poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Nowozelandczyk złoty i ostry z 13win - 6 pkt.

Alpha Domus First Solo Chardonnay 2011 Hawke's Bay  

Półka - nieznana
Gdzie i czemu tak drogo - 13win.pl i 80,97 zł (próbka od dystrybutora)
Do Ideału? - Już ciut, ciut!! (6 pkt.)

Podczas ostatniej degustacji w grochowskim lokalu 13win próbowaliśmy bąbelków z Włoch, rześkich i całkiem przyjemnych. Ale to, co kryje się w butli nowozelandzkiego Chardonnay Alpha Domus First Solo 2011, urzeka. I nie tylko latem!
Lekko, acz wyraźnie beczkowe wino, tak intensywne w kolorze, jak płynne złoto w kielichu. Gęste. leniwe... Sprawia wrażenie - dzięki swej intensywności, krewniaka Sauvignon Blanc, ale wyraźnie bardziej szlachetnego, "wyżej urodzonego"! Kwasowość, rzadka u niemrawych Europejczyków, tu przejęła stery.
Nie znaczy to, że wino jest dzikie, bo ta wysoka kwasowość otulona jest łagodnymi, lekko może tlenionymi nutami grejpfrutów, wodnistość melona i perfumowaną tłustość avocado. To trochę jakby ostrze noża zanurzyć w słodkim, owocowym miodzie.  
Będzie orzeźwiać nie tylko latem (pamiętajcie schłodzić w upałach do 6-8 stopni), ale cieszyć nawet zimą. Pasować będzie nawet do bożonarodzeniowej kapusty, nie mówiąc o karpiu czy wędzonym węgorzu. Ojej, ale teraz tego człowiekowi brakuje!
 
Wino na 6 punktów w 7-stopniowej skali!
 

środa, 5 sierpnia 2015

Winne Wtorki: Muscadet w upalny dzień - 5 pkt.

Świeżość smaku, schyłek aromatu...
 

Chciałby człowiek nacieszyć się upałem, bo lata coraz mniej (groza - już o 21.00 robi się ciemno!), ale w dzień "w robocie" klimatyzacja wprowadza "urawniłowkę" do 23 stopni. Na szczęście udało się dziś wyjść na chwilę i uderzenie niezłego piekła betonowego Służewca dało mi mandat do pisania w Winnych Wtorkach o Muskadecie - najświeższym i najbardziej krystalicznym winie Francji.

W swojej średniej masie jest często lepszy niż alzacki Riesling. Na upał jest niemal tak dobry jak modne, acz tańsze Vinho Verde. Ale na pewno lepiej pasuje do owoców morza. Ponieważ dojrzewało na osadzie drożdżowym, ma co nieco z szampanów - leciutko grzybowy posmak - choć oczywiście tym najlepszym z Szampanii nie dorasta do pięt. Ale Muscadet to świetny wybór na upalne lato.

Ja swój egzemplarz Les Vignerons de la Noëlle Prestige Muscadet Sevre-et-Main 2013 Sur Lie kupiłem za 33 zł w sklepiku na rogu, choć można jeszcze Muscadet znaleźć w Biedronkach, francuskich hipermarketach (Carrefour, Auchan i Leclerc) czy Lidlu. Większość win jest dobra, choć można mieć oczywiście pecha. Jak mój wybór?

O tym winie napisał Wojciech Bońkowski z Winicjatywy, przy okazji panelu wielu butelek, że w smaku głębsze, a w aromacie nieco gorsze. Jeśli jest dobrze przechowywane, powinno wytrzymać nawet dwa lata. Egzemplarz z 2013 na szczęście przechował się dobrze!

W aromacie może jest już schyłek. Nie ma tu mocy świeżego wina, jest już już nieco nutek tlenionych, dojrzałych jabłek, poważnych. Ale na szczęście w głębi, pod taflą wina rozpościera się księstwo o miłej i orzeźwiającej, nieco perlistej, kwasowości. Ciała jest tu akurat. Akurat tyle, by radować swoją lekkością, zwiewnością. I nie sprawiać wrażenia wina, które obiecuje nam nie wiadomo co. Ja bym nie tylko polecał do owoców morza, ale i do delikatnie przyprawionej chińszczyzny.


Winiacz na 5 pkt. w skali 7-punktowej!


Tak o swoich wyborach pisali inni Wtorkowicze:

- Dolina Mozeli: Niby o Loarze, ale o Rieslingu też

- Italianizzato: Muscadet biologiczny

- Nasz Świat Win: Muscadet odnaleziony w szafie

- Winniczek: ten to gotuje do smaku, kurka!

niedziela, 26 lipca 2015

Nowy Świat w Biedronce

Jeśli białe - Nowa Zelandia,
jeśli czerwone - Chile!

Coleccion Santa Julia Chenin Torrontes Mendoza 2014 (17,99 zł)

W owadzim dyskoncie nowe wina i to - jak na ciepłą porę roku przystało - nieco eksperymentalne na tle całego roku, kiedy to królowały na zmianę Francja, Włochy, Portugalia. Teraz czas na coś nowego. Na Nowy Świat. Nowa Zelandia jest już od dawna obecna - za sprawą Greyrocka. Czerwonego Pinot Noir i białego Sauvignon Blanc. Dobra wiadomość dla fanów tego drugiego jest taka - na półkach czeka towarzysz - drugi „SB-ek” z Nowej Zelandii!
Ale po kolei. Sprawdziłem wszystkie 15 win z tej oferty, zaczynając od Coleccion Santa Julia Chenin Torrontes Mendoza 2014 za 17,99 zł. Białe rześkie wino z Argentyny, całkiem przyjemne, z alkoholem 12,5 proc. Ładnie jabłkowe w aromacie, z nutką grejpfruta w smaku. Ma trochę mineralności i ładną kwasowość. Dałbym mocną czwórkę Winiacza!

Fern Ridge Sauvignon Blanc Marlborough 2013 (29,99 zł)

Wzmiankowany Fern Ridge Sauvignon Blanc Marlborough 2013 - to jedyne w nowej ofercie wino z Nowej Zelandii i zostało wypozycjonowane wyżej cenowo niż Greyrock. O 5 złociszy! Ale czy warto dać 29,99 zł za białasa z kraju, gdzie teraz 15 stopni?
Yes, yes, yes! To piękne wino. Gdyby nie cena (za 29,99 zł w Biedrze są wina najdroższe), to mógłby być przebój. W nosie pokrzywa, lesistość, liście czarnej porzeczki. W smaku piękny kwas, ale lekki, niezbyt inwazyjny, dość delikatny jak na Nową Zelandię. Ale ciało spore. Spore tylko wówczas, gdy się porówna do Greyrocka. To jest ta piątka właśnie. Do ryb, do kurczaka, do sałat z goryczką, do picia solo.

Swartland Winery Cantour's Collection Chenin Blanc/Sauvignon Blanc 2015 (12,99 zł)
Jak wypada najtańsze wino białe? Swartland Winery Cantour's Collection Chenin Blanc/Sauvignon Blanc 2015 za 12,99 zł ma 13 proc. alkoholu, którego absolutnie nie czuć, o ile podamy w 12 stopniach Celsjusza. Białe wino z RPA, nieco mineralno-goryczkowe, trochę migdałowe w aromacie. W smaku dominuje przyjemna kwasowość SB, podpartą ścianką z Chenin. Ma stosunkowo sporo ciała, choć nie jest za bardzo oleiste. Ma w sobie całkiem sporą słoność - schłodzone do krewetek będzie dobre. Pomyśleć - 12,99 zł, a nie jest źle.


Grace Bridge Chardonnay California 2013 (24,99 zł)

Jedno z dwóch win z USA - Grace Bridge Chardonnay California 2013 za 24,99 zł (12,5 proc. alkoholu) to w aromacie zadziwiająco "staroświatowe" Chardonnay. Ma trochę trzciny, mięsistej trawy. Oraz jabłuszka z cytrusem. A w smaku coś, co sugeruje beczkę, ale jej tu - jak twierdzi etykieta - nie ma. Jest za to dodatek Chenin Blanc - co zmiękcza nieco wino, łagodzi. Ciałko jest spore, szału absolutnego nie ma. Ale jest to solidne wino dla amatorów łagodnych dań - kremowych past.


Swartland Winery Pinotage Rose 2014 (14,99 zł)

Co w różach słychać? Sprawa jest skomplikowana. Był fajny róż w Biedrze - jeśli mieszkacie poza stolicą, to pewnie znajdziecie, ale to z nowoświatowej oferty nie porywa. Swartland Winery Pinotage Rose 2014 za 14,99 zł (RPA). Trochę landryny w smaku, mocnej, intensywnej. W nosie trochę owoców - apteczkowej poziomki i wyraźnego bardzo dojrzałego banana. Schłodzone może i nie będzie dotkliwe. Do "chińczyka" się nada i sushi!

McWilliams Inheritance Shiraz Cabernet 2013 (14,99 zł)
Jakie są czerwienie? McWilliams Inheritance Shiraz Cabernet 2013 za 14,99 zł zdominowany przez Caberneta. Sporo charakterystycznej zieloności, ale całkiem przyjemnej. "Ciepłe" wino, z taniną dość prostą i sporym kwasem. Ma nieco dziwnego posmaku ale nie jest źle.

Coleccion Santa Jumilla Syrah Malbec 2014 (17,99 zł)

Co się stanie, jeśli dołożymy 3 zł za wino z Argentyny? Coleccion Santa Jumilla Syrah Malbec 2014 kosztuje 17,99 zł. Ma czerwony owoc w aromacie, wiśnię mocno likierową. Alkohol się wybija całkiem mocno. Szkoda. Kwas jest, ale ogólnie nie polecam.

Bernardt Boyes Int. Le Noe Premium Edition 2013 (16,99 zł)

Za złotówkę mniej mamy Bernardt Boyes Int. Le Noe Premium Edition 2013 (16,99 zł). 14 proc. alkoholu. Czerwone wino z RPA ze złotymi literami na etykiecie. Klasycy winopisarstwa mawiają: "strzeż się etykiet ze złotymi napisami". I o ile w wielu przypadkach to zawodzi, to teraz jest prawdą. Czerwony owoc jest, owszem, ale przywalony gdzieś wyraźnie dziwnym marcepanem, galaretą o sztucznym posmaku. W smaku dziwnie rozdwojone. Nie polecam.

Cunco Carmenere Central Valley 2014 (14,99 zł)

Ale za to za 14,99 zł mamy najlepsze moim zdaniem czerwone wino - Cunco Carmenere Central Valley 2014. 13 proc. alkoholu z Chile. Dobre, od razu w aromacie owocowe - truskawka i jeżyna i bardzo wyraźna czarna porzeczka. I odrobina czarnej czekolady. Czysta, z maleńką domieszką liści pokrzywy. W smaku też jest ładne - czyste, owocowe, o bardzo lekkiej strukturze, nieco taniczne, lekko kwaskowate. Na lato? Jak znalazł!

Santa Luz Gran Reserva Carmenere Colchagua Valley 2013 (29,99 zł)

A jeśli dołożymy 5 zł? Santa Luz Gran Reserva Carmenere Colchagua Valley 2013 za 29,99 zł (13,5 proc. alk.) to poważniejsze Carmenere z Chile. Na pewno bardzie skomplikowane niż Cunco, ale czy lepsze? Hmm, jest więcej komplikacji - w aromacie nie ma już czystej owocowości, ale jest tost, wanilia. I sporo czarnej porzeczki. W smaku liściasty i beczka staje się wyczuwalna. Do grillowanych mięs. Ale podałbym do jagodowych albo porzeczkowych ciast.

Barwang The Wall Shiraz New South Wales 2013 (19,99 zł)

Co mamy w granicach 20 zł? Barwang The Wall Shiraz New South Wales 2013 za 19,99 zł. Wytrawne czerwone wino z Australii. W aromacie warzywny ogródek, nieco botwinkowy, pod spodem czerwony owoc. Wino z wyraźnie ciepłych rejonów, trochę sprawia wrażenie „przegotowanego”, niczym wino z południowych regionów Włoch. W ustach nieco czekoladowe, niezbyt mocne kwasowo. Troszkę „przebeczkowane”, szkoda. Nie jest dobre.

Prime Cuts Red Blend 2014 (12,99 zł)

Za 12,99 zł mamy Prime Cuts Red Blend 2014 z RPA. 14 proc. alkoholu. Z aromatu lekkie i zagadkowe. Jest nawet pewien moment, że mój nos jest atakowany jakąś gumiastą nutką - sporo pinotage. Ale w smaku jest całkowite zaskoczenie!!! Nawet przyjemne - można wyczuć truskawki (takie niemal czarne), jeżyny, trochę niedojrzałe, trochę wiśni. Jeśli przebrniecie przez nijaki aromat, będzie dobrze!

Cunco Cabernet Sauvignon Selection Central Valley 2014 (17,99 zł)

Drugie miejsce na podium win czerwonych dałbym Cunco Cabernet Sauvignon Selection Central Valley 2014 za 17,99 zł. Wino ma 13 proc. alk. W aromacie czarny owoc, nieco czekolady, lukrecji. W kolorze poważne. W smaku czyste i ładne. Krągłe, z naleciałością czekoladowo-tostową, choć złamaną nutką papryki. Przyprawowe, z delikatnym kwaskiem i sporym finiszem. Ogólnie sprawia wrażenie wyraźnie żywszego wina niż Bordeaux, które przy tym jest jak „babcia robiąca na drutach”.

Boland Cellar Five Climates Pinotage 2013 (17,99 zł)

Jak Afryka za 17,99? Boland Cellar Five Climates Pinotage ma 14,5 proc. alk. czyli to najmocniejsze wino czerwone (RPA) w tej ofercie. Wyraźny aromat jagód, banana, wanilii, czekolady z wiśnią. Nieco przyciężki w tle, ale w smaku znów zaskoczenie. Jakbyśmy pili inne wino. Oczywiście klucz to schłodzenie do 14-15 stopni. Lekkość czerwonych owoców, ładny bardzo garbnik, alkoholu absolutnie nie czuć. Może być. Ale bliżej Winiacza trójki niż czwórki.

Regio OVOC Zinfandel Lodi 2012 (29,99 zł)

Regio O.V.O.C. Lodi 2012 za 29,99 zł to poważne czerwone wino z USA. Butla wygląda na taką za 90 zł albo i za 120 zł. Co w środku? Hmm. Wymaga pooddychania w karafce. W nosie są czerwone porzeczki, malina, jeżyny. Nie jest słabe. Jest bardzo fajne. Kwasowość bardzo wysoka, nie jest przyciężkie, nie jest zbyt czarne. Ładny finisz, długi i czysty. Dobre z dużym plusem!!!
 
Wina otrzymałem od importera

piątek, 24 lipca 2015

Lidl na lato cz. 3

Francuskie słodziaki na deser

J. P. Muller Alsace Gewurztraminer 2013 - 27,99 zł Lidl
Dziś ostatnia porcja recenzowanej nieco na raty letniej oferty win francuskich z Lidla. Pierwszą próbowałem na zlocie winnych blogerów, drugą kilkanaście dni temu. Teraz czas na deser - ale bynajmniej nie dlatego, że to wina najlepsze, tylko "z tych słodkich".

Na pewno najlepszym winem nie jest J.P. Muller Alsace Gewurztraminer 2013 (za 27,99 zł). Ma sporo liczi i róży. Lekko tłustawe, słodkawe, nieco słodkie, ze sporym ciałem. Ale aromat dość szybko ulatuje i zanika. W smaku bardziej wylewne - mało kwasu, są za to słodkawe brzoskwinie, dość mocne. Takie wino ze środka stawki. Mocno schłodzone do orientalnego "chińczyka" we dwoje. 

La Cour Fayard Blanc Moelleux Bordeaux 2014 (17,99 zł)
A jakby dysponować budżetem nieco mniejszym? Na przykład półsłodkie można kupić za 17,99 zł - La Cour Fayard Blanc Moelleux Bordeaux 2014. Ma 11 proc. alkoholu. Aromaty wyraźnie owocowe - takich ładnie dojrzałych jabłek, może wręcz gotowanych przez babcię na marmoladę, z lekkim tłem ananasa i figi. Ciało dość mocne, wyraziste, kwasowość jednak niezbyt wielka. Po pierwszym łyku zanika, ale powraca w finiszu - jakby chowała się w głębi podniebienia. Sprawia lekkie uczucie niedosytu. Wypić można, ale czy bym chętnie do tej butelki kiedyś wrócił? Oj, chyba nie.


Chateau Les Grands Terres, Loupiac 2012 (19,99 zł)
Ale dlatego, że wolałbym dołożyć dwa złote i wziąć innego słodziaczka - Chateau Les Grands Terres, Loupiac 2012. Za 19,99 zł mamy butlę, która skrywa 13,5 proc. alk. Ma zaskakująco ładny aromat ananasa, miodową końcówkę szczypiącej gruszki w occie (pamiętacie ten smak z dzieciństwa? Robi ktoś jeszcze tak gruszki???). Na ustach zadziwiająco lekka struktura, w smaku nieco kwasowe - bez przesady. Całość jednak bardzo dobra. Przy takiej cenie? Na winiaczową 5!


Chateau Busquet Luopiac 2012 (23,99 zł)
Gdyby dodać 4 złote, nabędziemy Chateau Busquet Luopiac 2012. Tu już jest wyraźnie ciężej. miodowe nuty, ciężki ananas, gruszki w occie, rabarbarowy kompocik. W smaku całość średnio kwaskowa, sporo ciałka, ale poprzednika na łopatki by nie rozłożyło. Ciała troszkę jest, przyjemnej słodyczy też. Do makaronów z serem pleśniowym. Ale też do sernika!

Wina otrzymałem od importera

wtorek, 21 lipca 2015

Winne Wtorki - Riesling, który dał mi wytchnienie

G.H. von Mumm Rheingau Johannisberger Mittelhoelle Riesling Spaetlese 2009

Półka - na wysokości piersi

Gdzie i czemu tak drogo - Wejman Bar i coś koło 65 zł (zakup własny)

Do Ideału? - Jeszcze troszkę brakuje! (6 pkt.)

Wakacje czas wypoczynku dla jednych, czas ostrego "zaiwaniania" dla innych - stąd w Winnych Wtorkach mój temat - Wino, które dało mi wytchnienie. Jest takich win pewnie bez liku. Każdy może znaleźć swoje ulubione. Ja w ostatnim czasie znalazłem wino w Wejman Barze, którego - jak pisze pan Grzegorz Wejman - już nie ma: G.H. von Mumm Rheingau Johannisberger Mittelhoelle Riesling Spaetlese 2009.
Słodkie, to prawda. Ale jaki to pyszny Riesling! W kielichu nos wyczuwa miody i naftę, może lekkie utlenienie. Ale w smaku nie ma żadnego zawodu! Jest mnóstwo pysznego kwasu, z podkładem propolisowo-woskowym. Ślinianki pracują jak oszalałe. Język i podniebienie domagają się jeść, bo kieliszek byłby świetny jako aperitif, ale... nic nie jemy :)
W zamian otrzymujemy dokładnie to, czego chcemy - orzeźwienia. Na ścianach kielicha korona dość regularna. Wystarczy kieliszek, dwa. Jeśli znajdziecie kiedyś (może wróci do Wejman Baru), to kupcie koniecznie. Majątku nie kosztuje, a daje takie wytchnienie w upał, że aż dziw! No i schłodzić koniecznie, by na ściankach butelki pojawiła się rosa!
 
Winiacz na 6 punktów w 7-punktowej skali!


A takie wina na wytchnienie wybrali inni Wtorkowicze:

– Blurppp: wytchnienie przy albańskim Trebbiano

– Czerwone czy Białe: wytchnienie przy słodziaku. Ale tam jest 15 stopni!

– Dolina Mozeli: także wytchnienie przy Rieslingu

- Nasz Świat Win: wytchnienie przy Vinho Verde

- Raport z Win: wytchnienie przy winie z Morav

– Przy Winie: wytchnienie przy pysznej Chorwacji

- Winniczek: carpaccio i Vermentino

- Zdegustowany postawił na Żabkę i Vinho Verde

poniedziałek, 20 lipca 2015

Wna z Esporão, a kolacja ze... smakiem!

Portugalia w wielkiej skali, ale wyśmienita!

O winach opowiadał Luis Patrao, winemaker z Esporao

Z początkiem tegorocznych upałów miałem wyjątkową przyjemność posmakować win tyleż wyjątkowych, co produkowanych w masowej skali. Tyleż egzotycznych, co dostępnych w Polsce - w warszawskiej Atlantice - która jest importerem win... Esporão!

Kilku win mogłem, dzięki niezapomnianym prelekcjom Ewy Rybak, spróbować w Portucale, uroczej restauracji na warszawskim Mokotowie, ale te wina, które w hotelu Rialto pokazał Luis Patrao, winemaker z Esporao, wywarło jeszcze lepsze wrażenie! Choć Esporão to wytwórnia wypuszczająca swoje dzieła w milionach egzemplarzy!

Nie zdołałem zrobić zdjęć wszystkich win, bo się chłodziły - dzięki temu, że były schowane przed blogerami i pisarzami, mogły być przechowywane i potem podane w idealnej temperaturze. Jak Monte Velho Branco 2014 (Antao Vaz, Roupeiro, Perrum - jest też trochę Arinto, ale nie ujęto na etykiecie). Świetne wino na lato - ładna kwasowość, sporo ciała, "chrupkość" z mineralną podbudową. W kolorze słomkowe, robione tylko w "stali", bez żadnej beczki.

Assobio Branco 2014 - hmm...

Okazało się tak ze dwa razy lepsze niż Assobio Branco 2014 (szczpy Viosinho, Rabigato, Gouveio, Arinto i inne). Białe wino z Douro. Owszem, Assobio było nieco migdałowe, słone, może przystępniejsze. Ale takie troszkę rustykalne. Bardzo, ale to bardzo schłodzone chciałbym do krewetek. Takich słonych, czosnkowych... Ale do delektowania się solo? Chyba nie. O ile Monte Velho Branco 2014 dałem Winiaczową piątkę, tu bym postawił trójkę. Z plusem.

Jedynym białym jednoszczepowym winem wieczoru było Verdelho 2014, robione jedynie w stali. W nosie lekko... śledziowe, bardzo mineralne. To wino jest jeszcze bardziej do owoców morza niż Assobio. Tu jest szkło, chrupkość, długi wspaniały finisz. - Zwykle używamy tego wina do blendowania, ale teraz możemy posmakować jego potencjału - mówi Luis.

Jeśli chciałbym znaleźć wino idealne do ostryg, postawiłbym na Esporão Reserva Branco 2014. W butli Antao Vaz, Roupeiro, Semillon (było beczkowane), nieco Arinto. 40 proc. objętości wina było w beczce. Całość dała ciekawy efekt wyczuwalny w smaku, ale nie w aromacie! W smaku wybitna kwasowość. Taka, że i za dwa lata wino wciąż będzie szczypać w język i policzki. I zjadać z nami ostrygi, wyganiając większość Muscadetów...

A jak smakuje wino w całości "zanurzone" w beczce? Private Selection Branco 2013. Złote w kolorze, na złoty medal. Ciało pełne, z goryczką i kwasowością. Z pełnym ciałem i gorzkim - bardzo przyjemnym - tłem. Finisz długi, okrutnie. Jak kolejowe rozjazdy za dworcem Warszawa Wschodnia...


Monte Velho Tinto 2014
 
A jak czerwienie? Monte Velho Tinto 2014 to przebój Esporão. Tego wina sprzedaje się na świecie 6 milionów butelek rocznie! Czyli przebój firmy, wino, które jest siłą napędową. Najlepsza butelka pod względem wolumenu sprzedaży. Aby stworzyć taką ilość wina, trzeba grona skupować. Stąd 50 lokalnych dostawców winogron. Grona zbierane w różnym czasie, fermentowane tylko w stalowych tankach. W smaku zadziwiająco pieprzne, ciepłe, równe. - jak to robicie? Jak dbacie o poziom - pytam Luisa. Ten tylko się uśmiecha i wyjaśnia, że w nowym roczniku jest ok. 10 proc. domieszki z poprzedniego. Trochę jak blendowanie "Jasia Wędrowniczka". Ale efekt niezły.
 
Assobio Tinto 2011
 
Ale co tam Monte Velho. Assobio Tinto 2011 z Douro to jest to! Według mnie najlepsze (może ex-aequo z Private Section) spośród wszystkich win podawanych na prezentacji. Butla magnum (1,5 litra) i piękny aromat. Głębokie, echa czerwonych owoców, w smaku taniczne, ale zarazem delikatne. Jak na Esporao to "butik" - bo tylko 20 tys. butelek. Struktura śliczna, regularne łzy na ściankach. Krzew młode, jak młodzi sprinterzy - po 10-12 lat. Ale jest moc, jest smak!
 
Reserva Tinto 2012. Rocznie pół miliona butelek. Ale dobre!
 
Esporão Reserva Tinto 2012? Wino zrobione moim zdaniem "pod nos" - bogate w aromatach, ale w smaku już troszkę "zmielone", miękkie. W nosie wszystko to, co ja osobiście uwielbiam. Są tosty, skóra, trochę kakao, jest sprężystość. Jest więcej beczki z amerykańskiego dębu niż francuskiego (70 do 30 proc.). Jak na pół miliona butelek to wino jest pyszne.
 
Quinta dos Murcas 2010 Douro
 
Powrót do Douro w postaci Quinta dos Murcas 2010 to doznanie wina ciepłego, o nutach balsamico, śliwkowych, zgrabnych. Klasa. Świetne wino. Choć nie tak doskonałe jak Esporão Private Selection Tinto 2011. Wino wyjątkowe, którego nie robi się raz na rok. W ciągu ostatniej dekady wypuszczono tylko roczników.

 
Esporão Private Selection Tinto 2011

Nos zostaje zaatakowany z początku lekką mineralnością, ale to pozory, Bo zaraz bucha całe spektrum: tosty, skóra, śliwa, lukrecja. Całość aromatów przypalonych, dębowych, waniliowych. Kwasowość w sam raz - nie doświadczymy drewnianego przegięcia. Tylko dotkniemy obłoków z nieba. To jest wino - nie kosztujące tysiąca złotych - które ma Winiaczową siódemkę.

Po tych wszystkich rozkoszach przystąpił czas na kolację. Odpowiedzialnymi za kuchnię byli mistrzowie - Martín Giménez, Argentyńczyk gotujący w Polsce i Pedro Pena Bastos kucharz z restauracji Herdade do Esporão. "Przeniosłem się do Portugalii" - to mało powiedziane.


Stek z wołowiny w towarzystwie sypkiej czekolady i topinambura

Skosztowałem specjałów niczym z Dyskretnego Uroku Burżuazji. Była pyszna makrela z selerem i jabłkiem. Były m.in. chłodnik z wody lawendowej (słowo, że gotowałem tak jako szkrab na tarasie podczas gorącego lata 1978 r.) i akuratny na późną porę stek z wołowiny w towarzystwie sypkiej czekolady i topinambura

Degustowałem win i pyszności próbowałem na zaproszenie Esporão i importera Atlantika

O tym wydarzeniu napisała także Winicjatywa


niedziela, 19 lipca 2015

Portugalczyk na 45,5 stopnia za oknem, w słońcu - 5 pkt.

Lavradores de Feitoria Gadiva Douro Branco 2013
 
Półka - na wysokości pasa
Gdzie i czemu tak drogo - Biedronka i 16,99 zł (zakup własny)
Do Ideału? - Jeszcze troszkę brakuje! (5 pkt.)
 
Nie musimy jechać do Maurów czy na Półwysep Iberyjski, bo taki sam klimat mamy u siebie. No prawie taki sam. Jest w każdym razie potwornie gorąco, w słońcu w mieście (dużo dużo betonu i asfaltu - i nie Maurów tu sporo, tylko Muranów) nawet w słońcu do 45,5 stopnia! Sporo winopisarzy, winnych blogerów i fanów wina poleca Vinho Verde, a tu tymczasem w Biedronce nie tylko Verde, ale inna biała Portugalia!
W słońcu, na zewnątrz 45,5 stopnia. W mieszkaniu "tylko" 29,5!

Czerwone wino od tegoż producenta mieliśmy okazję próbować w kwietniu zeszłego roku w owadzim dyskoncie za niespełna 20 zł. W niektórych sklepach - w głębokim interiorze Polski - są jeszcze widywane (etykietka z wianuszkiem pszczółek). Ale teraz w Biedronce z cyklu "Sommelier poleca" biała odmiana za 16,99 zł. 

Z 2013 roku, więc z Vinho Verde - przynajmniej na pierwszy rzut oka - wydaje się mieć niewiele wspólnego, chociaż... gdy wtykamy nos w kieliszek, czujemy powściągliwe aromaty, raczej owocowe, choć z przechyłem w stronę mineralności. Nie ma szału, ale niespodzianka jest w smaku - język i podniebienie lepsze niż nos! Jest całkiem sporo orzeźwiającej kwasowości, cytrusowe i jabłkowe nuty w aromatach. Jest też trochę struktury.

Mocno schłodzone całkiem nieźle spełnia się w roli orzeźwiającego wina na upał - choć ta świeżość jest wyczuwalnie innego kalibru niż w Verde. Ale czy zawsze trzeba pić Verde?
 
Winiacz na 5 punktów w 7-punktowej skali!