Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Reserva. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Reserva. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 6 stycznia 2020

Śniegu nie ma, ale wino na zimę jest: rioja! Wzorcowa!

Marqués de Riscal Reserva 2015

W wersji mrocznej...

Przyznam się, że z odejściem ciepłej jesieni porzuciłem niemal całkowicie białe wina. No, było tam może jakieś lodowe i oczywiście bąbelki na powitanie Nowego Roku (ale nie szampan), ale to się nie liczy. Moim ulubionym winem tego sezonu stała się rioja. Czerwona.

To hiszpański klasyk, który na Półwyspie Iberyjskim jest elementem tradycji, a i w Polsce cieszy się sporym zainteresowaniem (no, niestety, po Primitivo). Czerwona Rioja powstaje głównie z gron tempranillo, ale też dochodzą czasem inne szczepy: graciano, mazuelo, garnacha tinta. 

Ostatnio poluzowano wymogi dotyczące Riojy - co pociągnie za sobą pewne znaczące zmiany. Jedną z nich jest możliwość produkowania win z małych parcel, "terroirystycznych", w uproszczeniu mówiąc: oryginalnych, nie posiadających tak mocnego wspólnego mianownika jak tradycyjne wino.

Ale wątpię, by zalały nas zaraz indywidualistyczne okazy. Oczywiście żałuję i czekam na te chwile. Ale na razie jestem skazany na bardziej anonimowe okazy polskich importerów. Choć teraz sporo radości przyniósł mi jeden z rojańskich wzorców metra - Marqués de Riscal Reserva 2015. Tę butelkę przywiozła z wakacji w Hiszpanii córka.

Jest tu to wszystko, za co Rioję uwielbiam - za tę ogromną zdolność ewolucji, która pozwala odsłonić różne oblicza, a nie prowadzi (jak w przypadku wielu win) na manowce i w pustkę. 

Otwieram i jest najpierw to, z czego czasem drwią miłośnicy win robionych w li tylko w stalowych baniakach: słodkawy atak, aromat wanilii i lukrecji, przysłaniające nieco owoc (dwa lata w beczce z dębu amerykańskiego, potem rok w butelce). Ale po dwóch kwadransach mamy pierwszy zwrot: wychodzi piękna wiśnia, lekka czarna porzeczka, z nutą balsamiczną, z dużą jeszcze kwasowością, ale już gładką - zeszlifowaną niczym powierzchnia głowicy magnetofonowej - taniną: drobną jak talk. Nazajutrz, w "winie dnia drugiego", pozostają już tylko nuty przywodzące na myśl krzepkie, może jeszcze za świeże bordoszczaki - do czerwonej lekkiej wiśni dochodzi szczypta papryki, pieprzu, kwasowość wciąż trzyma to wino mocno w garści.

Oczywiście, pamiętajcie, Rioja niejedno ma imię - w polskich sklepach do 30 zł zazwyczaj można dostać albo bezsmakowce, albo przebeczkowane potworki (lubię beczkę, często mocną, ale bez przesady). Za Marqués de Riscal Reserva 2015 trzeba dać w Polsce ponad 100 zł, importerem jest Vininova.


...i w wersji jasnej

poniedziałek, 25 marca 2019

Ach ta Kalifornia... Ironstone z 2013. Daje radę?

Ironstone Reserva Chardonnay 2013


Są takie momenty, kiedy trzeba wybrać. Miałem taki moment. Jadąc przez Kalifornię u boku Najlepszej z Żon, z ześrubowaną trzy tygodnie wcześniej nogą, musiałem wybrać: zwiedzimy winnice, próbując i słuchając o krzewach, glebie i terroir albo pojedziemy przed siebie, byle chłonąć wszystko dookoła i połykać mile, zatrzymując się w miejscach tych jedynych... No tak, winnica to też miejsce niepowtarzalne, ale jednak tu krzewy, tam krzewy, tanki, beczki, gleba...


Gdzieś na wschód od Sacramento. Daleko od Ironstone. Ale co zrobić!

Przed drogą do Napa skręciliśmy w lewo, nad Lodi przemknęliśmy jakieś 40 mil na północ... A tam Ironstone. Wino, które nieodmiennie robi na mnie wielkie wrażenie. Tak jak zrobiło na seminarium Discover California Wines cztery lata temu. Oraz nieco później na degustacji win kalifornijskich

Tym razem w posiadanie butli Estate Crown Reserve 2013 (importer Vine Avenue) wszedłem drogą wymiany za inne białe wino z Europy. I to są zupełnie inne smaki, inne klimaty... Tu jest beczka. I co za tym idzie, palone masło, kremowość, może lekkie utlenienie, ale wciąż z przywiązaną rześką kwasowością. To wszystko na osnowie owocowej - jabłkowej, melonowej. Tylko 8 tysięcy butelek rocznie, co jest produkcją jak na USA niemal butikową. Świetne wino do tłustych ryb i makaronów w białych, śmietanowych sosach.

Ale ja tym razem piłem hedonistycznie - bez psucia wina jedzeniem. Tak jak czasem uwielbiam :)

Wino na 6 pkt w skali Winiacza!

czwartek, 18 czerwca 2015

Jak wino, to z oliwą!

Goryczka to jest to!

Nowe Oliwy Gallo, które są w dyskoncie spod znaku owada już od 15 czerwca

Bywalcy winiarskich degustacji znają ten widok - stoliki zastawione butelkami, czasem butelki (gdy w grę wchodzą białe, różowe lub musujące) tkwią w "wanienkach" z zimną wodą i kostkami lodu. Jest i woda w dzbankach, pozwalająca - choć w przypadku wielu win to bardzo trudne - na "zmycie" z podniebienia i języka aromatu poprzednika. Czasem pomaga biała bagietka, której pokrojone kawałki leżą w koszyczkach. Ale w sukurs, gdy próbujemy po kilka potężnych win (o takim smaku, że - jak mówią górale - hej!), przyjść może oliwa!


Oliwa Gallo Suave, łagodna, z jedną kropelką

Oliwa nie gości jednak na każdej degustacji i w sumie ja to rozumiem - chlebek znikałby w tempie błyskawicznym, pewnie nawet szybciej niż wino, bo to cudowne i starożytne połączenie - jak zresztą wszystko na stoliku degustacyjnym (pomidorów, jak na moim zdjęciu, na degustacjach nie ma). Ale na wielu imprezach włoskich czy portugalskich, oliwa jest! Głównie wówczas, gdy właściciel ma nie tylko winnicę, ale i oliwne plantacje (sąsiadujące ze sobą). Ale co tam, teraz kto chce, może teraz zrobić samemu degustację wina z oliwą!

Sam to zresztą zrobiłem. Od 15 czerwca w Biedronkach można kupić, i nie zbankrutować (półlitrowa butelka kosztuje 12,99 zł), portugalską oliwę z oliwek Gallo w trzech wersjach różniących się intensywnością aromatu i smaku. To Classico, Reserva oraz Suave. Wszystkie to oliwy z pierwszego tłoczenia, na zimno.


Suave to łagodna wersja - delikatna,  łagodna w aromacie, może nawet zbyt łagodna. Można jej użyć jako przerywnik między degustacją win tego samego szczepu, łagodnych, o małych różnicach (np. pinot grigio, staroświatowe chardonnay). Choć wolałbym jej użyć do sałatek.


Gallo Classico - z dwiema kropelkami

Classiso (dwie kropelki) to już to! W kolorze złota, w aromacie intensywna, zielono-pomidorowa. W smaku ma wyraźną gorączkę. Na języku z tyłu wyczuwalnie roślinną,  lekko drewnianą. Przyjemną, ale na tyle mocną, by nalana na chleb spłukać smak win z charakterem!

Gallo Reserva - trzy kropelki znaczy moc!

Ale z prawdziwie mocarnymi winami poradzi sobie Reserva. Oliwa o głębokim, złotym kolorze, z zielonymi refleksami, z goryczką aż szczypiącą w tył  podniebienia! Można śmiało "przegryzać", przepijając wodą, takie wina jak amarone, wyraziste syrah czy najbardziej skoncentrowaną riberę del duero.


Oliwę otrzymałem od Jeronimo Martins Polska