niedziela, 28 września 2014

Francuz spod znaku grejpfruta i ananasa - 5 pkt.

Heritiere Pagola Sauvignon Pays d'Oc 2012


Półka - nieznana
Gdzie i czemu tak drogo - dobrewina.pl i 29,90 zł (próbka importera)
Do Ideału? - Jeszcze troszkę brakuje!


W sobotę tak się zrobiło pięknie upalnie, że na myśl przyszło mi wino idealne na taką okazję - białe Heritiere Pagola Sauvignon Pays d'Oc 2012. Z katalogu dobrewina.pl. Podobna etykieta już w Winiaczu gościła. Ale wtedy był to kupaż trzech szczepów (pisałem o nim tu). Tamto wino było także na upalną pogodę - ale o ile wówczas miałem do czynienie z winem stalowym, o tyle tu mamy coś innego - rzęsiście owocowego!

Sauvignon jest bowiem "w nosie" intensywnie grejpfrutowe - zamknę oczy, widzę owoc niedojrzały. Oraz ma wyraźny pierwiastek niedojrzałego ananasa. Jest ładnie, ale nadchodzi oto aromat nieco głębszy, związany z ładnym ciałem - znad kielicha unosi się też zapach drzewa z oderwaną korą - np. klonową.

Pamiętam z dzieciństwa nasze nieco barbarzyńskie praktyki, stąd i znajomy zapach. Niezapomniany, związany z czasem, gdy biegaliśmy po zagajnikach ze scyzorykami i nikt nie wbił sobie noża w brzuch ani nie odciął palca!

Co mamy w smaku? Coś wyraźnie mlecznego - lekko jogurtowego. W strukturze wino jest lekkie - dochodzą nuty zielone. Całość może nie powala na kolana, ale sprawia, że oto mamy za 3 dychy (zaglądajcie na dobrewina.pl, są co jakiś czas promocje) dobre wino i do rybnego obiadu, i rześki napój na taras.
 

Winiacz na 5 punktów w 7-punktowej skali!

Lidl na czerwono - oferta win francuskich na październik 2014 r.

22 mgnienia francuskiej czerwieni

Czerwone wina nabierają powietrza w dekanterach

O winach białych (a także różowych) napisałem wczoraj, dziś czas na wina czerwone - te stanowią większą część październikowej oferty Lidla. Butelki różnych etykiet - od 14,99 zł do 149 zł - jest więc w czym wybierać. Tym bardziej, że mamy tu nie tylko wina z regionu Bordeaux (choć dominują), ale znajdziemy też Dolinę Rodanu i Burgunda.

Valréas Domaine Lacombe Mercière 2013 Côtes du Rhône - 17,99 zł
Jak to z tymi nie-bordowiakami? Ano różnie. Ale na pewno jest tanio. W winie Valréas Domaine Lacombe Mercière 2013 Côtes du Rhône (17,99 zł) nie jest też źle. Są tu w aromacie powściągliwe owoce, które kryją dziką kwasowość schowaną w głębi smaku. Taką rustykalną, swojską, zieloną, żywotną. Może za młode wino, ale pewnie za rok-dwa stanie się okrzesane. I bardziej przyjemne.

Puy Saint Roc 2012 Côtes du Rhône (14,99 zł)

Tańszy Puy Saint Roc 2012 Côtes du Rhône (14,99 zł) na degustacji prasowej wydał mi się bardzo zamkniętym winem. I o te trzy złote (a może i o sześć) gorszym. To dla mnie zielony świeżak. W kielichu niczym sztorm szaleją  agresywne taniny, przy małej kwasowości i zamkniętych aromatach. Ale w sumie to najtańsze wino, więc nie spodziewajmy się, że znajdziemy tu Artemię
Châteauneuf du Pape 2013 (49 zł)

Nie ma Lidl szczęścia do win marki Châteauneuf du Pape. To zaprezentowane na degustacji, z rocznika 2013, za 49 zł rozczarowuje. W aromacie są tu takie sobie czereśnie, ale jakieś takie zabite, stłamszone. Delikatnie mówiąc, średnio tu jest z finezją. W smaku jest już nieco lepiej, bo jest kwasowość, goryczka, nawet długi finisz, ale całość nie taka, jaką kojarzymy w winach tej marki. Pamiętam Châteauneuf du Pape Galets Roules (Centrum Wina), które było bardzo dobre, ale problem w tym, że ono kosztowało... 146 zł!

Les Chanussots Pinot Noir 2012 (24,99 zł)

Burgund - Les Chanussots Pinot Noir 2012 (24,99 zł) - wywołał na degustacji chyba największe kontrowersje. Wojciech Bońkowski z Winicjatywy się nad tym winem rozpływa, Gabriel Matwiejczyk z dotrzechdych.pl jest bardziej powściągliwy. Dla mnie może i troszkę typowy pinot, ale zdominowany przez fatalną słodycz spod znaku budyniu. Dla mnie to chyba najgorsze wino z tej oferty Lidla. Kwasowości to nie ma, tylko kwasek z torebki z PRL-owską oranżadą. Zaglądam do notatek z degustacji - dałem 1++.

Canon la Gouteyre 2013 Bordeaux (14,99 zł)

Tyle by było o czerwieniach "innych", teraz będzie o Bordeaux. A tu jest prawdziwe bogactwo. Oczywiście, można się zżymać - że marketing, że napompowana legenda itp. Faktem, jest, że Lidl konsekwentnie stawia na Francję, a stąd na Bordeaux. I to od dłuższego czasu. W tej ofercie znalazło się tylko jedno Grand Cru Classé (za 149 zł), ale jest za to więcej tańszych win, w znośniejszych cenach.

Terres Nouvelles 2012 (17,99 zł)

Najtańsze - Canon la Gouteyre 2013 (14,99 zł) - trochę trąci wątłuszem. W nosie niezwykłość - nieco jeżyn, nie za dużo, z miętą i bardzo wyraźną papryką. W smaku ciało wątłe. Jest za to sporo tanin, ale doznań za dużo to tu nie znajdziemy. Lepiej dołożyć te trzy złote i kupić Terres Nouvelles 2012 (17,99 zł). Mi wprawdzie wydało się nieco zielone i szypułkowe, lekko kwasowe, takie młode i niedojrzałe, ale sądzę, że postawione nawet na rok czy dwa odwdzięczy się czymś na pewno przyjemniejszym niż Rosja Ukrainie przez ten czas.
La Rose Videau 2012 (19,99 zł)

Dodajmy dwa złote i mamy La Rose Videau 2012 (19,99 zł). Mocno beczkowe, ale jednocześnie lekkie. Czuć taką babciną apteczkę - może nieco nachalną, i trochę czekolady. W smaku jest bardzo, ale to bardzo taniczne. Spróbować warto, ale zachwycać chyba nie zachwyci. Château Noble Meynard 2010 w tej samej cenie też nie zachwyci, chociaż wypić można.

1218 Naujan 2012 Bordeaux Supérieur (23,99 zł)

Ale już wino z czarną etykietką - 1218 Naujan 2012 Bordeaux Supérieur (23,99 zł) to ciekawa propozycja. Jest i lekkość, i pewna beczkowa ociężałość zarazem, ale mocno delikatna. Są w aromacie czereśnie i pestki od nich, jest tanina absolutnie nie "drutująca" nam jamy ustnej, ciała też jest naprawdę sporo! W kategorii cena do jakości to jest bardzo atrakcyjna propozycja.

Château Saint–Antoine 2010 Bordeaux Supérieur (23,99 zł). Świetne!

W tej samej cenie będzie pewien hit - Château Saint–Antoine 2010 Bordeaux Supérieur. Za 23,99 zł dostaniemy, o ile upolujemy, ciekawe wino. Jest w jego aromatach trochę dzikiego zwierza, takiego stajennego, ale po chwili stery przejmuje lekki owoc. W smaku pełne, z dużą porcją garbnika, ale nieprzegiętego. W finiszu ładne i długie. Bardzo, ale bardzo dobre!
Château Jansenant 2011 Côtes de Bourg (24,99 zł)

O złotówkę droższe Château Jansenant 2011 Côtes de Bourg (24,99 zł) na pytanie nosa o przepustkę pokazuje mu nutkę beczki. Z drobinką koziego serka. Ale nie dajcie się zwieść. Za beczką jest lekkie wino w odbiorze (13 proc.). W smaku jest ładny balans kwasu i tanin, chociaż ciała niewiele. Ale finisz długi i mimo to jest to dobre wino! Do pleskawicy będzie w sam raz.


Lavoy des Francs Château Moulin de La Roquille 2011 (27,99 zł)

Jeszcze bardziej podoba mi się Lavoy des Francs Château Moulin de La Roquille 2011 Francs Côtes de Bordeaux (27,99 zł). To wino gęste i ciemne w kielichu. W nosie stajenne, z takiej stajni co to konie świeżo wyprzężone z kwadrygi kopytami słomę "dziobie". A w smaku bardzo skoncentrowane, z mocą i ładnym kwasem, większym niż średnia. Takich win chcemy!!!

Château Laulan Ducos 2010 z Médoc (33 zł)

Przekraczając barierę trzydziestu złotych (ona otwiera wrota do fajnych win) trafiamy na Château Laulan Ducos 2010 z Médoc (33 zł). Coś dziwnego, choć także i dobrego, jest w tym winie - zielonego, dzikiego, paprykowego. Nieokrzesanego. W smaku też jest zieleń i agrest. Wydaje mi się, że teraz jest bardzo szypułkowe, gałązkowe. Ale i tak warto kupić, choć pewnie za 4-6 lat będzie o wiele lepsze - stanie się gładkie i jedwabiste.

Château La Croix de Chéreau 2010 Lussac Saint-Émilion - 34,99 zł

Château La Croix de Chéreau 2010 Lussac Saint-Émilion za 34,99 zł to jest pyszne wino. Ma pewną gładkość, jedwabistość, ładną kwasowość. Ma mnóstwo ciała! Będzie się podobać. Nie dane nam było spróbować Château La Branne 2010 Medoc (37,99 zł). Było już w zeszłorocznej ofercie, podobnie jak La Légende Fonreaud 2010 Haut-Medoc (39,99 zł). W tym winie znalazłem pewną dozę apteczności, witaminek z flakonika. To na pierwszy rzut. Potem już w smaku pojawia się kwasowość. Trochę szkoda, że nie ma ewolucji bardziej niespodziewanej (wino próbowałem świeżo nalane z butelki, a nie z dekantera - więc może to wina zbyt krótkiego otwarcia), ale całość ma ładną strukturę, przyjemny finisz i kwasowość.

La Légende Fonreaud 2010 Haut-Medoc (39,99 zł)

Tour Marcillanet 2008 Haut-Medoc (39,99 zł) troszkę zadziwiło na "in minus". Niby złota etykietka, jak w Riviere, ale... jakieś takie niedorobione. W nosie wyraźnie stajenne, dość proste. W smaku lekko cierpkie, mocno kwasowe, mało ciała. Lepiej wydać 40 zł na Château de Carolle 2006 Graves. Zadziwiająco okrągłe, ładne, pyszne, super. Jedwabiste i gładkie. Beczkowe, ale nienapastliwe. Jest tu moc i piękna struktura. Super!

Château de Carolle 2006 Graves (39,99 zł)

Powraca do oferty Lidla, i miejmy nadzieję, że na dłużej (było już we wrześniu 2013 r.) - Château de La Riviere Fronsac. Rocznik inny, bo 2010, a wówczas był 2008. Cena została (59,99 zł), ale co z tego, skoro wówczas wino było tak świetne?! 
Od Michała Jancika, sommeliera współpracującego z Lidlem, dowiedziałem się, że niestety, rocznik 2008 ma już wyraźnie wyższą cenę. Wszystko przez chiński rynek... Ale to nic. 2010 to i tak klasa - wino ma piękne ułożenie i równowagę. Nie sposób powiedzieć coś o słabościach. Wino jest ładnie wyważone, nie przechyla się w żadną ze stron. Zakup wart 60 zł!

Château de La Riviere Fronsac 2010 (59,99 zł)

Biedronka miała Mariusza, Lidl ma... Dariusza! Mam na myśli Château Darius 2011 Saint Émilion Grand Cru (69,99 zł). Trzeba przyznać, że to wino lepsze niż Marius. Tu w aromatach jest zawarta cała kompleksowość - jest i trochę stajni, i trochę kredy, troszkę wanilii beczkowej, troszkę apteczki. W smaku jest za to lekkość i przyjemność: średnie taniny, średnie ciało. Po nocy - czyli jako wino dnia drugiego - ujawnia się nam pokorną jedwabistością. 
Château Darius 2011 Saint Émilion Grand Cru (69,99 zł)

Na koniec pozostaje omówić już tylko dwa wina w cenie powyżej stu złotych - Château Vieux Maillet 2007 Pomerol (129 zł) i jedyne Grand Cru Classé - La Couspaude (149 zł) z Saint-Emillion.


Château Vieux Maillet Pomerol 2007 (129 zł)

Château Vieux Maillet Pomerol 2007 jest aromatycznie świetnie zbalansowany: mamy pierwiastek nieokrzesania - beczkę, cokolwiek dyskretną, mamy trochę witaminek z apteczki babci, ale w smaku jest już gładkie i jedwabiste, może nieco płaskie, wyczuwalnie ziołowe. Czuć w nim niewymuszoną moc i pewność. Coś jakby tajniak z HK Elite w kaburze.

Château La Couspaude 2011 Saint-Emilion Grand Cru - 149 zł
Château La Couspaude 2011 Saint-Emilion Grand Cru Classé to najdroższe wino z oferty (149 zł). To czuć. Winnica, z której gron powstaje to właśnie wino ma tylko 7 hektarów. Dojrzewa 18 miesięcy w nowych beczkach. Dostarcza je - w różnym stopniu wypalenia - 7 dostawców. Rocznik 2011 jest ładnie owocowy - czuć w nim jeżyny i wiśnie. Trochę czekolady... W smaku piękne, drobne taniny, choć nie tak jedwabiste jak w Maillet. Ale tu jest także świetna kwasowość, naprawdę ładna i imponująca. Całość wyśmienita, cena uczciwa, wino bardzo dobre. Tylko brać!

sobota, 27 września 2014

Lidl na biało - oferta win francuskich na październik 2014 r.

Nie tylko Bordeaux Lidl stoi
albo
Lidl stawia na "doczterechdych"

Białe i różowe wina stały pod oknem. Próbują m.in. Piotr Bartoszewicz (hiszpania-portal.pl), Tomasz Prange-Barczyński (Magazyn Wino) i Gabriel Matwiejczyk (dotrzechdych.pl)

Z początkiem października (choć praktycznie na wielu półkach już są) w Lidlach mają się znaleźć wina francuskie z nowej oferty. Od miesiąca z okładem francuskie butelki (oczywiście inne) można znaleźć w Biedronce, ale w przeciwieństwie do owadziego dyskontu, Lidl wprowadził ofertę szerszą, droższą, o większej rozpiętości cenowej.

Znajdziemy tu 43 wina w cenach od 14,99 zł do 149 zł. Z tym, że z zakresu win najdroższych mamy jednostkowe przypadki - najdroższe jest tylko jedno, jest jedno za 129 zł, jedno za 69,99 zł, jedno za 59,99 zł i dwa za 49 zł. Większość kupimy w cenie do czterech dych.

Château du Colombier 2012. Smaczne Bordeaux za 14,99 zł

To oferta tańsza niż francuska zeszłoroczna (to oczywiste, bo nie zawiera tak dużej liczby win Grand Cru Classe), ale w swej średniej stanowczo lepsza! Lepszy jest także wybór białych win (w stosunku do tych z września 2013 r.). Jest ich aż szesnaście - w tym 6 słodkich. I są to wina w większości dobre, godne polecenia.

Pierwszym jest Château du Colombier 2012. Białe Bordeaux za 14,99 zł. To może być hit cenowy oferty, bo wino jest bardzo przyjemne. Ma charakterystyczny delikatny apteczkowy posmak leków, witaminek, ale jest zarazem bardzo grejpfrutowe, lekkie, także pod koniec ewolucji zwiewne. Na 4+ w skali Winiacza.

Château Les Girards 2012 z Entre-Deux-Mers za 19,99 zł
Za pięć złotych więcej (19,99 zł) dostaniemy powściągliwe i przyjemnie kamienne Château Les Girards 2012 z Entre-Deux-Mers. W aromacie słabo kwiatowe, leciuchno cytrusowe, mocno powściągliwe. Ale do owoców morza w sam raz. W dodatku niezbyt kwasowe - dla amatorów delikatnej zwiewności, którzy unikają przygód z winem o skrajnych smakach.

Bomba czyli „Chéreau Carré” Muscadet Sèvre et Maine Sur Lie 2013 (19,99 zł)

Ale białym hitem za dwie dychy na pewno będzie kwintesencja rześkości - „Chéreau Carré” Muscadet Sèvre et Maine Sur Lie 2013 (19,99 zł). Biel z Doliny Loary, która leżakowała na osadzie, skąd przejęła pełnię kwaskowatych aromatów i nut. Jest w tym winie nie tylko kamień, ale i żywiołowa kwasowość, całość jest jak zimna woda mineralna pita z wielkiej szklanki na średnio brudnym dworcu (ot, taka alegoria otaczającego świata). Piękna kwasowość wychodzi też w długim finiszu - kończy się przyjemnym rozdwojeniem i ewolucją. Winiaczowa szóstka jak nic!

Haute Vallée de l’Aude Chardonnay Le Haut Damier 2013 (17,99 zł)
 
Amatorzy chardonnay znajdą ładny wybór. Haute Vallée de l’Aude Chardonnay Le Haut Damier 2013 (17,99 zł) jest w swoim aromacie mocno powściągliwe, ale w smaku robi się nawet niezłe, choć ekstazy nie ma. Ale język atakuje świeżość, a świdrujące mikrobąbelki kwasowości lekko szczypią w podniebienie.

Z kolei Hautes Cotes de Nuits Henri Larue 2008 to już wino wyraźnie i lepsze, i droższe (29,99 zł). Atakuje nos aromatami orzechów i migdałków. Jeśli postoi i nabierze ciepła, uwalnia się z kielicha karmelek i dojrzały ananas. Smak ma lekką goryczkę i średnią, okrągłą strukturę. Całość jest jednak mimo wszystko dość ładna, towarzyszy jej umiarkowana kwasowość. A finisz jest całkiem długaśny! Do ryb, chociaż nie tylko...
 

Hautes Cotes de Nuits Henri Larue 2008 (29,99 zł)

Kto lubi jeszcze większą wyrazistość, to może sięgnąć po Château Barret 2009 Pessac-Léognan (niestety aż 49,99 zł). O, tu jest głębia, ładnie beczkowa, ciężka i oleista. Mocne złoto w kielichu, lekko woskowo-miodowe, migdałowe, choć troszkę płaskie w finiszu. Szkoda, że nie ma takiego fajnego rozdwojenia jak inne wina, ale i tak zasługuje na poważną piątkę!
Château Barret 2009 Pessac-Léognan - jedno z dwóch najdroższych białych (49,99 zł)

Riesling „Roesslin Cuvée Réservée” 2012 z Alzacji (24,99 zł) to takie dość przyjemne wino środka. Ma troszkę nienachalnej słodyczy, lekki poziom kwasu, sporą dawkę świeżości. Niewymuszona, ale zarazem średnia Czwórka Winiacza.

Muscat Réserve 2013 (24,99 zł)

Drugi Alzatczyk - Muscat Réserve 2013 (24,99 zł) to takie trochę wino niespodzianka. Gdy zimny, nie zachwyca. Ma wówczas aromat raczej kamienisty, słabo obecny, ale za to w smaku świdruje kwasowymi bąbelkami. Ogrzany wybucha aromatem, może nieco mocnym, ale za to smak nie stanowi rozczarowania. Taka dawka półsłodyczy dobrze się wypije z foie gras! 

Gewurztraminer Grand Cru „Zinnkoeflé” 2013 (39,99 zł)

Z dwóch Gewurztraminerów lepiej postawić na Gewurztraminer Grand Cru „Zinnkoeflé” 2013 (39,99 zł). Piękna dzika róża w nosie, delikatny, a w smaku wspaniała słodycz już od początku. Jest złożoność, bo potem pojawia się goryczka i trawiastość. Wino z etykietką w kolorze lila ma bardzo długi i zmysłowy finisz. Bardzo fajne wino, które pewnie szybko z półek Lidla zniknie.

Koenig Réserve 2012 (34,99 zł)

Dłużej w dyskoncie postoi pewnie nieco gorszy gewurz Koenig Réserve 2012 (34,99 zł). Bardzo oleiste wino, o średniej kwasowości, zanikającej nieco w finiszu. Są tu w aromatach także róże, ale jakieś takie prostolinijne. Chociaż po chwili ogrzewania pojawia się ładna złożoność i komplikacja. I goryczka.

Domaine de l’Yeuse 2013 Faugeres (19,99 zł). Najlepszy róż, ale taki... poważny!

Różowych win w tej ofercie jest aż pięć! Château Saint Suffren 2013 Coteaux d’Aix en Provance (22,99 zł) jest najdroższy i całkiem przyjemny. W nosie jest ładna czekolada i wyczuwalna kawowa słodycz. Ciało średnie. Domaine de l’Yeuse 2013 Faugeres (19,99 zł) jest lepsze niż Suffren. Delikatna słodycz, bardzo subtelna. Wytrawne w smaku.
 

Les Fiefs de la Rose Cabernet d’Anjou 2013 (18,99 zł)

Ale porzućmy róże poważne. Bo róż to jednak radość, lekkość i słodziuchna landrynka. Les Fiefs de la Rose Cabernet d’Anjou 2013 (18,99 zł) to wstęp do takiej radości. Wino jest wyraźnie słodkie, a jednocześnie oleiste. Aromat trochę białej czekolady, trochę truskaweczki. Ładna kwasowość trzyma na wodzy potencjalną słodycz.

Domaine de la Marzelle Cabernet d’Anjou 2013 (19,99 zł)

Domaine de la Marzelle Cabernet d’Anjou 2013 (19,99 zł) kojarzy mi się z różowym słodziakiem dobrym na kobiece spotkanie. Les Celliers des Princes 2013 Vacluse (14,99 zł) jest na przeciwnym biegunie - jest bardzo wytrawne, ma większą kwasowość i lekką piwnicę w smaku.

Château de Rimbault Muscat de Frontignan (29,99 zł). Dobre!!!

Zwieńczeniem degustacji były białe słodziaki. Ale że są białe, mają miejsce w tym, a nie w następnym poście. Château de Rimbault Muscat de Frontignan (29,99 zł) to wino z dużą dozą słodyczy, o miodowej, ładnej fakturze. Bardzo fajne! Tańszy o 7 złotych Château le Gris 2013, Loupiac (22,99 zł) rozczarowuje wątłym aromatem, mocno wyczuwalnym alkoholem, słabą kwasowością.

Château Larrayan 2011 Cadillac (21,99 zł). Słodziak całkiem przyjemny!

Château Grand Picard 2012 Sainte-Croix-du-Mont (19,99 zł) trochę atakuje nos aromatami zbyt ostrymi i prostymi - coś jak ananas z puszki. Smak zbyt jednorodny. Najtańszy z białych słodziaków, mi smakował słabo. O niebo lepszy wydał się Château Larrayan 2011 Cadillac (21,99 zł). W nosie dość jest dość monotonny - miód i akacja - ale w smaku zadziwiająco harmonijne, oleiste, z najdłuższym finiszem wśród tańszych słodkich win.

Les Grapes d’Or 2007 Sauternes (35 zł)

Na deser wina, które są świetne w połączeniach kontrastowych - z pleśniowymi serami, z foie gras itp. Czyli wina z Sauternes - tańsze Les Grapes d’Or 2007 Sauternes (35 zł) i droższe - Château Partarrieu 2006 (49,99 zł). W tym tańszym mamy w nosie żywicę, zieleń, trawę, przejrzałą mandarynkę. W smaku nie jest najgorzej, choć nie dostaje do starszego brata - Château Partarrieu 2006 (49,99 zł).

Château Partarrieu 2006 (49,99 zł). Na spodzie osad z kryształków kwasu winnego. Nieszkodliwego!

W tym winie mamy aromaty dostojne, poważne. Coś jak klej kostny i żywica. Bardzo słodkie, troszkę jakby za mało kwasowe. Z winami z Sauternes jest tak, że mogą wytrzymać latami. Może warto spróbować? O winach czerwonych napiszę w następnym poście!

sobota, 20 września 2014

Węgier czekoladowo-jeżynowy, u nas z chorą przebitką - 6 pkt.

Takler Merlot 2011


Półka - na wysokości piersi
Gdzie i czemu tak drogo - Tesco w Egerze i 1999 forintów czyli 26 zł! (zakup własny)
Do Ideału? - Już ciut, ciut!!


Ot, jeden z wakacyjnych jeszcze, pamiątkowych wpisów. O winie węgierskim, spróbowanym w oryginalnym karpackim zameczku w... Rumunii. Niemal na koniec pięknego bałkańskiego wyjazdu. Pozostało po tym winie wspomnienie ładnego aromatu, imponującego smaku i... pewnego niesmaku dotyczącego różnic w cenach. Tam i "u nas".

Merlot 2011 z winnicy Ferenca Taklera z regionu Szekszard (ma tam ok. 75 hektarów) to piękne, ciemnorubinowe wino. W aromacie czuć pełne czerwone owoce - jeżyny, pierwiastek mocnej pełnej wiśni, z wyczuwalną wyraźną czekoladą, czymś więcej niż zwykłą wanilią. 

W smaku mamy imponującą pełną strukturę, gdy wino staje się nieco ciepłe, emanuje wyraźnym alkoholem. Taniny niezbyt wyraziste, za to w finiszu przyjemnie długie, mocne, wyraziste. Nie mamy poczucia, że pijemy jakieś słabe wino, tylko niemal kroimy je nożem!

Co najciekawsze - wino w węgierskim hipermarkecie kosztuje 1999 forintów czyli ok. 26 złotych. U nas, w Polsce - 79 zł! Ja rozumiem - transport, naklejanie banderol, akcyza, podatki itp. itp. Ale trzykrotność ceny za wino, które nie pokonało połowy świata, ale tylko kawałek Węgier, Słowację i nasze niewysokie Tatry??? Na szczęście chora przebitka nie zamazuje oceny wina (za które dałem na szczęście tylko 26 zł).


Winiacz na 6 punktów w 7-punktowej skali!

 

środa, 17 września 2014

Hiszpan z cząstką pomarańczowej skórki - 5 pkt.

Antaño Rioja Crianza 2011
 
Półka - nieznana

Gdzie i czemu tak drogo - Prezent - wprost z Hiszpanii!

Do Ideału? - Już ciut, ciut!!
 
Dziś czas nie na coś z krajowego rynku, ale na prezent z Hiszpanii. Rioja, czyli chyba ulubione wino Polaków z Półwyspu Iberyjskiego (o ile nie mamy nie myśli Portugalii rzecz jasna). Od ogromnego hiszpańskiego producenta (produkuje miliony butelek) - JGC Garcia Carrion - wino ze szczepów tempranillo, mazuelo, graciano, garnacha - Antaño Rioja Crianza 2011.

Jak deklaruje producent, maceracja i pierwsza fermentacja winogron odbywały się w kadziach stalowych, a potem fermentację malolaktyczną przechodziło w cementowych zbiornikach. Potem jeszcze tylko rok w beczkach z francuskiego i amerykańskiego dębu, z dwukrotnym napowietrzaniem i... wyszło bardzo przyjemne wino!

Zapowiedź mamy już w aromacie - wanilia bardzo delikatna, niezbyt nachalna (o ile się rzeczywiście trzymamy zalecanej temperatury 16-17 stopni),  czekoladowa, z jakby pomarańczową skórką. W smaku jest żelazna konsekwencja. Ładna dżemistość, ale nie taka tępa, tylko podszyta przyjemną kwasowością lekkiego cytrusa - może pomarańczy, może nawet jabłka.

Garbniki i taniny leciutkie, małe, gdzieś w zakamarkach podniebienia. Całość raczej idzie w stronę jedwabiu niż "lnianego płótna". Szkoda, że takich win nie ma na polskich półkach...

Winiacz na 5 punktów w 7-punktowej skali!
 

środa, 10 września 2014

Macedończyk pełen owoców - 5 pkt.

Astibo Imako Vranec 2010
Półka - nieznana
Gdzie i czemu tak drogo - Dobre Wina i 15,90 zł (próbka importera)
Do Ideału? - Jeszcze troszkę brakuje!! (5 pkt.)

O białym winie Imako już pisałem kilka dni temu - teraz czas na kolejne wino, także Imako z katalogu dobrewina.pl - czerwonego vraneca Astibo Imako 2010. Z Macedonii - kraju, w którym tradycja winiarska jest o jakieś tylko dwa tysiące lat młodsza niż ta z Gruzji.
Vranec (w Chorwacji vranac, w Serbii вранац) to szczep charakterystyczny dla gorącej bałkańskiej ziemi. Daje wina ciemne, skoncentrowane, pięknie owocowe, z posmakiem wiśni, śliwki. Takie właśnie doznania znajdujemy w tej butli!
Czuć "w nosie" piękne owoce - śliwkowo-czereśniowy sok, podprawiony szczyptą suszonej śliwy. Smak nie przynosi rozczarowania - jest piękne ciało, średnio-mięsiste, ale taniny są niezbyt napastliwe, nie "drutują" nam wnętrza jamy ustnej w ciasny kokon. I dobrze.
Tu czuć wyraźnie, że owoce wygrzane upalnym słońcem dominują, a nie zabiegi "okołobeczkowe". Wino będzie świetnie pasować do charakternych serów, mięs zrobionych na ostro, nawet z papryczkami, pomidorami, z bałkańskim pazurkiem. Mniam!
Co najfajniejsze - importer wprowadził zniżkę (o 41 proc.). Wino można kupić w sieci dobrewina.pl - w internecie i w sklepach stacjonarnych. Test dnia drugiego wino przechodzi z łatwością. Ale wiadomo - to winiacz, któremu do ideału jeszcze tylko troszkę brakuje!!

Winiacz na 5 punktów w 7-punktowej skali!

wtorek, 9 września 2014

Francuz ładnie pełny - 5 pkt.

Château Cru Cantemerle
Bordeaux Supérieur 2012


Półka - na wysokości pasa
Gdzie i czemu tak drogo - Biedronka i 24,99 zł (próbka importera)
Do Ideału? - Jeszcze troszkę brakuje!
 

Najdroższe wino z wrześniowej oferty win francuskich Biedronki (o której wcześniej pisałem). Tego wina nie było podczas degustacji prasowej i szkoda. Bo to bardzo udane Bordeaux - choć cena wysoka (polska niestety specyfika).

Producent deklaruje, że na swoich 46 hektarach ma takie uprawy winogron: 83 proc. merlot, 12 proc. cabernet sauvignon, 3 proc. cabernet franc, 1 proc. malbeka i 1 proc. petit verdot. I nieco z podobnych proporcji robi wino - dominuje właśnie merlot - stąd pewnie mało przysłowiowej kredy, a więcej owoców - jeżyn, truskawkowej nuty, troszeczkę zadzierzystości białego pieprzu. Wino niefiltrowane, więc i kolor nieprzenikniony, jak sam malbec!

Co czujemy na języku? Struktura dość lekka, ale doprawdy ładnie pełna. Taniny okrągłe, całość zadziwiająco jedwabista. Trochę oczywiście szkoda, że nie ma pewnej "żywotności", ale to w sumie Bordeaux, a nie Langwedocja. Finisz też średni, ale wino pięknie będzie się komponować z mięsami w zawiesistych sosach.

 
Winiacz na 5 punktów w 7-punktowej skali! 

niedziela, 7 września 2014

Francuz ze zbyt ulotną truskawą - 4 pkt.

Pays d’Oc Saule Merlot 2013


Półka - na wysokości kolan
Gdzie i czemu tak drogo - Biedronka i 14,99 zł (próbka importera)
Do Ideału? - W połowie doskonałe

Już pisałem o dobrych i bardzo dobrych winach białych z biedronkowej oferty, ale teraz czas na czerwone. Które już tak dobre, jak "picpoul" nie jest. Ale nadmiernej przykrości nie robi.

Saule Pays d'Oc 2013 za niespełna 15 zł to przykład takiego wina, które sprawia nam poczucie niedostatku - ma lekko naładowaną lukrecją nadbudówkę na jeżynie. Ma też "w pierwszym nosie" troszkę truskawki, ale to ulatuje gdzieś i pozostaje miejsce na taką lekką beczkę (szkoda). 

Smakuje też - jak większość czerwonych win z tej oferty - w charakterystyczny sposób: jest jak część podzbioru. Nie mają te wina takich diametralnych różnic między sobą, które nas mogą zachwycić. Szkoda.

Ciała tu trochę jest, ale to takie ciało będące raczej pochodną słodkości (wino półwytrawne), jest też troszkę złagodzonych tanin i leciutkiego garbnika (pro forma).

Kupić czy nie? Kto chce zachwycać się francuską czerwienią, może niech się wstrzyma. Ale kto chciałby wina, które będzie pasować do zrazów, takich polskich, zawijanych nitką, to śmiało!


Winiacz na 4 punkty w 7-punktowej skali!

 

środa, 3 września 2014

Pyszne tanie białe z Biedronki - 6 pkt.

Terret-Sauvignon Pays d'Oc to jest to!

Terret-Sauvignon 2013 Pays d'Oc - za... 9,99 zł. Jest świetne!

Półka - na wysokości kolan
Gdzie i czemu tak drogo
- Biedronka i 9,99 zł (próbka importera)
Do Ideału?
- Już ciut, ciut!! (6 pkt.)


Tego wina na degustacji francuskiej oferty Biedronki (o której już pisałem) na wrzesień nie było, a ja się dziwię dlaczego. Może dlatego, by sprawić jednak niespodziankę czymś nieoczywistym?

Bo wino, które będzie kosztować 9,99 zł, jest zachwycające. Kupaż dwóch szczepów, z których sauvignon blanc jest znany, ale terret (gris albo blanc) już mniej. Terret jest rześkim szczepem uprawianym od dawna w Langwedocji. I jakże się cieszę, że w biedronkowym wydaniu zawitał do nas!

Terret-Sauvignon jest świeże i wyraziste. W aromatach grejpfrutowo-cytrynowe i to z jaką mocą! W smaku nieco gorzkawe, jak prawdziwy grejpfrut! Wydawać by się mogło, że to cytrynka do polania ryby! Wino niemal doskonałe. Na 6 pkt. Winiacza na pewno. A może - ze względu na cenę - nawet na więcej!!!


Wino na 6 pkt. w 7-punktowej skali

wtorek, 2 września 2014

Winne Wtorki - Wino i czekolada z dyskontu

Pomarańczowo-czerwono
czyli winno-dyskontowo
Wino za 16,99 zł i czekolada za 2,99 zł

Tematem dzisiejszych Winnych Wtorków, czyli dnia, w którym blogerzy piszą o winach na wspólny temat (pierwszy i trzeci wtorek miesiąca) jest wino i czekolada. Hmm... Przybyłem nieco z doskoku, tuż po urlopie, nie mając tyle czasu na przygotowania, wpadłem więc na myśl zestawienia dyskontowego, mając w pamięci zeszłoroczne otwarcie sklepu 6win, gdzie prezentowano specjalną czekoladę do wina za... 49 zł! Kogo stać na taki luksus? Pomijając, że istotnie mocne wina świetnie do czekolady pasują...

Brix to czekolada do wina za 49 zł. Trochę zgroza! Ale do ciemnego syrah z malbekiem pasuje, to fakt

Wybór padł - z racji niedawnej premiery francuskich win w Biedronce - na wino (La Resérve de Combalet 2011 za 16,99 zł), którego pewne nuty podczas degustacji kojarzyły mi się właśnie z beczką, którą zdecydowana czekolada powinna ładnie przykryć.

Jaka czekolada? Nie żaden Brix po 49 zł za 220 gramów, ale Luximo Dark - czekolada gorzka ze skórką pomarańczową za 2,99 zł (za 100 g). Także z owadziego dyskontu.

Jak owo zestawienie? Dość dobrze, jak na zestaw "do dwóch dych". Samo wino epatuje nos aromatem z czerwonych owoców, z dodatkiem beczkowym. Nie bardzo nachalnym, ale z zawartością lekkiej wanilii, drobiny kawy. Ma taniny krągłe, dobrze wtopione, garbników odrobinę, a kwasowość akurat taką, by dobrze ją gorzka czekolada zrównoważyła.

Sama czekolada (dla Biedronki produkuje ją krakowski Wawel) bardzo dobra. Goryczka i zwarta forma. Rozpuszcza się na języku harmonijnie, długo. A skórki pomarańczowej nie ma nadmiaru, tylko jest akurat tyle, by wybrzmiała pięknie w finiszu. Razem z winem tworzą ładną całość, akurat uzupełniając o owocową nutę ów beczkowy posmaczek, którym przesycony jest nasz Combalet. Może nawet lepsze to wyjście niż usmażyć kawał wołowiny?

Czekoladę nabyłem ze środków własnych, wino do testów dostarczyła Biedronka

Takie doświadczenia zdobyli inni wtorkowicze:

- "Blurppp" odbył podróż do zakamarków dzieciństwa

- "Czerwone czy białe" poszło w... białe

- "Nasz Świat Win" sprawdził Lidla i Kondrata i czekoladę niby-dark.

- "Przy Winie" wina nie pił, tylko... jadł czekoladę o smaku wina!

- "Winnetou" też w dyskoncie. I to tylko za 12 zł!

- "Winniczek" poszedł w krakowskie klimaty + porto i recioto