Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dobre wino czerwone. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dobre wino czerwone. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 7 kwietnia 2015

Francuz jeżynowy, z długą goryczką, z Faktorii Win - 5 pkt.

Château Brassac Bordeaux Superieur 2011


Półka - nieznana
Gdzie i czemu tak drogo - Faktoria Win i 49,99 zł zł (próbka importera)
Do Ideału? - Jeszcze troszkę brakuje!


Charakterystyczne regały z winem można spotkać w ponad 2,7 tys. sklepów - tu butelki uszeregowano przyjaznymi kategoriami - Na prezent, Na randkę, Do posiłku, Relaks, Z przyjaciółmi. Kto jeszcze nie zatknął się z Faktorią Win?

Moim jedynym problemem jest to, że sklepy, w których wina z tego wyboru można znaleźć, są spod szyldów "od Sasa do Lasa" - z drugiej strony zaleta, bo to sieć, której placówki są w wielu miasteczkach oddalonych od metropolii, gdzie konsument będzie miał szansę zobaczyć i spróbować coś innego niż Fresco, El Sol, Carlo Rossi czy Kadarkę. A to akurat dobry ruch, po wielu inicjatywach innych dyskontów. Faktoria zapewnia, że w ofercie ma 120 różnych win z najważniejszych winiarskich regionów świata i oby przybywało najbardziej smakowitych!

Wśród tych, które zasiliły ofertę od 1 kwietnia (otrzymałem paczkę do recenzji), są trzy białe, jedno różowe i dwa czerwone - dziś wybór padł na francuskiego sąsiada Bordeaux - Château Brassac Bordeaux Superieur 2011.

Butelka trochę droga - 49,99 zł - stąd pewnie znalazła się w kategorii "Na prezent". Wino 4-letnie, niezbyt ciemna czerwień, atakuje nos z początku dość intensywnie, ale potem się owa intensywność zmniejsza. Owocowość czarnej porzeczki i jeżyn, z dość wyraźną apteczką babci, równoważy się z pewną dozą pieprzności oraz pewnej bardzo odległej kminkowej ziołowości. W smaku ta ziołowość, dość goryczkowa w finiszu, dominuje. Większość owocu zniknęła gdzieś, została dominanta ziemistości. Trochę szkoda. Garbniki są dość łagodne, z grubsza oszlifowane, wzmagają się po trzecim kieliszku - wino bardzo polubi obiad, szczególnie z wołowiną, nawet taką na ostro.

Czy ja bym mógł taki prezent dostać? Mógłbym, choć nie wiem, czy sam wydałbym aż 49,99 zł na taką butelkę. Tym bardziej, że gdzieś w internetowym francuskim sklepie mignęła mi cena w okolicy 6,4 euro. Taka cena byłaby przyjemniejsza. Mimo wszystko wino zasługuje na uwagę i dałbym mu - nieco na kredyt - ocenę leciutko wyższą niż średnia.


Wino na 5 punktów w 7-stopniowej skali

piątek, 3 kwietnia 2015

Włoch z zimnej stali, za to z żywą wiśnią - 6 pkt.

Drei Dona Le Vigne Nuove Rosso da uve Sangiovese Forli IGT 2011

Półka - nieznana
Gdzie i czemu tak drogo - Dolio Vini i 58 zł (próbka importera)

Do Ideału? - Już ciut ciut!!

Po chińskich wojażach powrót, chociaż na krótką chwilę, do Starego Świata - włoska Emilia Romagna. Tym razem w wersji bezbeczkowej, z oferty gdańskiego importera Dolio Vini: Tenuta Palazza Drei Dona Le Vigne Nuove, Rosso da uve Sangiovese, Forli IGT 2011.
Choć napis głosi, że wino powstało z Sangiovese, to w rzeczywistości zawiera domieszkę (10 procent) Cabernet Sauvignon. Wino nie widziało dębu - grona były mecerowane 7 dni, a potem fermentowały w stali. I wyszło to na dobre!

Bo oto mamy w kielichu ciemną rubinową czerwień, aromat wznosi się całkiem żwawo - może nie jak jastrząb, ale bardziej gołąb - tchnie w przestrzeń echa czerwonych owoców, intensywną wiśnię, tymianek, nuty ziół. Kwasowość bardzo ładna, harmonijnie (kobieco) rozwijająca się na języku, garbniki za to zdecydowane, męskie. Jak ślady ciosów maczugi na ciele - rosną z każdym łykiem. O ile pierwszy czy drugi kielich przyjemnie pije się solo, to następne już wołają: "jeść!!!"

Tenuta Palazza Drei Dona to 23-hektarowa winnica - spółdzielnia produkcyjna, oferująca kilka różnych linii win. To akurat jest podstawowe. W sieci odnalazłem informację, że w winnicy kosztuje ok. 6 euro za butelkę. Najprostsze z czerwonych, tam zapewne codzienne. Producent nawet nie chwali się nim na stronie. Tu można znaleźć za to opisy m.in. Couvee Palazza - 2 lata w grandi botti (2500 l) czy Pruno - 18 mies. beczki. Ale to nie znaczy, że Le Vigne Nuove jest słabym winem. O nie, tu może nie ma gładkości innych win (np. Tremonti Petrignone), ale jest ładna szorstkość, pewna prostota, szczerość. Coś, co sprawia, że do tego wina chętnie jeszcze bym wrócił.


Winiacz na 6 punktów w 7-punktowej skali!

środa, 15 października 2014

Francuz prosty, z Moulis - 4 pkt.

Château Tour Granins
Grand Poujeaux Moulis 2012


Półka - nieznana
Gdzie i czemu tak drogo - przesyłka od Francuskiego Łącznika i 7,30 euro
Do Ideału? - W połowie doskonałe

Tym razem czas na Francję - powrót do Bordeaux, a raczej do obrzeży czyli Grand Vin de Bordeaux. Dziś w szafie (czy raczej piwniczce powinienem napisać), znalazłem butlę od Francuskiego Łącznika - czyli Château Tour Granins Grand Poujeaux Moulis 2012. Kosztował zaledwie 7,30 euro czyli na nasze niemal mieści się w trzech dychach. Choć znając naszych importerów byłby u nas na półce za 49 zł. No chyba, że sprowadziłby to wino któryś z dużych graczy (może zresztą jest półce w Leclercu?)

Całość niezbyt finezyjna, ale całkiem przyjemna - dość lekkie, bez bordoskiego napuszenia, bez apteczności czy zapachu środków odkażających do mycia gabinetu stomatologa (przysięgam, kilka dni temu czułem w gabinecie, tuż przed jego zamknięciem czystego "medoka"!).

Mamy za to tutaj sporo owocu. Jest malina i truskawka, nieco wiśni. Garbniki średnie - całkiem wydatne, szczególnie w finiszu. Ale koncentracja przy tym niezbyt wybujała. Ot, dobre i proste wino, oddające owocową stronę Bordeaux. Do prostego gulaszu albo zrazów pycha! 


Winiacz na 4 punkty w 7-punktowej skali!

poniedziałek, 7 lipca 2014

Dwa oblicza CdR - Sowa&Przyjaciele i Francja dla maluczkich

Modne dotknięcie absolutu
i... brutalne zejście

Artemia 2009. Doskonałość

Modne wydarzenia najnowszych czasów nie mogły ujść mojej uwadze. Tak, tak, zawitałem do restauracji Sowa&Przyjaciele (jako agent Faktu) - do tego samego VIP-roomu, w którym wino pili i policzki wołowe jedli prezes NBPO, szef jego gabinetu Słowomir Cytrycki i Bartłomiej Sienkiewicz, minister Spraw Wewnętrznych, teraz tropiący podsłuchy i takie tam...

Objętość mojej gazety nie pozwoliła mi, ku mojemu ubolewaniu, na ocenę wina, czynię więc to teraz, z wielką lubością. Otóż, do policzków wołowych miałem przyjemność wypić Artemię 2009 Château Pesquié. Tego wina nie zamówili politycy i niech żałują.

Jest to wino tak głębokiego aromatu, jak Rów Mariański wody. Pełnia owocowości, doprawiona posmakiem absolutu, akcencikiem lekkiego serka homogenizowanego gdzieś w tle... Pół na pół syrah i grenache. Dojrzewało 18 miesięcy w beczkach z dębu. Grona ręcznie zbierane i - jak deklaruje producent - "drastycznie" selekcjonowane. 

Nie da się w to nie uwierzyć. Wino ma już kolor znakomity - rubin z fioletowymi refleksami. A w nosie lekka słodycz, nuty kawy, czarnych porzeczek, razowca, czekolady. Żadnej nachalności. Do wołowiny ideał... Za niestety - 270 zł. Jedynym importerem w Polsce jest restauracja Sowa i Przyjaciele.

Ot, zwykłe Cotes-du-Rhone. Nie jest to cudo...

Ale cóż, postanowiłem skonfrontować ze zwykłym CdR Gabriel Meffre. Już nawet nie pamiętam, skąd mam tę butelkę. Być może to import Francuskiego Łącznika, ale głowy sobie uciąć nie dam. A za smak i aromat nie dałbym sobie uciąć nawet kosmyka resztki włosów. Jest ubogość w aromacie i żelazistość do tego.

W aromacie górne rejestry metaliczne, dół niemal nieobecny. Jakieś marne 3 punkty w skali Winiacza. I to z litości. Gdzieś tam raz wyczułem trochę głębi, która zaraz uleciała. I zostawiła mnie przy rdzy taniego Côtes-du-Rhône...


Artemię kosztowałem na koszt mojego pracodawcy, a Côtes du Rhône Saint-Vincent na własny

środa, 2 lipca 2014

Winne Wtorki i Aglianico: Włoch z Kampanii, ostrygowy - 6 pkt.

Villa Matilde Aglianico 2010 IGP Campagna

Półka - na wysokości głowy
Gdzie i czemu tak drogo - Mielżyński i 47,30 zł (zakup własny)
Do Ideału? - Już ciut, ciut!!

Post środowy jest o... Winnym Wtorku. A w ten wtorek - dzień, w którym blogerzy opisują mniej lub bardziej konkretny model wina - wybór padł na włoską Kampanię. A mój padł na Aglianico.

Ech, nie tak łatwo jednak kupić Kampanię. Ktoś mówił: Alma, ktoś: Kondrat. Owszem, wszędzie jest po butelce i drogo. Co robić. Myślałem, że jeszcze Mielżyński poratuje - i rzeczywiście było. Villa Matilde 2010. I cenowo nie tak źle, i smakowo - jak się okazuje - też bardzo przyjemnie!

Aglianico to szczep czerwonego wina podobno o greckich jeszcze korzeniach, dojrzewający późno. Ale jakie daje wino! Butelka ładna, etykietka oszczędna. W kolorze ciemny, głęboki rubin. W aromacie całe zamieszanie, jakże wspaniałe! Wystarczy włożyć nos do kieliszka i mam wrażenie, że wędruje zakolami po całym pokoju!

Villa Matilde to winnica o kilkudziesięcioletniej historii. Krzewy aglianico zostały zasadzone w latach 70., więc są pewnie moimi rówieśnikami... I okazuje się, że to dobre lata. W aromacie czuć i ładne czerwone owoce - takie wiśnie ze starego kompotu - i skórę, i śliwki. Żadnych beczek, żadnych drewnianych wanilii. Jest nieco mrocznej, ciężkiej dżemistości. Są tu nawet nutki lekko ostrygowe.

W smaku kwasowość średnia, za to taniny drobne i bardzo przyjemne. Ściągające lekko, ot w sam raz. Finisz długi, lekko goryczkowy. Struktura wina zdecydowana, choć lekka. Mocna za to jak włókno węglowe. Po drabinie z takiego materiału można by się wspinać nawet do nieba.


Winiacz na 6 punktów w 7-punktowej skali!


A oto co smakowali inni wtorkowicze:

- Nasz Świat Win ocenił też aglianico, ale 2011

- Eno Eno idzie w białe. Z Wrocławia!

wtorek, 1 lipca 2014

Hiszpan pięcioletni, rubinowo-brązowy - 5 pkt.

Paniza Crianza 2009


Półka - nieznana
Gdzie i czemu tak drogo - Alkohole Winoteka (próbka od importera)
Do Ideału? - Jeszcze troszkę brakuje

Dziś - po długiej niestety przerwie - wracam. Tym razem Hiszpania z oferty Alkohole Winoteka (olsztyński Win-Cin). Paniza Crianza 2009 z Bodegas Paniza to kupaż 60 proc. tempranillo, 20 proc. garnacha i 20 proc. cabernet sauvignon.

Ciekawe już w kolorze - ciemna, a nawet bardzo ciemna czerwień, z brązowymi obwódkami i refleksami. W pierwszym aromacie czuć zdecydowane czerwone owoce i wanilię podszytą aromatem pieczonego chleba, która jednak dość szybko znika, pozostawiając czysty owoc.

Gdy wino jest chłodne, jest o wiele przyjemniejsze. Taniny są z początku dość twarde i duże, wyraźnie "drutujące" wnętrze ust. Ma średnią strukturę, a drugiego dnia otwiera się i ukazuje szlachetniejsze nieco oblicze.


Winiacz na 5 punktów w 7-punktowej skali!