Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Warszawa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Warszawa. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 9 grudnia 2019

Gdzie na wino w Warszawie: Wine Me

Wine Me z pasji. Korkowego nie będzie!

Załoga Wine Me w dwa tygodnie po otwarciu

Okna mojego mieszkania wychodzą na wolską część Muranowa. W pogodny, i oczywiście zawsze w mroźny dzień widzę, jak samoloty wznoszą się gdzieś tam w kierunku lepszego świata. W perspektywie - gdzieś bliżej niż samoloty - jest pętla autobusowa Esperanto kończąca ul. Anielewicza, a w pobliżu kilka nowych apartamentowców przy Dzielnej - w jednym z nich (nr 64) nowy winny lokal Wine Me! To sklep, a niedługo winebar!



Trwa degustacja wybranych win z oferty jednego z importerów

Winny przybytek powstał - jak to zwykle bywa - z miłości do wina Mateusza i Agaty Rokity. - Lubimy wino, lubimy je odkrywać i to, co było wokół przestało nam wystarczać - mówi Agata. - Jest ono czymś, za czym stoi człowiek, konkretna historia, jest osadzone w czasie i konkretnej przestrzeni. Zaczęło się, że próbowaliśmy różnych win, ale nie wiedzieliśmy co mamy kupić, jak wybrać... Pomyśleliśmy, że zrobimy sklep dla takich ludzi jak my!

Najpierw był biznesowy pomysł na abonament - wysyłkę win w kartonie wraz z ulotką, wyjaśnieniem aromatów, swoistą "instrukcją obsługi" łączenia wina z potrawami. Pomysł dobry - płacisz 119 zł za karton, dostajesz kilka win. Najpierw wybierasz jeden z trzech typów, możesz wymienić... Zresztą, wszystko jest opisane wyczerpująco na stronie Wine Me.

Jest trochę bąbelków - akurat na grudzień!

Właściciele przewrotnie mówią, że to nie jest sklep dla "miłośników wina" - trochę skrót myślowy, ale dla mnie zrozumiały: nie dla tych, którzy się pasjonują ideą win biologicznych (choć jest tu Wieliczka!), nie dla tych, którzy przedkładają wina pomarańczowe (choć jest qvevri) czy dla zadurzonych w Douro (choć Douro jest całkiem spory wybór)... Ale dla tych, którzy lubią wino i chcą je odkrywać!

Jest i Portugalia!

- Wina mają być zróżnicowane. Dążymy do tego, by było do 300 etykiet - mówi Mateusz. - Nie chcemy się wiązać z jednym importerem, ale mamy w ofercie wina od ponad 30 importerów. Czasem po jednej butelce od jednego. To rodzi problemy logistyczne, ale chcemy panować nad ofertą - uśmiecha się Mateusz.


Jest coś dla miłośników win węgierskich i to poniżej 100 zł!

Sklep z barową wyspą ma ok. 70 mkw. Nie ma kuchennego zaplecza, ale będzie można napić się wina z selekcją serów, droższe wina będą na kieliszki (ech, ten Coravin). I nie będzie korkowego - zapewnia Agata!!! Wina selekcjonowała Monika Bielka-Vescovi i Mariusz Napora. 


Co można kupić/spróbować? Jest tu mnóstwo win. Ja spróbowałem kilka - m.in. Kate Wine Qvevri rkatsiteli 2017. Biała Gruzja z qvevri. Wino pomarańczowe, herbaciane. Lekko miodowe, o delikatnej taninie. Ale z ciekawym charakterem. - 85 zł


Kto celuje w lekką czerwień, może spróbować Dissenay Pinot Noir 2018 Pays d'Oc z oferty Wineonline. Czuć wiśnię, lekką, słodką, krągłą, nieskomplikowaną, gładką na podniebieniu. Ok. 60 zł




Kto chce poważnej czerwieni (będzie za ok. 80 zł), może skusi się na Centanni Montefloris. Montepulciano z Marchii. W aromacie grzyby i mokry las, ale w smaku jest świeże i bardzo ostre, kwasowe. Świetne wino dla osób, które miłośnikami win nie są, ale na pewno nimi zostaną!!!

środa, 12 października 2016

Bolyki w Winnice.eu!

Babie lato w dwóch rocznikach
 


Warszawski importer Winnice.eu rozszerza swoje portfolio! Poza francuskimi winami z Ardeche (Dolina Radonu) oraz węgierskimi od Tibora Gala, a także kilkoma bordoszczakami (o czym pisałem w kwietniu br.), znajdą się nowe wina z Węgier! Tym razem z winiarni Bolyki. O tych winach - szerszym portfolio - pisał Sławek Sochaj na Winicjatywie. Teraz miłośnicy węgrzynów nie muszą czekać na paczki z Wrocławia czy Krakowa, tylko kupią dwie etykiety i to w cenie do przysłowiowych "trzech dych".

- Naszą ambicją było mieć dobre wino w cenie do trzydziestu złotych i stąd ten ruch - mówi Darek Kowalczyk z Winnice.eu. - Bo co to za sztuka sprzedawać drogie wino?

Rzeczywiście - obydwie etykiety (rocznik 2015 i 2014) są w cenie 27,50 zł. To Indián Nyár, co w tłumaczeniu na język polski oznacza "babie lato". Zrobione zostały ze szczepów: Blauburger, Kékfrankos, Cabernet Franc, Merlot, Zweigelt, Pinot Noir i Portugieser. Fermentowały spontanicznie, w stalowych kadziach, a w beczce były zaledwie pół roku. Jak smakują?

Bolyki Indián Nyár 2015 (12,5 proc. alk.) - w kolorze jasny rubin, w aromacie lekki czerwony owoc - wiśnia i czerwona porzeczka, tło trochę jeżynowe, ale lekkie, złamane wyraźnie stalą. W aromacie wyraźna ziołowość spod znaku mięty. Piękna szczypiąca w środek języka kwasowość i Lekka, przyjemna tanina. Wymarzone wino do węgierskich ostrych specjałów!

Bolyki Indián Nyár 2014 (13 proc. alk.) - ciemny, głęboki rubin. Bardzo ładnie ułożone w smaku, z lekką nutką balsamico, blisko włoskiego stylu, owoc z asfaltowym, mocnym, dżemowym podbiciem. Nieco smolistym, skórzastym. Duża dawka pikantności. Złożona ziołowość trochę rozmarynowa. Kwasowość jest bardzo wysoka, strzelista (choć wcale nie najwyższa jak na wina Janosa Bolykiego)

Wnioski? Przyjemne i niedrogie wina (o 10 zł tańsze niż u polskiej konkurencji!), z których młodsze, zabutelkowane dopiero co, trochę szkoda teraz pić. Sprawia wrażenie nieuładzonego, nastroszonego. Ale z drugiej strony to podstawowe wino czerwone producenta. Starszy rocznik jest bardziej złożony, bardziej garbnikowy, wciąż z dużym potencjałem! Idealne w swojej cenie wino, by schować kilka butelek i sprawdzić, jak wypadną za 2-3 lata!

Kto chce przekonać się sam, ma szansę w ten piątek. Bo importer organizuje otwartą, bezpłatną degustację! Acha i najważniejsze - jest szansa na zakup butelek z oferty z rabatem!

Wina do degustacji otrzymałem od importera

wtorek, 27 września 2016

300. urodziny Chianti Classico z Bibbiano w Boscaiola!

Boskie wina, boskie dania... Boska Jola!

Paleta win Bibbiano. Czeka...

300. urodziny apelacji Chianti Classico stały się świetną okazją, by w winebarze Boscaiola (kto woli - Boska Jola :) na warszawskim Powiślu spróbować miejscowej kuchni i win z Bibbiano, winnicy położonej właśnie w Chianti Classico. Luca Mittica, dyrektor eksportu w Bibbiano zaprezentował portfolio winnicy - pięć win. Wśród nich gwiazdę wieczoru - Bibbianaccio, kosztujące na półce - bagatela - 80 euro!
Joanna Pawełczak (Boscaiola) i Luca Mittica (Bibbiano)

- No dobrze, ale czemu na waszej stronie internetowej są tylko cztery wina? - zapytał któryś z gości.
- Nie ma wina na stronie, bo jest w piwnicy - odparował z uśmiechem Luca.
W winach Bibbiano nie używa się szczepów międzynarodowych (choć rośnie trochę Merlota). Tylko rdzenne włoskie -
Sangiovese, Sangiovese Grosso, Colorino, Trebbiano i pochodzącą z Grecji Malvasię.

Bibbiano Chianti Classico DOCG 2013

Krzewy z gronami rosną na dwóch różnych terroir (w sumie ok. 25 ha) - jedno leży na stokach o ekspozycji południowo-zachodniej, druga - północno-wschodniej. O wina dba dwóch winemakerów - jeden pracuje na stałe, drugi jest "latający", dogląda produkcji.

Terrina z golonki, musztardowiec i pachnotka

Bibbiano Chianti Classico 2013 (czarna etykietka, kosztuje w Winestory 75 zł) to wino robione z gron z dwóch parceli. Macerowane i fermentowane tylko w betonowych kadziach. Jest twarde, ma sporą taninę, ale całość jest bardzo przyjemnie ułożona, pozbawiona wszelakich beczkowych konotacji. I świetnie!
Jak smakowały wina zestawione z daniami skomponowanymi przez niezwykle skromnego Jana Kęcika? Terrina z golonki, musztardowiec i pachnotka podana "na twardo", niemal chrupko, współgra pięknie. Połączenie spójne - bo i danie, i wino, są proste, rustykalne. Ale wino ewoluuje, po kilku minutach robi się miękkie. Garbnik zdaje się nieco roztapiać, staje się przyjaźniejszy.

Bibbiano Montornello, Chianti Classico DOCG Riserva 2012

Druga etykieta - Bibbiano Montornello, Chianti Classico DOCG Riserva 2012 (95 zł w Winestory). Powstaje 40 tys. butelek. W 100 proc. Sangiovese z najstarszej winnicy, krzewy mają ponad 100 lat. Selekcja gron i w winnicy, i jeszcze w piwnicy. Winifikacja odbywa się w cementowych kadziach, w kontrolowanej temperaturze, a po 20 dniach wino wędruje do 700-litrowych beczek (medium toasted), połowa to beczki nowe. I tak na 18-20 miesięcy.

Ragout z dzika z tagliatelle

W aromacie bardzo ładnie ta beczka stapia się z owocem. Są jeżyna, wiśnia, kakao, pieprzność, trochę ziół. A w smaku miękkość, ładna tanina, średnio "zmielona", podobnie jak podane apetyczne ragout z dzika z tagliatelle. Lekko słone, zawiesiste. Piękne zestawienie!

Bibbiano Vigna del Capannino, Chianti Classico DOCG Gran Selezione 2011

Do trzeciego wina - Bibiano Vigna del Capannino, Chianti Classico DOCG Gran Selezione 2011 (125 zł w Winestory) - o dziwo szef kuchni przygotował danie z białego mięsa: kurczak zagrodowy na palonym maśle z borowikami. I smażoną
na maśle mini rzymską sałatą. Wino powstało jedynie z Sangiovese Grosso, porastającego parcelę Vigna del Capannino (stok południowo-zachodni). Grona były macerowane 25 dni, a w 700-litrowych beczkach z francuskiego i słoweńskiego dębu wino dojrzewa dwa lata. Potem jeszcze w butelkach pół roku.
Kurczak zagrodowy na palonym maśle z borowikami. Z mini rzymską sałatą

Jak wino? W aromacie miękkie, w smaku - w zestawieniu z kurczakiem pięknie się rozlewa, maślana kremowość ładnie uzupełnia jeżynę i wiśnię, lekko kontrastuje z pieprznością, spieczona "chipsowa" drobiowa skórka ma nieco inne tony niż zamsz zaszyty w winnym bukiecie, ale całość smakuje doskonale! Samo wino ma też akcenty leśnej ściółki. Tanina bardzo delikatna.

Bibbiannacio IGT Toscana 2011

Czas na gwiazdę wieczoru - Bibbiannacio IGT Toscana 2011. Jak tłumaczy Luca, Bibbianacio to "bad gay", chuligan, "zimny drań". Cena - 80 euro - istotnie zmrozi niejedną kieszeń. Robi się je w specjalny sposób - fermentacja odbywa się w otwartych dębowych beczkach, poddawana jest kilka razy dziennie batonnage. Po 20 dniach wino wędruje na dwa lata do dębowych tonneau. Powstaje tylko 1400 butelek. Użyte grona to Sangiovese (50 proc.), Colorino (45 proc.) i 5 proc. to Trebbiano i Malvasia. I oto mamy przed sobą świetne wino! Skoncentrowane, z mocnym owocem i wyrazistą (ale elegancką) beczką. Tanina jest bardzo rozdrobniona. Ale zarazem świeża i... jeszcze zielona. Alkohol dość wyrazisty, jest też pewna likierowość, balsamiczność. Na pewno świetnie znosi długą dekantację, ale - tu Luca robi zdegustowaną minę - w Bibbiano dekanter nie jest mile widziany. - Wino świetnie otwiera się w kieliszku, pięknie się rozwija i to wystarczy - dodaje z uśmiechem.

Jeleń z gratin z selerem i jarmużem. Idealne do Bibbianacio!

Do nieco krwistych, ale mięciutkich, plasterków jelenia z gratin z selerem i jarmużem wino pasuje idealnie. Już samo danie to majstersztyk - gratin rozpływa się w ustach, a jeleń jakby chciał sam pić Bibbianacio!

San Lorenzo A Bibbiano Vin Santo del Chianti DOC 2010

Deserowe San Lorenzo A Bibbiano Vin Santo del Chianti DOC 2010 (60 proc. Malvasia, 40 proc. Trebbiano) podane z serem pleśniowym i suszonymi owocami było już wisienką na torcie. Aczkolwiek samo wino jest dość wytrawne jak na deserowe. Aromaty brzoskwini i migdałów podbite były wyczuwalną w smaku utlenioną nutą przywodzącą na myśl wytrawne sherry. Zero przesłodzenia.


Ser pleśniowy i owoce

Wszystkim, którym np. słodkie Porto wydaje się za słodkie, takie Vin Santo polecam! Ale, ale... o Chianti Classico nie zapomnijcie!


Niezwykle skromna gwiazda wieczoru - Jan Kęcik (stoi), twórca pysznych dań
 
 
Wina degustowałem i pysznymi daniami się zajadałem na zaproszenie Boscaiola, za co serdecznie dziękuję! Wina importuje Wineonline. Są do nabycia w Winestory
 
 
 

środa, 25 maja 2016

Sycylia i Sardynia w Mercato: wina i nie tylko!

Piękno południa na Pięknej

Wnętrze Mercato Bar Delikatesy na Pięknej 15 w Warszawie
Dawno już w Mercato nie byłem - a to błąd! Bo to ciekawe miejsce na winnej mapie stolicy. Niedaleko ambasady USA, ścisłe centrum (o ile w Warszawie można mówić o Centrum) i przyjemne połączenie sklepu z winami, oliwami, pastami z włoską restauracyjką. Cykliczne spotkania ogłaszane są na profilu na Facebooku, i widać, że na kolacje przychodzi już stałe grono bywalców.
 
Tym razem miałem okazję sprawdzić, jak smakują wina z Sardynii i Sycylii do potraw przyrządzanych w regionalnym stylu. Degustację prowadził Tomasz Zaremba z Wine Avenue i stąd pochodziły wina.
 

Feudi Maccari Grillo Siciliane Bianco
 
Pierwsze - Feudi Maccari Grillo Siciliane Bianco - okazało się bardzo dobre. Lekko tropikalne, troszeczkę jabłkowe, ze sporą dawką mineralności, słoności wręcz. Świeże, ale jednak z całkiem sporą ilością ciała. W barwie złote. Do niego carpaccio z miecznika (Carpaccio di pesce spada) było trochę za delikatne. Potrawa była dobrą przystawką, ale wino było za bardzo aromatycznym wstępem.

Vermentino di Sardegna

Do Spaghetti alla Siciliana podano Vermentino z Sardynii. W winie więcej utlenienia, świeżość wyraźnie na dalszym planie, jest za to więcej ziemistości, ziół. Ale zarazem jest też więcej pieprzu i miodu. W barwie wyraźnie bardziej słomkowe. Za to idealnie sparowało się ze spaghetti!

Feudo Maccari Nero d'Avola

Czy do Risotto ai scampi (z owocami morza) można podać czerwone wino - Nero d'Avola? W tym wypadku także Feudo Maccari. O to toczył się mały spór przy stoliku. No bo jak to, do krewetki? Wino od razu pokazało charakter - czuć, że to wino ziem ciepłych, ma miękkość, a w aromacie wyraźną wiśniową dżemistość. Asfalt gorący i miękki. Ale w smaku nie ma konfitury. Jest o dziwo pewna stalowość i świeżość. Moim zdaniem do Risotto ai scampi o słodkim wydźwięku Nero d'Avola pasowało całkiem udatnie. Spróbujcie koniecznie sami!

Cannonau di Sardegna 2011

Do Melanzane alla Parmigiana (zapiekane bakłażany) Cannonau di Sardegna 2011 (czyli Grenache). W smaku spokojniejsze niż Nero d'Avola, ale w aromacie też gorące. Ma sporo pigmentu, ceglasty kolor (w sumie wino ma 5 lat), jest sporo garbnika i całkiem wysoka kwasowość. Również - jak w pozostałych winach - beczki nie było na etapie produkcji, więc owoc całkiem żwawy. Temperatura ok. 21 stopni raczej winu nie służy - stąd troszkę wystający alkohol. Ale w temperaturze 18 stopni, nie powinno być takich problemów. Bakłażan z pomidorami i parmezanem stapia się z tym winem w jedno. Udane połączenie!

Maharis 2008

Na sam koniec - tuż przed deserem - Maharis 2008. Jedyne beczkowe wino, choć tej beczki zbyt wiele tu nie widać. W smaku jest spora kwasowość, a w nosie czuć wiśnię, jeżynę i śliwkę. Może z początku odrobina warzywnego ogródka, ale ucieka szybko niczym poranna mgła. Zostaje czarny asfalt, podpalana konfitura. W środku szczepy nero d'Avola, Syrah i Cabernet Sauvignon. Wiek robi swoje. W pozytywnym znaczeniu. Deserowe rurki z kremem czyli Cannoli Siciliani z kremem dość cytrynowym pasowałyby stanowczo bardziej do Grillo. Do kieliszka płynnego złota z Sycylii akurat między dwoma kęsami.

Jeśli chcecie spróbować jak smakują Włochy, warto zajrzeć do Mercato!

czwartek, 12 listopada 2015

Kolacja w Mercato z winami z Piemontu

Od Arneis przez Barberę aż po Moscato!

Wina - bohaterowie tego dnia

Na ulicach trochę deszczowo, reflektory nielicznych samochodów na ul. Pięknej przecinają mrok, a stół ugina się pod ciężarem zakąsek. Włoskie konfitury spoglądają z półek. W warszawskim Mercato zaczyna się jeden z wieczorków z włoską kuchnią i włoskimi winami. To okazja do "dotknięcia" prawdziwych Włoch! Do serwowanych win podawane są włoskie potrawy, a plan zakłada - jak mówi właściciel Michał Szadkowski - że przy jednym spotkaniu na miesiąc pomysły na takie wieczory skończą się może za życia naszych wnucząt.

Grupa smakoszy, Tomasz Kolecki-Majewicz i Tomasz Zaremba (w środku)

W takim właśnie spotkaniu - poświęconym winom piemonckim (ale nieoczywistym) - miałem zaszczyt i przyjemność uczestniczyć jako "gość specjalny". Specjały stały na stole - przekąski tutejszej kuchni. Wina prezentował Tomasz Zaremba z Wine Avenue, a opowiadał o nich także - a może dopowiadał - Tomasz Kolecki-Majewicz, utytułowany mistrz sommelierski i winny gawędziarz.

Celaeno Roero Arneis DOC białe (72 zł)

Biała klasyka - Celaeno Roero Arneis DOC białe (72 zł) - zrazu lekkie, ale po chwili głębokie. Kwiatowo-cytrusowe. Z ładną kwasowością, co dość niecodzienne jak na ten szczep - delikatnie żłobiącą rowki w podniebieniu. Rodzina winiarzy gospodaruje od XIII wieku, robią 80 tys. butelek rocznie. Wino świetnie złożyło się z zupą-kremem z dyni z dodatkiem oliwy z Apulii. Ale pasowało też do serów i innych przekąsek. Bezpieczny wybór, jeśli ktoś chce wywrzeć wrażenie na gościach na domowym obiedzie. Na prezent też dobre.
Montalbera La Tradizione Ruchè di Castagnole Monferrato DOCG (75 zł)

O winach ze szczepu Ruchè pisała kiedyś Marta Wrześniewska z Winicjatywy. Że różane, aromatyczne i zadziwiające. To prawda! 75 zł za Montalbera La Tradizione Ruchè di Castagnole Monferrato DOCG jak na tę jakość to niewygórowana cena. A wino niezwykłe, nie tylko różane, ale i dżemiste, obleczone ładnym garbnikiem, elegancko zakończonym, długim w finiszu. Doskonałe do mięs w ciemnych sosach! Dostać takie wino w Polsce to rzadkość.
Montalbera Laccento Ruchè di Castagnole Monferrato DOCG (93 zł)

Droższe o 20 zł Montalbera Laccento Ruchè di Castagnole Monferrato DOCG (93 zł) jest bardziej głębokie. Bardziej finezyjne - macerowane dłużej, bo od 10 do 12 dni. Od razu narzuca się większa tanina, bardziej zadziorna. Tu do róży i kwiatowości dochodzą korzenie. Kwasowość też całkiem przyjemna.

Montebruna Il Baciale Monferrato Rosso DOC (104 zł)

Następny krok to poważne wina o poważnej cenie czyli kosztujące 104 zł dwie etykiety Montebruna. Il Baciale Monferrato Rosso DOC (104 zł) nie pozostawia wątpliwości - moc, dąb, śliwka i dżemik. Kupaż włosko-francuski czyli 60 proc. Barbery, 10 proc. Pinot Nero, 10 proc. Cabernet-Sauvignon i 10 proc. Merlot. Całość dziesięć miesięcy dojrzewała w beczce. W aromacie poza śliwką są czerwone i czarne owoce - wiśnie, porzeczki, ale także pieprz i cynamon.
Montebruna Barbera d'Asti 2013 DOC (104 zł) z samych gron Barbery jest ciemniejsze i bardziej korzenne. Bardziej lukrecjowe, kawowe. Intensywne o długim finiszu. Do makaronów z czerwonym mięsem ideał!

Polixo Moscato d’Asti DOCG (72 zł) i deser

Na deser muszą być oczywiście słodkości - nie tylko kremowe ciastko z truskawkami, ale i Polixo Moscato d’Asti DOCG - delikatnie musujący słodziak o alkoholu niskim jak w piwie - tylko 5,5 proc. Z aromatycznego szczepu, którego aromaty to słodkie cytrusy: głównie brzoskwinki i miód. Lekką kwasowość niosą maleńkie bąbelki. Nie ma wielkiego ciężaru, jak przy poważnych słodkich tokajach czy Sauternes. Jest rozkoszna prosta słodycz! To wino, którego trzeba spróbować choć raz w życiu!


Makarony - koniecznie z mięsem i Ruchè albo Barberą!
Degustowałem na zaproszenie Mercato

wtorek, 2 czerwca 2015

Kolejny Portugalczyk w bieli i czerni. A czerwony! - 5 pkt.

Paulo Laureano Premium 2013 DOC Alentejo

Półka - na wysokości piersi
Gdzie i czemu tak drogo - 42,62 zł i 13win.pl (próbka importera)
Do Ideału? - Jeszcze troszkę brakuje!

Nie tak dawno miałem przyjemność spróbować pysznego cytrusowego wina od Paulo Laureano z portfolio grochowskiego (warszawskiego) importera 13win.pl. Lekkie wieczorne ochłodzenie - a może bardziej niedawne zakończenie tygodnia portugalskiego (szkoda, tak szybko to mija) - sprzyja spróbowaniu czegoś czerwonego od tegoż producenta. To Premium Vinhas Velhas 2013 DOC Alentejo-Vidigueira.

Rubinowe wino z iberyjskich szczepów - Trincadeira, Aragonez i Alicante Bouschet. W aromacie mięsiste i zawiesiste, sprawiające wrażenie przez pierwszą chwilę nieco warzywnego, ale to mija. I to dość szybko. Po pierwszych wrażeniach rabarbaru i aronii odsłania się ładny charakter - jest wiśnia, ociupinka śliwek.

Wszystko oprawione w ładną, nieco drewnianą jeszcze taninę, średnią kwasowość. Całość po oddychaniu sprawia wrażenie, że to bardzo młode wino, o niewielkim jeszcze ciele. Żywiołowe, żywe, rozedrgane. Jakby prosiło o jeszcze rok, może dwa, zestarzenia się, ułożenia w butli. Garbnik woła może o pieprznego steka, ale może też być ładnie zmacerowana karkówka. Macie okazję? Kupcie i otwórzcie za rok, dwa. Będzie jeszcze lepsze!


Winiacz na 5 punktów w 7-punktowej skali

piątek, 13 marca 2015

Wina z Chile AD 2015. U mnie tylko na czerwono!

W winnicach zbiory, a wina u nas!

Morande Reserva Malbec 2013 Maule Valley

Chilean Wine Tour to cykliczna impreza, którą mamy właśnie za sobą. Tegoroczna była nieco bardzie kameralna niż ta w zeszłym roku, ale i tak trzeba oddać szacunek przedstawicielom winnic - tam zbiory w pełni, a wina i tak u nas! Zbieg pewnych okoliczności sprawił, że mogłem przyjrzeć się w zasadzie tylko niektórym winom (i to tylko czerwonym), które w zasadzie nie mają importera. "W zasadzie", bo jak zwrócił uwagę Tomasz Prange-Barczyński z Magazynu Wino, wina Morande mają u nas importera (Atlantika), co zapewne nie przeszkadza producentowi szukać także innych dystrybutorów nad Wisłą (W Niemczech jest na przykład 3 importerów). 



Sporo win sprawiało wrażenie bardzo młodych, zielonych, niektóre zdawały się wręcz kwaśne, niedotarte. Inne bywały jakby przegrzane, jak bywają wina z południa Włoch. Bezbeczkowa seria win Kenos z Vinedas Villaseñor miała w sobie spory pierwiastek ziemisto-trawiasty. Syrah (pierwszy z prawej, niebieski wzór) 2013 Valle de Cachapoal był miękki, ładnie taniczny, ale też trawiasty, wręcz chwastowaty. Carignan 2013 miał większe aromaty owocowe.

Vinedas Villaseñor Kenos Reserva Syrah i Cabernet Sauvignon 2013

Linię Kenos Reserva (12 miesięcy używanej beczki) reprezentowały wina z Curico Valley - Syrah 2013 i Cabernet Sauvignon 2013. Oba jeszcze młode (zaledwie 2 miesiące temu butelkowane) - Cabernet Sauvignon bardziej kredowy, ale obydwa wina jeszcze z zielonymi taninami, sporym kwasem, sporą warzywnością w pierwszym aromacie. Choć pewna miękkość w finiszu daje obietnicę czego możemy się spodziewać po tym winie za 2-3 lata.

Seria Premium Vinedas Villaseñor

Linię Premium (od 12 do 16 mies. w beczce) reprezentowały na stoliku trzy butle z doliny Curico: Cabernet Sauvignon z Syrah 2010, Cabernet Franc 2010 i Blend 2009 (Carmenere 40 proc., Merlot 25 proc., Cabernat Sauvignon 20 proc. i Syrah 15 proc.). Tu już nie było żartów - gęste jak zupa, skoncentrowane, mocne, z pięknymi taninami. Najbardziej spodobało mi się Cabernet Franc. Klasa na Winiaczową szóstkę! Piękna kwasowość, garbnik jak roztarty w moździerzu, drobniuśki. W nosie dym, skóra i czekolada. Blend 2009 troszkę bardziej warzywny, ale też dałbym szóstkę. Cena tej linii? Eksportowa - 80 dolarów za 12 butelek czyli... 6,66 dolara za butlę. Nawet niech będzie 28 złotych. 

Valle Frio Pinot Noir Reserva 2013

Pinot Noir VF Reserva 2013 z Valle Frio nie zachwycił mnie szczególnie. Zielone, botwinkowe, liściaste (ale 4 dolary za butelkę, więc nie szukajmy tu "Burgunda" za 299 zł). Merlot 2012 wciąż jeszcze zielony, szypułkowy - do schowania do piwnicy na 5 lat.

Valdivieso Single Vineyard Old Vines Cabernet Franc 2010

Z Valdivieso podobały mi się trzy butle. Single Vineyard Old Vines Cabernet Franc 2010 smakowało świetnie. Aromaty marcepanu i lukrecja, nieco skóry, dymu, troszkę śliweczki i włoskich fiołków. Single Vineyard Lot Gran Reserva Carmenere 2012 jak "wino chłodnej ziemi" - brak warzywnego ogródka, średnia tanina, miękkość i aksamit. 

Valdivieso Single Vineyard Lot Gran Reserva Carmenere 2012

Szalony koń - Caballo Loco No. 15 (nierocznikowy blend Cabernet Sauvignon, Carmenere, Malbec i Syrah) to klasa sama w sobie - smoliste wino o aromacie czarnej konfitury, skóry, czekolady, ale też z pierwiastkiem ziołowej kwasowości. Wino robione co kilka lat, systemem Solera, jak widać z nazwy piętnasta partia w historii.

Szalony koń czyli Caballo Loco No. 15

Z siedmiu czerwonych win Morandé najmniej do gustu przypadło mi Sangiovese 2012 - pierwszy rocznik z winnicy. Robione na włoski wzór w wielkich beczkach, jakoś wydało mi się przegrzane, zbyt mało finezyjne, może przemęczone.

Morande Gran Reserva Carmenere 2011 DO Maipo Valley

Za to Gran Reserva Carmenere 2011 DO Maipo Valley było na drugim biegunie - napakowane czarnym owocem, z odrobinką stajni i ziemi. W smaku skoncentrowane, choć nie do granic możliwości, momentami delikatnie słone na języku.

Gran Reserva Cabernet Sauvignon 2011 DO Maipo Valley

Cabernet Sauvignon 2011 z tej samej linii nieco lżejszy, także mocny i głęboki, ale bardziej tytoniowy, ociupinkę bardziej zielony.

Morande Edicion Limitada Carignan 2011 Loncomilla Valley

Edicion Limitada Carignan 2011 Loncomilla Valley - głębokie i owocowe, ale w finiszu odsłaniające nawet nie kwasowość, tylko kwaśność!

Edicion Limitada Black Mezcla de Campo 2013

Piękną za to kwasowość ma Edicion Limitada Black Mezcla de Campo 2013 (Malbec, Cabernet Sauvignon i Carignan) i żadnego przegrzania - a to stąd, że parcela leży w miejscu dość krótkiej ekspozycji słonecznej. W aromacie zdecydowany owoc i delikatna nutka czekolady. Na języku zwarte garbniki. Cena eksportowa za 12 butelek to 45 dolarów - czyli na dziś... 14,6 zł za butelkę.


Edicion Limitada Black Mediterraneo del Maule 2013
Chilijska Langwedocja czyli Edicion Limitada Black Mediterraneo del Maule 2013 (Grenache, Syrah, Carignan, Marsanne i Roussanne) powstaje w nakładzie 6 tys. butelek. Miękkie wino, dla mnie we wrażeniu mięsiste, skomponowane bardzo fajnie, z cudowną "bateryjką" szczypiącą w koniec języka. Mnóstwo czarnej porzeczki okraszonej ładną kwasowością. Tak naprawdę do odkorkowania za 4-5 albo i 10 lat.

Bisquertt Q Clay 2011 Colchagua
Czas pozwolił mi na odwiedzenie jeszcze jednego stoiska - winnicy Bisquertt, która ma już importera (Mondovino). Ale dwa wina zasługują na szczególną uwagę - chciałoby się rzec, że jedno jest jak ganek nieba, a drugie jak jego przedsionek, ale ciężko się zdecydować. Q Clay 2011 Colchagua (Syrah, Cabernet Sauvignon) powala miękkością, finezją, głębią. Jest owoc, jest śliwka, w smaku jest trochę zielonej kwasowości, rokującej na bardzo długą przyszłość.

Bisquertt Tralca 2010
 
Tralca DO Marchigüe 2010 (kupaż Cabernet Sauvignon, Carmenere i Syrah) - z błyskawicą na etykiecie - to rzeczywiście błyskawica smaku. Grona wyrosłe na czerwonej wulkanicznej ziemi, z krzewów głęboko zapuszczających korzenie. Wino bardzo, ale to bardzo owocowe, z aromatem kawy, eleganckie, lekko likierowe. Dojrzewało dwa lata w beczce, ale wciąż lekkie, nieprzytłoczone, z wyraźną pieprznością (14,5 proc. alk.). Tych win powstaje, w zależności od rocznika, ok. 6 tys. butelek.  

Wnioski i żale? Szkoda, że wielu świetnych win w Polsce nie uświadczymy, choć z drugiej strony gdyby były, to na pewno w cenach wielo-, wielokrotnie wyższych niż eksportowe przysłowiowe 16 złotych. Żal też otwierać niektóre butelki - bo wino było wyraźnie za młode. No i jeszcze osobisty żal, że czas nie pozwolił mi na wizytę u innych producentów. Do następnego Chile!

Degustowałem i biesiadowałem na zaproszenie organizatorów: Pro Chile i Tratoria Dom Przyjaciół Wina