Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 2 pkt. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 2 pkt. Pokaż wszystkie posty

środa, 3 maja 2017

Nowości w Winnice.eu

Burgundia w Winnice.eu!

Do tej pory warszawski importer posiadający w swoim portfolio wina w rozsądnych cenach - Winnice.eu - miał jedynie południową Francję, pojedyncze Bordeaux i Węgry (m.in. wina Tibora Gala z Egeru i Janosa Bolyki). Ale ostatnio na półkach pawilonu schowanego w Forcie Okęcie znalazły się nowości! Jest tu jedno wino białe wytrawne z Bordeaux, jedno półwytrawne, ale trafiła też... Burgundia! Oczywiście, jak przystało na rozsądnego importera ceny na półkach są także rozsądne. Za nowości z Burgundii nie zapłacimy więcej niż 55 zł! A jak smakują same wina?


Chateau Canteloudette Entre deux Mers 2015 (26,90 zł) 

Biały bordoszczak - Chateau Canteloudette Entre deux Mers 2015 za 26,90 zł to dobra propozycja dla tych, co lubią nie tylko owoce morza, ale i polędwicę w sosie pieczarkowym. W aromacie bardzo przyjemne białe owoce położone na tacy delikatnej kwasowości. Bardzo eleganckie wino.

 

Jean de Loron Bourgogne Aligoté 2015 (48,50 zł)

Aligoté to drugi po Chardonnay szczep białej winorośli uprawiany w Burgundii. Daje z reguły wina bardziej kwasowe niż Chardonnay i o dość mocnej strukturze. I taka jest właśnie nowa etykieta Winnic.eu - Jean de Loron Bourgogne Aligoté 2015. Za 48,50 zł dostajemy wino pięknie słomkowe w kielichu, niemal złote! W aromacie wyczuwalna słoność, jest też bardzo wysoka mineralność. W smaku czujemy wysoką kwasowość. Wszystko zamknięte w ładnie ukutej przez strukturę klatce z grubych prętów. Goryczka w finiszu nie sprawia złego wrażenia!


Terrases d'Ardeche 2016 (21 zł)

Jeśli szukacie świetnych różowych win, to trafiliście w dziesiątkę. W zeszłym roku była świetna różowa Orelie, a teraz nico jaśniejsze w sukni Terrasses d'Ardeche 2016 (25 zł). Poznacie po fioletowo-różowej etykietce. W aromacie czyste poziomeczki i truskawki, a w smaku świdrująca prosta kwasowość. To jest wino na sezon - jak już się w końcu słonecznie rozpocznie - 2017!



Jean Loron Duc de Belmont (36,90 zł) 

Pierwszą z czerwonych nowości z Burgundii jest Jean Loron Duc de Belmont (36,90 zł). W środku Gamay i Pinot Noir. Niedrogie i bardzo fajne - mamy w aromacie czystą wiśnię z truskawką (w smaku bardziej czujemy truskawki) i z ładną kwasowością ujawniającą się szczególnie w finiszu. Czyste i nieskomplikowane.


Jean Loron Brouilly 2015 (48,50 zł) i Fleurie 2015 (49 zł)

Dwa wina bliźniacze - można powiedzieć, że to Kastor i Polluks - z Gamay: Fleurie 2015 (49 zł) i Brouilly 2015 (48,50 zł). Pierwsze jest żywiołowe, lekko dzikie, impulsywne. To kwasek z pestkową wiśnią, świeżą, może jeszcze niedojrzałą czereśnią. I zimną ziemistością. Jest też charakterystyczny dla Gamay akcencik gumy do żucia, ale solidnie okraszony owocowym pierwiastkiem.

Brouilly 2015 (48,50 zł) to natomiast większy ład, bardziej wymuszona - albo raczej naturalna i wrodzona - elegancja! Tu mamy na początku nieco czarnej porzeczki, potem owoce czerwone. Taniny są za to ładniej zespolone, pojawia się przyjemna ziołowość. Pozornie mniejszą kwasowość. Pozornie, bo jej kulminacja gromadzi się w finiszu. Wyżera wręcz jaskinie w jamie ustnej!
 

Jean Loron Bourgogne Pinot Noir 2014 (55 zł)

I w końcu wino z czystego Pinot Noir - Jean Loron Bourgogne Pinot Noir 2014 (55 zł). O sukni dość jasnej, czerwonej ze złotymi refleksami,  aromatach owocowo-pieprznych ze szczyptą rozmarynu i lukrecji, nutce wędzonego boczku, takiego słonego... Struktura pozornie prosta i lekka. A smak to roztarta na pył tanina, kwasowość zgrabnie dozowana, odciska swoje piętno w finiszu. Bardzo dobry Burgund nie rujnujący kieszeni! Po nocy - jako burgund dnia drugiego - staje się jeszcze głębszy, poważniejszy, cięższy, ciemniejszy. Tanina staje się leciutko szorstka, ale wino zachowuje ładny ciężar i aromat!



Caves de Rauzan Moulleux 2015 (25 zł)

Na deser coś półsłodkiego. W zeszłym roku był 2014 rocznik Caves de Rauzan Moulleux 2015 za 23,50. W tym roku jest już za 25 zł. To ciekawe wino na taras, jak zrobi się już ciepło - np. pod serek pleśniowy, kwiatowe i mimo cukru lekkie.


Win próbowałem na degustacji dla blogerów na zaproszenie importera

czwartek, 20 marca 2014

Bracia giganci. Jeden dobry, drugi nie. Marne 2 i 5 pkt.

Giganci taniego primitivo

 Dwie butle. Zawartość dzieli przepaść

Gdyby wychodzić od korporacyjnych liczb, to można by owo porównanie nazwać "starciem gigantów" - bo oto na warsztacie - troszkę przypadkiem - znalazły się dwie butelki Primitivo del Salento pochodzące od wielkich wytwórni. Caleo Primitivo Salento IGT 2012 od wielkiego koncernu sprzedającego w 80 krajach świata 52 mln butelek włoskich win rocznie (Casa Vinicola Botter Carlo & C. Spa) oraz Primitivo Salento IGP 2012 od wytwórcy V.E.B. Loc. Colombara, który zaopatruje Lidla (podobno ok. 70 mln butelek rocznie).

Ale zejdźmy na ziemię, wolę je traktować jako dwa wina "dla każdego", bo oto można je kupić u nas w cenie do 30 zł. Caleo sprowadza olsztyński Win-Cin czyli sklepy Alkohole-Winoteka (ja kupiłem w Cabernet Wine & Restaurant Bar), a Primitivo Salento IGP 2012 - jak wspomniałem - sprzedaje Lidl.

Nikt rozsądny nie będzie porównywał dwóch win, tylko wariaci. Ale jakby ktoś chciał, to ma do wyboru: wejść na stopień, rozejrzeć się z wysokości, a potem runąć z cembrowiny do drugiego powiedzmy kręgu piekła Dantego (wszak jesteśmy we Włoszech) albo wejść na pierwszy stopień drabiny, a potem wspiąć się o jeszcze dwa wyżej.

 Primitivo Salento IGP 2012 od V.E.B. Loc. Colombara (Lidl)

Wszystko dlatego, że mamy dwa różne wina. Pierwsze - lidlowe - jest efemeryczne, mało skoncentrowane. Słabo aromatyczne, żwawe kręcenie kielichem wznosi trochę aromatów czerwonych owoców, z nutką dzikiej róży, ostatni nos z pustego szkła trąci żelazistością. Niby to charakterystyczne dla primitivo i zinfandela, ale w tym wydaniu żelazistość przywodzi mi na myśl… zapotniałą pachę! W smaku wino kwaskowe, lekko taniczne - ale cienkie, generalnie przytłaczające wodnistością. Normalnie mnie kusi, by wstawić do garnka i odparować trochę wody, ostudzić i zobaczyć, co z tego wyjdzie.

Caleo Primitivo Salento IGT 2012 (Casa Vinicola Botter Carlo & C. Spa) sprowadza Win-Cin

O ile lidlowe primitivo miało z chlebowo-czekoladowych aromatów jakiś ślad przywodzący raczej bułkę w mleku, taką z przedszkola, to primitivo Caleo ma już moc razowca, owocu czarnej porzeczki, jeżyn, palonego drewna, czekolady! Może to drewno troszkę za bardzo dominuje, ale wolę to niż pachę. W smaku jest to, czego nie ma tamto wino - jest koncentrat, są taniny ładnie atakujące w finiszu i kwasowość.

Wnioski? Lidlowe primitivo przegrywa i to z kretesem. Daję słabe dwa punkty w skali Winiacza, ale tylko dlatego, że jeden mam zarezerwowany dla wyjątkowych kiepściaków. Caleo zasługuje w tym towarzystwie na 5 punktów - głównie za to, jakim towarzyszem jest dla swojego brata - giganta. Brata brzydala!


Wina w cenie 29 zł (Caleo) i chyba 21 zł (Lidl) kupiłem sam

poniedziałek, 1 lipca 2013

Mołdawianin poza limitem - 2 pkt

Lion-Gri Malbec Limited Edition 2005



Półka - na wysokości pasa
Gdzie i czemu tak drogo - Winnice Mołdawii i 37 zł (zakup własny)

Do Ideału? - Lepiej niż gorzej (2 pkt.)


Ojej, niech to będzie już za mną… Odkopałem gdzieś w zakamarach - przy okazji wakacyjnych porządków - butlę z żoliborskich Winnic Mołdawii. Miał być w niej - tak głosi etykieta - limited edition, czyli po prostu winiacz wspaniały niemal jak ferrari wśród samochodów.

A tu wyjechała z butli… dacia. No cóż, może malbec nie powinien opuszczać Francji albo być jednak smakowany w swoim nowoświatowym wydaniu. Bo ten był niestety nieco dziwaczny, w aromacie już lekko kiszono-kapuściany, a w smaku nie zrobiło się lepiej!

Nie żeby tak jakaś groza, ale wino szczypiące w język jak płaska bateria (gdy się dotknie oby jej elektrod), winiaczem doskonałym nie jest. Mam podobne wrażenie, jakbym jadł dżem od mamy, który został przygotowany w słoiku po kiszonej kapuście sprzed dwóch lat. Przy czym posmak kapusty wciąż w tym dżemie dominuje. Po przełknięciu - a raczej zapomnieniu - tego pierwszego smaku owszem, robi się lepiej, ale degustacja tego wina niewiele ma wspólnego z przyjemnością.

Dyplomatycznie niech będą dwa punkty - bo jedynkę dam takiemu, które będzie istną paskudą. Niech będzie, że niby jest lepiej niż gorzej.

 
Winiacz na 2 punkty w 7-punktowej skali!

piątek, 17 maja 2013

Francuz, co go lepiej unikać - 2 pkt.

M Reserve Malbec Merlot Pays D'OC 2012

 
 
Półka - na wysokości pasa
 
Gdzie i czemu tak drogo - Biedronka i 14,99 zł (zakup własny)
 
Do Ideału? - Lepiej niż gorzej (2 pkt.)

 
Pasmo pecha. Degustacyjnego. Będzie o (nie)słuchaniu kolegów i koleżanek, przekorze, zawiedzionych nadziejach i chipsach.

- Francja do iks dych to bezsens… Zraziłem się do Francji… Nie mają nic dobrego… - takie opinie przyznam puszczałem mimo uszu, bo lubię być przekorny albo niezależny. Zodiakalna przekorna ryba. Że w Biedronce ostatnio słaba oferta też nie chciałem słuchać. Wolę własne wrażenia.
No to mam. Zamiast smakować taniny, skóry, beczki i wanilie mam... taki sam ulepek jak ostatnio. Mógłbym iść o zakład, że dzisiejsze M Reserve jest z tej samej beczki (a raczej kontenera-cysterny) co poprzednie Louis Legrand Rouge. Te sam słaby aromat, te same gumiaste słodycze, ten sam kolor.

Tak samo smakuje lepiej na zimno jak tamto. Merlot i Malbec? Hmm. Czemu mogą istnieć fajne merloty i malbeki, a mieszanka M nie może? Pasuje do mięs, gulaszów itp. (jak głosi etykieta), pieczeni grillowanych i warzyw? Pewnie, że pasuje, bo ktoś musiałby wyjątkowo gulasz spaprać, by wino okazało się lepsze.
Gdybym to wiedział, kupiłbym paczkę chipsów papryka i piwo Warka. Smak miałbym gwarantowany lepszy, choć ani chipsy ani Warka mistrzami świata w smakach nie są.

Moi Czytelnicy mówią mi, bym nie zwracał uwagi na cenę przy ocenie. OK., nie zwracam. To tyle samo punktów co poprzednie wino. Lepiej niż gorzej! Ale unikać lepiej.

Winiacz na 2 punkty w 7-punktowej skali!

środa, 15 maja 2013

Francuz czerwony jak unijny sojusz - 2 pkt.

Louis Legrand Rouge Moelleux

 
 
Półka - na wysokości piersi
Gdzie i czemu tak drogo - Leclerc i 12,99 zł (zakup własny)
Do Ideału? - Lepiej niż gorzej (2 pkt.)

 
Będzie o drabinie, promocji, marketach i owocowym smakowym deserze. Rozpieszczony pysznym rieslingiem z niedzielnych targów byłem święcie przekonany, że teraz po stopniach drabiny da się kroczyć wyżej ku doskonałości. Ale hmm… w tym celu wybrałem butelkę nieco zapomnianą - z jutowego wora.
Louis Legrand Rouge Moelleux pochodziło z marketowej promocji. 12,99 zł w Leclercu wydawało się być ceną kuszącą - a że promocja dźwignią handlu, to trzeba odkorkować. Już aromat pokazał, że to co w butli, będzie na swój sposób "mocne". W landrynowej słodyczy.

Nieco za gumiaste. Może za ciepłe? Kontretykieta ostrzega, że półsłodkie i radzi: podawać w 12-14 st. C. No to za karę do zamrażarki marsz! I jak? No, fakt, jest lepiej. Troszkę.
Ale i tak aromatów szukać troszkę bez sensu. Coś tam na kształt kawy - jak zimne - i czereśni (gdy ciepłe) - jest. Zalety poza ceną? Wspaniale się komponuje z truskawowym deserem Froop z Lidla. Wówczas całość jest spójna jak unijny sojusz niemiecko-francuski. Historia uczy, że mogą być gorsze sojusze, to wina pewnie też. Jest więc lepiej niż gorzej.

Winiacz na 2 punkty w 7-punktowej skali!

czwartek, 9 maja 2013

Włoch z Biedronki z brązem w punkt trafiony - 2 pkt.

Chianti Sensi Riserva 2009








Półka - na wysokości głowy

Gdzie i czemu tak drogo - Biedronka - 19,99 zł (zakup własny)

Do Ideału? - Lepiej niż gorzej (2 pkt.)


Najgorsze chianti w Polsce, chemiczne aromaty, wino o smaku krówki albo po prostu wina (no, to akurat łagodny epitecik)… - tak pisali o tym winie inni degustatorzy. Oj, Chianti Sensi Riserva z Biedronki nie ma dobrych ocen. Choć z drugiej strony są też nieliczne głosy takich smakoszy, którym taki winiacz podchodzi.
Sprawdzamy. Z tą "krówką" to rzeczywiście jest coś na rzeczy. Góruje ona wyraźnie nad aromatem, ale może miała być po prostu to beczka, może gorzka czekolada? Może i czekolada, brązowa jak tło etykietki, bo w smaku istotnie jest gorzko. A raczej nie w smaku, tylko w finiszu. O ile po pysznym Francuzie z Lidla finisz pozostawał całkiem przyjemny, to po tym chianti robi się gorzko. I to nie pieprznie, tylko gorzko właśnie.

Jak już intensywnie rozbełtamy kielicha i wrazimy nochal do środka, to krówka zostanie nam na wysokości brwi, a nosem poczujemy nawet nieco czereśni. W smaku trudno je poczuć, choćbyśmy siorbali, że hej!
Na szczęście w Biedronce jest Stary Olęder - słodki dojrzewający ser, co to stara się zniwelować tę gorycz. Trochę mu nawet wychodzi. I wówczas takie krówkowe chianti smakuje lepiej niż gorzej.


Winiacz na 2 punkty w 7-punktowej skali!

piątek, 26 kwietnia 2013

Włoch z początkowym zaledwie aromatem - 2 pkt.

Colle Al Vento Negroamaro

 
Półka - na wysokości piersi

Gdzie i czemu tak drogo - Biedronka i 14,99 zł (zakup własny)

Do Ideału? - Lepiej niż gorzej (2 pkt.)


Krótki raport strategiczny na próg lata: Gliniana Gęba poszła do zimowego pudełka (oby została), ulubiony degustacyjny kielich stłuczony (będzie nowy), wiosenna przerwa degustacyjna za nami (oby!!!).
Colle Al Vento Negroamaro to jedno z win z włoskiej oferty Biedronki. Wygląd korka już alarmuje - miękka gąbka w plastikowej cembrowinie. Ale może się czepiam, bo to nowoczesne itp.

Korek z jakby pianki. Szczerze mówiąc nie znoszę takich

Po otwarciu nawet zapowiada się ciekawie, ale na zapowiedzi się kończy jakby. Bo aromaty intensywne i to bardzo. Buchają nad szyjkę wysoko, ale… dziwne są nieco. Intensywność aromatu ok., jakość nie bardzo: czuć troszkę gumy, plastikowej reklamówki, wiekowe konfitury (jak się dłużej potrzyma) i...  jałowiec. Po dwóch kwadransach pachnie już słabo echem truskawek. Większość dobrych winiaczy w tym czasie zaczyna się "otwierać", a to się zwija. Hmm.
W smaku rozczarowuje - bo to taki rozwodniony nieco kompocik czereśniowy. Słodkawy - o zgrozo! Z posmakiem plastikowości i mocą zmywacza do paznokci (o ile się zrobi wdech i zassie odrobinę cieczy przy okazji).

Wszystko ratuje pyszny - i delikatny, pozbawiony ostrości - pleśniowy polski lazur. Wygrywa z włoskim winiaczem, z którym jest lepiej niż gorzej. Ale to "lepiej" to tak ledwo-ledwo.

Winiacz na 2 punkty w 7-punktowej skali!

piątek, 12 kwietnia 2013

Hiszpan, co pachnie… ziemniakiem - 2 pkt.

Taron4m Rioja

 
Półka - na wysokości pasa
Gdzie i czemu tak drogo - Biedronka i 12,99 zł (zakup własny)
Do Ideału? - Lepiej niż gorzej (2 pkt.)


Degustowania zapasów ciąg dalszy. Jakby się człowiek szykował na jakie oblężenie. Pewnym zawodem było degustowanie tego winiacza po teskańskim (z Tesco) shiraz. Ale trudno - warto wiedzieć, by zawsze iść w drugą stronę.

Nieładna niespodzianka od raz po otwarciu - pierwszy zapach to aromat, biję się w piersi, że szczera to prawda - gotujących się ziemniaków. Taki wilgotny zapach. Przebija wyraźnie znad wina. Po jakiejś godzinie, może dwóch, znika na szczęście.

To, co zostaje, jest troszkę bardziej szlachetne. Jest nieco skórowo, korzennie, nieco jodynowo - w smaku także. W smaku nieco ściągające, czuć mokrą leśną ściółkę i gdzieś daleko w głębi nutki marcepana.

W sumie dziwne wino. Ma nieco zaburzoną harmonię. Albo celowo ten winiacz został jest pozycjonowany, by jakiś kuzyn za 24,99 z wyższej półki w dyskoncie był uznany za niemal doskonałość. Taron4m nawet jakby walił taranem, to na trójkę nie zasłużył. Ale jest lepiej niż gorzej.

 

Winiacz na 2 punkty w 7-punktowej skali!

poniedziałek, 4 marca 2013

Malbec, który zbyt szybko kończy - 2 pkt

Trapiche Malbec 2011

 


Półka - na wysokości pasa

Gdzie i czemu tak drogo - Centrum Wina i 34,90 zł (zakup własny)

Do Ideału? - Lepiej niż gorzej (2 pkt.)

 
Nie tyle ptak na etykiecie przykuł moją uwagę, ile cena argentyńskiego malbeka. Bo nieco tańszy od ostatniego Argentyńczyka, i o trzy lata młodszy. A kto powiedział, że im starsze, tym lepsze? Degustujmy!

Korek zwykły, ot syntetyk wyskakujący jak pocisk z akacjowej pukawki. A zapach? Ciekawy, świeży - wiśniowy kompocik i kolor także kompotowo-wiśniowy. Głęboki i klarowny. Wrażenie zapachu jest o tyle ciekawe, że oddaje jakby ciepło - troszkę jest w nim nie tylko owoców, śliwek, ale i grzybów.

W smaku intensywne, mocne - czuć alkohol (13,5 proc.), w środku czuć wyraźnie owoce - szczególnie właśnie wiśnie i jagódki. Szukam tego, co w zapachu, ale jest już tylko rozczarowanie - bo poza owocami nie znajduję już tych grzybów, nie ma wanilii, zostaje coś takiego cienkiego jakby. Producent/importer poleca do grilla i pieczeni. Pewnie tak - będzie pasować do przypieczonych kiełbasek, bo z mocnymi serami (otwarcie pojemnika z lodówki było jak otwarcie Puszki Pandory - mocna rzecz!) komponuje się średnio. Raczej łagodzi.

Jak na mój nos to dobre wino do średnio szybkiego wypicia. Na sześć osób - czyli na jedną turę kieliszków - będzie w sam raz. Odstawione na dłużej zyskuje tylko wzrost ciepłych, wiśniowych aromatów. Tu, gdzie zwykle zaczyna się jakieś Bordeaux za 35 zł, kończy się Trapiche Malbec za taką samą cenę. Szkoda. Winiacz doskonały to to nie jest. Ale jest jakiś pozytyw: jest lepiej niż gorzej.

 
Winiacz na 2 punkty w 7-punktowej skali!

poniedziałek, 4 lutego 2013

Portugalski "rodzynek" - 2 pkt

Qynas Terras Do Dao 2010



Półka - na wysokości kolan

Gdzie i czemu tak drogo - Biedronka i 14,99 zł (zakup własny)

Do ideału - Lepiej niż gorzej (2 pkt.)


- Nie znasz się na winach, to kupuj czerwone portugalskie, a białe z Chile - tak głosi anegdota, którą przeczytałem na jednym z portali. No to w sobotni wieczór marsz do Biedronki. Wiadomo - akurat tam portugalskich win raczej nie brakuje.

Może tu spotkam doskonałość? O, jeden taki winiacz z wściekle malinową etykietą stoi na półce. Jedyny rodzynek otoczony innymi sąsiadami może być wyjątkowy…

Otwieramy. Zapach, pierwszy łyk. I co? O NIE! Doskonałości nie ma - to pierwsza myśl. Druga: nieco gumowato-plastikowy zapach, który nieco słabnie po dwóch kwadransach. Tak pachną czasem tanie "reklamówki" (plastikowe siaty znaczy) albo napój winogronowy z kartonu.

A smak? Szczerze powiedzmy: nie jest dobrze. Momentami ociera się o słabiznę. Ale nie jest takie, żeby wylać resztę po dwóch kieliszkach do kanału, bo da się pić. Może nawet lepiej poczekać, bo się okropnie długo otwiera. Problem więc będzie miał ktoś, kto chce je wypić "terras". Polecam pić jak ja - do pysznego pleśniowego sera. Bo jego smaku nie zepsuje. 15 zł wydane, doskonały winiacz nie znaleziony, ale ten ujdzie.

Winiacz na 2 punkty w 7-punktowej skali!