Pokazywanie postów oznaczonych etykietą białe wino z Niemiec. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą białe wino z Niemiec. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 19 lutego 2019

Różany półsłodziak, ale przyjemny! Kochajmy gewurze!

Goldschild Gewurztraminer 2017


Są takie wina, o których mamy przekonanie - my, "średniozaawansowani winopijcy" - że to taki kwiatek do kożucha, że może lampkę, że za nudne, że nie pasuje do pory roku, że za słodkie... itp. Takich win "za..." robi się coraz więcej - wrastają one w naszą świadomość, a może i jeszcze głębiej, i tkwią tam powodując niemałe spustoszenie. 

Ja tak mam trochę z Pinot Gris (ale za Nals Margreid i Ostertaga dałbym się pokroić) oraz z Gewurztraminerem. Tego ostatniego uważam za tak aromatyczny szczep, że po kilku kieliszkach z rozkoszą napiłbym się piwa. No dobra, źródlanej wody. 

A tymczasem dzięki uprzejmości Anny Gmurczyk z Niemieckiego Instytutu Wina wpadła w moje ręce - w ramach smakowania win aromatycznych z Niemiec - butla moselskiego gewurza z oferty Waldipolu. To półsłodkie wino o zaledwie 9 proc. alkoholu.

Z etykietki wygląda zupełnie niepozornie, ale po nalaniu do kieliszka robi wrażenie! Jest lekko złoty kolor, jest w aromacie róża i liczi - ale to zestaw nienapastliwy! Jest także troszkę moreli i sporo wyraźnych akcentów woskowo-miodowych. A w smaku dopiero pokazuje całą swoją złożoność - kwasowość o dziwo jest wyższa niż wskazywałyby na to nuty woskowe. Cukier też jest całkiem spory, ale nie jakiś horrendalny - całość jest bardzo dobra! 

Przyznam się, że otwierałem z duszą na ramieniu, bojąc się właśnie eksplozji różano-pudrowo-cukierkowej tępej nachalności. A znalazłem wino skoncentrowane, ale lekkie; słodkie, a jednak podbite pięknie kwasowością. Spróbowałem do kurczaka pieczonego na ostro (takiego trochę tex-mex) i sera z niebieską pleśnią - i to były strzały w dziesiątkę! Po pierwsze wyrzućmy uprzedzenia, a po drugie - kochajmy gewurze! 

 

sobota, 3 lutego 2018

Wino z lotniskowej "bezcłówki": Riesling z Monachium

Schloss Johannisberg Riesling Trocken 2016 Gelblack


Półka - na wysokości twarzy
Gdzie i czemu tak drogo - Z wolnocłówki na lotnisku w Monachium i 15,50 euro
Do Ideału? - W połowie doskonałe!!!

Podróżowanie jest bardzo przyjemne, a jeszcze jeśli zrobimy sobie komuś (albo choćby sobie) mały prezent na lotnisku, będzie jeszcze przyjemniej! Ileż razy stojąc przed lotniskową półką zastanawiamy się, co by tu nabyć... Bo są czasem perełki, a czasem - niestety - jakieś pomyłki. W cyklu "Wina z lotniskowej bezcłówki" dziś jedno z najtańszych z lotniska w Monachium - czyli Schloss Johannisberg Riesling Trocken 2016 Gelblack za niespełna 16 euro.

To dość częsty gość na lotniskowych półkach w Niemczech, więc z nabyciem nie powinniście mieć problemów. Jest kilka linii, niektóre potrafią być dwukrotnie droższe. Za Silberlack zapłacicie ponad 40 euro! Jaki jest Gelblack? 


W aromacie cytrusowy, z dominacją dojrzałego grejpfruta, raczej pełny. W smaku to, czego się spodziewamy po wytrawnym Rieslingu - kwas, i to całkiem spory, próbujący wytrawić nam rysy na szkliwie. W strukturze średnio szczupły, długi w finiszu. Bardzo przyjemny dla tych wszystkich, którzy uwielbiają wina doskonale pasujące do polskiej kuchni. Dla mnie mocna Winiaczowa czwórka!




Wino kupiłem za swoje euro w MyDutyFree





wtorek, 21 lipca 2015

Winne Wtorki - Riesling, który dał mi wytchnienie

G.H. von Mumm Rheingau Johannisberger Mittelhoelle Riesling Spaetlese 2009

Półka - na wysokości piersi

Gdzie i czemu tak drogo - Wejman Bar i coś koło 65 zł (zakup własny)

Do Ideału? - Jeszcze troszkę brakuje! (6 pkt.)

Wakacje czas wypoczynku dla jednych, czas ostrego "zaiwaniania" dla innych - stąd w Winnych Wtorkach mój temat - Wino, które dało mi wytchnienie. Jest takich win pewnie bez liku. Każdy może znaleźć swoje ulubione. Ja w ostatnim czasie znalazłem wino w Wejman Barze, którego - jak pisze pan Grzegorz Wejman - już nie ma: G.H. von Mumm Rheingau Johannisberger Mittelhoelle Riesling Spaetlese 2009.
Słodkie, to prawda. Ale jaki to pyszny Riesling! W kielichu nos wyczuwa miody i naftę, może lekkie utlenienie. Ale w smaku nie ma żadnego zawodu! Jest mnóstwo pysznego kwasu, z podkładem propolisowo-woskowym. Ślinianki pracują jak oszalałe. Język i podniebienie domagają się jeść, bo kieliszek byłby świetny jako aperitif, ale... nic nie jemy :)
W zamian otrzymujemy dokładnie to, czego chcemy - orzeźwienia. Na ścianach kielicha korona dość regularna. Wystarczy kieliszek, dwa. Jeśli znajdziecie kiedyś (może wróci do Wejman Baru), to kupcie koniecznie. Majątku nie kosztuje, a daje takie wytchnienie w upał, że aż dziw! No i schłodzić koniecznie, by na ściankach butelki pojawiła się rosa!
 
Winiacz na 6 punktów w 7-punktowej skali!


A takie wina na wytchnienie wybrali inni Wtorkowicze:

– Blurppp: wytchnienie przy albańskim Trebbiano

– Czerwone czy Białe: wytchnienie przy słodziaku. Ale tam jest 15 stopni!

– Dolina Mozeli: także wytchnienie przy Rieslingu

- Nasz Świat Win: wytchnienie przy Vinho Verde

- Raport z Win: wytchnienie przy winie z Morav

– Przy Winie: wytchnienie przy pysznej Chorwacji

- Winniczek: carpaccio i Vermentino

- Zdegustowany postawił na Żabkę i Vinho Verde

czwartek, 25 czerwca 2015

Łojej, jaki marny Niemiec z Rossmanna - 2 pkt.

Zellertaller Keller Riesling Trocken Rheinhessen 2014


Półka - na wysokości piersi
Gdzie i czemu tak drogo - Rossmann i 18,99 zł (zakup własny)
Do Ideału? - Lepiej niż gorzej (2 pkt.)


Pojawienie się win, i to w postaci kilku półek, w Rossmannie w pobliżu domu, potraktowałem może nie jako omen (bo to koło Biedronki, w której win stosunkowo mało), ale okazję chociaż do spróbowania czegoś innego. Raz trafiło mi się w miarę dobre wino - o tym, że ze sklepu celującego w chemii i kosmetykach, dowiedziałem się po fakcie - ale przyjechało bezpośrednio z Niemiec.

Teraz, jako że tydzień Rieslinga, postanowiłem wybrać właśnie butlę z winem z tego szczepu. Biję się w pierś - liczyłem, że skoro Rossmann niemiecki, to chociaż niemieckie wina będą mieli super. jak świetny wybór jest w niemieckim markeciku Hit, schowanym gdzieś tam w małej uliczce za Ministerstwem Spraw Socjalnych w Berlinie. Jakie tam mają fajne VDP... Tak jak Biedronka często ma dobrą Portugalię. No cóż. Może jaskółka wiosny nie czyni, bo to jedna butelka na kilkadziesiąt z tego sklepu. Ale nie jest najlepiej.

Ech, nawet kieliszek od Austriaka nie pomógł. Riedel się poddaje. W nosie z tego wina to mamy brzoskwiniową wodę  - taką po wypłukaniu puszki z pociętym owocem z marketu. Jest nieco kwasu (wg producenta nawet 7,8 g/litr), ma bąbelki, jak się wyleje z wysokości. Ale jest płaskie, jak rozdeptana stopą czapka-łódeczka z gazety dla pokojowego malarza. Czyli jakaś niby strukturka jest, ale tak głęboka jak rys stempla menniczego na 10-groszówce. Da się wypić, choć chyba Palatium Riesling z Biedronki bardziej mi smakował.


Winiacz na 2 punkty w 7-punktowej skali