Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wytrawne. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wytrawne. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 13 maja 2013

Kocham Wino Fest - Na biało

Świeżość i cytrusy z wiaderek z lodem


Tu jeszcze tłoku nie widać

Festiwal wina trwający 10 bitych godzin to błogosławieństwo - przez pierwsze dwie godziny próbujemy białych, potem czerwonych, potem przerwa na kąpiel, domowy obiad, spacer i powrót - by się upewnić, czy pierwsze wybory były trafne. Za to więc sława i chwała Centrum Wina! A było czego próbować. Dziś tylko o białych.

Australijczyk jakoś bez pieprzu

Australijskie 30 Mile Sauvignon Blanc (22 zł) miało być o smaku dzikich jagód i pieprzu, ale tego pieprzu niewiele. Za to smakowało świeżością. Dobrze schłodzone, ale na kolana nie rzucało. Winiacz dałby 4 punkty. Bardziej zdecydowane było Possumus Three in the Pouch White (29 zł) też z Australii. Pomarańczowe w aromacie dawało nadzieję na coś równie świetnego, ale w smaku niestety okazało się gumiaste (2 pkt Winiacza).

Kiwi szybko zniknęło z outletu

O wiele lepszy był tańszy winiacz - Nowozelandczyk pakowany w Europie. Kiwi Wine 2011 (15 zł!) - to miłe zaskoczenie. Pełen z początku ziołowych aromatów i takiegoż smaku, potem przechodzi w kwiatowość, a po chwili w dojrzały agrest. I takim agrestkiem zostaje. Ale może smakować. Winiacz dałby z 5 punktów. Kiwi nie wygrało konkursu na najlepsze wino Kocham Wino Fest, ale za to takim się zainteresowaniem się cieszył, że szybko go wykupili.

Black Tower z kapuścianym aromatem

Niemiecki Black Tower Riesling 2009 (19 zł) nie taki fajny. Kiszono-kapuściany w aromacie, bardzo tłusty w odbiorze. Jakby ta wieża z nazwy tam stała w butelce i była zrobiona ze słodkiej winogronowej galarety. I powoli się rozpuszczała w białej zalewie. Winiacz daje 2 punkty.
Tormaresca Chardonnay Puglia - jak nie chardonnay

Na 5 punktów Włoch - Tormaresca Chardonnay Puglia (35 zł). Bardzo rześkie, zupełnie nie jak chardonnay. Niemal bezbarwne w kieliszku. Kwaskowe o wspaniałym łagodnym zakończeniu, pozbawione tej charakterystycznej mulistości, którą da się wyczuć w nowoświatowych chardonnay. Aldiano Trebbiano d'Abruzzo z kolei jak pitny miodzik. Ananasowo-miodowe, droższe, bo za 49 zł (poza festiwalem 66,90 zł), ale wolałbym Tormareskę.

Aldiano (po lewej) jak pitny miodzik

Shaw & Smith Sauvignon Blanc pełne ciała i cudownie jednorodne wino. Taki sam aromat i taki sam zapach, bez niespodzianek (59 zł na festiwalu, a poza 89,90 zł). Trochę sosnowego lasu, trochę grejfrutów. Śmiało 6 punktów.

Albert Johnson Alan & Veitch Sauvignon Blanc i sąsiad

Stojący obok niego Albert Johnson Alan & Veitch Sauvignon Blanc (59 zł) bardziej wyraźny w aromacie, ale w smaku łagodny. Mniej od sąsiada kwasowy, ale też na 6 punktów.

Hugel - robi wrażenie

Wyraźnie słodkawy Gewurztraminer Hugel 2011. Francuz z Alzacji. Niby ma być cierpki, ale jest tak aromatyczne, że strach! Z wyraźną słodkością na tle poprzedników. To właśnie Hugel wygrał pierwszy plebiscyt na najlepsze wino festiwalu. Może się podobać. Próbowany wieczorem, tuż przed końcem imprezy (po mnóstwie czerwonych) robił lepsze wrażenie, niż na świeżo. Napisane stoi jak wół w katalogu, że "uwodzicielskie". No i uwiodło… Na 5 albo i 6 punktów.
Eroica z USA szczypie, ale tylko na początku
Na tyle samo punktów Eroica Riesling Columbia Velly z USA (79 zł). Pychotka! Szczypie w język, leciutko kwaskowy, ale tylko na początku. Potem przechodzi w słodkość. Winiacz w finiszu pełny, bogaty. Podobnie jak i Roger Sauvestre Chablis Bourgogne (119 zł za 1,5 litra!).

Szampany - pomarzyć o truskawkach...

Tak na zwieńczenie białych fajne bąbelki - Szampany: Nicolas Feuillatte Brut Chardonnay Vintage (179 zł) i Jean de la Fontaine Millesime 2005 (100 zł). Pierwszy o wielkich bąblach w ustach. Jakby same się produkowały! Ale bardzo owocowe. Jak to musi pasować do truskawek! Jean de la Fontaine o mniejszych bąbelkach, bardziej purystyczny.

O tym, jak smakowały czerwone wina i jakie wino świetnie się komponuje do szaszłyka z kurczaka, ziemniaka i buraka, w następnym odcinku.


Podane ceny w nawiasach obowiązywały na festiwalu.

czwartek, 9 maja 2013

Włoch z Biedronki z brązem w punkt trafiony - 2 pkt.

Chianti Sensi Riserva 2009








Półka - na wysokości głowy

Gdzie i czemu tak drogo - Biedronka - 19,99 zł (zakup własny)

Do Ideału? - Lepiej niż gorzej (2 pkt.)


Najgorsze chianti w Polsce, chemiczne aromaty, wino o smaku krówki albo po prostu wina (no, to akurat łagodny epitecik)… - tak pisali o tym winie inni degustatorzy. Oj, Chianti Sensi Riserva z Biedronki nie ma dobrych ocen. Choć z drugiej strony są też nieliczne głosy takich smakoszy, którym taki winiacz podchodzi.
Sprawdzamy. Z tą "krówką" to rzeczywiście jest coś na rzeczy. Góruje ona wyraźnie nad aromatem, ale może miała być po prostu to beczka, może gorzka czekolada? Może i czekolada, brązowa jak tło etykietki, bo w smaku istotnie jest gorzko. A raczej nie w smaku, tylko w finiszu. O ile po pysznym Francuzie z Lidla finisz pozostawał całkiem przyjemny, to po tym chianti robi się gorzko. I to nie pieprznie, tylko gorzko właśnie.

Jak już intensywnie rozbełtamy kielicha i wrazimy nochal do środka, to krówka zostanie nam na wysokości brwi, a nosem poczujemy nawet nieco czereśni. W smaku trudno je poczuć, choćbyśmy siorbali, że hej!
Na szczęście w Biedronce jest Stary Olęder - słodki dojrzewający ser, co to stara się zniwelować tę gorycz. Trochę mu nawet wychodzi. I wówczas takie krówkowe chianti smakuje lepiej niż gorzej.


Winiacz na 2 punkty w 7-punktowej skali!

sobota, 23 lutego 2013

Zaskakujący Argentyńczyk o długim finiszu - 3 pkt

Alta Vista Finca Monte Lindo Malbec 2008
 
 

Półka - na wysokości pasa

Gdzie i czemu tak drogo -Vino Seco i 36 zł (zakup własny)

Do Ideału? - Nawet może być (3 pkt.)

Pamiętam jak kiedyś pierwszy Malbec mnie powalił. Na kolana oczywiście - swoim fioletem w kolorze i smaku, tak wyrazistym i innym niż mdławe i delikatne Francje czy subtelne Włochy. Pamiętam, że wówczas wydawał mi się doskonałym winem. Problem w tym, że… nie zapisałem sobie nigdzie co to było za wino! Może jeszcze uda się kiedyś je odnaleźć, a może w innym Malbecu odnajdę Winiacza Doskonałego?

Na pierwszy rzut Finca Monte Lindo ze sklepu Vino Seco. Niespodzianka na samym początku - czarny jak noc korek. Syntetyczny oczywiście, szkoda. Bo czy taki syntetyk może zamykać butlę skrywającą doskonałość? Hmm…

 
Co kryje się za czarnym korkiem?
 
Kolor bardziej rubinowy niż fioletowy, ale zapach malbekowski. Zapach jeżyn, czarnych owoców pozbawionych cukru od razu atakuje nos. Trochę wanilii też tu jest. I troszkę tego, co było kiedyś w zapachu chińskiego atramentu Hero Ink. A smak?

 
O rany, co za zdziwienie! Alkohol całkowicie schowany (choć wino ma go 13,5 proc.), ale smak nie do końca prosty. Jest specyficznie złamany: na początku trochę śliw i jeżyn, a potem zmiana. Pojawia się garbnikowe wzgórze, przesuwające wszystkie doznania gdzieś w dalekie podniebienie. Ten posmak utrzymuje się bardzo bardzo długo.


Pewnie cały wapień z winogron dojrzewających w argentyńskich Andach wbił się w mój język i podniebienie, bo bardzo mu się tam podoba. Ale czy mi się podoba taki winiacz? Hmm. Trochę tak - nawet może być.


Winiacz na 3 punkty w 7-punktowej skali!

piątek, 22 lutego 2013

Biały, pyszny Włoch z dyskontu - 5 pkt

Sensi Orvieto 2012 DOC
 
 

Półka - na wysokości kolan
Gdzie i czemu tak drogo - Biedronka i 11,99 zł
Do Ideału? - Jeszcze troszkę brakuje! (5 pkt.)
 
- Ty, a kiedy będzie białe?! - zahaczył mnie młodszy kolega, czytelnik bloga Winiacz. Sam na Walentynki z dziewczyną wypił białe właśnie. I pozwolił, by zasnęła…
Może dlatego nie jestem (nie byłem?) dotąd jakimś specjalnym fanem win białych. Mam pewne przeświadczenie tkwiące korzeniami w kobiecej - pramatczynej, od matki-ziemi - intuicji, że winiacz doskonały to winiacz czerwony. Ale po dwóch ostatnich degustacjach - pierwszej na Żoliborzu i drugiej na Mokotowie - nie jestem tego taki pewien. Moja własna trójca (nos, język, podniebienie) same stwierdziły, że czasem biały winiacz wychodzi wytwórcom nienajgorzej, a może i lepiej niż czerwony.
Wniosek prosty - doskonałość może czaić się w słomkowym kolorze i świetnie schłodzonej butli. Tym bardziej, że nim przyjdzie wiosna, mamy jeszcze ze dwa miesiące, by chłodzić wino białe na balkonie czy w siacie za oknem.
Niepozorne wino w Bidronce omijane przez amatorów innych trunków zaintrygowało mnie gustownym herbem na etykiecie. Winiacz Biały Włoch. Hmm…
Na początek straszy "włoska elegancja" czyli brzydki sztuczny korek, który ma większe opory wewnętrzne niż zewnętrzne. Wkręcam weń korkociąg, a on się kręci w szyjce butli jakby był nasmarowanym wazeliną pracownikiem korporacji średniego szczebla!
Ale gdy już dał się wyjąć, to zapach mile zaskoczył. To co zawsze z dobrego białego - szampańska woń, pełna kwiatów, świeżości. Ogrzany zyskuje nieco miodu, ale dyskretnego.
A smak wina za niespełna 12 zł? Bałem się tego okrutnego siarkowego posmaku, który jeszcze jakieś 5-6 lat temu odrzucał mnie od białych win klasy cenowej od 9,99 zł do 35 zł. Tu nie ma śladu chemii, żadnej siarki. Jest wiosna, owoc, mocno rozwodniona brzoskwinia, trochę surowego ziemniaka w tle… Gdyby tego winiacza ktoś rozlewał z butli ubranych w  snieżnobiałe ręczniki i serwował w pałacu prezydenckim, żaden minister zorientowałby się, że pije wino z dyskontu za 12 zł. Może ze dwóch ambasadorów nabrałoby podejrzeń, ale milczeliby jak gliniany Sfinks.
Czy to winiacz doskonały? Taki na 7 punktów nie, bo wiem, że taki powali mnie na kolana. Na 6 też chyba nie, choć biję się z myślami. Ale wolę być surowym sędzią, bo jeszcze tyle smaków czeka.  
 
Winiacz na 5 punktów w 7-punktowej skali!
 

czwartek, 21 lutego 2013

Chianti wcale a wcale nie cierpkie - 5 pkt

Monrosso Chianti 2009 Monsanto
 
 
 
Półka - na nieznanej wysokości
Gdzie i czemu tak drogo - Podarunek świąteczny otrzymała ukochana żona
Do Ideału? - W połowie doskonałe (4 pkt.)

 
Darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby? E tam, Winiacz zagląda. Ba, mało tego - zagląda, obwąchuje, nalewa (do kieliszka o klasycznym kształcie) i smakuje. Bo wciąż szuka winiacza doskonałego. A ten mógł się kryć właśnie w gustownej skrzyneczce z siankiem (takie wióry drewniane), od świąt czekającej w domowej - że tak powiem - piwniczce.


Monrosso 2009. Chianti czyli czerwony cienki kwasiorek z założenia.
Wyprodukowany w Barberino Val d'Elsa - google earth pokazuje ładną wioskę w górzystym terenie otoczoną krzaczorami winorośli jakieś 20 km na południe od Florencji. Hmm, no to stamtąd to może będzie jakaś doskonałość? Słońce, Toskania, Florencja, Michał Anioł, wino… no wiadomo!!!
Piękna butelka, etykietka klasyczna, rzymski krój liter, a wrażenie po otwarciu? Owoc, cieńkuszek taki. Jestem przygotowany na uderzającą wytrawność. Ale potem robi się dojrzalsze jakby, bardziej żelaziste w woni, pachnie lekko pieprzem, ziołami.
Kolor chianti nie jest dla mnie kolorem wina doskonałego, ale akurat pal sześć kolor. Liczy się smak - bo to z nim obcujemy najdłużej. Smak doskonałości? Hmm. Pierwszy smak jest na 2 punkty. Ale po chwili robi się ciekawie. Czasem wina (na razie większość z tych świadomie testowanych) mają tę cechę - albo to ja tylko zauważam - że smakują lepiej w wyższej o 2 stopnie temperaturze niż zalecana.
Monrosso też! Eleganckie wino, jednolite w owocowym posmaku. Nieco kwasku atakuje język, ale po chwili pojawia się gładka jedwabistość. Świetnie komponuje się ze słodkim cheddarem z Biedronki! Pojawiają się aromaty skóry, może świeżej ziemi o poranku. To chianti naprawdę jest niezłym winem. Zagraniczne strony www podają, że osiąga cenę ok. 12 dolarów. Gdyby istotnie płacić u nas jakieś 36-38 zł za butelkę, byłby to winiacz bardzo bardzo godny polecenia. Bo to winiacz nawet nie w połowie doskonały. To winiacz, któremu do doskonałości tylko jeszcze troszkę brakuje.
 
Winiacz na 5 punktów w 7-punktowej skali

sobota, 9 lutego 2013

Hiszpańska inkwizycja? Nie, ale są 3 pkt.

Casa Safra Reserva 2007
 
 

Półka - na wysokości piersi
Gdzie i czemu tak drogo - Biedronka i 12,90 zł (zakup własny)
Do Ideału? - Może nawet być (3 pkt.)
- Nikt nie spodziewa się hiszpańskiej inkwizycji! - Wykrzykuje jeden z komików Monty Pytona i wyskakuje z szafy. W uniformie kardynała chyba. I potem następuje seria nieoczekiwanych zdarzeń. No właśnie - jak wieści niosą Biedronka atakuje z hiszpańska - może tam więc znajdziemy wino doskonałe?
Na pierwszy rzut idzie jedno z trzech zakupionych. Może ono będzie doskonałe? Bo i rocznik - 2007 - z czasów, gdy na świecie nie było kryzysu, tylko względna prosperity. Korek wyskakuje ochoczo i… hmm, zapach wina, ot taki zwykły, winny. Czerwone wytrawne Casa Safra Reserva niczym nie przyciąga, niczym nie odrzuca. Niby piszą na kontretykiecie, że owoc, beczka i takie tam. No… Chyba się nie spodziewałem hiszpańskiej inkwizycji?
Trochę na nią liczyłem. Na doskonałość, a nie na inkwizycję. Ale jakoś doskonałości w tym winiaczu nie znalazłem. Owszem, i mocy w nim troszkę jest, i owoców trochę, i jakieś ślady beczki. Na wielki plus trzeba zapisać, że nie czuć tej nachalnej odrzucającej chemii, co w winach pewnego konkurencyjnego marketu tańszych o złotówkę czy dwie.
Może śmiało postać otwarte nockę na chłodnym parapecie. Moje się bardziej ani nie "otworzyło", ani nie utleniło. W takim razie ocena może być jedna - taki winiacz może nawet być.

Winiacz na 3 punkty w 7-punktowej skali!