niedziela, 12 czerwca 2016

Macie stare bąbelki? Nie ma pośpiechu!

Rok trzymałem Les Vignerons Ardechois Brut de Chardonnay Blanc de Blancs 2014!


Na pewno słyszeliście często te rady - białe wypij jak najszybciej. Bo jest dobre, kiedy świeże i dobre. Są wyjątki. Całkiem liczne, ale z reguły nie dotyczą win tanich (tych w okolicach 3 dych). Przekonałem się o tym (nieco boleśnie) raz w przypadku białego wina odnalezionego w skrzynce, którą najukochańsza z małżonek dostała w prezencie w 2013, a jak otworzyłem butlę w 2015 r. Miałem ciekawy materiał poglądowy nt. utleniania.

Gdy po jednej z degustacji w Winnice.eu dostałem butelkę "musiaka" (kosztuje 32 zł 50 gr), schowałem w szafie. Od czasu do czasu spoglądałem na nią z przeświadczeniem, że może jej najlepsze chwile przeminęły...

Ale na szczęście nie! Wino otworzyło się ze sporym pyknięciem, w aromacie wyraźnie cięższe niż ja pamiętam z czasów degustacji - czuć ciężkie trawy, kremowość jak z lekko upieczonego tosta, kwasowość mniejsza, ale wciąż jest!

Ja uczciłem pierwszy mecz otwarcia. jeśli dziś kupicie i otworzycie za rok, też będzie pyszne!

Kobiety i Wino w Jung und Lecker

Degustacja z Królową Niemieckiego Wina

Josefine Schlumberger - Królowa Niemieckiego Wina 2016 - i Ja!
 
Co ja tutaj robię? Sam jeden (no, prawie) facet, siedzący w sali w otoczeniu mnóstwa pań? Po prostu to co zwykle. Próbuję Rieslinga! Zajadając się pysznymi smakołykami! Ale mam to szczęście - jest wigilia Wielkiej Degustacji Win Niemieckich - że obok są piękne kobiety, a wśród nich 22-letnia Królowa o pięknym uśmiechu, i jest bardzo, bardzo gorąco... Królowa? Owszem, Królowa Niemieckiego Wina. W tym roku to 22-letnia Josefine Schlumberger. 
Ona była gościem na wieczorze zorganizowanym przez Kobiety i Wino w warszawskiej restauracji Jung und Lecker przy Krakowskim Przedmieściu 45.


Solter Riesling Sekt Brut 2015

Na degustacji win niemieckich nie mogłem być. Za to spróbowałem świetnych win niemieckich, jakie są w wyborze Jung und Lecker - najlepiej wyposażonej w wina naszych zachodnich sąsiadów restauracji w Polsce.

Na pierwszy rzut spróbowałem Solter Riesling Sekt Brut z Hesji Nadreńskiej - przyjemne bąbelki ze szczepu Riesling. Wino produkowane jest metodą szampańską - ale oczywiście to nie Szampan, bo nie pochodzi z Szampanii! Nie jest też - na szczęście - tak miękki i kremowy jak wina z chardonnay czy Pinot Noir. To Riesling, a więc jest szklisty. Ma piękną i wielką kwasowość i lekką mineralność. W winnicy Solter jest mnóstwo różnorodnych rodzajów gleby. Stąd wpływ na aromat i smak. Cytrus i to szklisty bardzo. Nie przeszkadza mu nawet to, że trochę pooddycha.

Krewetka w majonezie z sosem wasabi z sezamem i szczypiorkiem


Zerkam na Królową. Koncept tak prosty, że aż żal, że nie może być wykonany u nas. Od lat ponad 60 niemieccy winiarze wybierają Weinkoenigin - najpierw była to taka nasza "Panienka z okienka", ale od niedawna jest to Pani, która zna się na winie, jest nie tylko jego Miss, ale ambasadorem na Świecie!

Josefine pochodzi z rodziny o winiarskich tradycjach. Jej rodzice mają 6 ha winnicy 15 minut drogi do Francji i godzinę do Szwajcarii (niemieckim samochodem - jak mniemam). Ale wciąż są młodzi i - jak mówi "chcemy żyć i decydować o naszym życiu - nie oddadzą schedy zbyt szybko.
 
Do niego próbujemy krewetkę w majonezie z sosem wasabi z sezamem i szczypiorkiem. Jak razem smakują? Krewetka jest bardzo aksamitna, kremowa, tylko lekko "wasabistyczna" i doskonale dopasowana do wina. Szczególnie z bąbelkami, bo ta perlistość ładnie rozbija oleistość krewetki.

Aranchini nadziewane skórką limonki z oliwą z oliwek

Na drugie danie (choć może to nie tyle danie, ile przekąska) - aranchini nadziewane skórką limonki z oliwą z oliwek. Do tego wino bardzo kwasowe, które próbowałem w tym samym miejscu trzy tygodnie wcześniej. Domtalhof Eimermann Riesling Pettenthal 2013 - także z Hesji Nadreńskiej. Odrobina cukru dwa do trzech gramów i kwas sowity. A nadzienie do aranchini ze skórki limonki.


Królowa to sympatyczna dziewczyna, jest zaledwie o pół głowy niższa ode mnie - co znaczy, że ma ze 185 cm wrostu! Studiowała psychologię, przez półtora roku, ale zarzuciła. Zaczęła studia winiarskie, co pochwalali jej dziadkowie. Choć, co przyznaje, tylko w teorii... Bo ich zdanie jest takie, że to nie jest praca dla kobiety :)
Jak smakuje ten Riesling Eimermanna do potrawy? Razem - danie i wino - smakują świetnie. Wino uwypukla limonkę i ziołowość. Całość składa się bardzo zgrabnie.

Parfait z kurzych wątróbek na wontonie z żelem z rieslinga

Ale, ale... Co do parfait z kurzych wątróbek na wontonie z żelem z rieslinga? Oczywiście Riesling. Ale delikatniejszy, miękki i bardziej owocowy niż mineralny. W strukturze miękki i niezbyt jest kwasowy. Przynajmniej pozornie - Bremmer Calmont Riesling 2014 z Moseli. Kwiatowy i delikatny, nie taki "crispy", nie taki szklisty i chrupiący. Danie jest natomiast szczytem aksamitu - przypomina kulkę lodów. Ale to wątróbka - zblendowana ze śmietanką i ziołami. Robi się ją "łatwo" - jak wyjaśnia Marcin Śnieżek, szef kuchni Jung Und Lecker - przez dwa dni.

Bremmer Calmont Riesling 2014

To zestawienie z winem jest mistrzowskie. Daje osobny, trzeci smak. Co ciekawsze - wino ma na tyle pokładów kwasowości, że dokładnie zmywa tłustość wątróbki.

Ale oto pojawia się jeszcze jedno zestawienie: Riesling do kaczki. Zwykle do tego ptaka świetnie pasują lekkie wina czerwone. Choćby Pinot noir. A jak pasuje Battenfeld-Spanier Riesling 2014?

Battenfeld-Spanier Riesling 2014

Piękny Riesling sam w sobie. To dzieło męża Caroline, której wina także są w Jung und Lecker. Pole bitwy ma w aromacie trochę prochu, jest tu coś podobnego do francuskiego fumée. Mineralność za to wielka do imentu! Dojmująca. W zestawieniu z Rillette z kaczki ze świeżymi śliwkami na grilowanym toście pszennym tak dominująca, że pokonała tę potrawę, nie biorąc jeńców. Potrawa znakomita, ale bardzo delikatna!

Rillette z kaczki ze świeżymi śliwkami na grilowanym toście pszennym

Za to następna potrawa zespoliła się z winem - a był nim także Riesling - Kerpen Graacher Domprobst Spätlese także z Mozeli.

Kerpen Graacher Domprobst Spätlese 2014

Ten Kerpen jest mięciutki, słodki - choć kwasowy - świetnie pasuje do tatara z wędzonej makreli z jajkiem, czerwoną cebulą i koperkiem w miodowym dressingu na pumperniklu.

Tatar z wędzonej makreli z jajkiem, czerwoną cebulą i koperkiem w miodowym dressingu na pumperniklu

Wydawać by się mogło, że ten pumpernikiel to fanaberia. Ale włąśnie do eniego Riesling pasuje wyśmienicie! Nie wiem, jak oni to w J&L robią, ale wychodzi im perfekcja.

Na koniec deser - sernik na zimno z grejpfrutem i miodowym krokantem w torebce z Rieslingiem z winnicy Solaris (Małopolski Przełom Wisły). Dziwny nieco Riesling, bo pachnie jak pinot grigio, ma mydlane nutki w strukturze, jest pełny, ale do delikatnego deseru bardzo pasuje.

Sernik na zimno z grejpfrutem i miodowym krokantem w torebce
 
Czy te wszystkie potrawa są kobiece? Czy Riesling jest szczepem kobiecym? Hmm... Jak mówią mistrzowie ironii: damska intuicja mówi mi, że TAK! Bo przecież "wino jest kobietą!"
 
 

wtorek, 7 czerwca 2016

Winne Wtorki: Białe Bordeaux z Mabouteille.pl

Smaczne Bio z bordoskiego zamku


Półka - nie dotyczy
Gdzie i czemu tak drogo - www.mabouteille.pl i próbka od dystrybutora
Do Ideału? - Już ciut, ciut!!

Jeszcze dziś Winny Wtorek - dzień, w którym blogerzy biorą na warsztat (leją w kielichy) wino według ustalonego klucza. A temat na dziś wybrał Mariusz Boguszewski z bloga Pisane Winem. Wybrał białe Bordeaux, bo liczył pewnie, że gorące klimaty ostatnich kilku dni się utrzymają. Przeliczył się na szczęście niewiele. Na szczęście, bo oto wciąż ciepło. I wciąż warto sięgnąć po biel z Francji!

Ja sięgnąłem po Château Chavrignac 2015 - wino bio z winnicy liczącej 32 hektary, położonej między rzekami Dordogne a Garonne, w regionie zwanym l'Entre-Deux-Mers. To kolebka lekkich win białych, czasem jakością przewyższających właśnie to, z czego Bordeaux (to położone nieco na północny zachód) słynie - czerwień. Wina robi się tu zazwyczaj ze szczepów Sauvignon Blanc i Semillon. I tak jest w tym przypadku.

Ja moją butlę otrzymałem od importera - www.mabouteille.pl. To ciekawy koncept, kryjący w sobie niespodziankę. Prokonsumencki, bo rozwija ciekawość wina - kupujący zamawia paczkę (w różnych wariantach: 1-, 3- lub 6-miesięcznych) i czeka. Raz na miesiąc przychodzi paczka. Nie wiadomo, co przyjdzie w środku. A ma być niespodzianka, starannie wyselekcjonowana. Importer obiecuje, że wszystkie wina będą również winami z certyfikatem Bio.


Wina z Ma bouteille mają mieć certyfikat Bio

Jakie jest Château Chavrignac 2015? Winnica szczyci się certyfikatami Bio, a ja mam (czy raczej miałem) do tego podejście nieco wstrzemięźliwe. Niepotrzebnie. Nie ma w tym winie żadnej przypadłości towarzyszącej niegdyś winom biologicznym. Jest bardzo elegancka harmonia. W aromacie czuć wyraźnie Sauvignon Blanc (choć skład to Sauvignon Gris - 40 proc., Sauvignon Blanc - 30 proc. i Semillon - 30 proc.), za to spora faktura to właśnie Sauvignon Gris i Semillon.

Zazwyczaj białe Bordeaux (mam na myśli etykietę na kieszeń zwykłego Polaka) ma sporo właśnie SB, jest gryzące i wyraziste. A tu mamy pewną łagodność uwypuklającą się szczególnie, jeśli damy pewien czas na odpoczynek, oddychanie. Dlatego warto schłodzić w zamrażalniku przez pół godziny, nalać do kielicha i degustować po 20 minutach.

Co czujemy? Nieco melona, może łagodnej gruszki i żółtego jabłka. Jest też pewna mineralność, kredowość. W strukturze jest pełnia, kwasowość nie jest w stanach najwyższych, ale całość świetnie pasowałaby do mięs w gęstych pieczarkowych sosach, ale także do zrobionych nieco oleiście krewetek!

Wino na 6 punktów w 7-stopniowej skali!


A takie wina smakowali i polecają inni:

- Enowersytet: Bordeaux z solidną prasówką

- Italianizzato: Faktoria całkiem smaczna

- Nasz Świat Win: swoją butlę znaleźli w Carrefour

- Pisane Winem: Kressmann z Faktorii

- Winne Przygody: Po butlę do Makro!

- Zdegustowany miał tę samą butlę co ja, cwaniak!

Francuskie wina w Lidlu na czerwiec 2016

Fajne biele akurat na lato, a czerwienie do steków!

Domaine Gadais Muscadet de Sevre et Maine 2014 (19,99 zł)

Od soboty na półkach Lidla rozsiadły się już flaszki win francuskich, w cenach całkiem przyjemnych, bo od ok. 18 do 99 zł. Jest sporo bieli, całkiem rześkiej, która świetnie się sprawdzi właśnie latem (o ile będzie tak gorące jak obecne wiosenne dni w stolicy). Ale i trochę ciekawej czerwieni! Na zlocie winnych blogerów (tradycyjnie jak w zeszłym) miałem - wraz ze wszystkimi gośćmi - okazję spróbować w dość szybkim tempie - większości win. I oto moje wrażenia:

Domaine Gadais Muscadet de Sevre et Maine 2014 (19,99 zł, zdjęcie powyżej) to jak na Muscadeta dość okrągłe, intensywne, bardzo też aromatyczne, ale w ogólnym wydźwięku przyjemne, pijalne - choć osobiście wolę jednak stalowego, kościstego Muscadeta, o niższych aromatach. Na 4 punkty Winiacza!

Pinot Blanc Alsace 2014 (21,99 zł)
Pinot Blanc Alsace 2014 (21,99 zł) - miękki i dość aromatyczny, ze sporą dozą ciała i nutką stalowości. A w finiszu całkiem fajna goryczka. Po dłuższym ogrzaniu dochodzą do głosu czyste jest sporo ziół i gruba łodyga gorzkiego rabarbaru. Też bym dał winiaczową czwórkę.
 

Bordeaux Les Fontenilles 2014 (16,99 zł)
Tańsze o 5 zł białe Bordeaux - Les Fontenilles 2014 - ma o wiele mniej ciała, jest jednak dość mocno kwiatowe i ma sporą kwasowość. Szczypie całkiem przyjemnie, ale do dorady bym pił z przyjemnością niekłamaną! Na winiaczową 4 z małym plusikiem!

Nicolas Carlin Pouilly-Fume 2015 (39,99 zł)
Inna klasa cenowa, inne doznania. Nicolas Carlin Pouilly Fume 2015 za 39,99 zł spróbowałem podczas degustacji w ciemno na zjeździe blogerów i dałbym głowę, że oto stoi przede mną Sauvignon Blanc z antypodów. Owszem, nieco za chude, nieco subtelne, ale jak na Pouilly-Fume mało stosunkowo tego charakterystycznego prochu, ale za to bardzo dużo czarnej porzeczki, bzu, ciała sporo, sporo też landryny nieco cukierkowej. Piątka!


Chablis Domaine de Oliveira Lecestre 2014 (44,99 zł)
Chablis są dwa - droższe Domaine de Oliveira Lecestre 2014 (44,99 zł) oraz tańsze, z żółtą etykietką, za 39,99 zł. Warto dać "piątaka" więcej? Hmm... Jest sporo ciałka, a mineralności i czystej stalowości nie ma wcale tak dużo, jak na Chablis. W finiszu, owszem, trwa całkiem długo (może z minusikiem). Całość na 4+ Winiacza. W tańszym jest może nieco bardziej "płasko". Ale dramatu nie ma. Pamiętajmy jednak, że mimo wysokiej ceny wcale dwukrotnie lepsze od win za 20 zł nie są!

Muscat Vieilles Vignes 2014 (19,99 zł)

Muscat Vieilles Vignes 2014 (19,99 zł) - w tym winie jest bardzo dużo ciała. W nosie na początku aromat żółtych owoców i kwiatów. W smaku? Elegancko - z pewną goryczką w tle, na samym końcu. Bardziej podoba mi się jako wino do jedzenia niż wino do picia solo.

Jean Cornelius Gewurztraminer 2014 (29,99 zł)
Kto szuka najbardziej obezwładniającego aromatu - choć może nie tak mocnego jak w "gewurzach" z RPA - może sięgnąć po Jean Cornelius Gewurztraminer 2014. Za 29,99 zł mamy wino z całkiem sporą dawką róży, liczi. I bardzo cieliste. I to takie, że ja bym nie był w stanie wypić więcej chyba niż dwa kieliszki. Także czwórka do dzienniczka! 

Ernest Wein Sylvaner Alsace 2014 (19,99 zł)
Nieco lżejszym winem z zasobu tych aromatycznych jest Ernest Wein Sylvaner Alsace 2014. Za 19,99 zł mamy sporo radości - i wino pasujące do szparagów (tak, wiem, końcówka, albo i po szparagowym sezonie)! Jest fajne ciało, a w aromacie ananas i biały pieprz, w smaku jabłuszkowe tło i mała kwasowość.

Le Purgatoire Limoux 2013 (29,99 zł)

Teraz wino, którym Wojciech Bońkowski zwiódł blogerów. Wielu sądziło, że to Kalifornia, ja - że tanie beczkowe Bordeaux. A to Le Purgatoire Limoux 2013 (29,99 zł), czyli Langwedocja i Roussillon. W aromacie wyraźnie beczkowe, pachnie ciasteczkiem i skórką od chleba, kremowością i ma sporo ciała, a kwasowość nieco już w zaniku. 

Rosé Chevalier d'Or 2015 (19,99 zł)
A jak się ma papierek lakmusowy lata czyli Rosé? W meczu "przeczucia kontra rzeczywistość" jeden do jednego. Bo oto Rosé Chevalier d'Or 2015 (19,99 zł) wyraźnie lepsze - lekkie i śmietankowe, a w smaku wręcz powściągliwe.

Rosé Cbernet d'Anjou (19,99 zł)

Natomiast Rosé Cbernet d'Anjou (19,99 zł) jest słodsze. Jak mówi Michał Jancik, sommelier pracujący z Lidlem - półwytrawne. I to mocno, nie wiem, czy nie półsłodkie (choć muszę przyznać, że do różowego Porto mu trochę brakuje). Moje dwie dyszki wędrują jednak za Chevalier d'Or.
Chateau de l'Estagnol Cotes du Rhone 2014 (19,99 zł)
Jak czerwienie, które u Lidla bywały i fajne, i zniewalające, i średnie? Chateau de l'Estagnol Cotes du Rhone 2014 (19,99 zł) to wino mocne, ciemne w barwie. Szczypiące. Ma sporo czerwonego owocu. Miękkiego. Jeśli ktoś szuka rasowego CdR, to na razie nie. Może trzeba kupić i włożyć do piwnicy na 3 lata.  

Comptoir des Aromes Pays d'Oc 2014 (19,99 zł)
Podobne wrażenia mam co do Comptoir des Aromes Pays d'Oc 2014. Taka sama cena, ale więcej kredy, sporo cierpkości i kościstej struktury. Jest pewien niedosyt, bo inne wina z ofert Lidla przynosiły coś więcej.

Bellevue Faverau 2014 (24,99 zł)
Jeśli szukacie owoców, sięgnijcie po Bellevue Faverau 2014 (24,99 zł). W nosie jest sporo truskawki i dość prostej wiśni. Całość podszyta przyjemną kwasowością. Ze względu na cenę będzie hit, który szybko zniknie z półek.

Chateau Saint-Antoine 2013 (19,99 zł)
Tańsze o 5 zł Chateau Saint-Antoine 2013 (19,99 zł) jest jak starsza siostra, ale spokojnie - starsza przy młodej kobiecie. Tu jest cienka struktura i wiśniowo-mleczne, lekko kredowe wypełnienie, wyraźnie jogurtowe w aromatach. Ale w smaku jest tanina i to bardzo sucha, zgorzkniała.


Citadelle Ducypres 2014 (17,99 zł)
Citadelle Ducypres 2014 (17,99 zł) to już nie wiśnia, ale ciemna, mocna i głęboka jeżyna z dżemowym podbiciem. Młode, ale słoneczne, ciepłe, dające słodkawe wrażenie. Proste, ale może się podobać. To 4 punkty Winiacza z całkiem fajnym plusem!

Chateau Fombrauge Saint Emillion Grand Cru Classe 2013 (99,99 zł)

Najdroższe wino oferty - Chateau Fombrauge Saint Emillion Grand Cru Classe 2013. 99,99 zł. Gdy próbowałem z karafki, czułem wyraźny aromat czerwonych owoców, las i zioła. Tanina całkiem spora, podprawiona szczyptą rozmarynu. Z butli już "sanitarne" - w nosie apteczka i bandażyk. Po chwili się ulatnia, ale trwa to bardzo bardzo długo! Warte 100 zł? Warte!

Chateau Calet 2012 za (27,99 zł)
A wino trzy razy tańsze (i na wafla starczy)? Chateau Calet 2012 za (27,99 zł) to czerwień o prostym garbniku, może wręcz bardzo prostolinijnym, wiejskim. W nosie jeżyny i mocna wiśnia. Ale podoba się! O ile będzie do sporego steka! Wybitnie gastronomiczne wino.

Chateau Dudon Bordeaux 2011 (19,99 zł)
Duda prezydentem jest, ale czy Chateau Dudon Bordeaux 2011 (19,99 zł) jest prezydentem bordosów? Na pewno Dudon jest za małe pieniądze. I na pewno wymaga przelania przez karafę i odstania. Nalany prosto z butelki jest oschły, wąski, nieco wiśniowy, ale też złamany obcym pierwiastkiem. Przede wszystkim wydaje się jakby za młody. Trochę słodycz wyczuwalna w aromacie (ale w smaku już nie ma. Ale dekanter czyni z Dudon wino z horyzontem! Pojawia się marcepanek, pojawia się momentami piękne rozdwojenie. Wiśnia jest powłóczysta, miękka - może czasem bez drugiego dna, ale nie jest źle. Jest 4 z wielkim "+"! 

Chateau Gemeillan Medoc 2010 (37,99 zł)
Chateau Gemeillan Medoc 2010 (37,99 zł) było już w październiku zeszłego roku, ten sam rocznik, o 3 złote taniej. Broni się? A jakże! Dobry Medoc zawsze się broni. Jest charakterystyczny - i pomaga mu dekantowanie! Próbka z dekantera daje gładko ulatniające się nuty kawy, skóra i czekolady. Z butelki to wszystko jest twarde, zimniejsze, może bardziej kakaowe, jak tabliczka twardej czekolady. Za tę cenę to jest hit tej oferty!

Clairette de Dieu Cuvee 2014 (24,99 zł)
Hitem nie jest jednak słodka propozycja bąbelków. Clairette de Dieu Cuvee 2014 za 24,99 zł to moim zdaniem etykieta dla amatorów cukru w winie, a nie win eleganckich. (Zbyt) obezwładniające nuty słodkich owoców, wręcz momentami duszące, odbierające dech (gdy bąbelki strzelają w kielichu). Choć z drugiej strony, perlistość może reanimować jeszcze słodszy sernik teściowej, jeśli z ta butlą ją nawiedzimy i podstępem ukryjemy w zamrażarce na pół godziny. Pamiętajcie, pół godziny!!!

wtorek, 31 maja 2016

Wina Angove na dyplomatycznym lunchu

Powiew australijskiego lata w aromacie czerwieni

John Angove (pierwszy z prawej) opowiada o winach. Za nim Paul Wojciechowski, ambasador Australii

Nawet w Alice Springs, w środku Australii, nie było tak gorąco pod koniec maja, jak na Mokotowie, w rezydencji ambasadora Australii - Paula Wojciechowskiego, syna polskich emigrantów, który świetnie wciąż mówi po polsku, choć dyplomatycznie wolał gości podejmować po angielsku. Po chwili zrobiło się jeszcze bardziej gorąco, ale nie o dosłowne ciepło tu chodziło, ale o wina, jakie zaprezentował John Carlyon Angove!
Pod znakiem Australii: ambasador Paul Wojciechowski, John Angove i Marek Niedźwiecki z Trójki, miłośnik tego kontynentu

Angove Family Winemakers to rodzinne przedsięwzięcie założone w 1886 r. - w roku, w którym zbudowano pierwszy samochód, a w Nowym Jorku odsłonięto Statuę Wolności. John Carlyon jest winiarzem w czwartym pokoleniu i już schedę przejmują jego dzieci. Rodzina ma ponad 400 hektarów w południowej Australii, głównie w McLaren Valley. Polskim importerem win jest Bartex, ale w portfolio można znaleźć tylko kilka wybranych win. W urocze południe miałem okazję posmakować tych nieznanych. I sprawdzić, jak pasują do wspaniałych potraw Pawła Michałowskiego (kucharza ambasadora Australii), który ma za sobą praktykę w wielu doskonałych restauracjach Europy.

Butterfly Ridge Colombard Chardonnay 2013 oraz Butterfly Ridge Riesling Gewurztraminer 2014

Przed lunchem podano aperitif - Butterfly Ridge Colombard Chardonnay 2013 oraz Butterfly Ridge Riesling Gewurztraminer 2014. Pierwsze było całkiem świeże, z cytrusowym aromatem, ale i nutką miodu. W ustach sporo cielistego Chardonnay. Wyczuwalne także kwiaty, a w smaku całkiem żwawa kwasowość. Drugie z win z wyraźną dominacją Rieslinga w aromacie, ale na języku to raczej Gewurztraminer wygrywał pierwsze skrzypce. Nos przykrył aromatycznie Riesling.
Przystawka: łosoś, szparagi, groszek i maślany sos cytrynowy

Przystawka z łososia, szparagów, groszku i maślanego sosu cytrynowego aż wołała o białe wino - stanowczo delikatniejsze niż Riesling. Z dwóch do wyboru (Wild Olive Organic Chardonnay 2015 i Family Crest Chardonnay 2015) lepiej pasowało mi pierwsze. Może dlatego, że wydało się goryczkowe. W aromacie wyraźnie bardziej skąpe niż Family Crest, bardziej mineralne. Ale po chwili zrobiło się łagodnie jabłuszkowe. Drugie wino wyraźnie dominowało nad łososiem, który był bardzo delikatny.

Wild Olive Organic Chardonnay 2015

A jak pierś z kaczki z czarnym czosnkiem? Solidna, lekko różowa, mięsista. W polskich restauracjach pewnie by podano Pinot Noir, ale na dyplomatycznym stole zjawiły się także dwa wina do wyboru: Family Crest Grenache Shiraz Mourvèdre 2014 i Warboys Grenache 2014.

Pierś z kaczki z czarnym czosnkiem

Pierwsze wino solo wydało mi się bardzo miękkie, wręcz ulotne. W nosie po chwili doszedł do głosu lekki owoc - pestkowa wiśnia. Z pewną dozą kredowości. W barwie bardzo ciemne. Ale wraz z mięsem lepsze, bo bardziej ostre, kontrastowe. 

Family Crest Grenache Shiraz Mouvèdre 2014

Ale - by oddać honor - Warboys Grenache 2014 - jaśniejsze i po chwili jeszcze bardziej miękkie, solo okazało się bardzo dobrym winem. W aromacie dominację po pewnym czasie zdobyła śliwka i już nie puściła.

Boczek po kantońsku, z chrupiącą skórką i liśćmi chińskiej kapusty

Boczek po kantońsku, z chrupiącą skórką i liśćmi chińskiej kapusty pasował świetnie do obydwu podanych win - Wild Olive Organic Shiraz 2014 i Family Crest Shiraz 2014. Pierwsze wino epatuje poważnym owocem (choć początkowo z "ogródkiem warzywnym". Ale ten szybko ulatuje). Jest lekkie. Mniej czekoladowe niż drugie wino.

Wild Olive Organic Shiraz 2014

Family Crest Shiraz 2014 jest z początku powściągliwe (w ogóle troszkę szkoda, że degustowaliśmy wina świeżo otwarte), ale po chwili robi się poważniejsze, chlebowe, skórzane. Jest w smaku gęste - aż słone i rosołowe. Mnóstwo umami i ciemnej czekolady. Ale przy tym nie jest zbyt skoncentrowane. Bardzo, ale to bardzo dobre wino!

Family Crest Shiraz 2014

W końcu poważny kawał poważnego mięsa. Test dla czerwonego wina. Filet z polskiej jałówki rasy hereford z popiołem z pora, czerwoną cebulową marmoladą i zielonym groszkiem oraz ziemniaczanymi krokietami. Posypany morską solą...
Filet z polskiej jałówki rasy Hereford z dodatkami

Tutaj tylko jedno wino - ale za to stanowczo w moim stylu. Medhyk Shiraz 2010. Bardzo dobre! Wyprodukowane na cześć przodka dr Williama Thomasa Angove, założyciela biznesu, który wino robił jako środek wzmacniający dla swoich pacjentów. Ze śliwką i jeżyną w nosie, ze skórą i czekoladą. Bogate i eleganckie. Beczkowe, ale nie zdominowało delikatnej wołowiny!


Do deseru (talerz czekolady: lody, kakao, brownie) podano jedno wino lżejsze (Vineyard Select Coonawarra Cabernet Sauvignon 2012) oraz cięższe (Vineyard Select McLaren Vale Shiraz 2011). Pierwsze miało sporo kredy i lekką wiśnię, ale także nieco zielonej papryki i ziela angielskiego, cząstkę mięty. Troszeczkę kontrastowało z czekoladowymi nutami, ale było zgrabną, całkiem akceptowalną nutką dysonansu.



Drugie współgrało. Pięcioletni Shiraz z MacLaren robiony z gron poczodzących z 70-letnich krzewów okazał się mocno skoncentrowany, ze śliweczką, jeżynami, wanilią (9 miesięcy beczki) i wielkim ciałem. Obydwa wina takie, że można je spokojnie potraktować kontemplacyjnie - otwierać nie tylko do dań (nawet jeśli są wyborne).

Mistrz kuchni - Paweł Michałowski z mistrzem od win - Johnem Angove

Mam nadzieję, że na sklepowych półkach zagości więcej takiej Australii, na co czekam sam z niecierpliwością!

Degustowałem i obiadowałem na zaproszenie Biura Radcy Handlowego Australii oraz Ambasadora Australii