środa, 12 lutego 2014

Austriak z pszczołą i kwasem - 7 pkt.

Weszeli Terrafactum
Riesling Loiserberg 2012
 
Półka - nieznana
Gdzie i czemu tak drogo - Prezent od Przyjaciółki i 11,80 euro
Do Ideału? - Doskonałość!!! (7 pkt.)

Już samo wzornictwo tu można pić i radować się smakiem. Smukła butla z piękną secesyjno-dekadencką etykietą i pszczołą w motywie głównym. Weszeli Terrafactum Riesling Loiserberg 2012 aromatami ponad kielich bucha zdecydowanie i po prostu pięknie. Widzimy lekko słomkowy kolor, a nos mówi nam: brzoskwinie i tropikalne kandyzowane owoce.
Kwasowość zapowiedziana w zapachu staje się faktem na języku (wbija się weń mikrożądełkami pszczół z Langenlois), mniej na podniebieniu. Poza nią czuć swoistą pieprzność, ostrość, ale całość jest cudownie gładka i harmonijna. Nic tu nie odstaje, nic nie dominuje.

Skąd pszczoła na etykiecie i solidnie wykonanej zatyczce? To zapewne jedna z miejscowych pszczół. Pszczół z Langenlois! Między winoroślami jest ich mnóstwo, bo - jak podaje producent na swojej stronie - posadzono tu piwonie, róże, słoneczniki. Jednym słowem raj dla zapylającego robactwa!
Pszczoła na solidnej zatyczce

Jeśli pyłek z kwiatów rieslinga smakuje tak doskonale, jak wino z jego gron, to ja się tym pszczołom nie dziwię. Też bym tam zamieszkał. Choć tak naprawdę wolę smakować wino jako człowiek. Czuć, że nawet po kilku dniach od otwarcia riesling z pszczołą niczego nie traci. Bo jest bez wątpienia jednym z tych niewielu win, które są idealne!!!


Wino na 7 pkt. w 7-punktowej skali!

wtorek, 11 lutego 2014

Hiszpan krągły według wzoru! - 6 pkt.

Gratavinum 2πR Priorat 2008


Półka - nieznana
Gdzie i czemu tak drogo - Centrum Wina i 139 zł (próbka dystrybutora)
Do Ideału? - Już ciut, ciut (6 pkt.)

 
Proste wzory się zapomina. Te, z geometrii. Jak jedna druga "a" razy "ha". Ale tych finezyjnych - nigdy. Nie sposób po prostu. Wszak w geometrii "Pi er kwadrat" i "dwa pi er" to po prostu podstawa. Oczywiście, można uniknąć kół i stawiać na kwadraty i trójkąty, ale koło to koło. Coś magicznego.
Coś kolistego znalazłem właśnie w paczce z Centrum Wina. Butla Gratavinum 2πR Priorat 2008 wydaje się już niestety winem nie na każdą kieszeń, bo nabytek za 139 zł. Ale jaka jest zawartość! Warto się szarpnąć.
Wodę eksplodowano w kosmos, został sam ekstrakt winny - esencja o aromacie czarnych porzeczek, truskaw, ale przy tym z przyjemnymi taninami i lekką kwasowością na początku i mocniejszą w finiszu. Długim i cierpkim. W "pierwszym nosie" czuć wyraźny dość alkohol (14,5 proc.!), ale nie przeszkadza.
Wino przyjechało z Proriatu, od dość nowego producenta Gratavinum. 2πR jest niefiltrowane, to kupaż Grenache (60%), Carignan (20%), Cabernet Sauvignon (10%) i Syrah (10%). Ma piękny kolor głębokiego rubinowego atramentu o brązowych refleksach. Aromat wystaje z kielicha wspaniale.  
Na stronie www producent obiecuje, że całość jest krągła. Nie sposób się z nim spierać. Choć, gdy sobie pooddycha, rozdwaja się przyjemnie. Pod powierzchniową krągłością wyraźnie ukrywa się nieco kanciaste, lekko drewniane jądro owej kuli, wyraźnie taniczne. To dobra przeciwwaga do owego tostowo pachnącego płaszcza. Do ideału ta całość ma już tylko ciut ciut!!

 
Winiacz na 6 punktów w 7-punktowej skali!

sobota, 8 lutego 2014

Włoch z zachodniej Sycylii. Cytrusowy - 5 pkt.

Sicilia Grillo Coralto
Curatolo Arini 2012

Półka - nieznana
Gdzie i czemu tak drogo - Centrum Wina i 49,90 (próbka dystrybutora)
Do Ideału? - Jeszcze troszkę brakuje (5 pkt.)

Przedostatnia butelka z paczki z Centrum Wina - białe Grillo Coralto - doczekało ciepłego dnia. Na tyle ciepłego (jest luty, plus pięć stopni o północy!), by człowiek zapragnął spróbować czegoś na zimno. Rześkiego. No, co prawda sycylijskie grillo nie jest oczywiście rieslingiem - i nigdy z racji gorąca na wyspie nim raczej nie będzie - ale świetnie schłodzone Coralto daje trochę oddechu.
Aromat dość dobrze wystaje z kielicha. A w nim egzotyka: cytrus i brzoskwinie. Trochę jeszcze zielonych liści. Prawie jak tatarak z jeziora. W smaku jest trochę ciała, a nawet odrobina kwasowości. Taka, by nikogo broń panie, nie urazić. Trochę szkoda, że nie ma jej więcej. Podobnie, jak nie ma długiego finiszu. Ale może sprawdzić się do ryb - makreli i tuńczyka, a nawet do egzotycznych potraw (jak informuje nas zupełnie nie szczątkowa kontretykieta).

Druga - ta piękniejsza - połowa blogera mówi, że dobre wino na fajną okazję. Jeśli tak więc jest, to dobrze. To może oznaczać tylko jedno - że to wino, któremu do ideału jeszcze tylko troszkę brakuje.

Winiacz na 5 punktów w 7-punktowej skali!

piątek, 7 lutego 2014

Lutowa Hiszpania Biedronki

Iberyjskie natarcie kończy zimę

Nowe wina - wśród czerwonych dwa białe

Gorąco topi śnieg, wiosny nie da się nie zauważyć, a jak ciepło wraca do gry, to Biedronka wyjeżdża z Hiszpanią! To Jeronimo Martins Polska znaczy wprowadza do swoich marketów ofertę hiszpańskich win. Czy może raczej kilkoma nowościami uzupełnia swój hiszpański, obecny od dawna asortyment (bo Pata Negra, Montebuena czy Monesterio de las Vinas Reservas nowościami nie są).

Winopisarze w akcji - zdjęcia były nim podano wino

Na degustacji w Domu Dochodowym na Placu Trzech Krzyży Tomasz Kolecki-Majewicz zaprezentował osiem win. Z 23, które mają tworzyć hiszpańską ofertę obecną od 13 lutego. Ceny - jak to ma Biedronka w zwyczaju - od 9,99 zł do 29,99 zł (ale tylko dwa wina wznoszą się ponad pułap "dwóch dych" - Clos Montebuena Reserva za 29,99 zł i Mona Yecla za 24,99 zł). Wina czerwone były wyraźnie przegrzane, stąd zastrzegam, że w warunkach bardziej zbliżonych do idealnych, mogłyby smakować lepiej.

O3 za 17,99 zł

Pierwszym białym było O3 Manchuela 2013 z Kastylii-La Manchy (17,99 zł). Bardzo jasny, żółto-słomkowy kupaż macabeo (50 proc.), sauvignon blanc (35 proc.) i chardonnay (15 proc.). Wino bardzo aromatyczne, o wyraźnej kociej kuwetce w aromacie, lekkiej słoności w smaku i w finiszu, ale o dziwo cieliste i pełne. Po lekkim napowietrzeniu robiło się bardziej miodowe, lekko brzoskwiniowe. Nie ma tu szczególnej finezji, ale do jedzenia (drób, sałatki) bardzo dobrze pasuje. To dobry średniak - wino na 4 punkty w skali Winiacza.

Juan de Juanes DO Valencia 2013 - 12,99 zł

Bardziej zamknięte dla nosów jest drugie białe wino - Juan de Juanes DO Valencia 2013. Tu już do głosu dochodzi słone macabeo. I to jak! Moja porcja w kieliszku wydała mi się w "pierwszym nosie" lekko wręcz benzynowa! Ale trzeba wąchać mocno. Poza tym są jabłka, troszeczkę owocowej egzotyki. Jest dużo mineralności, owszem, pytanie tylko, czy polski amator zakupów w Biedronce to ceni? Doceni pewnie, że jest półwytrawne i kosztuje 12,99 zł. Podobała mi się równowaga kwasowości, słonego i słodkiego. Ale nie uważam, by to wino było szczególnie lepsze od poprzedniego.

El Circo Bailarina 2012 - 11,99 zł

Jeśli chodzi o czerwone, to najdziwniejszym w smaku winem było chyba El Circo Bailarina 2012. Trochę hiszpańskie szaleństwo, z merlota. O ziołowo-balsamicznym charakterze. Aromat liściasty i słodkawy. Wyczuwalna kwasowość, taniny niezbyt napastliwe. Troszkę jakby niezgrabne, drzewne, ale charakteru odmówić się nie da. Jeśli jeszcze wziąć pod uwagę, że butla kosztuje niecałe 12 zł, nie jest źle. Tak na 3 punkty Winiacza.

 Altos de Tamaron Roble 2012 Ribera del Duero - 16,99 zł

Altos de Tamaron Roble 2012 Ribera del Duero z czystego tempranillo na tle poprzednika wydało się bardziej dojrzałe. Miało nieco kredowy posmak i wyraźną wanilię w aromacie (pół roku dojrzewania w beczce). Jest wyraźnie przyprawowe, pieprzne i o wiele bardziej taniczne niż El Circo. Jest oczywiście o 5 zł droższe. Całość jest wyraźniej o punkt Winiacza lepsza. 

Casa Rural Vdt Castilla-La Mancha (12,99 zł). Nienajlepsze

Casa Rural 2011 Vdt Castilla-La Mancha (12,99 zł) troszkę mnie zawiodła. Wino jest bardzo aromatyczne, bardzo owocowe, troszkę liściaste, waniliowe, ale w smaku kwasowość jest bardzo mocno podszyta alkoholem (choć jest go tylko 13 proc.). On wybija się zbyt wyraźnie w finiszu. Jakoś tak sztucznie. Za sztucznie. 

Marius Almansa 2010 - 17,99 zł

Przyjemnym zaskoczeniem jest za to Marius Almansa 2010 - 17,99 zł. 100 proc. syrah. Jest mocno rubinowe w kolorze, mocno wiśniowe w aromacie i żadnej napastliwej wanilii! Piękna w smaku równowaga kwasów i słodkości, która gdzieś tam się w tle pojawia. Trochę droższe niż poprzednik, ale to ta odmiana syrah, którą się raczej lubi niż na którą się złorzeczy. Mocne 4 punkty Winiacza.

Mona Yecla (24,99 zł). Najstarsze wino, dla mnie najlepsze z zaprezentowanych

Mona Yecla (24,99 zł) to najstarsze wino prezentacji. I zarazem najdroższe z nowych win. 100 proc. szczepu monastrell. Bardzo dyskretny aromat, który ładnie się rozwija w miarę upływu czasu. Są czarne owoce, potem też śliwki, jest balsamiczność. Leżakowane 12 miesięcy w beczce nie zdążyło beczką nadmiernie przesiąknąć. W smaku jest łagodne, okrągłe. Naprawdę fajne wino do "dwóch i pół dych".

Sol de Malaga (17,99 zł). Słodycz i 15 proc. alkoholu

Na koniec słodki rodzynek - Sol de Malaga (17,99 zł). Słodkie wino, o brązowym matowym kolorze. Niebyt mocne jak na słodkie (15 proc.). Ze szczepów pedro ximenez (50 proc.) i muscatel of Aleksandria (50 proc.). W nosie przyjemny pokościk rodzynkowo-orzechowy. W smaku słodkie jak słodkie są konfitury z czarnych porzeczek, schowane w słoiki przez babcię w 1985 r. I odnalezione dopiero teraz! Trochę brakuje kwasu dobrego porto, ale z drugiej strony nie jest to wino za 18 euro, tylko za 18 złotych.

Wnioski? Hiszpania w miarę dobra, z dwoma bardzo dobrymi winami. Szkoda, że na razie brak charazmatycznych zjawisk winnego świata (jak hiszpańska Nebbia), ale w końcu to wina do popularnego marketu, w cenach "do trzech dych". I trzymające dość wyrównany poziom. Do cen jak najbardziej odpowiedni.


Degustowałem na zaproszenie Jeronimo Martins Polska

środa, 5 lutego 2014

Hiszpan z balonem i wielkim aromatem - 5 pkt.

Altitud 1.100 Tinto Joven 2012
D.O. Almansa

Półka - nieznana
Gdzie i czemu tak drogo - VinoMe i 24,90 zł (próbka od importera)
Do Ideału? - Jeszcze troszkę brakuje (5 pkt.)

Kolor głęboki i ciemny. A w aromacie - wyjątkowo wybujałym - królestwo owocu. Rześkiej wiśni. To ona tu szczególnie dominuje, na szczęście nie jest wiśnią dżemową, tylko lekką, świeżą. Po dłuższym pobycie w kielichu otwiera się, nieco "poważnieje". Ale tylko jakby na powierzchni. W smaku wino pozostaje żywiołowe.
Smak? W pierwszym odczuciu na języku wydaje się ostre, lekko wibrujące. Ma nie tylko niezłą kwasowość, trochę smaków ziołowych, ale i goryczkę (ta znika częściowo po kilku kwadransach). Jakby było jeszcze niedojrzałe. Jakby chciało jeszcze ze dwa-trzy lata poczekać może na otwarcie!

To wino z regionu La Mancha, dzieło spółdzielni Tintoralba (z apelacji Almansa), która zrzesza ok. 225 członków. Bodegas Tintoralba produkuje wina głównie ze szczepów garnacha tintorera i syrah.
Do Polski sprowadza je jeden z młodych importerów - firma VinoMe, która na razie współpracuje jedynie z kilkoma sklepami, ale już niedługo - jak zapowiada prezes Maciej Repeć - wina (na Winiaczu wkrótce recenzje kolejnych dwóch z oferty VinoMe) te będą niedługo szerzej dostępne. Za co trzymamy kciuki! Bo czerwony Altitud 1.100 to wino, któremu do ideału jeszcze tylko troszkę brakuje!

Winiacz na 5 punktów w 7-punktowej skali!

środa, 29 stycznia 2014

PoWINOwaci & Hiszpańska Piwnica na czerwono

Serce Hiszpanii jest czerwone!
 
Nebbia 16 Meses - dzika i pyszna

Białe to się kojarzy jakoś tak ze śniegiem. Wiadomo - bo zimne i białe. Tutaj o tym pisałem. Za to po tym, czego posmakowałem podczas Hiszpańskiego Dnia w Garze przy ul. Jasnej, wiem, że serce Hiszpanii bije na czerwono! I to jak bije!

Pierwszym winem, jakie prezentował Javier Nemesio z Hiszpańskiej Piwnicy było Castillo de Alvaro (Arraez). Aromat niezbyt porywający, dość cienki, ale całość stosunkowo mocno kwasowa i wyrazista. Jeśli zauważyć, że butelka kosztuje 0,98 euro - czyli ok. 4 zł - to robi to wrażenie. Nawet jeśli to wino stałoby w karcie restauracji 4 razy drożej - za 16 złotych!

Czerwone wina Armantes

O niebo lepiej było już w przypadku San Gregorio i win Armantes. Garnacha Tempranillo (po 50 proc. szczepu w butli) - wino kosztujące 1,80 euro - to czarne niemal wino, z początku płytkie, ale nabierające szybko oddechu, który poszerza paletę aromatów. Po kilku minutach można czuć kandyzowany egzotyczny owoc, a na policzkach czuć łagodne taniny.

Crianzę (3,20 euro) i Reservę (4,90 euro) potrzymałem dłużej w kielichach. W obydwu butlach były bardzo dobre wina. Pierwsze z wyraźną beczką, skórzastością, czekoladą, wyraźnymi garbnikami. Drugie wino ma wyraźnie mniej beczki, a więcej czarnej porzeczki. Po pewnym czasie wanilia zaczyna dominować, a owoc nieco zanika. W smaku za to Reserva jest świetnie wyważona, aksamitna, niczego tu nie brakuje, nic nie dominuje! To wina na mocną piątkę w skali Winiacza. Ale lepszym, choć tańszym winem, była Seleccion Especial (3,50 euro). Tu wygrywają walkę aromaty bardziej ziemiste, potem czuć owoc, czekoladę, kawę. Smak bardzo taniczny, twardy, z dłuuuugim finiszem. 6 pkt. Winiacza.

Gama win La Sonsierra

Nim podano czerwienie z La Sonsierra, gości degustacji uraczono różowym Rosado Joven (2,40 euro). Takie wino można pić śmiało w upały zamiast np. verde. Zero landryny, bardzo wytrawne, choć może za ciepłe, kwiatowe i harmonijne. W ustach z nieco metalowym posmakiem, leciutko korzenne. Dla kogoś, kto woli sauvignon blanc!

Rosado wydało mi się stanowczo lepsze niż tempranillo (w środku zdjęcia), które było niezbyt aromatyczne, potem trąciło śliwką. Crianza (biała etykieta) była wyraźnie lepsza. Włoska w charakterze, bardziej wysublimowana. Najpyszniejsza była oczywiście Reserva (szara etykieta; 14,5 proc.; 5,90 euro). Oczywiście lekko beczkowa, za to wyraźnie ziemista, leśna, zwierzęca - nawet bym rzekł, że stajenno-skórzana! W smaku przyjemna, gorąca.

Wina Pinna Fidelis (od lewej): Reserva, Crianza, Roble

Czerwienie Pinna Fidelis to już wyższa klasa. Roble (3,95 euro) zachwyca największą lekkością z całej trójki - aromatem truskaw, wiśniami, jest w dodatku łagodne w smaku i kwasowe. Crianza (7,50 euro) jest wyraźnie beczkowa i czekoladowa, bardziej skoncentrowana o długim finiszu. Na 5 i pół punkta. Ale tę dwójkę przebija Reserva (10,50 euro). Niemal najdroższe wino wieczoru, ale jest w tym winie moc! Najpierw w nos uderza wanilia, by ustąpić miejsca korzenności, piernikom, leśnej ściółce, delikatnej dżemistości...

Nebbia. Każda z butelek - jeśli pełne - waży 1,2 kg!

Następne wina były też dużej klasy! Nebbia. Pytanie: co kto woli - dzikość czy cywilizację? Pierwsze to 16 Meses, drugie 22 Meses. W solidnych butlach, które łącznie z zawartością (0,75 l. odpowiednio za 8,50 i 10,90 euro) ważą po 1,2 kg. Aromat pierwszego jest bardziej dziki - zaznaczony (z początku dyskretnie) skórą, cynamonem, korzennymi przyprawami. 22 messes wydaje się lepiej ułożone - bardziej cywilizowane. Ma więcej owocu, jest delikatniejsze. Za to gdy oddycha, pokazuje głębię. Szerszą niż Reserva Pinna Fidelis. Roztraja się pięknie na podniebieniu. Ale to nic dziwnego, bo to nie tylko najcięższa butla wagowo, ale chyba i gatunkowo. Lepsza o niebo od swej siostry Nebbia Tempranillo Dulce (za 2,95 euro), która była ot tylko słodką ciekawostką, kończącą wspaniały hiszpański wieczór u progu zimnej polskiej nocy.

Czerwona Nebbia na słodko i Olaf z PoWINOwatych

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Włoch chlebem zaskakujący - 6 pkt.

Prosecco Superiore Bepin De Eto

 
 
Półka - nieznana
Gdzie i czemu tak drogo - Centrum Wina i 59,90 (próbka dystrybutora)
Do Ideału? - Już ciut, ciut (6 pkt.)

Drugi "granat" (w kształcie) od Centrum Wina. Granat, bo butla ukształtowana w fasetki. Czarny, co nie znaczy, że zawartość jest czarna. Czarny był za to drucik oplatający korek. Ale już zawartość butli jest słomkowa! Bo w środku Prosecco. Ze szczepu glera oczywiście - od tego samego producenta, którego "granat" różowy próbowałem i opisywałem.
Czarne butelka ma również świetną zawartość! Bąble wielkie i długo rosnące w kielichu, aromat na wysoko wystaje, a w nosie czuć… zawstydzenie? Nie umyłem dostatecznie kielicha po dobrym bordeaux pachnącym razowcem? Gdzie tam!

Ten chleb jest w tym winie! Jego aromat wysuwa się wyraźnie na przód, atakuje jako pierwszy. Ale nie z klasycznego kielicha fletu, tylko tego z większą czaszą. Poza tym są jabłka (raczej te dojrzałe i kompotowe niż papierówki) i gruszki, gdzieś tam w głębi kwiaty akacji. Alkohol zupełnie niewyczuwalny, całość jest pięknie złożona, bąbelki wyrastają strumyczkami małych przecinków z dna. Ogrzane między językiem a podniebieniem eksplodują, choć nie tak mocno jak te z cremant z rieslinga.

Ale i tak całość jest przyjemnie kwasowa, orzeźwiająca. Finisz długi, a w nim smak niezmienny - coś jak smuga kondensacyjna po odrzutowcu w bezwietrzny mroźny świt. Butla do najtańszych nie należy, to fakt, ale gdybym wydał 60 zł i spróbował takiego wina, to bym się nie czuł rozczarowany. Bo do ideału "czarny granat" ma już tylko ciut ciut!!

Winiacz na 6 punktów w 7-punktowej skali!