niedziela, 10 lutego 2013

Duch gruzińskiego winiacza - 4 pkt.

 Tiflisi Marani Pirosmani Kakheti
 

 
Półka - na wysokości pasa
Gdzie i czemu tak drogo - Delikatesy K&M i 22,95 zł (zakup własny)
Do Ideału? - W połowie doskonałe (4 pkt.)
 
Poszukiwacz win doskonałych chyba zapatrzył się ostatnio na Hiszpanię i niczego dotąd świetnego nie znalazł. Może dlatego, że brał z półek na wysokości kolan? Hmm, a może zmienic półkę i stronę świata?
Koncepcja jest, robimy! Wina doskonałego poszukamy z drugiej strony. Czyli Gruzja. Rosjanie ostatnio długo Gruzji nie lubili, ale wiadomo - w powszechnym przekonaniu Rosjanie lubią wódkę, a nie czerwone wino. Czyli - jakby mówili "coś na rzeczy jest".
Aby osłodzić gorycz powracającej zimy, wybieramy winiacza półwytrawnego, który okazał się po otwarciu winem stanowczo półsłodkim, ale za to w jakim smacznym stylu!
Winko słabe (11,5 proc.), alkohol zupełnie się nie narzuca ani w zapachu, ani w smaku. Czuć słodkie owoce: trochę truskawek, ale troszkę też przejrzałych czereśni. Ale bardziej to owoc raczej świeży albo mocno nasłoneczniony, a nie sztuczny kandyz utrwalony cukrem. Choć trochę jest też dżemiku babuni ze śliwek. Jestem skłonny uwierzyć - gdyby ktoś mnie zapewniał, że to pachnie duch prastarego gruzińskiego winiacza.
Po takim zapachu w smaku nie ma niespodzianki! Na szczęście. Jest owocowa słodycz, alkoholu niewiele. W ustach zostaje średnio długo. Akurat na tyle, by nalać następny łyk. Za niecałe 23 złote mamy w połowie doskonałego winiacza, który nie odrzuci miłośników wytrawnych ani słodkich winiaczy. Mamy więc produkt półdoskonały. Pięknie komponujący się z doskonałym serem pleśniakiem. Sojusz Gruzji i Polski jest na stole smakoszy tego winiacza faktem!
Winiacz na 3 punkty w 7-punktowej skali!

sobota, 9 lutego 2013

Hiszpańska inkwizycja? Nie, ale są 3 pkt.

Casa Safra Reserva 2007
 
 

Półka - na wysokości piersi
Gdzie i czemu tak drogo - Biedronka i 12,90 zł (zakup własny)
Do Ideału? - Może nawet być (3 pkt.)
- Nikt nie spodziewa się hiszpańskiej inkwizycji! - Wykrzykuje jeden z komików Monty Pytona i wyskakuje z szafy. W uniformie kardynała chyba. I potem następuje seria nieoczekiwanych zdarzeń. No właśnie - jak wieści niosą Biedronka atakuje z hiszpańska - może tam więc znajdziemy wino doskonałe?
Na pierwszy rzut idzie jedno z trzech zakupionych. Może ono będzie doskonałe? Bo i rocznik - 2007 - z czasów, gdy na świecie nie było kryzysu, tylko względna prosperity. Korek wyskakuje ochoczo i… hmm, zapach wina, ot taki zwykły, winny. Czerwone wytrawne Casa Safra Reserva niczym nie przyciąga, niczym nie odrzuca. Niby piszą na kontretykiecie, że owoc, beczka i takie tam. No… Chyba się nie spodziewałem hiszpańskiej inkwizycji?
Trochę na nią liczyłem. Na doskonałość, a nie na inkwizycję. Ale jakoś doskonałości w tym winiaczu nie znalazłem. Owszem, i mocy w nim troszkę jest, i owoców trochę, i jakieś ślady beczki. Na wielki plus trzeba zapisać, że nie czuć tej nachalnej odrzucającej chemii, co w winach pewnego konkurencyjnego marketu tańszych o złotówkę czy dwie.
Może śmiało postać otwarte nockę na chłodnym parapecie. Moje się bardziej ani nie "otworzyło", ani nie utleniło. W takim razie ocena może być jedna - taki winiacz może nawet być.

Winiacz na 3 punkty w 7-punktowej skali!

 


Kwintesencja różowości na 3 pkt.

Quinta Essentia Tempranillo
 
Rosado Semi Dulce
 

 
Półka - na wysokości kolan
Gdzie i czemu tak drogo - Sklep Minuta8 i 17,99 zł (zakup własny)
Do Ideału? - Może nawet być (3 pkt.)
Nie było dotąd wina doskonałego wśród degustowanych czerwonych. To pewnie dlatego, że winiacz doskonały ukrył się w butelce z… innym! Na początku trzeba przyjąć hipotezę, to badaczowi potem łatwiej. Sklep Minuta8 na rogu pewnie jakieś wino ukrywa, bo smakosze okupują latem ławeczkę przed nim. Hmm, latem. Czyli szukają czegoś chłodnego. Na przykład różowego!

Na wysokości kolan niepozorna butelka. Wewnątrz różowe półsłodkie Quinta Essentia. No, trop dobry dala poszukiwacza doskonałości, bo taka nazwa po hiszpańsku znaczy chyba tyle co kwintesencja różowości. A jak kwinta, to może i skrywa winiacz przynajmniej na piątkę?
To by już było coś - na piątkę za 18 zł. Ale otwieramy.
Wiem za co nie lubię zapachu różowych półsłodkich i słodkich. Bo zionie nieco landrynami. Quinta Essentia też zionie. A smak? Cóż, tu jest lepiej - bo posmak landryn znika po wietrzeniu. Powoli, ale znika. Pozostaje potem słodziutki posmak kandyzowanych owoców, ale takich z niższej półki. Nieokreślonych. Nawet nieco za słodziutki, ze szczątkową kwaskowatością.
Jedno już badacz szukający winiacza doskonałego wie: nie jest to wino doskonałe. Na etykiecie napisali, że do sałatek i słodkości. Może. Ja tam nie wiem. Przekora nakazuje spróbować jak smakuje do pleśniowego camemberta. I tu jest niespodzianka! Bo smakuje o cały punkt lepiej! Z pleśniakiem i innym dojrzewającym serem (Stary Olęder z Biedronki) Quinta Essentia Tempranillo Rosado może nawet być.
Winiacz na 3 punkty w 7-punktowej skali!
 

środa, 6 lutego 2013

Ach ta hiszpańska moc! - 5 pkt

Montgó Yecla 2010




Półka - na wysokości piersi

Gdzie i czemu tak drogo - M&L Delikatesy i 33,99 zł (zakup własny)

Do Ideału? - Jeszcze troszkę brakuje (5 pkt.)

Butla wygląda na ciężką flaszę mieszczącą litr winiacza. A wiadomo, że litr to ilość doskonalsza niż trzy czwarte litra. Ale cóż, to tylko cwany marketing wizualny. Bo w butli mieści się standardowe 0,75 litra, ale za to jakiego pysznego czerwonego wytrawnego wina! Mniam po prostu…
Jak wkładamy do kielicha nos, to od razu czujemy… moc. Montgo jest dość mocne (ma 14 proc.), ale w smaku alkohol nie dominuje. Dominuje za to owocowa moc czereśni, o wiele fajniejszych niż kompocik babuni. Próżno szukać tu kwasu włoskich tanich sikaczy spod znaku chianti czy wodnistości dolnopółkowych "egri bykawerów". Winiacz do tanich nie należy, ale do ideału mu blisko. Warto wydać 34 złote, bo do doskonałego winiacza brakuje zaledwie dwóch punktów.

Winiacz na 5 punktów w 7-punktowej skali!

poniedziałek, 4 lutego 2013

Portugalski "rodzynek" - 2 pkt

Qynas Terras Do Dao 2010



Półka - na wysokości kolan

Gdzie i czemu tak drogo - Biedronka i 14,99 zł (zakup własny)

Do ideału - Lepiej niż gorzej (2 pkt.)


- Nie znasz się na winach, to kupuj czerwone portugalskie, a białe z Chile - tak głosi anegdota, którą przeczytałem na jednym z portali. No to w sobotni wieczór marsz do Biedronki. Wiadomo - akurat tam portugalskich win raczej nie brakuje.

Może tu spotkam doskonałość? O, jeden taki winiacz z wściekle malinową etykietą stoi na półce. Jedyny rodzynek otoczony innymi sąsiadami może być wyjątkowy…

Otwieramy. Zapach, pierwszy łyk. I co? O NIE! Doskonałości nie ma - to pierwsza myśl. Druga: nieco gumowato-plastikowy zapach, który nieco słabnie po dwóch kwadransach. Tak pachną czasem tanie "reklamówki" (plastikowe siaty znaczy) albo napój winogronowy z kartonu.

A smak? Szczerze powiedzmy: nie jest dobrze. Momentami ociera się o słabiznę. Ale nie jest takie, żeby wylać resztę po dwóch kieliszkach do kanału, bo da się pić. Może nawet lepiej poczekać, bo się okropnie długo otwiera. Problem więc będzie miał ktoś, kto chce je wypić "terras". Polecam pić jak ja - do pysznego pleśniowego sera. Bo jego smaku nie zepsuje. 15 zł wydane, doskonały winiacz nie znaleziony, ale ten ujdzie.

Winiacz na 2 punkty w 7-punktowej skali!

niedziela, 3 lutego 2013

Włochy na podniebieniu - 5 pkt.

Malnera Negro Amaro Malvasia Nera IGT 2011
 



Półka - na wysokości kolan

Gdzie i czemu tak drogo - Auchan i 22,99 zł (zakup własny)

Do Ideału? - Jeszcze troszkę brakuje (5 pkt.)


- Boże, jakie ja Negroamaro musiałam wylać do zlewu, bo choroba mnie zmogła, a przedtem dałam radę wypić jedynie kieliszek, bo nawet nie dwa - K. westchnęła przewalając teczki na swoim pracowniczym biurku. Negroamaro cud?

Hmm… Może to jest to wino idealne? Spróbujmy. Nie tak łatwo znaleźć Negroamaro na półkach sklepów z winami dla zwykłych ludzi. Udało się znaleźć na średniej półce w Auchan (na wysokości kolan). Trzeba brać i próbować, bo a nuż to wino okaże się idealne? Szczególnie dla kogoś, kto uwielbia wyraziste smaki?
Korek z pozlepianych korkowych drobinek wygląda lepiej niż sztuczny. A po jego wyjęciu i nalaniu widać głęboki rubinowy kolor. Pachnie fajnie - bardziej dżemowo niż winnie.

Smak? Ma być owocowy i jest. Ale ten owoc nie znika tak szybko, tylko na podniebieniu pozostaje coś fajnego, taki posmak okrągłej doskonałości. Może to posmak takich dobrych Włoch? Bo świetne w tym winie jest to, że nie ma jednowymiarowego smaku, tylko taki, który się nam wyraźnie "roztraja" w ustach. Jeśli do ideału brakuje, to naprawdę niewiele. 
Winiacz na 5 punktów w 7-punktowej skali!