wtorek, 17 lutego 2015

Winne Wtorki: Emilia Romania z Dolio Vini

Tremonti Petrignone Superiore Riserva 2009 Sangiovese di Romagna DOC

Tremonti Petrignone - 75 zł w detalu. Warto!

Temat dzisiejszych Winnych Wtorków to czerwone wino z Emilia Romania - regionu graniczącego z tymi słynnymi "w winnym sensie" - Toskanią i Piemontem. Ale i tu powstają - jak mamy okazję się przekonać - wina warte jak najbardziej uwagi. A nawet - nie bójmy się tego słowa - pyszne!

Miałem to szczęście, że z kartonu od Dolio Vini (tu pisałem o pięknym Hiszpanie) wyciągnąłem właśnie wino z Emilii - Tremonti Petrignone Superiore Riserva 2009 Sangiovese.


Kontretykieta Tremonti Petrignone

Aromatycznie jestem zachwycony - czuję piękne jagody, jeżyny, troszkę śliwy. W takim włoskim, nieco balsamicznym otoczeniu. W smaku nie ma rozwodu - jest idealne uzupełnienie: garbnik i kwas, ale taki fest wrzynający się w język. Wino długie jak jasna cholera. Tu w smaku także śliwy i sporo jeżyn. Na początku są tak mocarne, że wydaje się, że można je nożem kroić, ale chwila oddychania w kieliszku i już spokój gości w szkle. Tanina fajna, przyjemna, nie wiąże nam policzków i języka niczym rasowe "Portugalczyki". Całość jest świetnie skrojona.

Winnica, skąd pochodzi Tremonti Petrignone  (fot. www.tremonti.it)

W winnicy uprawiany jest nie tylko szczep Sangiovese, ale także Albana oraz Trebbiano. Krzewy, z których pochodzą grona Petrignone, zostały zasadzone w 1968 r. - mają więc ponad 40 lat. Zbiory odbywają się ręcznie we wrześniu, a maceracja przebiega przez 12 dni. Starzenie w beczkach z dębu francuskiego, średnio wypalonych, przez 10 miesięcy.

Producent zapewnia, że wino pasuje do dań z jaj, prosciutto, pancetty, grillowanej lub pieczonej wołowiny. I nie widzę ani jednego powodu, by miało być inaczej, ale zapewniam, że do zrazów nitką pętanych też będzie pasować.  Cena butelki w detalu w Dolio Vini - 75 zł.

Winiacz na 6 pkt. w 7-stopniowej skali!


A tak pisali inni blogerzy o winach z Emilii:

Dolina Mozeli: Avi z dekantera

Nasz Świat Win: Lambrusco bez bąbelków

Winniczek: niepozornie, ale pysznie!

Zdegustowany: tym razem bez mapki, ale z prezentem

sobota, 14 lutego 2015

Portugalia w Biedronce od 18 lutego

Smaki ze źródeł w ojczyźnie, ale...
w wyższych stanach cenowych!

Chwila napięcia przed degustacją

Od środy w Biedronce - a pewnie na półkach staną już we wtorek - inwazja win portugalskich. Mówienie o tym, że "Biedra" wraca do źródła, to oczywiście truizm, ale da się zauważyć dwie rzeczy: bodaj tylko trzy wina z 20 zapowiadanych etykiet gościły już w dyskoncie, ale cała reszta to wina debiutujące. Wszystkie w cenach od 9,99 zł do 39,99 zł, ale większość win - gdyby spojrzeć tylko przez pryzmat portfela - jest w średnich górnych stanach: średnia cena wina to 19,59 zł!

Podczas prasowej prezentacji pokazano dziennikarzom 8 etykiet - cztery białe i cztery czerwone, w tym jedno wzmacniane. Jak wypadły biele? Całkiem sympatyczne Quinta da Lixa Pingo Doce Loreiro Vinho Verde (12,99 zł) - rześkie, cytrusowe, mało w nim stosunkowo drożdżowych nutek, więcej czystej "stalowości". W ustach wibrujące - jak to verde - i pięknie kwasowe. Jak na wiosenne wino - spokojnie na winiaczową piątkę, nawet z plusem. Zostało zresztą pierwszym winem wieczoru.

Quinta da Lixa Pingo Doce Loreiro Vinho Verde (12,99 zł)

Loios Branco 2014 Alentejano (14,99 zł) - jedno z dwóch dzieł Joao Portugal Ramos - młode, zielone, mocno cytrusowe, z wyraźnym grejpfrutem. Aromat słabo wyczuwalny, ale struktura raczej subtelna, zwiewna - okryta sporym kwasem. Aż woła o rybę!

Loios Branco 2014 Alentejano (14,99 zł)

Tej kwasowości nie ma aż tyle Casa de Santar 2014 (24,99 zł). Ma za to dużo kwiatowej zieloności - trawy, trochę ziół, tatarak, nieco pomarańczy. W smaku za to nutki nieco przypalone, dymne - widać, że cena powyżej średniej. Jeśli do ryb, to pewnie tych mocno przyprawionych, podanych z grilla. Ale szczerze mówiąc wolałbym tańsze o 10 zł verde.

Casa de Santar 2014 (24,99 zł)

Dla miłośników "białej beczki" jest Dona Ermelinda, DO Palmela, Setubal (14,99 zł) - takie miłe, dyskontowe fumé. W aromacie dębowa wanilia, trochę masła, kokosa. W strukturze wyczuwalne rozdwojenie - na pikantność i wanilię. Alkohol wyczuwalny, ale lekko, niezbyt nachalnie. Z camembertem świetnie się stapia. Dałbym winiaczową piątkę!

Dona Ermelinda, DO Palmela, Setubal (14,99 zł)

Pierwsza czerwień wydała się taką czystą rustykalną Portugalią - Cabriz Colheita Seleccionada, 2012 Dao (19,99 zł). Kwintesencja Dao - ze szczepów touriga nacional, alfocheiro i tinta roriz. Tchnące intensywnym czerwonym owocem, trochę lekkie i niezbyt skomplikowane, ale akuratne, z ładną taniną i kwasowością. Będzie sobie radzić z chorizo i wyrazistymi potrawami. 4 pkt Winiacza.

Cabriz Colheita Seleccionada, 2012 Dao (19,99 zł)

O ile dopłacimy, to za 24,99 zł kupimy Alvesa da Sousy Vale da Raposa z Douro. Trochę intensywniejsze w aromacie (czerwone owoce), bardziej ziołowe, ziemiste, z obecnym w smaku korzeniem, majerankiem, ziołowością. Grabnik ładny, posadzony w gnieździe kwasowości. Niektórym wyda się przekombinowane. Ale z drugiej strony to fajne dość wino za 25 zł!

Alvesa da Sousy Vale da Raposa Douro (24,99 zł)

Herdade Dos Grous 2012 Alentejano podobało mi się najbardziej z czerwonych. Ale może dlatego, że lubię tzw. beczkę. A tu jest wyraźna, poza owocami w noc uderza czekolada, kawa. Do wszystkiego w smaku jest bardzo, ale to bardzo kwasowe! I pełne garbnika, tak nieokrzesanego, jak zbój (ten co to zatrzymał Tatę ze słynnego wiersza). Agresywne wino za agresywną cenę - 29,99 zł. Ale warto!

Herdade Dos Grous 2012 Alentejano (29,99 zł)

Najdroższą etykietą z biedronkowej oferty jest Pingo Doce LBV Porto za 39,99 zł. Pingo Doce to nazwa marketów należących do właściciela Biedronki, działających w Portugalii - stąd import marki. Nie każdy będzie miał okazję spróbować tego wina, bo w katalogu - a raczej w dodatku firmowanym przez Magazyn Wino - widnieje adnotacja "dostępne w wybranych sklepach". Porto ładne, w aromacie czekolada, cynamon i rodzynki, ale nasycone słodyczą - dość prostą, ale komu nie zasmakuje słodziak? Szkoda, że aż za 40 zł. Ale z drugiej strony - jeszcze nie widziałem Biedronki, by na dolnej półce nie stało jakieś porto lub malaga :)

Pingo Doce LBV Porto za 39,99 zł


Win próbowałem na prasowej degustacji Biedronki

Cimarosa z Chile. Na pierwszy rzut Carmenere - 4 pkt.

Cimarosa Reserva Privada Carmenere 2012


Półka - na wysokości pasa
Gdzie i czemu tak drogo - Lidl i 24,99 zł (próbka importera)
Do Ideału? - W połowie doskonałe

Od kilku dni w Lidlu można napotkać skrzynki wypełnione winami marki własnej Lidla - Cimarosa. To - według zapewnień sieci - limitowana seria. Przedstawiciele dyskontu nadesłali mi reprezentację do degustacji - a na pierwszy rzut poszło Carmenere 2012, chilijska specjalność. 

Jak wypada? Nie jest źle - w kieliszku czerwień z fioletowym odcieniem, wino niefiltrowane, atramentowe wręcz, nieprzeniknione. Aromaty czarnych owoców złamane nieco nutką ziemistą, z pewnym echem apteczki babci, w której niepodzielnie rządzi jodyna.

W smaku nie za bardzo kwasowe, z garbnikiem połowicznym. Czuć tę ziemistość na podniebieniu, czuć nieco żelazistości. Struktura dość dziwna jak na "nowoświatowca" z Chile, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Nie ma intensywnej perfumy (jak niektórych świetnych winach prezentowanych na degustacjach), nie można też powiedzieć, że jest nadmiernie ekstraktywne. Akurat tego żałuję, bo w chłodnym lutym aromatyczny Nowy Świat jak znalazł!

 
Winiacz na 4 punkty w 7-punktowej skali!

poniedziałek, 9 lutego 2015

Jakie wino do Tex-Mex?

Czyli Winne Blogi w Blue Cactus

Barolo i stek dochodzący na węglowym grillu w Blue Cactus (fot. Olaf Kuziemka)

Białe do ryb i drobiu, czerwone - do mięs czerwonych - truizm i niby ogólna zasada, która ma rządzić parowaniu wina z jedzeniem. A co w przypadku, jeśli ryba nie jest gotowana "w sosie własnym", a wołowina jest przygotowana tak delikatnie, że zwyczajowe czerwone pełne tanin wino wydaje się niepotrzebne? Ha, odpowiedzi na to pytanie smakosze z klubu Winnych Blogów szukali ostatnio w warszawskiej restauracji Blue Cactus serwującej dania z kuchni "tex-Mex". Mieliśmy niby proste zadanie - dobrać wino do potrawy, znając jej skład. Jak się udało?


Troupis Fteri Moschofilero Mantinea 2013 i warzywa - ze zdradliwym jalapeno - (fot. Olaf Kuziemka)

Praktyka w zderzeniu z teorią okazała się zaskakująca - na przykład co dobrać do porcji grillowanych warzyw, na które składają się składniki tak wyraziste jak różne papryki i cebula, dość neutralne jak pomidor i plastyczne jak bakłażan? Tomasz Kolecki-Majewicz przygotował propozycję śródziemnomorską - dwa wina greckie - Troupis Fteri Moschofilero Mantinea 2013 oraz Domaine Bairaktaris Monolithos Nemea 2014 (import Euro-Foods). A z karty Cactusa było Verdejo Pasos de la Capula 2012. Jakie połączenie wyszło?


Carinea Torrontones 2012 (Estancia del vino 49 zł)

Verdejo wydało się zbyt delikatne - szczególnie przy jalapeno (ale tu żadne wino znane na Ziemi nie da rady), ale pasowało ładnie do grillowanej cebuli, która była na szczęście dość łagodna. Troupis Fteri z dominującym jabłuszkiem ładnie łączyła się z bakłażanem, ale najlepiej warzywa smakowały mi z Monolithos. O dziwo Carinea Torrontones 2012 (Estancia del vino - 49 zł - dobrał Paweł Grotowski z Powinowatych) też ładnie się łączyło, nadając warzywom nieco orzechowej podbudowy.

Łosoś z pomarańczowym sosem BBQ i limonką

Łosoś w wyrazistym wcieleniu (foto powyżej) nie miał nic z mdłej ryby w "śmietanowym" wydaniu. I dobrze! Z argentyńskim torrontesem łosoś smakował mocno - nieco jak biała czekolada.

Kuhling-Gillot Riesling Trocken 2013 (Jung&Lecker 59 zł)

Ale w punkt trafił Olaf Kuziemka z Powinowatych, proponując Kuhling-Gillot Riesling Trocken 2013 (Jung&Lecker 59 zł). I to było to! Szczególnie, gdy łososia skropiłem sokiem wyciśniętym z jednej ósmej limonki. Całość wybrzmiała kwaskowo, a przy tym ryba nie straciła nic ze swojego smaku!


Południowoafrykański Simonsig Gewürztraminer Late Harvest 2013 z kurczakiem na grillu opalanym węglem drzewnym

Do kurczaka wino wybrałem ja (Simonsig Gewürztraminer Late Harvest 2013, import Vininova za 47,90 zł) i Olaf (Steinmühle Spatburgunder 2012 z Jung&Lecker za 49 zł). Czerwone wino z drobiem to o tyle mało zaskakujące, że pinot noir czyli spatburgunder daje dość lekkie wino. Sęk w tym, że ten okazał się trochę zbyt charakterny - rustykalny i prosty. Bardziej by chyba pasował do karkówki z grilla albo wyrazistej kiełbaski. Za to gewurz - wyobraziłem sobie, że jego aromatyczną kwiatową moc grillowany po meksykańsku kurczak zrównoważy - stopił się w jedność. Bombeczka!

Rostbef z sezonowanego angusa z sosem chimichurri

Ale prawdziwym sprawdzianem okazała się finezyjny rostbef z sezonowanego angusa z sosem chimichurri (foto powyżej). Delikatny - najchętniej nie użyłbym żadnego wina i cieszyłbym się jego smakiem, dodatkiem kolendry i szpinakowego sosu. Ale win było kilka, bo każdy wierzy, że dobrać wino do wołowiny to ot tak, pstryknąć!

 

Rasore Berbera d’Alba 2013

Gabriel Matwiejczyk z dotrzechdych.pl zasugerował Barolo il Burbero Riserva 2005 (import Vinotrio za 125 zł), Win Mike Misior (Wine Trip Into Your Soul) Rasore Berbera d’Alba 2013, a Mariusz Boguszewski z Pisane Winem Goriska Brda Krasno Rdece Vrhunsko Vino ZGP 2010

Brda Krasno Rdece Vrhunsko Vino ZGP 2010

Barbera hulała gdzieś obok. To wdzięczne wino - przyjemne, lekkie, taniczne, kwasowe, dystyngowane, ale wołowinie nie dawało trochę rady - mięso i napój tańczyły obok siebie, każde idąc swoim krokiem. Barolo układało się "spolegliwie" - subtelne, dość zwiewne, ale Krasno dało popis! Porzeczki, ziemistość, ładna głębia i koncentracja spojone pięknym garbnikiem - najlepsze wino czerwone wieczoru może troszkę przyćmiło angusa, ale w sumie... o wino przecież czasem chodzi!


Zinfandel Woodhaven 2012

Zinfandel Woodhaven 2012 z karty gospodarzy (jest w Centrum Wina i Winezji) pasował moim zdaniem lepiej nie do wołowiny, ale do... deseru, na który to gospodarze przygotowali zniewalające po poprzednich rozkoszach brownie! Wino i czekolada? Zin!

Brownie - z zinfandelem wyśmienite!

Wnioski są proste: nie bójcie się próbować różnorodności. Przykrych niespodzianek nie będzie (najwyżej nie poczujecie wina lub potrawy), a zawsze coś was może przyjemnie zaskoczyć. A Cactusa odwiedzić warto nawet bez wina!

wtorek, 3 lutego 2015

Winne Wtorki: Pinot noir po niemiecku

Heinrich Vollmer Spätburgunder 2008



Kamienny aromat rieslinga, czasem naftowy, jego rześki smak... Któż nie odczuwa (choćby czasem) tęsknoty za tą wyrazistością? Ale nie rieslinga dziś próbujemy, tylko niemiecką czerwień - taki bowiem jest temat dzisiejszych Winnych Wtorków. 

Na celowniku etykieta zakupiona w warszawskim sklepie importera z Krakowa Dom Wina. Heinrich Vollmer Spätburgunder 2008 (69,70 zł). Spätburgunder z Palatynatu (Pfalz) to pinot noir - w tym wydaniu niemal różowy, szczególnie gdy się nalewa cienkim strumieniem. Ciemnoróżowy, gdy mamy go centymetr w kielichu i jasnorubinowy gdy zakręcimy szkłem.



Niektórzy z winnych wtorkowiczów wybrali dornfeldery, ale ja całkiem niedawno miałem do czynienia ze Spätburgunderem właśnie i stąd mój powrót do tego samego szczepu. 

Odmiennie inny od nowozelandzkich pinotów, które miałem przyjemność degustować z Michaelem Seresinem i Markiem Kondratem. Tamte były mocarne, ten jest delikatnością, zwiewnością - choć na początku jest nieco warzywności, aromatu kiszonej kapusty. Oraz rzeczonej nafty w głębi. Ale gdy się przebijemy, stajemy w obliczu ładnego tchnienia truskawek z babcinej konfitury (od babci od strony taty), wiśni z wiejskiego, jeszcze niedogotowanego kompotu (od babci od strony mamy). Najprzyjemniejsza jest w tym winie faktura - garbnik jest tak ładnie ułożony, jak ceglana mączka na korcie. Zbity i gładki. Importer poleca do serów i wołowiny, ale ja bym szarpał - pijąc to wino - szyneczkę szwarcwaldzką...

A tak czerwone Niemcy oceniali inni wtorkowicze:

- Blurppp nie jest chyba zadowolony

- Dolina Mozeli: 9 minut filmu o winie

- Italianizzato też wybrał niemieckiego pinota

- Nasz Świat Win też trochę rozczarowany rocznikiem 2011

- Winniczek: pił to wino, które ja piłem tydzień temu

- Zdegustowany wybrał pinota z Hesji Nadreńskiej

piątek, 30 stycznia 2015

Węgierskie wina w Lidlu na luty 2015

Dobre Węgrzyny nie tylko za trzy dychy!

Tak zaczynała się degustacja prasowa w Baltazar by Mondovino

Jeśli się obudzicie w poniedziałek, odwożąc dzieci po feriach - albo może jeszcze w trakcie ich trwania, na stok - pomyślcie o tym, że właśnie w dyskontach z żółto-niebieskim logo wyłożono na półkach (czy może skrzynkach) węgierskie wina! Warto zajść, bo do Lidla zawitała oferta win węgierskich!

Wizyta w pierwszym lepszym węgierskim sklepie wpędza mnie w podziw. Bezkresne półki w marketach (nawet tych z zachodnim rodowodem) są pełne win w przystępnych cenach. Zaczynają się od 300 forintów (te są słabe, to fakt), a kończą na równowartości tak gdzieś 10000 forintów. Z czego środek zajmują wina za przyjemne 2000-3000 HUF (czyli 28-42 zł). Czemu my tak nie mamy? Pamiętam ten letni dzień, gdy na jednej z degustacji francuskich etykiet Lidla zapytałem Roberta Mazurka (o winach pisze w "W Sieci") i Gabriela Kurczewskiego (Blisko Tokaju i z Dala od Tokaju), co by było, gdyby Lidl wprowadził wina węgierskie. Spojrzeli trochę na mnie jak na dziwo. Ale oto doczekałem takiej chwili!

Węgierskie wina są w dużej mierze projektem Michała Jancika, sommeliera współpracującego z Lidlem. Mój podziw wzbudza to, że ktoś się na owe Węgrzyny odważył - mimo ogólnego polskiego sceptycyzmu. Docelowo na półkach mają znaleźć się 24 etykiety. I to w cenach przyjemnych - od 14,99 zł do 29,99 zł!

Na degustacji prasowej w Baltazar by Mondovino miałem okazję spróbować 19 win - 10 białych, 2 różowych i 7 czerwonych. Dominuje to, co lubią Polacy - słodycz. Trochę żałuję, ale w sumie się nie dziwię. Bo gdzie znajdziemy tak dobrą i w przystępnej cenie, słodycz jak nie na Węgrzech?

Taschner oproni Irsai Oliver 2014 (14,99 zł)

Szkoda, że nie lato. Albo chociaż wiosna. No dobrze, niech będzie, że jest ciepła ciepła zima... Zamiast białego rześkiego vinho verde, warto w Lidlu wybrać Taschner Soproni Irsai Oliver 2014 (14,99 zł). Znajdziemy tu kwiatowe wino o żywiołowej kwasowości. Lekkie, przyjemnie, nieskomplikowane. Z lekką goryczą w finiszu. Daję 5 punktów Winiacza.

Made by Dereszla Tokaji Furmint Dry 2013 (19,99 zł)
 
Made by Dereszla Tokaji Furmint Dry 2013 (19,99 zł) - ładne wino, leciutko mineralne, a do tego troszeczkę goryczkowe. W nosie miód i akacja. W smaku ma trochę ciała, kwasowość średnia, ładnie wpasowana, za to w finiszu obecna bardzo długo. Poza nią pojawia się na chwilę taka nieczysta nutka, ale to raczej kwiatek do kożucha. Coś, co sprawia, że wino nie wydaje nam się doskonałe. Nie twierdzę, że to wino jest na 7 punktów, ale mocną piątkę ma!

Ezerjó, Maurus 2012 (27,99 zł)

Maurus Ezerjo 2012 to dziwne wino. Ma migdałowe aromaty, ma trochę ciała, ale wydało mi się zbite, powściągliwe w nosie. Ma ładną kwasowość, wydaje się troszeczkę słone, ale nie ma pierwiastka, który by krzyczał: TO JA!!! Średnie - przynajmniej takie wrażenie odniosłem. Cena jednak z górnych stanów tej oferty (27,99 zł).

Mátrai Sárga Muskotály (19,99 zł)

Za 19,99 zł znajdziemy młode wino Mátrai Sárga Muskotály Bárdos 2014. Lekkie półsłodkie białe, wywarło na mnie wrażenie bardzo przyjemnego wina. Niezbyt wymagającego, ale na taras czy nawet salon zimą. Schłodzone? Na winiaczową piątkę.

Château Tarcal Tokaji Muscat Blanc 2012 (17,99 zł)

Najbrzydsza etykieta trochę odstrasza od Château Tarcal Tokaji Muscat Blanc 2012. Papier to pozory. Co w butli? Lekko słodkie w pierwszym odbiorze. Ale jest pewna zieloność. Kwasowość niezbyt wielka, ale wino gładkie, powściągliwe. Ma trochę starości i nut jak z Malagi. Ma też echo delikatnej figi i migdałów. Jak za 17,99 zł? Dobre.

Szekszárdi Cuvée Rosi Bodri 2014 (16,99 zł)

Dwa różowe wina to trochę kwiatek do kożucha. Różowe węgierskie? Pierwsze - Szekszárdi Cuvée Rosi Bodri 2014 (16,99 zł) na szczęście niezbyt słodkie. Wręcz lekko wytrawne. Przyjemne. Ma nawet ładną goryczkę w finiszu. 

Frittmann Duna–Tisza közi Rosé Cuvée 2014

Drugi róż w tej samej cenie - Frittmann Duna-Tisza közi Rosé Cuvée 2014 jest słabsze. Czułem mocny alkohol nosem, na języku też się ujawnił. Mało kwasowe. Finezji trochę brak. Trudno, po różach nie płaczemy. Wiemy jedno - na pewno zapłaczemy - jak zniknie z półek - za czerwienią...

Nyolcas Egri Kékfrankos 2012 (19,99 zł)

No, może wrażenia nie wywrze na wszystkich Nyolcas Egri Kékfrankos 2012 (19,99 zł), bo nie ma napisu ani kadarka ani egri bikaver, ale wino z czystą taniną, lekkie, w zasadzie ciemnoróżowe. Dość mało owocowe. Dla mnie w połowie, bo lubię moc, ekstrakt i czasem beczkę.

Ferenc Tóth Egri Bikavér 2011 (19,99 zł)

Winiarz, który potrafi zrobić świetne wino - Tóth Ferenc. Teraz w Lidlu mamy Egri Bikavér 2011 za 19,99 zł. Miałem okazję spróbować butelki z 2008. I to było świetne wino. To o trzy lata młodsze nie jest nawet w połowie tak świetne. Są pewne nutki nieczystości, ale jest za to fajna tanina i wyraźny owoc. Chciałbym wierzyć, że za dwa lata się zaokrągli

Juhász Egri Merlot 2011 (22,99 zł)
Merlot Juhasz ma od poprzednika ładniejszą taninę. Ale jako wino wydało mi się lekkie, jak cienki klaret. Ma ono troch czerwonych owoców z piwnicznym posmakiem, ale nie zachwyca. Szczególnie, że taniej niż za 22,99 zł mamy ładniejsze wina. Białe, to prawda, ale czasem warto porzucić czerwień.

Tibor Gál Egri Bikavér 2011 (24,99 zł)

Następna czerwień z Egeru - za 24,99 zł - to Tibor Gál Egri Bikavér 2011. Świetny na tle poprzedników. Ma ładną gładką taninę. Miękki ale z piękną duszą i rozwinięciem w finiszu. Trochę szkoda, że Lidl nie sprowadził Pinot Noira od Gála. Jest wyśmienity do węgierskich potraw. Ale zaręczam, że Bikaver będzie świetnie się komponował z polskimi mięsami!

Wekler Szekszárdi Bikaver 2012 (24,99 zł)

Wino w tej samej cenie - tyle, że z innego regionu - Wekler Szekszárdi Bikaver 2012 na tle "galowego" bikavera zupełnie inne. Bardziej warzywny, nieco kapuściany, potem jednak zaczyna oddychać - pokazuje ładniejszą taninę. Jest moim zdaniem o punkt niżej niż wino Tibora Gála.

Takler Szekszárdi Merlot 2012 (29,99 zł)

Jedno z dwóch najdroższych win czerwonych - Takler Szekszárdi Merlot 2012 (29,99 zł). Michał Jancik żałował, że nie udało się sprowadzić rocznika wcześniejszego. Rzeczywiście - miałem okazję próbować go w... rumuńskim zamku! Tamten był mocny, jeżynowy, czekoladowy! Ten jest nieco bardziej owocowy. Ale garbnik też ładny, kwasowość w ryzach, nie jest źle! Jest na 5 pkt Winiacza!
Varga Pinot Noir Töpszli 2013 Badacsonyi (13,99 zł)

Nie ma pinot noira od Gala, jest za to... słodki Varga Pinot Noir Töpszli 2013 Badacsonyi (13,99 zł). Cukru trochę jak na mój gust dużo. Na szczęście można się po chwili przyzwyczaić. Do garbnika drutującego usta także, ale o ile taniny zniosę, o tyle taką ilość cukru wolę w innych winach - białych!

Dereszla Dorombor Tokaj Nagyon Édes Cuvée 2011 (17,99 zł za 0,375 l)

Na przykład uśmiechnięty tajemniczo biały kotek z etykiety Dereszla Dorombor Tokaj Nagyon Édes Cuvée 2011 (17,99 zł za małą butelkę) kupuje mnie całkowicie! W aromacie piękne rodzyny i kandyzowane owoce, słodycz niezbyt kłująca w zęby - przyjemne wino na deser.

Tokaj Classic Tokaji Furmint 2009 (21,99 zł)

Przyjemny - choć specyficzny - jest Tokaj Classic Tokaji Furmint 2009. Ma piękny złoty kolor, ale dziwnie smakuje. Troszkę jakby utleniony, z domieszką jeziornego tataraku w smaku. Ale za to kwasowy, co odpowiednio kontrastuje słodycz. Bardzo ciekawe wino na Winiaczową piątkę! I w dodatku za jedyne 22 złote!


Varga Badacsonyi Olaszrizling 2013 (19,99 zł)

Varga Badacsonyi Olaszrizling 2013 (19,99 zł) - to niepozorne, ale ładne wino. Piękna słodycz, piękna kwasowość. Ładnie się trzyma mimo długiego otwarcia i ocieplania.

Dereszla Dorombor Tokaji Cuvee Nem Szaraz 2013 (19,99 zł)

Druga etykietka z kotkiem, pomarańczowa, a butla już "normalna" (0,75 l.) - Dereszla Dorombor Tokaji Cuvee Nem Szaraz 2013 (19,99 zł) - przyjemne, lekkie przez kwasowość i lipowo kwiatowy aromat. Butelka za 20 zł - brać i się cieszyć.


Bodvin Tokaji Cuvée 2013 (24,99 zł za 0,375 l)

Na koniec ostatni cukiereczek i druga mała butelka - Bodvin Tokaji Cuvée 2013 (24,99 zł), z etykietą wyraźnie nawiązującą do "soterniaków" (biel i złoto).
Bodvin - fajny kwas, rozpływająca się ciepła słodycz. Tylko szarlotki na ciepło brakuje, ech!



Win próbowałem na degustacji prasowej

środa, 21 stycznia 2015

Włoska czerwona oferta Biedronki na styczeń 2015 r.

W czerwieni też postaw na bąbelki

Nawet nienajgorsze trzeciego dnia. Dłuuuugo się otwiera. Bel Moro Salice Salentino DOC 2013 - 14,99 zł

O białych włoskich winach w styczniowej ofercie Biedronki "Włoskie smaki" pisałem już poprzednio, teraz czas na czerwień. Tu także troszkę festiwali powtórek (na 13 win 6 już było), szkoda, że nie powtórzono tych fajniejszych. Jeśli komuś Italia kojarzy się z amarone, valpolicellą, to raczej w dyskoncie podobnych smaków nie znajdzie. Aromatycznie jest tu w większości tak sobie - niektóre z win, mam to doświadczenie za sobą, poprawiają się po oddychaniu, bo są jakoś strasznie ściśnięte. Ale nie łudźmy się, że nagle z karafki po 2 dniach wyskoczy coś genialnego. Kto się skalibruje winem za 9,99 zł, w winie o 5 zł droższym odnajdzie te kilka złociszy różnicy.

Ramarro IGP Terre Siciliane (9,99 zł)

Ramarro IGP Terre Siciliane (9,99 zł) - czerwone półwytrawne ze szczepów Nero d’Avola i Nerello Mascalese, z Sycylii. Powinno być gorące, a jest najwyżej letnie. Ale w sumie to wino za 9,99! Poprzednie wydanie (było w czerwcu 2014) wydało mi się za bardzo aromatyczne - ale teraz nie wydało mi się aż tak słodkie. Może nowa partia, może się ułożyło?

Giacondi za 9,99 zł

Drugie wino za 9,99 zł to Giacondi. Czerwone półsłodkie. W aromacie nieokreślone czerwone owoce, zero kwasowości, jest za to tanina, dziwnie sznurująca fragmenty ust. Co zadziwia - nie jest jakoś o połowę gorsze od win za 15 zł. Mniej wiśniowe niż to, które dyskont wprowadził w czerwcu 2014.
Do makaronów i grillowanych mięs.


Riva Leone Barbera Piemonte DOC - 16,99 zł

Ładna etykietka, a środek już mniej - Riva Leone Barbera Piemonte DOC za 16,99 zł jakoś mnie nie zachwyca. Nut dojrzałych śliwek jakoś nie czuję, wydało mi się wodniste.

Sartori Bardolino DOC 2013 - 14,99 zł

Trochę podobnie jest z Sartori Bardolino DOC 2013 (14,99 zł). To wino już było, z brzydszą szatą graficzną. Teraz etykieta jest ładna, ale wkład pozostał niezbyt ładny - wytrawne, młode wino, w smaku jest jak ciemnoróżowe. Gdzieś tam nos wciąga pierwiastek wiśni. Szczerze powiedziawszy bardziej się nadaje na sangrię - włóżmy garść kostek lodu, ćwiarteczki mandarynki, pijmy jako drink. Jest rozwodnione, ot takie Beaujolais Nouveau w styczniu. Będzie pasować pewnie do wszystkiego, co ma dobry smak. Lepiej na godzinę do lodówy, bo nie wiem, jak się zachowa ciepłe.

Montiero Dolcetto Piemonte DOC - 12,99 zł
Montiero Dolcetto Piemonte DOC (12,99 zł) robi nieco lepsze wrażenie. Jeśli mamy dobry kielich, zwężający się ku górze, złapiemy ulotnego ducha. Jest trochę truskawki, trochę czerwonego owocu. Drugiego dnia stanowczo lepsze! Ale nie oszukujmy się - to wino za 13 zł. Do pysznych serów i potraw z drobiu - jak najbardziej, bo dobry towarzysz doda im wartości.

Forziere Chianti Classico DOCG 2012 - 24,99 zł

Wróciło Forziere Chianti Classico DOCG 2012 (za 24,99 zł). Szkoda, że to chianti jakby w połowie smaku. W czerwcu był poprzedni rocznik. Ten, ma owszem, piękny kolor i gdzieś tam cień aromatu fiołka, ale sprawia wrażenie płaskiego, ot, jak manekin człowieka. Pierwiastek owocowy okraszony niepotrzebnym warzywniakiem, jest za to gładka tanina. Ale mam wrażenie, że bardziej mi ktoś zabierał wino, niż dawał. Wraz z ocieplaniem się poprawia. Ale żeby za 25 zł?

Santoro Primitivo IGP Puglia - 14,99 zł
To już lepiej za 10 zł kupić kabanoski albo kawałek dobrego sera i Santoro Primitivo IGP Puglia (14,99 zł). Akurat to ma delikatne aromaty czerwonego owocu, może drobinę śliwki. Kwasowość małą, garbnik też nie jest Goliatem - za 15 zł może być. Do czerwonego mięsa, wieprzowiny i drobiu oraz do serów.

Ciekaw Bel Moro Salice Salentino DOC 2013 - 14,99 zł
Innym ciekawym winem za trzy piątki jest Bel Moro Salice Salentino DOC 2013 (dokładnie 14,99 zł) - z regionu Apulia. To jest butla, którą możemy śmiało pić na raty. Odległy czerwony owoc, średnia tanina, średnia kwasowość - dobrze znosi upływ czasu. Bardzo fajne jako wino dnia... trzeciego. Intrygujące i zmienne jak kobieta. Bardzo długo się otwiera - dopiero po wielu godzinach czuć aromat. W smaku cierpkie, fajne, przede wszystkim czyste - bez domieszek! Przyprawowe. Z negroamaro. Wino schłodzić i rozlać do karafki. Poczekać ze dwie godziny. Do mięs!

Sensi Chianti DOCG - 13,99 zł
Jak już koniecznie chcecie "kjanti", to ewentualnie Sensi Chianti DOCG za 13,99 zł. To zabawne, wydaje się nie lepsze niż droższe o 11 zł Forziere. Czujemy czerwone owoce i trochę wiśni. W smaku bardzo taniczne - za suche. Do aromatycznych mięs. Niech pooddycha po otwarciu!

Campo Al Moro IGT Toscana - 16,99 zł
Campo Al Moro IGT Toscana (16,99 zł) to jedno z win z naddatkiem beczki i echem warzywnego ogródka. Po wywietrzeniu pojawia się pierniczek, korzenność, tosty... W smaku zielona gałązka, lekka cierpkość. Dziwne. Po dekantacji może będzie lepsze.
Antale IGT Terre Siciliane - 19,99 zł
O dwa stopnie lepiej się robi przy Antale IGT Terre Siciliane (19,99 zł). Tu mamy w aromacie dość wyraźne - jak na tę ofertę - czerwone owoce, wino jest lekko kwasowe, gładkie, całkiem całkiem. Do grilla i dziczyzny.

Andrero Nero d'Avola IGP Terre Siciliane - 14,99 zł

Andrero Nero d'Avola IGP Terre Siciliane za 14,99 zł to powściągliwe wino o dośź wyraźnych aromatach czarnych owoców i dżemu. Ma dość drewniane taniny, dość dojrzałe, ale ma przy tym nutę zieloności. Jak na wino za 15 zł, nie jest złe. Po napowietrzaniu łagodnieje - choć nie ewoluuje jakoś w piekną stronę. Nie czuć po nim sycylijskiego przegrzania.
Duca Di Saragnano Negroamaroi - Primitivo IGT Puglia - 24,99 zł

Dziwne nieco Duca Di Saragnano Negroamaro-Primitivo IGT Puglia (24,99 zł). Tu już gorąco czuć, ale napastliwe. W nosie czerwone owoce z perfumą, ale w smaku trochę syropowych nut, z liściem czarnej porzeczki, pokrzywą. W smaku pełne, kwasowości niewiele, garbniki niewielkie. Tak skoncentrowane, że powstaje wrażenie półsłodkiego wina. Można się przyzwyczaić, po schłodzeniu. Ale gdyby było za 9,99 zł, byłoby bardziej do przełknięcia, szczególnie z gulaszem czy pieczenią. Schłodzić do 16 st. C!

Mirabello IGT Lambrusco Dell’Emillia za 11,99 zł

No i na koniec - najfajniejsze z oferty. Pierwsze Mirabello IGT Lambrusco Dell’Emillia za 11,99 zł. Rewelacja tej oferty. Proste czerwone wino, którego półsłodki charakter łagodzi i uszlachetnia właśnie musowanie. Ładny owocowy charakter i ładne dość ciało - jakże inne od białych musujących. Rześkie. Najlepsze gdy chłodne (8–10 st. C).

Lando DOP Marsala - 17,99 zł
Drugim dobrym winem - już nie czerwonym, ale zostawiłem sobie w charakterze wisienki na torcie - jest Lando DOP Marsala. Za 17,99 zł dostajemy wino wzmacniane słodkie, o ładnym aromacie kandyzowanych daktyli, suszonych owoców, moreli i fig. Co zadziwiające - ma pewną dozę kwasowości i wytrawności. Ma coś z charakteru polskiego kompotu z suszonych śliwek. Nie jest do końca tak dosadnie słodkie, nie rozbolą nas po niej zęby. Wino z południa - z zachodniej części Sycylii. Podawać schłodzone. Sprawdzi się jako aperitif lub do serów pleśniowych, deserów.

Przy takim zestawieniu nie ma wyjścia - musi wygrać to, co Polacy lubią najbardziej - półsłodkie. Ale miejmy nadzieję, że następne oferty będą już na wytrawnie w stylu dobrym dla dyskontu z PORTUGALSKIM przecież rodowodem.

Wina otrzymałem od Jeronimo Martins Polska. Trzy - zakup własny.