Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wino z Langwedocji. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wino z Langwedocji. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 19 maja 2015

Winne Wtorki - równa setka z winem szczególnym

Clos Centeilles Guigniers 1997

Pełnoletnie Pinot Noir z Carignan - od Kanato, jedyne 75 zł

Tego wina nie dało się zapomnieć. Na zeszłorocznej degustacji win z Langwedocji - już pod sam koniec, miałem okazję spróbować, przyznam, że w pędzie - Guigniers de Centeilles 1997. Wówczas było to wino i tak szczególne, bo 17-letnie. Prezentował je pan Grzegorz Słoka, były bankowiec, który - jak sam przyznał - żyje drugim życiem. Oddał swoją duszę właśnie winom wyjątkowym. Sprzedaje - jego strona to Kanato - nie wina, tylko doznania wyjątkowe! Pisze o nich także na swoim blogu.

Gdy Kuba ogłosił konkurs na pomysł na setny odcinek Winnych Wtorków (sam goszczę tu od niedawna), zaproponowałem nieśmiało, że może napiszemy o winach wyjątkowych, szczególnych, winach marzeń. Sam oczywiście marzę o tym, by spróbować jakiegoś bordoszczaka czy burgunda za bimbalion złociszy, ale co to w sumie za sztuka rozpływać się nad takim winem?

Sztuka to znaleźć (nie deprecjonuję zdobyczy i marzeń innych Wtorkowiczów) wino świetne do powiedzmy, 100 zł. I ja do takiego właśnie powróciłem. Teraz wywarło na mnie zupełnie inne wrażenie, niż rok temu!

Guigniers de Centeilles 1997 kosztuje (nie wiem, czy pan Grzegorz wciąż je ma w sprzedaży) 75 zł. Brunatne w kolorze, średnio lepkie na ściankach, ma w aromacie pewną dwoistość - jest z jednej strony tło starej piwnicy, a z drugiej sprężystość i pewna giętkość. Jest tu wiekowa wiśnia, jest zleżała lukrecja, ale też skóra, deski garażowego kanału nasiąknięte olejem...

Winnica leży w Langwedocji. Produkuje wina zaklasyfikowane dwojako - jako Côtes du Brian, która ma status "zaledwie" IGP. Oraz AOC Minervois i Minervois La Liviniere. Ma 13 hektarów, porastają ją takie szczepy jak Mourvedre, Pinot Noir, Carignan, Piquepoul Noir, Syrah, ale także stare, niemal już zapomniane Riveirenc, Oeillade i Morastel Noir a jus blanc, Araignan Blanc.

W smaku? Tanina szczególna - dynamiczna. Nie obejmuje we władanie języka czy wnętrz policzków raz na zawsze, tylko na... kilka minut. Może chwil. Jest jak żywa. Momentami pojawia się pewna żelazistość, ale także znika. Struktura jest bogata, sprężysta... Zresztą, co ja będę wam pisał o winie :) 


Tak setkę uczcili inni wtorkowicze:

- Blurppp: Szampanem, choć pogadałby z Bieńczykiem

- Czerwone czy Białe: wspomnieniem o kilku winach

- Do trzech dych: prezentem dla żony. Od Turnaua!

- Dolina Mozeli: Zinem w zieleni

- Enoeno: Albert Bichot Vosne-Romanée 2011!

- Italianizzato: włoską La Monellą

- Nasz Świat Win: Barolo z 1998 r. w ogródku

- Winne Przygody: Burgundia, co pod kurzem czekała

- Winniczek: Toskanią, przy tujach i steku

- Zdegustowany: cierpliwością w winie

czwartek, 30 kwietnia 2015

Czerwone wina francuskie Lidla na maj 2015

Ćwiczenia z logiki czyli 20 zł>30 zł


O winach białych już pisałem kilka dni temu, dziś czas na przybliżenie czerwonych i słodziaków, które w Lidlu od 11 maja. No, niektóre już są - jak Cotes du Ventoux 2012 (17,99 zł). Mam nieodparte wrażenie, że jest już w stałej ofercie. W aromacie delikatne czerwone owoce, w smaku pestkowa wisienka, z lekkim kwaskiem i małymi taninami. Troszkę alkohol "wystaje", ale wino nie jest takie złe. Można śmiało do grilla wziąć. Da radę i z biełbaską, i z kaszanką!


Cotes du Ventoux 2012 (17,99 zł)

Złotówkę droższe Château Roc de Levraut 2013 (18,99 zł) - trochę proste, choć z aspiracjami - jest odrobina bordoskiej apteczki, czerwone owoce. Może się podobać - ale nie ze względu na superwalory smakowe, tylko pewnie cenę i mocną taninę. Spora, choć cała struktura nie jest zbyt mocna. W finiszu średnie.

Château Roc de Levraut 2013 (18,99 zł)

Za kolejną złotówkę - Château Haut Claribes 2012 (19,99 zł) - kupujemy więcej miękkiego owocu i oddajemy nieco apteczki. Jeśli pić z butelki - widać, że jest trochę zadzierzystości i kanciastości. Ale karafka zmiękcza to wino - po trzech godzinach zrobiło się równe. Tanina zintegrowała się nieco, a alkohol o dziwo nie wystawał "ponad cembrowinę". Wciąż to jednak wino z klasy średnich, na 4 punkty Winiacza.

Château Haut Claribes 2012 (19,99 zł)

O dziwo, jak jesteśmy przy karafce, to Château Marjosse 2011 (31,99 zł) jest przykładem wina, któremu karafka zaszkodzi. Świeżo otwarte (no, z pół godziny) ma ładną kwasowość atakującą czubek języka. Szczypie intrygująco. Owoc niezbyt wylewny, ale to nie przeszkadza. Bardziej przeszkadza mi brak wyraźnego aromatu, przy obecnej taninie. Ale po karafce jakby zwietrzało i straciło jędrność. Wdała się starość i lekkie utlenienie. To dziwne, bo w tej ofercie Lidla właśnie od 30 zł powinno się - jak nakazywałaby logika - robić ciekawie.

Château Marjosse 2011 (31,99 zł)

Przykładem wina, które już jest fajne jest Château Taffard de Blaignan 2011 (29,99 zł). Ma ładne bandaże w nosie, wiśnie, czekoladę i dymek. Jedno z fajniejszych win tej kolekcji. Ma trochę ziemistości spojonej z owocem. Ładna struktura i średni garbnik. Tu karafka (dekanter) ma co pokazać - pokazuje miękkość, owocowość spojoną z ziemistością w ładnych proporcjach.

Château Taffard de Blaignan 2011 (29,99 zł)

Czemu logika zawodzi? Bo przypadek Château la Venelle 2010 za 19,99 zł dowodzi, że można mieć za mniej pieniędzy wino lepsze od droższych. Za dwie dychy mamy butelkę bardzo ładnie ułożoną. Owoc z lekką kawą i czekoladą. W smaku jest jakby odrobina żelazistości. Jak na tę cenę wino bardzo, ale to bardzo dobre. Na szóstkę Winiacza.

Château la Venelle 2010 (19,99 zł)

Drugi przykład na przyjemną kieszeni konsumenta alogiczność? Château Laforet Pimouguet 2009 (19,99 zł). Wino ciemne, mocno wiśniowe w nosie. I lekko marcepankowe. W smaku drobniutko tanina i rosnąca kwasowość. Ale jest jedwabiste, ma ładnie wtopiony alkohol. Winiaczowa piątka. Dekanter szkodzi - pić i cieszyć się tym, co leci z butelki!

Château Laforet Pimouguet 2009 (19,99 zł)

Powrót na cenowe szczyty (34,99 zł) bez wielkiego wstydu czyli Château Bonnin Pichon 2008. Tu chyba po raz pierwszy lekka stajenka poza bandażami. W smaku lekko spalone, nosi spore piętno beczki. Tanina jednak gruba, nie do końca wtopiona. Ale karafka łagodzi. Trochę może alkohol wystaje, ale bez problemów. Winiaczowa piątka, mocna. Na szóstkę trochę chyba za wysoko.

Château Bonnin Pichon 2008 (34,99 zł)

Jak wypadły słodziaki? Są trzy - jeden taki sobie i dwa smaczne. Château Tertre de Gravelines 2012 (17,99 zł) - prosty i miodowy, trochę morelowy, rodzynkowo-sułtankowy. Stan średni minus. Nie porywa.

Château Tertre de Gravelines 2012 (17,99 zł)

Co do dwóch ostatnich mam lepsze zdanie - Madame de Reyne Sauternes 2006 (49,99 zł) - nos atakuje trochę śliwką w ocćcie na słodko. Są jeszcze kandyzowana morela i brzoskwinia. W smaku ładna struktura i średnia z początku kwasowość, szczypiąca nieco w gardle. Ciemne, ale pamiętajmy, że to wino ma 9 lat! Dobre, bardzo mocna piątka.

Madame de Reyne Sauternes 2006 (49,99 zł)

Jeśli klient spojrzy na etykietkę z ceną i dojrzy, że Muscat de Rivesaltes 2012 może kosztować mniej niż połowę ceny Sauternes (dokładnie 19,99 zł), to wybierze tę butelkę. Czyste wino w smaku. ładna kwasowość - większa niż w Sauternes. Wyśmienite wino z kozim serem. Trochę gruszki i renkloda.

Muscat de Rivesaltes 2012 (19,99 zł)

Czy ja bym wybrał Muscata? Z rozsądku i kwasowości (przyjemnej wciąż) to tak. Na pewno jest lepszy niż niejedno czerwone wino, które 11 maja znajdzie się na lidlowych półkach.


Degustowałem na zaproszenie importera

sobota, 3 maja 2014

Francuz ładny, jeszcze trochę twardy z Langwedocji - 5 pkt.

Chateau Cazal Viel Syrah
Pays d'Oc 2012


Półka - na wysokości kolan
Gdzie i czemu tak drogo - Vininova i 35,90 zł (zakup własny)
Do Ideału? - Jeszcze troszkę brakuje!


Czerwone wino na początek maja - recenzja na krótko i szybko. Wino w duchu niedawnej Langwedocji organizowanej przez Winicjatywę (ale na degustacji tej producent - największy z tych, którzy przybyli - tam pokazał nieco inna wina). Mam nadzieję, że szybko nadrobię zaległości i w końcu je opiszę... Kupione po to, by przedłużyć sobie jeszcze pamięć o tym wydarzeniu, w warszawskim sklepie Vininowy. I po to, by słońcem z południowej Francji "zaplombować" jego braki na polskim niebie.

Wspaniały rubinowy, z fioletowymi refleksami kolor, o aromatach z początku jak serek waniliowy, potem owoców - porzeczek i wiśni (jak trochę postoi, ewoluuje w kierunku słodkiej truskawki, takiej już po 3 zł za kilogram).

W smaku trochę kwaskowe, o taninach jeszcze sztucznie wystających, niczym za wysoki chłopek zza płota i twardych jak betonowa cembrowina w studni miękkiej wody. Mocno wiśniowo-pestkowy finisz, długi i zakończony super kwaskiem.

Całość daje nadzieję na świetne wino za parę lat. Ale wypite dziś sprawi też sporo radości - choć zastrzegam - do ideału jeszcze trochę brakuje. Próbowane dziś do lekko zrobionej wieprzowiny (z kaszą gryczaną!) dało nawet radę. Niezbyt ciężkie (13 proc. alk. - co dziś chyba nie jest wysoką wartością), akurat na lato.
 

Winiacz na 5 punktów w 7-punktowej skali!