Pokazywanie postów oznaczonych etykietą białe wino z Francji. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą białe wino z Francji. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 16 sierpnia 2016

Winne Wtorki: Biała Dolina Loary

Chateau de la Roulerie Le P'tit Chenin Anjou Blanc 2014


W dzisiejszych Winnych Wtorkach coś, co wydaje się odpowiednią propozycją na ostatnie tchnienie gorącego lata i jest jednocześnie łącznikiem z chłodniejszą porą roku - jesienią. Białe wino z Doliny Loary. Może mieć ono oczywiście postać muscadeta, jednego z najbardziej "letnich" win (jeśli nie liczyć modnego ostatnimi laty vinho verde), ale może mieć też postać Chenin Blanc pełnego ciała, jak w moim przypadku.

Butlę Chateau de la Roulerie Le P'tit Chenin Anjou Blanc 2014 kupiłem w Winestory za 45 zł. Butla szeroka, wielka, oczywiście z głębokim wgłębieniem na kciuk. Złośliwi znawcy lubią zaznaczyć, że taka butla to tylko pozory, bo tanim kosztem można zrobić wrażenie na kupującym.

Ale co tam butla! Ważna jest zawartość! Wino o barwie słomkowej, niemal bezbarwne, ale w aromacie pełne jabłek, dojrzałych żółtych i pieczonych, z odrobiną gruszki i brzoskwini gdzieś tam, daleko w tle... Jest także nieco kwiatowe, a w strukturze lepkie, pełne, mocne, cieliste. Co ciekawe, to wciąż wytrawne wino, ma może ze 4-6 g cukru na litr, ale absolutnie nie jest to słodki ulepek!

Producent deklaruje, że wino jest wytworzone metodami "bio", grona porastające gliniaste stoki ręcznie zbierane, a całość fermentowana i starzona w 500-litrowych drewnianych beczkach. Jedna trzecia partii przechodzi drugą (malolaktyczną) fermentację.

Pasuje na pewno do białych mięs - nie tylko do drobiu, ale i do wieprzowiny w białych sosach i do tłustych ryb. Ale pyszne także solo!!!

A tak napisał inny Wtorkowicz:

Czerwone czy Białe: najlepsze Vouvray na świecie

Enowersytet: kilka słów o muscadecie

- Italianizzato: Wino przywiezione z wakacji 

Nasz Świat Win: Wybuchowa Loara

Winne Przygody: Sancerre z Tesco

- Winniczek: Muscadet z Faktorii Win

wtorek, 7 czerwca 2016

Winne Wtorki: Białe Bordeaux z Mabouteille.pl

Smaczne Bio z bordoskiego zamku


Półka - nie dotyczy
Gdzie i czemu tak drogo - www.mabouteille.pl i próbka od dystrybutora
Do Ideału? - Już ciut, ciut!!

Jeszcze dziś Winny Wtorek - dzień, w którym blogerzy biorą na warsztat (leją w kielichy) wino według ustalonego klucza. A temat na dziś wybrał Mariusz Boguszewski z bloga Pisane Winem. Wybrał białe Bordeaux, bo liczył pewnie, że gorące klimaty ostatnich kilku dni się utrzymają. Przeliczył się na szczęście niewiele. Na szczęście, bo oto wciąż ciepło. I wciąż warto sięgnąć po biel z Francji!

Ja sięgnąłem po Château Chavrignac 2015 - wino bio z winnicy liczącej 32 hektary, położonej między rzekami Dordogne a Garonne, w regionie zwanym l'Entre-Deux-Mers. To kolebka lekkich win białych, czasem jakością przewyższających właśnie to, z czego Bordeaux (to położone nieco na północny zachód) słynie - czerwień. Wina robi się tu zazwyczaj ze szczepów Sauvignon Blanc i Semillon. I tak jest w tym przypadku.

Ja moją butlę otrzymałem od importera - www.mabouteille.pl. To ciekawy koncept, kryjący w sobie niespodziankę. Prokonsumencki, bo rozwija ciekawość wina - kupujący zamawia paczkę (w różnych wariantach: 1-, 3- lub 6-miesięcznych) i czeka. Raz na miesiąc przychodzi paczka. Nie wiadomo, co przyjdzie w środku. A ma być niespodzianka, starannie wyselekcjonowana. Importer obiecuje, że wszystkie wina będą również winami z certyfikatem Bio.


Wina z Ma bouteille mają mieć certyfikat Bio

Jakie jest Château Chavrignac 2015? Winnica szczyci się certyfikatami Bio, a ja mam (czy raczej miałem) do tego podejście nieco wstrzemięźliwe. Niepotrzebnie. Nie ma w tym winie żadnej przypadłości towarzyszącej niegdyś winom biologicznym. Jest bardzo elegancka harmonia. W aromacie czuć wyraźnie Sauvignon Blanc (choć skład to Sauvignon Gris - 40 proc., Sauvignon Blanc - 30 proc. i Semillon - 30 proc.), za to spora faktura to właśnie Sauvignon Gris i Semillon.

Zazwyczaj białe Bordeaux (mam na myśli etykietę na kieszeń zwykłego Polaka) ma sporo właśnie SB, jest gryzące i wyraziste. A tu mamy pewną łagodność uwypuklającą się szczególnie, jeśli damy pewien czas na odpoczynek, oddychanie. Dlatego warto schłodzić w zamrażalniku przez pół godziny, nalać do kielicha i degustować po 20 minutach.

Co czujemy? Nieco melona, może łagodnej gruszki i żółtego jabłka. Jest też pewna mineralność, kredowość. W strukturze jest pełnia, kwasowość nie jest w stanach najwyższych, ale całość świetnie pasowałaby do mięs w gęstych pieczarkowych sosach, ale także do zrobionych nieco oleiście krewetek!

Wino na 6 punktów w 7-stopniowej skali!


A takie wina smakowali i polecają inni:

- Enowersytet: Bordeaux z solidną prasówką

- Italianizzato: Faktoria całkiem smaczna

- Nasz Świat Win: swoją butlę znaleźli w Carrefour

- Pisane Winem: Kressmann z Faktorii

- Winne Przygody: Po butlę do Makro!

- Zdegustowany miał tę samą butlę co ja, cwaniak!

środa, 30 września 2015

Francuz rześki, kamienny z cytrusem w tle! - 6 pkt.

Domaine Gayda Chardonnay 2014


Półka - nieznana
Gdzie i czemu tak drogo - Centrum Wina (próbka od importera)
Do Ideału? - Już ciut, ciut!! (6 pkt.)

Na stół Winiacza trafiła zaskakująca butla - Domaine Gayda Chardonnay 2014. Dostałem z Centrum Wina. Powód? Sieć wprowadza do swojej oferty pięć win z tej winnicy. Od października do sprzedaży wejdą dwie podstawowe linie: Flying Solo oraz Cépage. I właśnie Cépage Chardonnay na moim stoliku degustacyjnym!

Wino z południa Francji (nosi oznaczenie Pay d'Oc IGP), z okolic Pirenejów, ale o nieco dualnym aromacie - na zimno o ładnej świeżości porównywalnej z tymi z Doliny Loary, a na cieplej o południowej intensywności. Marek Wysokiński y Centrum Wina napisał, że te wina w ciemno można pomylić z nowoświatowymi. Hmm, coś w tym jest.

25 proc. było fermentowane w nowych beczkach, reszta w stalowych tankach. Całość leżała na osadzie pół roku i była poddawana "battonage", czyli mechanicznemu wzburzaniu osadu, by substancje ze skórek wzbogaciły smak. Wyszło naprawdę dobre wino.

Przyznam, że gdy ma ok. 9-10 stopni, imponuje swoją kamiennością. Jest mineralne, nieco szkliste. Gdzieś majaczy - niczym Yeti w Himalajach - nuta jakiegoś wstydliwego cytrusa. Dopiero po pewnym czasie, gdy ma jakieś 13 stopni, do głosu dochodzi coś więcej. Pojawia się cytrus wyraźniejszy - taka nieco rieslingowa brzoskwinka, potem pewna zieleń, lekka waniliowość.

Fachowcy mówią, że jeśli białe wino staje się ciepłe, na jaw wychodzą wady. A tu? Czysto i imponująco. Mało może kwasowości, ale to w końcu tylko Chardonnay z południa Francji, a nie Riesling z "lodowatych" Niemiec!


Wino na 6 punktów w 7-stopniowej skali

środa, 22 kwietnia 2015

Winne Wtorki: Chenin z Saumur, znaczy od Kondrata

St. Just Yves Lambert Blanc 2012 Saumur AOC


Półka - na wysokości piersi

Gdzie i czemu tak drogo - Kondrat Wina Wybrane i 45 zł (zakup własny)

Do Ideału? - Już ciut, ciut!!
 

W Winnych Wtorkach czas na to, co tygrysy lubią może nie najbardziej, ale na pewno cenią. Ciało i rześkość! Czyli Chenin Blanc - szczep charakterystyczny dla Doliny Loary, u nas niedoceniany, zresztą bardzo słabo znany. Na jakieś 7 przejrzanych sklepów Chenin znalazłem (w trzech wersjach - Afryka i dwie Francje) tylko w jednym (nie licząc Cape Zebra w hipermarkecie).

A wszystko szkoda, bo to szczep wielu możliwości - może dawać płytkie wino, ale i mocarne, trwające sto lat! Moje wino jest pięknie kwasowe, nieco swoim charakterem przypominającym Rieslingi (choć nie ma ich strzelistej świeżości), ale z drugiej strony także orzechowe, pełne, sprowadzające myśli o innym cudnym winie z innego regionu Europy.

Gdy nalałem pierwszy kieliszek, poczułem echa orzechów, zmieszane z kwiatowością, pewnym utlenieniem, przechodzącym w korzenność, w ziemię, w mineralność. W smaku ciekawe - przenosi mnie w krainę stali i kwasowości (nie było tu beczki). Ale z drugiej strony wyczuć mogę bogactwo wapiennej tufy, powietrza, wiatru i pewnej utlenionej staroci. Jakby tchnienie czegoś martwego, a zarazem rodzącego się do życia.

W nosie są też kwiaty i mineralność. Całość pięknie i czysto trzyma się nawet w temperaturze dedykowanej raczej czerwonym winom, finisz średnio długi, ale wiem jedno: gdybym nie mógł zabrać Rieslinga na bezludną wyspę, zabrałbym właśnie tę butelkę! 

 
Winiacz na 6 punktów w 7-punktowej skali!

A takie doświadczenia mają inni wtorkowicze:

- Dolina Mozeli Anjou czyli klasycznie

- Czerwone czy Białe - Chenin z Nowego Świata

- Nasz Świat Win też odwiedził sklep Kondrata

- Winnetou był raczej rozczarowany

- Winniczek: Rzut oka na Południową Afrykę

wtorek, 7 kwietnia 2015

Winne Wtorki: Chardonnay bez beczki - z wykopalisk!

Chardonnay Guillame 2013


Półka - na wysokości kolan
Gdzie i czemu tak drogo - Biedronka i 14,99 zł (próbka importera)
Do Ideału? - W połowie doskonałe

W dzisiejszych winnych wtorkach czas na klasykę - czyli Chardonnay bez beczki. Ponieważ jeden z moich ulubionych sklepów na razie zamknięty, inspirację zaczerpnąłem podczas wizyty w prowincjonalnym dyskoncie, gdzie można znaleźć przeróżne znaleziska po butlę, której - jak pamiętam, gdy weszła na rynek - poświęciłem niewiele uwagi - po Les Producteurs Réunis V.H.D de Corneille Pays d’Oc Chardonnay Guillaume 2013.

Pamiętam "strasznie" gorący dzień, gdy prezentowano wino - jeszcze rano buszowałem między półkami w Egerze, pakując do kosza Tibora Gala, jakieś Csilagi, Kadarki (z tych pysznych) i Somloi, a wieczorem już smakowałem kwasowego Muscadeta...

Powrót do Guillame Chardonnay nie okazał się o dziwo dotkliwy! Z kielicha spoziera na mnie wino w kolorze złotym, z zielonkawymi refleksami, w aromacie świeże i mocno cytrusowe - czuć cytryny, grejpfruty, w smaku jest konsekwentne, czuć chłód stali, a w język szczypie mnie lekka kwasowość. Na wiosenne spotkanie, nawet aperitif, do kremowych serów - to może być fajny zestaw. Nie jest to wino wybitne, o nie. Ale ujmy smakowi nie przynosi.

Ja swoją butlę "przechowałem" w mieszkaniowych warunkach - ciemnej skrzynce. Jak mogły się przechować butelki na sklepowych półkach, nie mam pojęcia. Ale mój egzemplarz mówi: możesz kupić wino w dyskoncie i potrzymać pół roku - nie stanie się nic złego!


Wino na 4 punkty w 7-stopniowej skali

Tak oceniali inni Wtorkowicze

- Czerwone czy Białe: wybierał w sklepie 20 minut i... pudło. Ale fajne!

- Dolina Mozeli: Chardonnay po... austriacku!

- Italianizzato: żadnych Włoch, tylko Francja z Biedronki!

- Nasz Świat Win: Australia!

- Przy Winie: Chardonnay za 3 dyszki z Hiszpanii

- Winniczek: Włochy, Włochy, Włochy

czwartek, 17 kwietnia 2014

Alzatczyk z legendy o Ludwiku XIV - 6 pkt.

Cave de Ribeauvillé
Clos du Zahnacker 2010


Półka - nieznana
Gdzie i czemu tak drogo - Próbka producenta, ok. 20 euro
Do Ideału?
- Już ciut, ciut!!

Nie mogę jakoś przestać myśleć o Francji klasycznej, Francji wyklętej (ostatnio pisałem o świetnym szampanie). Wszystko przez dobre wspomnienia z French Wine Discoveries Trade Show. Dziś na półce do zdjęć wyjątkowe dość wino złożone z trzech szczepów. Ale nie mieszanka gotowych win, tylko wino, które powstało z fermentacji gron rieslinga, gewurztraminera i pinot gris.

To Cave de Ribeauvillé Clos du Zahnacker 2010. Przywiózł je do Warszawy Willem Schicks z Cave de Ribeauvillé, a ja miałem przyjemność posmakować - i od razu... przepadłem zachwycony.

Cave de Ribeauvillé to najstarsza (założona w 1895 r.) spółdzienia winiarska we Francji. Skupia 40 członków-winogrodników, którzy wnoszą swoją całą produkcję do wspólnej piwnicy (cave). Areał niemały - 265 hektarów w okolicach Ribeauvillé w Alzacji, więc produkcja też imponująca. Półtora miliona butelek rocznie. W cenach jak dla Francuza przyjemnych - po ok. 20-27 euro. U nas (na razie brak importera w Polsce) osiągnęłoby wyżyny pewnie 160 zł!

Spółdzielnia robi mnóstwo naprawdę dobrych win - mam nadzieję, że się zmobilizuję i napiszę wkrótce trochę więcej - a wśród nich wyjątkowe jest właśnie Clos du Zahnacker. Nazwa pochodzi od winnicy, której początki sięgają VIII wieku. Teraz to 124 hektary. Legenda głosi, że winnicę odwiedził Król Słońce - Ludwik XIV. Pił to wino pił ze specjalnego pucharu (pewnie szczerozłotego) i był zachwycony.

Ja tam kształt okrągły mam, choć Królem Słońcem nie jestem, ale zdanie jego podzielam. Pięknie złote wino fajnie byłoby pić w złocie, ale musi wystarczyć tylko szkło. Nie szkodzi - w aromacie czuć i róże "gewurza" i chłód rieslinga. W smaku nie wiem co mnie atakuje najpierw - czy cudowna kwasowość szczepu na "R" czy różany ogród "G"... Czy może ta cała reszta "PG"?

W smaku są piękne żółte egzotyczne owoce, cudowna kwasowość i pieprzność. Finisz trwa i trwa, stapiając w sobie pięknie całość. Przy czym początek jest zaskakujący, bo to roztrojenie, jakiego doświadczam czasem przy bordeaux, tu jest także odczuwalne i to namacalnie, ale potem wybrzmiewa i łagodnieje. Bo oczywiście cała mieszanka - jak przystała na Francję (mimo królewskiego rodowodu) została złożona z równych części rieslinga, gewurztraminera i pinot gris. Czyli wiadomo: liberté, égalité, fraternité!


Wino na 6 punktów w 7-stopniowej skali!

wtorek, 18 marca 2014

Winne Wtorki: Biały burgund - 5 pkt.

Charles Thomas 2010 Rully

Półka - na wysokości piersi

Gdzie i czemu tak drogo - Vinotrio i 58 zł (zakup własny)

Do Ideału? - Jeszcze troszkę brakuje! (5 pkt.)


Dziś wiosna czyli chardonnay w kielichu! Biały burgund z apelacji Rully z Côte Chalonnaise wydawał mi się lepszym wyborem niż coś czerwonego. Zresztą, taka pora nieco wiosenna sprawia, że czerwień czerwienią, ale biel rządzi! A tu nawet nie sama biel, ale czyste złoto!

Co chlupie w kielichu? Zawartość średnio aromatyczna, poza cembrowinę wystaje nieznacznie, ale gdy tylko ją wzburzyć, to okazuje rześkość. Na początku - gdy jeszcze zimniejsze niż zalecane 10 stopni - czuć więcej cytryny i zimnego kamienia. Ale dajmy się chwilę rozgrzać!

Ewolucja jest może krótka, jak schody w gierkowskiej willi typu "pudełko", ale jest. Po chwili nadchodzą głębsze, cięższe nuty - trochę migdałów, miodu, echo moreli. Jeszcze po chwili wychodzą echa lasu, nieco grzybowej, mokrej ściółki. Nie jest tak źle! Alkohol wyczuwalny pod koniec, gdy już wino zbliża się do granicy ostatecznie akceptowalnego ciepła.

W ustach przyjemna kwasowość, zupełnie nieagresywna. Całość ładnie ułożona, owocowa. Żadnej wodnistości. To wino jest po prostu dobre i pobudza przepięknie apetyt. I to jak! Jejciu, do kurczaka w pieczarkach byłby ten burgund idealny! A tak, na solo, do ideału jeszcze mu troszkę brakuje!


Wino oceniam na 5 punktów w 7-punktowej skali Winiacza! A inni blogerzy swoje burgundy oceniają tak (linki będę uzupełniał):