Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Burgundia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Burgundia. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 14 września 2017

Pinot noir w ciemno by Wine Mike

Stary to czy nowy Świat?

Michał Wine Mike Misior prowadzi bloga Wine Trip Into Your Soul

O tych winach mawia się, że są ucieleśnieniem absolutu. Jedni mówią, że są zwiewne, bo lekko owocowe, inni biorą te same cechy jako dowód na wręcz przeciwną tezę - że to mocarze struktury i bogacze aromatów. Przy czym pewne nuworyszostwo ma być cechą Nowego Świata, a pewna powściągliwość, taka "Francja-elegancja" ma być - nomen-omen - cechą Starego Świata.

Jak to rzeczywiście jest - i czy da się tę różnicę wyczuć - sprawdziliśmy podczas kolejnej degustacji Michała Wine Mike'a Misiora z bloga Wine Trip Into Your Soul. Ostatni dzień sierpnia - nad wyraz ciepły i lekki - był doskonałym dniem na to porównanie.

 
Domaine Albert Bichot Savigny-Les-Beaune Premier Cru - Les Peuillets 2012

Pierwsze wino miało od razu po nalaniu lekko duszący i alkoholowy aromat - owszem, owoc był, ale jeszcze ściśnięty jak nadmuchiwany materac, z którego spuszczono powietrze pół roku temu. Ach, gdybyśmy mogli posiedzieć nad winem z pół godziny… Mimo pewnej napastliwości postawiłbym na Stary Świat, a konkretnie na Węgry. Wydało mi się zbyt mało finezyjne jak na Francję. Owoc był troszkę przygaszony, garbniki dość już lekkie, mogło mieć jakieś cztery lata. Myliłem się o rok - wino okazało się być prawdziwym Burgundem - Domaine Albert Bichot Savigny-Les-Beaune Premier Cru - Les Peuillets 2012 (import Wine Avenue - 189 zł). W domu, następnego dnia już otworzyło się ładnie. Miało miękki, ale szeroki aromat, skomplikowany, elegancki. Choć cena wciąż pozostaje zaporowa. Ale z drugiej strony - to wina z najdroższego regionu świata!

 
 Lawson's Dry Hills Pinot Noir 2014

Druga etykieta - a raczej butla w srebrnej folii - kryła wino bardziej kwasowe, z taniną bardziej szorstką, o ciemniejszej sukni. Po chwili - i to krótkiej - wino się "przeciera" i staje się gładsze, jakby kontakt z powietrzem je błyskawicznie rozkompresowywał. Postawiłem na 2014 rocznik, cenę niższą o co najmniej 50 zł. Obstawiłbym Nową Zelandię. I rzeczywiście. Trafiłem i w rocznik, i w kraj! Bo butelka nr 2 to - Lawson's Dry Hills Pinot Noir 2014 (import Vininova - 74 zł).

 
Vinarstvi Krasna Hora Pinot Noir 2014

Trójka - inne niż wszystkie. Ceglaste, mętne, bardziej przypomina pomarańczowe niż czerwone. Nos zdumiewający jednak i świetny - ładne kwiaty i owoce, a garbników o dziwo mało, kwasowość też stosunkowo niewielka. Obstawiłem staroć z 2007 roku, a wino o siedem lat młodsze! Z Moraw - Vinarstvi Krasna Hora Pinot Noir 2014 (import Lutomski Wino - 65 zł). Wino powstałe w wyniku dość niezwykłych - jak na czasy współczesne - zabiegów. Jest tu fermentacja przez miesiąc w otwartej kadzi, jest częsty pigeage (czyli mieszanie czapy ze skórek pokrywającej fermentujący moszcz), nie ma klarowania, nie ma filtracji. To zapewne takie wino, jakie pito w średniowieczu. Bardzo fajne, nawet jak na morawskie wina niezbyt drogie, a uwierzcie - mają tam wina znakomite!

 
Concilio Mokner Pinot Nero 2013

Czwórka była już bardziej tym, z czym kojarzy nam się PN - jest czerwony owoc, jest też czekolada, i kawa, i nieco pieprzu, ziołowość, spora kwasowość, bardzo długi finisz. Ta intensywność przekonywała mnie do Chile z 2014 r. Ale to Włochy z 2013! Concilio Mokner Pinot Nero 2013 (import Trezor Wines - 57 zł).



 Ironstone Pinot Noir 2015

"To wino ja już piłem!" - przemknęła mi myśl. I rzeczywiście, miałem rację. Piłem je cztery miesiące temu! W aromacie było cukierkowo, a smak wskazywał na wino półwytrawne. Ale zamroczony czymś nawet nie skojarzyłem tych dwóch cech - ale trudno, mądry Polak po szkodzie. Powątpiewałem nawet w to, że to Pinot Noir. I wszystko się zgadza - cukierkowość i półwytrawność to Kalifornia! Ironstone Pinot Noir 2015 (import Wine Avenue - 59 zł). To, że nie było to PN, też prawda - bo to jedyny kupaż w degustacji - 83 proc. Pinot Noir, 11 proc. Syrah i 6 proc. Petit Syrah.



Frederic Magnien Bourgogne 2014

Szóstka sprawiała klasyczne wrażenie młodego wina - najwyższa kwasowość do tej pory. Jest nawet warzywność, pewna łodygowość w smaku, wysoka tanina. Według mnie najwyżej dwuletnie. I trochę się zgadza: Burgundia trzyletnia - Frederic Magnien Bourgogne 2014 (import Mielżyński - 87 zł). Wino jeszcze moim zdaniem o 5 lat za młode. 



William Cole Bill Pinot Noir 2011
 
Nowy Świat za to bił z siódemki pełną gębą! Mocno warzywne, nawozowe wręcz, kawa była odczuwalna lekko w aromacie, a mocno w smaku. Choć po chwili doszła bardzo fajna komplikacja - włączyła się mocna wiśnia. Oczywiście Chile. William Cole Bill Pinot Noir 2011 (import Wine Avenue - 99 zł).



Louis Latour Bourgogne Pinot Noir 2014 

"Klasyka" - pomyślałem, próbujący wina o jasnym ceglastym kolorze, niezbyt lepkiego, o subtelnym aromacie - niemal nieistniejącym - czerwonej porzeczki. Obstawiłem Stary Świat za 80 zł, choć nie spodziewałem się tak delikatnej Burgudnii. A to Louis Latour Bourgogne Pinot Noir 2014 (Vininova - 79,90 zł).


Aurelia Vinisinescu Anima Pinot Noir 2011

Najsłabszy chyba Pinot degustacji skrywał się za nr 9. Wino dżemiste, aroniowe, mało przypominające Pinot Noir. Syropowe, ciemne, choć z wysoką kwasowością i całkiem zgrabnym garbnikiem. Wino krajów gorących. I rzeczywiście - Rumunia - Aurelia Vinisinescu Anima Pinot Noir 2011 (import TrezorWines - 69 zł).



F. Schatz C Pinot Noir 2011

Ale największym - poza oczywistą trójką - była dziesiątka. To wino też już piłem, choć może inny rocznik, ze dwa lata temu, może trzy. I z całej palety sygnowanej literkami nazwiska winiarza smakowało mi najsłabiej. To wino było benzynowe, o mocnym kolorze, obórkowe, mocne, za mocne! To dzieło Niemca tworzącego w Hiszpanii - F. Schatz C Pinot Noir 2011 (import Wine And You - 112 zł).


Jak się nie dać zaskoczyć w degustacji w ciemno? Nie ma reguł. Ale na pewno warto oddać się pewnej chwili refleksji, cofnąć kojarzenie i na zimno spojrzeć w notatki, a nie tylko notować. Choć jeśli natkniecie się na takiego Schatza, to nie ma siły! 

O degustacji napisali także:

środa, 3 maja 2017

Nowości w Winnice.eu

Burgundia w Winnice.eu!

Do tej pory warszawski importer posiadający w swoim portfolio wina w rozsądnych cenach - Winnice.eu - miał jedynie południową Francję, pojedyncze Bordeaux i Węgry (m.in. wina Tibora Gala z Egeru i Janosa Bolyki). Ale ostatnio na półkach pawilonu schowanego w Forcie Okęcie znalazły się nowości! Jest tu jedno wino białe wytrawne z Bordeaux, jedno półwytrawne, ale trafiła też... Burgundia! Oczywiście, jak przystało na rozsądnego importera ceny na półkach są także rozsądne. Za nowości z Burgundii nie zapłacimy więcej niż 55 zł! A jak smakują same wina?


Chateau Canteloudette Entre deux Mers 2015 (26,90 zł) 

Biały bordoszczak - Chateau Canteloudette Entre deux Mers 2015 za 26,90 zł to dobra propozycja dla tych, co lubią nie tylko owoce morza, ale i polędwicę w sosie pieczarkowym. W aromacie bardzo przyjemne białe owoce położone na tacy delikatnej kwasowości. Bardzo eleganckie wino.

 

Jean de Loron Bourgogne Aligoté 2015 (48,50 zł)

Aligoté to drugi po Chardonnay szczep białej winorośli uprawiany w Burgundii. Daje z reguły wina bardziej kwasowe niż Chardonnay i o dość mocnej strukturze. I taka jest właśnie nowa etykieta Winnic.eu - Jean de Loron Bourgogne Aligoté 2015. Za 48,50 zł dostajemy wino pięknie słomkowe w kielichu, niemal złote! W aromacie wyczuwalna słoność, jest też bardzo wysoka mineralność. W smaku czujemy wysoką kwasowość. Wszystko zamknięte w ładnie ukutej przez strukturę klatce z grubych prętów. Goryczka w finiszu nie sprawia złego wrażenia!


Terrases d'Ardeche 2016 (21 zł)

Jeśli szukacie świetnych różowych win, to trafiliście w dziesiątkę. W zeszłym roku była świetna różowa Orelie, a teraz nico jaśniejsze w sukni Terrasses d'Ardeche 2016 (25 zł). Poznacie po fioletowo-różowej etykietce. W aromacie czyste poziomeczki i truskawki, a w smaku świdrująca prosta kwasowość. To jest wino na sezon - jak już się w końcu słonecznie rozpocznie - 2017!



Jean Loron Duc de Belmont (36,90 zł) 

Pierwszą z czerwonych nowości z Burgundii jest Jean Loron Duc de Belmont (36,90 zł). W środku Gamay i Pinot Noir. Niedrogie i bardzo fajne - mamy w aromacie czystą wiśnię z truskawką (w smaku bardziej czujemy truskawki) i z ładną kwasowością ujawniającą się szczególnie w finiszu. Czyste i nieskomplikowane.


Jean Loron Brouilly 2015 (48,50 zł) i Fleurie 2015 (49 zł)

Dwa wina bliźniacze - można powiedzieć, że to Kastor i Polluks - z Gamay: Fleurie 2015 (49 zł) i Brouilly 2015 (48,50 zł). Pierwsze jest żywiołowe, lekko dzikie, impulsywne. To kwasek z pestkową wiśnią, świeżą, może jeszcze niedojrzałą czereśnią. I zimną ziemistością. Jest też charakterystyczny dla Gamay akcencik gumy do żucia, ale solidnie okraszony owocowym pierwiastkiem.

Brouilly 2015 (48,50 zł) to natomiast większy ład, bardziej wymuszona - albo raczej naturalna i wrodzona - elegancja! Tu mamy na początku nieco czarnej porzeczki, potem owoce czerwone. Taniny są za to ładniej zespolone, pojawia się przyjemna ziołowość. Pozornie mniejszą kwasowość. Pozornie, bo jej kulminacja gromadzi się w finiszu. Wyżera wręcz jaskinie w jamie ustnej!
 

Jean Loron Bourgogne Pinot Noir 2014 (55 zł)

I w końcu wino z czystego Pinot Noir - Jean Loron Bourgogne Pinot Noir 2014 (55 zł). O sukni dość jasnej, czerwonej ze złotymi refleksami,  aromatach owocowo-pieprznych ze szczyptą rozmarynu i lukrecji, nutce wędzonego boczku, takiego słonego... Struktura pozornie prosta i lekka. A smak to roztarta na pył tanina, kwasowość zgrabnie dozowana, odciska swoje piętno w finiszu. Bardzo dobry Burgund nie rujnujący kieszeni! Po nocy - jako burgund dnia drugiego - staje się jeszcze głębszy, poważniejszy, cięższy, ciemniejszy. Tanina staje się leciutko szorstka, ale wino zachowuje ładny ciężar i aromat!



Caves de Rauzan Moulleux 2015 (25 zł)

Na deser coś półsłodkiego. W zeszłym roku był 2014 rocznik Caves de Rauzan Moulleux 2015 za 23,50. W tym roku jest już za 25 zł. To ciekawe wino na taras, jak zrobi się już ciepło - np. pod serek pleśniowy, kwiatowe i mimo cukru lekkie.


Win próbowałem na degustacji dla blogerów na zaproszenie importera

niedziela, 11 maja 2014

French Wine Discoveries 2014 - na czerwono

Południe pobiło na głowę całą resztę!

Monsieur Roger Jeanjean reprezentujący Domaine de l'Argenteille i Millesime Sud i Château St Eulalie La Cantilène AOP Minervois La Livinière 2011

Czas na zamknięcie rozdziału o French Wine Discoveries 2014. W poprzednich dniach opisywałem wina białe i szampany (z nielicznymi musującymi), zostawiając sobie na koniec właśnie czerwone - z Burgundii, Langwedocji, Roussillon, Doliny Rodanu, Cahors, Prowansji, Gaskonii i Bordeaux.

Domain Petit Jean: Cotes d'Auxerre 2010

Domain Petit Jean reprezentowały dwa delikatne burgundy - Cotes d'Auxerre 2010 i Les Boisseaux 2012. Pierwsze o lekko benzynowo-owocowym zapachu, lekkim kolorze i ostre. Młodsze wino było jeszcze bardziej owocowe - jak kompot: wiśniowe, bardzo pestkowe, z lekkim aromatem skóry. W smaku zaś bardzo ostre i kwasowe - będzie pewnie ciekawe za 5 lat. Teraz nie bardzo.


Domaine Saint Andrieu: W L'oratoire 2011

Domaine Saint Andrieu: W L'oratoire 2011 dominował cabernet sauvignon (wino kupaż z syrah). Poza czerwonymi owocami w aromacie obecna kreda, ale też leciutkie fiołki. Wino jest pieprzne, taniny są ładnie wtopione, całość jest kwasowa - może jeszcze za dużo, może za młode?
Château Sénéjac Haut Médoc 2006
Podobnie za młody wydał mi się Château Sénéjac Haut Médoc Grand Vin de Bordeaux - choć to już rocznik 2006! W kolorze pięknie już zbrązowiały na obwódce, ale dość delikatny i bardzo lekki jak na Haut Médoc. Owocowy, ale wciąż jeszcze mocno szypułkowy! Jakby najlepsze miał jeszcze przed sobą!

Château La Nauze Premium Rouge 2010

Wyjątkowo ciekawe jak na Bordeaux okazało się Château La Nauze Premium Rouge (syrah i merlot). Obydwa w smaku bardzo przyprawowe, pieprzne i  kwasowe, a w aromatach głęboko owocowe. Rocznik 2010 podobał mi się bardziej niż 2009 - ten był zbyt taniczny, zbyt ściągający i cierpki. IDentité (95 proc. merlot i 5 proc. petit verdot) było ciut zbyt piwniczne w smaku, choć bardzo przyjemne w aromacie - czekolada, kakao, okrągłość!

Domaine Saint-Lannes: Côtes de Gascogne Cuvée du Pic du Jer 2011

Gaskonia ujmowała lekkością, choć nie zachwycała. Domaine Saint-Lannes i jej Côtes de Gascogne, Cuvée du Pic du Jer 2011 trochę było powściągliwe, ale za to kwasowe, z rozwijającymi się stopniowo taninami. Leciuchne jeszcze bardziej było Côtes de Gascogne Les Peyrades - lekko pieprzne, ale jeszcze bardziej pozbawione tanin.
 
MJ Charlotte 2013 i MJ Candice 2012

Z Ventoux przyjemne były też dwa wina z Domain de Tara: Terre d'Ocres 2013 AOC Ventoux - to akurat młodziutkie, lekkie, pełne owocu, absolutnie pieprzne. Drugie o wiele lepsze - Hautes Pierres 2010 AOC Ventoux (80 syrah, grenache, carignan) - już ciemne, niemal fioletowe, dobrze ułożone jak solidny lokaj we francuskim dworze! Rok starzone w beczkach, o aromacie czarnych porzeczek i wiśni, z nutką anyżku, o pięknym finiszu... Michele Follea zapewnia, że może czekać 10 lat w piwniczce!

Hautes Pierres 2010 AOC Ventoux

Ale najwspanialsze okazy pokazała Langwedocja i Roussillon. Z Domaine Chemin Faisant zachwycało Côtes du Roussillon Villages Tautavel MJ Candice 2012 - proste, lekko cierpkie zgrabnymi taninami, leciutko beczkowe, do tego przyjemnie skoncentrowane, absolutnie nie przegrzane, bez żadnej megawanilii.
BIO Casots 2012 AOP Côtes du Roussillon
Les Vignobles du Sud Roussillon - kooperatywa trzech producentów - miała trzy bardzo ładne etykiety czerwieni. Dość dziwne w aromacie BIO Casots 2012 AOP Côtes du Roussillon, za to o świetnej śliwce w smaku i balsamiczności w finiszu. Cuvée du Gouverneur 2012 (50 proc. wina starzone w stali, połowa w beczce) - o troszkę dyskretnym owocowym aromacie, aksamitnym smaku i przyjemnej kwasowości i... perełka - Les Aspres 2012 Pierre d'Aspres! Kupaż syrah, grenache noir i carignan.
Les Aspres 2012 Pierre d'Aspres
To ostatnie to jest dopiero wino! Cudowne aromaty czarnych owoców, jagód, czarnych porzeczek, może troszkę lukrecji. Pierwsze odczucie smaku - słodycz, ale to po prostu pełnia ekstraktu. W smaku pełnia - nie tylko winnej duszy, ale i pikantność, pieprzność, kwasowość przyprawiona świetnie wyważonymi taninami.
Clos de Lort Vieil AOP Faugères 2010

Monsieur Roger Jeanjean reprezentujący Domaine de l'Argenteille i Millesime Sud przywiózł tylko czerwone wina - większość była znakomita. O różnych charakterach. Clos de Lort Vieil AOP Faugères 2010 (grenache 35 proc., 30 proc. carignan, 30 proc. syrah, 5 proc. mourvèdre) lekkie, bez koncentratu, ale ładnie złożone i pieprzne. W nosie pojawia się cały kompleks czarnych owoców.

Domaine de l’Argenteille Garric AOP Terrasses du Larzac 2012

Domaine de l’Argenteille Garric AOP Terrasses du Larzac 2012 - chyba jedno z najlepszych win tej degustacji! Całość o fioletowym połysku, jest wspaniałe, w aromacie nieco kwiatowe, nieco cynamonowe, gorące. W smaku pięknie złożone - choć to syrah, mourvèdre i carignan noir, to ma coś z ostrego charakteru pinot noir. Jest troszkę jak dzikus ze słonecznego kraju!


Château St Eulalie La Cantilène AOP Minervois La Livinière 2011

Na pewno nie gorsze było Château St Eulalie La Cantilène AOP Minervois La Livinière 2011 (55 proc. syrah, 20 proc. grenache, 25 proc. carignan). Trochę chyba mniej tu południowego żywiołu. Raczej pełne ekstraktu, owoców w aromacie, z tostowym przykryciem. Wino przesiąknięte taniną, taką przyjemnie drzewiastą, ale całość nie jest przesadnie "zielona". Kto wolał wina typu burgundzkiego, mógł spróbować French Baguette, IGP Pays d'Oc Merlot Cabernet 2012. Tylko pytanie - czemu nie próbować wspinać się ku słońcu?!

Następna degustacja French Wine Discoveries (organizowane przez Wine4Trade) pewnie za rok - szkoda, że tak długo przyjdzie czekać. Bo organizacja była bardzo dobra - wielka przestrzeń hotelowej sali balowej, mnóstwo czasu na rozmowy z przedstawicielami winnic, nikt nie gonił, nie popędzał, nie przeganiał. Dla winiarzy z pewnością mordęga i ciężka harówa, ale dla gości - niezwykła przyjemność!

wtorek, 18 marca 2014

Winne Wtorki: Biały burgund - 5 pkt.

Charles Thomas 2010 Rully

Półka - na wysokości piersi

Gdzie i czemu tak drogo - Vinotrio i 58 zł (zakup własny)

Do Ideału? - Jeszcze troszkę brakuje! (5 pkt.)


Dziś wiosna czyli chardonnay w kielichu! Biały burgund z apelacji Rully z Côte Chalonnaise wydawał mi się lepszym wyborem niż coś czerwonego. Zresztą, taka pora nieco wiosenna sprawia, że czerwień czerwienią, ale biel rządzi! A tu nawet nie sama biel, ale czyste złoto!

Co chlupie w kielichu? Zawartość średnio aromatyczna, poza cembrowinę wystaje nieznacznie, ale gdy tylko ją wzburzyć, to okazuje rześkość. Na początku - gdy jeszcze zimniejsze niż zalecane 10 stopni - czuć więcej cytryny i zimnego kamienia. Ale dajmy się chwilę rozgrzać!

Ewolucja jest może krótka, jak schody w gierkowskiej willi typu "pudełko", ale jest. Po chwili nadchodzą głębsze, cięższe nuty - trochę migdałów, miodu, echo moreli. Jeszcze po chwili wychodzą echa lasu, nieco grzybowej, mokrej ściółki. Nie jest tak źle! Alkohol wyczuwalny pod koniec, gdy już wino zbliża się do granicy ostatecznie akceptowalnego ciepła.

W ustach przyjemna kwasowość, zupełnie nieagresywna. Całość ładnie ułożona, owocowa. Żadnej wodnistości. To wino jest po prostu dobre i pobudza przepięknie apetyt. I to jak! Jejciu, do kurczaka w pieczarkach byłby ten burgund idealny! A tak, na solo, do ideału jeszcze mu troszkę brakuje!


Wino oceniam na 5 punktów w 7-punktowej skali Winiacza! A inni blogerzy swoje burgundy oceniają tak (linki będę uzupełniał):