piątek, 7 lutego 2014

Lutowa Hiszpania Biedronki

Iberyjskie natarcie kończy zimę

Nowe wina - wśród czerwonych dwa białe

Gorąco topi śnieg, wiosny nie da się nie zauważyć, a jak ciepło wraca do gry, to Biedronka wyjeżdża z Hiszpanią! To Jeronimo Martins Polska znaczy wprowadza do swoich marketów ofertę hiszpańskich win. Czy może raczej kilkoma nowościami uzupełnia swój hiszpański, obecny od dawna asortyment (bo Pata Negra, Montebuena czy Monesterio de las Vinas Reservas nowościami nie są).

Winopisarze w akcji - zdjęcia były nim podano wino

Na degustacji w Domu Dochodowym na Placu Trzech Krzyży Tomasz Kolecki-Majewicz zaprezentował osiem win. Z 23, które mają tworzyć hiszpańską ofertę obecną od 13 lutego. Ceny - jak to ma Biedronka w zwyczaju - od 9,99 zł do 29,99 zł (ale tylko dwa wina wznoszą się ponad pułap "dwóch dych" - Clos Montebuena Reserva za 29,99 zł i Mona Yecla za 24,99 zł). Wina czerwone były wyraźnie przegrzane, stąd zastrzegam, że w warunkach bardziej zbliżonych do idealnych, mogłyby smakować lepiej.

O3 za 17,99 zł

Pierwszym białym było O3 Manchuela 2013 z Kastylii-La Manchy (17,99 zł). Bardzo jasny, żółto-słomkowy kupaż macabeo (50 proc.), sauvignon blanc (35 proc.) i chardonnay (15 proc.). Wino bardzo aromatyczne, o wyraźnej kociej kuwetce w aromacie, lekkiej słoności w smaku i w finiszu, ale o dziwo cieliste i pełne. Po lekkim napowietrzeniu robiło się bardziej miodowe, lekko brzoskwiniowe. Nie ma tu szczególnej finezji, ale do jedzenia (drób, sałatki) bardzo dobrze pasuje. To dobry średniak - wino na 4 punkty w skali Winiacza.

Juan de Juanes DO Valencia 2013 - 12,99 zł

Bardziej zamknięte dla nosów jest drugie białe wino - Juan de Juanes DO Valencia 2013. Tu już do głosu dochodzi słone macabeo. I to jak! Moja porcja w kieliszku wydała mi się w "pierwszym nosie" lekko wręcz benzynowa! Ale trzeba wąchać mocno. Poza tym są jabłka, troszeczkę owocowej egzotyki. Jest dużo mineralności, owszem, pytanie tylko, czy polski amator zakupów w Biedronce to ceni? Doceni pewnie, że jest półwytrawne i kosztuje 12,99 zł. Podobała mi się równowaga kwasowości, słonego i słodkiego. Ale nie uważam, by to wino było szczególnie lepsze od poprzedniego.

El Circo Bailarina 2012 - 11,99 zł

Jeśli chodzi o czerwone, to najdziwniejszym w smaku winem było chyba El Circo Bailarina 2012. Trochę hiszpańskie szaleństwo, z merlota. O ziołowo-balsamicznym charakterze. Aromat liściasty i słodkawy. Wyczuwalna kwasowość, taniny niezbyt napastliwe. Troszkę jakby niezgrabne, drzewne, ale charakteru odmówić się nie da. Jeśli jeszcze wziąć pod uwagę, że butla kosztuje niecałe 12 zł, nie jest źle. Tak na 3 punkty Winiacza.

 Altos de Tamaron Roble 2012 Ribera del Duero - 16,99 zł

Altos de Tamaron Roble 2012 Ribera del Duero z czystego tempranillo na tle poprzednika wydało się bardziej dojrzałe. Miało nieco kredowy posmak i wyraźną wanilię w aromacie (pół roku dojrzewania w beczce). Jest wyraźnie przyprawowe, pieprzne i o wiele bardziej taniczne niż El Circo. Jest oczywiście o 5 zł droższe. Całość jest wyraźniej o punkt Winiacza lepsza. 

Casa Rural Vdt Castilla-La Mancha (12,99 zł). Nienajlepsze

Casa Rural 2011 Vdt Castilla-La Mancha (12,99 zł) troszkę mnie zawiodła. Wino jest bardzo aromatyczne, bardzo owocowe, troszkę liściaste, waniliowe, ale w smaku kwasowość jest bardzo mocno podszyta alkoholem (choć jest go tylko 13 proc.). On wybija się zbyt wyraźnie w finiszu. Jakoś tak sztucznie. Za sztucznie. 

Marius Almansa 2010 - 17,99 zł

Przyjemnym zaskoczeniem jest za to Marius Almansa 2010 - 17,99 zł. 100 proc. syrah. Jest mocno rubinowe w kolorze, mocno wiśniowe w aromacie i żadnej napastliwej wanilii! Piękna w smaku równowaga kwasów i słodkości, która gdzieś tam się w tle pojawia. Trochę droższe niż poprzednik, ale to ta odmiana syrah, którą się raczej lubi niż na którą się złorzeczy. Mocne 4 punkty Winiacza.

Mona Yecla (24,99 zł). Najstarsze wino, dla mnie najlepsze z zaprezentowanych

Mona Yecla (24,99 zł) to najstarsze wino prezentacji. I zarazem najdroższe z nowych win. 100 proc. szczepu monastrell. Bardzo dyskretny aromat, który ładnie się rozwija w miarę upływu czasu. Są czarne owoce, potem też śliwki, jest balsamiczność. Leżakowane 12 miesięcy w beczce nie zdążyło beczką nadmiernie przesiąknąć. W smaku jest łagodne, okrągłe. Naprawdę fajne wino do "dwóch i pół dych".

Sol de Malaga (17,99 zł). Słodycz i 15 proc. alkoholu

Na koniec słodki rodzynek - Sol de Malaga (17,99 zł). Słodkie wino, o brązowym matowym kolorze. Niebyt mocne jak na słodkie (15 proc.). Ze szczepów pedro ximenez (50 proc.) i muscatel of Aleksandria (50 proc.). W nosie przyjemny pokościk rodzynkowo-orzechowy. W smaku słodkie jak słodkie są konfitury z czarnych porzeczek, schowane w słoiki przez babcię w 1985 r. I odnalezione dopiero teraz! Trochę brakuje kwasu dobrego porto, ale z drugiej strony nie jest to wino za 18 euro, tylko za 18 złotych.

Wnioski? Hiszpania w miarę dobra, z dwoma bardzo dobrymi winami. Szkoda, że na razie brak charazmatycznych zjawisk winnego świata (jak hiszpańska Nebbia), ale w końcu to wina do popularnego marketu, w cenach "do trzech dych". I trzymające dość wyrównany poziom. Do cen jak najbardziej odpowiedni.


Degustowałem na zaproszenie Jeronimo Martins Polska

środa, 5 lutego 2014

Hiszpan z balonem i wielkim aromatem - 5 pkt.

Altitud 1.100 Tinto Joven 2012
D.O. Almansa

Półka - nieznana
Gdzie i czemu tak drogo - VinoMe i 24,90 zł (próbka od importera)
Do Ideału? - Jeszcze troszkę brakuje (5 pkt.)

Kolor głęboki i ciemny. A w aromacie - wyjątkowo wybujałym - królestwo owocu. Rześkiej wiśni. To ona tu szczególnie dominuje, na szczęście nie jest wiśnią dżemową, tylko lekką, świeżą. Po dłuższym pobycie w kielichu otwiera się, nieco "poważnieje". Ale tylko jakby na powierzchni. W smaku wino pozostaje żywiołowe.
Smak? W pierwszym odczuciu na języku wydaje się ostre, lekko wibrujące. Ma nie tylko niezłą kwasowość, trochę smaków ziołowych, ale i goryczkę (ta znika częściowo po kilku kwadransach). Jakby było jeszcze niedojrzałe. Jakby chciało jeszcze ze dwa-trzy lata poczekać może na otwarcie!

To wino z regionu La Mancha, dzieło spółdzielni Tintoralba (z apelacji Almansa), która zrzesza ok. 225 członków. Bodegas Tintoralba produkuje wina głównie ze szczepów garnacha tintorera i syrah.
Do Polski sprowadza je jeden z młodych importerów - firma VinoMe, która na razie współpracuje jedynie z kilkoma sklepami, ale już niedługo - jak zapowiada prezes Maciej Repeć - wina (na Winiaczu wkrótce recenzje kolejnych dwóch z oferty VinoMe) te będą niedługo szerzej dostępne. Za co trzymamy kciuki! Bo czerwony Altitud 1.100 to wino, któremu do ideału jeszcze tylko troszkę brakuje!

Winiacz na 5 punktów w 7-punktowej skali!

środa, 29 stycznia 2014

PoWINOwaci & Hiszpańska Piwnica na czerwono

Serce Hiszpanii jest czerwone!
 
Nebbia 16 Meses - dzika i pyszna

Białe to się kojarzy jakoś tak ze śniegiem. Wiadomo - bo zimne i białe. Tutaj o tym pisałem. Za to po tym, czego posmakowałem podczas Hiszpańskiego Dnia w Garze przy ul. Jasnej, wiem, że serce Hiszpanii bije na czerwono! I to jak bije!

Pierwszym winem, jakie prezentował Javier Nemesio z Hiszpańskiej Piwnicy było Castillo de Alvaro (Arraez). Aromat niezbyt porywający, dość cienki, ale całość stosunkowo mocno kwasowa i wyrazista. Jeśli zauważyć, że butelka kosztuje 0,98 euro - czyli ok. 4 zł - to robi to wrażenie. Nawet jeśli to wino stałoby w karcie restauracji 4 razy drożej - za 16 złotych!

Czerwone wina Armantes

O niebo lepiej było już w przypadku San Gregorio i win Armantes. Garnacha Tempranillo (po 50 proc. szczepu w butli) - wino kosztujące 1,80 euro - to czarne niemal wino, z początku płytkie, ale nabierające szybko oddechu, który poszerza paletę aromatów. Po kilku minutach można czuć kandyzowany egzotyczny owoc, a na policzkach czuć łagodne taniny.

Crianzę (3,20 euro) i Reservę (4,90 euro) potrzymałem dłużej w kielichach. W obydwu butlach były bardzo dobre wina. Pierwsze z wyraźną beczką, skórzastością, czekoladą, wyraźnymi garbnikami. Drugie wino ma wyraźnie mniej beczki, a więcej czarnej porzeczki. Po pewnym czasie wanilia zaczyna dominować, a owoc nieco zanika. W smaku za to Reserva jest świetnie wyważona, aksamitna, niczego tu nie brakuje, nic nie dominuje! To wina na mocną piątkę w skali Winiacza. Ale lepszym, choć tańszym winem, była Seleccion Especial (3,50 euro). Tu wygrywają walkę aromaty bardziej ziemiste, potem czuć owoc, czekoladę, kawę. Smak bardzo taniczny, twardy, z dłuuuugim finiszem. 6 pkt. Winiacza.

Gama win La Sonsierra

Nim podano czerwienie z La Sonsierra, gości degustacji uraczono różowym Rosado Joven (2,40 euro). Takie wino można pić śmiało w upały zamiast np. verde. Zero landryny, bardzo wytrawne, choć może za ciepłe, kwiatowe i harmonijne. W ustach z nieco metalowym posmakiem, leciutko korzenne. Dla kogoś, kto woli sauvignon blanc!

Rosado wydało mi się stanowczo lepsze niż tempranillo (w środku zdjęcia), które było niezbyt aromatyczne, potem trąciło śliwką. Crianza (biała etykieta) była wyraźnie lepsza. Włoska w charakterze, bardziej wysublimowana. Najpyszniejsza była oczywiście Reserva (szara etykieta; 14,5 proc.; 5,90 euro). Oczywiście lekko beczkowa, za to wyraźnie ziemista, leśna, zwierzęca - nawet bym rzekł, że stajenno-skórzana! W smaku przyjemna, gorąca.

Wina Pinna Fidelis (od lewej): Reserva, Crianza, Roble

Czerwienie Pinna Fidelis to już wyższa klasa. Roble (3,95 euro) zachwyca największą lekkością z całej trójki - aromatem truskaw, wiśniami, jest w dodatku łagodne w smaku i kwasowe. Crianza (7,50 euro) jest wyraźnie beczkowa i czekoladowa, bardziej skoncentrowana o długim finiszu. Na 5 i pół punkta. Ale tę dwójkę przebija Reserva (10,50 euro). Niemal najdroższe wino wieczoru, ale jest w tym winie moc! Najpierw w nos uderza wanilia, by ustąpić miejsca korzenności, piernikom, leśnej ściółce, delikatnej dżemistości...

Nebbia. Każda z butelek - jeśli pełne - waży 1,2 kg!

Następne wina były też dużej klasy! Nebbia. Pytanie: co kto woli - dzikość czy cywilizację? Pierwsze to 16 Meses, drugie 22 Meses. W solidnych butlach, które łącznie z zawartością (0,75 l. odpowiednio za 8,50 i 10,90 euro) ważą po 1,2 kg. Aromat pierwszego jest bardziej dziki - zaznaczony (z początku dyskretnie) skórą, cynamonem, korzennymi przyprawami. 22 messes wydaje się lepiej ułożone - bardziej cywilizowane. Ma więcej owocu, jest delikatniejsze. Za to gdy oddycha, pokazuje głębię. Szerszą niż Reserva Pinna Fidelis. Roztraja się pięknie na podniebieniu. Ale to nic dziwnego, bo to nie tylko najcięższa butla wagowo, ale chyba i gatunkowo. Lepsza o niebo od swej siostry Nebbia Tempranillo Dulce (za 2,95 euro), która była ot tylko słodką ciekawostką, kończącą wspaniały hiszpański wieczór u progu zimnej polskiej nocy.

Czerwona Nebbia na słodko i Olaf z PoWINOwatych

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Włoch chlebem zaskakujący - 6 pkt.

Prosecco Superiore Bepin De Eto

 
 
Półka - nieznana
Gdzie i czemu tak drogo - Centrum Wina i 59,90 (próbka dystrybutora)
Do Ideału? - Już ciut, ciut (6 pkt.)

Drugi "granat" (w kształcie) od Centrum Wina. Granat, bo butla ukształtowana w fasetki. Czarny, co nie znaczy, że zawartość jest czarna. Czarny był za to drucik oplatający korek. Ale już zawartość butli jest słomkowa! Bo w środku Prosecco. Ze szczepu glera oczywiście - od tego samego producenta, którego "granat" różowy próbowałem i opisywałem.
Czarne butelka ma również świetną zawartość! Bąble wielkie i długo rosnące w kielichu, aromat na wysoko wystaje, a w nosie czuć… zawstydzenie? Nie umyłem dostatecznie kielicha po dobrym bordeaux pachnącym razowcem? Gdzie tam!

Ten chleb jest w tym winie! Jego aromat wysuwa się wyraźnie na przód, atakuje jako pierwszy. Ale nie z klasycznego kielicha fletu, tylko tego z większą czaszą. Poza tym są jabłka (raczej te dojrzałe i kompotowe niż papierówki) i gruszki, gdzieś tam w głębi kwiaty akacji. Alkohol zupełnie niewyczuwalny, całość jest pięknie złożona, bąbelki wyrastają strumyczkami małych przecinków z dna. Ogrzane między językiem a podniebieniem eksplodują, choć nie tak mocno jak te z cremant z rieslinga.

Ale i tak całość jest przyjemnie kwasowa, orzeźwiająca. Finisz długi, a w nim smak niezmienny - coś jak smuga kondensacyjna po odrzutowcu w bezwietrzny mroźny świt. Butla do najtańszych nie należy, to fakt, ale gdybym wydał 60 zł i spróbował takiego wina, to bym się nie czuł rozczarowany. Bo do ideału "czarny granat" ma już tylko ciut ciut!!

Winiacz na 6 punktów w 7-punktowej skali!

niedziela, 26 stycznia 2014

PoWINOwaci & Hiszpańska Piwnica na biało

Gorący Hiszpański Dzień,
choć za oknem mróz

Wojciech Kielanowski, Olaf Kuziemka i Paweł Grotowski ustawiają butle
Jakie wino jest dobre, bo tanie i dobre? Hiszpańskie! Na gości Hiszpańskiego Dnia, czy raczej wieczoru, na stołach restauracji "Gar" przy Jasnej 10 czekały nie tylko kieliszki, ale i cenniki. A w nich… wina za… 0,98 euro; 1,09 euro; 2,40 czy 4,50 euro itp. Za kieliszek? Nie! Za butelkę! Takie ceny (najwyższa to 10,90 euro) ma grupa winnic, dla których Javier Nemesio z Hiszpańskiej Piwnicy szuka importerów w Polsce.
Javier Nemesio opowiada o winach (fot. PoWINOwaci)
"Wielcy" winnego światka zachwalają wina z tzw. sklepów specjalistycznych po 80 - 100 czy więcej i w górę. Za butelkę. Czy więc wino za 4 euro albo tańsze może być dobre? Może! Sam spróbowałem win. Dziś opiszę białe.
Przykładowe wina w cenie w okolicach 4 zł (0,98 i 1,09 euro) z winnicy Arraez z Walencji. Białe San Juan (50 proc. monastrel, 50 proc. macabeo) owocowe w aromatach, choć skryte nieco, jakby przytłumione. Ale dość kwasowe, niezbyt cieliste - do picia w upał wino w cenie wody mineralnej? Nawet gdyby importer sprzedawał dwa razy drożej... Doczekamy w sklepach czy restauracjach dobrych hiszpańskich win po 9 czy nawet 12 złotych?

Macabeo z San Gregorio i crianza

Różnica w cenie odgrywa oczywiście rolę. I to niebagatelną. Bo już wino prawie dwukrotnie droższe - z winnicy San Gregorio za 1,80 euro (ok. 7,40 zł) jest lepsze! Macabeo Blanco daje w nos pysznymi ananasami, a po języku spokojną rześką kamiennością. 

Z białych win ciekawa była Viura Sonsierra (2,40 euro), bardzo aromatyczna (zapach czuć z 5 cm od brzegów kielicha!), zupełnie inna niż klasyczne hiszpańskie wina z tego szczepu. Nie była gorzko-słona, tylko słodkawa. Z pewnością dlatego, że cieplejsza niż idealne 8 stopni, ale za to sprawiająca wrażenie wina słodkawego. Słoność się pojawia gdzieś tam głęboko, na samym finiszu, przy samym przełyku.

Biała Viura Sonsierra. Słodkawe, gorzko-słone w finiszu

Verdejo od Pinna Fidelis 2012 (3,20 euro) zbliżało się charakterem do sauvignon blanc, choć było średnio kwasowe, ale za to dawało po nosie lekko kocią kuwetą. Finisz był średni, ale za to te aromaty jabłkowo-agrestowe... bardzo dobre wino, pełne ciała. I pomyśleć, że za jakieś 12 złociszy. Ech!

Verdejo Pinna Fidelis (w środku). Zero wodnistości!

Przez chwilę powiało akcentem niemieckim - gdy ujrzałem na stole niebieską smukłą butlę. Hmm, w sumie seaty są niemiecko-hiszpańskie. Ale na szczęście Moscatel Finca de Zalamena (1,90 euro) nie ma nic wspólnego z Liebfraumilch.

Moscatel Finca de Zalamena (fot. PoWINOwaci)

Słodkawe, owszem. Z początku zamknięte, otwierające się po pewnym czasie. Ale nawet jak ciepłe, to wyborne. Z naturalnym aromatem, żadnych sztuczności, żadnych "gumowych węży"! Zostawiłem na 20 minut w kieliszku, by sprawdzić, czy nie rozjedzie się. I nic a nic! 

Moscatel Nebbia. Słodycz na zimno (fot. PoWINOwaci)

Ale królem białych win - a może królową - został moscatel Nebbia! Ile kosztuje niebo w kolorze "blanco"? 2,95 euro za butelkę. Otwiera się długo, ale i potem długo emanuje. Nos wyczuł tu miód, brzoskwinię, trochę akacji, pod koniec słodycz lekko karmelizowanej cebulki... lekko kwiatowe posmaki. Ciała tu tyle, co u rubensowskich kobiet. A pomyśleć, że to tylko - a może aż - wino...

sobota, 25 stycznia 2014

Francuz, który cicho na półki został wprowadzony - 5 pkt.

Signargues Font du Mirail
Côtes du Rhône Villages 2012

Półka - na wysokości piersi
Gdzie i czemu tak drogo - Lidl i 19,90 (zakup własny)
Do Ideału? - Jeszcze troszkę brakuje ! (5 pkt.)


Wizyta w Lidlu po bułki i takie tam, a tu niespodzianka - nowości po cichu wprowadzone, francuskie - a jakże, zgodnie z zapowiedzią przedstawicieli marketu z jesieni, że będzie się stawiać na Francję! No i jeszcze w dodatku "medalowe", jakby Niemiec konkurencji z Portugalii chciał zagrać na nosie… Złapałem tylko jedną z butli - Signargues Côtes du Rhône Villages - choć kilka ich tam było różnych. Tamtych nie smakowałem jeszcze, na razie są tylko fotki.

Teraz przyszedł czas na CdR. Strach napisać, że dobre, bo zaraz zniknie. Ale co ja zrobię, skoro jest… bardzo dobre? Piękny głęboki kolor, W aromacie głębia czerwonych owoców - troszkę nut chlebowych, może delikatnej pieprzności…

Tę pieprzność przyjemnie, delikatnie kwasową, czuć na języku. W smaku jest piękna równowaga. Nic tu nie wariuje, wszystko pasuje. Ot, po prostu Francja-elegancja, której do ideału jeszcze tylko troszkę brakuje!

 
Winiacz na 5 punktów w 7-punktowej skali!



piątek, 24 stycznia 2014

Włoch różowo-bąbelkowo złożony - 6 pkt.

Bepin de Eto Flave Rosato Spumante Brut

Półka - nieznana
Gdzie i czemu tak drogo - Centrum Wina i 64,90 (próbka dystrybutora)
Do Ideału? - Już ciut, ciut!! (6 pkt.)
 
"Nikt nie spodziewał się hiszpańskiej inkwizycji" - wykrzykiwali klasycy, a ja nie spodziewałem się takiej imponującej wytrawności! W różowym musującym winie dostępnym w Centrum Wina, od włoskiego producenta Bepin de Eto landryny nie uświadczysz. Jest za to zaskoczenie.
Butla jak granat - solidna, pękata i rzeźbiona tak, jakby jej zadaniem było rozpęknąć się na tysiąc odłamków. Na szczęście na szyjce nie ma zapalnika. Pod kapslem jest korek, a gdy go wyjmiemy, butla westchnie cicho i uwolni prawdziwą niespodziankę - całe mnóstwo aromatów: z początku brzoskwinie, potem różowy grejpfrut i rzekomo ananas.
Rzekomo, bo moim zdaniem - czy raczej mojego ostatniego nosa - więcej na dnie (po wypiciu ostatków z kielicha) zostaje moreli i nut melona czy avocado, niż ananasa. 
W smaku jest średnio kwasowe, a do tego z wyraźną goryczką, finiszem długim, w którym tę goryczkę wyraźnie czujemy. Szkoda tylko, że tak szybko (a może to się tak wydaje, bo wieczorem człowiek ma gorszy refleks) traci bąbelki - te duże. Bo maluśkie pozostają na dłużej. I dobrze!  
Wino nie należy do najtańszych, ale dla jakości warto spróbować. Zresztą to nie jest podstawowe wino musujące producenta, tylko cuvée - czyli "musiak" zrobiony z wyselekcjonowanych gron, rosnących - jak zapewnia producent - na wzgórzach Feletto - w północnej części Treviso - w apelacji Colli di Conegliano. Acha, mili Włosi radzą dobrą rzecz: nie trzymać zbyt długo po otwarciu. Na świeżo jest najlepszy, ma bowiem do ideału już tylko ciut, ciut!!


Winiacz na 6 punktów w 7-punktowej skali!