Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kocham Wino Fest. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kocham Wino Fest. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 15 października 2013

Biała strona II Kocham Wino Fest

W objęciach jabłuszek, agrestów i nie tylko
 
Biele do kieliszków

Druga edycja Kocham Wino Fest organizowanego przez Centrum Wina była okazją do spróbowania ponad 100 win podzielonych na kategorie cenowe - od win do 3 dych po wina kosztujące powyżej 100 złotych - podobnie jak na Kocham Wino Fest w maju. Były jednak różnice: teraz były o niebo lepsze kieliszki do degustacji (Spiegelau - z torebeczką do noszenia na szyi), a najdroższe prezentowane wino nie kosztowało więcej niż 198 zł (w maju były droższe). Ale mimo to udało się znaleźć wina warte uwagi.
Spróbowałem nieco ponad połowy - po godzinie czy dwóch na tak wielkiej imprezie kończą się jakieś ludzkie warunki do technicznej zadumy, ale kilka okazów godnych zainteresowania było. Ogólnie rzecz biorąc wina białe prezentowały dobry poziom - i te tanie za 29,90 zł, i te dwa razy droższe. W przypadku czerwonych różnice już są wprost proporcjonalne do ceny. Z maleńkimi wyjątkami.

Altitudes Chardonnay 2011 (29,90 zł, pierwsze z prawej) z Chile

Z najtańszych nawet fajne były Altitudes Chardonnay 2011 (29,90 zł) z Chile i Falling Star Chardonnay Cuyo Mendoza (26,90 zł) z Argentyny. Pierwsze z wyraźną goryczką, mineralne, drugie jeszcze bardziej stalowe, rześkie. Na gorące wieczory jak znalazł, bez drenowania portfela.
Falling Star Chardonnay Cuyo Mendoza (26,90 zł)
Rześkie było także Dourthe No 1 Sauvignon Blanc Bordeaux A.O.C. (59,90 zł) z aromatami kociego żwirku i cytrusami. Dobre wino, bardzo kwasowe, cierpkie, a w smaku znakomite - gładkie i pewnie akurat do owoców morza. Z win do 69 zł dobra była też Casa Lapostole Chardonnay D.O. Valle (64,90 zł). Z tym, że Casa zupełnie inna w charakterze. Trochę beczkowa (jak człowiek - 9 miesięcy w beczce), z naftowymi nutami, słona, z delikatnymi bąbelkami szczypiącymi w język.

Dourthe No 1 Sauvignon Blanc Bordeaux A.O.C. (59,90 zł)

Ale jeśli miałbym na białą beczkę postawić, to wybrałbym stanowczo Conde de Valdemar Rioja Blanco Fermentado en Barrica (59,90 zł). Mega maślane, oleiste, w aromacie mirabelki, śliwy, dojrzałych żółtych jabłek. W smaku krągłe, bez kwasowości (maleńka), nawet tej viurowskiej goryczki żołądkowej nie ma.

Conde de Valdemar Rioja Blanco Fermentado en Barrica (59,90 zł)


Villa Antinori Bianco Tosacana I.G.T. (59,90 zł) na tym tle to średniak - bezpieczny, z nutami wanilii, agrestu (dojrzałego). Tylko czy wart swej ceny? Może jednak warto postawić 13 zł więcej i kupić słowackiego rieslinga Chateau de Bela Riesling Sturovo, Muzla? Mocno mineralny i harmonijny, wibrujący na języku mikro-bąbelkami - pewnie i my, Polscy mamy tak fajne wino, ale na razie nasz rząd ma tak trochę w… poważaniu naszych winiarzy.

Słowak - Chateau de Bela Riesling Sturovo, Muzla

Jeszcze jednak uwaga co do białych - nie Hugela Gewurztraminera bym kupił, choć dobry jest, zresztą wszyscy zawsze się nim zachwycają (71 zł), ale Pecorino I.G.T. (79,90 zł). Włoch ma w aromacie piękne jabłuszka, akację, pełnię niebanalnego smaku!
 
Chablis Voudon Joseph Drouhin (84,90 zł)
Ale pyszne jest też Chablis Voudon Joseph Drouhin 2012 (84,90 zł). Rześkie, świeże. Jakbym degustował wyższą klasę! Ale wiadomo - Francuz. W tej wyższej też są wspaniałe wina. Champagne Jean de la Fontaine Millesime Brut (139 zł) jest jabłkowy, zielony. To wino bym wybrał na powitanie roku zamiast Nicolas Feuillatte Demi-Sec A.O.C. Champagne (189 zł).
Jean de la Fontaine Millesime 2007 Brut (139 zł)
Z kolei Pouilly Fumé Pascal Jolivet Blanc (125 zł) to wino ewoluujące - nie przeszkadza nawet nieco ciepła! Bardzo kwiatowe, rozwija szeroką panoramę aromatu. Dałbym 6 punktów Winiacza, o ile nawet nie 7.

Pouilly Fume Pascal Jolivet Blanc (125 zł). Nieostre foto, ostre za to wino

Drouhin Chablis Montmains 1er Cru (159 zł) akurat dla amatorów kwasowości i metalicznego smaku. Ale aromaty świetnie złożone - są i cytrusy, i jabłka, i agrest (nawet taki dojrzały, już żółty).

Drouhin Chablis Montmains 1er Cru (159 zł)

poniedziałek, 7 października 2013

Winiacz rozdaje wejściówki na festiwal Kocham Wino Fest!

Kocham Wino Fest po raz drugi!
Tak wyglądało to w maju! Było naprawdę przyjemnie! 

Uwielbiasz wino, nie chcesz wydawać 20 zł na bilet? Słusznie! Lepiej bilet dostać, win spróbować za darmo, a za 20 zł kupić butelkę całkiem dobrego wina i jeszcze opakowanie pysznego sera. Winiacz to umożliwi - bo mamy dla naszych Czytelników i fanów niespodziankę! Rozdajemy wejściówki na drugą edycję warszawskiego festiwalu Kocham Wino Fest!

To wyjątkowe wydarzenie - Kocham Wino Fest - odbędzie się już w najbliższą sobotę 12 października w Forcie Legionów w Warszawie.

Być warto, bo będzie ponad 100 win do degustacji (darmowej), pyszne jedzenie, masa atrakcji, możliwość zakupu win w bardzo promocyjnych cenach.

Będą także liczne konkursy z nagrodami (wiadomo - zazwyczaj butelka wina), głosowanie na najlepsze wino festiwalu i aukcja charytatywna. By umilić czas najmłodszym uczestnikom bdyie zaaranżowany kącik zabaw dla dzieci.

A to nie wszystko - wszyscy goście będą bili rekord Guinnessa w zbiorowej degustacji. Do pobicia hiszpańskiego rekordu potrzeba 5096 osób. Zróbmy wszystko, by to się udało! Będzie nas więcej? Super!

Winiacz ma dla swoich fanów 5 wejściówek. Jak zdobyć wejściówkę?
 
To proste: trzeba zrobić dwie rzeczy:

1. "Polubić" profil Winiacza na facebooku (zwolnieni od polubienia ci, którzy już lubią) i napisać w co najmniej dwóch zdaniach, jakie wino ostatnio im smakowało!

2. Wysłać na maila: winiacz@winiacz.com swoje imię nazwisko i nr. telefonu (dane do wiadomości organizatorów festiwalu)

Uwaga: Liczy się kolejność zgłoszeń. Konkurs trwa do późna 10 października (piątek) - do godz. 23.30! Jeśli maile przyjdą później, grozi im to, że pozostaną nieuwzględnione!

O festiwalu poczytacie na stronie Kocham Wino Fest na Facebooku.

Będą naprawdę ciekawe wina. I te drogie, za kilkaset złotych, i te dobre, bo tanie. Do trzech dych! Bo portal dotrzechdych.pl jest patronem imprezy!

wtorek, 14 maja 2013

Kocham Wino Fest - Na czerwono

Między aromatem jeżyn, ziółek i czekolady

Tu jeszcze tłoku nie ma...

O ile białe wina to były delikatesy, cytruski i agreściki (no, ananasy też), to w przypadku czerwonych prezentowanych na Kocham Wino Fest dominowały wanilie, czekolady, kakao i zioła.

Dobre Chianti, obok lepsze Canaletto!

Chianti 90+ 2010 Casa Girelli (19 zł) czysto czereśniowe i rześkie, choć nie takie cienkuszowate, jak chianti za taką cenę być może. Na kolana nie rzuca, ale do grilla by się wypić dało. I 3 punkty Winiacza by dostało. Pewnie punkt mniej by dostał Austriak Fidesser Zweigelt Platter Rieden 2010 (też 19 zł). Bo pyszny wiśniowy kompocik dla amatorów słodkości.  

Kompotowy Zweigelt - kobiety byłyby zachwycone

W tej samej kategorii - ale smakowo o klasę wyżej - stało Canaletto Primitivo 2009 Puglia (19 zł na festiwalu, poza - za 34 zł). Charakterne, ostrzejsze, roztrojone w smaku. Pieprzne, nieco dżemowe nawet, troszkę ziołowe. Finisz znika szybko, ale ludzie brali kartonami i w sumie za tę cenę nie ma się co dziwić. Winiacz na czwórkę plus!

Tytułem dygresji warto zganić organizatora za szkło. Kieliszki grube i okrąglaśne może dobre były do białego wina. Ale do czerwonego?! Każdy płacił kaucję za wypożyczenie 10 zł. U Mielżyńskiego były lepsze za darmo, a w Winosferze za 9 zł można kupić (na własność!) wspaniały kielich z Krosna bodaj. Jakoś tak ze 177 razy lepszy niż festiwalowe.

Finca, a z lewej Johny Q

Ale wróćmy do win. Finca El Origen Cabernet Sauvignon Varietal (25 zł) przyjemnie jeżynowa. Mocna umiarkowanie, za to jej sąsiad Johnny Q Shiraz Viognier (20 zł) wyraźniejszy. Bardziej pieprzny i charakterny. Oba winiacze tak na 4 punkty. Z kredytem zaufania.

Gruzin w środku, po prawej Nimbus

Szansę na 5 punktów by miała Casablanca Nimbus Cabernet Sauvignon, o złożonej budowie, pieprzowo-ziołowy na początku. Tyle, że gdzieś tak pod koniec podniebienia dziwnie smak się w nim zmienia. Przy nim konkursowy Gruzin Mukuzani Red (39 zł) wypada jakoś tak zwyczajnie, tak na 3 punkty.
Ventisquero Queulat Gran Reserva Pinot Noir 2009. Ot, delikatny

Ziołowa delikatność z maleńkim charakterem to Ventisquero Queulat Gran Reserva Pinot Noir 2009 (49 zł). Pachnie intensywnie, ale w smaku wyrazisty taką cienką subtelnością. Może za młode. Takie trochę damskie wino.
Clarandelle Red 2005: Francje, delikates, elegancja

Chociaż jeszcze bardziej damskie mogło się wydać francuskie Clarandelle Red 2005 (69 zł). Degustować je warto jako pierwsze po białych winach, bo tu króluje delikatność. Jest też to cudowne francuskie roztrojenie w smaku. Ostatnia kropla finiszu jest znakomita! Nimbus mógłby się uczyć 100 lat i pewnie by niczego się nie nauczył.
Garmendia ściąga w ustach!

Garmendia Seleccion Tempranillo Merlot (59 zł) bardzo wytrawne, ściągające umiarkowanie usteczka. Nieco miętowa i rześka. Bardzo dobre wino, śmiało na 5 pkt. Także ziołowe, ale i czekoladowe zarazem było Ventisquero Cabernet Sauvignon Grey 2009 (69 zł).
Pyszny First Press z Napa Valley!

Pyszne wino na mocne 6 punktów to First Press Cabernet Sauvignon Napa Valley (79 zł). Jeżyny, troszkę czekolady, więcej ziół. Warte ceny, może nawet i sklepowej (116 zł) - jak ktoś chce świętować maturę na przykład. Próbowałem dwa razy - w połowie dnia i wieczorem. Za każdym razem smakowało przednio. A od matury kilka lat minęło. Mimo to winiacz niemal doskonały!
Czy wina za fortunę - powyżej stówki - są warte ceny? Kwestia gustu, bo wydać na butelkę wina 2 razy tyle co na First Pressa nie każdy może.
Pycha: Columbia Crest Red Reserve Walter Clore
Absis Penedes (249 zł - w sklepie 389 zł) niewarte takiej ceny (może 4 punkty), jeśli zauważymy, że za sklepowe 179 zł możemy mieć Columbia Crest Red Reserve Walter Clore (na festiwalu - 119 zł). Kakao i czekolada, mocno karmelowe. Perwersją było - ale co tam! - pić do szaszłyka z kurczakiem, pieczonym ziemniakiem i burakiem. Bardzo mocne 6 punktów. Przy czym podgotowany miękki burak pasował do tego Amerykanina idealnie! Pieczony ziemniak już nie…
Pepperbridge Cebernet Sauvignon - może być bez czekolady!

Pyszne - i nie takie czekoladowe - jest Pepperbridge Cebernet Sauvignon (199 zł festiwal; 299 zł sklep). Tak ziołowe, że wręcz wermutowe. Pycha, równowaga i wytrawność. To jest też winiacz na 6 punktów, a może i 6,7 punkta. Warte uczczenia nie matury, ale magisterki albo i aplikacji adwokackiej.
Wolf Blass Black Label Cabernet Sauvignon Shiraz i... nawet korka nie ma

Czy dałbym sto złotych więcej za Wolf Blass Black Label Cabernet Sauvignon Shiraz (339 zł - w sklepie 499 zł)? Wolf jest tak czekoladowy, że… uch. W smaku bosko się roztraja. Pojawiają się też i zioła, i lekko kwaskowa porzeczka. W sumie za same podsmaki temu Australijczykowi 6 punktów na pewno by się uzbierało. Tylko ta cena - 500 zł za wino z zakrętką? Prezes dużej spółki i tak kupi Petrusa. Albo Haut Brion.


Podane ceny w nawiasach obowiązywały na festiwalu. Treborrr odwiedził festiwal dzięki Blogosferze Winicjatywy, a jego goście dzięki dotrzechdych.pl

poniedziałek, 13 maja 2013

Kocham Wino Fest - Na biało

Świeżość i cytrusy z wiaderek z lodem


Tu jeszcze tłoku nie widać

Festiwal wina trwający 10 bitych godzin to błogosławieństwo - przez pierwsze dwie godziny próbujemy białych, potem czerwonych, potem przerwa na kąpiel, domowy obiad, spacer i powrót - by się upewnić, czy pierwsze wybory były trafne. Za to więc sława i chwała Centrum Wina! A było czego próbować. Dziś tylko o białych.

Australijczyk jakoś bez pieprzu

Australijskie 30 Mile Sauvignon Blanc (22 zł) miało być o smaku dzikich jagód i pieprzu, ale tego pieprzu niewiele. Za to smakowało świeżością. Dobrze schłodzone, ale na kolana nie rzucało. Winiacz dałby 4 punkty. Bardziej zdecydowane było Possumus Three in the Pouch White (29 zł) też z Australii. Pomarańczowe w aromacie dawało nadzieję na coś równie świetnego, ale w smaku niestety okazało się gumiaste (2 pkt Winiacza).

Kiwi szybko zniknęło z outletu

O wiele lepszy był tańszy winiacz - Nowozelandczyk pakowany w Europie. Kiwi Wine 2011 (15 zł!) - to miłe zaskoczenie. Pełen z początku ziołowych aromatów i takiegoż smaku, potem przechodzi w kwiatowość, a po chwili w dojrzały agrest. I takim agrestkiem zostaje. Ale może smakować. Winiacz dałby z 5 punktów. Kiwi nie wygrało konkursu na najlepsze wino Kocham Wino Fest, ale za to takim się zainteresowaniem się cieszył, że szybko go wykupili.

Black Tower z kapuścianym aromatem

Niemiecki Black Tower Riesling 2009 (19 zł) nie taki fajny. Kiszono-kapuściany w aromacie, bardzo tłusty w odbiorze. Jakby ta wieża z nazwy tam stała w butelce i była zrobiona ze słodkiej winogronowej galarety. I powoli się rozpuszczała w białej zalewie. Winiacz daje 2 punkty.
Tormaresca Chardonnay Puglia - jak nie chardonnay

Na 5 punktów Włoch - Tormaresca Chardonnay Puglia (35 zł). Bardzo rześkie, zupełnie nie jak chardonnay. Niemal bezbarwne w kieliszku. Kwaskowe o wspaniałym łagodnym zakończeniu, pozbawione tej charakterystycznej mulistości, którą da się wyczuć w nowoświatowych chardonnay. Aldiano Trebbiano d'Abruzzo z kolei jak pitny miodzik. Ananasowo-miodowe, droższe, bo za 49 zł (poza festiwalem 66,90 zł), ale wolałbym Tormareskę.

Aldiano (po lewej) jak pitny miodzik

Shaw & Smith Sauvignon Blanc pełne ciała i cudownie jednorodne wino. Taki sam aromat i taki sam zapach, bez niespodzianek (59 zł na festiwalu, a poza 89,90 zł). Trochę sosnowego lasu, trochę grejfrutów. Śmiało 6 punktów.

Albert Johnson Alan & Veitch Sauvignon Blanc i sąsiad

Stojący obok niego Albert Johnson Alan & Veitch Sauvignon Blanc (59 zł) bardziej wyraźny w aromacie, ale w smaku łagodny. Mniej od sąsiada kwasowy, ale też na 6 punktów.

Hugel - robi wrażenie

Wyraźnie słodkawy Gewurztraminer Hugel 2011. Francuz z Alzacji. Niby ma być cierpki, ale jest tak aromatyczne, że strach! Z wyraźną słodkością na tle poprzedników. To właśnie Hugel wygrał pierwszy plebiscyt na najlepsze wino festiwalu. Może się podobać. Próbowany wieczorem, tuż przed końcem imprezy (po mnóstwie czerwonych) robił lepsze wrażenie, niż na świeżo. Napisane stoi jak wół w katalogu, że "uwodzicielskie". No i uwiodło… Na 5 albo i 6 punktów.
Eroica z USA szczypie, ale tylko na początku
Na tyle samo punktów Eroica Riesling Columbia Velly z USA (79 zł). Pychotka! Szczypie w język, leciutko kwaskowy, ale tylko na początku. Potem przechodzi w słodkość. Winiacz w finiszu pełny, bogaty. Podobnie jak i Roger Sauvestre Chablis Bourgogne (119 zł za 1,5 litra!).

Szampany - pomarzyć o truskawkach...

Tak na zwieńczenie białych fajne bąbelki - Szampany: Nicolas Feuillatte Brut Chardonnay Vintage (179 zł) i Jean de la Fontaine Millesime 2005 (100 zł). Pierwszy o wielkich bąblach w ustach. Jakby same się produkowały! Ale bardzo owocowe. Jak to musi pasować do truskawek! Jean de la Fontaine o mniejszych bąbelkach, bardziej purystyczny.

O tym, jak smakowały czerwone wina i jakie wino świetnie się komponuje do szaszłyka z kurczaka, ziemniaka i buraka, w następnym odcinku.


Podane ceny w nawiasach obowiązywały na festiwalu.