wtorek, 26 marca 2013

Afrykańczyk, na szczęście dwulicowy - 5 pkt

Culemborg Cape Red '11



 
Półka - na wysokości kolan
 
Gdzie i czemu tak drogo - Vininova i 29,99 zł (zakup własny)
 
Do Ideału? - Jeszcze troszkę brakuje (5 pkt.)

 
To nie winiacz, to szczwany lis! I to jeszcze jak! Miało być wino niedrogie, lepsze niż supermarketowe. Z taką myślą kupowałem. Odkorkowanie w degustacyjnych celach i pierwszy łyk to… konsternacja. Hm, miałem być w południowej Afryce, a tu niestety jakby k… Lębork! Tak dżemowy, tak truskawkowy, że spojrzałem aż na etykietę, czy to rzeczywiście jest wytrawne wino. Pierwszy łyk - słodkie jakby do diaska.

 Ja tu na języku czuję słodkie czerwone owoce, czereśnie, śliwkowe powidła też, a na kontretykiecie napisane, że delikatnie wytrawne… Żarty jakieś?!

Otworzyło się po dobie - choć większość czasu spędziło w więzieniu pod próżniowym korkiem. Na drugi dzień w butli znalazło się zupełnie inne wino. Jakby ktoś zasnął na stacji Lębork, a obudził się już w krainie wina.
W aromacie są korzenne przyprawy, całość stała się wytrawna i nabrała przyjemnej gładkości. Aromat jest z zupełnie innego wina. W smaku słodkość uległa bardzo głębokiej redukcji. Czuć ją, ale tak głęboko z tyłu, że mam poczucie, że smakuję jakiegoś odległego kuzyna tego winiacza, który stał w sklepie na półce.
 
Tamto wino - tuż po otwarciu - dostałoby dwa punkty. To, co wyszło po dobie z poczwarki za stosunkowo niewielką cenę jest wspaniałym motylem - winiaczem, któremu do doskonałości jeszcze troszkę brakuje!

Winiacz na 5 punktów w 7-punktowej skali!

niedziela, 24 marca 2013

Hiszpan mówi: zaproś przyjaciół, nie ma czasu - 4 pkt

Clos Montebuena Rioja Reserva 2005

 



Półka - na wysokości piersi
 
Gdzie i czemu tak drogo - Biedronka i 29,99 zł (zakup własny)
 
Do Ideału? - W połowie doskonałe (4 pkt.)

 

Czekała i czekała. Cierpliwie w moim wiklinowym koszyczku - w rezerwie, że tak to ujmę. Clos Montebuena Rioja Reserva 2005 z Biedronki. Wszyscy winni blogerzy już je opisali - niektórzy byli zachwyceni, inni nie za bardzo. A Winiacz?

Najpierw - tuż po odkorkowaniu - wino miało żelazisty nieco zapach. Uleciał na szczęście. I zostało coś letniego, czego za oknem nie ma: czerwone owoce, nagrzana skóra, czereśnie w koszyku, gdzieś tam odrobina kakao, przypraw…

W smaku najpierw pełne, z wyczuwalną beczką. Ale niestety, gdy nieco odstoi, traci to dostojeństwo. Po kilku godzinach (zdecydowaną większość czasu trzymane w zamknięciu) robi się cieńsze, bardziej ziołowe. Ostatni łyk jest raczej maślany niż beczkowy.

Czy to świadczy o doskonałości? Nie jest to oznaka wielości ciała i bogactwa aromatów. Ale może po prostu jest wskazaniem - smakuj, nie czekaj?

Zdecydowanie. To dobre wino na jeden wieczór. Hiszpan, który mówi: zaproś przyjaciół (przyjaciółki) i wypijcie mnie! Bo jestem winiaczem, któremu szkodzi czas, jestem w połowie doskonały!

 

Winiacz na 4 punkty w 7-punktowej skali!

sobota, 23 marca 2013

Czerwony Włoch z nutą anyżku - 5 pkt

Nobil Sala Nero d'Avola

 


Półka - na wysokości piersi

Gdzie i czemu tak drogo - Kondrat Wina Wybrane i 31 zł (zakup własny)

Do Ideału? - Jeszcze troszkę brakuje! (5 pkt.)


Była ostatnio Rumunia, było szaleństwo ziołowego geranium, poza tym dzieje się tu i ówdzie i to tak, że człowiekowi czasem głowa puchnie! Trzeba trochę spokoju - a gdzie indziej go zaznamy niż na Sycylii, obiadując niczym archetypiczny ojciec z filmów Felliniego?

Na Sycylii być nie możemy (chwilowo), ale możemy spróbować wina z tego miejsca. W okolicach winnicy jest takie słońce latem, że wszystkie domy mają zaciągnięte żaluzje, rolety i pozamykane okiennice. Słońce zgotowało tam niezłe szaleństwo, podobnie jak nam śnieg. A co do wina, to uwierzcie - W Nero d'Avola Nobil Sala szaleństwa nie ma.

Jest za to piękny rubinowy kolor w kieliszku i sporo czerwonych owoców - wiśni i jagód. Ale to nie wszystko, bo są wyraźne zioła. Całkiem przyjemna mieszanka.

Tego winiacza naprawdę się przyjemnie smakuje. Jest miękki, nie ściąga ust swoją wytrawnością, lekko jedynie szczypie policzki. Po przełknięciu (albo wypluciu - jak kto woli) zostaje owoc, trochę pieprzu i anyżek. Żadnych udziwnionych posmaków! Winiacz doskonały?

Nobil Sala nie ma dostojeństwa ciężkiego wina, ale nie ma też nic z sikaczowatości tanich włochów. Pokazuje, że takie wino jest niemal idealne - do doskonałości brakuje jeszcze tylko troszkę!

 

 

Winiacz na 5 punktów w 7-punktowej skali!

czwartek, 21 marca 2013

Rumuński nomad o zapachu... geranium - 5 pkt

Nomad Feteasca Neagra 2009

 

Półka - na wysokości kolan

Gdzie i czemu tak drogo - Czerwone Wino i 29 zł (zakup własny)

Do Ideału? - W połowie doskonałe (5 pkt.)

 
Znów wino czerwone, znów wytrawne, znów kobiece. Ale tym razem wino niby z Rumunii, ale tak naprawdę prosto z kosmosu. Gdy się już zjeżdża z wysokich rumuńskich Karpat na południe, to robi się nudnawo - płasko jak na Mazowszu. I kto by pomyślał, że tam powstaje wino tak oryginalne?!

Nomad Feteasca Neagra 2009 to produkcja winiarni Săhăteni. Autorem wina jest Aurelia Visinescu. Krótkie śledztwo w google pozwala stwierdzić, że to kobieta konkretna, związana ze swoim regionem - z terroir - jak by to napisali wytrawni znawcy. Pani Aurelia deklaruje, że jest związana z ziemią, przyrodą, naturą. Nic więc dziwnego, że i Nomada stworzyła, zaklinając to, z czego czerpie siły.

Czy stworzyła winiacza doskonałego? Jest niesamowite, to fakt. Po otworzeniu butelki czuć geranium. I to z jaką mocą! Potem jest skoszona trawa, jakieś zioła! Jak zostaje mało w kielichu, to czuć wiśnie i śliwki. I wszechobecne zioła. Te, które płożą się wzdłuż dróg wiodących przez Karpaty.
 
Ziołowe aromaty są pewnie planowe - może w zamyśle twórczyni miały odstraszyć Drakulę? Może tych ziół jest za dużo - pijąc to wino mam chwilami wrażenie, że nie wino to, a wermut. Choć alkoholu jest "tylko" 13,5 proc. Gdy wywietrzeje, w ustach czuć czereśnię, a po przełknięciu cały smak zostaje na długo.

Jedno jest pewne - nie da się tego wina pomylić z żadnym innym. Wielki plus za niebanalność. No bo porzeczkę, śliwkę i wiśnię ma co drugie wino. Ale geranium? Jeśli jeszcze uwzględnimy dobrą cenę, to wychodzi na to, że geranijnej Feteasce do doskonałości brakuje jeszcze tylko troszkę!

 
Winiacz na 5 punktów w 7-punktowej skali!

środa, 20 marca 2013

Degustacja win Andeluna z ojczyzny papieża

Argentyńskie wina z wysokości 1300 m

Skoro mamy papieża z Argentyny, promocja win argentyńskich nie dziwi - tym bardziej, że za oknem śnieg, a z trzeciej strony folderu winnic Andeluna - założonych w 2003 r. przez Amerykanów, którzy i Pepsi rządzili i chipsy nawet wymyślili - spoglądają na nas krzewy winorośli spod śniegu. I to wszystko 1300 metrów nad poziomem morza.

Degustację win argentyńskich ze śniegiem w tle urządziła Winosfera przy Chłodnej w Warszawie. W kameralnej sali, w której z uwagi na grubość ścian i tłumienie sygnału komórek mogliby się spotykać szpiedzy. Zresztą, jak się dowiedziałem od właściciela p. Karola Działoszyńskiego, jest coś na rzeczy… W sensie nie szpiedzy będą się tam spotykać, tylko amatorzy win francuskich! Ale tymczasem amatorzy win argentyńskich mieli okazję spróbować zawartości sześciu butelek.

Andeluna Torrontes
Na pierwszy ogień poszło białe Andeluna 1300 Torrontes 2011 (39 zł). Wino o zadziwiających różnicach w aromacie i w smaku. Koloru ten winiacz niemal nie ma. Tak jasny żółty, że prawie biały. Ma za to unoszący się znad kieliszka zapach słodkawego ananasa, ale też coś, co przypomina farbę do malowania ścian. Smak diametralnie inny - kwiatowy, rześki, ożywczy. W skali Winiacza dałbym 3 punkty.

Andeluna 1300 Chardonnay
Wyraźnie lepsze jest Andeluna 1300 Chardonnay 2011 (39 zł). Nieco ciemniejsze, czuć nieco dziwny zapach - przypominający pachnące chińskie gumki do wycierania. Trochę też zielonych jabłek, kwiatów. W smaku wyśmienite - nawet na 5 punktów.
Malbec Rose 2011

Różowy Malbec Rose 2011 (39 zł) z tej samej serii to dopiero jest heca. Słodkość czuć w zapachu. Taką landrynę. Ale co najciekawsze, to nie jest nawet półsłodkie wino, tylko wytrawne. Ma mniej cukry resztkowego niż najbardziej wytrawny z merlotów Andeluny. W aromacie troszkę róż i truskawek. Ale jakby chemicznych. Co do smaku dwie obserwacje - smakuje niemal jak białe, ale dochodzi "landrynek" oraz nie czuć w nim alkoholu. Choć według etykiety ma go aż 14,9 proc.! Winiacz by dał może 2 punkty, bo to ani nie białe, ani nie czerwone wino. Ono nawet nie stało nigdy obok winiacza doskonałego.

Cabernet Sauvignon 2011

Cabernet Sauvignon 2011 Andeluna 1300 (39 zł) ma mniej alkoholu, bo 14,5 proc., ale od razu atakuje nim nos wrażony do kielicha. Wiśnie, czereśnie, kakao i czekolada. W smaku ściągające - na podniebieniu i języku także czuć czereśnie, ale to wino zadziwia swoistą cienkością, lekkością. Można chyba samym smakiem "kroić" jakąś tłustą pieczeń. Gdy pooddycha w kielichu łagodnieje. Winiacz na 4 punkty.
Malbec Altitude 2009

Dostojny, spokojny smak ma Malbec Altitude 2009 (65 zł), choć w aromacie atakuje aromatem szpitalnego (w sterylnym znaczeniu) korytarza. To wino ma aż 15,5 proc. alkoholu. Gdy alkohol odpływa, wychodzą jakieś czekoladki, troszkę jodyny, śliwki, wanilia. Ale smak jest tak łagodny, że dałbym temu malbekowi 5 pkt w skali winiacza.

Wyśmienita była gwiazda wieczoru - Andeluna Passionado 4 Cepas 2005. Cena niewąska, bo 150 zł, ale butla może być leżakowane podobno nawet i 20 lat. Wino stworzone z Cabernet Sauvignon, Merlota, Malbeca i Cabernet Franc. Rozlane do karafki zostało 3 godziny przed podaniem, ale wciąż nie było "otwarte". Pije się zupełnie inaczej niż malbeka. Ale najpierw trzeba zaskoczyc nos… zapachem słodkiej galaretki z ciastek (wiadomo - kruche dookoła, w środku pycha galaretka), wanilią i ziołami. Jest też czekolada. A smak?
Andeluna Passionado 4 Cepas 2005

Zaczyna się łagodnie, a kończy lekkim ściąganiem i zdecydowaną goryczką na samym końcu. Pierwsze wrażenie nie jest agresywne zupełnie. To winiacz zasługujący na 6 punktów!
Degustowałem na zaproszenie Winosfery

poniedziałek, 18 marca 2013

Wytrawny Francuz ze skórzaną nutą - 4 pkt

Château Naujan Lapereyre
 
Bordeaux Supérieur 2009

 
 

Półka - na wysokości pasa

Gdzie i czemu tak drogo - Lidl i 19,99 zł (zakup własny)

Do Ideału? - W połowie doskonałe (4 pkt.)

 
Znów wino czerwone wytrawne, znów wino francuskie. Ale co zrobić? Stało tak i stało w środku ciemnej szafki, że trzeba było się zlitować. Tym bardziej, że w dyskoncie, który wprowadził to i inne wina do oferty kilka miesięcy temu, mozna je ponownie odnaleźć (ściąga pewnie z magazynów albo z tych sklepów, gdzie klienci woleli jednak coś innego). A Naujan warte jest o tyle uwagi, że cena nie przekracza 20 zł.

W kolorze średnio-rubinowym, dość przejrzystym, nic nadzwyczajnego nie ma - ot, ten winiacz trzyma francuską normę. Za to w zapachu jest przyjemnie. Czarna porzeczka, wanilia i… - dygresja - pamiętacie sklepy Składnic Harcerskich?

Otóż tam za grosze można było kupić solidne skórzane paski. Solidne, bo jasna skóra była gruba i z wiekiem dopiero stawała się ciemna, cieńsza - taki ciemny pasek nosili weterani. Nowiutkie skórzane paski miały charakterystyczny zapach. Tę skórzaną nutę wyczuwam właśnie w Château Naujan Lapereyre Bordeaux Supérieur 2009.

Skóra w smaku jest? Trochę tak! Na szczęście. Ściąga nam lekko, jak ten pasek mundurek. Jest też trochę ziołowości, może nutka anyżku… Dzięki temu wino ma charakter inny niż klasyczne łagodne bordeaux. Winiaczem doskonałym nie jest, ale jest dobrym winem, dobrym na czwórkę. W połowie doskonałym.

 
Winiacz na 4 punkty w 7-punktowej skali!

sobota, 16 marca 2013

Francuz ułożony ładnie jak klasyczny plafon - 4 pkt

Chateau Perrot Bordeaux 2008

 


Półka - na wysokości kolan
 
Gdzie i czemu tak drogo - Centrum Wina i 21,54 zł (zakup własny)
Do Ideału? - W połowie doskonałe (4 pkt.)


Etykietka jak plafon we włoskiej willi. Ładne zewnętrze, to może i wnętrze będzie ładne? Korek tkwił strasznie mocno i był tak przesiąknięty winem, że już myślałem, że rozpadnie się na kawałeczki. Uff, wyszedł cały. Wino też korkiem nie przesiąkło. Dobry znak!

Aromat truskawek, jagód, dżem, drzewa, trochę ziemistości, waniliowe tło. Nic tu bardziej nie dominuje, trochę taka winna łagodność (platońska idea wina?). Alkohol czuć z początku delikatnie (12,5 proc.), ale po dłuższej chwili ulatuje. Smak? Hmm. Nie porywa, ale jest ładnie ułożony, proporcjonalny.

Najpierw do ust wpływa łagodność, ale nie ma tu nic z kompotowych słodyczy. Ściąga usta minimalnie - gdy po przełknięciu pozostawi się maleńką resztkę na języku. W tym, co pozostaje, czuć drewno - cudownie rozdwajające się, gdy zamknie się oczy. Tak że czuć słoje z beczkowej klepki.

Winiacz doskonały? Bez przesady. Jest tak ładnie ułożony, jak absolwent dobrego uniwersytetu z 2008 r. Studia skończył 5 lat temu i już wie o co chodzi. Młodym winom może służyć za wzór - może pokazać, jak smakuje wino. Jest harmonijny jak plafon z własnej etykiety, przycięty według złotego podziału. Ale brak mu charakteru. Zęba, który sprawia, że winiacz doskonały wgryza nam się w nos, podniebienie, język.

Ale na ten wizerunek pada promyk jasnego słońca. Pamiętając, że to wino za niespełna 22 zł, można o nim powiedzieć, że jest w połowie doskonałe!

 
Winiacz na 4 punkty w 7-punktowej skali!