poniedziałek, 16 września 2013

Hiszpan zadziorny - 5 pkt.

Las 2 Ces Tinto 2011



Półka - nieznana
Gdzie i czemu tak drogo - Próbka otrzymana z VinoTrio
Do Ideału? - Już ciut ciut !! (5 pkt.)

 
Zioła, trawy, gleba, mocne kwiaty - w nosie esencja ziemi, a w kieliszku piękne fioletowe refleksy. To hiszpańskie wino Las 2 Tinto 2011 z oferty VinoTrio - przytulnego sklepu na Marszałkowskiej. Kupaż trzech szczepów bobala, tempranillo i syrah. Te dwa ostatnie to (absolutnie im nie uwłaczając) powszechność w kielichach. Ale bobal to rzadkość. U nas, a nie w apelacji D.O. Utiel-Requena (Walencja), gdzie dominuje i jest obecny od wieków. Maurowie widać nie wycięli bobala w pień i dzięki Bogu, bo wino jest pyszne!
Zadziwia. Na początku oczywiście aromatem. Jest ostry, zadziorny, ziemisto-kwiatowy. Ale nie odrzuca, jest magnetyczny. Wyraźnie można tu wyczuć aromaty geranium. Gdzieś głębiej pojawiają się nuty lekko balsamiczne i wiśnie. Ale nie takie świeże, tylko wyjęte z domowego kompotu, kwaskowate.
W smaku nasz Las 2 jest kwasowy, spiczasty. Finisz długaśny i zadziwiająco mocny, ściągający taninami. Drugiego dnia wino nieco tylko łagodnieje, nie tracąc nic a nic z charakteru. Butelka kosztuje 40 zł, ale wytrawnego bobala warto posmakować. Bo winiacz z niego przedni, któremu do ideału brakuje już tylko ciut ciut!

Winiacz na 5 punktów w 7-punktowej skali!

sobota, 14 września 2013

Czerwona Francja Lidla na jesień 2013 r.

W oparach pysznego Bordeaux

Parujące aromatami Bordeaux dekantery
 
W poprzednim poście, z piątku,  trzynastego, pisałem o różowej i białej Francji. Po to, by rodzynek zostawić sobie na potem - Francję czerwoną! Próbowałem lidlowskich specjałów w salce z wielkim stołem, na którym stało zbiór butelek i imponujących napełnionych już dekanterów (w formie ogromnych kielichów), z których intensywnie parowało czerwone wino.

Oferta, a raczej jej część przedstawiona na żywo, jest co najmniej dobra. Napisali o tym już m.in. Gabriel Matwiejczyk (dotrzechdych.pl) i Marcin Jagodziński (Enofaza).
Czemu w ogóle w dyskoncie o niemieckim rodowodzie Francja, czemu Bordeaux i czy to Polacy lubią? Takie wątpliwości mają zazwyczaj zawsze maniacy włoskich Barolo i austriackich rieslingów. - Bo po prostu zafascynowaliśmy się Francją - odpowiada z uśmiechem Michał Jancik, sommelier współpracujący z Lidlem. Proste? Proste. Będzie od 30 września nowa Francja, ale na półkach obok i tak będą lidlowskie specjały ze stałej oferty. Jedno nie wyklucza drugiego.

Cotes du Rhone Villages. Może hit cenowy, ale nie smakowy...

Słabe czerwienie? Z tych otwartych na prezentacji naliczyłem trzy: Chateau Le Joncieux 2010 (19,99 zł), Côtes du Rhône Villages 2012 (14,99 zł) i Puy de Guirande 2011 (13,99 zł). Pierwsze ze swoją dziwaczną słodkością przypadnie do gustu amatorom półsłodkości, drugie nie jest nawet echem dawnego lidlowego CdRV (2011, też było za 14,99 zł), jest takie łopatologiczne, a trzecie zalatywało mi kocimi aromatami. I było przy tym bardzo cukrowe.

Z lewej słabe Puy de Guirande 2011, z prawej - świetne Les Hauts Massonne

Ale nie znaczy to wcale, że na dobrą czerwień trzeba wydać w Lidlu więcej niż 20 zł. Bo już za 16,99 zł mamy Les Hauts de Massonne du Chateau Pilet 2011! Jest tak aromatyczne jak czerwone wina z Langwedocji, szkoda, że pewnie szybko zniknie z półek ze względu na cenę.

Cardonna Lahourcade 2011. Dobrze wyważone

Dłużej zostanie Cardonna Lahourcade 2011 (za 24,99 zł). Cierpkie, czereśniowe, ale też świetnie wyważone, bez namolnego alkoholu. Saint-Julien Pierre Delatour 2008 wiśniowo-truskawkowe jest przyjemne, ale cena 64,99 zł trochę będzie przerażać klientów odwiedzających dyskont.

Saint-Julien Pierre Delatour 2008. Wiśniowo-truskawkowe, fajne. Ale 64,99 zł 

Tym bardziej, że za 37,99 zł w dyskoncie znajdziemy świetne Château Le Pey Medoc 2010! Wyraziste, pełne aromatów czarnej porzeczki, śliwek, jeżyn. Jest jak skoncentrowane, ma dłuuugaśny posmak, jest wyborne do serów, ale i mięs (próbowałem). To może być cenowy - ale i smakowy - hit.

Château Le Pey Medoc 2010. Smakowitość!

Tym bardziej, że jest o 2 zł tańsze niż Fonreaud La Legende 2009. Fonreaud jest miłe, lekkie, nie narzuca się aromatem ani smakiem, ale… po utlenieniu robi się nieco cierpkie. U Le Pey zauważyłem coś wprost przeciwnego.

Złotko czyli Fronsac Château de la Riviere (59,99 zł). Warto!!!

Świetne, na 6 punktów Winiacza, jest Fronsac Château de la Riviere 2008 (59,99 zł). Złota etykieta i się świeci całość jak złoto! Całość bosko złożona. Aromaty śliwkowo-dębowe, kawowe, wielka klasa.  Jest aromatyczne też w smaku, a finisz jest długi jak ten wieloryb, co to pan Maluśkiewicz na nim płynął. Cena dość wysoka, ale wino warte, by je spróbować choć raz!

Jego wysokość Burgund - Gevrey-Chambertin Champerrier Vieilles Vignes Tortochot 2011

Gevrey-Chambertin Champerrier Vieilles Vignes Tortochot 2011 jest droższy o 20 zł (79,99 zł). Czy warto wydać tyle na burgunda? Moim zdaniem warto. Pinot Noir najpierw wydaje się żywe i lekkie, ale po chwili od nalania pokazuje mocne oblicze: są i wiśnie, i róże, potem pojawia się czekolada. Nie miałem poczucia rozwodnienia jak przy innych czerwonych burgundach. 

Château Talbot 2010. Znakomity smak, jeszcze lepsza inwestycja

Najdroższe z lidlowej oferty win to wina grand cru za 199 zł - Château Talbot 2010 i Château Pedesclaux 2009. Obydwa znakomite. Pierwsze to okazja za 199 zł (na światowych rynku butelki osiągają wyższe ceny). Drugie jest o tyle samo przeszacowane, bo cenione niżej. Ale Pedesclaux smakuje lepiej. Jest gładkie, świetnie zespolone z tych wszystkich winnych pierwiastków.

Château Pedesclaux 2009. 199 zł, ale naprawdę dobre!

Głębokie, porywające. Jest czekoladowe nieco, troszkę anyżkowe… Talbot przy nim jest taki bardziej zielony, z aromatem nieco bardziej schowanym. Na pewno niedojrzały jeszcze, o niebo lepszy będzie za jakieś 3-4 lata. Jako inwestycja - warto! Do smakowania, delektacji, zamykania oczy i mentalnej podróży do wspaniałej czerwonej Francji  - lepiej Pedesclaux!!!

piątek, 13 września 2013

Biała Francja od Lidla na jesień 2013 r.

O wyższości białego nad różowym



W czwartkowe popołudnie wyszło słońce zza chmur, a w vitkAcu - luksusowym domu towarowym, gdzie kupisz modne fatałaszki (Louis Vuitton i takie tam) - za bimbaliony - degustacja francuskich win, które 30 września mają trafić do sklepów Lidla. W całej Polsce.
Nie jest żadnym problemem, że w sklepach są jeszcze wina z dawnej oferty (naliczyć ich można w katalogu ok. 14), bo - jak mówi Michał Jancik, sommelier współpracujący z Lidlem - nowe wina (ponad 30) uzupełnią dotychczasową ofertę, a jeśli klient nie znajdzie na półce wina z katalogu, będzie mógł zgłosić to sprzedawcy - i… po dwóch dniach otworzy upragniona butelkę - mówi Michał Jancik.

Cabernet d'Anjou Domaine des Hautes Ouches 2011

Posmakowałem większości win i wiem już, co mógłbym kupić - bo mi smakuje - i co mogę polecić wszystkim poszukiwaczom win doskonałych. Zacznę od rzeczy najmniej przyjemnych: różu.

Cabernet d'Anjou Domaine des Hautes Ouches 2011 za 17,99 zł ma fajny aromat - jabłkowy. Ma też ładny kolor - intrygujący łososiowy. Ale smak to już słaby: mieszanka słodkich landrynków i nagietków. Może się podobać komuś, kto przyjdzie i spyta: a jest półsłodkie? Dwa punkty w skali Winiacza. I to tylko wówczas, jak zimne!
Languedoc Rose 2012
Kto szuka różowej wyrazistości, znajdzie ją w Languedoc Rose 2012 (14,99 zł). Wyraźny aromat oscyluje w kierunku owoców, ale też kociego żwirku. Jak na wino do 15 zł może być, ale szału nie ma. Może 3 punkty w skali Winiacza.
Ciekawsze smaki ma biała Francja. Choć riesling Henri Ottman mnie nie zachwycił swoim kajakowym aromatem, to już ostrym, gruszkowo-jabłkowym smakiem tę kajakowość zrównoważył. Może być za 21,99 zł jako wino do picia, a nie do wąchania.

Biały burgund - pycha!

Biały Burgund Hautes-Cotes de Nuits La Perriere Blanc 2012 jest delikatny i zwiewny jak kobieta. Przy tym (zupełnie nie jak kobieta) jest przyjemnie wyważony, z długaśnym finiszem. Naprawdę fajne wytrawne wino warte 29,99 zł. Mój typ z białych wytrawnych. Na 6 punktów w skali Winiacza. Ale lepiej pewnie się będzie sprzedawał o dwa złote tańszy Gewurztraminer J.P. Muller 2012. Mega kwiatowy i oleisty. Przyjemny, wyrazisty, półwytrawny a raczej nawet sprawia wrażenie półsłodkiego.

Graves Chateau du Portail 2009

Graves Chateau du Portail 2009 (70 proc. semillon) nie zaskakuje świeżością (czuć te 4 lata), ale za to imponuje mocą i wyrazistością. Dałbym wycenione 23,99 zł bez kwękania.

 Sauternes d'Arche Grand Cru Classe 2004
 
Zwieńczeniem - jakże przyjemnym - były słodycze. Sauternes l'Ilot de Haut-Bergeron 2011 (49,99 zł) było przyjemne, ale jakieś takie płaskie, wydało mi się jednowymiarowe miodowe. Zupełnie inne odczucia miałem przy kosztującym niemal 80 zł (bez grosza) Sauternes d'Arche Grand Cru Classe 2004. To jest świetny mocarz, i kwasowy, i słodki. Jest i czekolada, i egzotyczny owoc. Albo i kilka. I to wszystko współgra świetnie, nie stapiając się w jedną całość! Z pleśniakiem będzie smakować jak nektar z ambrozją!

(degustowałem na zaproszenie importera)

środa, 4 września 2013

Portugalczyk dobry solo - 4 pkt.

Pedra Cancela 2010

 
Półka - na wysokości pasa
Gdzie i czemu tak drogo - Biedronka i 17,99 zł (zakup własny)
Do Ideału? - W połowie doskonałe (4 pkt.)

Nowy Świat Nowym Światem, a tu gdzieś na półce w solidnej, pękatej butli portugalska niespodzianka - Pedra Cancela Dao. Wybór winemakerów - głosi etykietka. W biedronkowej ulotce sommelier Tomasz Kolecki-Majewicz zachwala, że to wino to solista, który z dobrą kuchnią też może współgrać. Ja wybrałem wersję solo i… nie żałuję.
Owoce są - ale pierwszego dnia. Rzeczywiście jest świeżo, ale jednocześnie i poważnie. Drugiego już zostaje ta winna powaga. Owoc uleciał w noc. Pedra Cancela staje się ziemistym, nieco ziołowym winem.

W smaku jest niemal dokładnie takie, jakiego przy tych aromatach się spodziewam - solidne, krągłe, ust nie ściąga i apetytu nie napędza. Ale degustując i szukając ideału miałem wrażenie, że brakuje mi w tym winie jakiegoś takiego języczka u wagi, "dynksa", który sprawia, że wino ma to coś świetnego! Na pewno to wino w połowie doskonałe.

 
Winiacz na 4 punkty w 7-punktowej skali!

wtorek, 3 września 2013

Hiszpan nieco chropawy - 3 pkt.

De Muller Solimar Tinto Crianza 2008

 
Półka - na wysokości pasa
Gdzie i czemu tak drogo - Winosfera i 29,75 zł (zakup własny)

Do Ideału? - Nawet może być (3 pkt.)

Hiszpan wydawał się być interesujący, bo jego kuzyn produkcyjny - De MullerCabernet Sauvignon 2008 był pyszny. Solimar jednak aż tak wyrazisty mi się nie wydał - może dlatego, że mało owocowy w aromacie, tylko taki… beczkowo-piwniczny.
Aromat ot taki winny, niezbyt wyrazisty, a smak lekko ziemisty, najpierw gładki. Ale po chwili przechodzi w wyraźny i twardy finisz, nieco chropowaty, wyskakujący nagle. Ta końcówka jest niespodziewana i dość cierpka, jakby była rozwinięciem zupełnie innego smaku, niż ten, który od razu czujemy.

Nie znaczy to, że wino jest jakieś wyjątkowe. Ot, winiacz - jak to pisują znawcy: Sherlockowie i różni Watsonowie winnej blogosfery - "pijalny". Taki, co to nawet może być.

Winiacz na 3 punkty w 7-punktowej skali!

sobota, 31 sierpnia 2013

Chilijczyk całkiem przyjemny - 5 pkt.

Monte y Rosa Gran Reserva Cachapoal
 
Carmenere 2011

 
 
Półka - na wysokości pasa
Gdzie i czemu tak drogo - Biedronka i 17,99 zł (zakup własny)

Do Ideału? - Jeszcze troszkę brakuje! (5 pkt.)

Rzekomo wielki atak win Nowego Świata w owadzim dyskoncie, ale w moim najbliższym raczej strategia ostrożnego rzucania posiłków na front wschodni. Z kilkunastu opisanych przez Winicjatywę winnych nowości w mojej macierzystej Biedrze jakiś papierek lakmusowy oferty. Z białych nic, ale to mnie akurat nie martwi.
Za to jest kilka czerwonych, w tym Monte y Rosa Cachapoal. Aromatyczne dżemowo Chile. Nawet jak na Nowy Świat niezbyt mocne, bo standardowe 13,5 proc. W aromacie pierwszym mocne, wyraziste, charakterne. Trochę przyjemnej śliwy, trochę czarnej porzeczki, czarnej czekolady, pieprzu.

W smaku nieco już inne: owoc nieco przyćmiony, cierpkie w finiszu. Szkoda, że im dłużej stoi otwarte, tym szybciej się utlenia i ewoluuje w stronę goryczy. Dlatego śpieszmy się pić, tak szybko Monte odchodzi. Do picia warto nieco schłodzić!

 
Winiacz na 5 punktów w 7-punktowej skali!

piątek, 30 sierpnia 2013

Węgier elektryzujący - 5 pkt.

Egri Bikaver Hagymasi 2008



Półka - na wysokości pasa
Gdzie i czemu tak drogo - Łup z Egeru i ok. 28 zł (1800 forintów)
Do Ideału? - Jeszcze troszkę brakuje! (5 pkt.)


Blogerzy z bardziej lub mniej mainstreamu walczą właśnie słowem o to, czy Nowy Świat z Owadziego Dyskontu jest świetny w całości, części czy ułamku, a mnie to dynda! Bo jako poszukiwacz ideału smakuję moje węgierskie łupy. I u progu jesieni wspominam palące słońce, w którym brnąłem do Doliny Pięknej Pani…
Egri Bikaver Hagymasi widziałem w Warszawie w karcie restauracji Borpince za ponad 100 zł. A ja kupiłem w piwniczce nr 19 w Dolinie Pięknej Pani (Szépasszony-völgy) kilka skarbów. W tym Egri Bikaver  2008 za równowartość niecałych 30 zł. Doskonała przebitka… Tak wiem, wiem: akcyza, transport, marża, serwis kelnerski, zapłacić czynsz, ZUS itp. itd.

Jakie jest to wino? Intrygujące. Ma niezwykły dość zapach - jest i czarna porzeczka, i aromat niedawno położonego asfaltu, może nieco lukrecji. Jest nie tyle owocowe, co już ziołowo-ziemiste. Stworzone przez egerskiego winiarza Józefa Hagymasi, który gospodarzy na 27 hektarach winnic. Zresztą można o nim poczytać na jego stronie, także po polsku (!).

A smak? Pamiętacie ten charakterystyczny smak, gdy w dzieciństwie dotknęło się językiem dwóch elektrod polskiej bateryjki? Hmm. Z tymi współczesnymi takiego numeru bym nie próbował, bo pewnie język urwie, ale mam na myśli te stare, płaskie, które w latarce świeciły po trzy godziny i powoli umierały, gasnąc. To wino ma właśnie taki posmak - kwasowy, elektryzujący czubek języka.

Poza tą "iskrą" czuć piwniczną ziemistość, taką w przyjemnym wydaniu. Może nie jest tak gładkie i okrągłe jak Egri Ferenca Totha, ale ma w sobie fantastyczną dzikość. Jest winiaczem przyjemnym, któremu do ideału jeszcze tylko troszkę brakuje!

 
Winiacz na 5 punktów w 7-punktowej skali!