Świetna Ribera w anińskim garażu
Blog o winach Roberta Szulca. Wina czerwone, wina białe i różowe. Wrażenia, recenzje i... refleksje
wtorek, 29 listopada 2022
Velduero - z Ribera del Duero - w Składzie Win
środa, 10 listopada 2021
Toro - beczkowe, mocarne, na jesienny szczyt
Bodegas Fariña Gran Collegiata Toro 2015
Na półmetku jesieni - nawet jeśli to dzień o ładnej pogodzie - przydało by się przypomnieć wspaniałe gorące lato pełne słońca. Czerwień z Hiszpanii taką możliwość właśnie daje!
Toro to jeden z mniejszych winnych regionów w Hiszpanii (i dość nowych, bo Denominación de Origen Toro otrzymało w 1987 r.), położony na zachód od Ribera del Duero, a na wschód od pobliskiej Portugalii. Upały są tu bardziej dotkliwe niż w Ribera, a grona Tempranillo rosnące na piaskowych podłożach nazywane są tu Tinta de Toro. Z tego właśnie grona - z 60-letnich krzewów - powstała Gran Colegiata! Dzieło winnicy Bodegas Fariña, którą prowadzi jeden z ojców założycieli DO Toro - Manuel Fariña.
Gran Colegiata 2015 leżakuje w beczce z amerykańskiego dębu 18 miesięcy i co najmniej trzy lata jeszcze dojrzewa w butelce. Jest mocno wiśniowe, ale przy tym też ma wyraźne waniliowe tło. Ale spokojnie, ten dąb nie dominuje - jest jeszcze miejsce na nuty pierniczka, korzenie, przyjemny czarny pieprz.
Znakomicie będzie pasować do wołowych steków i mięs w ciemnych sosach. Ale także można je potraktować bardziej deserowo, kontemplacyjnie.
poniedziałek, 6 stycznia 2020
Śniegu nie ma, ale wino na zimę jest: rioja! Wzorcowa!
Przyznam się, że z odejściem ciepłej jesieni porzuciłem niemal całkowicie białe wina. No, było tam może jakieś lodowe i oczywiście bąbelki na powitanie Nowego Roku (ale nie szampan), ale to się nie liczy. Moim ulubionym winem tego sezonu stała się rioja. Czerwona.
To hiszpański klasyk, który na Półwyspie Iberyjskim jest elementem tradycji, a i w Polsce cieszy się sporym zainteresowaniem (no, niestety, po Primitivo). Czerwona Rioja powstaje głównie z gron tempranillo, ale też dochodzą czasem inne szczepy: graciano, mazuelo, garnacha tinta.
Ostatnio poluzowano wymogi dotyczące Riojy - co pociągnie za sobą pewne znaczące zmiany. Jedną z nich jest możliwość produkowania win z małych parcel, "terroirystycznych", w uproszczeniu mówiąc: oryginalnych, nie posiadających tak mocnego wspólnego mianownika jak tradycyjne wino.
Ale wątpię, by zalały nas zaraz indywidualistyczne okazy. Oczywiście żałuję i czekam na te chwile. Ale na razie jestem skazany na bardziej anonimowe okazy polskich importerów. Choć teraz sporo radości przyniósł mi jeden z rojańskich wzorców metra - Marqués de Riscal Reserva 2015. Tę butelkę przywiozła z wakacji w Hiszpanii córka.
Jest tu to wszystko, za co Rioję uwielbiam - za tę ogromną zdolność ewolucji, która pozwala odsłonić różne oblicza, a nie prowadzi (jak w przypadku wielu win) na manowce i w pustkę.
Otwieram i jest najpierw to, z czego czasem drwią miłośnicy win robionych w li tylko w stalowych baniakach: słodkawy atak, aromat wanilii i lukrecji, przysłaniające nieco owoc (dwa lata w beczce z dębu amerykańskiego, potem rok w butelce). Ale po dwóch kwadransach mamy pierwszy zwrot: wychodzi piękna wiśnia, lekka czarna porzeczka, z nutą balsamiczną, z dużą jeszcze kwasowością, ale już gładką - zeszlifowaną niczym powierzchnia głowicy magnetofonowej - taniną: drobną jak talk. Nazajutrz, w "winie dnia drugiego", pozostają już tylko nuty przywodzące na myśl krzepkie, może jeszcze za świeże bordoszczaki - do czerwonej lekkiej wiśni dochodzi szczypta papryki, pieprzu, kwasowość wciąż trzyma to wino mocno w garści.
Oczywiście, pamiętajcie, Rioja niejedno ma imię - w polskich sklepach do 30 zł zazwyczaj można dostać albo bezsmakowce, albo przebeczkowane potworki (lubię beczkę, często mocną, ale bez przesady). Za Marqués de Riscal Reserva 2015 trzeba dać w Polsce ponad 100 zł, importerem jest Vininova.
poniedziałek, 10 czerwca 2019
Hiszpania z pasji architekta: Vinodelsol
Mam jakieś nieodparte wrażenie, że gdy u nas za wino bierze się ktoś, dla kogo wino jest pasją, taką prawdziwą, a nie "core biznesu" jak dla pewnych osób to wychodzi to nad wyraz świetnie. No, oczywiście nie wszystkich rzecz dotyczy, na przykład taka Winkolekcja... oj, zaraz... ta firma też weszła w wino przez przypadek... (słabo będzie więc z wyjątkami, ale pewnie istnieją). Przykładem takiego człowieka z pasją jest Maciek Skupiński, architekt z zawodu, prowadzący praktykę od lat w Hiszpanii. Tam projektuje i buduje, podczas pracy i po niej (no wiecie, jak to w Hiszpanii - sjesta goni sjestę :) ma okazję pozwiedzać ten jakże zaskakujący kraj w poszukiwaniu winnych ciekawostek. Sprzedaje je w sieci w sklepie Vinodelsol.pl. I z takimi się dzięki pomocy Sebastiana podzielił z blogerami w Kraken Rum barze.
Ruiz-Clavijo Dominio O'Secreto to albarino o 13-procentowej zawartości alkoholu. Ale... w ogóle tego nie czuć. Grona zebrano z hektarowej parceli. Po fermantacji w stali pozostaje 5 miesięcy na osadzie, a potem co najmniej dwa miesiące w butelce. W aromacie jest bardziej mineralne niż kwiatowe - w smaku łagodne, ale jednocześnie słone, pełne w strukturze. No i ma przepiękną etykietę! Cena wysoka - 90 zł - ale warto! Powstało tylko 6 tys. butelek. Co jak na Hiszpanię jest produkcją niemal butikową. 6 punktów Winiacza jak nic!
Nieco więcej niż połowę tej ceny (49 zł) kosztuje Pardevalles Albarin Blanco 2017. Z gron Pardevalles, nieco przypominających charakterem Olivier Irsai: bardzo aromatyczny trawiasto-ziołowo-owocowy. Coś ma z Sauvignon Blanc, choć tu jest więcej lekkości i mięty. Wino jest soczyste, lekkie - świetna propozycja na taras, na aperitif, na upał, do zielonych sałat bez ciężkich sosów balsamicznych (no, z lekkimi...). Dla mnie 5 punktów Winiacza.
Wydawać by się mogło, że Chardonnay to nuda. Ale nie jeśli stanowi tylko 10 procent, a ta większość to Verdejo. Tak jest w Soto y Manrique La Ouestra 2016 (62 zł). Parcela to gleba wapienna i piaszczysta, otoczona lasami sosnowymi. Czyli słabo = mogą powstać wielkie wina. I tu orkiestra gra bardzo ładnie! Bo oto wino jest oleiste, treściwe, z mnóstwem aromatycznych akcentów - jest mnóstwo drobnych iskierek kwasowości, jest aromatyczny landrynek szczypiący w koniuszek języka, jest po chwili głębia. Były tu i zbiornik stalowy, i starzenie w beczkach, i w amforach. To wino poradzi sobie i jako wino kontemplacyjne, i jako gastronomiczne do mięs z białymi sosami! Szóstka Winiacza!
Ten sam producent w Naranjas Azules 2017, winie już nieco wiekowym (100 proc. Garnacha), pokazuje, że atutem może być świdrująca kwasowość, czego w różach do tej pory nie doświadczałem. Marzę o tym, by spróbować świeżego egzemplarza, bo siedemnastka ma już szczyt chyba poza sobą - ale wciąz poradziłaby sobie z aromatycznym stekiem z tuńczyka - a uwierzcie, mało które wino sobie z tym radzi! (42 zł).
Pardevalles Rosado (45 zł) ze szczepu Prieto Picudo to już klasyczny tarasowiec. Ma tak intensywny kolor, że jeśli podacie go ósemce znajomych, to czworo z nich będzie przekonane, że dostało czerwone wino. Jest przy tym rzeczywiście winem w połowie drogi. Jest tu łagodność czerwieni, ciężko doszukać się różowej uszczypliwości (kwasowość jest średnia), ale mocno schłodzone, w zroszonym kieliszku, naprawdę będzie pięknie wyglądać na waszym tarasie postawione na alabastrowej balustradzie. Przysięgam! W końcu wybór architekta :)
Rafael Cambra La Forcalla de Antonia (53 zł) to lekka czerwień. Ze wskrzeszonej cudem w 2011 r. odmiany Forcallat, która kojarzy się nieco z Gamay. Jest lekkość, jest szypułkowa zielona taniczność, drzewność, kwasowość wychodząca po dłuższej chwili i razi wszystko, co stoi jej na drodze! Bardzo fajna czerwień na upały - uniwersalna, charakterna. Jestem bardzo ciekaw, jak zniosłaby próbę czasu. Jak zmieni się za 3-4 lata? Dziś na pewno Winiaczowa 5 z plusem!
Finca los Frailes 1771 z rocznika 2014 (102 zł) to biodynamiczna produkcja. Etykieta nawiązuje do 1771 roku - kiedy to przodkowie właścicieli weszli w posiadanie winnicy. Tu w aromacie do głosu dochodzą lekko stajenne nuty, ale w smaku ich nie ma. Roczne dojrzewanie gron Monstrell z 70-letnich krzewów, w 700-litrowych beczkach dało wino "dwoiste", strukturalnie całkiem potężne i aromatyczne. Piłbym do steków, do ciemnych mięs! Dobra Winiaczowe 5 z plusem!
Do steków będzie też pasować Raiz de Guzman Crianza 2012 (67 zł). Czyste Tempranillo o łagodnym, charakterze. Lekkie, podszyte balsamicznym tłem. 15 miesięcy w beczce nie odcisnęło się szczególnym waniliowym piętnem - wciąż czuć tu ładny owoc! Winiaczowa 5!
Stopień wyżej stoi Juan Manuel Burgos Avan Vinedos Viejos (74 zł) z Ribera del Duero. 80-letnie krzewy winorośli i 18 miesięcy dojrzewania w beczkach dały wino bardzo ładnie złożone: jest tu zarazem lekkość i dojrzałość. Skoncentrowany jeżynowy owoc spotyka się z mchem, leśną ściółką i ładnie zintegrowaną wanilią, niemal niewyczuwalną. Wspaniała propozycja do sezonowanych steków! I Winiaczowa 6!
Wina próbowałem na zaproszenie importera
Tak napisali o nich inni:
Zdegustowany
Winne Okolice