piątek, 24 lipca 2015

Lidl na lato cz. 3

Francuskie słodziaki na deser

J. P. Muller Alsace Gewurztraminer 2013 - 27,99 zł Lidl
Dziś ostatnia porcja recenzowanej nieco na raty letniej oferty win francuskich z Lidla. Pierwszą próbowałem na zlocie winnych blogerów, drugą kilkanaście dni temu. Teraz czas na deser - ale bynajmniej nie dlatego, że to wina najlepsze, tylko "z tych słodkich".

Na pewno najlepszym winem nie jest J.P. Muller Alsace Gewurztraminer 2013 (za 27,99 zł). Ma sporo liczi i róży. Lekko tłustawe, słodkawe, nieco słodkie, ze sporym ciałem. Ale aromat dość szybko ulatuje i zanika. W smaku bardziej wylewne - mało kwasu, są za to słodkawe brzoskwinie, dość mocne. Takie wino ze środka stawki. Mocno schłodzone do orientalnego "chińczyka" we dwoje. 

La Cour Fayard Blanc Moelleux Bordeaux 2014 (17,99 zł)
A jakby dysponować budżetem nieco mniejszym? Na przykład półsłodkie można kupić za 17,99 zł - La Cour Fayard Blanc Moelleux Bordeaux 2014. Ma 11 proc. alkoholu. Aromaty wyraźnie owocowe - takich ładnie dojrzałych jabłek, może wręcz gotowanych przez babcię na marmoladę, z lekkim tłem ananasa i figi. Ciało dość mocne, wyraziste, kwasowość jednak niezbyt wielka. Po pierwszym łyku zanika, ale powraca w finiszu - jakby chowała się w głębi podniebienia. Sprawia lekkie uczucie niedosytu. Wypić można, ale czy bym chętnie do tej butelki kiedyś wrócił? Oj, chyba nie.


Chateau Les Grands Terres, Loupiac 2012 (19,99 zł)
Ale dlatego, że wolałbym dołożyć dwa złote i wziąć innego słodziaczka - Chateau Les Grands Terres, Loupiac 2012. Za 19,99 zł mamy butlę, która skrywa 13,5 proc. alk. Ma zaskakująco ładny aromat ananasa, miodową końcówkę szczypiącej gruszki w occie (pamiętacie ten smak z dzieciństwa? Robi ktoś jeszcze tak gruszki???). Na ustach zadziwiająco lekka struktura, w smaku nieco kwasowe - bez przesady. Całość jednak bardzo dobra. Przy takiej cenie? Na winiaczową 5!


Chateau Busquet Luopiac 2012 (23,99 zł)
Gdyby dodać 4 złote, nabędziemy Chateau Busquet Luopiac 2012. Tu już jest wyraźnie ciężej. miodowe nuty, ciężki ananas, gruszki w occie, rabarbarowy kompocik. W smaku całość średnio kwaskowa, sporo ciałka, ale poprzednika na łopatki by nie rozłożyło. Ciała troszkę jest, przyjemnej słodyczy też. Do makaronów z serem pleśniowym. Ale też do sernika!

Wina otrzymałem od importera

wtorek, 21 lipca 2015

Winne Wtorki - Riesling, który dał mi wytchnienie

G.H. von Mumm Rheingau Johannisberger Mittelhoelle Riesling Spaetlese 2009

Półka - na wysokości piersi

Gdzie i czemu tak drogo - Wejman Bar i coś koło 65 zł (zakup własny)

Do Ideału? - Jeszcze troszkę brakuje! (6 pkt.)

Wakacje czas wypoczynku dla jednych, czas ostrego "zaiwaniania" dla innych - stąd w Winnych Wtorkach mój temat - Wino, które dało mi wytchnienie. Jest takich win pewnie bez liku. Każdy może znaleźć swoje ulubione. Ja w ostatnim czasie znalazłem wino w Wejman Barze, którego - jak pisze pan Grzegorz Wejman - już nie ma: G.H. von Mumm Rheingau Johannisberger Mittelhoelle Riesling Spaetlese 2009.
Słodkie, to prawda. Ale jaki to pyszny Riesling! W kielichu nos wyczuwa miody i naftę, może lekkie utlenienie. Ale w smaku nie ma żadnego zawodu! Jest mnóstwo pysznego kwasu, z podkładem propolisowo-woskowym. Ślinianki pracują jak oszalałe. Język i podniebienie domagają się jeść, bo kieliszek byłby świetny jako aperitif, ale... nic nie jemy :)
W zamian otrzymujemy dokładnie to, czego chcemy - orzeźwienia. Na ścianach kielicha korona dość regularna. Wystarczy kieliszek, dwa. Jeśli znajdziecie kiedyś (może wróci do Wejman Baru), to kupcie koniecznie. Majątku nie kosztuje, a daje takie wytchnienie w upał, że aż dziw! No i schłodzić koniecznie, by na ściankach butelki pojawiła się rosa!
 
Winiacz na 6 punktów w 7-punktowej skali!


A takie wina na wytchnienie wybrali inni Wtorkowicze:

– Blurppp: wytchnienie przy albańskim Trebbiano

– Czerwone czy Białe: wytchnienie przy słodziaku. Ale tam jest 15 stopni!

– Dolina Mozeli: także wytchnienie przy Rieslingu

- Nasz Świat Win: wytchnienie przy Vinho Verde

- Raport z Win: wytchnienie przy winie z Morav

– Przy Winie: wytchnienie przy pysznej Chorwacji

- Winniczek: carpaccio i Vermentino

- Zdegustowany postawił na Żabkę i Vinho Verde

poniedziałek, 20 lipca 2015

Wna z Esporão, a kolacja ze... smakiem!

Portugalia w wielkiej skali, ale wyśmienita!

O winach opowiadał Luis Patrao, winemaker z Esporao

Z początkiem tegorocznych upałów miałem wyjątkową przyjemność posmakować win tyleż wyjątkowych, co produkowanych w masowej skali. Tyleż egzotycznych, co dostępnych w Polsce - w warszawskiej Atlantice - która jest importerem win... Esporão!

Kilku win mogłem, dzięki niezapomnianym prelekcjom Ewy Rybak, spróbować w Portucale, uroczej restauracji na warszawskim Mokotowie, ale te wina, które w hotelu Rialto pokazał Luis Patrao, winemaker z Esporao, wywarło jeszcze lepsze wrażenie! Choć Esporão to wytwórnia wypuszczająca swoje dzieła w milionach egzemplarzy!

Nie zdołałem zrobić zdjęć wszystkich win, bo się chłodziły - dzięki temu, że były schowane przed blogerami i pisarzami, mogły być przechowywane i potem podane w idealnej temperaturze. Jak Monte Velho Branco 2014 (Antao Vaz, Roupeiro, Perrum - jest też trochę Arinto, ale nie ujęto na etykiecie). Świetne wino na lato - ładna kwasowość, sporo ciała, "chrupkość" z mineralną podbudową. W kolorze słomkowe, robione tylko w "stali", bez żadnej beczki.

Assobio Branco 2014 - hmm...

Okazało się tak ze dwa razy lepsze niż Assobio Branco 2014 (szczpy Viosinho, Rabigato, Gouveio, Arinto i inne). Białe wino z Douro. Owszem, Assobio było nieco migdałowe, słone, może przystępniejsze. Ale takie troszkę rustykalne. Bardzo, ale to bardzo schłodzone chciałbym do krewetek. Takich słonych, czosnkowych... Ale do delektowania się solo? Chyba nie. O ile Monte Velho Branco 2014 dałem Winiaczową piątkę, tu bym postawił trójkę. Z plusem.

Jedynym białym jednoszczepowym winem wieczoru było Verdelho 2014, robione jedynie w stali. W nosie lekko... śledziowe, bardzo mineralne. To wino jest jeszcze bardziej do owoców morza niż Assobio. Tu jest szkło, chrupkość, długi wspaniały finisz. - Zwykle używamy tego wina do blendowania, ale teraz możemy posmakować jego potencjału - mówi Luis.

Jeśli chciałbym znaleźć wino idealne do ostryg, postawiłbym na Esporão Reserva Branco 2014. W butli Antao Vaz, Roupeiro, Semillon (było beczkowane), nieco Arinto. 40 proc. objętości wina było w beczce. Całość dała ciekawy efekt wyczuwalny w smaku, ale nie w aromacie! W smaku wybitna kwasowość. Taka, że i za dwa lata wino wciąż będzie szczypać w język i policzki. I zjadać z nami ostrygi, wyganiając większość Muscadetów...

A jak smakuje wino w całości "zanurzone" w beczce? Private Selection Branco 2013. Złote w kolorze, na złoty medal. Ciało pełne, z goryczką i kwasowością. Z pełnym ciałem i gorzkim - bardzo przyjemnym - tłem. Finisz długi, okrutnie. Jak kolejowe rozjazdy za dworcem Warszawa Wschodnia...


Monte Velho Tinto 2014
 
A jak czerwienie? Monte Velho Tinto 2014 to przebój Esporão. Tego wina sprzedaje się na świecie 6 milionów butelek rocznie! Czyli przebój firmy, wino, które jest siłą napędową. Najlepsza butelka pod względem wolumenu sprzedaży. Aby stworzyć taką ilość wina, trzeba grona skupować. Stąd 50 lokalnych dostawców winogron. Grona zbierane w różnym czasie, fermentowane tylko w stalowych tankach. W smaku zadziwiająco pieprzne, ciepłe, równe. - jak to robicie? Jak dbacie o poziom - pytam Luisa. Ten tylko się uśmiecha i wyjaśnia, że w nowym roczniku jest ok. 10 proc. domieszki z poprzedniego. Trochę jak blendowanie "Jasia Wędrowniczka". Ale efekt niezły.
 
Assobio Tinto 2011
 
Ale co tam Monte Velho. Assobio Tinto 2011 z Douro to jest to! Według mnie najlepsze (może ex-aequo z Private Section) spośród wszystkich win podawanych na prezentacji. Butla magnum (1,5 litra) i piękny aromat. Głębokie, echa czerwonych owoców, w smaku taniczne, ale zarazem delikatne. Jak na Esporao to "butik" - bo tylko 20 tys. butelek. Struktura śliczna, regularne łzy na ściankach. Krzew młode, jak młodzi sprinterzy - po 10-12 lat. Ale jest moc, jest smak!
 
Reserva Tinto 2012. Rocznie pół miliona butelek. Ale dobre!
 
Esporão Reserva Tinto 2012? Wino zrobione moim zdaniem "pod nos" - bogate w aromatach, ale w smaku już troszkę "zmielone", miękkie. W nosie wszystko to, co ja osobiście uwielbiam. Są tosty, skóra, trochę kakao, jest sprężystość. Jest więcej beczki z amerykańskiego dębu niż francuskiego (70 do 30 proc.). Jak na pół miliona butelek to wino jest pyszne.
 
Quinta dos Murcas 2010 Douro
 
Powrót do Douro w postaci Quinta dos Murcas 2010 to doznanie wina ciepłego, o nutach balsamico, śliwkowych, zgrabnych. Klasa. Świetne wino. Choć nie tak doskonałe jak Esporão Private Selection Tinto 2011. Wino wyjątkowe, którego nie robi się raz na rok. W ciągu ostatniej dekady wypuszczono tylko roczników.

 
Esporão Private Selection Tinto 2011

Nos zostaje zaatakowany z początku lekką mineralnością, ale to pozory, Bo zaraz bucha całe spektrum: tosty, skóra, śliwa, lukrecja. Całość aromatów przypalonych, dębowych, waniliowych. Kwasowość w sam raz - nie doświadczymy drewnianego przegięcia. Tylko dotkniemy obłoków z nieba. To jest wino - nie kosztujące tysiąca złotych - które ma Winiaczową siódemkę.

Po tych wszystkich rozkoszach przystąpił czas na kolację. Odpowiedzialnymi za kuchnię byli mistrzowie - Martín Giménez, Argentyńczyk gotujący w Polsce i Pedro Pena Bastos kucharz z restauracji Herdade do Esporão. "Przeniosłem się do Portugalii" - to mało powiedziane.


Stek z wołowiny w towarzystwie sypkiej czekolady i topinambura

Skosztowałem specjałów niczym z Dyskretnego Uroku Burżuazji. Była pyszna makrela z selerem i jabłkiem. Były m.in. chłodnik z wody lawendowej (słowo, że gotowałem tak jako szkrab na tarasie podczas gorącego lata 1978 r.) i akuratny na późną porę stek z wołowiny w towarzystwie sypkiej czekolady i topinambura

Degustowałem win i pyszności próbowałem na zaproszenie Esporão i importera Atlantika

O tym wydarzeniu napisała także Winicjatywa


niedziela, 19 lipca 2015

Portugalczyk na 45,5 stopnia za oknem, w słońcu - 5 pkt.

Lavradores de Feitoria Gadiva Douro Branco 2013
 
Półka - na wysokości pasa
Gdzie i czemu tak drogo - Biedronka i 16,99 zł (zakup własny)
Do Ideału? - Jeszcze troszkę brakuje! (5 pkt.)
 
Nie musimy jechać do Maurów czy na Półwysep Iberyjski, bo taki sam klimat mamy u siebie. No prawie taki sam. Jest w każdym razie potwornie gorąco, w słońcu w mieście (dużo dużo betonu i asfaltu - i nie Maurów tu sporo, tylko Muranów) nawet w słońcu do 45,5 stopnia! Sporo winopisarzy, winnych blogerów i fanów wina poleca Vinho Verde, a tu tymczasem w Biedronce nie tylko Verde, ale inna biała Portugalia!
W słońcu, na zewnątrz 45,5 stopnia. W mieszkaniu "tylko" 29,5!

Czerwone wino od tegoż producenta mieliśmy okazję próbować w kwietniu zeszłego roku w owadzim dyskoncie za niespełna 20 zł. W niektórych sklepach - w głębokim interiorze Polski - są jeszcze widywane (etykietka z wianuszkiem pszczółek). Ale teraz w Biedronce z cyklu "Sommelier poleca" biała odmiana za 16,99 zł. 

Z 2013 roku, więc z Vinho Verde - przynajmniej na pierwszy rzut oka - wydaje się mieć niewiele wspólnego, chociaż... gdy wtykamy nos w kieliszek, czujemy powściągliwe aromaty, raczej owocowe, choć z przechyłem w stronę mineralności. Nie ma szału, ale niespodzianka jest w smaku - język i podniebienie lepsze niż nos! Jest całkiem sporo orzeźwiającej kwasowości, cytrusowe i jabłkowe nuty w aromatach. Jest też trochę struktury.

Mocno schłodzone całkiem nieźle spełnia się w roli orzeźwiającego wina na upał - choć ta świeżość jest wyczuwalnie innego kalibru niż w Verde. Ale czy zawsze trzeba pić Verde?
 
Winiacz na 5 punktów w 7-punktowej skali!

czwartek, 16 lipca 2015

Terra Serena w 13win - 5 butelek z 4 milionów!

Od bąbelków po piękny owoc!



Wtorkowy wieczór w 13win upłynął pod znakiem degustacji win Terra Serena. Trzech różnych bąbelków - w sam raz na letni dzień - oraz dwóch win "spokojnych": Pinot Grigio i Refosco. Co najfajniejsze - najdroższe z prezentowanych win kosztuje (o ile weźmiemy jedną butelkę, bo za większe ilości są rabaty) - 44,32 zł. Większość win jest w okolicach magicznych "trzech dych"!

Terra Serena to włoski potentat z Veneto. Rodzinna firma działa od 1881 r. i produkuje - bagatela - 16 mln butelek rocznie! Nie ma aż tyle własnego areału, więc winogrona skupuje od dostawców. Na eksport idzie zaledwie 25 proc. produkcji czyli cztery miliony butelek. Prosecco sprzedawane jest do 40 krajów świata. A kilka z butelek z tych właśnie 4 milionów mieliśmy okazję spróbować!

Na pierwszy ogień poszło Costaross Gran Cuvee (29,75 zł). Blend szczepów Trebbiano, Garganega i Glera. Wino nie ma oznaczeń apelacji Prosecco, stąd nazwa Gran Cuvee. Wyczuwalnie słodkawe (16 g cukru na litr czyli z przedziału Extra Dry). W aromacie dość proste, wyraźnie chlebowe. Ma spore bąble.
 

Costaross Gran Cuvee (29,75 zł)

Polecane jako aperitif i wino do sałat, ryby i białego mięsa. Jak na wino musujące do 30 zł, okazało się bardzo fajne.
 

Costaross Prosecco DOC Treviso (32,95 zł)

Druga butelka to już Costaross Prosecco DOC Treviso. Za 32,95 zł mamy wino już bardziej owocowe, kwiatowe. W aromacie wyraźne jabłka i brzoskwinie, ale też są nieco miodowe nuty w tle. Szczególnie wyraźne, gdy wino jest nieco cieplejsze. 

Costaross Valdobbiadene Conegliano Prosecco Superiore DOCG (44,32 zł)

W Costaross Valdobbiadene Conegliano Prosecco Superiore DOCG (44,32 zł) już cukru tak nie czuć. Choć też jest 17 gramów. Tu już znad czaszy kielicha unosi się bijąca świeżością bąbelkowość. Ładna struktura. Bąbelki maleńki, wyraźnie finezyjne. Ciężko znaleźć tak grzybowe, głębokie nuty jak w szampanie albo franciacorcie, ale to w końcu tylko Prosecco, które fermentowało 8 tygodni.
 
Pinot Grigio 2014 IGP Veneto (31,37 zł)
Jak wypadły wina spokojne? Pinot Grigio 2014 IGP Veneto za 31,37 zł jest w aromacie bardziej mineralne niż owocowe. Ale ma wielką, bardzo przyjemną kwasowość w finiszu. 
 
Refosco 2014 (29,50 zł)
 
Największą niespodzianką wieczoru było Refosco 2014. Bezbeczkowe, młode, owocowe. Z wyraźną pestkową czereśnią. Intensywnie czerwone, mocne. Z początku o mocnej stalowej nucie. Garbnik niewielki, kwasowość średnia, za to ciała o dziwo sporo. Regularne łzy na kieliszku. Z czasem wszystko zaczęło się poprawiać. Stalowość z tła zniknęła, owoc wyszedł na pierwszy plan. Takiego Refosco w cenie 30 zł nie dostaniemy chyba nigdzie.
 
 
Wina degustowałem na zaproszenie 13win

środa, 15 lipca 2015

Zmiana w komentarzach na Winiaczu

Czas na Disqus!



Zmiany, zmiany, zmiany - za namową światłych dusz kilka dni temu zrezygnowałem z opcji, jakie dostarczał Blogger - program-gospodarz Winiacza - zamieszczania komentarzy przy postach. Teraz czas na Disqus. Zalety znane są chyba każdemu użytkownikowi - pewna uniwersalność, brak konieczności ciągłego logowania itp.

Wady - niestety wszystkie komentarze, jakie zamieściliście Drodzy Czytelnicy, stały się dla Was niewidoczne. Zapewniam, że są "w bebechach" Bloggera, ale jak je zaimplementować, nie bardzo wiadomo. Ale co tam, może kiedyś znajdzie się proste rozwiązanie. Ale najważniejsze, że Disqus już działa!

poniedziałek, 13 lipca 2015

Lidl na lato cz. 2

Druga odsłona
czyli
trzy złote dają różnicę

Lato w pełni, wakacje dla niektórych. Pogoda bardziej już do poczytania niż do plażowania, a okazji na wyjazd nie ma. Ale czas uzupełnić parę notek. O ofercie Lidla, o której części już pisałem. Dziś kilka win, których nie było na prasowej degustacji, a za kilka dni napiszę o pozostałych.

L’Horizon Entre-Deux-Mers 2013 (17,99 zł)
Bardzo fajne wino na lato to L’Horizon Entre-Deux-Mers 2013. Za niespełna 18 zł mamy bardzo lekkie białe wino o aromatach lekko trawiastych, z grejpfrutową nutką, może nieco liściasto-porzeczkową. Zero nachalności, nie ma tak wielkiej mocy jak chilijskie SB. Ale za to tu znajdziemy ładną strukturę, sporą dość kwasowość. Ale przede wszystkim jest satysfakcja z wydanych dobrze 17,99 zł. Warte Winiaczowej piątki!
J.P. Muller Alsace Sylvaner 2013 (17,99 zł)

Tyle samo trzeba wydać na J.P. Muller Alsace Sylvaner 2013. Jasne, może słomkowe wręcz, wino. Także jak najbardziej na lato! W aromacie lekko jabłkowe, powściągliwe, nieco żelaziste. W smaku całkiem przyjemne, choć wolałbym wydać 17,99 zł na l'Horizon. Ale różnica nie jest kanionem Kolorado. Na 4+ Winiacza.


Legendes d'Oc 2014 (14,99 zł)

Legendes d'Oc 2014 jest dowodem, że zejść trzy złote w dół, to jak zrobić dwa kroki w stronę przepaści, choć dzielił nas od niej tylko jeden! Za 14,99 zł mamy wino o aromacie ni to kwiatowym, ni to siarkowym. Bardziej w tę drugą stronę. jak będziemy moczyć nogi w siarkowej kąpieli, to nie poczujemy nic złego. Ale zazwyczaj nie moczymy. Kwasowość jest, ale niezbyt pyszna. Całość niestety nie sprawia dobrego wrażenia. Słabiutko.


Alsace Riesling Vieilles Vignes 2013 (19,99 zł)
Jakieś potwierdzenie teorii o kluczowych 18 zł? na przykład Alsace Riesling Vieilles Vignes 2013 za 19,99 zł. Delikatny Riesling, niezbyt wyrazisty. Ma w sobie nieco jabłka i brzoskwini - choć aromat jest dokładnie w połowie. Średnia kwasowość w smaku. Trochę szkoda. Z drugiej strony jednak nie trafiłem jeszcze w markecie wybitnego Rieslinga z Alzacji. Ale wyraźnie jest to lepsze wino niż "Legenda". Średnia kwasowość, średni smak, ot średniak, na 4+ Winiacza.

Alsace Gewurztraminer 2013 (24,99 zł)

Coś dla amatorów kurczaków grillowanych z ostrą papryczką. Czyli Alsace Gewurztraminer 2013 za 24,99 zł. Poprzedni rocznik był w maju. I mam wrażenie, że wówczas był lepszy. Ten jest ananasowo-jeziorny. Owszem, krzepki, ma mocną strukturę, sporo róży, sporo słodkości. Finezji troszkę mało. Ale do jedzenia, gdy schłodzony? Czemu nie. Na czwórkę.

Château Cazat-Beauchene 2011 Bordeaux Superieur (19,99 zł)

Jeśli już pozostajemy w kręgu 20 zł, to jak Cazat-Beauchene 2011 Bordeaux Superieur? Hmm, mocno beczkowe, drewniane. W kolorze ciemne, w ustach sprawiające wrażenie skoncentrowania. Takiego "medokowego", kawowego, ale całość troszkę przegrzana, z nutami umami - choć wino ma tylko 4 lata. Po 4 kieliszkach nie czujemy już nic innego niż przyprawę "Maggie". Sam lubię beczkę, ale w umiarze. Szkoda.

Château Coustaut 2012 Graves (22,99 zł)
Co, jeśli do 20 zł dołożymy trzy na Château Coustaut 2012 Graves? Ano, kupimy ciemne wino o aromatach czerwonych i czarnych owoców, nieco aroniowym, "sokowym", o wysokiej kwasowości, przypominającą tę znaną ze świetnych powideł. Jest też nieco śliweczki. Całość na ładnie "utartym" średnim garbniku, aromatyczna, nieco ziołowa, lekko rozmarynowa. Świetne wino za 22,99 zł. Piątka Winicza z plusem.

Château Grand Champ Bordeaux 2011 (21,99 zł)

Jeśli już złapaliśmy fajną butlę za 23 zł, nie próbujmy oszczędzać złotówki. Bo trafimy na Château Grand Champ Bordeaux 2011 za 21,99 zł. Dziwne wino. Bardzo zmienne. Ma trochę aromatu beczki, trochę ogrodu i papryki. Nieuładzone, jak zmierzwiona grzywa pierwszoklasisty z ADHD. Garbnik oddaje lekką beczkę - jak się zastanowić, czuć nawet pierwiastek tostowo/czekoladowy. Jeden łyp powoduje, że mamy fajne doznania, inny - że finezji brakuje. Trochę dla mnie wino-kameleon. Coś między trójką a czwórką Winiacza.