Pokazywanie postów oznaczonych etykietą francuskie wino. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą francuskie wino. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 28 lutego 2016

Zdziwienie kwartału - Beaujolais z szafki

Beaujolais Primeur 2015



Domowe porządki stały się pretekstem do przeglądu jakichś zapomnianych skrzynek i skrzyneczek. W jednej z nich... Beaujolais - i to nie Villages - tylko Primeur 2015. Ale z ręką na sercu - dostałem je z Netto (importer TiM, ale dostałem, je trochę omyłkowo) już jakiś miesiąc po listopadowym święcie młodego francuskiego wina i jakoś tak zleżało. Otworzyłem teraz - z ciekawości: co też jest w środku...

I oto bomba! Bo nie ma śladu po tym osławionym cienkuszu. Nie jest to może klasa tak wysoka jak niektóre wina Karima Vionnet , ale to wino absolutnie nie przypomina tego, co serwuje nam się w trzeci czwartek listopada. To ciemne wino, w aromacie ma pięknie dojrzałe truskawki, spoza których przebija się aromat troszkę przypominający gumę do żucia. Kwasowość jest elegancka, nie taka jak w taniosze, tylko fajnym, przyjemnym - by rzec: "pijalnym" - winie czerwonym.

Bardzo fajne wino! Ja oczywiście trzymałem w stanie leżącym, w ciemności, bez wahań temperatur. Nie wiem jaka jest szansa zakupu w sklepie. Jak znam Polskę, pewnie duża. A to oznacza jedno - może będzie w przecenie? Gdybym spotkał, kupiłbym jeszcze kilka!

niedziela, 21 czerwca 2015

Francuz cudownie tostowy, kawowy - 6 pkt.

Chateau de Camarsac 2011

 
Półka - na wysokości kolan
Gdzie i czemu tak drogo - Winkolekcja i 47 zł (zakup własny)
Do Ideału? - Już ciut, ciut!! (6 pkt.)


Stoją w Winkolekcji - sklepie z winem na warszawskim Mokotowie - na podłodze niepozorne skrzynki, a w nich butelki z etykietkami w kolorze morskim i rustykalnie wyglądającym napisem "Chateau de Camarsac". Tak jakby trochę niechciane (ścianki i półki wyżej pełne bordoszczaków Premier Cru Classe po 200 i więcej złotych).

Ale kieszeń zwykłego amatora wina, któremu marzy się dobre Bordeaux, łatwiej chyba zniesie wino za 47 zł. Może nie jest to żadne Cru Classe, tylko Superieur, ale imponujące i pyszne! Zresztą z klasycznych bordoskich szczepów: Merlot/Cabernet Sauvignon/Cabernet Franc.

Wielbiciele mocnych, zdecydowanych aromatów będą zadowoleni - w aromacie intensywnie tostowe, ta "zbrązowiała grzanka" przykrywa ciemny owoc (beczki było - jak deklaruje producent - pół roku) w kolorze intensywna, ciemna czerwień - w ustach ciepłe, garbniki wydają się starte na proch, maleńkie, mikroskopijne, ale jednak (szczególnie w finiszu) odczuwalne. Ciało spore, ale kwasowość niezbyt olbrzymia, przez co wino wydaje się troszeczkę jakby za "płytkie". Ale i tak wino bardzo dobre - do ciężkich steków, zrazów i pieczeni w ciemnych sosach.


Wino na 6 punktów w 7-stopniowej skali!

czwartek, 13 czerwca 2013

Iniesta gwiazdą (nie boiska, ale) sklepu VinoTrio

Nowy winny butik z perłami za trzy dychy
 
Wnętrze sklepu VinoTrio

Mały, ale wariat - takie motto mi się nasuwa na myśl o nowym sklepie winnym w centrum Warszawy. VinoTrio zajmuje niepozorny kąt w budynku TVN (tu powstają odcinki porannego programu śniadaniowego), ale środowa degustacja pokazała, że pozory potrafią mylić, bo wina stąd pozorne nie są!

Większość butli to okazy z półki w cenach ciekawych - od 30 zł. Za 35 zł można tu znaleźć ciekawe okazy, choć zdarzają się i okazy w wyższych cenach, dla "prestiżowych" klientów (choćby Sauternes Chateau d'Arches za 196 zł).

Pyszne sauvigno blanc za 37 zł

Podczas otwartej degustacji można było wypróbować na własnym nosie, podniebieniu i języku dwa białe wina wycenione na 37 zł: Preignes Grains Sauvignon Blanc 2012 i Vau PO Chardonnay/Viognier BLC Cellier.

Chardonnay z viognierem

Drugie nieco ciemniejsze, jakby nieco zamknięte. W aromacie bardzo oszczędne, a w smaku już wyraźnie brzoskwiniowe, szczególnie po lekkim pooddychaniu. Gdy jest nieco cieplejsze niż zalecane 8 stopni, robi się bardziej charakterne.

Za to pierwsze - Preignes Grains Sauvignon Blanc - to dopiero jest kwiat półki do czterech dych! Lekko kwaskowe, o aromatach tak kwiatowych i owocowych. Już z samego nosa czuć, że to Langwedocja. Smak tak spójny z aromatem, że tylko pozazdrościć. Nie miałbym żadnego dylematu, na co wydać 37 zł - co w przypadku tego wina nie wydaje się przesadą. Gdyby przyznawać punkty według skali Winiacza, byłaby to szóstka!

Różowe Monte Clavijo za 32 zł

Spójności nie ma - ale na plus - różowe Monte Clavijo Rosso (32 zł). Aromat landrynkowo-malinowy troszeczkę, ale smak wytrawny, kwaskowaty. Chyba z zamkniętymi oczami bym nie poznał bez wąchania, że to różowe. Jak złapie trochę powietrza, zyskuje. Pan dyrektor Dariusz mówi, że kobietom się podoba. Wino oczywiście. Bo pije się je jak czerwone.

Biologiczne Aggegio - 39 zł

Włoskie czerwone Aggegio Da UVE Biologiche Sangiovese Toscano IGT 2011 (39 zł) było dość wyraźnie taniczne. Przyjemnie, lekkie, wyczuwalnie ściąga usta. Na stronie sklepu odnajdziemy notkę, że ma owocowy smak. Odniosłem przekonanie, że więcej owocu jest w aromacie, niż w smaku, ale może wino było za ciepłe?

Dominio de Ontur Monastrell 2011

Lepsze - choć tańsze o 8 złotych - okazało się hiszpańskie Dominio de Ontur Monastrell 2011. Niech was nie zwiodą niebieskie motywy na etykiecie. Mocniejsze w smaku niż Aggegio (w procentach też - ma ich 14) i bardziej wyczuwalne owoce w aromacie. W smaku owoców, jest za to więcej tanin. To wino wyraźnie zyskuje po napowietrzeniu.

Iniesta - gwiazda za 30 złotych!

Ale warto "poskąpić" jeszcze złotówkę, by mieć perełkę za trzy dychy: Senorio Iniesta Tinto Roble 2011. O ranny! Takiego buchnięcia czerwonego owocu nie było od dawna. Po nalaniu czuć bogactwo jeszcze innych zapachowych dobroci - wanilii, czekolady, trochę skóry… To bez wątpienia najlepsze wino wieczoru, a w tej kategorii cenowej pewnie i sklepu.

Taki "mayor" marzy, by odetchnąć. Wtedy stanie się generałem!

Przy nim hiszpańskie Monte Mayor Reserva 2009 (37 zł), owszem - pyszne, także wydzielające szlachetności - wydaje się powściągliwe. Zagadka się wyjaśnia po długim kręceniu kielichem - ta reserva się wspaniale rozwija w czasie. Z 4 początkowych punktów na 6 finalnych. Może byłaby i siódemka, ale nastał czas powrotu. Na szczęście mam jedną butlę w piwniczce. Spróbuję ją wziąć później… cierpliwością.

Degustowałem na otwarciu sklepu VinoTrio


 

poniedziałek, 18 marca 2013

Wytrawny Francuz ze skórzaną nutą - 4 pkt

Château Naujan Lapereyre
 
Bordeaux Supérieur 2009

 
 

Półka - na wysokości pasa

Gdzie i czemu tak drogo - Lidl i 19,99 zł (zakup własny)

Do Ideału? - W połowie doskonałe (4 pkt.)

 
Znów wino czerwone wytrawne, znów wino francuskie. Ale co zrobić? Stało tak i stało w środku ciemnej szafki, że trzeba było się zlitować. Tym bardziej, że w dyskoncie, który wprowadził to i inne wina do oferty kilka miesięcy temu, mozna je ponownie odnaleźć (ściąga pewnie z magazynów albo z tych sklepów, gdzie klienci woleli jednak coś innego). A Naujan warte jest o tyle uwagi, że cena nie przekracza 20 zł.

W kolorze średnio-rubinowym, dość przejrzystym, nic nadzwyczajnego nie ma - ot, ten winiacz trzyma francuską normę. Za to w zapachu jest przyjemnie. Czarna porzeczka, wanilia i… - dygresja - pamiętacie sklepy Składnic Harcerskich?

Otóż tam za grosze można było kupić solidne skórzane paski. Solidne, bo jasna skóra była gruba i z wiekiem dopiero stawała się ciemna, cieńsza - taki ciemny pasek nosili weterani. Nowiutkie skórzane paski miały charakterystyczny zapach. Tę skórzaną nutę wyczuwam właśnie w Château Naujan Lapereyre Bordeaux Supérieur 2009.

Skóra w smaku jest? Trochę tak! Na szczęście. Ściąga nam lekko, jak ten pasek mundurek. Jest też trochę ziołowości, może nutka anyżku… Dzięki temu wino ma charakter inny niż klasyczne łagodne bordeaux. Winiaczem doskonałym nie jest, ale jest dobrym winem, dobrym na czwórkę. W połowie doskonałym.

 
Winiacz na 4 punkty w 7-punktowej skali!

wtorek, 12 marca 2013

Francuski południowiec, a taki dostojny - 6 pkt


Saint Chinian 2009
Chateau Michel Cazevieille
 
 


Półka - na wysokości piersi

Gdzie i czemu tak drogo - Cabernet Restaurant & Wine Bar i 39 zł (zakup własny)

Do Ideału? - Już ciut ciut!! (6 pkt.)

 
Gdyby konklawe było w Awinionie, to kardynałowie pewnie by wybrali - ze względu na cudny kolor - właśnie to wino. Barszcz i nuty purpury czyli Saint Chinian 2009 Chateau Michel Cazevieille. Bo zaiste niebiańskie ma refleksy - ale ponieważ jest w Rzymie, to na stoły wjeżdża pewnie barolo albo supertoskany…

Południowa Francja dziś to świetne miejsce nie tyle na konklawe, ile na ucieczkę przed paskudną zimą. Stąd wybór - Langwedocja. Wino zbudowane ze szczepów Syrah i Grenache ma ciekawy owocowy, ale i nieco czekoladowy zapach!

Jeśli poobracamy nieco kieliszkiem, to najpierw zobaczymy na ściankach barszczowy nieco kolorek, a potem? Potem ujrzymy, jak po ściankach winiacz ów schodzi regularnymi nogami. I to tak regularnymi, że można by pewnie wyliczyć liczbę Pi z wewnętrznego obwodu czaszy. To wskazówka - mamy do czynienia prawdopodobnie z winiaczem bardzo bliskim ideału.

To samo mówi aromat - gdy ulatują owoce, pozostaje dostojeństwo. Nad kielich wychodzą zapachy ciężkich wiśni, śliwek w czekoladzie, skóry, aromaty pieczeni… Te same smaki - ładnie zbalansowanego wina długo pozostają na podniebieniu.

Jest polecane do czerwonych mięs, południowoamerykańskiej kuchni (pewnie argentyńskich steków), ale można je śmiało smakować zupełnie solo. I cieszyć się tym, że obcujemy z czymś świetnym, gdzie do ideału już tylko ciut ciut!!

 
Winiacz na 6 punktów w 7-punktowej skali!

czwartek, 7 marca 2013

Porzeczkowe Minervois przypomina o lecie - 3 pkt

Château la Chouppe Taillefer Minervois

 


Półka - na wysokości piersi
 
Gdzie i czemu tak drogo - Cabernet Restaurant & Wine Bar i 39 zł (zakup własny)
 
Do Ideału? - Może nawet być (3 pkt.)
 
 
Jaki kraj, jakie czasy, takie ideały - twierdzi z przekąsem mój kolega. Idealne lofty to lofty nówka sztuka, nie tam zbudowane w jakichś tam magazynach starych w New Yorku czy elektrowniach, młynach albo i stajniach w Londynie. No i nie nad Tamizą, w centrum ale w idealnej odległości od korporacji. No to jeśli mamy takie zgromadzenie ideałów, to może i tu się skrywa winny ideał?

W nowym lokalu mijanym codziennie niezły wybór winiaczy. Sporo francuskich, trochę włoskich, hiszpańskie… Hmm, może niedroga Francja jest idealna, bo niedroga i dość rzadko spotykana. Może to tu stoi na półce winiacz ideał? W dodatku południowiec - bo z okolic Carcassone.

W zapachu dziwny, jak to czerwony winiacz południowiec - charakterny, a nie jakiś delikacik jak burgund. Ciemny rubinowy kolor paruje prosto w nos zadziwiającą mieszanką. Czuć mocno leśną owocowość (jeżyny, jagody, czarna porzeczka), ale mocniejsze zioła. I nieco benzyny w nosie.

W smaku jeszcze mocniej owocowe. Jeżyny z ogródka babci - takie z późnego lata, mocno spalone słońcem, już rozlatujące się oraz owoce czarnej porzeczki z mięsistą skórą. Im bliżej siatki, tym lepsze. Mniam. Alkohol niemal niewyczuwalny, choć jest go w butli 13,5 proc. Czerwone krople tego wina zostają na ściankach kielicha, a smak długo na podniebieniu.

Ta wszechobecna owocowość sprawia, że mam wrażenie, że nie obcuję z winem. I wiem, że do doskonałego winiacza tu daleko. Ale za to, że to wino przywraca smak zapamiętany z dzieciństwa, może nawet być.


Winiacz na 3 punkty w 7-punktowej skali!

sobota, 2 marca 2013

Francuz, który nie zawiódł - 6 pkt

Bordeaux Comte de Beylac 2009

 
 
Półka - na wysokości pasa

Gdzie i czemu tak drogo - Kondrat Wina Wybrane i 29 zł (zakup własny)

Do Ideału? - Już ciut ciut (6 pkt.)
 

Tyle narzekania, tyle mocnych wyrazów rozczarowania, tyle utyskiwania… Że seryjnie zawodzi pokładane nadzieje, że przereklamowana, że gdy tania, to do wylania, a gdy droga, to nieobliczalna (czytaj: na 90 proc. będzie do wylania) - Francja.

Ale jestem przekorny. Wielu się zachwyca włoskimi winami, ja mam o nich takie zdanie jak inni o Francji (ale pewnie te droższe niż po 200 zł za butelkę są lepsze). Francja więc dziś idzie na tapetę (do kieliszka) Winiacza.

Brązowa (bordowa) etykieta, złoty chateau na niej i białe litery - Bordeaux Comte de Beylac 2009. Piękny prawdziwy korek, mocno tkwiący w szyjce wyskakuje z trudem, jakby wino prosiło: ej, czekaj z otwarciem! Ale na co tu czekać?

Żywy rubinowy kolor i od razu czuć spokojny zapach. Wyraźna wanilia, trochę mokrych traw, wyraźnie wyczuwalny liść mięty, gdzieś w głębi nutka suszonej śliwki. I białych prześcieradeł rozwieszonych na sznurze w letni poranek. Pewnie na dziedzińcu klasycznego "szato", dość blisko kamiennego muru, za którym już tylko krzewy winorośli...

Gdyby punkty miał dawać sam mój nos, to dałby pewnie 6 a może i nawet 7! Ale język też ocenia i tu jest nieco gorzej. Smak jest nieco inny niż zapach - dość cierpki, ściągający. Bardzo wytrawne wino. Lekkie ziółka, nieco żelazistej ziemi, średnio kwaskowate, po przełknięciu nie pozostaje zbyt długo na podniebieniu. Bordeaux moich wspomnień, marzeń i wyobrażeń - takie idealne na 7 punktów - jest nieco bardziej szerokie, otwarte, o szerokim wachlarzu, gdzie są i kwiaty, i ziemia, i nieco pieprzu. Na początku brak czegoś w smakowym widmie. Brak, gdy pije się tylko wino, bez przekąsek. Ale wystarczy przegryźć kawałeczkiem cheddara i mamy wspaniałego winiacza. Wiem już, co będzie, jeśli podamy go do obiadu, do wieprzowinki w pieprzowym sosie albo na wegetariański stół do serowej pizzy. To jest dowód, że Francja za 29 zł jest jednak smakowita. I do doskonałości jest ciut ciut!
 

Winiacz na 6 punktów w 7-punktowej skali!

sobota, 16 lutego 2013

Solidny Francuz, choć króla nie porwie - 3 pkt

Fruité Côtes du Rhône 2011
 
 
Półka - na wysokości pasa
 
Gdzie i czemu tak drogo - Lidl i 16,99 zł (zakup własny)
 
Do Ideału? - Nawet może być (3 pkt.)
 
 
Tego wina - przyznam się bez bicia - próbowałem już kilka razy. Zawsze dla bezowocnej przyjemności. To znaczy bez przyjemności analizy dla innych, opisu, poszukiwania wrażeń dających się opisać. Czas to zmienić!

Winiacz jest w jednej z niewielu butelek o kształcie, jaki pamiętam z paryskich i londyńskich muzeów. Butelka klasycznego burgunda (choć to nie burgund). Z takich pili więźniowie The Tower w Londynie i Conciergerie w Paryżu (ci szlachetnie urodzeni).

Czy i dziś rys szlachetności znajdzie w nich klient Lidla? Sprawdzałem to parę razy. Trucizny w tym absolutnie nie ma. Świetnie. Na dworze z XI wieku dla podkomorzych, namiestników i króla może jeszcze by się ów winiacz nadał jako prawie doskonały, dla więźniów jako jeszcze lepszy. By mogli ryć w ścianach swe herby i obelgi.

Ale dziś? Co oferuje poza pięknym kolorem? Oferuje nam owo wino przedziwny zapach. Najpierw czuć wiosenne kwiaty (nagietki), trochę jakichś owoców (mało) i potem już rewolucja: guma od majtek, a może od słoików. Ale potem czuć trochę… smaru samochodowego.

Zakorkowane syntetycznym korkiem - tym ohydnym (obwoluta na zewnątrz, porowata tkanka wewnątrz) oferuje nam jednak lepszy smak niż zapach. Ale w smaku czuć troszkę tego co czułem w kilku winach z takim korkiem: nieco dziwny posmak. Jeżeli częściej pijemy wino dojrzewające w beczkach, to ów smak zauważymy. Gdy piłem to wino pierwszy czy drugi raz, nie miałem tego wrażenia.

Ale po posmaku następuje przyjemne doznanie. Czujemy fajny smak wytrawnego czerwonego winiacza, nie czując alkoholu (a jest go 13,5 proc.). Średniego w klasie, ale przyjemnego.

Mnie takie wino nie odstrasza. Jeśli uwzględnimy cenę (prawie 17 zł), możemy mieć pewność: to wino warte zakupu. Ale człowieka wolnego nie porywa. 
 

Winiacz na 3 punkty w 7-punktowej skali!