poniedziałek, 26 września 2016

Wina z zachodniej Doliny Loary w Vins de France

Co wybrać na półkę?

Piotr Klimczyk w swoim sklepie

Na zaproszenie Piotra Klimczyka, prowadzącego niepozorny (aczkolwiek świetnie zaopatrzony) sklep Vins de France przy ul. Polnej w Warszawie, miałem przyjemność skosztować kilku win w Polsce niespotykanych - pochodzących z zachodniej Doliny Loary, z okolic Nantes. Producent? Domaine de la Vrillère z Doliny Loary. Cel? Oczywiście import, o ile - jak uśmiecha się Piotr - udadzą się negocjacje i strony spotkają się "w połowie drogi". A jak wina? 

Domaine de la Vrillère Muscadet sur lie 2014

Muscadet sur lie to oczywiście stały gość na półkach polskich sklepów. Ten z Domaine de la Vrillère 2014 Muscadet Sèvre et Maine cechuje się pewną powściągliwą kremowością i nieco chropawą goryczką. Ale w aromacie jest też całkiem przyjemna jabłkowość. Nie ma jednak aż takiej świeżości, jak rocznik 2015!
Domaine de la Vrillère Muscadet sur lie 2015

Ten - od razu po odkorkowaniu butelki - buchnął wyrazistą świeżością, wibrującą aż na języku. To jest dopiero pycha! Jest kwasowość, jest goryczka, jest kremowa podbudowa!
Domaine de la Vrillère Chardonnay 2015

Chardonnay 2015 Vin du Pays du Val de Loire już wyraźnie mniej charakterne, choć także przyjemne - dość ostre, jabłkowe i świeże. Brzytewka, choć nie tak ostra, jak w Muscadetach!
Domaine de la Vrillère Sauvignon Blanc 2014

Za to Sauvignon Blanc 2014 pokazuje pazur! To wino oleiste, gęste, przyjemne, imponujące pełnością, zachwycające trawiastością. Może się spełniać podawane do tłustych ryb, zamiast beczkowego Chardonnay!

Delissime Pinot Gris 2015

Jedyne półsłodkie - Pinot Gris - jest także mięsiste. I słodycz jest wyraźna. Ma oryginalny nos z lekka. Na pewno zachwyci wielu amatorów słodyczy.
Abouriou rose 2015

Z win różowych najlepsze wrażenie zrobił Abouriou rose 2015. Z rdzennie francuskich winorośli. W kolorze ciepło-łososiowy, świeży, elegancki, a jednocześnie szorstki i nieokrzesany.
Cabernet Sauvignon 2015

Cabernet Sauvignon 2015 przy tym wydawał się klasycznym wyborem. Owszem, świeżym i świetnym na taras, ale nieco zachowawczym wyborem.
Też fajne, świeże i klasyczne.


O ile białe wina imponowały, to czerwone już mniej. Tuż po nalaniu "twarde", szorstkie, smukłe, ale nieco żelaziste. Takie było Gamay, choć przyznam, że do schabu w białym sosie smakowało.  
Domaine de la Vrillère  Cabernet Franc 2015

Lepszy był Cabernet Franc 2015. Wspaniale wiśniowy, z lekką taniną. Wyraźnie ewoluował w kieliszku - jakby krzyczał: "jeszcze kwadrans, jeszcze kwadrans", odwlekając egzekucję.

Domaine de la Vrillère  Merlot 2015

Za to "egzekucja" Merlota 2015 była jeszcze przyjemniejsza. Szkoda, że to wino niezbyt długie w finiszu. Bez dekantacji twardy. Ma przyjemną, wyrazistą taninę. Które z tych win wybierze Piotr? Ci, którzy zajrzą do jego piwnicy, przekonają się niebawem!

Tu - w piwnicach - mieści się sklep Vins de France

piątek, 23 września 2016

Great Wall Cabernet Sauvignon - wino z Chin do trzech dych!

Great Wall Cabernet Sauvignon


Półka - na wysokości piersi
Gdzie i czemu tak drogo - Shanghai First Foodhall i 47 juanów (ok. 26 zł). Przywiozła najlepsza z żon
Do Ideału? - Jeszcze troszkę brakuje!


Przyjemnie poznawać coś nowego. Co prawda już raz wino z Chin na moim blogu było - i także Great Wall Cabernet Sauvignon - ale tym razem ukochana żona przywiozła inną butlę! Większą, bo regularną bordoską 0,75 l, i - jak głosi napis po angielsku na etykiecie - od trzech lat starzoną w piwnicy.

Great Wall to nie wytwór butikowy, ale produkt wielkiego koncernu spożywczego China Agri (COFCO). Na stołach od 30 lat, jest winem numer 1 w Państwie Środka. Jak można wyczytać na stronie koncernu - to podarunek "must have" w przypadku kontaktów dygnitarzy, prezesów, naukowców itp. Nagradzany na międzynarodowych wystawach, serwowany na bankietach.

Chińczycy generalnie do wina mają jeszcze mniej nabożny stosunek niż my. Obserwacja z kilku dni w Szanghaju uzmysławia, że wolą spotkać się przy herbacie i obrotowym stole zastawionym półmiskami i miseczkami swoich regionalnych dań (pałeczki idą w ruch), niż raczyć się Cabernetem z "Riedla" czy "All for One". Ale ich bogacze wykupują bordoskie butelki, bordoskie zamki, ostatnio nawet burgundzkie parcele, a wino jest "must have", choćby po to, by imponować bywałym w świecie i przyjezdnym.

Półka win Great Wall w sklepie. Moja butla pierwsza z lewej (cała w kadrze). Juan to ok. ,56 zł w kantorze

Winnice usytuowane są w prowincji Hebei, gdzie przebiega tak tłumnie odwiedzany Wielki Mur (stąd nazwa). Prowincja leży mniej więcej na szerokości geograficznej południowej Portugalii, a klimat kontynentalny i monsunowy, z opadami od 400 do 800 mm. Temperatury jak u nas od -16 do +30 st. C. Da się uprawiać winorośl? Jak widać tak!

W butli od razu po otworzeniu o dziwo nie ma aromatów paprykowych, tylko ładny i czysty owoc. Z przewagą truskawki, jeżyn i lekkimi wiśniami. W smaku dość szklista, wątła struktura z niezbyt wybujałą kwasowością i dość wyraźnie zaznaczoną taniną.

Nie bardzo wiem, jak rozumieć napis "trzy lata starzone w piwnicy", ale może w beczkach, które zostały naszkicowane w górnej części etykiety? Wino na pewno nie jest młodzieńcze, na co wskazuje jego jaśniejszy kolor i ceglasta obwódka. Po nocy w butelce pozbawionej korka staje się bardzo przyjemne!

Czuć więcej truskawki i wiśni, więcej miękkości, alkohol nie wychodzi (jest go 12 proc.), daje się wyczuć nieco uszczypliwa kwasowość, w tle czuć nieco dżemistości, ale to nie towarzysz broni, tylko raczej echo, cienka skorupka. Generalnie bardzo przypomina ładnie ułożone francuskie Bordeaux, może nie Grand Cru Classé, ale ładnie ułożone mocne średniaki.

Acha, bardzo pasuje do wieprzowiny w pikantnym czerwonym winnym sosie, z karmelizowaną cebulką! Po prostu pycha! Na mocne 5 punktów Winiacza z wielkim plusem!!!

niedziela, 11 września 2016

"W ciemno" przez szczepy

Flaszki we mgle cz. 3



Gdy dzieci idą na apel do szkoły, my - winni blogerzy - po południu na degustację "Flaszki we mgle vol. III", zorganizowaną przez Wine Mike'a Misiora z Wine Trip Into Your Soul w Pod Pretextem - lokalu na warszawskim Bemowie - którego gospodarzem jest anielsko cierpliwy Łukasz. Byli m.in. Ewa z bloga Lady Sommelier, Mateusz z Winne Przygody, Jurek z Winne Okolice, Załoga Enowersytetu, Piotr Z Winem do Kina, Monika z Kobiety i Wino, Mateusz, prowadzący sklep "Białe czy Czerwone?". Kogo nie wymieniłem, przepraszam!

Zaraz się wszystko zacznie!

Kojarzycie na pewno termin "postmodernizm" czyli "wszystko już było"? Zetknąłem się z nim na studiach i miałem wówczas - wciąż mam - wrażenie, że to wygodny termin do objęcia nim tego wszystkiego, co nam serwują autorzy - literatury, filmu, teatru itp. Ale ten "postmodernizm" jak ulał dzisiaj pasuje do wina właśnie. Bo oto coś, co wiemy o winie, okazuje się nieaktualne, często dzięki celowym zabiegom winiarza, a nie naszemu zapomnieniu. A Mike uwielbia właśnie takie zabiegi - wstawianie w degustację "w ciemno" (widzisz tylko kształt butelki) butelek, z których rozpoznaniem mają kłopot nawet bardzo utytułowani winopijcy. Sama metodyka - jak zawsze - Michał nalewa, my próbujemy rozpoznawać.

Aldegheri Garganega 2015 (Wine & You - 33 zł)

Pierwsze? Wydało mi się kwiatowe, dość mineralne i z całkiem akuratną kwasowością, choć nieprzesadną. Obstawiłem Portugali, choć szczep żaden na myśl mi nie przyszedł. W drugim nosie była lekka prochowość... Niektórzy wskazywali na macabeo. A to jednak nie było Półwysep Iberyjski, ale Włochy - Aldegheri Garganega 2015 (Wine & You - 33 zł). 

Rectoral do Umia Rías Baixas Albarino Sentidino 2015 (Lidl Polska - 19,99 zł)

W przypadku drugiej butelki dałbym się pokroić za Francję - myślałem o Pouilly Fumé. Była wysoka kwasowość, mineralność, nawet wyraźna zieloność. Ładna, średnia struktura. A to było... Rectoral do Umia Rías Baixas Albariño Sentidiño 2015 (Lidl Polska - 19,99 zł).

Tola Grillo 2015 (Krople wina - 39 zł)

Lekkie rozczarowanie - delikatnością, która dała dziwne wrażenie po dość solidnych i aromatycznych poprzednikach - przyniosła trzecia butelka. W pierwszym węchu wino wydało się dziwne - mydlane, grzybowe. Lekkie, może nawet za lekkie, z gorzkim finiszem. Pomyślałem, że raczej z tańszych. Rzeczywiście - Tola Grillo 2015 (Krople wina - 39 zł).

Dereszla Tokaji Furmint 2015 (Lidl Polska - 19,99 zł)

Wino z czwartej butelki już miało sporo ciała, a także całkiem dużą kwasowość, lekką mineralność. - Najzabawniejsze jest obserwowanie tych, którzy degustowali wino, i to całkiem niedawno, a potem tego wina nie poznają - wtrącił Mike. l oczywiście. To, co wziąłem za alzackie Pinot Blanc okazało się tokajem z Lidla - Dereszla Tokaji Furmint 2015 (Lidl Polska - 19,99 zł).
 

Domaine du Moulin de Dusenbach Alsace Riesling 2013 (Wine & You - 49 zł)

Najbardziej złote z dotychczasowych, mydłkowate, ale za to z wielką kwasowością - nie sposób nie poznać Rieslinga, choć i tu sztuka nie wszystkim się udała. Ale Domaine du Moulin de Dusenbach Alsace Riesling 2013 (Wine & You - 49 zł) bardzo fajny!
 

Mustela Langhe Chardonnay 2015 (Krople wina - 39 zł)

Szóstka zapachniała niebanalnością: kaczeńce, chlebek, trzciny. Kwiaty i łodygowa zieloność w sosie dziwnej kwasowości. To wino jako żywo wydało mi się Sauvignon Blanc z Nowego Świata. A to chardonnay z Piemontu - Mustela Langhe Chardonnay 2015 (Krople wina - 39 zł)! Swoją drogą bardzo fajna butla!

Taschner Soproni Irsai Oliver 2015 (Lidl Polska - 14,99 zł)

Najtrudniejszą rzeczą przy degustacji w ciemno jest oderwać się od sugestii innych (o ile są inni obok), ale też zapamiętać jedną cechę - może parkę cech - dystynktywną, wyróżniającą. BY w odpowiednim momencie ją przywołać. I to uczucie pamiętam z niedawnej degustacji Irsai Oliver z Lidla. Muszkatowy nos, a smak całkowicie wytrawny, bez grama cukru. I tu wraz z Mateuszem trafiliśmy w dychę. Taschner Soproni Irsai Oliver 2015 (Lidl Polska - 14,99 zł).
 

Domaine Moulin Camus Muscadet Sevre & Maine sur lie (Wine & You - 34 zł)

Ósemka miała już kwasowość i w nosie, i w ustach. No, w nosie była jeszcze duża perfuma, mnóstwo kwiatowego aromatu. To, wraz z zielonością i nikłym ciałem, kierowało myśli na Muscadet, tylko skąd tyle aromatu? A jednak - Domaine Moulin Camus Muscadet Sevre & Maine sur lie (Wine & You - 34 zł)!
 

Zdjęcie moje, bo z degu wyszło poruszone

Flaszka z nr 9 miała herbaciane nutki w smaku, z lekką taniczną pokrywą, dla mnie tania Portugalia, taka dyskontowa. I nie jakaś wybitna. Prawie mi się udało, bo dyskont, ale nie Portugalia tylko Hiszpania - Condesa de Leganza Finca Los Trenzones La Mancha Verdejo 2015 (Lidl Polska - 19,99 zł).
 

Gran Caus Rosato Merlot 2015 (Pod Pretextem - 108 zł)

Potem na stół wjechało rosé, ale nietuzinkowe. Miękkie, aromatyczne - obstawiano Langwedocję, bo kolor intensywny, niemal czerwony, ale z kolei smak zupełnie inny. Oczywiście - jak oryginał, to z Pod Pretextem czyli Gran Caus Rosato Merlot 2015 (108 zł). Szczep Merlot zbierany z 80-letniej parceli! Wino klasa, choć "dziwak" jak na różowe.
 

Tinpot Hut Marlborough Pinot Noir 2011 (WineAvenue - 87 zł)

- Rękę dam sobie uciąć, jak to nie jest Pinot Noir - wykrzyknął Mateusz Porada (sklep Białe czy Czerwone?). W zasadzie nie było polemiki. Ręka mu została. Czerwień jasna, ale trochę "włoski nos". Poza tym całość miękka, jogurtowa, z lekkim garbnikiem. Nowa Zelandia - Tinpot Hut Marlborough Pinot Noir 2011 (WineAvenue - 87 zł).
 

Anton Hundsdorfer Burgenland St. Laurent 2012 (Wine & You - 44 zł)

Półmetkowa dwunastka wydawała się prosta - raczej szczep zimnych krajów - może Portugieser? Czerwień cienka w strukturze, ze schowanym dość aromatem, ciemna w kieliszku, ale raczej przejrzysta niż zawiesista. Blisko - bo to Saint-Laurent z Austrii - Anton Hundsdorfer Burgenland St. Laurent 2012 (Wine & You - 44 zł).
 

Tola Nero d'Avola 2015, Krople wina za 39 zł (fot. Mike Wine Misior)

Trzynastka pechowa? Nie, ale na pewno ciekawa. Dziwne warzywne wino, ze smaku i aromatu pasuje na południowe Włochy, bardzo aromatyczne, ale z kwasowością niezbyt wielką. mało. Ale po chwili robi się ciekawsze, dość twarde, by nie rzec, kwadratowe, ze sporym garbnikiem. Tola Nero d'Avola 2015 (Krople wina - 39 zł).
 

William Cole Columbine Special Reserve Colchagua Valley Carmenere 2013 (WineAvenue - 59 zł)

Następna butla to już kraina, jaką Polak lubi. Ja oczywiście też! Aromatyczne, porzeczkowe, ciemne i młode. Ja obstawiałem Nowy Świat z serii Concha y Torro, ale trafiłem tylko że to Chile - William Cole Columbine Special Reserve Colchagua Valley Carmenere 2013 (WineAvenue - 59 zł). Bardzo, ale to bardzo dobre wino!
 

Pagos de Leza Rioja Editor Crianza 2012 (Pod Pretextem - 56 zł)

Polacy też słyną jako miłośnicy win ze szczepu Rioja. O tym Mike wie i tu podsunął Rioję nieoczywistą, bo z Pod Pretextem właśnie. Chyba tylko Monika Friendl odgadła. Że to Tempranillo czyli Rioja. A konkretnie Pagos de Leza Rioja Editor Crianza 2012 (Pod Pretextem - 56 zł). Wino lekkie z małym ciałem, delikatnym i szczupłym (przynajmniej na tle poprzedniego Carmenere).

Spencer La Pujade Languedoc Vieilles Vignes Carignan 2013 (Wine & You - 39 zł)

Szesnastka była ciemna, nieco poważniejsza, z ciałem już bardziej rozwiniętym, by nie powiedzieć - mocnym jak kręgosłup, ale szczupłym, mięsistym... Sporo garbnika, a się okazało Carignan - Spencer La Pujade Languedoc Vieilles Vignes Carignan 2013 (Wine & You - 39 zł).
 

Foradori Teroldego Rotaliano 2013 (Mielżyński - 96 zł)

- Włochy, Włochy - większość nie miała wątpliwości. W smaku i aromacie włoskie, lekko może brettowe. Na podniebieniu smukłe, eleganckie, choć kwasu zadziwiająco dużo. Szczep dość rzadki na polskich stołach, o nazwie jak z Hobbita - Teroldego. Bo oto Foradori Teroldego Rotaliano 2013 (Mielżyński - 96 zł).
 

Castello Romitorio Chianti Colli Senesi 2011 (Wine & You - 47 zł)

To wino także lubią Polacy, choć chyba tylko wtedy, gdy jest w wiklinowym koszyczku. Ale butelka "18" nie była. Wino ciemne, w aromacie nieco łodygowe, "bordoszczakowe", ciekawie pokomplikowane, z wielką taniną. NIewspodzianka, bo z tego co pamiętam nikt nie odgadł, że to Sangiovese, a wino Castello Romitorio Chianti Colli Senesi 2011 (Wine & You - 47 zł).

Mitolo Jester Mc Laren Vale Cabernet Sauvignon 2012 (WineAvenue - 79 zł)

Sam nie poznałem też wina, którym niegdyś się zachwycałem - w nieistniejącym już Winebarze Wine O Clock. Numer 19 to wino ciemne, by nie powiedzieć nieprzejrzyste. A w aromacie pięknie owocowe. Wyraźnie nowoświatowe. Byłem pewien tylko tego, że to Australia. Mitolo Jester Mc Laren Vale Cabernet Sauvignon 2012 (WineAvenue - 79 zł).
 

Lan Rioja Tempranillo Crianza 2011. Mielżyński - 46 zł (fot. Wine Mike Misior)

Dwudziestka wydała mi się bardzo elegancka, gładka, bardzo bordoska (ta charakterystyczna ziemistość), ciemna i aromatyczna. A to słynny Lan! Rioja Tempranillo Crianza 2011 (Mielżyński - 46 zł).
 

Bodega La Flor Mendoza Malbec 2013 (WineAvenue - 49 zł)

To wino także próbowałem, ale nie pamiętałem, bo wówczas sprawdzaliśmy je w połączeniu z burgerami. A solo? Ciemne, warzywne, podgrzewane, z leśną ściółką. Smukłe i bardzo dobre! Bodega La Flor Mendoza Malbec 2013 (WineAvenue - 49 zł).

Dehesa del Carizzal MV 2011 (Syrah, Merlot, Cabernet Sauvignon i Tempranillo) - (Pod Pretextem - 65 zł)

Nr 22 to znów niespodzianka - kwasowe, nieoczywiste wino, jakby powiedzieć językiem młodzieżowym: "mega mocno wykręcające". Dla mnie Hiszpania albo Kreta. A to oczywiście niezwykłe wino gospodarza - Dehesa del Carizzal MV 2011 - i jedyne wieloszczepowe, bo z Syrah, Merlot, Cabernet Sauvignon i Tempranillo (Pod Pretextem - 65 zł).
 

Bodega Familia Irurtia Uruguay Tannat Gran Reserva 2011 (WineAvenue - 79 zł)

Szczep, który był w butli nr 23 zwykle jest niemal granatowy, ciemny, nieprzejrzysty, mroczny, gęsty. A tu był lekki, przyjemny. Nowy Świat, bez wątpienia, ale stawiałem raczej na RPA niż na Urugwaj. A pod folią skrywała się etykieta Bodega Familia Irurtia Uruguay Tannat Gran Reserva 2011 (WineAvenue - 79 zł).
 

Rickety Bridge Western Cape Shiraz 2010 (WineAvenue - 79 zł)

Na sam koniec ciężka artyleria - wino mocne, ciężkie, ciemne, skórzane. Żadna Europa nie przychodziła mi na myśl. Istotnie - to Shiraz z RPA: Rickety Bridge Western Cape Shiraz 2010 (WineAvenue - 79 zł). Stanowił piękne uwieńczenie całej degustacji. 
Wrażenia? Taka degustacja jak "Flaszki we mgle", to świetna wprawka - jak bieg na orientację we mgle. Kiedyś brałem w takim udział, gdy miałem bodaj 15 lat, w nocy, z kompasem, mapą i kartką. Po lesie, który świetnie znałem, ale wyznaczona przez organizatorów trasa wiodła akurat w poprzek "moich" ścieżek, przecinała je kilkakrotnie. Podczas tej degustacji poczułem się jak wtedy. Coś wiesz, coś czujesz, masz papiery, WSET-y i "Mastery...", ale trafić w dziesiątkę ciężko!
A tak pisali inni uczestnicy:

wtorek, 6 września 2016

Winne Wtorki: Wina wzmacniane - na ochłodzenie

Martinez Marsala Superiore Riserva Dolce

Jakoś aurę wyczuł Irek Wis, krakowski bloger znany jako Blurppp, proponując akurat na ten Winny Wtorek - poniedziałek w Warszawie był wyjątkowo paskudny i jesienny, więc strzał był celny - wino wzmacniane. Ale co tu wybrać, by nie było banalnie, a sherry było tak niedawno?

W sukurs przyszedł Mateusz ze sklepu Białe czy Czerwone?, gdzie całkiem spory wybór wzmacnianych i słodziaków. Pomyślałem, że jak na jesień, to postawię na słodziaka - stąd Martinez Marsala Superiore Riserva Dolce (za 65 zł).

Marsala to niegdyś najsłynniejsze wino Sycylii, ale dziś mało kto chce pić ten trunek. Pesymiści wieszczą, że pewnie za naszego życia nastąpi zupełny koniec tego wina, ale oby się mylili!
 
Na koncept wpadli Anglicy, szukając w czasach kontynentalnych podbojów win zdolnych przetrwać trudy żeglugi. A co przetrwa jak nie wzmacniane, o wysokiej zawartości alkoholu, w których żadne żywe organizmy nie przeżyją? W tej butli jest aż 18 proc. alkoholu (wymóg Superiore) i 110 g cukru na litr (wymóg Dolce - minimum 100 g), a kwasowości niewiele - jakieś 4 g. Może to tłumaczy niższość wobec kwasowych tokajów?  
 
Wino z tej butelki powstało z trzech szczepów - Grillo, Damaschino, Inzolia, z których wina solo spotyka się najczęściej z Grillo i Inzolii. Ja z jednoszczepowym Damaschino się jeszcze nie spotkałem.
Jakie doznania nam zapewnia? Wino o barwie ciemnego brązu, w aromacie czuć mocno suszone owoce, ale o owocowym posmaku. Trochę też jest miodowości, aksamitnej, miękkiej. Ale - co przyjemne - jest też nieco tła z białej czekolady. 
W pierwszym smaku czuć pewną świeżość, owocowość. Ale po pewnym czasie, gdy ewoluuje w szkle, zaczynamy czuć nuty i aromaty podobne do sherry i to starego: orzechy, migdały. Jest też trochę kościanej kwasowości, ale odrobina tego co znajdziemy w wytrawnym sherry.
Martinez spędził co najmniej 5 lat w beczce. Producent solidny, znany doskonale z innych rodzajów słodziaków - najbardziej chyba Porto. To zresztą marka należąca do potentata w branży - rodziny Symingtonów - jest więc pewniakiem, że wino jest zacne!

A takich wzmacnianych próbowali inni Wtorkowicze:

sobota, 3 września 2016

Ameryka w Biedronce!

Postawcie na czarne etykiety!

Widok na półkach

Tego jeszcze w Biedronce nie było - pokaźna kolekcja win z Ameryki Południowej oraz Północnej. Z południowej może nie nowość - bo Chile (te częściej) i Argentyna goszczą od dawna na półkach owadziego dyskontu, ale USA (oczywiście głównie Kalifornia), raczej rzadko. O ile nie liczyć Carlo R., będącego w stałej ofercie wszystkich sklepów...

Ale do rzeczy: jest 26 nowych win, z czego tylko jedno jest różowe, a 9 to białasy. Reszta czerwień. Jakim kluczem się kierować? Prawidłowości są według mnie dwie: Primo - Ameryka Południowa górą; Secundo - postawcie na czarne etykiety. Mniejsza z tym, że są na nich złote litery. Czerń jest wyjątkowa. Ale wśród innych win są też bardzo przyjemne sztuki. To bardzo dobra oferta - pisał już Wojciech Bońkowski na Winicjatywie - i to prawda. Tylko ze dwa są słabe i mają charakterystyczny aromacik taniej Biedronki, a jedno trafiło mi się chyba zepsute, bo absolutnie z Wojtkiem nie mogę się zgodzić.

Monte y Rosa Sauvignon Blanc 2015 (11,99 zł)

Najtańsza biel - Monte y Rosa Sauvignon Blanc 2015 za 11,99 zł to wino solidne w strukturze, ale w nosie utlenione, bez dojmującej świeżości. Płaskie. Jeśli to nie wada, to słabo - aczkolwiek jest gdzieś tam w tle trochę przytłumionego grejpfruta, lekkiej owocowości i mineralności. Zaleta - duża kwasowość. 


Concha y Toro Seleccion Sauvignon Blanc 2016 (24,99 zł)

Pierwsza z czarnych etykiet - Concha y Toro Seleccion Sauvignon Blanc 2016 (24,99 zł). Pięknie klasycznie nowoświatowe SB. Zamkniemy oczy i usta, zanurzamy nos w kielichu i... widzimy się w zielonej dżungli. Stąpamy po soczystym mchu. Wino ładnie zbalansowane, kwasowość elegancka, przyjemna, a całość w finiszu bardzo długa. Piękny strzał. Na pewno najlepsze wino z białych. I nie najdroższe z całej kolekcji!



Tańsze Chateau Los Boldos Sauvignon Blanc 2015 - 17,99 zł - ale nie jest całkiem złe. Chociaż przypomina mi bardziej jednak Chardonnay. Bukiet nie imponuje, ale za to w smaku kwasowe i mocno grejpfrutowe. Za taką cenę warto na pewno kupić!

Fetzer Pinot Grigio (17,99 zł)

Pinot Grigio to często wino nijakie, tak jak skoda wśród samochodów. Owszem, solidna i jedzie, ale co to za jazda... A tu Fetzer Pinot Grigio - za 17,99 zł - to bardzo fajna Kalifornia! Jedno ze świetnych w tej ofercie z USA. W nosie czuć kwiaty, białe owoce, melona! A w smaku mamy całkiem spore ciałko, okraszone w dodatku sporym kawałkiem kwasowości. Jest troszkę "mydełka", ale w pięknym uładzonym stopniu. Zachęca do jedzenia, po łyku od razu by się coś zjadło. Będzie pasować do wielu potraw! Stanowczo warto!!!

Santa Julia Torrontes (21,99 zł)

Jeśli dołożymy kilka złotych, warto kupić też Santa Julia Torrontes (21,99 zł). To białe wytrawne z Argentyny ma aromaty melonowo-selerowe, ale całość układa się całkiem fajnie. W smaku wyraźna kwasowość i całkiem spora struktura!

Bisquertt Petirrojo Reserva Chordannay 2015 (19,99 zł)

Teraz czas na przegląd Chardonnay. Bisquertt Petirrojo Reserva Chordannay 2015 za 19,99 zł to zaskakujące chilijskie wino. Melon, jabłka, kwiaty - ale ciekawa łodygowa zieleń w smaku bardziej w stylu Sauvignon Blanc (oni tam chyba uwielbiają robić na odwrót!) niż Chardonnay. Kwasowa, dość żywa. Tylko spore ciałko pozwala na odkrycie, że to nie SB.

Casillero del Diablo Reserva Chardonnay 2015 (29,98 zł)

Jeden z pewniaków - Casillero del Diablo Reserva Chardonnay 2015 - który dzięki biedronkowym akcjom spadł z ceny. Ja pamiętam CdD za jakieś 37 zł na półkach, a dyskont sprzedaje wino "do trzech dych", nawet urąbując grosz (stąd końcówka 98 groszy :) Jak w bukiecie? Trochę prochu jak w Fumé. Całość równa, ładna, dość czysta. Chociaż oczywiście można narzekać, że uładzone, z dość niewielką kwasowością. Ale za to finisz ładny i długi. Na pewno wino warte uwagi.

Isla Negra Chardonnay Reserva 2015 (14,99 zł)

Dość rozczarowującym winem jest Isla Negra Chardonnay Reserva 2015. Ale to tylko 14,99 zł. Pachnie melone, jabłuszkiem i ziołami. Całkiem przyjemne, z wysoką kwasowością. Ale ciałko średnie, dość jak na Nowy Świat "rozwodnione". Za 14,99 zł można poczynić lepsze wybory.


Havenscourt Chardonnay 2015 (29,99 zł)

USA. Trzeba płacić za odległość, za brak unii celnej itp. Havenscourt Chardonnay 2015 kosztuje 29,99 zł, a pachnie jak włoskie tanie wino typu Orvieto. Smakuje nieco lepiej - jest z "pięćset kilo" kwasowości, solidna struktura, ale całość nie imponuje. Ani beczkowe, ani świeże. Jakieś takie wino środka, a kosztuje 30 zł. Niby nie pieniądz, ale to jedno z najdroższych win z oferty! W porównaniu z innymi mocarzami za 30 zł to kasa wyrzucona w błoto.

Havenscourt White Zinfandel (21,99 zł)
Różowe wino z Californii i słodkie w dodatku - Havenscourt White Zinfandel za 21,99 zł. W aromacie galaretka truskawkowa, delikatna - by nie powiedzieć schowana. A w smaku landrynkowe, słodziuchne! Zęby bolą. Dawno takiego nie było. Nazwa nie myli. Nie Heaven (niebo), tylko Havenscourt (ironicznie czytaj - landrynka). Dla fanów słodkiego różu! Spróbowałem łyk i wystarczy.

Cloud Break Pinot Noir 2014 (24,99 zł)

Kiedyś słynny film Bezdroża (oryg. Sideways) wywindował w Kalifornii Pinot Noir na wyżyny. Na takich pewnie chciało się znaleźć Cloud Break Pinot Noir 2014 za 24,99 zł. Z gazetki reklamowej patrzy na nas sympatyczny starszy enolog, ale pewnie za tym winem stał albo młodszy, albo... ktoś chce, by potrzymać to wino z 7 lat w butelce. Bo teraz jest pieprzne, ostro-owocowe, z wyraźną truskawką. Nalane prosto z butelki bardzo cienkie w strukturze, kwaskowate, cierpkie. Co kiedy postoi? Zostaje kwasowość, a w aromacie posmak kwaśnego boczku. Ale wiecie co? Mnie kusi eksperyment. Kupię i schowam, przyrzekam, na 7 lat! Przypomnijcie mi, otworzę, spróbujemy i prawda wyjdzie na jaw!

Fetzer Anthony's Hill Merlot (17,99 zł)

Jak Merloty? Fetzer Anthony's Hill Merlot za 17,99 zł to świetna propozycja. W aromacie najpierw warzywny ogródek, jeżyna i wiśnia. Słodka. Czuć to w smaku - dość dużo cukru, solidne, z garbnikiem solidnym, "dopieprzony". Całkiem fajne i świeże. Ale drugiego dnia jest już truskawka i jeżyna. Czyste, ładne. Kupić? TAK!!!

Casillero del Diablo Merlot Reserva 2015 (29,98 zł)

Czy może wydać więcej na Casillero del Diablo Merlot 2015 (29,98 zł)? Oj, ja bym się zastanawiał. Tu w aromacie jest więcej czarnej porzeczki, malin. W strukturze jeszcze więcej cukru. Ale uwaga - to wino jest jak solidny Ford T pick-up z 1922 r., choć to auto jest na innej butelce...

Suleter Merlot 2015 (19,99 zł)

Najsłabszy moim zdaniem Merlot to Suleter 2015 za 19,99 zł. Z Chile. W nosie czuć warzywny ogródek z chmurą czarnej porzeczki. W smaku z miękkim akcentem, łodygowym i zielonym. Wino w dodatku nieco żelaziste.

Isla Negra Reserva Carmenere 2015 (14,99 zł)

To już warto oszczędzić 5 zł i kupić za 14,99 zł Isla Negra Reserva Carmenere 2015. W aromacie poczujemy trochę czarnej porzeczki, ale w smaku dominują jeżyny. Ale uwaga, wszystko to jest połowiczne, lekkie. Wino jest pijalne, proste i stosunkowo czyste.


Bisquertt Petirrojo Carmenere 2015 (19,99 zł)

Trochę kontrowersyjne Bisquertt Petirrojo Carmenere 2015 (19,99 zł). W aromacie czarna porzeczka, ale w smaku sporo cukru, mniej finezji. Jakby "przefajnowane". Na szczęście jest kwasowość (acz tatarakowa, zielna) i perfumowane, wyniosłe aromaty w finiszu. Są tacy, co to uwielbiają.

Concha y Toro Seleccion Carmenere 2014 (24,99 zł)

Wystarczy dopłacić 5 zł i kupić Concha y Toro Seleccion Carmenere 2014 (24,99 zł). Piękne. Ma miękkie aromaty czarnej porzeczki, z odrobiną czekolady i pieprzu. Całość jest uładzona, choć pod spodem kipi testosteron. To wino jest jak Schwarzenegger w garniturze. W smaku jest trochę ziołowości, ale największe wrażenie robi kwasowe uszczypnięcie w finiszu. Najlepsze Carmenere, i jedno z najlepszych czerwonych!

Santa Luz Alba Cabernet Sauvignon (16,99 zł)

Ale, ale... Wróćmy trochę w rejony bordoskie i ich modyfikacje... Santa Luz Alba Cabernet Sauvignon (16,99 zł) to poważnie aromatyczny Cab-Sauv. Jest tu trochę papryki, ale złamanej czekoladą, karmelkiem, może prostą beczką... Jest też trochę śliwki suszonej. Ale wszystko to proste, czyste, zgrabne całkiem. Jestem na tak!

Isla Negra Cabernet Sauvignon Reserva 2015 (14,99 zł)

Isla Negra Cabernet Sauvignon Reserva 2015 (14,99 zł) chce zaimponować czarną porzeczką ze wyraźną smolistością. Jest tu szczypta czekolady, całość jednak osobno jakoś tak chodzi. Garbnik jakiś taki nieobecny, kwasowość w finiszu zapytana, gdzie łazi, odrzekła cienkim głosem: - Jestem! Rada przed zakupem: może jednak nie!

Chateau Los Boldos Cabernet Sauvignon 2014 (17,99 zł)

Chateau Los Boldos Cabernet Sauvignon 2014 (17,99 zł) ma aromaty porzeczkowo-karmelowe. Jest też tu pewna warzywność i zieloność - łodygowość i skarmelizowana papryka. I nad wszystkim dziwna kwasowość. Takie sobie. Nie warto!

Monte y Rosa Cabernet Sauvignon 2016 (11,99 zł)

Teraz wino, które u mnie wzbudza największe kontrowersje. Monte y Rosa Cabernet Sauvignon 2016 (11,99 zł). Podejrzewam, że trafiłem na wadliwą butelkę, bo czuję mokrą szmatę, a nie owoc. Przykrość. Zrobię dogrywkę. 

Parajes Gran Reserva Cabernet Sauvignon 2014 (29,99 zł)

Drogie, ale i świetnie smakuje. Parajes Gran Reserva Cabernet Sauvignon 2014 (29,99 zł). Poważne, bardzo bordoskie w stylu i powściągliwe dość jak na Nowy Świat. Pięknie zbudowane, eleganckie. Może nieco agresji jest w smaku, z dużą kwasowością, ale ciekawe, jak to wino się zachowa za rok, dwa? Warto!!!

Casillero del Diablo Cabernet Sauvignon Reserva 2015 (29,98 zł)

Casillero del Diablo Cabernet Sauvignon Reserva 2015 (29,98 zł) to solidna owocowość w aromacie, choć nie ma tego stopnia finezji - w bukiecie - co Parajes. Ale w smaku jest lepiej ułożone. Jest karmelek, smolistość, uszczypnięcie kwasu. Solidne i dobre wino!

Santa Julia Reserva Malbec 2014 (34,99 zł)

Najdroższe wino powinno być najlepsze. A jaka jest Santa Julia Reserva Malbec 2014 (34,99 zł)? Miękko, jogurtowo pachnąca propozycja w aromacie dokładnie przypomina wiele innych biedronkowych - choćby włoskich - win. Na plus wyróżnia się koncentracja wyczuwalna w smaku i lekko kredowe tło. Zobaczyłem napis na etykiecie „Malbec, pomyślałem - Moc. A co po degustacji poczułem? „Półmoc”.

Crucero Collection Syrah 2015 (19,99 zł)

Średnie wino - jedyne Syrah - Crucero Collection Syrah 2015 za 19,99 zł. Dość gładkie - o ile się napowietrzy. Ale to bardziej domowy kot, aniżeli tygrys. Pazury stępione, panterka wyliniała. A na serio: owoc jest, kwasowość też (najprzyjemniejsza wraz z owocowym smakiem), ale całość jakoś nie przekonuje, Smakuje jak wino za 19,99 zł (orzekłem, nim spojrzałem na cenę). I okazało się, że tyleż kosztuje.

Havenscourt Zinfandel 2012 (29,99 zł)

Najstarsze wino oferty - Havenscourt Zinfandel 2012. Kosztuje 29,99 zł. Jest Poważne, dżemisto-smoliste. Ale ma też niestety bardzo dużo taniej beczki, ma spory garbnik, finezji brak. Chociaż może pasować do steka i innych kulinarnych wynalazków.

24 wina dostałem od Jeronimo Martins (dziękuję), a dwa dokupiłem