sobota, 27 sierpnia 2016

Węgry z Lidla. Juhasz Egri Bikaver po raz drugi!

Na ratunek lodówka, Krosno, Riedel!
 

Moja, choć nie tylko moja ocena Egri Bikaver z Lidla sprowokowała głos Macieja Sokołowskiego, sympatycznego i kompetentnego poznańskiego sommeliera (pamiętam jego trening - jak z filmu Somm - przed egzaminem ASI), który prowadzi bloga MS-Sommelier. Maciej słusznie zauważa, że do produkcji bikaverów używa się tylu odmian, że w finale efekt może być skrajnie różny - bardziej "bordoski" czyli cięższy, lub "burgundzki" - lżejszy, ulotny, kwiatowy. Porównał właśnie Juhasza do tego drugiego. 

Przyznam, że moja ocena była podjęta na szybko - nie chodzi o pochopność, ale o warunki degustacyjne - 10 minut na wino. A to i tak dłużej niż zrobi to zwykły klient w restauracji czy winebarze, gdy dostanie próbkę. Ale dobrze, postanowiłem przyjść winu na pomoc w sposób dość niezwykły, ale dość radykalnie (w pewnych przypadkach) zmieniający charakter wina.

Pamiętam, jak Georg J. Riedel na prezentacji swoich słynnych kieliszków w Winkolekcji wlał do dekantera Evechen (530 dolarów, kształt dwóch połączonych żołądków) wino Gaja za kilkaset złotych (a może i ponad tysiąc) i z satysfakcją wstrząsnął kilkakrotnie. Wystarczyły lekkie ruchy nadgarstkiem, a wino zabulgotało, wydało z siebie niemal jęk, zostało rozbite, przyjęło, a potem uwolniło z siebie tysiące bąbelków powietrza. A nalane do kieliszków smakowało zupełnie inaczej niż nalane z butelki. Kwestia gustu które było lepsze, ale zmiana stała się ciałem!

Czy coś takiego pomoże Juhaszowi? Schłodziłem w lodówce do jakichś 12 stopni. Nie mam dekantera Evechen, ale użyłem dekantera Krosno. Riedla mam za to kieliszek New World Pinot Noir. No i jeszcze dołożyłem trochę czasu. Efekt?

Jest o wiele lepiej! Wino nabrało gładkości, miękkości w strukturze, garbnik stał się aksamitny, kostyczność aromatu oddała pole ciepłej czerwonej porzeczce, wiśni, tytoniowi i lekkiej skórze. Zupełnie inne wino niż nalane od razu z butelki.

Problem w tym, że kto poza hobbystami może zastosować takie zabiegi? Z drugiej strony wino wymaga miłości, a miłość cierpliwości :)