Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nóż i Widelec. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nóż i Widelec. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 12 lutego 2017

Wino i Kuchnia na Walentynki

Walentynki na rauszu
czyli
"Co dla zakochanych?"
Cały wybór win na Winne Walentynki!Walentynki w zasadzie tuż tuż. Zakochani szykują się na miłosne uściski, a winni blogerzy? Też by chcieli, ale są winnymi blogerami. I nie mogą się po prostu ot tak obściskiwać, ale... muszą pić wino do pysznego jedzenia. Muszą sprawdzać co z czym smakuje najlepiej. Co skrzętnie ostatnio zrobili, nim nastał Dzień Zakochanych. I ja z okazji Święta Zakochanych sprawdzałem, wraz z blogerskim towarzystwem, wina do dań ze strzałą amora!

Za kuchnię odpowiadała specjalistka - Dominika z bloga Nóż i Widelec - która potrafi wyczarować coś, co pomoże miłosnej strzale dotrzeć przez żołądek do serca. Czyli afrodyzjaki! A za wina odpowiadał Sebastian czyli Zdegustowany.

Penina Istenič i Sebastian kryjący się za butelką

Zaczęliśmy od aperitifu - Penina Istenič No. 1 Cuvee Speciale - który był też podany (dzięki Sebastianowi były dwie butelki) do przystawki - Amuse bouche – chrupiącej krewetki z tamaryndem i chili z miętowo-kolendrowym chutneyem (potrawa z Indii).

Samo wytrawne wino musujące (69 zł, import VinoVita) to blend Chardonnay (70 proc.) i Rumeni plavec (30 proc.). Sprawiało dobre wrażenie. Kremowe, choć nieco w recepcji cukrowe i jakby utlenione. Ale może to właśnie szampańska (wino zrobiono tzw. tradycyjną metodą) autoliza? Na pewno w aromacie był biały kwiat, kwasowość niezbyt wielka i finisz dość krótki. Jednak do krewetki smakowało mi najlepiej. Nie ujmowało jej smaku, ale podkreślało w dystyngowany sposób. Róż z Winnicy Turnau (55 zł) zdominowała, przejęła nad przystawką całkowitą władzę, nie biorąc jeńców. Samo turnauowe Rose jest oczywiście dobre, pełne, landrynkowe (w pozytywnym znaczeniu), ale także potężne na swój sposób.

Krewetka i wina: Winnica Turnau Rose i Penina Istenič (fot. Olaf Kuziemka)

Była w tym secie jeszcze jedna butelka - Riesling Weingut Sommer Buntsandstein Pfalz 2014 (Jung und Lecker, 52 zł). Wino mineralne, lekko brzoskwiniowe z aromatem białych kwiatów, ale z dość niską świeżością. Mało kwasowe. Ale sprawiło wrażenie średniaka.

Spring rollsy z winami (fot. Olaf Kuziemka)

Druga przystawka była większym wyzwaniem do wina. Świeże warzywne spring rollsy z mango, awokado i kolendrą oraz orzechowym dipem (Tajlandia), surowe, z ryżowym makaronem... Do czego to dopasować? Do Gruner Veltlinera? Dobry strzał! Domäne Wachau Gruner Veltliner Terassen Federspiel 2015 (dobrewino.pl, 64 zł). Jest bardzo kwasowy, ma nuty jabłkowe i ziołowe. I długi finisz!

Na drugim biegunie jest Viña Y Bodega Botalcura El Delirio Reserva Chardonnay Viognier 2015 (6 win, 44 zł). To wino z Central Valley w Chile jest rozbuchane, gorące, pełne. Ma wielkie ciało - umięśnione i gęste. Pół roku spędziło w beczce. Czuć liczi, mango i mocne, dojrzałe jabłka. Ma zaledwie 3,5 g cukru, ale jest wyraźna tłustość. Ale uwaga: jeśli uwielbiacie wina szczupłe i dyskretne, to ta etykieta będzie męcząca!

Danie główne: wołowina w sosie ostrygowym z ryżem z winami, które najlepiej pasowały. I z różami (fot. Olaf Kuziemka)

Główne danie nie miało ciężaru gatunkowego większego o 10 razy. Jak to afrodyzjak - tu raczej chodzi o uskrzydlającą lekkość! Dominika zaproponowała "chińszczyznę" - wołowinę z cykorią i dymką, w sosie ostrygowym z ryżem. Do tego dwa wina do wyboru: róż Bodegas Muga Rosado 2015 (The Fine Food Group, 51,90 zł) i czerwień: Marcel Lapierre Raisins Gaulois 2014 (Enoteka Polska, 49 zł).

Które bardziej pasowało? Ciężki wybór, bo Muga Rosado (Garnacha 60 proc., Macabeo 30 proc. i Tempranillo 10 proc.) to mineralne i poziomkowe wino, rześkie, świeże, lekko słono-migdałowe (to dotknięcie Macabeo), było świetne do całego dania. Czerwone Beaujolais Marcel Lapierre Raisins Gaulois 2014 z niefiltrowanego Gamay (miękkie i owocowe) podbijało smak samej wołowiny, łagodząc go i specyficznie - w dobrym znaczeniu tego słowa - zmieniając. Ryż pozostawał o dziwo nietknięty, jakby był osobno. Byłbym w kropce, gdybym musiał zdecydować się na jedno z tych win. Na szczęście nie byłem, bo świetnie mi się jadło z tymi dwoma!

Czekolada się topi. Szykuje się coś pysznego!!!

Walentynkowy wieczór bez deseru były oczywiście wieczorem straconym. Ale deser był – samosy z bananami, z kokosem, kardamonem i z czekoladową polewą (rodem z Pakistanu) czyli lekkie naleśniczki o bardzo przyjemnym nadzieniu. Do tego Rivetti La Spinetta Moscato d’Asti Bricco Quaglia 2015 (Winezja, 84,99 zł), Hold and Hollo Sweet Holdvölgy 2008 (13Win, 76,50 zł) i Domaine Saint Remy Gewurztraminer Alsace Grand Cru Hengst (Winestory, 99 zł) oraz Chateau de Pena Rivesaltes Tuile (M&P, 69,99 zł)
Cztery wina do deseru. A dla zakochanych płatki róż!

To był bez wątpienia najlepszy zestaw wieczoru! Każde wino dodawało nowej jakości! Moscato - lekkie wino (tylko 5 proc. alkoholu), z przyjemną porcją cukru, z pięknym kwasem i maleńkimi bąbelkami - zwracało potrawę w styl kwiatowy, owocowy. Tokaj z 13win (moim zdaniem to było najlepsze wino wieczoru) to wino o bardzo fajnych aromatach suszonych owoców, mandarynki, pięknej złotej sukni, elegancji i pewnej pomnikowości (choć różowa etykieta sprawia wrażenie żartu). Rivesaltes z nutkami suszonych rodzynek i suszonej żurawiny, subtelniejsze od porto, komponowało się świetnie. To wino lepiej pasowało do czekolady niż pasowałoby np. Porto! Gewurztraminer zaś to znakomite wino - jak to gewurz z dominacją liczi, róży, cytrusów, o oleistej fakturze... Może wino bardziej do ostrej kuchni azjatyckiej albo meksykańskiej, niż do deseru. Albo nawet do kontemplacji czy książki. Oczywiście koniecznie o miłości!
A tak pisali o swoich wrażeniach inni walentynkowi blogerzy:

czwartek, 24 listopada 2016

Wino i jedzenie: blogerzy gotują na jesień!

Jakie wina do jesiennych potraw?

Do tych win powstało kilka wspaniałości! I to pysznych!

Nie ma chyba bardziej jesiennego miesiąca niż listopad. A już gdy jesteśmy w jego połowie, to tylko włączyć Portishead, zgasić światło po godz. 15.30, otulić się kocem i zapaść w sen zimowy. Ale to rozwiązanie dla mięczaków. Winni blogerzy mają inną receptę - gotują i degustują!

Ze mnie kucharz marny, zaparzam świetną herbatę, zrobię pyszną jajecznicę i sałatkę też - ale nie o sałatę, do której pasują wytrawne białasy, nam w listopadzie chodzi, ale o wina krwiste, potężne i czerwone! Do takich właśnie okazów (wina zorganizował Sebastian prowadzący bloga Zdegustowany) grupa blogerów - na zaproszenie gospodyni i animatorki przedsięwzięcia Dominiki z bloga Nóż i Widelec - przygotowała mnóstwo pyszności!  

Tyto Alba 2012 (importer Wina-Gali) z tartą pastą z pomidorów, czosnku, słoneczników...

Na rozgrzewkę - swoisty aperitif - poszło Tyto Alba 2012 (import Wina Gali) - lekkie, nieco kredowe, z drobną taniną. Do jedzenia - mięso jeszcze buzowało w piekarnikach - bagietka z pastą z suszonych pomidorów, czosnku, słonecznika i z dodatkiem czubricy. Pasta pyszna, lekko słona, dodająca apetytu. Wino świetnie zrobione - poważne, a jednak dość lekkie, w chwilę po odkorkowaniu otwiera się, odsłaniając owocowe serce.

Azul Portuga Douro 2014 (ok. 30 zł także Gali Wina), La Planta Ribera del Duero DO 2015 (59 zł, Vininova) i Frankland Estate Rocky Gully Shiraz 2013 (69 zł, Wines United)

Pikantne leczo oraz papryki nadziewane (bulgur, feta, pecorino, mięso wołowe i jagnięce z surowych kiełbasek) parowaliśmy z trzema winami - Azul Portuga Douro 2014 (ok. 30 zł także Gali Wina), La Planta Ribera del Duero DO 2015 (59 zł, Vininova) i Frankland Estate Rocky Gully Shiraz 2013 (69 zł, Wines United). 

Azul do leczo wydało się idealne. Ładnie zrównoważyło pikantność. Było wiśniowe, z mocnym owocowym tłem. Drugie już było bardziej wyważone - miało idealną równowagę owocu i beczki. O dziwo, pasowało świetnie do obu potraw. Australijczyk był szeroki w swoich aromatach, pełen dżemu, podbity na maksa owocem! I trzymał się do końca! Same dania ekstra. Papryczki w szczególności. Wciąłem dwie i pół... I żałowałem, że nie wziąłem jeszcze jednej...

Faszerowane papryki. Mniam! (fot. Olaf Kuziemka)

Papryki to autorski przepis Roberta i Marty z bloga Nasz Świat Win. Jak je zrobić? Smażymy cebulkę i czosnek, dodajemy mięso jagnięco-wołowe (tu są z surowych kiełbasek) do tego papryka słodka, wędzona i ostra, cynamon, bazylia, sól i pieprz i smażymy całość. Gotujemy kaszę bulgur i mieszamy z mięsem. Robert i Marta dołożyli jeszcze na spód papryki fetę, a na wierzch twarde pecorino. I wyszło bomba!

Do pierogów z kaszą gryczaną i wołowiną (przepis Sebastiana i Karoliny) dopasowaliśmy Le Pigeoulet Vaucluse 2015 (66 zł, Vininova), Rojalet Selección 2013 (44 zł, El Catador) i  Estay Prieto Picudo 2014 (45 zł, El Catador). Pierwsze wydało się o dziwo najbardziej "burgundzkie" w charakterze - pełne, wiśni, rozmarynu, mięty. Ale także pod spodem zielone, młode, stalowe jeszcze. Do pierogów bardzo dobre.

Rojalet to też dobry wybór, choć wino odmienne - królestwo czarnej porzeczki. Owocowe, ciemne, po dłuższej chwili eleganckie i świetne! Estay - to z kolei królestwo korzennej beczki, mnóstwo pierniczka i pieprzu. Najciemniejsze, ale też pieprzne i bardzo żywiołowe i oparte na ostrym kwasowym kręgosłupie, podpierając się na wsporniku z mocnej taniny. To wino "zjadało" pierogi na śniadanie, ale samo w sobie było znakomite!

Le Pigeoulet Vaucluse 2015 (66 zł, Vininova), Rojalet Selección 2013 (44 zł, El Catador) i  Estay Prieto Picudo 2014 (45 zł, El Catador)

Risotto - prosta, szybka i bardzo fajna potrawa stworzona przez Olafa (Powinowaci) dostała swoich kompanów w postaci Michele Biancardi Uno Piu Uno 2015 (49 zł, Krople Wina) i Quinta do Mouro Tinto 2012 (43 zł, Mielżyński). Bardziej chyba pasowałyby wina białe, ale nie zasklepiajmy się w kolorowych stereotypach :)


Michele Biancardi Uno Piu Uno 2015 (49 zł, Krople Wina) i Quinta do Mouro Tinto 2012 (43 zł, Mielżyński) do risotto

Pierwsze wino to kupaż Primitivo i Nero di Troia czyli odmian ciemnych, mocnych. Troszkę dominowało jednak nad potrawą, ale drugie mi się podobało. Może dlatego, że było pozbawione ostrości brzytwy. Było pełne, owoc był już złamany czymś wtórnym. Wzbudziło trochę kontrowersji, ale mi się podobało.

Jagnięcina oraz Thelema Mountain Red 2013 (48 zł, Southwine), Chateau Vartely Individo Rara Neagra, Malbec, Syrah 2014 (49 zł, Dom Wina) i Album Reserva Alentejano 2013

Na mięsny finisz - do wolno pieczonej jagnięciny z sosem musztardowym oraz wołowiny w winie - zostawiliśmy butelki, które wydawały się najbardziej odpowiednie: Thelema Mountain Red 2013 (48 zł, Southwine), Chateau Vartely Individo Rara Neagra, Malbec, Syrah 2014 (49 zł, Dom Wina) i Album Reserva Alentejano 2013.

Thelema zrazu uderza czekoladą, wanilią i mocnym kakao. Ale w smaku już tych akcentów nie ma. Zostaje czerwony, bardzo przyjemny owoc. Do mięsa troszkę za krzepkie. Za to mołdawskie Vartely - idealne! Pieprzne, w aromacie także czerwone owoce, ale lżejsze, wyśmienite! Album to już nieco inny charakter - ładna struktura i mocna tanina, choć bardzo drewniana, aromaty bardzo ziołowe. Ciemne.

 
Tarta i wina! Nawet nie wiecie, jak szybko zniknęła...

Co do deseru? Do tarty czekoladowo-pomarańczowej (czekolada 70 proc.) z migdałami, jagodami goji i płatkami migdałowymi? Jedyne wino białe - Braun Ellerstadter Bubeneck Gewürztraminer Spätlese 2014 (54 zł, 13Win) oraz Graham’s Porto Late Bottle Vintage 2009 (94 zł, Centrum Wina). Gewürz był wykwintny, dość nieznacznie różany, ale nieco zbyt delikatny do tarty. Ale za to jakże świetnie pasowało Porto! Znakomite dopełnienie całości, komplementarne, znakomicie podpasowała tu ta gorzka czekolada pokryta gorzkim migdałem. To było prawdziwie mistrzowskie zwieńczenie wieczoru!

Wina otrzymaliśmy od importerów, za co dziękujemy!

A takie wrażenia mieli inni uczestnicy:

Nasz Świat Win

Nóż i Widelec - tu znajdziecie mnóstwo przepisów

Zdegustowany