piątek, 17 kwietnia 2015

Festiwal Słodkich Win w Biedronce

Słodkie smaki na biało i czerwono
 
Luis Felipe Edwards Late Harvest Viognier Sauvignon Blanc - 19,99 zł 

Od 7 kwietnia trwa w Biedronkach Festiwal Słodkich Win, o czym już pisałem w czasie Wielkanocnym. Od tego czasu miałem przyjemność przetestować pozostałe wina. Można powiedzieć o tej ofercie, że w końcu Biedronka poszła nieco na przekór dotychczasowym festiwalom regionalnym idąc raczej "pod gust" sporej grupy swoich konsumentów. Dla mnie - wspaniałe złamanie rutyny.

O Monte da Ravasqueira Late Harvest 2014 (16,99 zł za 0,375 l) już pisałem poprzednio. To wino, które warto kupić, podobnie jak Luis Felipe Edwards Late Harvest Viognier Sauvignon Blanc (za 19,99 zł za 0,375 l, 12 proc. alkoholu). Chilijskie wino, intensywnie złote. Jest nieco warzywne w pierwszym odczuciu, ale potem herbaciano-morelowe. Słodycz okraszona ładną kwasowością, która zdejmuje nieco miodowych nut. Bardzo dobre i długie w finiszu. Moim zdaniem na Winiaczową 6!
 
Sandeman Sherry Jerez DO - 19,99 zł

Sandeman Sherry Jerez DO - 90 proc. szczepu Palomino, 10 proc. Pedro Ximenez. Bursztynowe. To wino wzmacniane, robione metodą solera. Stąd aromat - lekko zwietrzały, orzechowy, drzewny. Ma ładny długi finisz - dla koneserów. Zamiast owoców - mamy orzech, wiatr, morską sól i oleistość. Warto, choć może Mont Blanc smaku to nie jest. Ale warto nowe smaki próbować. Winiaczowa piątka!
 
Château Henye Tokaji Aszú 3 Puttonyos 2002 - 34,99 zł

Château Henye Tokaji Aszú 3 Puttonyos 2002 to najdroższe z win, bo kosztujące 34,99 zł za półlitrową flaszkę (12 proc. alkoholu). Na początku w aromacie pojawiają się lekkie nuty utlenione - nieco mdłe, mydlane. Ale to nie wada. To przecież 13-letnie wino, o niezbyt wielkiej słodyczy. Potem wchodzą jabłka i gruszki, aromaty herbaciane. Warte winiaczowej piątki. 

Passion du Baron Sauternes 2013 - 24,99 zł

Sauternes na zakrętkę czyli Passion du Baron Sauternes 2013. 24,99 zł za butelkę o poj. 0,375 l to sporo. Ale w zamian mamy słodkie białe wino, o kolorze jasnozłotym i aromatach nie do pomylenia - kandyzowane owoce, kwiaty - to lekkie wino, z akcentami kwasowymi. Czyste w aromacie, lekkie, bez ulepkowatości. Do pasztetów, foie gras, szarlotek z cynamonem itp. W 12 st. C idealne. Na winiaczową piątkę, a może nawet szóstkę.

Martinez Late Bottled Vintage Port - 29,99 zł

Przejście z lekkości do cięższego kalibru. Czyli najpierw Martinez Late Bottled Vintage Port - 29,99 zł, 20 proc. alkoholu. Czerwone słodkie, wzmacniane. W aromacie wciąż są owoce, ale i garbniki, ściągające usta. Jest czyste w smaku, długie, czuć ładną kwasowość. Do deserów, czekoladowych ciast - tortów. Mocny średniak na czwórkę.

Zen Ice Auslese Rheinhessen - 24,99 zł

To, że Zen Ice Auslese Rheinhessen się tu znalazł, to oznaka tego, że za 5 zł mniej (24,99 zł) mamy lżejsze wino, ale pyszniejsze. Tylko 11 proc. alkoholu, a w aromacie lekka warzywna nutka, choć przepędzają ją zaraz kandyzowane owoce - brzoskwinie i morele, syropowe, że hej! W smaku czujemy lekki kwasek, przyjemny, i sporą słodycz. Dość ciężką i poważną, ale wartą 6 pkt Winiacza!

Favaito Moscatel do Douro - 13,99 zł 

Troszkę - ale to naprawdę troszkę - mnie rozczarował Favaito Moscatel do Douro - 13,99 zł. 17 proc. alkoholu. Orzechy, miód gryczany, biszkopt, karmel, kandyzowana cytrynka, pomarańcza. Wino dość cienkie w strukturze, choć rozgrzewające i niezbyt przytłaczające. Można, ale zachwytów ogromnych nie będzie.

Duc de Cayrac Muscat Saint-Jean de Minervois AOC

Jeszcze mniej podobało mi się Duc de Cayrac Muscat Saint-Jean de Minervois AOC (19,99 zł, 15 proc. alk.). Poważne wino, ciężkie, mocnej naładowane alkoholem, który - o ile wino jest chłodne - nie wychodzi na wierzch zbyt agresywnie. Ale wino ma to do siebie, że jest coraz cieplejsze... Alkohol najpierw zasłonięty mieszkanką innych aromatów - pigwy, miodu, mandarynki. Ale po chwili wychodzi. Trochę pozbawione polotu.

Casa Sant'Orsola Moscato d'Asti - 19,99 zł

Casa Sant'Orsola Moscato d'Asti (19,99 zł) to jasny, bardzo słomkowy w kolorze musiak. Mocno słodki, o małej zawartości alkoholu (tylko 5,5 proc.). W aromacie dojrzałe jabłka, brzoskwinie, miód. W smaku lekkość, ale i zarazem pewne dziwne akcenty - mało jakby czyste. Z ciekawości jak smakuje wino o woltażu piwa - warto spróbować.

Lion's Hill - 11,99 zł

Lion's Hill za 11,99 zł (11 proc. alkoholu) - półsłodkie, o kwiatowych aromatach, herbacianych, może z kroplą miodu w smaku było wątłej struktury. Przez to sprawia wrażenie tak naprawdę lekko dosłodzonej wody. Niewarte uwagi
 
Moscatel Sweet Wine Valencia - 12,99 zł
Moscatel Sweet Wine Valencia - 12,99 zł. 12 proc. alk. W nosie mocny aromat tropikalnych owoców, intensywna mieszanka pomarańczy, ale także wyraźna gruszka i odrobina miodu. Jest bardzo niewielka nuta kwasowości, na języku oleiste i gładkie. Średnie.

Witosha - 14,99 zł 

Witosha (14,99 zł, 17 proc. alkoholu) ma aromat nieco starego wina, piwniczny. Ale zdominowany przez alkohol. Smak mocny, ciepły. W finiszu lekka goryczka wychodzi i od biedy podkładka nieco miętowo-ziołowa. Do czekoladowych ciast. Ale są lepsze wina!

Lando DOP Marsala - 17,99 zł

O Lando DOP Marsala już pisałem - słodkie, o ładnym aromacie kandyzowanych daktyli, suszonych owoców, moreli i fig. Ma pewną dozę kwasowości i wytrawności. Ma coś z charakteru polskiego kompotu ze śliwek i suszonych owoców. Nie do końca słodkie. Sprawdzi się jako aperitif lub do serów pleśniowych.

Sol de Malaga - 17,99 zł 

Sol de Malaga (17,99 zł, 15 proc. alkoholu) - słodkie, o brązowym matowym kolorze. W nosie przyjemny kompleks rodzynkowo-orzechowy. Słodkie na modłę konfiturową. Trochę brakuje kwasu dobrego porto, ale z drugiej strony nawet etykieta krzyczy: nie jestem prestiżowym winem! 

 
 Kagor Blagodatny - 13,99 zł

Kagor Blagodatny - 13,99 zł - 16 proc. alk. Czerwone wino wzmacniane, ciemne i o dziwo, butelka jest bezbarwna! Wywołuje jakby połowiczne zaskoczenie - ma przyjemne aromaty suszonych śliwek i marcepanka, a nawet cząstkę korzenności, ale już w smaku zostaje tylko dość prosta słodycz, o syropowym gęstym charakterze i likierowym posmaku. Jeśli już ktoś chce, to do mocnych deserów - ciast wiśniowych, czekoladowych. Przyznam, że pisząc dla Faktu o tych winach Kagora oceniłem nienajlepiej, ale może ukrzywdziłem amatorów słodkich i tanich czerwońców.

Fleur de Gascogne - 14,99 zł

Na koniec zostawiłem Fleur de Gascogne (14,99 zł). Lekkie - 11 proc. alkoholu półsłodkie. O delikatnym aromacie brzoskwiń. Zostawiłem je na koniec, bo zrobiło na mnie wrażenia - ot takie wino stylu średniego. Można, tylko gdzie te emocje albo choćby słodki cukiereczek???
 
 
Próbki otrzymałem od Jeronimo Martins Polska

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Czekoladowy Portugalczyk z 13win.pl - 6 pkt.

Monte Penedo Gordo Tinto Reserva 2011 Alentejo DOC

 
Półka - na wysokości pasa
Gdzie i czemu tak drogo - 13win.pl i 63,28 zł (próbka importera)
Do Ideału? - Już ciut, ciut!!


Po ostatnich degustacjach - niektórych już opisanych - win białych, ostrych, szklistych i pełnych kwasowości, chęć odmiany kieruje mnie w całkiem inne rejony - bardziej gorące i ciemne. Może portugalskie Alentejo? Tym razem Monte Penedo Gordo Tinto Reserva 2011 Alentejo DOC z katalogu 13win.pl.

Z bardzo dobrymi winami Penede Gordo tego importera zetknąłem się podczas niedawnej degustacji win portugalskich (jeszcze - biję się w pierś - u mnie nie wzmiankowanej). Tym razem czas na półkę wyżej - Monte Penedo Gordo Tinto Reserva 2011. Tamte można kupić za cenę niższą - ok. 30 zł, to kosztuje dwa razy tyle. 

Kupaż charakterystycznych szczepów - portugalskich Alicante Bouschet (50 proc.), Touriga Nacional (30 proc.) oraz dodatek Syrah (20 proc.). Całość fermentowała w otwartych kadziach, a potem leżakowała przez 8 miesięcy w dębowych baryłkach. 

Efekt? To wino, któremu trochę oddechu pomoże - z początku czuć moc, beczkowe nuty po kilkunastu minutach się otwierają i łagodnieją. Wino sprawia wrażenie półsłodkiego (wrażenie potęguje 14,5 proc. alkoholu), choć cukru ma tylko 2,1 g/l. Lepiej jest z kwasowością (5,7 g/l) i to po dwóch kwadransach oddechu czuć.

Wino uderza w nos aromatem ciemnych owoców i czekolady, marcepanka. Jest przy tym aksamitne, tanina ujawnia się gdzieś w finiszu, ale nie dochodzi do pierwszego głosu, tylko czeka w tle. Całość nie jest tępa, tylko lekko pieprzna, ładnie ułożona, ma krągłą strukturę - świetnie będzie pasować i do mięs, i do pikantnie sprawionych kabanosków, i do kremowych serów. Kto by chciał do deseru, także się nie pomyli.  



Winiacz na 6 punktów w 7-punktowej skali!

czwartek, 9 kwietnia 2015

Kühling-Gillot na języku - w Jung & Lecker

Szkło, olej i porzeczki po niemiecku

 Carolin Spanier-Gillot w ciepłych wnętrzach Jung & Lecker

Było jeszcze zimno, kiedy miałem przyjemność uczestniczyć w degustacji win Kühling-Gillot - tym bardziej, że honorową gospodynią spotkania była Carolin Spanier-Gillot. Jedna z dzielnych niemieckich winemakerek. Jej wina, o których opowiadała (i nalewała nam do kieliszków) są dostępne w warszawskiej restauracji, a jedno z nich - bardzo dobre - już mieliśmy okazję smakować w gronie Winnych Blogów.

Qvinterra 2013 Riesling Trocken

Winnica niecałe 20 minut samochodem od lotniska we Frankfurcie, ale na szczęście nie trzeba po nie lecieć tak daleko. Co smakowaliśmy? Win wyrabianych metodami, które można by określić mianem "leseferystycznych" - robionych metodą niemal pierwotną - z wykorzystaniem naturalnych drożdży i naturalnej fermentacji.
Pierwsze wino - Qvinterra Riesling Trocken 2013 (59 zł) był jak czyste szkło, chrupiące i kamienne. Z ładną kwasową strukturą - być może prostą i mało finezyjną, ale apetyczną. Jest tu trochę orzecha i echo miodu, może troszkę grzybów. Ale wino ma ładny finisz.

Giro Blanc Trocken 2014

2014 Giro Blanc Trocken (49 zł) - bardzo ciekawe wino. Cuvée szczepów Riesling, Scheurebe oraz Rivaner. W aromacie mnóstwo kwiatowości, którą nasiąknęła także struktura. Finisz ciekawy, kwasowy ogon ciągnący się długo. Gdzieś daleko w trzecim nosie wychodzi mokrą gałąź. Niezbyt skomplikowane w sumie, ale dające mnóstwo radości.

Qvinterra Riesling Feinherb 2014

Qvinterra Riesling Feinherb 2014 (59 zł) - o, to już moje rejestry. Bardzo wyraziste, po nosie degustatora daje ładną gruchą i wyrazistym miodem. Jest też lekko herbaciane i dłuuugo kwasowe. Na powierzchni nutka echa czekoladowego i rumiankowego. Pycha!



Potem objawienie - riesling "single wineyard" - Ölberg Riesling Grosses Gewachs 2013 - z parceli, która była kiedyś, jeszcze w latach 70. pełna chwastów malin i krzewów. Na stoku o południowej ekspozycji. Później została wykarczowana i obsadzona. Pierwszy zbiór był jak olej. Wydajność 40 hektolitrów z 1-hektarowej działki. Wino złote, mocne, intensywne. Do trzymania w domu nawet przez 30 lat, a może i dłużej. Wtykamy nos i... tu już jest troszkę asfaltu i początkowej nafty. Skomplikowany wielowątkowy smak, świetne. Długie, że ho-ho i piekielnie drogie - 219 zł za butelkę.

Pierwsze wino czerwone - Giro Rot Trocken 2011 (69 zł) - zaskakujące. W pierwszym nosie nie czuć w ogóle niemieckiego ducha. Zresztą, to same francuskie szczepy: Cabernet-Sauvignon, Merlot i Syrah. W ustach pieprz i truskawka, porzeczki i lekka czekolada. Wino do picia chyba na szybko, bo po pewnym czasie uczucie francuskości znika - struktura po chwili wydaje się nieco wątła i wychodzi szydło z worka - niemiecka kwasowość, lekka mięta.

Spätburgunder Trocken 2012 (64 zł) to już owoc złamany stalowym sierpem, wiszącym od dawna na drzwiach stodoły. Struktura raczej mocno szkieletowa, tanina niezbyt wyraźna, trochę oksydacji - ale po chwili wszystko się wyjaśnia - to wino fermentowane w otwartych drewnianych beczkach. Z nowego i Starego dębu. Nie robi się tu nic - poza próbowaniem każdego dnia, po kilka razy dziennie. Czy już należy nalać do nowych beczek i zapomnieć na 18 miesięcy.


Na koniec ciekawostka - musujące czerwone wino, noir de noir 2009. Słodyczy, mimo słodkiego dosage tu niewiele (w lambrusco bywa ich więcej), są za to spore bąble na języku, a w nosie lekkie owoce. Bardzo przyjemnie pijalne wino, choć cokolwiek drogie (129 zł) - ja bym zamienił na dwa Feinherby! Wina wszelako zachwycają. Ölberga można pić zamiast szampana - do każdej niemal okazji!

Gościłem na zaproszenie Jung & Lecker, importera win Kühling-Gillot

wtorek, 7 kwietnia 2015

Winne Wtorki: Chardonnay bez beczki - z wykopalisk!

Chardonnay Guillame 2013


Półka - na wysokości kolan
Gdzie i czemu tak drogo - Biedronka i 14,99 zł (próbka importera)
Do Ideału? - W połowie doskonałe

W dzisiejszych winnych wtorkach czas na klasykę - czyli Chardonnay bez beczki. Ponieważ jeden z moich ulubionych sklepów na razie zamknięty, inspirację zaczerpnąłem podczas wizyty w prowincjonalnym dyskoncie, gdzie można znaleźć przeróżne znaleziska po butlę, której - jak pamiętam, gdy weszła na rynek - poświęciłem niewiele uwagi - po Les Producteurs Réunis V.H.D de Corneille Pays d’Oc Chardonnay Guillaume 2013.

Pamiętam "strasznie" gorący dzień, gdy prezentowano wino - jeszcze rano buszowałem między półkami w Egerze, pakując do kosza Tibora Gala, jakieś Csilagi, Kadarki (z tych pysznych) i Somloi, a wieczorem już smakowałem kwasowego Muscadeta...

Powrót do Guillame Chardonnay nie okazał się o dziwo dotkliwy! Z kielicha spoziera na mnie wino w kolorze złotym, z zielonkawymi refleksami, w aromacie świeże i mocno cytrusowe - czuć cytryny, grejpfruty, w smaku jest konsekwentne, czuć chłód stali, a w język szczypie mnie lekka kwasowość. Na wiosenne spotkanie, nawet aperitif, do kremowych serów - to może być fajny zestaw. Nie jest to wino wybitne, o nie. Ale ujmy smakowi nie przynosi.

Ja swoją butlę "przechowałem" w mieszkaniowych warunkach - ciemnej skrzynce. Jak mogły się przechować butelki na sklepowych półkach, nie mam pojęcia. Ale mój egzemplarz mówi: możesz kupić wino w dyskoncie i potrzymać pół roku - nie stanie się nic złego!


Wino na 4 punkty w 7-stopniowej skali

Tak oceniali inni Wtorkowicze

- Czerwone czy Białe: wybierał w sklepie 20 minut i... pudło. Ale fajne!

- Dolina Mozeli: Chardonnay po... austriacku!

- Italianizzato: żadnych Włoch, tylko Francja z Biedronki!

- Nasz Świat Win: Australia!

- Przy Winie: Chardonnay za 3 dyszki z Hiszpanii

- Winniczek: Włochy, Włochy, Włochy

Francuz jeżynowy, z długą goryczką, z Faktorii Win - 5 pkt.

Château Brassac Bordeaux Superieur 2011


Półka - nieznana
Gdzie i czemu tak drogo - Faktoria Win i 49,99 zł zł (próbka importera)
Do Ideału? - Jeszcze troszkę brakuje!


Charakterystyczne regały z winem można spotkać w ponad 2,7 tys. sklepów - tu butelki uszeregowano przyjaznymi kategoriami - Na prezent, Na randkę, Do posiłku, Relaks, Z przyjaciółmi. Kto jeszcze nie zatknął się z Faktorią Win?

Moim jedynym problemem jest to, że sklepy, w których wina z tego wyboru można znaleźć, są spod szyldów "od Sasa do Lasa" - z drugiej strony zaleta, bo to sieć, której placówki są w wielu miasteczkach oddalonych od metropolii, gdzie konsument będzie miał szansę zobaczyć i spróbować coś innego niż Fresco, El Sol, Carlo Rossi czy Kadarkę. A to akurat dobry ruch, po wielu inicjatywach innych dyskontów. Faktoria zapewnia, że w ofercie ma 120 różnych win z najważniejszych winiarskich regionów świata i oby przybywało najbardziej smakowitych!

Wśród tych, które zasiliły ofertę od 1 kwietnia (otrzymałem paczkę do recenzji), są trzy białe, jedno różowe i dwa czerwone - dziś wybór padł na francuskiego sąsiada Bordeaux - Château Brassac Bordeaux Superieur 2011.

Butelka trochę droga - 49,99 zł - stąd pewnie znalazła się w kategorii "Na prezent". Wino 4-letnie, niezbyt ciemna czerwień, atakuje nos z początku dość intensywnie, ale potem się owa intensywność zmniejsza. Owocowość czarnej porzeczki i jeżyn, z dość wyraźną apteczką babci, równoważy się z pewną dozą pieprzności oraz pewnej bardzo odległej kminkowej ziołowości. W smaku ta ziołowość, dość goryczkowa w finiszu, dominuje. Większość owocu zniknęła gdzieś, została dominanta ziemistości. Trochę szkoda. Garbniki są dość łagodne, z grubsza oszlifowane, wzmagają się po trzecim kieliszku - wino bardzo polubi obiad, szczególnie z wołowiną, nawet taką na ostro.

Czy ja bym mógł taki prezent dostać? Mógłbym, choć nie wiem, czy sam wydałbym aż 49,99 zł na taką butelkę. Tym bardziej, że gdzieś w internetowym francuskim sklepie mignęła mi cena w okolicy 6,4 euro. Taka cena byłaby przyjemniejsza. Mimo wszystko wino zasługuje na uwagę i dałbym mu - nieco na kredyt - ocenę leciutko wyższą niż średnia.


Wino na 5 punktów w 7-stopniowej skali

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Rodzyneczek Festiwalu Słodkich Smaków w Biedronce

Monte da Ravasqueira Late Harvest 2014 Alentejo

Półka - jest Malaga, jest nasz Late Harvest i Marsala

Komu w świątecznych przygotowaniach w Wielką Sobotę umknęły przygotowania w Biedronce, o Festiwalu Słodkich Win dowie się we wtorek rano. Kto szybki, już wie. Brać blogerska jeszcze oficjalnie nie informowana, ale wiadomo, że od 7 kwietnia będą - wnioskuję z tego, co na półki zaczęło się w szyku ustawiać - znane już wina jak Marsala i Kagor, Malaga i Porto, ale też jakiś Moscatel (nie zrobiłem zdjęcia) i bodaj Gaskonia...

Nie próbowałem jeszcze wszystkiego, ale miałem przyjemność sprawdzić właśnie wino, które będzie perełką tej kolekcji i zapewne (oby nie!) szybko ze sklepów zniknie. To białe słodkie wino z Alentejo w Portugalii - Monte da Ravasqueira Late Harvest 2014. Mała butelka 0,375 l. Markę znają już amatorzy dyskontowego wina, ja miałem przyjemność degustować kilka innych świetnych etykiet producenta, ale tym razem na półce mamy wino słodkie, z późnego zbioru viognier.


Z maminym sernikiem

Śmiem twierdzić, że to najlepszy słodziak, jaki do tej pory trafił na półki "owadziego dyskontu" za mojej pamięci. Ładnie oleisty, złamany przyjemną kwasowością, o aromatach tropikalnych owoców (brzoskwini, mango) z wyraźnym miodowym pierwiastkiem. Jest dość długie w finiszu, a słodycz ma czystą, wolną od namolności innych słodkich ulepków (takie niestety bywają) i wolną od obcych nut. Do sernika jest po prostu idealne! Po prostu go zostawcie na wtorkowe zakupy! Jak smakować będą inne wina, sprawdzimy. To - już wiemy - jest smakowite. Na pewno na winiaczową szóstkę, a może i siódemkę!


Butelka - zakup własny (13,99 zł), sernik - od mamy, bezcenny!

piątek, 3 kwietnia 2015

Włoch z zimnej stali, za to z żywą wiśnią - 6 pkt.

Drei Dona Le Vigne Nuove Rosso da uve Sangiovese Forli IGT 2011

Półka - nieznana
Gdzie i czemu tak drogo - Dolio Vini i 58 zł (próbka importera)

Do Ideału? - Już ciut ciut!!

Po chińskich wojażach powrót, chociaż na krótką chwilę, do Starego Świata - włoska Emilia Romagna. Tym razem w wersji bezbeczkowej, z oferty gdańskiego importera Dolio Vini: Tenuta Palazza Drei Dona Le Vigne Nuove, Rosso da uve Sangiovese, Forli IGT 2011.
Choć napis głosi, że wino powstało z Sangiovese, to w rzeczywistości zawiera domieszkę (10 procent) Cabernet Sauvignon. Wino nie widziało dębu - grona były mecerowane 7 dni, a potem fermentowały w stali. I wyszło to na dobre!

Bo oto mamy w kielichu ciemną rubinową czerwień, aromat wznosi się całkiem żwawo - może nie jak jastrząb, ale bardziej gołąb - tchnie w przestrzeń echa czerwonych owoców, intensywną wiśnię, tymianek, nuty ziół. Kwasowość bardzo ładna, harmonijnie (kobieco) rozwijająca się na języku, garbniki za to zdecydowane, męskie. Jak ślady ciosów maczugi na ciele - rosną z każdym łykiem. O ile pierwszy czy drugi kielich przyjemnie pije się solo, to następne już wołają: "jeść!!!"

Tenuta Palazza Drei Dona to 23-hektarowa winnica - spółdzielnia produkcyjna, oferująca kilka różnych linii win. To akurat jest podstawowe. W sieci odnalazłem informację, że w winnicy kosztuje ok. 6 euro za butelkę. Najprostsze z czerwonych, tam zapewne codzienne. Producent nawet nie chwali się nim na stronie. Tu można znaleźć za to opisy m.in. Couvee Palazza - 2 lata w grandi botti (2500 l) czy Pruno - 18 mies. beczki. Ale to nie znaczy, że Le Vigne Nuove jest słabym winem. O nie, tu może nie ma gładkości innych win (np. Tremonti Petrignone), ale jest ładna szorstkość, pewna prostota, szczerość. Coś, co sprawia, że do tego wina chętnie jeszcze bym wrócił.


Winiacz na 6 punktów w 7-punktowej skali!