niedziela, 10 maja 2015

Francuskie wina w Biedronce - wybór na maj 2015 r.

Wzorzec wina w dyskoncie?

Z winem można dostać/kupić specjalną wkładkę Magazynu Wino - o winnej Francji właśnie! 

W Biedronce, o czym już pisałem sygnalnie, festiwal (miesiąc) win francuskich. Francja kojarzy się konsumentom (tak wskazuje wiele badań, którymi tak lubią się podpierać sprzedawcy) z krajem wina - więc pewnie nadzieja, że lud ruszy do sklepów, by napawać się Bordeaux... (marzę o tym, by kiedyś tak ruszył po Gruzję, którą Biedronka sprowadzi może za 30 lat).

Przypadkiem zapewne oferta zbiegła się z ofertą win francuskich w Lidlu. I jest nieco odmienna cenowo od poprzednich ofert - bo najdroższe wino jest nie za 29,99 zł, tylko za 49,99 zł! Problem w tym, że w niektórych dyskontach konkurencji widziałem Château La Couspaude 2011 - Bordeaux wysokiej klasy za...39,99 zł!

Ponieważ maj jest jak z wiersza Tuwima – że chce się jechać na platformie tramwaju – brakuje mi bardzo win rześkich, na lato, a w Biedronce mamy... jednego tylko Muscadeta. W Lidlu też mają w sumie jednego.

Château des Gillieres Muscadet Sevre et Maine Sur Lie AOC 2013 - 19,99 zł

Jaki to biedronkowy Muscadet? Château des Gillieres Muscadet Sevre et Maine Sur Lie AOC 2013 (19,99 zł) jest lekko słomkowy w kolorze - może nie jest najbardziej pysznym muscadetem pod słońcem (te świetne w winnicy kosztują po 4,50 euro, więc u nas kosztowałyby 36 zł), ale dobrym średniakiem. Lekko kwasowe, niezbyt dojmująco, ale ma wyczuwalne drożdżowe nuty, kremową rześkość.

Domaines Arnaud Chardonnay Pays d’Oc 2013 - 17,99 zł

Nie podchodzi mi Domaines Arnaud Chardonnay Pays d’Oc 2013 (17,99 zł). Jest tańsze od Muscadeta, ale niezbyt aromatyczne, o średniej kwasowości. Może zastąpi komuś Pinot Grigio? Po prasowej degustacji napisałem, że można się napić bez bólu, ale wolałbym z siedemnaście razy bardziej Muscadeta. Po ponownej degustacji zdania nie zmieniam. 

Le Vieux Quartier Chardonnay 2014 Bourgogne - 39,99 zł

Jak ze zdaniem o Le Vieux Quartier Chardonnay 2014 Bourgogne (39,99 zł)? Miękkie w aromacie, lekko cytrusowe. W smaku doznanie jest nieco ostrzejsze. Lekko pieprzne, ale brakuje pewnej głębi. Finisz goryczkowy i długi. Powinno pasować do ostryg, ale ogólnie jak na wino za 40 zł to trochę przestrzelone. Gdyby kosztowało choć 29,99 zł... 

Hubert Beck Riesling 2014 Alsace - 24,99 zł

Już na niższym pułapie jest Hubert Beck Riesling 2014 Alsace - tylko za 24,99 zł - i to jest mój faworyt. Warto poczekać, aż się „otworzy”. W aromacie cytrusowo-grejpfrutowy, w smaku w zasadzie kwasowy, finisz długi z pewną goryczką. Próżno szukać takich wspaniałych nut jak w mozelskich, ale to tylko Riesling za 25 zł. To wino woła o jedzenie - o rybę, nawet taką tłustszą, o sałatę.

Boisieres Blanc Sec 2014 Cotes de Gascogne - 13,99 zł

Boisieres Blanc Sec 2014 Cotes de Gascogne (13,99 zł) ma aromat lekko cytrusowy, w smaku zaś grejpfrutowe - orzeźwiające. Ale ciała mało - może się nada do grillowanych ryb. Jak ktoś ma potrzebę wina i tylko 14 zł, może wypić schłodzone, ale mistrzostwo drugiej ligi to to nie jest.

Arthur Weysbeck Gewurztraminer Alsace AOC 2014 - 29,99 zł

Na dźwięk słowa Gewurztraminer to człowiek dostaje nadziei. Arthur Weysbeck Gewurztraminer Alsace AOC 2014 za 29,99 zł? Z tą nadzieją jest tak, że poczeka do następnego gewurza. Pisałem, że będzie się pewnie podobał ze względu na smak, a nie na cenę. Półwytrawny, aromatyczny, lekko różany - niezbyt przesadnie - nieco kwaskowy. Po pokazie prasowym dałbym mocną winiaczową czwórkę, ale ponowna degustacja odbiera plusa. Czwórka zostaje. Szkoda.

Terres d'Artagnan Rose 2014 Cotes de Gascogne - 12,99 zł

Na szczęście dla tych, których zawiodły biele, są dwa róże. Pierwszy - Terres d'Artagnan Rose 2014 Cotes de Gascogne - 12,99 zł pokazuje poziomkowy nos. Ale w wydaniu dość wytrawnym. Wino orzeźwiające, ładnie zbudowane, do grillowanego kurczaka.

Ormilles Rosé Cotes de Provence AOC 2014 - 24,99 zł

Ale ja wybrałbym droższe Ormilles Rosé Cotes de Provence AOC 2014. To, że butelka wykręcona, to nic. Pisałem już, że to wino o pięknych poziomkowych aromatach, ładne, proste, czyste, o ładnej strukturze. Aromatyczne i rześkie. Doceniam za niezbyt przesadzoną landrynkę. Dobrze schłodzone jest winem pysznym - do grillowanej ryby czy kurczaka! I ocenę podtrzymuję. Różowe potrafi być piękne! Kupujcie, póki jest, do lodówy, a potem na piknik! W zaufaniu powiem wam, że lepsze niż Riesling!


France Unplugged Pays d'Oc 2014 - 11,99 zł

Jak spisują się czerwienie? France Unplugged Pays d'Oc 2014 za 11,99 zł jest zadziwiająco „pijalne”. Specjalnie nie użyję tu określenia „dobre”. Mam wrażenie pewnego średniaka - alkoholu ma 13 proc., w nosie nieco warzywne, paprykowe. Struktura dość szczupła, cienka. Tanina niewielka, w finiszu średnie. Piłbym na tarasie, pikniku, do kabanosków.

Leon Syrah 2014 Pays d'Oc - 16,99 zł

Jeśli kiedykolwiek piliście Syrah i widząc napis „Leon Syrah 2014 Pays d'Oc” (16,99 zł) myślicie, że tamte doznania wrócą, to jesteście w błędzie. Alkohol 12,5 proc. to pierwszy dzwonek alarmowy. Drugi to aromat - taki trochę perfumowany. Sprawia wrażenie „wina w połowie”, lekko rozwodnionego. Sam lubię „koncentraty”. Tu nawet kolor jest niezbyt ciemny. Wysoka kwasowość, garbniki takie sobie. Do karkówki z grilla i warzyw można, ale inne wina za 2 zł tańsze będą lepsze.

Boisiers Rouge Sec 2014 Cotes de Gascogne - 13,99 zł

A jak wypada wino za 13,99 zł - Boisiers Rouge Sec 2014 Cotes de Gascogne? Aromat czerwonego owocu - wiśni, takiej pestkowej, kompotowej, prostej. Aż dziwne, że wśród trzech szczepów jest Tannat - bardzo ciemna odmiana winogron. Nie jest jakoś źle, ale szkoda zawracać głowy - trochę czuć alkohol i proste taniny zmieszane z kwasowością.

La Chasse Prestige 2014, Cotes du Rhone - 19,99 zł

Pisałem już o tym, że sięgające poziomu 20 zł La Chasse Prestige 2014, Cotes du Rhone świeżo nalane do kieliszka wprost z butelki otwartej przed chwilą bardzo mi się podobało. Natlenione już o wiele mniej. Jest lekko apteczkowe, mocne, ziołowo-leśne, lekko ziemiste i ciekawe, ale po natlenieniu (próbowałem pod koniec degustacji) już jakby straciło pazur. Ale w gorącym wnętrzu - więc warunki były ciężkie. Wino niemniej dobre - na pewno warte zakupu. Powtórna degustacja w lepszych warunkach, w sprzyjających chłodach - ujawniła czerwone owoce: wiśnie, trochę truskawek. W smaku ładnie ułożone - jest kwasowość z drobną taniną, proste, ale całkiem dobre. Do grillowanej na fest karkówki czy steka! Dwie dychy to nie żal.

Guerin des Fleaux 2014, Pays d'Herault - 9,99 zł

Najtańsze wino oferty to Guerin des Fleaux 2014, Pays d'Herault. 9,99 zł! Nieskomplikowane wino dla niewymagających. Bardziej sokowate niż "winne". Wręcz momentami "kompotowe" - Proste, z drobnym garbnikiem, troszkę pieprzne. Lepiej pić niż upajać się aromatem. Otwórz, poczekaj kwadrans albo dwa i popij. Służy mu pewna porcja oddychania.

Bastion de Garille Cabernet Sauvignon Pays d’Oc 2014 - 16,99 zł

Siedem złotych droższe Bastion de Garille Cabernet Sauvignon Pays d’Oc 2014 - na początku wywarło na mnie wrażenie atakującego nos warzywami „ogródka Zosi”, ale po chwili uczucie mija. Pisałem już, że jak na Langwedocję to aromat nie urywa czterech liter. Ale w smaku są jeżyny, czarny owoc. Klasowo w sumie za 17 zł nie jest źle. I opinię podtrzymuję.

Chateau Jalousie 2012 Bordeaux Superieur - 19,99 zł

Bo wolałbym dołożyć i kupić za 19,99 zł Chateau Jalousie 2012 Bordeaux Superieur - 19,99 zł. Aromaty truskawki, liści czarnej porzeczki, papryki. Zielona papryka wyczuwalna w smaku. Garbniki dość drobne, rosną w miarę picia. Kwasowości mało. Bardzo dobre owocowe wino! Jest lekka ekstaza za 20 zł! Do mięs i serów, i bez niczego!

Chateau Foncrose 2013 Bordeaux - 14,99 zł
A to - Chateau Foncrose 2013 Bordeaux (14,99 zł) - wino na marginesie oferty, bo to Wybór Sommeliera (Tomasz Kolecki-Majewicz). W aromatach wiśnie, czarna porzeczka, lekka kreda. W smaku już bardziej ziemiste, owocowość schodzi na plan dalszy, garbnik spory, kwasowość jak i struktura raczej średnie. Ale długie w finiszu - aż się prosi o mięso z grilla. Za 15 zł dobry wybór.

Saint-Emillion 2013 J. Lebegue - 29,99 zł

Pamiętam takie zdanie kolegi: - Ej, to sę emilią! Trochę respektu! A jak tu z Saint-Emilion za trzy dychy? Zawód. Nos dostaje nieokreślony dość aromat czerwonych owoców. Smak ma lepsze doznania. Wino jest dość miękkie i okrągłe, o łagodnym garbniku, który rośnie stopniowo, rozlewając się dość leniwie. Próbowałem dwa razy - raz ze słabego kieliszka, drugi raz z dobrego. Nie pomogło. Nie warto!

Château Gemeillan Cru Bourgeois Medoc AOC 2011 - 39,99 zł

Warto za to Château Gemeillan Cru Bourgeois Medoc AOC 2011. Za 39,99 zł - co pokazuje, jak jest na tle reszty drogie - mamy ładne owocowe wino z tymi wszystkimi, jak na rasowego medoka przystało - "bandażykami". Jest tu tanina solidna, poważna szczypta pikantności. Bardzo dobre wino, które warto kupić. Niektórzy będą marudzić, że za dużo ekstraktu, za gęste... Macie wątpliwości, kupcie i spróbujcie. Ja jestem za!!!

Château Freytins, Cuvee Leon Lalande de Pomerol AOC 2011 - 49,99 zł

Za to nie warto wydać aż 50 zł na Château Freytins, Cuvee Leon Lalande de Pomerol AOC 2011. To najdroższe wino kolekcji. Ale dwa „ale” - nie jest to Pomerol, tylko „Lalande de Pomerol”, a po drugie, nie jest jedwabiście gładkie. Pisałem, że jest nieco czekolady, jest w aromacie warzywność, jest słodkie dotknięcie do końca języka. Ale w głębi jest jakaś taka płytka śliwka, dziwna... Taniny też lekko szorstkawe. I wszystko się zgadza. 3 wina za 15 zł to lepszy wybór. Aha, dwa tygodnie dni temu prawdziwy Pomerol był w Lidlu za taką samą cenę (przeceniony ze 128 zł).

Baron des Chartrons 2014 Bordeaux, Maison Duhard - 16,99 zł

Teraz słodycz. Nie rozumiem, czemu Biedronka nie mogła wprowadzić za 39,99 zł normalnego Sauternesa (w słodkiej ofercie był!). Albo nawet za 50 zł. Albo choć jakiegoś Loupiaca. Nie ma! Za to mamy półsłodkiego Baron des Chartrons 2014 Bordeaux, Maison Duhard za 16,99 zł. Lekko słomkowe, w aromacie leko gruszkowo-kompotowe, pachnie kandyzowanymi owocami, ale nie zachwyca. Why, why, why Biedronko??!!


Wina otrzymałem od importera

wtorek, 5 maja 2015

Winne Wtorki: Hiszpan do szparagów - 5 pkt.

Bach Extrisimo Seco 2014
 
 
Półka - nieznana
Gdzie i czemu tak drogo - Faktoria Win i 29,99 zł (próbka importera)
Do Ideału? - Jeszcze troszkę brakuje!

W Winnych Wtorkach temat wiosenny, który zaproponował Blurppp - wino do szparagów. Ale ja nie mam Rieslinga ani Sylvanera, mam za to inne wino, które bardzo dobrze sprawdziłoby się na piknik albo i do szparagowego stołu. Rieslingi - wina w większości swej masy (podejście idealistyczne) krystaliczne i szkliste - jakoś tak nie pasują mi do mdławo smakujących szparagów. Sylvaner - owszem, tu już nieco inny kaliber, więcej "mięsa".

A czemu nie coś z ciałem? Na przykład hiszpańskie wino Bach Extrisimo (ze szczepów Macabeo, Xarel·lo, Chardonnay) z Faktorii Win. Wino z winnicy braci Bachów - Pere i Ramona. Zabawne, w młodości moimi sąsiadami byli także bracia Bach, choć ani nie Ramon, ani nie Pere. Byli to "Mały Bach" i "Duży Bach" (z racji różnic wzrostu). 

Ale wróćmy do wina... Lekko złote w kolorze, w aromacie lekko egzotyczno-kwiatowe. A ten aromat nie jakiś schowany, ale bardzo wystający znad cembrowiny kieliszka. W smaku wytrawne, nie ma śladu cukru. No, może jakiś maleńki - bardziej wynikający z ciała tych trzech szczepów. Co najciekawsze - Macabeo nie przytłacza swą słonością całości. Zachowuje za to w tle swą migdałową nutkę. Kwasowość o dziwo dość ładna, struktura mocna, zdecydowana, finisz średni.

Faktoria zakwalifikowała to jako "wino na randkę". Taka randka pewnie mogłaby odbyć się właśnie nad szparagiem? Konkretnie jednym, ułożonym do filetu z Wrakonia (dostaniemy go w krajach śródziemnomorskich jako Wreckfish) z warzywami.

Dumny zielony szparag z filetem z wrakonia z warzywami. Pycha!

Winiacz na 5 punktów w 7-punktowej skali!

Tak oceniali inni Wtorkowicze:

- Blurppp: Sylvaner i mnóstwo zieleni

- Czerwone czy Białe: Riesling z Nowej Zelandii

- Dolina Mozeli: jak pasja do Rieslinga, to mogło być coś innego?

- Italianizzato: Riesling i to w wersji Spaetlese

- Nasz Świat Win: Po prostu Prinz

- Przy winie - Faust czyli "chwilo, trwaj!

Portugalczyk i Włoch z Faktorii Win

Biało-czerwony zestaw na grilla

Villa Nova Vinho Verde (16,99 zł)

Precz zimno z naszego życia, witajcie majówki, grille i zabawy na świeżym powietrzu. Otwarta niedawno paczka z Faktorii Win (wina znajdziecie w wielu sklepach grupy Eurocash) - pisałem już raz o dobrym Francuzie - zawierała dwa dobre wina, które powinny się dobrze sprawdzić podczas nadchodzących majówek. To włoskie La Torre Morellino di Scansano 2013 oraz portugalskie Villa Nova Vinho Verde.

Wina z odmiennych biegunów cenowych - czerwone kosztuje niemało, bo 50 zł bez grosza, a Vinho Verde 16,99 zł. Dlatego czerwone polecane jest jako idealne na prezent. Ale ja bym ów prezent wykorzystał właśnie do grilla. Ale po kolei.

O pierwszym winie - portugalskim Vinho Verde - pisałem już na łamach Faktu, polecając je do grillowanych warzyw. Jest przyjemne, z maleńkimi bąbelkami, orzeźwia swoim cytrusowo-kwiatowym charakterem. Lekkość i kwasowość predystynuje taką etykietę jako wino dla grona przyjaciół (no, trzeba kupić 3 butelki). Verde robi w Polsce ostatnio karierę, stało się modnym winem - zresztą słusznie, bo ciężko o tak dobry stosunek jakość-świeżość-cena. Ciężko komuś wmówić, że świetne verde jest wtedy, gdy przeskoczyło wiekiem wszystkie inne wina na półkach. To zostawmy dla tych, którzy chcą zarobić na Prosecco. Verde pijemy póki świeże!

La Torre Morellino di Scansano 2013 (49,99 zł)

Zawsze to będzie mniejszy wydatek niż trzy razy La Torre (Sangiovese i Cabernet Sauvignon). To czerwone wino może się spodobać amatorom ostatnich kęsów karkówki na party. W aromacie czerwone owoce, ale w smaku - jak wino już ciepłe - nieco roztrzepotane. Wydaje się owocowe, ale i lekko goryczkowe w końcówce, leciutko żelaziste, nieprzesadnie. Struktura średnia - garbnik jest średni, rustykalny, z grubsza ciosany, kwasowość też jest trzymana na wodzy. Szkoda, że cena wysoka - 49,99 zł. Do karkówki i wołowiny piłbym La Torre. Do kiełbasek także. A w przerwach - oraz jako aperitif - Verde! 


Wina otrzymałem z Faktorii Win

sobota, 2 maja 2015

Francuskie wina Biedronki - na maj 2015 r.

Owad też stawia na Francję
 
 
Co za zbieg okoliczności - tuż po tym, jak Lidl zaprezentował wina francuskie, na Francję postawił też dyskont z portugalskim rodowodem. Francja w Biedronce już była - z dość fajnymi rześkimi winami na... wrzesień. Teraz poprawka, bo Francja wchodzi na półki kiedy właśnie będzie gorąco. Oby było!

Na degustacji prasowej miałem okazję spróbować ośmiu win - trzech białych, jednego różowego i czterech czerwonych. Cała oferta ma liczyć win 19 win - 8 białych, dwa róże i 9 czerwonych. Odczucia po prezentowanej przez Tomasza Koleckiego-Majewicza ósemce?

Château des Gillieres Muscadet Sèvre et maine Sur Lie AOC 2013 (19,99 zł)

Lekko słomkowe w kolorze Château des Gillieres Muscadet Sèvre et maine Sur Lie AOC 2013 (19,99 zł) z Doliny Loary może nie jest najbardziej pysznym muscadetem pod słońcem, ale ładnym, bardzo dobrym średniakiem (winiaczowa piątka z plusem). Lekko kwasowe, niezbyt dojmująco, ale ma sporo wyczuwalnych drożdży, kremową rześkość. Na ciepłe dni jak znalazł - na pewno jest lepsze niż drugi białas - Domaines Aranud Chardonnay Pays d’Oc 2013.

Domaines Aranud Chardonnay Pays d’Oc 2013 (17,99 zł)

Może przez cenę - jest o 2 zł tańsze od Muscadeta - to Chardonnay jest gorsze... Niezbyt aromatyczne, o średniej kwasowości. Struktura niby pełna, ale jednak pewnego jaja tu brakuje. Można się napić oczywiście bez bólu, ale wolałbym z siedemnaście razy bardziej Muscadet. Nie mówiąc o świetnym różu.

Arthur Weysbeck Gewurztraminer Alsace AOC 2014 (29,99 zł)

Sięgający niemal "trzech dych" Arthur Weysbeck Gewurztraminer Alsace AOC 2014 (został winem wieczoru) będzie się pewnie podobał ze względu na smak, a nie na cenę (29,99 zł). Półwytrawny, aromatyczny, lekko różany - niezbyt przesadnie - ale za to dość kwaskowy. Dałbym mocną winiaczową czwórkę.

Ormilles Rosé Cotes de Provence AOC 2014 (12,99 zł)

Bardzo ładnym winem wieczoru okazało się Ormilles Rosé Cotes de Provence AOC 2014. Za 12,99 zł dostajemy wino o pięknych poziomkowych aromatach, ładne, proste, czyste, o ładnej strukturze. Aromatyczne i rześkie. Doceniam za niezbyt przesadzoną landrynkę. Schłodzić, nawet teraz - bo chłodno - na balkonie czy tarasie i pić do grillowanej ryby.

Bastion de Garille Cabernet Sauvignon Pays d’Oc 2014 (16,99 zł)

Langwedocki Bastion de Garille Cabernet Sauvignon Pays d’Oc było w zeszłym roku. Wówczas był rocznik 2013, teraz mamy - za 16,99 zł - rocznik 2014. Na początku wino wywarło na mnie wrażenie atakującego warzywnego ogródka, ale po chwili uczucie mija. Choć jak na Langwedocję to aromat nie urywa czterech liter. Ale w smaku są jeżyny, czarny owoc. Klasowo w sumie za 17 zł nie jest źle. Na zachwycającą Langwedocję trzeba przecież wydać trzy razy więcej.

La Chasse Prestige Cotes du Rhone AOC 2014 (19,99 zł)

Świeżo nalane do kieliszka wprost z butelki otwartej przed chwilą La Chasse Prestige Cotes du Rhone AOC 2014 (19,99 zł) bardzo mi się podobało. Natlenione już o wiele mniej. Jest lekko apteczkowe, mocne, ziołowo-leśne, lekko ziemiste i ciekawe, ale po natlenieniu (próbowałem pod koniec degustacji) już jakby straciło pazur. Ale w gorącym wnętrzu - więc warunki były ciężkie. Wino niemniej dobre - na pewno warte zakupu. 

Château Gemeillan Cru Bourgeois Medoc AOC 2011 (39,99 zł)

Najlepszym dla mnie winem czerwonym wieczoru bezsprzecznie było Château Gemeillan Cru Bourgeois Medoc AOC 2011. Jest na tle reszty drogie - bo 39,99 zł - ale za to mamy owocową bombeczkę, przykrytą oczywiście jak na rasowego medoka przystało - "bandażykami". Jest tu tanina solidna, choć ust nie drutująca, jest poważna szczypta pikantności. Bardzo dobre wino, które warto kupić.

Château Freytins, Cuvee Leon Lalande de Pomerol AOC 2011 (49,99 zł)

Lekkie rozczarowanie spotkało mnie przy Château Freytins, Cuvee Leon Lalande de Pomerol AOC 2011. To wino Biedronka będzie sprzedawać za 49,99 zł. Najdroższe wino kolekcji. Warto? Nie ma tu jedwabiście gładkiego Pomerola (ale też to "tylko" Lalande). Jest nieco czekolady, jest w aromacie warzywność, jest słodkie dotknięcie do końca języka. Ale w głębi jest jakaś taka płytka śliwka, dziwna... Taniny też lekko szorstkawe. Oby to była zemsta wina za jakieś rzucanie przy transporcie. Wolałbym o 10 zł tańszego Medoka...

Czym okażą się kolejne wina? Przekonać się oficjalnie mamy w poniedziałek, ale jak znam dyskontowy reżim, już 2 maja - przed świętem 3 maja - pracownicy pewnie wyłożą część win na półkę. I Francji każdy będzie mógł sam spróbować!


Wina degustowałem na zaproszenie importera - Jeronimo Martins Polska

czwartek, 30 kwietnia 2015

Czerwone wina francuskie Lidla na maj 2015

Ćwiczenia z logiki czyli 20 zł>30 zł


O winach białych już pisałem kilka dni temu, dziś czas na przybliżenie czerwonych i słodziaków, które w Lidlu od 11 maja. No, niektóre już są - jak Cotes du Ventoux 2012 (17,99 zł). Mam nieodparte wrażenie, że jest już w stałej ofercie. W aromacie delikatne czerwone owoce, w smaku pestkowa wisienka, z lekkim kwaskiem i małymi taninami. Troszkę alkohol "wystaje", ale wino nie jest takie złe. Można śmiało do grilla wziąć. Da radę i z biełbaską, i z kaszanką!


Cotes du Ventoux 2012 (17,99 zł)

Złotówkę droższe Château Roc de Levraut 2013 (18,99 zł) - trochę proste, choć z aspiracjami - jest odrobina bordoskiej apteczki, czerwone owoce. Może się podobać - ale nie ze względu na superwalory smakowe, tylko pewnie cenę i mocną taninę. Spora, choć cała struktura nie jest zbyt mocna. W finiszu średnie.

Château Roc de Levraut 2013 (18,99 zł)

Za kolejną złotówkę - Château Haut Claribes 2012 (19,99 zł) - kupujemy więcej miękkiego owocu i oddajemy nieco apteczki. Jeśli pić z butelki - widać, że jest trochę zadzierzystości i kanciastości. Ale karafka zmiękcza to wino - po trzech godzinach zrobiło się równe. Tanina zintegrowała się nieco, a alkohol o dziwo nie wystawał "ponad cembrowinę". Wciąż to jednak wino z klasy średnich, na 4 punkty Winiacza.

Château Haut Claribes 2012 (19,99 zł)

O dziwo, jak jesteśmy przy karafce, to Château Marjosse 2011 (31,99 zł) jest przykładem wina, któremu karafka zaszkodzi. Świeżo otwarte (no, z pół godziny) ma ładną kwasowość atakującą czubek języka. Szczypie intrygująco. Owoc niezbyt wylewny, ale to nie przeszkadza. Bardziej przeszkadza mi brak wyraźnego aromatu, przy obecnej taninie. Ale po karafce jakby zwietrzało i straciło jędrność. Wdała się starość i lekkie utlenienie. To dziwne, bo w tej ofercie Lidla właśnie od 30 zł powinno się - jak nakazywałaby logika - robić ciekawie.

Château Marjosse 2011 (31,99 zł)

Przykładem wina, które już jest fajne jest Château Taffard de Blaignan 2011 (29,99 zł). Ma ładne bandaże w nosie, wiśnie, czekoladę i dymek. Jedno z fajniejszych win tej kolekcji. Ma trochę ziemistości spojonej z owocem. Ładna struktura i średni garbnik. Tu karafka (dekanter) ma co pokazać - pokazuje miękkość, owocowość spojoną z ziemistością w ładnych proporcjach.

Château Taffard de Blaignan 2011 (29,99 zł)

Czemu logika zawodzi? Bo przypadek Château la Venelle 2010 za 19,99 zł dowodzi, że można mieć za mniej pieniędzy wino lepsze od droższych. Za dwie dychy mamy butelkę bardzo ładnie ułożoną. Owoc z lekką kawą i czekoladą. W smaku jest jakby odrobina żelazistości. Jak na tę cenę wino bardzo, ale to bardzo dobre. Na szóstkę Winiacza.

Château la Venelle 2010 (19,99 zł)

Drugi przykład na przyjemną kieszeni konsumenta alogiczność? Château Laforet Pimouguet 2009 (19,99 zł). Wino ciemne, mocno wiśniowe w nosie. I lekko marcepankowe. W smaku drobniutko tanina i rosnąca kwasowość. Ale jest jedwabiste, ma ładnie wtopiony alkohol. Winiaczowa piątka. Dekanter szkodzi - pić i cieszyć się tym, co leci z butelki!

Château Laforet Pimouguet 2009 (19,99 zł)

Powrót na cenowe szczyty (34,99 zł) bez wielkiego wstydu czyli Château Bonnin Pichon 2008. Tu chyba po raz pierwszy lekka stajenka poza bandażami. W smaku lekko spalone, nosi spore piętno beczki. Tanina jednak gruba, nie do końca wtopiona. Ale karafka łagodzi. Trochę może alkohol wystaje, ale bez problemów. Winiaczowa piątka, mocna. Na szóstkę trochę chyba za wysoko.

Château Bonnin Pichon 2008 (34,99 zł)

Jak wypadły słodziaki? Są trzy - jeden taki sobie i dwa smaczne. Château Tertre de Gravelines 2012 (17,99 zł) - prosty i miodowy, trochę morelowy, rodzynkowo-sułtankowy. Stan średni minus. Nie porywa.

Château Tertre de Gravelines 2012 (17,99 zł)

Co do dwóch ostatnich mam lepsze zdanie - Madame de Reyne Sauternes 2006 (49,99 zł) - nos atakuje trochę śliwką w ocćcie na słodko. Są jeszcze kandyzowana morela i brzoskwinia. W smaku ładna struktura i średnia z początku kwasowość, szczypiąca nieco w gardle. Ciemne, ale pamiętajmy, że to wino ma 9 lat! Dobre, bardzo mocna piątka.

Madame de Reyne Sauternes 2006 (49,99 zł)

Jeśli klient spojrzy na etykietkę z ceną i dojrzy, że Muscat de Rivesaltes 2012 może kosztować mniej niż połowę ceny Sauternes (dokładnie 19,99 zł), to wybierze tę butelkę. Czyste wino w smaku. ładna kwasowość - większa niż w Sauternes. Wyśmienite wino z kozim serem. Trochę gruszki i renkloda.

Muscat de Rivesaltes 2012 (19,99 zł)

Czy ja bym wybrał Muscata? Z rozsądku i kwasowości (przyjemnej wciąż) to tak. Na pewno jest lepszy niż niejedno czerwone wino, które 11 maja znajdzie się na lidlowych półkach.


Degustowałem na zaproszenie importera

piątek, 24 kwietnia 2015

Białe wina francuskie Lidla na maj 2015

Solidna oferta do "dwóch i pół dych"

 
Klasyczny kadr - biele (w kieliszku) i czerń
 
Kto odwiedza Lidla, widział, że z półek zniknęły wina węgierskie (są tu i ówdzie końcówki), a do skrzyneczek wróciła Francja. Tak po cichu, bez degustacji. To znaczy do wczoraj - bo oto przedstawiciele dyskontu pokazali blogerom i dziennikarzom 21 win. Cztery nie dojechały. Kolekcję tworzy 25 etykiet - choć niektóre (mam nieodparte wrażenie) są na półkach znacznie dłużej. Zaprezentowana nam wczoraj oferta ma być dość płaska cenowo - od 17,99 zł do 49,99 zł, choć większość win jest w granicach przysłowiowych "trzech dych" lub nieco powyżej. Teoretycznie ten wybór ma być dostępny od 11 maja. Ale niektóre już chyba są.

Wnioski z prezentacji? Bardziej podobały mi się wina białe, a także jedno różowe. Ceny wytrawnych nie przekraczają 24,99 zł, a najtańszy różowy Clairet jest za 17,99 zł (z tym akurat nie przepadam).

Château de la Thébaudière Muscadet Sèvre et Maine sur Lie (19,99 zł)

Muscadet Sèvre et Maine sur Lie z Château de la Thébaudière 2013 (19,99 zł) - to dobra propozycja na ciepłą wiosnę. Może nie ma bogactwa smaku i rozbuchanej kwasowości, to i tak warto. Za niecałe 20 zł mamy przyjemnie leciutko gałązkowe wino, w którym górę bierze po chwili smak kamienny, powściągliwy. Ale troszkę trawiastości wyczujemy.

Château Tertre de Launay Entre-Deux-Mers 2014 - 19,99 zł

Podobne w duchu (i cenie) - choć bardziej orzeźwiające, bardziej pomnikowe -  jest młodsze o rok Château Tertre de Launay Entre-Deux-Mers 2014. Tu już jest czysta kamienność, choć kwas średni. Za to długie w finiszu. Dobre!

Les Queyrats 2014 z Graves (22,99 zł)

Les Queyrats 2014 z Graves (22,99 zł) to już poważna kwasowość i struktura, która jest czymś więcej niż kwasowym filarem. Całość niesie ładną mineralność i orzeźwienie. Do krewetek pysznie schłodzonych!


Riesling Alsace za 19,99 zł

Riesling Alsace ze znanej serii jest lepszy niż ten z poprzednich wcieleń. Za 19,99 zł dostaniemy ładnie kwasowo nacechowane wino, o dość długim posmaku. Lekko złote i powściągliwe bardziej przypomina niemieckie niż poprzednie alzackie miękkie Rieslingi z oferty dyskontu.


Pinot Gris za 24,99 zł. Nie warto

Po trzech pierwszych winach nie widzę sensu dokładania 5 zł na Pinot Gris 2013. Owszem, słodkawe z solidną strukturą, lekko tłuste na języku, ale w aromacie słabo wyczuwalne. Nie sprawiło tego zimno. Cukru trochę jest - może będzie podobać się amatorom uniwersalnego wina?

Oc Cellus Limoux 2011 za 21,99 zł

Chyba ze 14 razy bardziej brałbym langwedockie Chardonnay - Oc Cellus Limoux 2011 za 21,99 zł. Lekko "przypalone", lekko asfalcikowe. Kwasu niewiele, w finiszu średnie. Ale czyste.

Alsace Muscat Cuvee Caroline Pauli Bruckert (19,99 zł)

Alsace Muscat Cuvee Caroline Pauli Bruckert (19,99 zł) - to nie moja bajka. Tłustawy, mięsisty, ale przez to jakby namydlony. Zbliża się Gewurztraminera, droższego o 5 zł, ale lepszego o dwie klasy. Lepiej dołożyć piątaka i mieć pełnię doznań.

Alsace Gewurztraminer za 24,99 zł

Zresztą Gewurz będzie dobrze smakować paniom rozsmakowanym w tropikalnych słodyczach. Róży stosunkowo w nim mało. Ale za to w smaku jest jak Sylwester Stallone - i ciałka sporo, i kwasowość całkiem niezła. Z zielonymi, leśnymi jak dżungla z Rambo, akcentami.

Port de Bordeaux Clairet 2014 za 23,99 zł

O słodziakach napiszę razem z czerwonymi, ale wspomnę jeszcze o dwóch różowych. Ten pierwszy, z krzykliwą etykietą w strażackim kolorze - Clairet - ma ładny kolor, uderzający w oczy jak rajstopa z Moulin Rouge, i mocny poziomkowy aromat, ale w usta i język daje żelazistością i zieloną łodygą.

Saint Ferreol Tavel 2014 - 24,99 zł

Lepiej za 24,99 zł kupić Saint Ferreol Tavel 2014. Świeży i dystyngowany, bez żadnej landryny. W nosie ładna poziomka, a smak - czysty i lekko kwasowy. I w dodatku długi, elegancki. Może nawet spodobać się tym, którzy nie mogą się przekonać do różowych win. Na taras i w letni leniwy poranek, kiedy nie trzeba iść do żadnej pracy...

Biele na krańcu stołu. Te słodkie!