środa, 20 kwietnia 2022

Dwie biele i czerwień Lungarotti od Komu Wina (vol. 1)

Umbria, kuzynka Burgundii

Niedawno miałem okazję spróbować win z Umbrii, - z regionu leżącego w centralnych Włoszech, z portfolio dość nowego importera Komu Wina La Dolce Vita - i przyznam, że byłem miło zaskoczony. Obecność win z Umbrii na polskim rynku to zaledwie cząstka importu - bo wiadomo co preferują maniacy z Italii: Toskanię, Piemont, może Sycylię, no i oczywiście Puglia i jej primitivo... 

Lungarotti Chardonnay di Torgiano 2017 

Lungarotti to wielki producent posiadający 250 hektarów winnic w dwóch miejscach - Torgiano pod Perugią oraz Montefalco jeszcze bardziej na południowy wschód. Firmą zarządzają od ponad 20 lat trzy kobiety - to Maria Grazia i jej córki Chiara (prezes) i Teresa (enolog). Z winiarni wychodzi ok. 30 etykiet, ale miałem okazję spróbować kilku topowych.

Lungarotti Chardonnay di Torgiano 2017 - to wino, które fermentowało w beczkach barrique, a potem spędziło na osadzie pół roku. Okresowo było poddawane battonage czyli mieszaniu, co pogłębia ekstrakcję. W butelkach leżakowało "kilka lat" (wiadomo, że inne etykiety czekają w szkle dwa lata, nim wyjdą na rynek). W aromacie jest wytworne: są jabłka, ciasto, szarlotka, maślaność. Kwasowość całkiem przyjemna, choć dość średnia - całość jednak ma bardzo długi finisz, w którym do głosu dochodzi nutka gorzkich grejpfrutów. Całość pięknie skrojona. Idealna do ryb, białych mięs, nawet wyrazistych serów.



Lungarotti Torre di Giano Vigna Il Pino 2017 

Lungarotti Torre di Giano Vigna Il Pino 2017 - To wino z gron Trebbiano, Grechetto i Vermentino zebranych z parceli Il Pino o... zachodniej ekspozycji. Jest bardziej kwasowe, ale także czuć tu wpływ beczki. Nic dziwnego - jedna trzecia soku (ze swobodnego odcieku) fermentuje i leżakuje na osadzie przez trzy miesiące. Reszta po lekkim tłoczeniu idzie fermentować do stali. Wiosną jest mieszane i czeka - rok lub dwa lata. Jest i wyczuwalna beczka, i w smaku zdecydowana "chrupkość". Są białe owoce, pewna pieprzność, a także mineralna krzemienność. Całość przywodzi na myśl burgundzkie biele - zarazem mocne i delikatne.


Lungarotti Rubesco Vigna Monticchio Riserva 2016 

Lungarotti Rubesco Vigna Monticchio Riserva 2016 - to czerwień zrazu bardzo szczupła, owoc wciąż - mimo iż wino sześcioletnie - jeszcze całkiem świeży. Z gron Sangiovese i Colorino fermentowanych w stali w kontrolowanej temperaturze
i 15-dniowym kontaktem ze skórkami. Potem wino spędziło rok w dużych beczkach i po lekkiej filtracji rok w butelce.

Jest tu trochę taniny, już "startej" w bardzo ładny sposób, wiśnia w aromacie jakby pestkowa, całość jak młode burgundzkie wino. I tak jak dobry burgund to wino potrzebuje powietrza. Mięknie wyraźnie wraz z upływem czasu w kieliszku. Po kilkunastu minutach mamy najlepsze - szczupłość i młodzieńczość zamienia się w szerokie spektrum czerwonych owoców z nutką pieprzu, tytoniu, lekkiej skóry. Dzieje się tu sporo!!!

Muszę przyznać, że to była znakomita okazja do przekonania się, że może Umbria to kuzynka albo i siostra Burgundii. Mam nadzieję, że te wina, które spróbowaliśmy z Jerzym z bloga Winne Okolice i Jana Krzyżanowskim z podkastu Bodega Runner, okrzepną na naszym rynku. To jest naprawdę coś, czym warto się cieszyć!  

A tak o winach pisał Jerzy:


niedziela, 13 marca 2022

Riesling Birthday!

Dziś urodziny Rieslinga!

Tu, na zdjęciu, Riesling na polskiej parceli - w Winnicy Turnau

Dziś dzień szczególny - urodziny Rieslinga - szczepu, który powszechnie kojarzy się z niemiecką specjalnością. Owszem, to najważniejszy, najpowszechniej uprawiana odmiana za Odrą. Czemu właśnie 13 marca? Bo nazwa tej odmiany, wymieniona jeszcze w innym brzmieniu, pojawia się w historycznym dokumencie z tego dnia z 1435 r. Administrator hrabiego Johanna IV z Katzenelnbogen kupił winorośl, którą miał posadzić w winnicy w Rüsselsheim. Zapis oryginału brzmi: „Item 22 ß umb seczreben rießlingen in die wingarten” (22 szylingi za 6 krzewów).

Riesling to uniwersalny szczep, dający całe spektrum win. Od krystaliczno-mieralnych, czystych jak sok z kamienia, poprzez półwytrawne feinherny, pełne owocowości, brzoskwiniowości - po słodkie okazy spod znaku TBA (Trockenbeerenauslese), nasuwające na myśl podobieństwo do najlepszych tokajów Aszu. 

Pamiętajcie, że nasz jubilat to nie tylko Niemcy! Bo rieslinga uprawia się chyba w każdym winiarskim kraju. Świetnie te wychodzą w Nowej Zelandii i Australii, USA (region Finger Lakes w stanie Nowy Jork), oczywiście we Francji (ta miękka Alzacja), we Włoszech, w Polsce, a nawet w... Mołdawii!

Katrin Wind Nackter Riesling 2020 - import Poniente

Ale na blogerskim stole dwa rieslingi niemieckie, które kupicie w Polsce. Dla zwolenników wytrawności coś z Palatynatu - Katrin Wind Nackter Riesling 2020. Nackter znaczy golas. Na stronie producenta znajdziemy logo golasa, takiego o solidnych pośladkach i udach. I rzeczywiście, choć to podstawowe wino, to jest świetnym przykładem rieslinga wytrawnego, o bardzo długim finiszu. W aromacie zrazu wyczuwalne jabłka i bardzo dojrzała cytryna, taka już na granicy. Całkiem sporo także grejpfruta, całość bardzo, ale to bardzo kwasowa. To jedno z niewielu win, któremu nie szkodzi pokojowa temperatura (sączyłem bardzo długo od wzorcowej temperatury 10 st. C do jakichś 21 st. C). A jeśli ciepło nie przeszkadza w odbiorze wina, to oznaka, że mamy do czynienia ze świetnym okazem!

Weingut am Stein Gutsriesling VDP Halbtrocken 2020 - importer Enjoy Frank

A teraz coś dla amatorów słodyczy - Weingut am Stein Gutsriesling VDP Halbtrocken 2020 z Frankonii. Importerem jest Enjoy Frank. To okaz spod znaku pełnych owoców: brzoskwini, mango, słodkich jabłek. W dodatku tak czysty, że przywodzi na myśl powiew świeżości. Ale to nie jest prosty ulepek. Pod kołderką wyraźnej słodyczy czai się wspaniała mineralność. Bardzo fajne wino na wiosnę, która teraz, po urodzinach Rieslinga, MUSI do nas nadejść.

 

Wina degustowałem dzięki uprzejmości Niemieckiego Instytutu Wina

czwartek, 10 lutego 2022

Nowości Rafa-Wino z Górnej Adygi (Alto Adige)

Biel i czerwień prosto z włoskich Alp 

Ostatnio w ofercie Rafa-Wino pojawiło się kilka ciekawych win z Alto Adige (Górna Adyga zwana też Południowym Tyrolem) - czyli regionu w północnych Włoszech, gdzie jest oczywiście więcej stoków narciarskich niż winnic, ale... co winnica to świetne okazy!
 
Franz Haas Sauvignon Schweizer 2019 - to bardzo ciekawe i nietuzinkowe Sauvignon Blanc, zupełnie inne niż rozbuchane odpowiedniki z Nowej Zelandii czy bardziej dyskretne odpowiedniki z Francji.
 
 
Mamy tu zadziwiające rozdwojenie. To zapewne efekt podzielenia moszczu z gron - część fermentowała w stali (to bardzo uwydatnia aromat), część w beczkach barrique (to dodaje ciała). W rezultacie powstało potężne w strukturze wino, o wyraźnych, choć niezbyt szalonych, aromatach czarnego bzu, liści czarnej porzeczki, zielonej trawy. W smaku za to oleiste, krzepkie, choć całość jest subtelna. O kwasowości, która jest zwodnicza: z początku wydaje się średnia, po chwili bardziej wyraźna, by w końcu, w jakby nieustającym finiszu, brzmieć bardzo długo. 
 
Świetne wino do poważnych ryb w białych oleistych sosach, ale także do orientalnych potraw, a nawet do potraw Tex-Mex. Śmiało można się tym winem także delektować bez żadnego jadła!

A - i bardzo ważne - Alto Adige to jeden z niewielu regionów na świecie, w którym producenci robią wspaniałe pinot gris - zwane z włoska czyli pinot grigio! A producent Franz Haas (też robi pino grigio) to w lutym w Rafa-Wino producent miesiąca, co oznacza, że na jego wina jest obecnie zniżka (Sauvignon kosztuje 125,99 zł, a nie 139,99 zł). 

Drugą nowością jest czerwień - Tiefenbrunner Turmhof Pinot Noir 2019 (94,99 zł). Z winnicy prowadzonej w piątym już pokoleniu, której właściciele mają 25 hektarów na wysokości od 250 do 1000 m npm i skupują jeszcze owoce od winogrodników gospodarujących na kolejnych 45 hektarach. 

 

Turmhof powstał z selekcji gron z kilku wzgórz - Corona koło Cortaccia (800 – 850 m npm), Pinzano/Mazzon (450 – 550 m npm) i Aica di Fiè (750 – 980 m n.p.m.). Wino jeszcze bardzo młode, świeże. Bardzo delikatne, o wyraźnych aromatach truskawki z maliną i przyjemnie lekką wiśnią. Do tego spora całkiem dawka wanilii - ten aromat zostaje z nami bardzo długo. 
 
Można serwować z mięsami pełnymi charakteru - np. do dziczyzny, choć spróbowałbym także do tatara, a nawet i steków z tuńczyka.
 
Producent określa potencjał starzenia na 5-7 lat. Ja obstawiałbym spokojnie tę drugą granicę. Wino za kilka lat zintegruje się we wspaniały sposób, zmieni owocowość na nuty trzeciorzędowe i zyska zupełnie inny wymiar!
 
Wina udostępnione do degustacji przez importera

poniedziałek, 7 lutego 2022

Jak cudowne może być wino po 10 latach trzymania w mieszkaniu

Tibor Gal Pinot Noir 2012 po 10 latach!

To nie jest post o winach "do trzech dych", choć oczywiście oryginalna cena mieściła się w tym zakresie (29,70 zł!), tylko raczej kolejny post na temat "mieszkanie w bloku, wino i czas". Kiedyś już o tym pisałem - w poście o węgierskim tanim merlocie. Tym razem podobny przypadek spotkał mnie - słowo, że niezamierzony - w przypadku pinot noira od Tibora Gala z 2012. 

Importerem i sprzedawcą były nieodżałowane Winnice.eu i ten pinot kosztował wówczas 29,70 zł! Wówczas - w 2015 r. - był winem świeżym, zaledwie trzyletnim. I sprawił na mnie wrażenie dobre (cytuję: Teraz ma troszkę cienkie ciało. Wydało mi się młode i lekko zielone, nieco żelaziste, garbnikowe i mineralne. Zwarty, skupiony i daleki od leniwości trzylatek), ale już wówczas napisałem, żeby dać temu winu kilka lat, będzie na pewno lepsze. 

Kontretykieta - kto przypuszczał, że wino doczeka 2022 roku?!

I oto z miesiąc temu, robiąc porządki, znalazłem w kącie, w skrzynce, o której sądziłem, że jest pustą podstawką - tę butelkę. Skrzynka stała w ciemnym dość chłodnym kącie, w dość stabilnej, acz współczesnej pokojowej temperaturze. Nie była otwierana jakieś pięć lat.

Podchodzę do korka z tradycyjnym trybuszonem, otwieram. Korek zadziwiająco dobrze zniósł upływ czasu, nie rozpadł się - ale widać, że pełny, dobrej jakości. A wino, które nalałem do kieliszka - cudownie stare w barwie. Sami zobaczcie:

Zdjęcie kieliszka z góry - bez żadnej obróbki

Czysta ceglasta barwa, bardziej przywodząca na myśl barolo niż węgierskiego pinota. A na pewno nie tego sprzed lat. Zresztą, na ciemną barwę zwrócił uwagę Zdegustowany (tutaj cały jego post), pisząc, że "wino jest dosyć ciemne i całkiem intensywne jak na czarnego Pinota – wpada niemal w kolor bordowy". 

Zdegustowany wówczas pisał o aromacie i smaku tak: "w nosie w pierwszej chwili uderza lekki, niezasymilowany alkohol – wszak wino nie jest słabeuszem, ma przyzwoite 13,5%, ale momentalnie ustępuje on miejsca typowym nutom truskawki, poziomki i delikatnej, beczkowej wanilii. W tle kryje się gdzieś nie do końca dojrzała wiśnia skontrowana świeżo ugotowanymi powidłami z ciemnych owoców. Po pół godzinie w karafce wszystko się nieco ułagadza, delikatnieje i bardziej zmierza w kierunku owocu i powideł – nuty beczkowe ustępują".

Co prawda pił wówczas wino z 2011 r., również wówczas 3-letnie, ale nie sądzę, by było ono radykalnie wówczas inne niż 2012 r. Teraz zmiana jest radykalna!

Nie ma praktycznie owocu, no, może szczątkowy, echo raczej wiśni i jeszcze bardziej odległe truskawki. Dominują nuty skórzane, takiej skóry z fotela w pałacowej bibliotece, doprawione lekką pieprznością. Tanina gładka jak szkło kieliszka - wyczuwalna, będąca raczej jak trzecia ściana w filmie (nieawangardowym!), a kwasowość wciąż wysoka, trzymająca w ryzach 10-letni okaz! 

Tak oto z węgrzyna za 30 zł zrobił się świetny okaz. Oczywiście, trzeba wziąć pod uwagę, że już za młodu ten pinot był bardzo dobrej jakości i przewyższał wiele odpowiedników "do trzech dych". Ale to kolejny przykład, że czas czyni cuda jeśli "lekko" przetrzymamy wino o dobrej jakości!

wtorek, 25 stycznia 2022

Wina na Walentynki z Rafa Wino

Ulotne jak miłość. Nie tylko róże!

Bencze Pinot Noir Rosé Eros 2015 BIO

Wina różowe to niedoceniona przez "znawców" kategoria. Przez "znawców z branży winnej" - zaznaczam. Bo często będąc w sklepach widzę właśnie klientów poszukujących (i kupujących) właśnie wina różowe. Ale jeszcze nigdy w zwykłym sklepie nie natrafiłem na taki okaz! Jak ten z Rafa Wino! Bencze Pinot Noir Rosé Eros 2015 BIO (49,99 zł, ale czuwajcie, bo ceny mogą się zmienić w lutym). Tak, wiem, ciężko porównywać miłości. Ale zakochać się od pierwszego wejrzenia można - uwierzcie - także w winie. Oto wino mające niemal siedem lat! O pięknej, dość tajemniczej etykiecie wyobrażającej konstelacje gwiazd... Uwaga! Zapomnijcie o klasycznej procedurze chłodzenia tego wina. Absolutnie! To nie jest klasyczny róż - sekret tkwi w tym, że to Pinot Noir. Wygląda jak róż, ale to kamuflaż wiodący na manowce tych, którym miłość do wina obca jest. Żadnej lodówki, żadnego chłodzenia. I jeszcze pamiętajcie o kieliszkach o duuużych czaszach! Tak jak ten na zdjęciu - Spiegelau Definition Burgundy.

Po nalaniu porcji czujemy coś, co pamiętam z dzieciństwa - mleczne nuty jak galaretka z dzieciństwa, z prawdziwych owoców. Z wiśni i mrożonej truskawki. Śnieżny aromat plus tanina wyczuwalna delikatna i niewielka kwasowość. Wszystko jest dyskretne jak ukradziony nocy pocałunek. Ten pierwszy...

 
Vida Peter Tünderrozsa Rosé 2020 (teraz 28,34 zł)

Dla tych, którzy stąpają po ziemi mocniej i wolą coś bardziej zdecydowanego - jak pocałunek wytęsknionego długą rozłąką kochanka - może lepszym wyborem będzie Vida Peter Tünderrozsa Rosé 2020. To już klasyczny róż, o delikatniejszym kolorze, ale może bardziej zdecydowanym nosie, intensywnym, mocnym, nie pozostawiającym jeńców. Są czereśnie, wiśnia, truskawki - namacalne, niemal wychodzące z kieliszka. Fajne jest to, że tu można dopasować nie tylko tryskawki czy krewetki, ale szynka czy danie z tuńczyka też będzie świetnie pasować!

 
Etyeki Kuria Sauvignon Blanc 2019 (39,99 zł)

Co jeśli zakochani nie są oddani pierwiastkowi dnia i złotego słońca, tylko tajemniczej nocy i kochają schadzki na leśnym mchu, w zielonym gaju o porze, kiedy słońce jeszcze wstać nie zamierza? Może Etyeki Kuria - Sauvignon Blanc 2019? To pełne zielonego pierwiastka wino - jest przyjemne jak ta pora latem między godz. 3 a 4 - kiedy jeszcze noc niby, a już pod widnokręgiem czai się świt. Jest jak aksamitna bajka zielona z mchu i paproci, pełna gąbczastej obfitej zieloności! 

Porzucając poezję - znakomite wino za bardzo fajną cenę. Wino, Sauvignon Blanc z Węgier, która daje prztyczka w nos wielu nowozelandzkim kawalerom. O pięknie poprowadzonej kwasowości, która będzie świetna do małży, krewetek, przegrzebków... i wielu innych afrodyzjaków!

Wina do degustacji otrzymałem od importera

piątek, 21 stycznia 2022

"Włochy" Wojciecha i Tomasza. Pierwszy z cyklu przewodników

"Włochy. Przewodnik po winach, regionach, odmianach" czyli od spotkania przy kawie do książki

Wojciech Bońkowski i Tomasz Prange-Barczyński - dumni autorzy

Jeden jak zacznie mówić, to nie przestaje. O sześciu winach (jedno to było prosecco, o którym powiedział, że proste i nie ma co się rozwodzić) kiedyś mówił ponad dwie godziny i osiem minut. Wszystko spójnie, na temat albo tuż-tuż obok. Ogromna wiedza, która nienagrywana gdzieś ulatuje. Szkoda. Drugi też: sypie anegdotami jak z rękawa, nie traci wątku, znajduje paralele czasem nawet odległe, na degustacjach uzupełnia arkusz Excela o dwoje wrażenia (wina nie da się opisać matematycznie. Znaczy niby da, ale po co?), który ma już chyba tysiące pozycji (a i tak nikt z nas nie spróbuje wszystkich win świata). Napisał zresztą "Europę na winnych szlakach" i "Świat na winnych szlakach. Od winnicy do winnicy". Czemu by nie podzielić się wiedzą raz jeszcze?

Właśnie Winicjatywa wypuściła na rynek publikację "Włochy. Przewodnik po winach, regionach, odmianach", na której premierze miałem przyjemność być. W restauracji Le Braci Cucina. Tak oto po małym przewodniku win na rynek

- Bywamy we Włoszech częściej niż w Polsce, stąd pomysł. Zrodził się na szczęście przy kawie, nie przy piwie, z Emiliano (Castagna - wiceprezes Włoskiej Izby Handlowo-Przemysłowej - red.) - opowiadał Tomasz, dodając, że autorom zależało też na tym, by przalać na papier "osobiste spotkania z winiarzami i ich historie". 
- Ale też staramy się dostarczać wiedzy o miejscach nieoczywistych, choć o oczywistych także. Chcieliśmy, by była to książka-przewodnik do czytania, a nie tylko książka opisująca to, z jakiego wieku pochodzi kościół w danej miejscowości - wtórował Wojciech, dodając później, że to pierwszy z cyklu przewodników. Drugi będzie o regionach Węgier, a któryś z kolejnych też o Włoszech, bo jeszcze jest tyle do opisania... 

No i jest jeszcze tyle do spróbowania! Włoskie wędliny w Le Braci. Delikates!

Z ręką na sercu - jeszcze nie pochłonąłem książki, tylko pobieżnie ją przejrzałem. Są nie tylko opowieści, ale i masa zdjęć, opisy regionów i podregionów "w soczewce", są adresy stron internetowych najciekawszych winiarzy (podczas urlopu można się więc umówić na degustację!), są charakterystyki poszczególnych szczepów, także endemicznych, występujących tylko w danych regionach i przykłady win i winiarzy je stosujących. Są "dobre adresy" - restauracji i winebarów. Takie, o których mamy gwarancję, że działają, bo autorzy w nich próbowali niejedno!
 
Consono Classico Accadia DOC Verdicchio dei Castelli di Jesi 2019
 
Ja za to mogłem spróbować kilku win (uroki pracy zmianowej nie pozwalają dziś dysponować pełnią czasu) - m.in. Consono Classico Accadia DOC Verdicchio dei Castelli di Jesi 2019 z portfolio Vini e Affini. Spokojne, proste, o całkiem sporej kwasowości, świetnie radzącej sobie zarówno z warzywami mistrza kuchni, jak i włoskimi wędlinami. 


Dario Prinčič Bianco Sivi 2017
 
Z kolei Dario Prinčič Bianco Sivi 2017 (jest w katalogu Vininovy) - wino z regionu Venezia Giulia. To Pinot grigio - więc szczep, który zwykle wieje nudą (no, OK, kilku producentów potrafi), ale... nie tu. Tu jest w wersji pomarańczowej. Czyli długa maceracja białych gron na skórkach, powodująca, że białe wino nabiera pewnych cech czerwonego: jest taniczne, pokomplikowne - by nie powiedzieć "wykręcone". O dziwo, autorzy nie pałają do Sivi miłością, ale coś tu się przynajmniej dzieje. Zupełnie tak, jak w ich przewodniku :)
 

środa, 8 grudnia 2021

Blogerzy w winnej Saksonii - Weingut Klaus Zimmerling (cz. 4)

Winnica, która jest jak kobieta

Rzeźby Małgorzaty Chodakowskiej, żony Klausa Zimmerlinga w piwnicy z winami (fot. Olaf Kuziemka)

Ostatni rozdział wizyty winnych blogerów w Saksonii przypadł na winnice Klausa Zimmerlinga w Dreźnie. Jak na ironię losu, gospodarze byli w tym czasie... w Polsce. Szkoda, może do trzech razy sztuka... 
 
Winnica to dzieło konstruktora maszyn, który na początku lat 90. postanowił zostać kimś innym - winiarzem. Praktykował w Wachau, poznał artystkę z Polski - rzeźbiarkę Małgorzatę Chodakowską i od 1992 r. rozwija winnicę w Saksonii. Dziś to 4,5 hektara - najbardziej imponujące dwie części leżą na bardzo stromych stokach, wznoszących się nad zabudowaniami winiarni. Warto się zmęczyć, by wejść na najwyższe tarasy, bo widok na okolicę jest niezrównany. Na glebie ze zwietrzałym granitem rosną Riesling (także jego odmiana - Roter Riesling), Pinot Gris, Pinot Blanc, Kerner, Gewürztraminer i Traminer.  

Nasza przewodniczka zwraca uwagę, że winnica jest jak kobieta - najwyższe dwa stoki przypominają piersi, część restauracyjna i budowana winiarnia leżą gdzieś w okolicach wątroby, a dom winiarza i jego żony - rzeźbiarki Małgorzaty Chodakowskiej - gdzieś w okolicach pępka. No i na płaskim podbrzuszu rośnie kolejna parcela gron...


Weingut Klaus Zimmerling z lotu drona (fot. Olaf Kuziemka)

O tak, rzeźby są czymś, co od razu rzuca się w oczy po przybyciu do winnicy. Z pozoru ukryte, a jednak na widoku. Kobiety, czasem pary. Zakochane, silne, pełne sprężystości. Wystarczy się dobrze przyjrzeć - obsadzają mocne punkty całej posiadłości. Pierwsze trzy są na budynku kawiarni-sklepu-piwnicy, wchodzącym w ziemię. Kolejna ka kopule nowego budynku, rotundy, która pewnie latem zostanie oddana do użytku. Kolejne pojedyncze rzeźby kobiet stoją w ogrodach - jedna w sadzawce tuż obok rotundy, druga - przy domu i pracowni artystki. A całe ich zgromadzenie w piwnicy!


Można się - tak jak Olaf - rozmarzyć

Fotografie rzeźb są także głównym motywem etykiet win Zimmerling. Każdy rocznik ma inną postać na etykiecie - dzięki temu można je rozpoznać. 

Próbujemy - od Spätburgundera rose 2019. Ma tylko 4 gr cukru na litr, w barwie jest lekko łososiowy. Dwie godziny na skórkach i już wyczuwalna nie tylko bardzo wyraźna owocowość, ale i ciało. W aromacie piękna wiśniowa galaretka. W smaku bardzo ładna kwasowość oraz charakter... białego wina.

Weissburgunder R 2019 (R od erste lage) ma 5,3 g cukru. Owoc z początku schowany, dyskretny, ale całość elegancka, bardzo fajna.

Grauburgunder 2019 R (fot. Olaf Kuziemka)
 
Grauburgunder 2019 R jest już z większym cukrem (8,4 g na litr) - i tu zaczyna się zabawa. Już 12 proc. alkoholu i to bogactwo czuć w strukturze - kolor złoty, pełny szkielet, wciąż ładna kwasowość i świetna mineralność. 

Trzy rieslingi - 2019, 2017 i 2016

Potem czas na trzy Rieslingi z różnych roczników. Riesling 2019 gutswein ma świetny nos - potoczysty, zielony, jabłkowo-cytrusowy. Ma mineralność bardzo wyraźną i bardzo bogaty smak. Całkiem dobra kwasowość, choć nie sięgająca zenitu, ale struktura obiecująca bardzo dobre starzenie.

Riesling 2017 Grosse Lage
Pillnitzer Königlicher Weinberg - z małej butelki (0,5 litra), zrobionej specjalnie dla Zimmerlinga - tu nos jest świetny: las, roślinność, zieloność, brzoskwinie, dojrzałe jabłuszka. Starszy rocznik - 2016 jest jeszcze bogatszy, hedonistyczny wręcz, z nutami suszonych owoców, z lekko zarysowaną, drugoplanową kwasowością i sporym cukrem (ok. 7,9 g). Ale to świetne wino, jeden z najlepszych rieslingów. Nic dziwnego, że po takie wina tu ustawiają się kolejki (22 euro). 

 
Traminer 2019 - różany i miodowy (fot. Olaf Kuziemka)

Na uwagę też zasługują inne wina - Traminer 2019 - żywy i pełny, różany i miodowy zarazem, o strukturze pięknej i smukłej, jeszcze bardziej różany Muskateller 2019 i bardzo fajny Gewurztraminer GG 2016. Tu więcej owoców liczi niż róży. Mocno owocowe, aż przesadnie, w finiszu średnio długie. 


Wnętrze rotundy - jeszcze w trakcie budowy

Zwiedzamy jeszcze nowy budynek rotundy - ma dwa poziomy albo i trzy. Miejsce tu i na dwie sale degustacyjne, i na pomieszczenia biurowe, i jeszcze na ekspozycje artystyczne. Wszystko na tip-top.

Spätburgunder z 2013. To wino dojrzewało 54 miesięcy na osadzie. Jest znakomite! (fot. Olaf Kuziemka)

I kończymy imponującym musującym winem - Spätburgunderem z 2013 roku. 54 miesięcy na osadzie. Niesamowite wrażenia. Bogate, herbaciane, tlenione, chlebowo-drożdżowe. Z nutą skórki z ciemnego chleba-razowca. Z bardzo wysoką kwasowością. Znakomite ukoronowanie całej naszej saksońskiej wyprawy!


Choć dzień już chłodny, gości w winnicy nie brakuje 

Jeśli kiedykolwiek będziecie mieli okazję zwiedzić Saksonię, nie wahajcie się - świetne okolice i jeszcze lepsze wina czekają!  

Wrażenia z poprzednich wizyt:

U Karla Friedricha Austa - gdzie Spaetburgunder otwiera się późno 

Z wizytą u księcia zur Lippe w Schloss Proschwitz

W królestwie saksońskich musiaków - Schloss Wackerbarth 

Do Saksonii podróżowaliśmy na zaproszenie Niemieckiego Instytutu Wina 

Tak swoje wrażenia z wizytu u Zimmerlinga opisał Jerzy w Winne Okolice

A tak Olaf w Exumagu