Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wina białe. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wina białe. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 23 grudnia 2018

Wina na Święta z Winnice.eu

Wina akurat do świątecznych potraw. Węgry i Francja!

Akurat tradycję kuchenną mamy taką, że dominują u nas potrawy rybno-kapustno-grzybowe. No i tu i ówdzie jeszcze "słodycze" w rodzaju kutii w postaci deserów. Co więc postawić na świątecznym stole?




Do ryb bardzo dobrym wyborem będzie francuska lekka i niedroga Burgundia - Jean Loron Bourgogne 2015 Aligoté (Winnice.eu za 59 zł). To dość lekkie wino! Niech nie zwiedzie was to, że to biały 3-latek. Dzięki wysokiej kwasowości upływ czasu jest zupełnie nieistotny. Struktura jest całkiem mocna i można je spokojnie zachować jeszcze na lata! Ale gdy pijemy już teraz, czuć jak ładnie aromat emanuje łagodnymi owocami - jabłkiem i cytrusami, a finisz lekkim gorzkim grejpfrutem. 


Jeśli ryby trafią się wam na świątecznym stole w wersji tłustej - nawet śledzie - warto rozważyć pewien ewenement - Tibor Gal Egri Csillag 2015 (Winnice.eu za 27,50 zł). O, to niezły staruszek, bo wino pierwotnie zachwalane - i tak rzeczywiście smakowało - jako lekkie, kwiatowe, do wypicia już. Ale z węgierskimi winami bywa tak, że są po prostu niedoszacowane (o czym pisałem choćby tutaj). Tak samo jest z tym Csillagiem! Po trzech latach Gwiazda Egeru od Tibora Gala pokazuje muskulaturę! Stało się cieliste, mocno owocowe, lekko maślane, a przy tym jest bardzo mocno kwasowe! Jest bliższe dobrej Kalifornii niż Węgrom! Poradzi sobie i z bigosem, i z pierogami z grzybami!


Jeśli na stół wjechały już desery, to czas na słodycz - z rodzaju lekkich, niezbyt nachalnych - Douceurs d'Aurélie 2017 Moelleux (Winnice.eu za 49 zł). Jest i słodko, i aromatycznie. A to dzięki Muskatowi, który całą swoją mocą nadaje sporo charakteru różanego. Poza nim są nuty cytrusów, brzoskwini i pigwy. I całość spięta ładną klamrą kwasu! Znakomity akcent na zakończenie świątecznych kulinarnych uciech!




sobota, 29 listopada 2014

Festiwal win M&P po tygodniach...

"Ministerstwo" win światowych i moje typy

Château Brunel De La Gardine Hermitage 2011

OSWiA - skrót brzmi niemal jak MSWiA. Nie wiem, czy celowo, czy może przypadkowo, ale o ministerstwo tu nie chodzi, a chodzi o Ogólnopolski Salon Win i Alkoholi M&P. Piąty już, tegoroczny. Tradycyjnie odbył się w warszawskiej Fortecy - miejscu tyleż urokliwym, ile niezbyt praktycznym, jeśli chodzi o wielką frekwencję. A była wielka, bo gości były tysiące. Jakieś trzy - jak podają organizatorzy, ale trzeba pamiętać, że goście wychodzili, dochodzili, więc tłok był spory. Oczywiście sukces organizatora, ale z tego też powodu (jako i późnej pory mej wizytacji) spróbowałem kilkudziesięciu win, z czego napiszę o nielicznych, wybranych, które na mnie zrobiły najlepsze wrażenie. Niewykluczone, że może były lepsze, ale cóż - może kiedyś nadejdzie ich chwila na Winiaczu.

Pouilly-Fumé Bonnes Aguilles 2010

Z białych do gustu najbardziej mi przypadły białe francuskie - Sancerre Blanc Le Marigny 2012 oraz Pouilly-Fumé Bonnes Aguilles 2010. To pierwsze (94 zł) mineralne, soczyste, na rześki poranek, gładkie i "smooth", ale już drugie, (99 zł w zwykłej detalicznej ofercie) już trawiasto tatarakowe, poważne - owoce tropikalne złamane morelowymi akcentami. Pycha! 

Paul Mas Arrogant Frog 2012 Cabernet Sauvignon-Merlot 2012

Z kilku etykiet cabernet-sauvignon z merlotem moją uwagę przykuł Paul Mas Arrogant Frog 2012. Gęste, skoncentrowane i aromatyczne wino! W nosie wyczuwalne czekolada i jeżyny. Echa śliwki. Jest dżemiste, ale w elegancki dość sposób. Kwasowość niezbyt wielka, ale garbniki ładnie wtopione. To pewnie jedno z tych win, które są świetne do czekolady.



Bodegas LAN - pierwsze wina tej etykiety ma Robert Mielżyński, a Mirosław Pawlina ma drugą - Marquez de Ulia i Vendimia Reserva. Marquez de Ulia Crianza 2010 ma ładną kwasowość i świetne, niezbyt rozłożyste garbniki. Ale Rioja
Reserva 2007 to jest dopiero moc! Jest cedr, beczka, wilgotna ziemistość i super kwasowość w finiszu. Ale mistrzostwo to La Vendimia Reserva. 16 miesięcy we francuskim dębie, potem 20 miesięcy w butelkach. Pełne, nieco balsamiczne. 85 zł nie wydaje się przesadzoną ceną.

Bastianich Vespa Rosso 2011 (159 zł)

Ładne Włochy, z francuskim nieco sztafażem (Merlot (50%), Refosco (30%), Cabernet Sauvignon (15%) i Cabernet Franc), reprezentowało Bastianich Vespa Rosso 2011 (159 zł). Osa jest mocna i zdecydowana. W nosie stanowczo wyrazista owocowo, ze zredukowanymi taninami, o takiej koncentracji, że pierwsze odczucie słodkie, ciemne. Kwasowości tu niewiele, dlatego to raczej gradka dla amatorów "mocarności", a nie finezji.

Silver Peak Pinot Noir 2009

Silver Peak Pinot Noir 2009 z USA (Sonoma County) to raj dla tych, co ukochali "Bezdroża". W aromacie skóra i czekolada, w smaku intensywne suszone pomidory, kwasowe aż kolana miękną. Medal w kategorii tanin przyznałem mało znanym w Polsce winom z Izraela - Recanati.

Recanati Merlot 2013 (75 zł)

Merlot 2013 (75 zł w detalu) uwodzi aromatem razowca ze skórzanej torby. W smaku jest diabelnie taniczny i mało kwasowy. Z kolei Shiraz 2012 od tego samego producenta to takie troszkę "stajenne", może też roślinne wino. Ale z ładnym owocowym tlem. W smaku razowiec i piękny garbnik. Do tego kwasowość naturalna, jak w kwasie chlebowym!

Recanati Shiraz 2013

Wnioski? Może M&P nie ma nowoczesnego logo, sklepów w modnych centrach handlowych i troszkę przeraża frekwencją na degustacjach, ale perełki można wyłowić! Jak np. Château Brunel De La Gardine Hermitage 2011! Cztery lata starsze wino kosztuje 239 zł. Jeżeli rocznik 2011 smakuje świetnie, to jak smakuje 2007???


Wina degustowałem na zaproszenie organizatora, choć na koszt własny

sobota, 27 września 2014

Lidl na biało - oferta win francuskich na październik 2014 r.

Nie tylko Bordeaux Lidl stoi
albo
Lidl stawia na "doczterechdych"

Białe i różowe wina stały pod oknem. Próbują m.in. Piotr Bartoszewicz (hiszpania-portal.pl), Tomasz Prange-Barczyński (Magazyn Wino) i Gabriel Matwiejczyk (dotrzechdych.pl)

Z początkiem października (choć praktycznie na wielu półkach już są) w Lidlach mają się znaleźć wina francuskie z nowej oferty. Od miesiąca z okładem francuskie butelki (oczywiście inne) można znaleźć w Biedronce, ale w przeciwieństwie do owadziego dyskontu, Lidl wprowadził ofertę szerszą, droższą, o większej rozpiętości cenowej.

Znajdziemy tu 43 wina w cenach od 14,99 zł do 149 zł. Z tym, że z zakresu win najdroższych mamy jednostkowe przypadki - najdroższe jest tylko jedno, jest jedno za 129 zł, jedno za 69,99 zł, jedno za 59,99 zł i dwa za 49 zł. Większość kupimy w cenie do czterech dych.

Château du Colombier 2012. Smaczne Bordeaux za 14,99 zł

To oferta tańsza niż francuska zeszłoroczna (to oczywiste, bo nie zawiera tak dużej liczby win Grand Cru Classe), ale w swej średniej stanowczo lepsza! Lepszy jest także wybór białych win (w stosunku do tych z września 2013 r.). Jest ich aż szesnaście - w tym 6 słodkich. I są to wina w większości dobre, godne polecenia.

Pierwszym jest Château du Colombier 2012. Białe Bordeaux za 14,99 zł. To może być hit cenowy oferty, bo wino jest bardzo przyjemne. Ma charakterystyczny delikatny apteczkowy posmak leków, witaminek, ale jest zarazem bardzo grejpfrutowe, lekkie, także pod koniec ewolucji zwiewne. Na 4+ w skali Winiacza.

Château Les Girards 2012 z Entre-Deux-Mers za 19,99 zł
Za pięć złotych więcej (19,99 zł) dostaniemy powściągliwe i przyjemnie kamienne Château Les Girards 2012 z Entre-Deux-Mers. W aromacie słabo kwiatowe, leciuchno cytrusowe, mocno powściągliwe. Ale do owoców morza w sam raz. W dodatku niezbyt kwasowe - dla amatorów delikatnej zwiewności, którzy unikają przygód z winem o skrajnych smakach.

Bomba czyli „Chéreau Carré” Muscadet Sèvre et Maine Sur Lie 2013 (19,99 zł)

Ale białym hitem za dwie dychy na pewno będzie kwintesencja rześkości - „Chéreau Carré” Muscadet Sèvre et Maine Sur Lie 2013 (19,99 zł). Biel z Doliny Loary, która leżakowała na osadzie, skąd przejęła pełnię kwaskowatych aromatów i nut. Jest w tym winie nie tylko kamień, ale i żywiołowa kwasowość, całość jest jak zimna woda mineralna pita z wielkiej szklanki na średnio brudnym dworcu (ot, taka alegoria otaczającego świata). Piękna kwasowość wychodzi też w długim finiszu - kończy się przyjemnym rozdwojeniem i ewolucją. Winiaczowa szóstka jak nic!

Haute Vallée de l’Aude Chardonnay Le Haut Damier 2013 (17,99 zł)
 
Amatorzy chardonnay znajdą ładny wybór. Haute Vallée de l’Aude Chardonnay Le Haut Damier 2013 (17,99 zł) jest w swoim aromacie mocno powściągliwe, ale w smaku robi się nawet niezłe, choć ekstazy nie ma. Ale język atakuje świeżość, a świdrujące mikrobąbelki kwasowości lekko szczypią w podniebienie.

Z kolei Hautes Cotes de Nuits Henri Larue 2008 to już wino wyraźnie i lepsze, i droższe (29,99 zł). Atakuje nos aromatami orzechów i migdałków. Jeśli postoi i nabierze ciepła, uwalnia się z kielicha karmelek i dojrzały ananas. Smak ma lekką goryczkę i średnią, okrągłą strukturę. Całość jest jednak mimo wszystko dość ładna, towarzyszy jej umiarkowana kwasowość. A finisz jest całkiem długaśny! Do ryb, chociaż nie tylko...
 

Hautes Cotes de Nuits Henri Larue 2008 (29,99 zł)

Kto lubi jeszcze większą wyrazistość, to może sięgnąć po Château Barret 2009 Pessac-Léognan (niestety aż 49,99 zł). O, tu jest głębia, ładnie beczkowa, ciężka i oleista. Mocne złoto w kielichu, lekko woskowo-miodowe, migdałowe, choć troszkę płaskie w finiszu. Szkoda, że nie ma takiego fajnego rozdwojenia jak inne wina, ale i tak zasługuje na poważną piątkę!
Château Barret 2009 Pessac-Léognan - jedno z dwóch najdroższych białych (49,99 zł)

Riesling „Roesslin Cuvée Réservée” 2012 z Alzacji (24,99 zł) to takie dość przyjemne wino środka. Ma troszkę nienachalnej słodyczy, lekki poziom kwasu, sporą dawkę świeżości. Niewymuszona, ale zarazem średnia Czwórka Winiacza.

Muscat Réserve 2013 (24,99 zł)

Drugi Alzatczyk - Muscat Réserve 2013 (24,99 zł) to takie trochę wino niespodzianka. Gdy zimny, nie zachwyca. Ma wówczas aromat raczej kamienisty, słabo obecny, ale za to w smaku świdruje kwasowymi bąbelkami. Ogrzany wybucha aromatem, może nieco mocnym, ale za to smak nie stanowi rozczarowania. Taka dawka półsłodyczy dobrze się wypije z foie gras! 

Gewurztraminer Grand Cru „Zinnkoeflé” 2013 (39,99 zł)

Z dwóch Gewurztraminerów lepiej postawić na Gewurztraminer Grand Cru „Zinnkoeflé” 2013 (39,99 zł). Piękna dzika róża w nosie, delikatny, a w smaku wspaniała słodycz już od początku. Jest złożoność, bo potem pojawia się goryczka i trawiastość. Wino z etykietką w kolorze lila ma bardzo długi i zmysłowy finisz. Bardzo fajne wino, które pewnie szybko z półek Lidla zniknie.

Koenig Réserve 2012 (34,99 zł)

Dłużej w dyskoncie postoi pewnie nieco gorszy gewurz Koenig Réserve 2012 (34,99 zł). Bardzo oleiste wino, o średniej kwasowości, zanikającej nieco w finiszu. Są tu w aromatach także róże, ale jakieś takie prostolinijne. Chociaż po chwili ogrzewania pojawia się ładna złożoność i komplikacja. I goryczka.

Domaine de l’Yeuse 2013 Faugeres (19,99 zł). Najlepszy róż, ale taki... poważny!

Różowych win w tej ofercie jest aż pięć! Château Saint Suffren 2013 Coteaux d’Aix en Provance (22,99 zł) jest najdroższy i całkiem przyjemny. W nosie jest ładna czekolada i wyczuwalna kawowa słodycz. Ciało średnie. Domaine de l’Yeuse 2013 Faugeres (19,99 zł) jest lepsze niż Suffren. Delikatna słodycz, bardzo subtelna. Wytrawne w smaku.
 

Les Fiefs de la Rose Cabernet d’Anjou 2013 (18,99 zł)

Ale porzućmy róże poważne. Bo róż to jednak radość, lekkość i słodziuchna landrynka. Les Fiefs de la Rose Cabernet d’Anjou 2013 (18,99 zł) to wstęp do takiej radości. Wino jest wyraźnie słodkie, a jednocześnie oleiste. Aromat trochę białej czekolady, trochę truskaweczki. Ładna kwasowość trzyma na wodzy potencjalną słodycz.

Domaine de la Marzelle Cabernet d’Anjou 2013 (19,99 zł)

Domaine de la Marzelle Cabernet d’Anjou 2013 (19,99 zł) kojarzy mi się z różowym słodziakiem dobrym na kobiece spotkanie. Les Celliers des Princes 2013 Vacluse (14,99 zł) jest na przeciwnym biegunie - jest bardzo wytrawne, ma większą kwasowość i lekką piwnicę w smaku.

Château de Rimbault Muscat de Frontignan (29,99 zł). Dobre!!!

Zwieńczeniem degustacji były białe słodziaki. Ale że są białe, mają miejsce w tym, a nie w następnym poście. Château de Rimbault Muscat de Frontignan (29,99 zł) to wino z dużą dozą słodyczy, o miodowej, ładnej fakturze. Bardzo fajne! Tańszy o 7 złotych Château le Gris 2013, Loupiac (22,99 zł) rozczarowuje wątłym aromatem, mocno wyczuwalnym alkoholem, słabą kwasowością.

Château Larrayan 2011 Cadillac (21,99 zł). Słodziak całkiem przyjemny!

Château Grand Picard 2012 Sainte-Croix-du-Mont (19,99 zł) trochę atakuje nos aromatami zbyt ostrymi i prostymi - coś jak ananas z puszki. Smak zbyt jednorodny. Najtańszy z białych słodziaków, mi smakował słabo. O niebo lepszy wydał się Château Larrayan 2011 Cadillac (21,99 zł). W nosie dość jest dość monotonny - miód i akacja - ale w smaku zadziwiająco harmonijne, oleiste, z najdłuższym finiszem wśród tańszych słodkich win.

Les Grapes d’Or 2007 Sauternes (35 zł)

Na deser wina, które są świetne w połączeniach kontrastowych - z pleśniowymi serami, z foie gras itp. Czyli wina z Sauternes - tańsze Les Grapes d’Or 2007 Sauternes (35 zł) i droższe - Château Partarrieu 2006 (49,99 zł). W tym tańszym mamy w nosie żywicę, zieleń, trawę, przejrzałą mandarynkę. W smaku nie jest najgorzej, choć nie dostaje do starszego brata - Château Partarrieu 2006 (49,99 zł).

Château Partarrieu 2006 (49,99 zł). Na spodzie osad z kryształków kwasu winnego. Nieszkodliwego!

W tym winie mamy aromaty dostojne, poważne. Coś jak klej kostny i żywica. Bardzo słodkie, troszkę jakby za mało kwasowe. Z winami z Sauternes jest tak, że mogą wytrzymać latami. Może warto spróbować? O winach czerwonych napiszę w następnym poście!

niedziela, 26 stycznia 2014

PoWINOwaci & Hiszpańska Piwnica na biało

Gorący Hiszpański Dzień,
choć za oknem mróz

Wojciech Kielanowski, Olaf Kuziemka i Paweł Grotowski ustawiają butle
Jakie wino jest dobre, bo tanie i dobre? Hiszpańskie! Na gości Hiszpańskiego Dnia, czy raczej wieczoru, na stołach restauracji "Gar" przy Jasnej 10 czekały nie tylko kieliszki, ale i cenniki. A w nich… wina za… 0,98 euro; 1,09 euro; 2,40 czy 4,50 euro itp. Za kieliszek? Nie! Za butelkę! Takie ceny (najwyższa to 10,90 euro) ma grupa winnic, dla których Javier Nemesio z Hiszpańskiej Piwnicy szuka importerów w Polsce.
Javier Nemesio opowiada o winach (fot. PoWINOwaci)
"Wielcy" winnego światka zachwalają wina z tzw. sklepów specjalistycznych po 80 - 100 czy więcej i w górę. Za butelkę. Czy więc wino za 4 euro albo tańsze może być dobre? Może! Sam spróbowałem win. Dziś opiszę białe.
Przykładowe wina w cenie w okolicach 4 zł (0,98 i 1,09 euro) z winnicy Arraez z Walencji. Białe San Juan (50 proc. monastrel, 50 proc. macabeo) owocowe w aromatach, choć skryte nieco, jakby przytłumione. Ale dość kwasowe, niezbyt cieliste - do picia w upał wino w cenie wody mineralnej? Nawet gdyby importer sprzedawał dwa razy drożej... Doczekamy w sklepach czy restauracjach dobrych hiszpańskich win po 9 czy nawet 12 złotych?

Macabeo z San Gregorio i crianza

Różnica w cenie odgrywa oczywiście rolę. I to niebagatelną. Bo już wino prawie dwukrotnie droższe - z winnicy San Gregorio za 1,80 euro (ok. 7,40 zł) jest lepsze! Macabeo Blanco daje w nos pysznymi ananasami, a po języku spokojną rześką kamiennością. 

Z białych win ciekawa była Viura Sonsierra (2,40 euro), bardzo aromatyczna (zapach czuć z 5 cm od brzegów kielicha!), zupełnie inna niż klasyczne hiszpańskie wina z tego szczepu. Nie była gorzko-słona, tylko słodkawa. Z pewnością dlatego, że cieplejsza niż idealne 8 stopni, ale za to sprawiająca wrażenie wina słodkawego. Słoność się pojawia gdzieś tam głęboko, na samym finiszu, przy samym przełyku.

Biała Viura Sonsierra. Słodkawe, gorzko-słone w finiszu

Verdejo od Pinna Fidelis 2012 (3,20 euro) zbliżało się charakterem do sauvignon blanc, choć było średnio kwasowe, ale za to dawało po nosie lekko kocią kuwetą. Finisz był średni, ale za to te aromaty jabłkowo-agrestowe... bardzo dobre wino, pełne ciała. I pomyśleć, że za jakieś 12 złociszy. Ech!

Verdejo Pinna Fidelis (w środku). Zero wodnistości!

Przez chwilę powiało akcentem niemieckim - gdy ujrzałem na stole niebieską smukłą butlę. Hmm, w sumie seaty są niemiecko-hiszpańskie. Ale na szczęście Moscatel Finca de Zalamena (1,90 euro) nie ma nic wspólnego z Liebfraumilch.

Moscatel Finca de Zalamena (fot. PoWINOwaci)

Słodkawe, owszem. Z początku zamknięte, otwierające się po pewnym czasie. Ale nawet jak ciepłe, to wyborne. Z naturalnym aromatem, żadnych sztuczności, żadnych "gumowych węży"! Zostawiłem na 20 minut w kieliszku, by sprawdzić, czy nie rozjedzie się. I nic a nic! 

Moscatel Nebbia. Słodycz na zimno (fot. PoWINOwaci)

Ale królem białych win - a może królową - został moscatel Nebbia! Ile kosztuje niebo w kolorze "blanco"? 2,95 euro za butelkę. Otwiera się długo, ale i potem długo emanuje. Nos wyczuł tu miód, brzoskwinię, trochę akacji, pod koniec słodycz lekko karmelizowanej cebulki... lekko kwiatowe posmaki. Ciała tu tyle, co u rubensowskich kobiet. A pomyśleć, że to tylko - a może aż - wino...

wtorek, 19 listopada 2013

Biała Francja w Lidlu na święta 2013 r.

Biele jako dodatek do czerwieni Lidla
 
Winni pasjonaci przy "białej " części stołu

Jeszcze listopad, ale Lidl już wprowadza "kolekcję świąteczną". Dostępnych w sklepach od dzisiaj. Co w niej znajdziemy? Ponad 40 francuskich win. Kilkunastu z nich mogli próbować w poniedziałek dziennikarze i blogerzy w warszawskiej restauracji na Tamce.

Jako że - jak mówi Michał Jancik, sommelier współpracujący z Lidlem - klienci Lidla poważają najbardziej Bordeaux, to wino - oczywiście w czerwonym wydaniu, króluje. Ale przyjrzałem się najpierw kilku winom białym - m.in Sabliere Fongrave 2012 (14,99 zł), Chablis 1-er Cru Vaillons William Nahan (49,99 zł), Schoenenbourg Riesling 2012 (34,99 zł), Cremant d'Alsace Brut Grand Reserve (34,99 zł), czy słodziuchne Chateau La Riviere (49,99 zł). Tu trzeba niestety wydać ponad 34 zł na dobrą butelkę.

Sabliere Fongrave 2012. Cena może i przyjemna (14,99 zł), ale całość cienka

Bo najtańsze Sabliere Fongrave 2012 (14,99 zł) robi wrażenie cienkiego, jednowymiarowego wina. Kwasowe jest, owszem, ale jakby mu czegoś brakowało. Trzeba dołożyć co najmniej 20 zł, by zasmakować złożoności - mamy taką w Rieslingu Schoenenbourg 2012 (34,99 zł) oraz w Gewurztraminerze Marckrain 2011 (39,99 zł).

Gewurztraminer Marckrain 2011 (39,99 zł) - dobry, różano-owocowy

Riesling jest w aromatach przyjemnie jabłkowo-morelowy, troszkę cytrynowy, a w smaku lekko tłusty, o długim finiszu. Ale droższy od niego o 5 zł gewurz wydaje się bardziej złożony - jest owocowy, czuć brzoskwinie i róże, a przy tym nie traci wyrazistości nawet wówczas, gdy się go smakuje po czerwonym winie.

 
Chablis 1-er Cru Vaillons William Nahan (49,99 zł)

Mocno jabłkowe Chablis jest dobre - przyjemnie ściąga usta, jest bardzo kwasowe, ale niestety kosztuje prawie 50 zł. Czy warto? Hmm, może i tak, jak ktoś jest amatorem kwasowej wytrawności. Ja bym wolał wydać 50 zł (bez grosza) na słodycz - Chateau La Riviere 2010.

Chateau La Riviere 2010 - 49,99 zł. Dobre!

To sauternes nie jest ciężkie. W aromacie poza miodem, są gruszki, jest egzotyka, a w smaku jest orzeźwiająca kwasowość. Wino jest o wiele przyjemniejsze niż l'Ilot de Haut-Bergeron 2011 (49,99 zł) z poprzedniej oferty, jest za to tańsze i tylko o jeden punkt ze skali Winiacza gorsze niż Sauternes d'Arche Grand Cru Classe 2004 (79,99 zł).


Degustowałem na zaproszenie Lidla

sobota, 28 września 2013

Biała jesienna degustacja Winkolekcji 2013

Białe perełki i szmaragdy
Chateau Puy Servain Montravel 2011


Tłumy, trochę mało światła, trochę damskich perfum  (ech, trudno), ale kilka win wspaniałych - warto było w piątkowy wieczór odwiedzić Winkolekcję - choćby po to, by na jesiennej degustacji wyłowić kilka wspaniałości!
Perły Winkolekcja odkryła w Starym Świecie i w Nowym też. Na przykład Biała Francja jest dobra. Bo i niedroga. Weźmy takie Chateau Puy Servain Montravel 2011. Złożone z trzech szczepów: sauvignon blanc, semillon i muscadelle zachwyca kwasową kwiatowością. Jest tu świeży grejfrut, są w smaku owoce i kwiaty. 38 zł wydaje się ceną niezbyt wygórowaną za taką jakość.



Chateau Chantegrive blanc - Graves 2010
Wyraźnie lepsze (na 6 pkt. w skali Winiacza) jest Chateau Chantegrive blanc - Graves 2010. Bardzo aromatyczne, z długim finiszem, niezbyt beczkowe, grejfrutowo-owocowe. Ale niestety i cena wysoka - 58,40 zł! Smakowało mi bardziej niż Chablis 2011 Maison Chanson - 71,20 zł. Za tę cenę lepsze jest już chardonnay Rully 2011 Maison Chanson. Nieco miodowo-migdałowe, pełne ciała, z wyraźną beczką, ale i lekkim mineralnym kamieniem.
Rully 2011 Maison Chanson
Nowy Świat zachwycił mnie dwoma świetnymi winami - Casa Marin Sauvignon Blanc Cipreses 2012 jest lekko agrestowe, mineralne, ale i ma ziołowy ciekawy posmak. Zwraca uwagę, ale niestety kosztuje 87,20 zł! Jak ktoś lubi pozostawać w cieniu - czy raczej posmaku - świeżych zielonych agrestów czy niedojrzałej jeszcze porzeczki, warto spróbować Trisquel sauvignon blanc 2012 za 39,92 zł. Mega kwasowe, z długim finiszem, cudownie mineralne.
Trisquel sauvignon blanc 2012 - kwasowe, że uch!
Ale prawdziwe perełki to miał przystojny Austriak z Wachau - Martin Mittelbach. Pokazał skrzyneczkę, a w niej stały jego białe wina - dwa rieslingi i dwa Grüner veltlinery. Pyszne - to osłoda. Drogie - to nuta pieprzu...
Riesling Terrassen Federspiel 2012 (79 zł) kwiatowy, bardzo zrównoważony, pysznie delikatnie kwasowy, z miodowo-jabłkowymi echami. Jego odmiana szmaragdowa z 2009 (nazwa przyjęta od jaszczurek wygrzewających się w słońcu na kamieniach tarasów) jest nieco bardziej mięsista, bardziej ananasowa i droższa (185 zł!). Ale różnicy jakości nie widać w przypadku rieslinga tak dobrze, jak w przypadku Grüner Veltlinerw.
Wina zwykłe i szmaragdowe Martina Mittelbacha - ciemna fotka, ale cud, że wyszła, bo ciemno było jak w Wachau w nocy
Podstawowy Grüner Veltliner Federspiel 2012 (79 zł) jeszcze bardziej owocowy, tropikalny, rześki. Ponad dwa razy droższy szmaragd za 185 zł jest rzeczywiście dwa razy lepszy! ma więcej ananasa, orzechów, białego pieprzu, traw. To tak kompleksowe wino, że warto byłoby czasem wysupłać prawie dwie stówki na TAAAKIE wino!
 


piątek, 13 września 2013

Biała Francja od Lidla na jesień 2013 r.

O wyższości białego nad różowym



W czwartkowe popołudnie wyszło słońce zza chmur, a w vitkAcu - luksusowym domu towarowym, gdzie kupisz modne fatałaszki (Louis Vuitton i takie tam) - za bimbaliony - degustacja francuskich win, które 30 września mają trafić do sklepów Lidla. W całej Polsce.
Nie jest żadnym problemem, że w sklepach są jeszcze wina z dawnej oferty (naliczyć ich można w katalogu ok. 14), bo - jak mówi Michał Jancik, sommelier współpracujący z Lidlem - nowe wina (ponad 30) uzupełnią dotychczasową ofertę, a jeśli klient nie znajdzie na półce wina z katalogu, będzie mógł zgłosić to sprzedawcy - i… po dwóch dniach otworzy upragniona butelkę - mówi Michał Jancik.

Cabernet d'Anjou Domaine des Hautes Ouches 2011

Posmakowałem większości win i wiem już, co mógłbym kupić - bo mi smakuje - i co mogę polecić wszystkim poszukiwaczom win doskonałych. Zacznę od rzeczy najmniej przyjemnych: różu.

Cabernet d'Anjou Domaine des Hautes Ouches 2011 za 17,99 zł ma fajny aromat - jabłkowy. Ma też ładny kolor - intrygujący łososiowy. Ale smak to już słaby: mieszanka słodkich landrynków i nagietków. Może się podobać komuś, kto przyjdzie i spyta: a jest półsłodkie? Dwa punkty w skali Winiacza. I to tylko wówczas, jak zimne!
Languedoc Rose 2012
Kto szuka różowej wyrazistości, znajdzie ją w Languedoc Rose 2012 (14,99 zł). Wyraźny aromat oscyluje w kierunku owoców, ale też kociego żwirku. Jak na wino do 15 zł może być, ale szału nie ma. Może 3 punkty w skali Winiacza.
Ciekawsze smaki ma biała Francja. Choć riesling Henri Ottman mnie nie zachwycił swoim kajakowym aromatem, to już ostrym, gruszkowo-jabłkowym smakiem tę kajakowość zrównoważył. Może być za 21,99 zł jako wino do picia, a nie do wąchania.

Biały burgund - pycha!

Biały Burgund Hautes-Cotes de Nuits La Perriere Blanc 2012 jest delikatny i zwiewny jak kobieta. Przy tym (zupełnie nie jak kobieta) jest przyjemnie wyważony, z długaśnym finiszem. Naprawdę fajne wytrawne wino warte 29,99 zł. Mój typ z białych wytrawnych. Na 6 punktów w skali Winiacza. Ale lepiej pewnie się będzie sprzedawał o dwa złote tańszy Gewurztraminer J.P. Muller 2012. Mega kwiatowy i oleisty. Przyjemny, wyrazisty, półwytrawny a raczej nawet sprawia wrażenie półsłodkiego.

Graves Chateau du Portail 2009

Graves Chateau du Portail 2009 (70 proc. semillon) nie zaskakuje świeżością (czuć te 4 lata), ale za to imponuje mocą i wyrazistością. Dałbym wycenione 23,99 zł bez kwękania.

 Sauternes d'Arche Grand Cru Classe 2004
 
Zwieńczeniem - jakże przyjemnym - były słodycze. Sauternes l'Ilot de Haut-Bergeron 2011 (49,99 zł) było przyjemne, ale jakieś takie płaskie, wydało mi się jednowymiarowe miodowe. Zupełnie inne odczucia miałem przy kosztującym niemal 80 zł (bez grosza) Sauternes d'Arche Grand Cru Classe 2004. To jest świetny mocarz, i kwasowy, i słodki. Jest i czekolada, i egzotyczny owoc. Albo i kilka. I to wszystko współgra świetnie, nie stapiając się w jedną całość! Z pleśniakiem będzie smakować jak nektar z ambrozją!

(degustowałem na zaproszenie importera)