poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Rodzyneczek Festiwalu Słodkich Smaków w Biedronce

Monte da Ravasqueira Late Harvest 2014 Alentejo

Półka - jest Malaga, jest nasz Late Harvest i Marsala

Komu w świątecznych przygotowaniach w Wielką Sobotę umknęły przygotowania w Biedronce, o Festiwalu Słodkich Win dowie się we wtorek rano. Kto szybki, już wie. Brać blogerska jeszcze oficjalnie nie informowana, ale wiadomo, że od 7 kwietnia będą - wnioskuję z tego, co na półki zaczęło się w szyku ustawiać - znane już wina jak Marsala i Kagor, Malaga i Porto, ale też jakiś Moscatel (nie zrobiłem zdjęcia) i bodaj Gaskonia...

Nie próbowałem jeszcze wszystkiego, ale miałem przyjemność sprawdzić właśnie wino, które będzie perełką tej kolekcji i zapewne (oby nie!) szybko ze sklepów zniknie. To białe słodkie wino z Alentejo w Portugalii - Monte da Ravasqueira Late Harvest 2014. Mała butelka 0,375 l. Markę znają już amatorzy dyskontowego wina, ja miałem przyjemność degustować kilka innych świetnych etykiet producenta, ale tym razem na półce mamy wino słodkie, z późnego zbioru viognier.


Z maminym sernikiem

Śmiem twierdzić, że to najlepszy słodziak, jaki do tej pory trafił na półki "owadziego dyskontu" za mojej pamięci. Ładnie oleisty, złamany przyjemną kwasowością, o aromatach tropikalnych owoców (brzoskwini, mango) z wyraźnym miodowym pierwiastkiem. Jest dość długie w finiszu, a słodycz ma czystą, wolną od namolności innych słodkich ulepków (takie niestety bywają) i wolną od obcych nut. Do sernika jest po prostu idealne! Po prostu go zostawcie na wtorkowe zakupy! Jak smakować będą inne wina, sprawdzimy. To - już wiemy - jest smakowite. Na pewno na winiaczową szóstkę, a może i siódemkę!


Butelka - zakup własny (13,99 zł), sernik - od mamy, bezcenny!

piątek, 3 kwietnia 2015

Włoch z zimnej stali, za to z żywą wiśnią - 6 pkt.

Drei Dona Le Vigne Nuove Rosso da uve Sangiovese Forli IGT 2011

Półka - nieznana
Gdzie i czemu tak drogo - Dolio Vini i 58 zł (próbka importera)

Do Ideału? - Już ciut ciut!!

Po chińskich wojażach powrót, chociaż na krótką chwilę, do Starego Świata - włoska Emilia Romagna. Tym razem w wersji bezbeczkowej, z oferty gdańskiego importera Dolio Vini: Tenuta Palazza Drei Dona Le Vigne Nuove, Rosso da uve Sangiovese, Forli IGT 2011.
Choć napis głosi, że wino powstało z Sangiovese, to w rzeczywistości zawiera domieszkę (10 procent) Cabernet Sauvignon. Wino nie widziało dębu - grona były mecerowane 7 dni, a potem fermentowały w stali. I wyszło to na dobre!

Bo oto mamy w kielichu ciemną rubinową czerwień, aromat wznosi się całkiem żwawo - może nie jak jastrząb, ale bardziej gołąb - tchnie w przestrzeń echa czerwonych owoców, intensywną wiśnię, tymianek, nuty ziół. Kwasowość bardzo ładna, harmonijnie (kobieco) rozwijająca się na języku, garbniki za to zdecydowane, męskie. Jak ślady ciosów maczugi na ciele - rosną z każdym łykiem. O ile pierwszy czy drugi kielich przyjemnie pije się solo, to następne już wołają: "jeść!!!"

Tenuta Palazza Drei Dona to 23-hektarowa winnica - spółdzielnia produkcyjna, oferująca kilka różnych linii win. To akurat jest podstawowe. W sieci odnalazłem informację, że w winnicy kosztuje ok. 6 euro za butelkę. Najprostsze z czerwonych, tam zapewne codzienne. Producent nawet nie chwali się nim na stronie. Tu można znaleźć za to opisy m.in. Couvee Palazza - 2 lata w grandi botti (2500 l) czy Pruno - 18 mies. beczki. Ale to nie znaczy, że Le Vigne Nuove jest słabym winem. O nie, tu może nie ma gładkości innych win (np. Tremonti Petrignone), ale jest ładna szorstkość, pewna prostota, szczerość. Coś, co sprawia, że do tego wina chętnie jeszcze bym wrócił.


Winiacz na 6 punktów w 7-punktowej skali!

środa, 1 kwietnia 2015

Wino z Chin - u nas ciekawostka - 4 pkt.

Great Wall Cabernet Sauvignon



Półka - na wysokości kolan
Gdzie i czemu tak drogo - Prezent z Chin (zakup własny żony - 25 juanów czyli ok. 16 zł)

Do Ideału? - W połowie doskonałe

Okazja niezwykła, bo oto ukochana żona powróciła szczęśliwie z wojaży do Chin i przywiozła dwie butelki tamtejszych "winiaczy". Jeden to Great Wall Cabernet Sauvignon, rocznik mi nieznany. Vivino sugeruje 1999, są owszem dwa ostatnie znaczki wyglądające jak "dziewiątki", ale czy to prawda? Jak ktoś zna chiński, proszę o korektę, bo w tym języku znam tylko jedno słowo ("tak").

Ktoś rozpoznaje rocznik?

Jakie to wino jest? Aromat powściągliwy na początku, potem, po krótkiej dekantacji robi się bardziej wylewny, przyjemniejsze, łagodnieje. W aromatach sporo czerwonych owoców. Dają się zidentyfikować w smaku jako aromaty truskawkowe. Mają nieco słoikową dżemistość. Kwasowość też z dobrej konfitury. Jest nieco kredowego posmaku, choć bardzo niewiele. Garbniki niezbyt dojmujące, dość zgrabne. Finisz średnio długi, pozostawia pewien goryczkowy posmaczek. Lekko szczypiący w język. Nie jakiś przykry, tylko całkiem do zniesienia.

To chińskie wino ma charakter przywodzący na myśl wina z gorących regionów - może wydawać się nieco przegrzane, ale gdy się trzyma w dobrej temperaturze (jakieś 15-17 stopni), tego wrażenia nie ma. Nie ma jakiejś wybujałej finezji, nie zachwyca niczym szczególnym, ale pije się bez przykrości. Śmiało można dać 4 punkty i to bardzo, ale to bardzo solidne.


Winiacz na 4 punkty w 7-stopniowej skali

niedziela, 29 marca 2015

Biały, lekki Portugalczyk z 13win.pl - 5 pkt.

Herdade Do Monte Da Ribeira
Pousio 2012 Regional Alentejano


Półka - na wysokości pasa
Gdzie i czemu tak drogo - 13.win.pl i 34,87 zł (próbka od importera)
Do Ideału? - Jeszcze troszkę brakuje!

- Chcemy naszym projektem przywrócić życie na Grochowie, bo stąd jesteśmy i tu chcemy działać, tu ściągać ludzi ciekawych wina - mówi pan Jerzy Szostek, jeden z założycieli 13win.pl, importera ze stołecznej Pragi. Lokal - ponad 300 mkw. sklepu ze stolikami (do degustacji i kontemplacji) jest niemal tuż za Rondem Wiatraczna - w kierunku na Gocław.

W budynku pamiętającym jeszcze czasy wojny, ale po solidnym remoncie, kilka solidnych regałów. Na nich ok. 300 etykiet win. Import własny, choć jest też sporo butelek z oferty gdańskiego importera Dolio Vini. Ale jest też herbata i kawa. - Zaczynaliśmy działalność jako importer herbaty. A przejście do importu win, które zawsze były naszą pasją, jest naturalnym rozszerzeniem działania - dodaje pan Jerzy. Na półkach m.in. Francja, Włochy, Hiszpania, Portugalia, Chile (tu choćby Alta Alcurnia) i Urugwaj (m.in. Alto de la Balena). Kilka butelek do recenzji otrzymałem i będzie o nich niebawem.

Dziś na pierwszy rzut białe wino z Portugalii, z gorącej krainy Alentejo. W Portugalii znanych jest ok. 300 szczepów, większość to odmiany miejscowe - z trzech takich właśnie zrobione jest Pousio od HMR (Herdade Do Monte Da Ribeira) - z Antão Vaz, kwiatowego Roupeiro (inaczej Alva, Codega, Malvasia Grosso), Verdelho (z tego szczepu robi się madery).

W kielichu złoto, w nos uderza najpierw ton cytrusów, potem przychodzi kolej na drzewną łagodność i pełnię, może trochę orzecha. W smaku do głosu dochodzą przede wszystkim nuty rześkie. Podobne do tych, które znamy z vinho verde, jest zresztą trochę mikroskopijnych bąbelków. Ale pod tym kożuszkiem bąbelków jest solidna migdałowa podbudowa, przywodząca na myśl tę soloną przekąskę. Struktura wina dwojaka - z jednej strony prosta, wibrująca początkowo lekkimi bąbelkami, ale z drugiej - solidna, godna zaufania.

Schłodzone Pousio ładnie pasować będzie do delikatnie przyprawionych makaronów z grzybami, do sałatek (np. z siekaną ośmiornicą), a nawet bitek z chudej wieprzowiny. Palce lizać!


Wino na 5 punktów w 7-punktowej skali!


Tak wygląda wnętrze lokalu. Wino można wypić na miejscu. Korkowe  15 zł

wtorek, 17 marca 2015

Winne Wtorki: Polska na czerwono czyli wino Lucjana Uszoka

Da Luciano Nektar Ziemi Pszczyńskiej Pinot Noir 2012



Jeśli dziś wtorek, to czas najwyższy na odkorkowanie wina, które dostałem od rodziny z Pszczyny w prezencie. Bo w dzisiejszych Winnych Wtorkach tematem przewodnim jest Polska na czerwono (choć temat nie został wymyślony - miejmy nadzieję - jako zapowiedź wojny z tymi, co mają sentyment do czerwonej gwiazdy).

Mojej rezerwy wobec polskiego czerwonego wina nie ukrywam, szczególnie jeśli ktoś żąda stu złotych za butelkę wina z hybrydy - bo wtykam nos i owszem, aromat czuję ładny, niemal włoski, ale mój język i podniebienie przeżywają męki i bunt, krzycząc do mnie: "stary, do kroćset, wiesz jakie wino można mieć za sto złotych???!!!". A ja nie widzę żadnych argumentów, by się w takim przypadku przekonać. Że hybryda i jak na hybrydę super? No bez jaj... jakby ktoś postawił przede mną mini morrisa i 126p, i mówił, że każde z tych aut ma urok. No ma, ale czym wolałbym przejechać pół Polski?

Owszem, bardzo mi smakował riesling Marka Krojciga (oczywiście to wino białe, ciężko porównać z czerwonym), jakiego ostatnio kosztowałem, bardzo smakował mi Jaworek z króciutkiej serii, i na pewno jest sporo fajnych polskich win i wierzę, że będą coraz lepsze. A jak sprawił się ów sprezentowany Klejnot Ziemi Pszczyńskiej?

To nieco osobliwe wino. Na etykiecie producent deklaruje, że półsłodkie, ale słodyczy sporo. Kto wie, być może sztucznie dosładzane, na co wskazuje aż 15 proc. alkoholu, który wyraźnie czuć. W winnicy Lucjana Uszoka nie byłem, a z tego co wyczytałem, wynika, że to - on i jego brat Waldemar - pasjonauci z miłością samouków robiący wino od stosunkowo niedługiego czasu, niemal ze wszystkiego, uczący się na błędach i doświadczeniach.

W aromacie ów uszokowy Pinot Noir nieco truskawkowy, mocno alkoholowy, z kwasem wyczuwalnym pod kożuchem słodyczy, rozgrzewający i leciutko pieprzny. Goryczkowy w finiszu. Ciekawe, co z tego wyjdzie za lat 5 czy 7. Nie mam niestety skrzynki tego wina, by to ocenić, otwierając butlę raz do roku. Z każdym łykiem mam wrażenie, że obcuję z winem zrobionym trochę na próbę, z wielkiej pasji, i z odwagą. Bo żeby w Polsce próbować robić czerwone wino, trzeba mieć nie tylko duszę, ale krzepę i rosnącą wiedzę, a nie tylko tupet. I chciałbym, bym za kilka (może -naście) spróbować dobrej polskiej czerwieni!

A tak zmagali się z polskim winem czerwonym inni wtorkowicze:

- Dolina Mozeli próbuje Rondino z Winnicy Zadora

- Italianizzato zachwala wino za 49 zł (no, to jeszcze ujdzie)

- Winniczek zmagał się z Pałacem Mierzęcin za... 120 zł!!!



sobota, 14 marca 2015

Słoweniec cudownie słony, taniczny z Dolio Vini - 7 pkt.

Korenika Moškon
Paderno Istrska Malvazija 2007


Półka - nieznana
Gdzie i czemu tak drogo - Dolio Vini i 80 zł (próbka importera)
Do Ideału? - Doskonałość!!!


Za oknem plucha, czas na butelkę z krainy mitycznej (takiej, co to wydaje nam się, że pluchy nie ma) - ze słoweńskiej Istrii. Korenika Moškon Korenika Moškon Paderno Istrska Malvazija 2007 z portfolio gdańskiego importera Dolio Vini. Wino niezwykłe, które zbiło mnie nieco z tropu.

Białe ze szczepu Istrska Majvazija, z winnicy, która liczy sobie ok. 25 hektarów i leży w miejscowości Korte. Producent zachwala ekologiczną produkcję. W pierwszym kontakcie nosa z winem da się odczuć uderzenie hmm... miodu, żywicznego lasu, sosnowych trocin, ale i
liści, takich na skraju zbutwienia, krzaki po burzy, może pewna warzywność, odrobina nafty. Długo macerowane na skórkach, więc przypomina nieco gruzińskie Kvaliti, ale to nie ma tylu tanin (częściowo są obecne), za to tu dochodzi jeszcze coś - spora mineralność i słoność.

I to jaka! Po prostu szokująca - wino jest słone jak szprotki zapiekane w cieście, ale zarazem gładkie - jeśli zamkniemy odrobinę między językiem a podniebieniem, poczujemy oleisty film, z lekkimi szczypiącymi nieco w finiszu garbnikami. Ze sporą mimo upływu czasu kwasowością (to wina ma niemal 8 lat!)

Bez kontaktu z powietrzem wydaje nam się pełne, nieco słodkie, lekko garbnikowe. Ale wystarczy, że siorbniemy nieco, to właściwie zdajemy sobie sprawę, że to wino jest jak zawieszone dokładnie między niebem a ziemią. Jest częścią powietrza i częścią skały, która właśnie uległa natlenieniu i przechodzi w powietrze niedostrzegalnie, tak jak w promieniach wiosennego słońca topi się lód.

Drogie, to prawda, ale będzie pasować do ryb smażonych i grillowanych, na chłopski, rybacki, prosty sposób!


Winiacz na 7 punktów w 7-punktowej skali!

piątek, 13 marca 2015

Wina z Chile AD 2015. U mnie tylko na czerwono!

W winnicach zbiory, a wina u nas!

Morande Reserva Malbec 2013 Maule Valley

Chilean Wine Tour to cykliczna impreza, którą mamy właśnie za sobą. Tegoroczna była nieco bardzie kameralna niż ta w zeszłym roku, ale i tak trzeba oddać szacunek przedstawicielom winnic - tam zbiory w pełni, a wina i tak u nas! Zbieg pewnych okoliczności sprawił, że mogłem przyjrzeć się w zasadzie tylko niektórym winom (i to tylko czerwonym), które w zasadzie nie mają importera. "W zasadzie", bo jak zwrócił uwagę Tomasz Prange-Barczyński z Magazynu Wino, wina Morande mają u nas importera (Atlantika), co zapewne nie przeszkadza producentowi szukać także innych dystrybutorów nad Wisłą (W Niemczech jest na przykład 3 importerów). 



Sporo win sprawiało wrażenie bardzo młodych, zielonych, niektóre zdawały się wręcz kwaśne, niedotarte. Inne bywały jakby przegrzane, jak bywają wina z południa Włoch. Bezbeczkowa seria win Kenos z Vinedas Villaseñor miała w sobie spory pierwiastek ziemisto-trawiasty. Syrah (pierwszy z prawej, niebieski wzór) 2013 Valle de Cachapoal był miękki, ładnie taniczny, ale też trawiasty, wręcz chwastowaty. Carignan 2013 miał większe aromaty owocowe.

Vinedas Villaseñor Kenos Reserva Syrah i Cabernet Sauvignon 2013

Linię Kenos Reserva (12 miesięcy używanej beczki) reprezentowały wina z Curico Valley - Syrah 2013 i Cabernet Sauvignon 2013. Oba jeszcze młode (zaledwie 2 miesiące temu butelkowane) - Cabernet Sauvignon bardziej kredowy, ale obydwa wina jeszcze z zielonymi taninami, sporym kwasem, sporą warzywnością w pierwszym aromacie. Choć pewna miękkość w finiszu daje obietnicę czego możemy się spodziewać po tym winie za 2-3 lata.

Seria Premium Vinedas Villaseñor

Linię Premium (od 12 do 16 mies. w beczce) reprezentowały na stoliku trzy butle z doliny Curico: Cabernet Sauvignon z Syrah 2010, Cabernet Franc 2010 i Blend 2009 (Carmenere 40 proc., Merlot 25 proc., Cabernat Sauvignon 20 proc. i Syrah 15 proc.). Tu już nie było żartów - gęste jak zupa, skoncentrowane, mocne, z pięknymi taninami. Najbardziej spodobało mi się Cabernet Franc. Klasa na Winiaczową szóstkę! Piękna kwasowość, garbnik jak roztarty w moździerzu, drobniuśki. W nosie dym, skóra i czekolada. Blend 2009 troszkę bardziej warzywny, ale też dałbym szóstkę. Cena tej linii? Eksportowa - 80 dolarów za 12 butelek czyli... 6,66 dolara za butlę. Nawet niech będzie 28 złotych. 

Valle Frio Pinot Noir Reserva 2013

Pinot Noir VF Reserva 2013 z Valle Frio nie zachwycił mnie szczególnie. Zielone, botwinkowe, liściaste (ale 4 dolary za butelkę, więc nie szukajmy tu "Burgunda" za 299 zł). Merlot 2012 wciąż jeszcze zielony, szypułkowy - do schowania do piwnicy na 5 lat.

Valdivieso Single Vineyard Old Vines Cabernet Franc 2010

Z Valdivieso podobały mi się trzy butle. Single Vineyard Old Vines Cabernet Franc 2010 smakowało świetnie. Aromaty marcepanu i lukrecja, nieco skóry, dymu, troszkę śliweczki i włoskich fiołków. Single Vineyard Lot Gran Reserva Carmenere 2012 jak "wino chłodnej ziemi" - brak warzywnego ogródka, średnia tanina, miękkość i aksamit. 

Valdivieso Single Vineyard Lot Gran Reserva Carmenere 2012

Szalony koń - Caballo Loco No. 15 (nierocznikowy blend Cabernet Sauvignon, Carmenere, Malbec i Syrah) to klasa sama w sobie - smoliste wino o aromacie czarnej konfitury, skóry, czekolady, ale też z pierwiastkiem ziołowej kwasowości. Wino robione co kilka lat, systemem Solera, jak widać z nazwy piętnasta partia w historii.

Szalony koń czyli Caballo Loco No. 15

Z siedmiu czerwonych win Morandé najmniej do gustu przypadło mi Sangiovese 2012 - pierwszy rocznik z winnicy. Robione na włoski wzór w wielkich beczkach, jakoś wydało mi się przegrzane, zbyt mało finezyjne, może przemęczone.

Morande Gran Reserva Carmenere 2011 DO Maipo Valley

Za to Gran Reserva Carmenere 2011 DO Maipo Valley było na drugim biegunie - napakowane czarnym owocem, z odrobinką stajni i ziemi. W smaku skoncentrowane, choć nie do granic możliwości, momentami delikatnie słone na języku.

Gran Reserva Cabernet Sauvignon 2011 DO Maipo Valley

Cabernet Sauvignon 2011 z tej samej linii nieco lżejszy, także mocny i głęboki, ale bardziej tytoniowy, ociupinkę bardziej zielony.

Morande Edicion Limitada Carignan 2011 Loncomilla Valley

Edicion Limitada Carignan 2011 Loncomilla Valley - głębokie i owocowe, ale w finiszu odsłaniające nawet nie kwasowość, tylko kwaśność!

Edicion Limitada Black Mezcla de Campo 2013

Piękną za to kwasowość ma Edicion Limitada Black Mezcla de Campo 2013 (Malbec, Cabernet Sauvignon i Carignan) i żadnego przegrzania - a to stąd, że parcela leży w miejscu dość krótkiej ekspozycji słonecznej. W aromacie zdecydowany owoc i delikatna nutka czekolady. Na języku zwarte garbniki. Cena eksportowa za 12 butelek to 45 dolarów - czyli na dziś... 14,6 zł za butelkę.


Edicion Limitada Black Mediterraneo del Maule 2013
Chilijska Langwedocja czyli Edicion Limitada Black Mediterraneo del Maule 2013 (Grenache, Syrah, Carignan, Marsanne i Roussanne) powstaje w nakładzie 6 tys. butelek. Miękkie wino, dla mnie we wrażeniu mięsiste, skomponowane bardzo fajnie, z cudowną "bateryjką" szczypiącą w koniec języka. Mnóstwo czarnej porzeczki okraszonej ładną kwasowością. Tak naprawdę do odkorkowania za 4-5 albo i 10 lat.

Bisquertt Q Clay 2011 Colchagua
Czas pozwolił mi na odwiedzenie jeszcze jednego stoiska - winnicy Bisquertt, która ma już importera (Mondovino). Ale dwa wina zasługują na szczególną uwagę - chciałoby się rzec, że jedno jest jak ganek nieba, a drugie jak jego przedsionek, ale ciężko się zdecydować. Q Clay 2011 Colchagua (Syrah, Cabernet Sauvignon) powala miękkością, finezją, głębią. Jest owoc, jest śliwka, w smaku jest trochę zielonej kwasowości, rokującej na bardzo długą przyszłość.

Bisquertt Tralca 2010
 
Tralca DO Marchigüe 2010 (kupaż Cabernet Sauvignon, Carmenere i Syrah) - z błyskawicą na etykiecie - to rzeczywiście błyskawica smaku. Grona wyrosłe na czerwonej wulkanicznej ziemi, z krzewów głęboko zapuszczających korzenie. Wino bardzo, ale to bardzo owocowe, z aromatem kawy, eleganckie, lekko likierowe. Dojrzewało dwa lata w beczce, ale wciąż lekkie, nieprzytłoczone, z wyraźną pieprznością (14,5 proc. alk.). Tych win powstaje, w zależności od rocznika, ok. 6 tys. butelek.  

Wnioski i żale? Szkoda, że wielu świetnych win w Polsce nie uświadczymy, choć z drugiej strony gdyby były, to na pewno w cenach wielo-, wielokrotnie wyższych niż eksportowe przysłowiowe 16 złotych. Żal też otwierać niektóre butelki - bo wino było wyraźnie za młode. No i jeszcze osobisty żal, że czas nie pozwolił mi na wizytę u innych producentów. Do następnego Chile!

Degustowałem i biesiadowałem na zaproszenie organizatorów: Pro Chile i Tratoria Dom Przyjaciół Wina