czwartek, 12 listopada 2015

Włoch gładki, z jednego hektara - 6 pkt.

Le Favole Bosca Bando Merlot 2012 Friuli Annia DOC



Półka - nieznana
Gdzie i czemu tak drogo - Białe czy Czerwone? i 69 zł (próbka od importera)
Do Ideału? - Już ciut, ciut!! (6 pkt.)

Wróćmy jeszcze - bo nie raz to jeszcze przyjdzie nam wracać - do Grand Prix Magazynu Wino. Tam to dostałem od Mira z Le Barbatelle wino niezwykłe. Oczywiście włoskie, ale nie musujące, ale czerwone spokojne. Merlot z małej jednohektarowej winnicy we Friuli. 
To właśnie Le Favole Bosca Bando Merlot 2012. O pięknym rubinowym kolorze i bardzo wyraźnie widocznej ewolucji aromatów i smaków! Absolutnie nie wolno tego wina pić od razu po odkorkowaniu. Z początku wydaje się powściągliwie owocowe, a w smaku bardzo kwaskowe, niemal żelaziste. Wada? Nie, po prostu taka uroda.
Zapewne to przez fermentację, ale i dojrzewanie w stalowych tankach. Tu nie tylko zachodzi maceracja gron, ale i fermentacja alkoholowa, a potem malolaktyczna - tyle, że jej "miękki owocowo" wychodzi z ukrycia dopiero po dłuższym oddychaniu.
Wówczas staje się lekki, przyjemny, mocno owocowy - czuć czerwone owoce, a w smaku ładne garbniki, delikatne i pozbawione charakterystycznej gorzkości, ostrego ściągania. To zapewne zaleta tzw. délestage - czyli w uproszczeniu mechanicznego pompowania moszczu na sito, które usuwa pestki. Moszcz wraca na skórki i tak w kółko. Wino staje się bardziej natlenione, ale pozbywa się goryczkowych tanin, które zamieniają nam wnętrze jamy ustnej w drewniany koszyk. 
Dlatego Merlot Le Favole jest pięknie owocowy, leciutko konfiturowy, lekko kawowy, a przede wszystkim delikatny. Zwykle Merloty, które spotykamy na półkach są nieznośnie "naperfumowane", owocowe, bombastyczne. Ten jest raczej czymś innym - dyskretnym urokiem burżuazji!
Wino można kupić m.in. w sklepie Czerwone czy Białe?
 
Winiacz na 6 punktów w 7-punktowej skali!

Kolacja w Mercato z winami z Piemontu

Od Arneis przez Barberę aż po Moscato!

Wina - bohaterowie tego dnia

Na ulicach trochę deszczowo, reflektory nielicznych samochodów na ul. Pięknej przecinają mrok, a stół ugina się pod ciężarem zakąsek. Włoskie konfitury spoglądają z półek. W warszawskim Mercato zaczyna się jeden z wieczorków z włoską kuchnią i włoskimi winami. To okazja do "dotknięcia" prawdziwych Włoch! Do serwowanych win podawane są włoskie potrawy, a plan zakłada - jak mówi właściciel Michał Szadkowski - że przy jednym spotkaniu na miesiąc pomysły na takie wieczory skończą się może za życia naszych wnucząt.

Grupa smakoszy, Tomasz Kolecki-Majewicz i Tomasz Zaremba (w środku)

W takim właśnie spotkaniu - poświęconym winom piemonckim (ale nieoczywistym) - miałem zaszczyt i przyjemność uczestniczyć jako "gość specjalny". Specjały stały na stole - przekąski tutejszej kuchni. Wina prezentował Tomasz Zaremba z Wine Avenue, a opowiadał o nich także - a może dopowiadał - Tomasz Kolecki-Majewicz, utytułowany mistrz sommelierski i winny gawędziarz.

Celaeno Roero Arneis DOC białe (72 zł)

Biała klasyka - Celaeno Roero Arneis DOC białe (72 zł) - zrazu lekkie, ale po chwili głębokie. Kwiatowo-cytrusowe. Z ładną kwasowością, co dość niecodzienne jak na ten szczep - delikatnie żłobiącą rowki w podniebieniu. Rodzina winiarzy gospodaruje od XIII wieku, robią 80 tys. butelek rocznie. Wino świetnie złożyło się z zupą-kremem z dyni z dodatkiem oliwy z Apulii. Ale pasowało też do serów i innych przekąsek. Bezpieczny wybór, jeśli ktoś chce wywrzeć wrażenie na gościach na domowym obiedzie. Na prezent też dobre.
Montalbera La Tradizione Ruchè di Castagnole Monferrato DOCG (75 zł)

O winach ze szczepu Ruchè pisała kiedyś Marta Wrześniewska z Winicjatywy. Że różane, aromatyczne i zadziwiające. To prawda! 75 zł za Montalbera La Tradizione Ruchè di Castagnole Monferrato DOCG jak na tę jakość to niewygórowana cena. A wino niezwykłe, nie tylko różane, ale i dżemiste, obleczone ładnym garbnikiem, elegancko zakończonym, długim w finiszu. Doskonałe do mięs w ciemnych sosach! Dostać takie wino w Polsce to rzadkość.
Montalbera Laccento Ruchè di Castagnole Monferrato DOCG (93 zł)

Droższe o 20 zł Montalbera Laccento Ruchè di Castagnole Monferrato DOCG (93 zł) jest bardziej głębokie. Bardziej finezyjne - macerowane dłużej, bo od 10 do 12 dni. Od razu narzuca się większa tanina, bardziej zadziorna. Tu do róży i kwiatowości dochodzą korzenie. Kwasowość też całkiem przyjemna.

Montebruna Il Baciale Monferrato Rosso DOC (104 zł)

Następny krok to poważne wina o poważnej cenie czyli kosztujące 104 zł dwie etykiety Montebruna. Il Baciale Monferrato Rosso DOC (104 zł) nie pozostawia wątpliwości - moc, dąb, śliwka i dżemik. Kupaż włosko-francuski czyli 60 proc. Barbery, 10 proc. Pinot Nero, 10 proc. Cabernet-Sauvignon i 10 proc. Merlot. Całość dziesięć miesięcy dojrzewała w beczce. W aromacie poza śliwką są czerwone i czarne owoce - wiśnie, porzeczki, ale także pieprz i cynamon.
Montebruna Barbera d'Asti 2013 DOC (104 zł) z samych gron Barbery jest ciemniejsze i bardziej korzenne. Bardziej lukrecjowe, kawowe. Intensywne o długim finiszu. Do makaronów z czerwonym mięsem ideał!

Polixo Moscato d’Asti DOCG (72 zł) i deser

Na deser muszą być oczywiście słodkości - nie tylko kremowe ciastko z truskawkami, ale i Polixo Moscato d’Asti DOCG - delikatnie musujący słodziak o alkoholu niskim jak w piwie - tylko 5,5 proc. Z aromatycznego szczepu, którego aromaty to słodkie cytrusy: głównie brzoskwinki i miód. Lekką kwasowość niosą maleńkie bąbelki. Nie ma wielkiego ciężaru, jak przy poważnych słodkich tokajach czy Sauternes. Jest rozkoszna prosta słodycz! To wino, którego trzeba spróbować choć raz w życiu!


Makarony - koniecznie z mięsem i Ruchè albo Barberą!
Degustowałem na zaproszenie Mercato