch, Nowej Zelandii, RPA, Niemiec, USA. Był także polski producent - Winnica Jaworek - której win już miałem okazję raz próbować.

Lech i Ewa Jaworek. Skromni, życzliwi. A jakie wina!

Państwo Ewa i Lech Jaworek pokazali dwa pinore (pinot noir) - z 2011 i 2012 r. Pinore XI jest kwasowy i nieco kościsty, żelazisty. Ale XII to lepsze wino - w opakowanie aromatu z czekoladą i kakao, zapakowano smakową zawartość leciutko beczkowych tanin. Ale bez przesady. Pod spodem czuć przyjemne czerwone owoce. Bardzo dobre jest białe Moscato - mieszanka różnych szczepów. Pyszne aromaty, cytrusy i kwiaty. Nie ma tępego uderzenia w nos - jest przyjemna selektywna mieszanka.

Wino na lato Verde Lagosta (33,20 zł)

Lepszy od Jaworka jest Miner. Tyle, że to białe wino. Miner wbrew nazwie żadnych bomb nie nastawia, jedyna bomba, to dyskretny wybuch struktury, słodyczy i owocowości. Nikogo nie raniący. W kategorii win na lato Wine4You ma fajne Verde - Lagosta (33,20 zł) - w aromatach jak to verde - skąpe - ale w smaku lekko wibrujące, z pięknym posmakiem. Sporo kwasu, ale schłodzone-wymarzone. 20 proc. arinto, 30 proc. trajadura, 30 proc. loureiro, 20 proc. azal. Mimo bogactwa pochodzenia w aromacie skąpe, ale w smaku - bardzo bogate, dość wibrujące (sporo CO2), z długim finiszem. Ma tylko 9 proc. alkoholu i na upał świetna sprawa!

Villa Maria z Nowej Zelandii - Lightly Sparkling Sauvignon Blanc 2012

Jeszcze - gdy jesteśmy wśród białych win, warto wspomnieć o bogatych aromatycznie, a potem o bogatych… duchowo (a może lepiej smakowo). Wśród tych aromatycznych przyjemne były Villa Maria z Nowej Zelandii - Lightly Sparkling Sauvignon Blanc 2012 pachniała bogactwem spod znaku warzywnego ogródka i grządki zielonej truskawki. Co za aromaty!

Coppola Director's Chardonnay 2010

Ładne było także Coppola Director's Chardonnay 2010 - liście czarnej porzeczki, zioła, aromat wystający stanowczo znad kielicha. Co do win Coppoli, to zauważyłem jedną charakterystyczną rzecz - czerwone mają warzywny pierwiastek w aromacie. W Shiraz czuć to bardzo wyraźnie, ale na szczęście w Zinfandelu mniej - to według mnie najlepsze wino z winnicy reżysera. Jest tu i pierwiastek ziołowości i pieprzność i moc. Jest piękna budowa. W USA 13 dolarów, a w Wine4You 138,80 zł (cóż, odległość, cła, banderole, akcyzy…).
Zinfandel od Coppoli

O 1 zł 70 gr jest tańszy Pinot Noir, ale nie zamieniłbym pełni kształtów Moniki Belucci na Stefkę Costadinovą rodem z Sonoma. Naftowo-benzynowe nuty mnie nie przekonują. Choć może dla szpanu…

Deidre Taylor i jej skarb

Za to ujmują mnie takie nuty, jakie czuję w winach z Południowej Afryki - Kanonkop. Deidre Taylor trzymała u siebie skarby, częstując takimi słabościami jak Kadette 2011 czy Pinotage 2010. Ale już Pinotage 2004 to świetny okaz. Jest w aromacie sporo truskawek, trochę wiśni - ale sublimuje w stronę ducha pinot noir. Benzynowości, mięsistej, a nawet mięsnej mocy. Na tym tle Paul Sauer 2009 jest perełką! Dwa lata w beczce robi z tego wina mocarza. Skomplikowanego, mocnego, pełnego czarnych owoców z taninowymi okrągłościami.

Chablis Premier Cru Vau de Vey 2011

Pamiętacie te wszystkie filmy, w których znawca bierze w dłoń kieliszek, wącha wino i mówi: południowy stok, Chablis, 2011? Antoine Laudet z Jean-Marc Brocard pokazał w sposób praktyczny jak to rozróżnić. Spróbowałem trzech win - z ekspozytora. Pierwsze powściągliwe - kwas, kamień i ziemia. Drugie - ciepłe, pełne, asfaltowe, okrągłe. Trzecie - sam minerał (pustka czyli lizanie zimnego kamienia). A potem - gdy to wszystko mu opisałem, wyjął spod lady mapę, taką "fizyczną", plastikową, ze wzniesieniami. I pokazał stoki, na których rosły krzewy.

Chablis Cainte Claire 2012

Pierwsze wino - Chablis Cainte Claire 2012 - lekko powściągliwe, ale z charakterem. Ekologiczne, ekspozycja południowa. Ładne, nie krzyczące, chardonnay po 9 miesiącach stalowej kadzi. Drugie wino - Chablis Premier Cru Vau de Vey przy tym eksplozja barw i aromatów. Bo to ekspozycja wschodnia - winorośl łapie słońce już o wschodu! Cały dzień!!! Trzecie wino - Chablis Grand Cru Valmur - z ekspozycją północno-zachodnią, a kawałek parceli z południową. Kamień, Wiking, Got... Wspaniałe krystaliczne wino.

Barbera d'Alba Sovrana 2011 z Beni di Batasiolo

Paola Bassi z Beni di Batasiolo - winnicy w Piemoncie (a raczej siedmiu winnic) - prezentowała perełki. Białe - Gavi di Gavi (100 proc. cortese) to kwiatowy mocny smak i mikry aromat. Dolcetto d'Alba 2010 imponował kwasowością i pięknym owocowym aromatem. Wino jednakowoż bardziej lekkie niż skomplikowane. O dwie półki wyżej stoi Barbera d'Alba Sovrana 2011. Grona pochodzą z dwóch parceli. Czuć świetność - w nosie poza owocem jest kawa, czekolada i pieprz, a w smaku pieprzny finisz i ładne drobne taniny.

Paola Bassi z Beni di Batasiolo i Barolo 2009

Bardzo fajne i godne uwagi było Barolo 2009. Lekkie, zdecydowanie pachnące subtelnym suszonym pomidorem. Garbnik świetnie drutujący usta. Kwasowość całkiem subtelna. Tu jest dopiero finisz!!!

Moscato d'Asti. Słodyczy mnóstwo i tylko 5,5 proc. alkoholu. Jak w piwie

Ale największe zaskoczenie, to Moscato d'Asti! Przepięknie brzoskwiniowe, kwitowe, oddające świeżość. Bardzo kwasowe i eleganckie. Co zadziwiające, ma tyle alkoholu, co polskie piwo - 5,5 proc. Początek fermentacji w 0 st. C. Gdy osiągnie 5,5 proc. alkoholu, temperaturę się podnosi i przerywa fermentację. Kosztuje ok. 15 euro we Włoszech.

Natalia Strozzi

Toskanię reprezentowała księżniczka Natalia Strozzi, odległa krewna (bardziej w czasie niż więzach krwi) prawnuczka najsłynniejszej sportretowanej kobiety na świecie - Mony Lisy z obrazu Leonarda da Vinci. Dziś ta pełna pogody ducha i uśmiechnięta aktorka jest twarzą win Guicciardini Strozzi. Interesujący wywiad z nią można znaleźć na blogu Powinowaci.

Guicciardini Strozzi Vernaccia di San Gimignano Riserva 2010

Jej białe Guicciardini Strozzi Vernaccia di San Gimignano Riserva 2010 imponuje owocem i oleistością. Czerwone są jeszcze lepsze! Chianti może mniej - bezbeczkowe i nieco jeszcze szypułkowe, bardzo taniczne i kwasowe wydało mi się nieco zbyt żelaziste i twarde. Ale już Sodole Rosso 2007, produkowane zaledwie od 30 lat, to już jest kawał dobrego wina.

Sodole Rosso 2007

Ale najlepszym winem z Guicciardini było Vignare Strozzi Bolgheri Superiore 2008. Ot, takie włoskie Bordeaux - w butli cabernet sauvignon, cabernet franc i merlot. Ciepłe wino, w pierwszym dotyku języka słodkie, miękkie. W aromacie bardzo mocno owocowe. Jest też trochę kredy, trochę mokrego lasu. Moc w tym winie jest imponująca.

Vignare Strozzi Bolgheri Superiore 2008

Jeszcze słów kilka o winach z zimniejszych stron. Z Mozeli imponował bardzo Riesling Spätlese 2013 Rudolf Müller (8 proc. alkoholu). Kruchość i kwasowość, krzemień dominujący, z czającą się głęboko w tle aromatu brzoskwinią.

Rieslingi Rudolf Müller

Auslese zachwycało kompleksowością, a Kabinett 2011 świetnym kwasem, ale to jednak nie to, co Spätlese 2013... Poza winami Wine4You można było spróbować win TiM-a, ale szerzej o nich pisałem w jednym z ostatnich wpisów.

Cristal 2006

Jeszcze o jednym nie napisałem wspaniałym winie - Cristalu Louis Roederer. Szampanie, którego Quentin Tarantino (a raczej grany przez niego Chester) w filmie Cztery Pokoje, przedkładał nad wszystkie inne szampany. Najbardziej intrygująca rzecz - sprawdzić, czy dno jest płaskie, jak mówi legenda. Jest! A reszta jest po prostu esencją smaku. Puenta w dwóch słowach: urywa d...!!!

piątek, 4 kwietnia 2014

Wina z Wine4you. Zadziwiły Chianti i... polski pinot

Classico ucieka peletonowi!
 
Chianti Classico Castello di Brolio 2008 Barone Ricasoli i Jarosław Cybulski, prezes Wine4you
Najważniejszym wydarzeniem winnej środy była degustacja 16 etykiet od Wine4you - firmy pana Jarosława Cybulskiego, wieloletniego doradcy ds. win przy Kancelarii Prezydenta RP. Winni blogerzy smakowali win w restauracji Żurawina. Zaczęło się spokojnie - od Prosecco Brut Val d'Oca (47,40 zł). Wino dla amatorów wibrujących bąbelków. Żywe, aromatyczne, fajne na aperitif - albo mocno schłodzone na gorącą wiosnę, której wciąż nie ma - o dość średnim finiszu. Szybko się o nim zapomina.
Villa Maria Private Bin Sauvignon Blanc 2013
Ale aromatem biło je na głowę Villa Maria Private Bin Sauvignon Blanc 2013 Malborough z Nowej Zelandii. Polecane przez Wine Spectator jako "Smart Buy" (co można przetłumaczyć luźno: świetna jakość w świetnej cenie - 84,30 zł). Wspaniały wyważony aromat - jest owocowość egzotyczna, niemal kwiatowa - są i agrest, i maracuja, ale i pewna mineralna kamienność, może trawiastość. W smaku delikatnie kwasowe, pełne z bardzo długim finiszem.
Grüner Veltliner Lössterassen 2013 Stadt Krems
Przy rozpasanym Nowozelandczyku austriacki Grüner Veltliner Lössterassen 2013 Stadt Krems jest jak chłodny słup graniczny stojący gdzieś u północnych kresów Cesarstwa Rzymskiego. W nosie czuć leciutki ananas, trochę anyżku, ale poza tym kamienistość - ale to tylko taki rodzaj otoczki. Bogactwo tego wina znajdziemy w smaku - tu jest jeszcze więcej egzotyki. Czuć świetną klasę. Jeśli ktoś szuka wspaniałej, niezbyt rozpasanej bieli, może śmiało sięgnąć. Zresztą to wino znalazło się w zestawieniu Top 100 Wine Spectator. Jest tańsze niż Villa Maria - kosztuje 70,10 zł). Ja bym dał 5 punktów Winiacza.
Cha-re 2013 Winnice Jaworek - 68 zł
Pierwszym polskim winem było Cha-re 2013 Winnice Jaworek. To chardonnay, choć niewymienione z nazwy na etykiecie. Aromat troszkę schowany, jabłkowy, przypominający też leśny strumień, w smaku bardzo kamienne, o średnim finiszu. - W stylu chablis - zauważył prezes Cybulski.
Dwie ostatnie biele to też chardonnay. Grand Arte Chardonnay 2012 Vinho Regional Lisboa - DFJ (51 zł) i Manuel Manzaneque Chardonnay Finca Elez 2008 (121,20 zł). Obydwa naprawdę przyjemne. Pierwsze lekko złote w kolorze, z dominującymi suszonymi żółtymi jabłkami w "nosie", w ustach z kwasowym zdecydowanym uszczypnięciem. Całość jest świetnie stopiona w jedność.
Grand Arte Chardonnay 2012 Vinho Regional Lisboa - DFJ (51 zł)
Ale to drugie, to jest dopiero wino! Winnica jedna z najwyższych - o ile nie najwyższa w Europie, na wysokości 1080 m n.p.m. Ręcznie zbierane grona o poranku, trzymane w chłodniach i fermentowane w beczkach z dębu, a potem starzone jeszcze przez rok w dębowych baryłkach. Bez wątpienia najlepsze z cięższych białych win, choć i cena najwyższa. Ale w aromatach bogactwo - moc, gorąco, orzechy, skórka chleba, nieco drożdży, na języku oleiste, świetnie by pasowało do wędzonej ryby, takiej tłustej nawet! Nie przypadnie może do gustu tym, którzy szukają ucieczki w lekkość i kamienność. Tylko kto taki będzie kupował chardonnay???
Manuel Manzaneque Chardonnay Finca Elez 2008

Pierwszym czerwonym winem była niespodzianka wieczoru. Bo polska i bardzo w fajny sposób - jak się później okazało - ewoluująca. Pinore XI Winnice Jaworek Miękinia (68 zł). Z pinot noir powstają burgundy. Wiadomo - świat się nimi zachwyca, są ozdobą snobistycznych kolekcji, osiągają niebotyczne ceny. A co mamy tu? To jest właśnie ciekawe.

Pinore XI Winnice Jaworek Miękinia (68 zł)

Bo oto alkohol uderza w nos od razu po odkorkowaniu, po chwili chmura lotnego spirytusu odsłania wiśniowo-pestkowe dno. Trochę poziomki też tu mamy i truskawek - jednym słowem czekoladki "mon cheri". W smaku za to jest nie tyle kwasowość, co cierpkość. Słodkość w tle... Ale to wszystko tylko wstęp. To wino może nie jest wybitne, ale czas mu służy wybitnie. Po godzinie jest przepięknie otwarte - nad taflą wina rozpościera się płaszcz z delikatnej wanilii niczym romantyczne mgły nad Jeziorem Genewskim - zostaje sama delikatność, o dziwo bez ciała! O ile uważam czerwone polskie wina z hybryd - jak rondo i regent - za potworki, o tyle tu jestem pozytywnie zaskoczony.

Reserva da Familia Paco de Cortes 2011 (38,50 zł)

Budżetowa na tym tle Reserva da Familia Paco de Cortes 2011 (38,50 zł) to przywołuje nos w twardsze tony - tu aromat jest nieco zbity, schowany, owocowy, ale bez przesady. Za to wino lepsze w smaku - drobne taniny i kwasowość, trochę słodyczy w tle finiszu. Lepszy zdecydowanie jest Pigmentum Malbec 2012 z Cahors. Jest i wanilia, i stajnia zarazem. W smaku piękna równowaga, średnia kwasowość i taniny. Owocowość wspaniała, tyle, że bez dżemistości. I bardzo dobrze! Mocne 4 punkty Winiacza.

Pigmentum Malbec 2012 z Cahors

Tańsza o niemal dwa złote Neblina Reserva Carmenere 2013 Cono Sur (36,70) jest bardziej aromatyczna, ale wiadomo - Nowy Świat. Wyraźnie więcej wanilii i czekolady "w nosie", poza tym bardziej kwasowe (szczególnie w finiszu) i pieprzne. Dobre, na 5 punktów w skali Winiacza.

Neblina Reserva Carmenere 2013 Cono Sur (36,70)

Nie mieni się kryształkami, ale wino od Svarovskiego - Bodega Norton Barrel Select Malbec 2010 (52,50 zł). Z uznanej wielkiej winnicy, niegdyś nawet jednej z 20 najlepszych na świecie. Krzewy mają od 15 do 30 lat. 50 proc. wina było starzone przez rok w beczkach z francuskiego dębu. Wino jak na Nowy Świat dość powściągliwe, łagodne, stonowane, eleganckie. Są czarne porzeczki, ale też pieprzność. Kwasowość wyraźna, średnie taniny - bardzo ładne wino na mocne 5 punktów w skali Winiacza.

Bodega Norton Barrel Select Malbec 2010 (52,50 zł)
Pago de Los Capellanes Joven 2010 Ribera del Duero to już jest kawał wielkiego wina! Fermentowało bez drożdży, nie było filtrowane, dojrzewało 5 miesięcy w dębie. Efekt pyszny - czerwone owoce i lekka wanilia, w ustach przepięknie kwasowe, poważne, głębokie, trochę ziemiste. To jest już wino na 6 albo i nawet na 7 punktów Winiacza!

Pago de Los Capellanes Joven 2010 Ribera del Duero

Wino z podtekstem politycznym - Ocra Tenute Guicciardini Strozzi Bolgheri 2011 (105,30 zł). To wino pili podczas jednego ze spotkań śp. prezydent Lech Kaczyński i premier Donald Tusk, gdzieś tam w tle krążył Michał Kamiński - ten, który dość często zmienia klubowe barwy. Wypili - jak donoszą źródła - cztery butelki! Ale wcale nie trzeba aż tyle, by się przekonać, że warto. "Ocra" znaczy "krew ziemi" w języku etrusków. Skład raczej francuski: cabernet Sauvignon 40 proc., merlot 40 proc., syrah 20 proc., ale co za efekt! Jest wanilia, jeżyny, skóra, stajnia, taka doza zwierzęcości, w smaku kwasowe, z taninami jeszcze wielkimi, jakby sześciokątnymi, niezbyt jeszcze wtopionymi w całość. Ale to po prostu młode, trzyletnie zaledwie wino. Tylko z tego powodu nie dałbym 7 punktów. Ale zrobiłbym to za 5 lat - kiedy z pewnością będzie już o wiele przyjemniejsze.

Ocra Tenute Suicciardini Strozzi Bolgheri 2011 (105,30 zł)

O trzy lata starsze Chianti Classico Castello di Brolio Barone Ricasoli 2008 jest za to już gotowe. Choć z czasem ma być jeszcze lepsze. To moim zdaniem była perła wieczoru. 7 punktów! Niestety, w wysokiej cenie - bo butelka kosztuje 262 zł, ale warto spróbować doskonałości. 80 proc. sangiovese, 10 proc. merlot, 10 proc. cabernet sauvignon. 18 miesięcy w dębowych beczkach. Aromaty wspaniałe, ewoluujące: razowiec, skóra, waniliowe echa, biała czekolada, tytoń, gdzieś tam w tyle truskawki. W ustach superkwasowe, taniny jeszcze średnie, ale już wtapiające się w całość. Producent zapowiada ciekawą ewolucję w latach, więc na szczęście wszystko jeszcze przed nami.
Chianti Classico Castello di Brolio Barone Ricasoli 2008

Barolo Batasiolo 2009 (214 zł) nie zachwyciło aż tak, jak chianti. Może było zbyt krótko otwarte? Nieco powściągliwe, z suszonymi owocami w aromacie, choć takim nieco eterycznym. Owszem, w smaku ziemiste, piwniczne, kwasowe, ale... takiego Barolo nie jestem zagorzałym fanem.
Barolo Batasiolo 2009 (214 zł)
Wnioski? Niezbyt pewnie odkrywcze - Europa zdecydowanie króluje, a w niej Hiszpania i Włochy pokazują swoją wielkość. Mówić, że Polska drepcze im po piętach, byłoby może nadużyciem, ale mała gwiazdeczka dobrze rokuje na przyszłość. Poza tym idzie globalne ocieplenie, bądźmy dobre myśli. Za 300 lat nasze burgundy będą światowej klasy, a południowe stoki Szwajcarii Kaszubskiej porastać będzie dobre sangiovese!


Wina degustowałem i pysznościami zajadałem na koszt importera!